Skocz do zawartości

Cień wielkiej trybuny


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie, styl jednak nie był tak słaby, jak wskazywałby na to wynik. Ponadto zespół nadal jest w budowie, cały czas nie mamy obrony, a reszta formacji gra w kratkę.

 

------------------------------------------

 

Tegoroczny finał Ligi Mistrzów przyniósł kibicom gratkę w postaci pojedynku Interu Mediolan z Manchesterem United. Górą okazali się Włosi, pewnie pokonując rywali 3:1, po hat-tricku Podolskiego. Nerazzurri odrobili z nawiązką stratę jednej bramki, bowiem wynik otworzył w 6. minucie Ruud van Nistelrooy.

 

 

 

W tym sezonie z Kufstein grało nam się nieźle, bowiem przez większość czasu był to najsłabszy zespół ligi, dopiero niedawno opuszczając miejsce spadkowe i zapewniając sobie utrzymanie. Przed wyjazdem musiałem wymienić w składzie zmęczonych Lukicia i Baumgartnera, których miejsca w autokarze zajęli Wemmer i Kanneh, z czego od pierwszej minuty wystąpił tylko Richard.

 

Już na starcie wiedziałem, że w przerwie czeka mnie mały wysiłek gardła, ponieważ od momentu zapewnienia pozostania w lidze na kolejny rok, dobre mecze przeplataliśmy fatalnymi, a co poniektórzy myślami byli już na wakacjach. Tak oto po 20 minutach gry kontynuowaliśmy festiwal błędów w obronie, wreszcie Gsellmann wyszedł na środek boiska za Freibergerem, ten natychmiast podał Gradasceviciowi, po czym pośpiesznie wystartował w lukę po Rene do podania zwrotnego, które bez wysiłku zamienił na bramkę. Oczywiście od tego momentu zamiast odrabiać straty, to Kufstein było bliżej podwyższenia wyniku, a dopiero w 44. minucie przy kontrataku Bucsek przeskoczył obrońcę zgrywając na skrzydło do Dorna, Rafael po chwili podał w pole karne do Manuela właśnie, który strzelił prosto w Eisla, ale ten na szczęście kiepsko interweniował i futbolówka wpadła do bramki.

 

Choć w przerwie zażądałem solidniejszej i składniejszej gry, oczywiście już sześć minut po rozpoczęciu drugiej połowy niezawodny Gsellmann dał się odepchnąć w polu karnym Holzerowi, który pewnie wykończył prostopadłe podanie Gradascevicia i znowu przegrywaliśmy. Momentalnie zacząłem reagować zmianami, tyle że wprowadzony za utykającego Puntigama Kanneh sprawiał wrażenie, jakby nie jadł śniadania – w przeciągu kilkunastu minut Abu zmarnował co najmniej trzy wyborne sytuacje, strzelając tak słabo, że Eisl w bramce nie odbijał piłek, a po prostu je spokojnie chwytał. Wszystko wskazywało na pierwszą porażkę z Kufstein, gdy kwadrans przed końcem Lipa nareszcie na coś się przydał, uruchomił Dorna na skrzydle, po wrzutce skrzydłowego Bucsek główkował w poprzeczkę, a piłka spadła pod nogi Kanneha, który nareszcie strzelił porządnie i uratowaliśmy punkt. Mogliśmy jeszcze wygrać, tyle że w doliczonym czasie ostatnią szansę zmarnował Markus Gsellmann, który zamiast podawać Kannehowi, który byłby sam na sam, wolał strzelać, oczywiście tylko pozbywając się piłki uderzeniem w trybuny.

19.05.2006, Grenzlandstadion, Kufstein, widzów: 699

ErLi (35/36) FC Kufstein [9.] - FC Gratkorn [5.] 2:2 (1:1)

 

20' H. Freiberger 1:0

44' M. Bucsek 1:1

51' M. Holzer 2:1

75' A. Kanneh 2:2

 

FC Gratkorn: H.Letnik 6 – M.Mandl 7, R.Gsellmann 7 (52' M.Obermaier 8), A.Lipa ŻK 6, W.Hacker 6 – M.Ehrenreich 7, R.Wemmer 7, Ch.Ratschnig 6 (71' M.Gsellmann 6), R.Dorn 7 – K.Puntigam 7 (63' A.Kanneh 8), M.Bucsek 8

 

GM: Manuel Bucsek (N, FC Gratkorn) - 8

Odnośnik do komentarza

Przed ostatnią kolejką tytuł mistrzowski Erste Ligi zapewnił sobie zespół rezerw Austrii Wiedeń, co tylko podkreślało jakość piłkarską ligi. W tej sytuacji prawdziwym miejscem premiowanym awansem do ekstraklasy była zatem druga lokata. A my na zakończenie pierwszego sezonu Gratkorn w drugiej lidze, a mojego w karierze trenerskiej, jechaliśmy do Lustenau, gdzie czekała na nas Austria, imienniczka tej wiedeńskiej. Ze składu tym razem wypadł Rene Gsellmann, do bramki wrócił Weber, a do pomocy Lukić.

