Gabe Napisano 26 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2011 @Vami, na pewno 50dag (0,5kg) drożdży? ;) @Jabol - nad maszyną do pieczenia się zastanawiałem, ale z jednego powodu - maszyny mieszającej/urabiającej ciasto. Poza tą zaletą, przewagę ma zdecydowanie piekarnik: bochenek wygląda (mniej więcej) jak ja chcę, nie ma dziur od mieszadeł no i zupełnie inna skórka jest Poza tym piekarnik mam, a maszyny chlebowej nie, to też głównie dlatego piekę w piekarniku ;) Cytuj Odnośnik do komentarza
Vami Napisano 29 Stycznia 2011 Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2011 50 gram ;) Cytuj Odnośnik do komentarza
Grin Napisano 5 Kwietnia 2011 Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2011 Coś z cyklu 'przygotowuje się szybko, a jeszcze szybciej znika' - Styropian Ciasto(uściślając to kruszonka:>): 3 szklanki mąki 2 łyżeczki proszku do pieczenia pół szklanki cukru 200 gr. margaryny/masła 5 żółtek Masa jogurtowo – kakaowa: 3 duże jogurty o ulubionym smaku budyń śmietankowy pół szklanki cukru 1 łyżeczka proszku do pieczenia 200 gr. wiórków kokosowych piana z 5 białek garść borówek/rodzynek lub czegoś podobnego(co lubimy) Fotorelacja z przygotowania ciasta wraz z opisami tutaj. Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 18 Kwietnia 2011 Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2011 Ostatnio w ramach odskoczni od piwa zrobiłem na próbę odrobinę kwasu chlebowego, przepis zmodyfikowany (ilościowo) pochodzący z programu Roberta Makłowicza: 40 dag chleba razowego 3 l wody pół cytryny 10 dag cukru 5g drożdży Chleb razowy należy zostawić, żeby zczerstwiał, ewentualnie pomóc mu rozgrzanym piekarnikiem (chleb pokroić i podrobić), po czym wrzucić do gorącej wody - tak zostawić na jakieś 12 godzin. Po tym czasie przecedzić (mnie się udało przez durszlak, ale jak ktoś ma z dużymi otworami, to musi się poratować czystą ściereczką), drożdże rozrobić z odrobiną cukru w szklance, dodać do bazy, tak samo resztę cukru i wycisnąć pół cytryny - ta cytryna to podobno dlatego, że dzisiejsze chleby nie są tak kwaśne jak niegdyś razowce bywały - dobrze wymieszać, po czym rozlać do szczelnych butelek (mnie się przydały litrowe PETy po Sarmackim :])i odstawić na 24h do chłodniejszego miejsca. Co jakiś czas polecam kontrolować nagazowanie (delikatnie upuszczać przez rozszczelnienie zakrętki) a przy otwieraniu uważać na fontanny. Pić ze smakiem :mniam: Mi tak naprawdę kwas wyszedł średni - bardziej kwaśny niż chlebowy, ale to zapewne dlatego, że sam chleb był raczej podróbą razowca (jakiś sztuczny, do tego z aromatem miodowym), ale domownicy wypili z apetytem. Następnym razem będzie lepiej, być może zostawię z drożdżami pierwsze 24h w garnku, a dopiero później do butelek, to nie będzie takie drożdżowe. Polecam spróbować zrobić samemu, to co w sklepach sprzedaje się pod nazwą kwas chlebowy to dosładzany napój pełen sztucznych aromatów i barwników, taka oranżada o smaku kwasu chlebowego, a ten domowy naprawdę się robi szybko i nie potrzeba na niego dużo czasu, ani umiejętności. EDYTA: przepisy w necie podpowiadają, że pierwsze 24h z drożdzami kwas spędza w garnku, dopiero po tym czasie się butelkuje. Tak więc trzeba będzie zrobić następnym razem. Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 13 Maja 2011 Udostępnij Napisano 13 Maja 2011 Po eksperymencie z kwasem chlebowym (dość nieudanym, zrobiłem dwie wersje, tę drugą z karmelem i za mocno zdominował smak, pierwszy był przede wszystkim cytrynowy, a więc bardziej kwas niż chlebowy), który kiedyś pewnie powtórzę przyszedł czas na inny napój z diabełkami: Cydr Akurat wziąłem się od najprostszej (i pewnie najgorszej) wersji, bo z soku jabłkowego z kartonu, ale przez to jest najtańsza. Przepis: Cztery litry soku wlałem do balonu, do tego wystartowane drożdże. Koniec przepisu. Jak drożdże przeżrą cukry, rozlew do butelek z 3gr cukru na 0,5l i trzy tygodnie dojrzewania. Zdam relację. Soki to 3l z Biedronki Riviva i 1l z LIDLa Vitafit. Za soki zapłaciłem ~10,- (chyba mniej), za balon też koło 10,-. Drożdże jakieś uniwersalne, chyba nie więcej niż 5,- (lepsze by były dedykowane, ale na początek wystarczą te). Razem 25,- a powinno z tego wyjść ze 3-3,5 l cydru, czyli (wliczając balon) wychodzi 3,50 za butelkę. Tu w przeciwieństwie do warzenia piwa, wystarczy jakiś kącik w kuchni. A tu mała fotografia: Cytuj Odnośnik do komentarza
Vami Napisano 27 Maja 2011 Udostępnij Napisano 27 Maja 2011 Lot Delhi - Rzym by Vami Etap 1 - Delhi Do miseczki wlewamy trochę octu winnego. dosypujemy: kurkumę, garam masala, kmin rzymski, kolendrę, pieprz, chili, sól. Kroimy mięso (ja użyłem łopatki wieprzowej ale może być cokolwiek /nie kurczak - to nie mięso/) w kostkę i wkładamy do miseczki, otaczamy w marynacie, tak żeby każdy kawałeczek miał kontakt z roztworem. Wstawiamy do lodówki na 2 godziny (jak ktoś ma czas to na całą noc, ale ja nie mam cierpliwości). Etap 2 - Rzym Rozgrzewamy tłuszcz w głębokim garnku, kroimy pieczarki, cebulę i czosnek i przysmażamy. Dorzucamy krojone pomidory z puszki wraz z zalewą, bazylię, oregano, tymianek. Dorzucamy zamarynowane mięso. Gotujemy do miękkości. *Etap bonusowy - przystanek w Dhace: Dla miłośników kuchni bengalskiej. Można zamarynowane mięso obtoczyć w miodzie, a następnie obsypać sezamem. Cytuj Odnośnik do komentarza
jmk Napisano 27 Maja 2011 Udostępnij Napisano 27 Maja 2011 http://www.sfd.pl/Dieta_na_ka%C5%BCd%C4%85_kiesze%C5%84_by_k3ho-t183005.html Na podstawie tego chciałem sobie ułożyć jakąś dzienną dietę (na przytycie), ale jest tutaj kilka produktów, który nie lubię po prostu :P Np biały ser - bo pewnie o ten wiejski serek chodzi. Nie bardzo mi 'idzie'. Pytam więc czym mogę zastąpić jeszcze te produkty - podobne ilość białka/węglowodanów/kalorii, ale inny smak. No i coś zamiast mięsa na obiad, bo zazwyczaj to jadam zupy (taniej wychodzi:P), więc wypadałoby to jakoś dojeść Ogólnie osoby, które mają jakieś diety (ale nie odchudzające:D) to mogłoby się pochwalić swoim dziennym jadłospisem, bo zieloni (jak ja) mogli by skorzystać. Cytuj Odnośnik do komentarza
FYM Napisano 31 Maja 2011 Udostępnij Napisano 31 Maja 2011 jmk napisz co lubisz, a czego nie lubisz, byłoby to pomocne jeśli oczekujesz porady. Cytuj Odnośnik do komentarza
jmk Napisano 31 Maja 2011 Udostępnij Napisano 31 Maja 2011 Coś alternatywnego, co można jeść ZAMIAST, wprawdzie wczoraj wszamałem 6 kromek tego serka wiejskiego, ale... wolałbym jakoś sobie to urozmaicić i dziś zjeść coś o podobnych właściwościach, ale innym smaku. Cytuj Odnośnik do komentarza
