Skocz do zawartości

Kącik kulinarny


Gość MikeMitnick

Rekomendowane odpowiedzi

@Vami, na pewno 50dag (0,5kg) drożdży? ;)

 

@Jabol - nad maszyną do pieczenia się zastanawiałem, ale z jednego powodu - maszyny mieszającej/urabiającej ciasto. Poza tą zaletą, przewagę ma zdecydowanie piekarnik: bochenek wygląda (mniej więcej) jak ja chcę, nie ma dziur od mieszadeł no i zupełnie inna skórka jest :D

 

Poza tym piekarnik mam, a maszyny chlebowej nie, to też głównie dlatego piekę w piekarniku ;)

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące później...

Coś z cyklu 'przygotowuje się szybko, a jeszcze szybciej znika' - Styropian

 

Ciasto(uściślając to kruszonka:>):

  • 3 szklanki mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • pół szklanki cukru
  • 200 gr. margaryny/masła
  • 5 żółtek

Masa jogurtowo – kakaowa:

  • 3 duże jogurty o ulubionym smaku
  • budyń śmietankowy
  • pół szklanki cukru
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 200 gr. wiórków kokosowych
  • piana z 5 białek
  • garść borówek/rodzynek lub czegoś podobnego(co lubimy)

 

Fotorelacja z przygotowania ciasta wraz z opisami tutaj.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Ostatnio w ramach odskoczni od piwa zrobiłem na próbę odrobinę kwasu chlebowego, przepis zmodyfikowany (ilościowo) pochodzący z programu Roberta Makłowicza:

 

  • 40 dag chleba razowego
  • 3 l wody
  • pół cytryny
  • 10 dag cukru
  • 5g drożdży

Chleb razowy należy zostawić, żeby zczerstwiał, ewentualnie pomóc mu rozgrzanym piekarnikiem (chleb pokroić i podrobić), po czym wrzucić do gorącej wody - tak zostawić na jakieś 12 godzin. Po tym czasie przecedzić (mnie się udało przez durszlak, ale jak ktoś ma z dużymi otworami, to musi się poratować czystą ściereczką), drożdże rozrobić z odrobiną cukru w szklance, dodać do bazy, tak samo resztę cukru i wycisnąć pół cytryny - ta cytryna to podobno dlatego, że dzisiejsze chleby nie są tak kwaśne jak niegdyś razowce bywały - dobrze wymieszać, po czym rozlać do szczelnych butelek (mnie się przydały litrowe PETy po Sarmackim :])i odstawić na 24h do chłodniejszego miejsca. Co jakiś czas polecam kontrolować nagazowanie (delikatnie upuszczać przez rozszczelnienie zakrętki) a przy otwieraniu uważać na fontanny. Pić ze smakiem :mniam:

 

Mi tak naprawdę kwas wyszedł średni - bardziej kwaśny niż chlebowy, ale to zapewne dlatego, że sam chleb był raczej podróbą razowca (jakiś sztuczny, do tego z aromatem miodowym), ale domownicy wypili z apetytem. Następnym razem będzie lepiej, być może zostawię z drożdżami pierwsze 24h w garnku, a dopiero później do butelek, to nie będzie takie drożdżowe.

 

Polecam spróbować zrobić samemu, to co w sklepach sprzedaje się pod nazwą kwas chlebowy to dosładzany napój pełen sztucznych aromatów i barwników, taka oranżada o smaku kwasu chlebowego, a ten domowy naprawdę się robi szybko i nie potrzeba na niego dużo czasu, ani umiejętności.

 

EDYTA: przepisy w necie podpowiadają, że pierwsze 24h z drożdzami kwas spędza w garnku, dopiero po tym czasie się butelkuje. Tak więc trzeba będzie zrobić następnym razem.

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Po eksperymencie z kwasem chlebowym (dość nieudanym, zrobiłem dwie wersje, tę drugą z karmelem i za mocno zdominował smak, pierwszy był przede wszystkim cytrynowy, a więc bardziej kwas niż chlebowy), który kiedyś pewnie powtórzę przyszedł czas na inny napój z diabełkami:

 

Cydr

 

Akurat wziąłem się od najprostszej (i pewnie najgorszej) wersji, bo z soku jabłkowego z kartonu, ale przez to jest najtańsza.

Przepis:

Cztery litry soku wlałem do balonu, do tego wystartowane drożdże.

Koniec przepisu.

 

Jak drożdże przeżrą cukry, rozlew do butelek z 3gr cukru na 0,5l i trzy tygodnie dojrzewania. Zdam relację.