 

Na mecz musieliśmy przejechać niemal całą Austrię, więc w trasie na zmianę graliśmy wszyscy w karty na tyle autokaru, zaś ja w trakcie mówiłem, że na zakończenie rozgrywek warto byłoby zagrać coś dobrego. Nie sądziłem, że chłopaki wezmą to zupełnie na poważnie. Choć gospodarze byli faworytami tego spotkania, od samego początku bez strachu na nich ruszyliśmy, co w 7. minucie przyniosło nam rzut rożny, po którym w polu karnym najwyżej wyskoczył Dorn i głową skierował piłkę do siatki.

 

Ofensywnie grający rywale przez cały mecz nie mogli sforsować naszej zaskakująco twardej obrony, a tego wieczoru nawet Heinz "You Shall Not Pass" Weber w wielkim stylu obronił rzut wolny tuż sprzed pola karnego. Ponadto w 88. minucie skontrowaliśmy 4-2-4 Lustenau, Ehrenreich wypuścił z prawego skrzydła Kanneha sam na sam z Fuką, a Abu wymanewrowawszy bramkarza rozstrzygnął losy meczu, ustalając wynik na 2:0. Sezon zakończyliśmy w niezłym stylu, do tego zaledwie dwa punkty za miejscem dającym awans.

26.05.2006, Reichshofsstadion, Lustenau, widzów: 2582

ErLi (36/36) Austria Lustenau [6.] - FC Gratkorn [5.] 0:2 (0:1)

 

7' R. Dorn 0:1

31' T. Bahadir (L) ktz.

88' A. Kanneh 0:2

 

FC Gratkorn: H.Weber 8 – M.Mandl 7, M.Obermaier 8, A.Lipa ŻK 8, W.Hacker 8 – M.Ehrenreich ŻK 9, R.Wemmer ŻK 7 (64' M.Gsellmann 6), S.Lukić 7, R.Dorn ŻK 9 – K.Puntigam 7 (72' A.Kanneh 7), M.Bucsek 6 (90' R.Mitteregger 6)

 

GM: Rafael Dorn (P LŚ, FC Gratkorn) - 9

 

 

Red Zac Erste Liga, sezon 2005/06:

 

38ce81c659901a44.jpg

 

Odnośnik do komentarza

Jako że liga trwała niemal do końca maja, już dwa dni po zakończeniu rozgrywek piłkarze wyjechali na urlopy, a klub opustoszał. Jednakże przed oddaniem się mundialowym emocjom przed telewizorem, chciałem mieć już wszystko z głowy i formalnie zamknąć sezon, dlatego po odsapnięciu zasiadłem od razu ze współpracownikami do przeglądu kadry. Dopiero myśląc o nadchodzącym czempionacie złapałem się na tym, że do tego stopnia zacząłem wgryzać się w menedżerskie rzemiosło, iż już niemal kompletnie nic nie robiłem sobie z feralnego splotu wydarzeń sierpniowego popołudnia '98 roku, prawie zapominając już, że w jednej chwili praktycznie skończyła się moja piłkarska kariera. Teraz byłem menedżerem profesjonalnego klubu piłkarskiego, który utrzymał w lidze swój zespół będący bezwzględnym faworytem do spadku. Jak to dumnie brzmi.

 

 

Bramkarze:

– Harald Letnik (24 l., BR, Austria) – 10 spotkań – 16 strc – 3 czst.k. – 0 GM; 6.50

– Heinz Weber (29 l., BR, Austria) – 22 spotkania – 20 strc – 10 czst.k. – 1 GM; 7.05

------

– Marco Monterosso (17 l., BR, Szwajcaria) – zespół rezerw

– Pierre Schaffler (19 l., BR, Austria) – zespół rezerw

– Johannes Schwarz (34 l., BR, Austria) – zespół rezerw –> lista transferowa

 

Numerem jeden formalnie co prawda był Weber, lecz w praktyce wyglądało to tak, że jeden golkiper bronił do czasu, aż nie zaczynał obniżać lotów, a wtedy szansę dostawał drugi bramkarz. Heinz w porównaniu do innych był jednak trochę zbyt często łapany przez kontuzje, co również przyczyniło się do mniejszej liczby rozegranych przez niego spotkań. Letnik na ogół spisywał się dobrze, kapitalne parady przeplatając wyjmowaniem z siatki łatwiejszych piłek, a póki któryś z chłopaków z rezerw nie osiągnąłby poziomu uprawniającego do awansu do pierwszej drużyny, miał być on naturalnym zastępcą Heinza. A jeśli mowa o rezerwach, sprowadzony w trakcie sezonu Monterosso miał zadatki na dobrego golkipera, zaś Schaffler zaliczył osiem występów ligowych, grając w nich w kratkę. Schwarz natomiast spalił się w moich oczach sierpniową kompromitacją ze Schwanenstadt, po której resztę sezonu spędził w rezerwach, chyba dosłownie bijąc bezradnie głową w ścianę, bo średnio raz na miesiąc fizjoterapeuci składali mi raporty o jego rozbitych głowach. Cokolwiek, nie miał on przyszłości w Gratkorn, więc zdecydowałem wystawić go na listę transferową.