FYM Napisano 31 Maja 2011 Udostępnij Napisano 31 Maja 2011 Słuchaj, można się nawpychać węglowodanów i przytyjesz, ale to raczej kiepski pomysł. Jednak najfajniej żeby rosły mięśnie, a nie brzuch i do tego potrzebne jest białko. Serek nie pasuje, to jedz mięso, ryby, jajka. Cytuj Odnośnik do komentarza
jmk Napisano 31 Maja 2011 Udostępnij Napisano 31 Maja 2011 No właśnie mi o to chodzi Chciałbym przykładowe dania, jakie zjadacie czyli typowe kanapki - z czym dokładnie, jaka ilość, jak obiad to co (np oliwa z oliwek miast oleju zwierzęcego) itp. Cytuj Odnośnik do komentarza
FYM Napisano 31 Maja 2011 Udostępnij Napisano 31 Maja 2011 Jeśli chodzi o kanapki, to wiadomo, że ciemne razowe pieczywo. Żadnych maseł czy margaryn. Jeśli już koniecznie potrzeba trochę kromkę ożywić to można dodać odrobinę majonezu (najlepiej z dodatkiem omega-3).Do tego pakiety typu 'jajko na twardo + ogórek', 'wędlina + żółty ser + pomidor', etc. Co do oliwy z oliwek to tylko na zimno jako dodatek do posiłku. Do smażenia (chyba, że ma to trwać 2-3minuty wtedy można użyć oliwy) tylko tłuszcz zwierzęcy. Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 29 Czerwca 2011 Udostępnij Napisano 29 Czerwca 2011 Po eksperymencie z kwasem chlebowym (dość nieudanym, zrobiłem dwie wersje, tę drugą z karmelem i za mocno zdominował smak, pierwszy był przede wszystkim cytrynowy, a więc bardziej kwas niż chlebowy), który kiedyś pewnie powtórzę przyszedł czas na inny napój z diabełkami: Cydr Akurat wziąłem się od najprostszej (i pewnie najgorszej) wersji, bo z soku jabłkowego z kartonu, ale przez to jest najtańsza. Przepis: Cztery litry soku wlałem do balonu, do tego wystartowane drożdże. Koniec przepisu. Jak drożdże przeżrą cukry, rozlew do butelek z 3gr cukru na 0,5l i trzy tygodnie dojrzewania. Zdam relację. Soki to 3l z Biedronki Riviva i 1l z LIDLa Vitafit. Za soki zapłaciłem ~10,- (chyba mniej), za balon też koło 10,-. Drożdże jakieś uniwersalne, chyba nie więcej niż 5,- (lepsze by były dedykowane, ale na początek wystarczą te). Razem 25,- a powinno z tego wyjść ze 3-3,5 l cydru, czyli (wliczając balon) wychodzi 3,50 za butelkę. Tu w przeciwieństwie do warzenia piwa, wystarczy jakiś kącik w kuchni. A tu mała fotografia: Pierwsza partia cydru już wypita, druga już w butelkach Wyszedł całkiem smaczny, coś pomiędzy słabym winem a sokiem jabłkowym. Jedyny mankament, to że słabo się nagazowało, natomiast pierwsza butelka drugiej partii już ładnie się pieni i bąbluje w szklance :] A dziś prawdopodobnie butelkował będę mazowieckie piwo miodowe, czyli tak naprawdę cienki, gazowany miód pitny. Przepis poniżej: Składniki na 5l (taki mam gąsiorek): - miód 0,5kg - woda - ~4,5-5 l (żeby się z garnka nie wylewało przy gotowaniu) - chmiel - ok 5g (aromatyczny, np Lubelski, do kupienia w sklepach internetowych za grosze, około 10,- za 50g z przesyłką) - suszone jagody jałowca (wśród przypraw w supermarketach powinien być) - w przepisie około 5g, ja dałem ~3 - drożdże - najlepiej dedykowane do miodu, ale mogą być też piwowarskie, czy winiarskie, ostatecznie nawet piekarnicze, ale prawdopodobnie zdominują i zagłuszą smak :/ Proces warzenia: Miód rozpuścić w wodzie, doprowadzić do wrzenia, dodać jałowiec i chmiel i trzymać 30 minut na wolnym ogniu. Przelać do pojemnika, w którym będzie fermentowało, schłodzić, zadać drożdże (najlepiej uwodnione 15 minut w małej ilości ciepłej wody, ale poniżej 38 st C) i obserwować Po skończeniu pracy przez drożdże (najlepiej zmierzyć areometrem, ale można też "na oko", kiedy drugi dzień z rzędu rurka fermentacyjna będzie spokojna) rozlać do butelek z 6g cukru na litr (celem nagazowania). Spożywać po jakimś tygodniu. Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 4 Lipca 2011 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2011 Pierwszy dzień degustacji miodowego i... trzeba się spieszyć, bo już wyłazi z butelek. :] Smak zdecydowanie nietypowy - bo kwaskowy, wytrawny. Pierwsze co czuć po otwarciu to atak chmielu na nos, w smaku czuć z przodu kwasek, w środku lekki aromat miodu, a z tyłu jałowiec. Żona i szwagierka zgodnie stwierdziły, że dobre Cytuj Odnośnik do komentarza
jasonx Napisano 4 Lipca 2011 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2011 Co do cydru - ile tych drozdzy? Moglbys dokladniej proces wytworczy opisac? Nie za bardzo zakumałem z tym startowaniem drzożdzy Ile to ma %? Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 4 Lipca 2011 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2011 Ja miałem drożdże winiarskie, jakieś białe uniwersalne. W opisie na paczce powinno być, na ile litrów wystarczy, jako że mojej miało wystarczyć na 20, to dałem pół :] Proces robienia cydru z kartoników naprawdę bardzo prosto opisałem - on taki prosty jest: kupujesz soki jabłkowe 100%, mogą być naturalne, ale będą drogie, albo z koncentratu, te w Biedronce i Lidlu kosztują ~2,- za litr wlewasz do baniaka, w którym będzie fermentował (nie musi być po ściance, drożdże lubią powietrze, bo dokąd mają tlen, to się mnożą; później zajmują się przemianą cukrów w C2H5OH). Baniaki można kupić w hipermarketach, ja kupiłem za grosze w starym, niesieciowym sklepie AGD, za 10,- z korkiem i uszczelką w tym samym czasie w małej ilości wody (bądź soku/moszczu w przypadku win) uwadniasz drożdże, czyli wysypujesz suche i czekasz aż się rozpuszczą (można lekko pomóc, ale dajmy zadziałać naturze, po 1/2h powinny być gotowe) wlewasz zawartość szklanki do baniaka z sokiem, zamykasz korkiem z rurką i czekasz aż drożdże zrobią swoje po skończonej robocie drożdże grzecznie opadną na dno, a cydr się wyklaruje - można ostrożnie zlać, bądź ściągnąć za pomocą wężyka i rozlać do butelek, do których sypie się małą ilość cukru (5-6g na litr), bo w płynie są jeszcze rozpuszczone drożdże, choć w małej ilości, które pracując nad rozkładem cukru, wytworzą CO2. Za tydzień można skontrolować jedną butelkę i jeśli wszystko będzie w porządku - konsumować Co do alkoholu, to licząc 12blg początkowe, i uznając, że drożdże przejedzą wszystkie niemal cukry (zejdzie do 0, ale tu zakłamie odczyt już wytworzony alkohol), to można założyć, że będzie to miało 5-6% alkoholu objętościowo. Cytuj Odnośnik do komentarza
jasonx Napisano 5 Lipca 2011 Udostępnij Napisano 5 Lipca 2011 http://www.joemonster.org/art/17444/Danie_z_glownej_Smazone_lody_ a mnie ten przepis zaciekawił ;) Cytuj Odnośnik do komentarza