 

Soki to 3l z Biedronki Riviva i 1l z LIDLa Vitafit. Za soki zapłaciłem ~10,- (chyba mniej), za balon też koło 10,-. Drożdże jakieś uniwersalne, chyba nie więcej niż 5,- (lepsze by były dedykowane, ale na początek wystarczą te). Razem 25,- a powinno z tego wyjść ze 3-3,5 l cydru, czyli (wliczając balon) wychodzi 3,50 za butelkę. Tu w przeciwieństwie do warzenia piwa, wystarczy jakiś kącik w kuchni.

 

A tu mała fotografia:

 

sdc11127r.jpg

 

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Lot Delhi - Rzym by Vami

 

Etap 1 - Delhi

 

Do miseczki wlewamy trochę octu winnego. dosypujemy: kurkumę, garam masala, kmin rzymski, kolendrę, pieprz, chili, sól. Kroimy mięso (ja użyłem łopatki wieprzowej ale może być cokolwiek /nie kurczak - to nie mięso/) w kostkę i wkładamy do miseczki, otaczamy w marynacie, tak żeby każdy kawałeczek miał kontakt z roztworem. Wstawiamy do lodówki na 2 godziny (jak ktoś ma czas to na całą noc, ale ja nie mam cierpliwości).

 

Etap 2 - Rzym

 

Rozgrzewamy tłuszcz w głębokim garnku, kroimy pieczarki, cebulę i czosnek i przysmażamy. Dorzucamy krojone pomidory z puszki wraz z zalewą, bazylię, oregano, tymianek. Dorzucamy zamarynowane mięso. Gotujemy do miękkości.

 

*Etap bonusowy - przystanek w Dhace:

 

Dla miłośników kuchni bengalskiej. Można zamarynowane mięso obtoczyć w miodzie, a następnie obsypać sezamem.

Odnośnik do komentarza

http://www.sfd.pl/Dieta_na_ka%C5%BCd%C4%85_kiesze%C5%84_by_k3ho-t183005.html

 

Na podstawie tego chciałem sobie ułożyć jakąś dzienną dietę (na przytycie), ale jest tutaj kilka produktów, który nie lubię po prostu :P

 

Np biały ser - bo pewnie o ten wiejski serek chodzi. Nie bardzo mi 'idzie'.

 

Pytam więc czym mogę zastąpić jeszcze te produkty - podobne ilość białka/węglowodanów/kalorii, ale inny smak. No i coś zamiast mięsa na obiad, bo zazwyczaj to jadam zupy (taniej wychodzi:P), więc wypadałoby to jakoś dojeść:D

 

Ogólnie osoby, które mają jakieś diety (ale nie odchudzające:D) to mogłoby się pochwalić swoim dziennym jadłospisem, bo zieloni (jak ja) mogli by skorzystać.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o kanapki, to wiadomo, że ciemne razowe pieczywo. Żadnych maseł czy margaryn. Jeśli już koniecznie potrzeba trochę kromkę ożywić to można dodać odrobinę majonezu (najlepiej z dodatkiem omega-3).Do tego pakiety typu 'jajko na twardo + ogórek', 'wędlina + żółty ser + pomidor', etc. Co do oliwy z oliwek to tylko na zimno jako dodatek do posiłku. Do smażenia (chyba, że ma to trwać 2-3minuty wtedy można użyć oliwy) tylko tłuszcz zwierzęcy.

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Po eksperymencie z kwasem chlebowym (dość nieudanym, zrobiłem dwie wersje, tę drugą z karmelem i za mocno zdominował smak, pierwszy był przede wszystkim cytrynowy, a więc bardziej kwas niż chlebowy), który kiedyś pewnie powtórzę przyszedł czas na inny napój z diabełkami:

 

Cydr

 

Akurat wziąłem się od najprostszej (i pewnie najgorszej) wersji, bo z soku jabłkowego z kartonu, ale przez to jest najtańsza.

Przepis:

Cztery litry soku wlałem do balonu, do tego wystartowane drożdże.

Koniec przepisu.

 

Jak drożdże przeżrą cukry, rozlew do butelek z 3gr cukru na 0,5l i trzy tygodnie dojrzewania. Zdam relację.

 

Soki to 3l z Biedronki Riviva i 1l z LIDLa Vitafit. Za soki zapłaciłem ~10,- (chyba mniej), za balon też koło 10,-. Drożdże jakieś uniwersalne, chyba nie więcej niż 5,- (lepsze by były dedykowane, ale na początek wystarczą te). Razem 25,- a powinno z tego wyjść ze 3-3,5 l cydru, czyli (wliczając balon) wychodzi 3,50 za butelkę. Tu w przeciwieństwie do warzenia piwa, wystarczy jakiś kącik w kuchni.