 

 

Prawa obrona:

– Rene Gsellmann (21 l., O PŚ, Austria; 4/0 U-21) – 18 spotkań – 0 goli – 1 asysta – 0 GM; 6.61

– Hannes Haas (23 l., O P, Austria) – 3 spotkania – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.33

– Daniel Hofer (22 l., O P, Austria) – 11 spotkań – 0 goli – 1 asysta – 0 GM; 6.36

– Manfred Mandl (28 l., O/DBP/P P, Austria) – 21 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.67

 

Najsolidniej z tej czwórki prezentował się Mandl, ale tak naprawdę żaden z nich nie był wybitny i wraz ze wzmacnianiem zespołu coraz lepszymi i bardziej kompletnymi zawodnikami, ich znaczenie miało stopniowo maleć. Gsellmanna obciążały liczne błędy w ustawieniu i brak zdecydowania, Hofer wyróżnił się właściwie tylko zaliczeniem jednej asysty, zaś Haas nie przekonywał mnie zbytnio na treningach. Największą bolączką było to, że wszyscy grali bardzo nierówno.

 

 

Środek obrony:

– Michael Obermaier (21 l., O LŚ, Austria) – 23 spotkania – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.57

– Michael Sauseng (27 l., O Ś, Austria) – 8 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.38 –> koniec kontraktu

– Andreas Lipa (35 l., O Ś, DP, Austria; 1/0) – 28 spotkań – 4 gole – 0 asyst – 1 GM; 7.04

------

– Andreas Rauscher (28 l., LB, O PŚ, Austria) –> lista transferowa

– Christoph Pirstinger (20 l., O Ś, Austria) – zespół rezerw

– Jürgen Haas (22 l., O Ś, DP, Austria) –> lista transferowa

– Jürgen Rothdeutsch (28 l., O Ś, DP, Austria) –> lista transferowa

 

Najsłabsza formacja Gratkorn. Właściwie jedynie ostatni mecz sezonu był tym, w którym stoperzy nie popełnili ani jednego błędu. W pozostałych przypadkach większość straconych przez nas bramek wynikała albo z podań pod nogi przeciwnika, albo z błędów w ustawieniu, albo zwyczajną biernością i ignorancją. Latem postanowiłem sprowadzić do klubu doświadczonego Lipę, i była to dobra decyzja, gdyż Andreas wprowadził przynajmniej to "minimum socjalne", które pozwoliło nam uniknąć dwukrotnego pomnożenia liczby straconych bramek. Sporo fatalnych zagrań zaliczył Obermaier, Sauseng w pewnym momencie mógł zapomnieć o wyjściu na boisko, natomiast Rauscher i Rothdeutsch już w trakcie sezonu załatwili sobie listę transferową, a Haas podpadł mi nieprzemyślaną krytyką mojej osoby i również on przekreślił swój los w Gratkorn. Liczyłem na to, że letnie transfery wydatnie poprawią naszą grę w obronie.

 

 

Lewa obrona:

– Wolfgang Hacker (29 l., O/DBP/P L, Austria) – 18 spotkań – 2 gole – 4 asysty – 0 GM; 6.78

– René Mitteregger (28 l., O/DBP/P L, Austria) – 19 spotkań – 0 goli – 1 asysta – 1 GM; 6.63

------

– Wolfram Petschar (18 l., O LŚ, DP, P L, Austria) – zespół rezerw

 

Patrząc na same statystyki można odnieść wrażenie, że było tu dwóch równorzędnych piłkarzy, jednak z tej dwójki bardziej podobała mi się gra Hackera, który nie tylko potrafił zagrać twardo na lewej flance – pomyłki zdarzały mu się stosunkowo rzadko –, ale też potrafił uruchomić kontrę oskrzydlającym podaniem, czy posyłać wrzutki w pole karne, które cztery razy przyniosły mu asysty przy golach kolegów. W przyszłym sezonie obaj mieli raczej nadal walczyć między sobą o miejsce w jedenastce, ale jeśli udałoby mi się ściągnąć do klubu lepszych o klasę zawodników, i ich czekało powolne tracenie na wartości.