Maciej Napisano 6 Lipca 2011 Udostępnij Napisano 6 Lipca 2011 GAZPACHO Tradycyjna hiszpańska zupa - chłodnik - z warzyw (głównie pomidorów i ogórków). składniki: 6-7 pomidorów (takich średniej wielkości) 1 duży ogórek 1-2 czerwone cebule 1 czerwona papryka 1 awokado 5 ząbków czosnku 1 papryczka chili 4 szklanki cienkiego rosołu 2 łyżki świeżej bazylii 2 łyżki świeżej pietruszki jeśli ma ktoś dostęp do świeżej kolendry (liści), to można dorzucić. ja dałem ziarna i odrobinę zepsuły smak, więc jeśli już, to maleńka szczypta nasion kolendry sól, pieprz ocet balsamiczny kwasek cytrynowy (wyciskany) oliwa z oliwek Przygotowanie: Warzywa myjemy, pomidory zalewamy wrzątkiem, ogórka, awokado i cebulę obieramy, z papryki usuwamy wnętrze. Kroimy ogórka, awokado i paprykę w kostkę i wrzucamy do garnka/miski. Cebulę pokrojoną w plastry dołączamy do reszty. Pomidory obieramy ze skórki, kroimy w kostkę starając się oddzielić pestki. Pokrojone tomaty wrzucamy do garnka, następnie wyciskamy doń czosnku i papryczkę chili (jeśli jest ususzona, można pokroić drobno i wrzucić). Warzywa zalewamy rosołem, dodajemy kwasku cytrynowego i octu (tak ze dwie łyżki) i delikatnie mieszamy. Następnie dorzucamy zioła, soli i pieprzu do smaku. Tak przygotowaną zupę wkładamy na dwie godziny do lodówki, aż zrobi się chłodna. Po wyjęciu mieszamy ją raz jeszcze i odstawiamy na jakieś 15 minut. Po upływie kwadransa zalewamy oliwą z oliwek i podajemy na stół. Smacznego! Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 5 Sierpnia 2011 Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2011 Kolejny pitny ;) eksperyment powstał w mojej kuchennej warzelni: ginger ale, czyli piwo imbirowe, choć z piwem ma bardzo mało wspólnego. Jest to po prostu napój gazowany na bazie imbiru, tzw soft drink, czyli napój bezalkoholowy. Jest znany od dawna i bardzo popularny w Stanach Zjednoczonych, zarówno jako napój gaszący pragnienie, jak i domowy lek na niestrawności i ból gardła, choć swój okres świetności przeżywał przed erą komercyjnych napojów słodzonych. Taka lemoniada z imbiru. Składniki (przepis zaczerpnąłem z pewnej angielskiej książki z lat 80): świeżo zmielony (starty, poszatkowany) korzeń imbiru - 50g cytryna - 1 szt cukier - 170g przegotowana woda - 4,5l drożdże (ja miałem piwne, ale tu się sprawdzą i piekarnicze, zadaniem ich jest głównie nagazować napój, więc nie będzie różnicy) Wykonanie: Cytrynę obrać ze skóry i tego białego czegoś ;) poszatkować na drobne, imbir obrać i zetrzeć (pokroić, zmielić, co kto uważa) na tarce, dodać cukier, zalać wrzącą wodą. Odczekać aż ostygnie do około 25-30st C i dodać drożdże (inaczej je zabijemy). Odstawić na dwie doby (można w jakimś garnku, ale mi wygodniej było w gąsiorku, bo muszki się tak nie zlatywały, a i nie miały szansy się dostać do środka), po czym przelać do butelek (albo przecedzić przez coś, albo zdekantować wężykiem) - tu mogą być, a nawet są wskazane plastikowe, bo ryzyko przegazowania jest spore - i trzymać w nich około tygodnia (można kontrolnie upuszczać gazu, żeby przy otwieraniu nie spotkała nas niespodzianka). Przed podaniem z godzinę trzymać w lodówce. Tak wygląda produkt końcowy (przed przelaniem w butelki, po prawo pusty baniak z osadami z imbiru i cytryny): Uwaga zasadnicza, która mi się nasuwa od razu: za dużo imbiru, da się to pić, ale później czuć jak pali z tyłu języka i na przełyku, może jestem miękki, ale myślę, że połowa imbiru dałaby radę :] Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.