 

A tu mała fotografia:

 

sdc11127r.jpg

 

 

Pierwsza partia cydru już wypita, druga już w butelkach :D

 

Wyszedł całkiem smaczny, coś pomiędzy słabym winem a sokiem jabłkowym. Jedyny mankament, to że słabo się nagazowało, natomiast pierwsza butelka drugiej partii już ładnie się pieni i bąbluje w szklance :]

 

A dziś prawdopodobnie butelkował będę mazowieckie piwo miodowe, czyli tak naprawdę cienki, gazowany miód pitny. Przepis poniżej:

 

Składniki na 5l (taki mam gąsiorek):

- miód 0,5kg

- woda - ~4,5-5 l (żeby się z garnka nie wylewało przy gotowaniu)

- chmiel - ok 5g (aromatyczny, np Lubelski, do kupienia w sklepach internetowych za grosze, około 10,- za 50g z przesyłką)

- suszone jagody jałowca (wśród przypraw w supermarketach powinien być) - w przepisie około 5g, ja dałem ~3

- drożdże - najlepiej dedykowane do miodu, ale mogą być też piwowarskie, czy winiarskie, ostatecznie nawet piekarnicze, ale prawdopodobnie zdominują i zagłuszą smak :/

 

Proces warzenia:

Miód rozpuścić w wodzie, doprowadzić do wrzenia, dodać jałowiec i chmiel i trzymać 30 minut na wolnym ogniu. Przelać do pojemnika, w którym będzie fermentowało, schłodzić, zadać drożdże (najlepiej uwodnione 15 minut w małej ilości ciepłej wody, ale poniżej 38 st C) i obserwować :D

 

Po skończeniu pracy przez drożdże (najlepiej zmierzyć areometrem, ale można też "na oko", kiedy drugi dzień z rzędu rurka fermentacyjna będzie spokojna) rozlać do butelek z 6g cukru na litr (celem nagazowania). Spożywać po jakimś tygodniu.

Odnośnik do komentarza

Pierwszy dzień degustacji miodowego i... trzeba się spieszyć, bo już wyłazi z butelek. :]

 

Smak zdecydowanie nietypowy - bo kwaskowy, wytrawny. Pierwsze co czuć po otwarciu to atak chmielu na nos, w smaku czuć z przodu kwasek, w środku lekki aromat miodu, a z tyłu jałowiec. Żona i szwagierka zgodnie stwierdziły, że dobre :D

Odnośnik do komentarza

Ja miałem drożdże winiarskie, jakieś białe uniwersalne. W opisie na paczce powinno być, na ile litrów wystarczy, jako że mojej miało wystarczyć na 20, to dałem pół :]

 

Proces robienia cydru z kartoników naprawdę bardzo prosto opisałem - on taki prosty jest:

  • kupujesz soki jabłkowe 100%, mogą być naturalne, ale będą drogie, albo z koncentratu, te w Biedronce i Lidlu kosztują ~2,- za litr
  • wlewasz do baniaka, w którym będzie fermentował (nie musi być po ściance, drożdże lubią powietrze, bo dokąd mają tlen, to się mnożą; później zajmują się przemianą cukrów w C2H5OH). Baniaki można kupić w hipermarketach, ja kupiłem za grosze w starym, niesieciowym sklepie AGD, za 10,- z korkiem i uszczelką
  • w tym samym czasie w małej ilości wody (bądź soku/moszczu w przypadku win) uwadniasz drożdże, czyli wysypujesz suche i czekasz aż się rozpuszczą (można lekko pomóc, ale dajmy zadziałać naturze, po 1/2h powinny być gotowe)
  • wlewasz zawartość szklanki do baniaka z sokiem, zamykasz korkiem z rurką i czekasz aż drożdże zrobią swoje
  • po skończonej robocie drożdże grzecznie opadną na dno, a cydr się wyklaruje - można ostrożnie zlać, bądź ściągnąć za pomocą wężyka i rozlać do butelek, do których sypie się małą ilość cukru (5-6g na litr), bo w płynie są jeszcze rozpuszczone drożdże, choć w małej ilości, które pracując nad rozkładem cukru, wytworzą CO2. Za tydzień można skontrolować jedną butelkę i jeśli wszystko będzie w porządku - konsumować

Co do alkoholu, to licząc 12blg początkowe, i uznając, że drożdże przejedzą wszystkie niemal cukry (zejdzie do 0, ale tu zakłamie odczyt już wytworzony alkohol), to można założyć, że będzie to miało 5-6% alkoholu objętościowo.