Odnośnik do komentarza

Prawi skrzydłowi:

– Martin Ehrenreich (23 l., DBP P, P PŚ, Austria) – 21 spotkań – 3 gole – 9 asyst – 2 GM; 6.81

– Christoph Ratschnig (23 l., P PŚ, Austria) – 29 spotkań – 1 gol – 2 asysty – 1 GM; 6.69

 

Względnie solidna pozycja. Zwłaszcza pod koniec sezonu przebudził się Ehrenreich, który zaczął grać bardzo przytomnie i, co ważne, dokładnie w przypadku dalszych zagrań. Ratschnig był również przesuwany na środek, ale i na prawą stronę byli kierowani inni piłkarze, gdy zachodziła taka potrzeba. Liczyłem na to, że w przyszłym sezonie obaj będą utrzymywać równą, wysoką formę.

 

 

Środkowi i defensywni pomocnicy:

– Gerald Puntigam (21 l., DP, Austria) – 15 spotkań – 2 gole – 2 asysty – 0 GM; 7.07

– Sašo Lukić (33 l., DP, P PŚ, Słowenia) – 21 spotkań – 0 goli – 1 asysta – 0 GM; 6.48

– Markus Gsellmann (19 l., OP/N Ś, Austria) – 13 spotkań – 1 gol – 0 asyst – 0 GM; 6.62

– Richard Wemmer (25 l., OP/N Ś, Austria) – 25 spotkań – 7 goli – 2 asysty – 2 GM; 7.08

------

– Gerd Krassnig (17 l., P Ś, Austria) – zespół rezerw

– Pavel Kubiček (18 l., P Ś, Austria) – zespół rezerw

– Maicon (24 l., OP Ś, Brazylia) – 8 spotkań – 0 goli – 2 asysty – 0 GM; 6.50 –> zespół rezerw

 

Gwiazdą w tej strefie boiska, a po części i całej drużyny był Richard Wemmer, władca środka pola, pewny egzekutor rzutów wolnych, a już z całą stanowczością karnych. Potrafił dobrze dyrygować linią pomocy, a wspierali go w tym Markus Gsellmann, a nieco częściej i efektywniej Gerald Puntigam. Doświadczony Słoweniec Lukić nadawał się do łatania luk i jako rezerwowy, a ta druga rola była dla niego idealna, bowiem miał już problemy z kondycyjnym ciągnięciem spotkań od pierwszych minut. Kłopot miałem z Maiconem. Sprowadzałem go do klubu, by wniósł trochę techniki, polotu i finezji do naszej linii pomocy, a ten owszem, wniósł, ale czerwone kartki i na ogół kiepską grę, częściej podając piłki rywalom, niż kolegom z drużyny. W efekcie, gdy błyskawicznie wyczerpał moją cierpliwość, do końca rozgrywek gnił w rezerwach, a szanse udowodnienia, że potrafi dobrze grać, miał dostać dopiero w nowej kampanii.

 

 

Lewi skrzydłowi:

– Rafael Dorn (21 l., P LŚ, Austria) – 25 spotkań – 1 gol – 7 asyst – 3 GM; 7.04

– Stefan Wenter (22 l., P L, Austria) – 7 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.00

– Konstantin Wawra (26 l., P LŚ, Austria) – 8 spotkań – 0 goli – 1 asysta – 0 GM; 6.63

------

– Bojan Krpić (17 l., P L, Austria) – zespół rezerw

 

W tym sezonie lewe skrzydło w Gratkorn to Rafael Dorn. Mój imiennik rządził i dzielił na lewej stronie, tylko na kilka spotkań tracąc miejsce w składzie, często otwierając partnerom drogę do bramki i asystując. Jego nominalni zmiennicy nie prezentowali się już tak dobrze. Wenter z uwagi na to, że aktualnie leczył poważną kontuzję, miał ode mnie jeszcze jeden sezon, a Wawra wypadł poza meczową szesnastkę przez jego problemy z dyscypliną w wiosennej części rozgrywek. Zdecydowanie częściej w razie konieczności przesuwałem tutaj Hackera z lewej obrony, który też dzielnie sobie radził.

 

 

Napastnicy:

– Gernot Baumgartner (21 l., N, Austria) – 15 spotkań – 6 goli – 4 asysty – 2 GM; 6.80

– Daniel Braunes (19 l., N, Austria) – 7 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM: 6.29

– Manuel Bucsek (20 l., N, Austria) – 11 spotkań – 1 gol – 2 asysty – 1 GM; 6.64

– Mario Corić (23 l., N, Chorwacja) – 9 spotkań – 1 gol – 2 asysty – 0 GM; 6.69

– Abu Kanneh (22 l. N, Liberia; 2/0) – 14 spotkań – 10 goli – 1 asyst – 0 GM; 7.07

– Marc Niemetz (25 l., N, Austria) – wypożyczenie do Kalsdorf –> koniec kontraktu

– Georges Panagiotopoulos (25 l., N, Belgia) – 17 spotkań – 8 goli – 2 asysty – 3 GM; 6.82

– Karl-Heinz Puntigam (23 l., N, Austria) – 28 spotkań – 9 goli – 6 asyst – 0 GM; 6.82

------

– Florian Eibinger (20 l., N, Austria) – zespół rezerw

– Philipp Mack (18 l., N, Austria) – zespół rezerw

– Patrick Mayer (19 l., N, Austria) – zespół rezerw

 

Dość bogata formacja. Ilość jednak nie zawsze równała się jakości, a gdy wraz z miesiącami obsada wyjściowej jedenastki ewoluowała, w ataku występowały różne pary napastników. Na przykład jeszcze w sierpniu nie powiedziałbym, że Kanneh będzie się doskonale sprawdzał w roli jokera pod koniec sezonu i zdobędzie najwięcej goli ze wszystkich napastników. Dla odmiany Panagiotopoulos na wiosnę strasznie obniżył loty, zaczął grać anemicznie, w rezultacie do końca rozgrywek nie odzyskał już miejsca nawet na ławce rezerwowych. Braunes przedwcześnie zakończył sezon z zerwanym mięśniem łydki, Bucsek dość długo leczył złamaną nogę, ale potrafił dobrze zagrać, a kiedy trzeba było, budził się Baumgartner. Po Chorwacie Coriciu spodziewałem się więcej, natomiast zagadką był dla mnie Karl-Heinz Puntigam, który nie wyglądał na wirtuoza, a jednak potrafił wykończyć akcję, podać lepiej ustawionemu partnerowi, a obrońcy poświęcali mu sporo uwagi, dzięki czemu gole mogli zdobywać mający sporo miejsca koledzy. Niemetz cały sezon spędził na wypożyczeniu, a gdy ujrzałem go na własne oczy, wiedziałem, że w czerwcu ponownie zniknie z klubu, tym razem permanentnie.

Odnośnik do komentarza

Maj 2006

 

Bilans: 3-2-1, 11:9

Red Zac Erste Liga: 5. miejsce

Hallen Cup: –

Finanse: -402 tys. euro (-933 tys. euro)

Gole: Karl-Heinz Puntigam (15)

Asysty: Martin Ehrenreich (17)

 

 

 

Ligi:

 

Anglia: Chelsea Londyn [M]

Austria: Austria Wiedeń [M]

Francja: Bordeaux [M]

Hiszpania: Real Madryt [M]

Niemcy: Hertha BSC Berlin [M]

Polska: Wisła Kraków [M]

Rosja: Dynamo Moskwa [+2 pkt]

Szwajcaria: Young Boys [M]

Włochy: AC Milan [M]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

-

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Brazylia [895], 2. Meksyk [888], 3. USA [864], ..., 23. Polska [701]

Odnośnik do komentarza

Obrona to podstawa. Mnie jak zwykle interesują finanse. Wrzuć dokładne podsumowanie, bo konto idzie wyraźnie w dół i chcemy wiedzieć dlaczego. I zapodaj budżet na nowy sezon oraz co się na niego złożyło.

 

 

Durango po rundzie jesiennej legitymuje się 17 punktami, 4 zwycięstwami i 5 remisami - resztę pominę :P

 

 

Panie, pisz pan, czy się juniorami utrzymali (mało prawdopodobna wersja).

Odnośnik do komentarza

Smutną wieść, kurde bele,

Objawiły mi tabele.

Cultural Durango nie podołało,

Z ligi hen w dal poleciało.

Punktów 27, wiosną tylko dziesięć,

A na boisku do walki mimo wszystko niechęć.

 

 

Zaś co do finansów, to przede wszystkim brak konkretnej umowy sponsorskiej (ale to już przeszłość), stadion na 2000 miejsc, ponadto gdy przedłużyłem kontrakt z klubem, wyzerował się fundusz płac, co oczywiście musiało generować comiesięczne straty.

 

------------------------------------

 

 

Wraz z kolejnymi dniami czerwca byłem w coraz lepszym humorze. Stanowiące nagrodę za 5. miejsce w Erste Lidze 14 000 euro stanowiło co prawda ledwie kroplę w morzu potrzeb, ale zarząd ogłosił, że dzięki dobrym wynikom zespołu pod moją wodzą wreszcie udało się podpisać czteroletnią umowę sponsorską, wartą 230 000 euro na sezon. Ponadto pod kątem nowej kampanii zreformowano budżet płac, który znowu wyszedł na plus i na chwilę obecną co miesiąc miało zostawać z niego niewykorzystane 6 300 euro. Prezes jak najdelikatniej chciał mi przekazać, że tym razem nie będziemy mogli pozwolić sobie na jakikolwiek fundusz transferowy, ale nie musiał się czaić, bo ani trochę mi to nie przeszkadzało – zaplanowanych transferów na Bosmanie mieliśmy już kilka.

 

Kolejne powody do umiarkowanej satysfakcji miałem, gdy naraz kluby z T-Mobile Bundesligi zaczęły się dopytywać o Ehrenreicha i Gsellmanna. Oczywiście nie zamierzałem ich oddawać, bo byli potrzebni w zespole, ale pozwalało to wierzyć, że mam w drużynie kilku zawodników z potencjałem.