Odnośnik do komentarza

GAZPACHO

 

Tradycyjna hiszpańska zupa - chłodnik - z warzyw (głównie pomidorów i ogórków).

 

składniki:

6-7 pomidorów (takich średniej wielkości)

1 duży ogórek

1-2 czerwone cebule

1 czerwona papryka

1 awokado

5 ząbków czosnku

1 papryczka chili

4 szklanki cienkiego rosołu

2 łyżki świeżej bazylii

2 łyżki świeżej pietruszki

jeśli ma ktoś dostęp do świeżej kolendry (liści), to można dorzucić. ja dałem ziarna i odrobinę zepsuły smak, więc jeśli już, to maleńka szczypta nasion kolendry

sól, pieprz

ocet balsamiczny

kwasek cytrynowy (wyciskany)

oliwa z oliwek

 

Przygotowanie:

Warzywa myjemy, pomidory zalewamy wrzątkiem, ogórka, awokado i cebulę obieramy, z papryki usuwamy wnętrze. Kroimy ogórka, awokado i paprykę w kostkę i wrzucamy do garnka/miski. Cebulę pokrojoną w plastry dołączamy do reszty. Pomidory obieramy ze skórki, kroimy w kostkę starając się oddzielić pestki. Pokrojone tomaty wrzucamy do garnka, następnie wyciskamy doń czosnku i papryczkę chili (jeśli jest ususzona, można pokroić drobno i wrzucić). Warzywa zalewamy rosołem, dodajemy kwasku cytrynowego i octu (tak ze dwie łyżki) i delikatnie mieszamy. Następnie dorzucamy zioła, soli i pieprzu do smaku. Tak przygotowaną zupę wkładamy na dwie godziny do lodówki, aż zrobi się chłodna. Po wyjęciu mieszamy ją raz jeszcze i odstawiamy na jakieś 15 minut. Po upływie kwadransa zalewamy oliwą z oliwek i podajemy na stół. Smacznego!

Odnośnik do komentarza
  • 5 tygodni później...

Kolejny pitny ;) eksperyment powstał w mojej kuchennej warzelni: ginger ale, czyli piwo imbirowe, choć z piwem ma bardzo mało wspólnego.

 

Jest to po prostu napój gazowany na bazie imbiru, tzw soft drink, czyli napój bezalkoholowy. Jest znany od dawna i bardzo popularny w Stanach Zjednoczonych, zarówno jako napój gaszący pragnienie, jak i domowy lek na niestrawności i ból gardła, choć swój okres świetności przeżywał przed erą komercyjnych napojów słodzonych. Taka lemoniada z imbiru.

 

Składniki (przepis zaczerpnąłem z pewnej angielskiej książki z lat 80):

  • świeżo zmielony (starty, poszatkowany) korzeń imbiru - 50g
  • cytryna - 1 szt
  • cukier - 170g
  • przegotowana woda - 4,5l
  • drożdże (ja miałem piwne, ale tu się sprawdzą i piekarnicze, zadaniem ich jest głównie nagazować napój, więc nie będzie różnicy)

 

Wykonanie:

Cytrynę obrać ze skóry i tego białego czegoś ;) poszatkować na drobne, imbir obrać i zetrzeć (pokroić, zmielić, co kto uważa) na tarce, dodać cukier, zalać wrzącą wodą. Odczekać aż ostygnie do około 25-30st C i dodać drożdże (inaczej je zabijemy). Odstawić na dwie doby (można w jakimś garnku, ale mi wygodniej było w gąsiorku, bo muszki się tak nie zlatywały, a i nie miały szansy się dostać do środka), po czym przelać do butelek (albo przecedzić przez coś, albo zdekantować wężykiem) - tu mogą być, a nawet są wskazane plastikowe, bo ryzyko przegazowania jest spore - i trzymać w nich około tygodnia (można kontrolnie upuszczać gazu, żeby przy otwieraniu nie spotkała nas niespodzianka). Przed podaniem z godzinę trzymać w lodówce.

Tak wygląda produkt końcowy (przed przelaniem w butelki, po prawo pusty baniak z osadami z imbiru i cytryny):

 

sdc11576n.jpg

 

Uwaga zasadnicza, która mi się nasuwa od razu: za dużo imbiru, da się to pić, ale później czuć jak pali z tyłu języka i na przełyku, może jestem miękki, ale myślę, że połowa imbiru dałaby radę :]

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...