 

Na koniec ze smakiem popijałem piwo, wśród innych pojedynków oglądając inauguracyjny mecz Polaków na mundialu w Niemczech, w którym pokonali Ekwador 1:0 dzięki bramce Baszczyńskiego z rzutu karnego. Poza tym w pierwszej rundzie spotkań doszło do dwóch niespodzianek. Pierwszą był remis Holendrów 1:1 w meczu z Japonią, zaś Wybrzeże Kości Słoniowej pokonało 1:0 faworyzowaną Portugalię.

Odnośnik do komentarza

Mistrzostwa Świata zaczynały się rozkręcać, a ja zauważyłem u siebie rozwijające się zboczenie zawodowe, gdy oglądając pierwsze mecze o wszystko analizowałem często ustawienia poszczególnych zespołów, ich sposoby gry i zadania indywidualne. Gdy Nigeria w meczu grupy B sensacyjnie rozłożyła Anglię 3:1, rozrysowałem nawet na tablicy ustawienie Nigeryjczyków, po paru piwach objaśniając je równie podpitym Christianowi i Hansowi. "Tajniki piłkarskiej taktyki" Jacka Gmocha mogły się schować.

 

W innych spotkaniach Turcja niespodziewanie ograła 3:0 robiącą wielkie oczy Argentynę, Francja podzieliła się punktami z Chorwacją – gdyby jeszcze tylko Wybrzeże Kości Słoniowej zechciało wywalić Niemców... Niestety, ku mojemu niepocieszeniu nie zechciało. Polska z kolei przegrała z Holandią 0:2, co przy zwycięstwie Japonii nad Ekwadorem znacznie utrudniało moim rodakom drogę do fazy pucharowej.

 

 

 

Sezon 2005/06

Ligi świata:

Anglia
Czołówka Premiership: 1. Chelsea Londyn, 2. Manchester United, 3. Arsenal Londyn;
Spadek do Championship: 18. Wigan, 19. Fulham, 20. Charlton;
Awans do Premiership: 1. Crystal Palace, 2. Stoke, Br. Leeds United;
FA Cup: Newcastle;
Carling Cup: Tottenham Hotspur.

 

Austria

Czołówka T-Mobile Bundesligi: 1. Austria Wiedeń, 2. Rapid Wiedeń, 3. SV Salzburg

Spadek do Erste Ligi: 10. Wacker Tirol

Awans do T-Mobile Bundesligi: 2. FC Kärnetn

Hallen Cup: SV Ried

Francja
Czołówka Ligue 1: 1. Bordeaux, 2. Nantes, 3. Olympique Lyon;
Spadek do Ligue 2: 18. Sochaux, 19. Toulouse, 20. Ajaccio;
Awans do Ligue 1: 1. Bastia, 2. Lorient, 3. Guingamp;
Coupe de France: St. Etienne;
Coupe de Ligue: Toulouse.

Hiszpania
Czołówka Primera Divisón: 1. Real Madryt, 2. Sevilla, 3. Valencia;
Spadek do SDA: 18. Racing, 19. Cádiz, 20. Getafe;
Awans do Primera División: 1. Recreativo, 2. Numancia, 3. Eibar;
Copa del Rey: Sevilla;
Supercopa: Betis Sevilla.

Niemcy
Czołówka Bundesligi: 1. Hertha BSC Berlin, 2. Bayer Leverkusen, 3. Bayern Monachium;
Spadek do 2. Bundesligi: 16. Eintracht Frankfurt, 17. Mainz, 18. Arminia Bielefeld;
Awans do Bundesligi: 1. VfL Bochum, 2. Alemannia Aachen, 3. Hansa Rostock;
DFB-Pokal: Hertha BSC Berlin;
Liga Pokal: Werder Brema.

Polska
Czołówka Ekstraklasy: 1. Wisła Kraków, 2. Pogoń Szczecin, 3. Legia Warszawa;
Spadek do II ligi: 14. Górnik Zabrze, 15. Polonia Warszawa, 16. Lech Poznań;
Awans do OE: 1. Widzew Łódź, 2. Jagiellonia Białystok, 3. KSZO Ostrowiec;
Puchar Polski: Wisła Kraków.

 

Rosja (w trakcie)
Czołówka Premier Ligi: 1. Dynamo Moskwa, 2. CSKA Moskwa, 3. FK Moskwa;
Strefa spadkowa PL: 15. Amkar Perm, 16. Rubin Kazań;
Czołówka Pierwowo Dywizjona: 1. Zenikt St. Petersburg, 2. Urał Jekaterynburg;
Kubok Rassij: Ałania Władykaukaz;
Superpuchar: CSKA Moskwa.

Szwajcaria
Czołówka Axpo Super League: 1. Young Boys, 2. Grasshopper Zurych, 3. FC Basel;
Spadek do Challenge League: 10. FC Arau;
Awans do ASL: 1. AC Lugano;
Swisscom Cup: FC Zurych.

Włochy
Czołówka Serie A: 1. AC Milan, 2. Juventus Turyn, 3. Inter Mediolan;
Spadek do Serie B: 18. Messina, 19. Treviso, 20. Empoli;
Awans do Serie A: 1. Atalanta, 2. Vinenza, Br. Torino;
Coppa Italia: Lazio Rzym;
Supercoppa: Juventus Turyn.

Edytowane przez MaKK
Odnośnik do komentarza

Polska bezbramkowym remisem z Japonią pożegnała się z mundialem, zaś na koniec fazy grupowej Portugalia przyniosła mi radość, pokonując Niemców 1:0. W 1/8 finału natomiast nadal piłkarski świat zadziwiała Nigeria, w dogrywce niszcząc samą Brazylię i przechodząc dalej po zwycięstwie 4:1.

 

 

W Austrii siłą rzeczy w mojej głowie brzmiał głos Klausa Meine, śpiewającego kawałek Scorpions, Wind of change. Nikt nie wpadł na pomysł, by powiedzieć mi o rewolucji w Erste Lidze, jaka miała nastąpić na sezon 2006/07. Dopiero gdy ogłoszono terminarz i skład ligi, dowiedziałem się, że rozgrywki zostały rozszerzone do 12 drużyn, paradoksalnie zmniejszając liczbę spotkań do 33 z tego tytułu, że teraz miał grać trzy razy każdy z każdym. Awanse pozostawały bez zmian, za to były trzy miejsca spadkowe, tak więc pożegnać się z ligą w przykrym kierunku miało być znacznie łatwiej, niż przed rokiem.

 

W związku ze zmianami i reformami, w Erste Lidze pojawiło się trzech beniaminków: Blau Weiss Linz, FC Lustenau 07 oraz zasłużony Wiener Sportklub, czterokrotny Mistrz Austrii z prehistorycznych – lata 20., ostatni raz w 1959 roku – czasów XX wieku. Wszystkie te drużyny oficjalnie zmieniły swój status na w pełni zawodowy, a skład ligi uzupełnił spadkowicz z T-Mobile Bundesligi, Wacker Tirol. Z uwagi na to, że teraz w Erste Lidze miały występować dwie pary klubów z tych samych miast, Austria Lustenau i FC Lustenau oraz Blau Weiss Linz i LASK Linz, kibice i prasa już zacierały ręce. Będzie ciekawie.

 

 

Mnie naturalnie najbardziej interesowało moje Gratkorn. Podczas spotkania organizacyjnego z zarządem, prezes Pandl poinformował, że klub otrzymał 100 000 euro za prawa do transmisji telewizyjnych, a następnie określił nasz podstawowy cel na nadchodzącą kampanię, którym miało być oczywiście utrzymanie w lidze. Dobrze, że mojemu pryncypałowi nie groziła na razie woda sodowa, i to pomimo faktu, że we wstępnych prognozach bukmacherzy nie umieszczali nas w zbiorze typowanych do spadku. Mieliśmy być średniakiem. Oby...

 

Z okazji nowego sezonu posadę w DSV Leoben stracił jeszcze Dejan Stanković, ponoć zostając zwyczajnie wystawiony za drzwi przez głowę klubu. W Austrii najwyraźniej mają specyficzne pomysły na wręczanie upominków i sprawianie miłych niespodzianek.

Odnośnik do komentarza

W 1/8 finału Mistrzostw Świata były dwa przedwczesne finały. Anglicy pewnie pokonali Włochów 3:1, a Francja wynikiem 1:0 wyprawiła do domu Holandię. Wspomniana rewelacyjna Nigeria rozbiła Brazylię 4:1, trzy gole aplikując rywalom w dogrywce, a w innych meczach Stany Zjednoczone pokonały Szwajcarię 3:0, Hiszpania wygrała z Rosją 3:2, Japonia w azjatyckim pojedynku okazała się lepsza od Korei Południowej o jedną bramkę, Wybrzeże Kości Słoniowej uległo Australii 0:1, zaś Niemcy prześliznęli się w rzutach karnych po remisie 2:2 z Turcją, która odrobiła straty w dogrywce, gdy najpierw w 103. minucie gola zdobył Klose, a w 111. minucie wyrównał Altintop.

 

 

Erste Liga rozpoczynała rozgrywki wcześnie w lipcu, więc był czas zorganizować jedynie trzy, za to jak cenne gry kontrolne, i do tego w trakcie trwania mundialu. W tym celu nadal korzystałem z krajów ościennych, tym razem kontraktując w Czechach małe tournee. Przed podróżą musiałem jednak wstrzymać tygodniowy pobór Maiconowi, który zaczął opuszczać treningi, robiąc to w dodatku w najmniej rozsądnym okresie, bo podczas trwania przygotowań do sezonu. Jeśli nie zacznie grać jak należy, jego przygoda z Gratkorn miała błyskawicznie dobiec końca.

 

Jeszcze w czerwcu zaczynaliśmy pracować nad kondycją, a do tego celu posłużył nam sparing z amatorskim Znojmo. Na obóz pojechali też gracze drużyny rezerw, tak więc swojego gola mógł zdobyć młody Patrick Mayer. Szkoda, że było to jeszcze przed transferami do klubu, ale niebawem mieli do nas dołączyć nowi gracze, tak więc już w Czechach mieli nabrać bezcennego ogrania z resztą zespołu.

29.06.2006, Stadion Znojmo, Znojmo, widzów: 110

TOW Znojmo [CZE] - FC Gratkorn [AUT] 0:3 (0:2)

 

29' R. Wemmer 0:1

35' A. Kanneh 0:2

89' P. Mayer 0:3

 

 

 

Czerwiec 2006

 

Bilans: 0-0-0, 0:0

Red Zac Erste Liga: –

Hallen Cup: –

Finanse: -91.03 tys. euro (+324 tys. euro)

Gole: Karl-Heinz Puntigam (15)

Asysty: Martin Ehrenreich (17)

 

 

 

Ligi:

 

Anglia: –

Austria: –

Francja:

Hiszpania: –

Niemcy: –

Polska: –

Rosja: Dynamo Moskwa [+2 pkt]

Szwajcaria: –

Włochy:

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

-

 

Reprezentacja Polski:

- 10.06, MŚ 2006, Polska - Ekwador, 1:0

- 17.06, MŚ 2006, Holandia - Polska, 2:0

- 22.06, MŚ 2006, Polska - Japonia, 0:0

 

Ranking FIFA: 1. Brazylia [895], 2. Meksyk [888], 3. USA [864], ..., 23. Polska [701]

Odnośnik do komentarza

Pierwszego lipca nareszcie mogły zostać sfinalizowane letnie transfery, w ramach których na zgrupowanie w Czechach dotarło do nas dziewięciu zawodników, wszyscy bez wydawania ani grosza, bo na prawie Bosmana. Kibice bardzo ucieszyli się z pozyskania Davide Rafaello (18 l., N, Włochy) z Ascoli, który po podszkoleniu się w rezerwach miał stać się jednym z naszych czołowych graczy. Mnie z kolei najbardziej cieszyło dołączenie do zespołu obrońców: Jorisa Marveaux (23 l., O PŚ, Francja) z Lorient oraz Eugène Kangulungu (30 l., O Ś, DR Konga; 5/0) z Begerac, natomiast inwestycją na przyszłość miał być Romain Delbourg (19 l., O Ś, Francja) z Angers. Pozostałymi nabytkami, zarówno do pierwszego zespołu, jak i z myślą o przyszłości, byli: Rogier Wissink (19 l., P Ś, Holandia; U-19) z Go Ahead, Vincenzo Esposito (18 l., DP, Włochy) z Melfi, młodziutki Alessandro Troisi (17 l., OP LŚ, Włochy) z Arzacheny, Mesut Dogan (21 l., OP PŚ, N Ś, Turcja) z rezerw Austrii Wiedeń i wreszcie Manuel Weber (20 l., OP PŚ, Austria; 2/0 U-21) z FC Kärnten.

 

Z klubu z kolei po wygaśnięciu kontraktów odeszli Jürgen Rothdeutsch (28 l., O Ś, DP, Austria), Michael Sauseng (27 l., O Ś, Austria) oraz Marc Niemetz (25 l., N, Austria). Zakończyłem również współpracę z dwoma zbędnymi fizjoterapeutami, odchudzając listę płac o Petera Rossneggera (52 l., Fizjoterapeuta, Austria) i Saschę Konstantiniuka (57 l., Fozjoterapeuta, Austria).

 

W międzyczasie oficjalne już typy na nowy sezon ogłosili bukmacherzy. Faworytami do tytułu mistrzowskiego uznano rezerwy Austrii Wiedeń i naturalnie spadkowicza Wacker Tirol, zaś Gratkorn zostało uznane za zespół, któremu niewiele brakuje do ligowej czołówki, a przy dobrych wiatrach mieliśmy być w stanie nieśmiało powalczyć o awans. Musiałem przyznać, że był to znaczący skok w porównaniu do poprzedniego roku.

 

 

W drugim sparingu mierzyliśmy się z przedstawicielem czeskiej ekstraklasy, zespołem Hadec Karlove. Byłem zadowolony, że nie ustępowaliśmy silniejszemu rywalowi, pokazaliśmy kilka ciekawych opcji rozegrania, a porażka 0:1 była dość pechowa.

03.07.2006, Vsesportovni Stadion, Hadec Karlove, widzów: 92

TOW Hadec Karlove [CZE] - FC Gratkorn [AUT] 1:0 (1:0)

 

8' S. Kolar 1:0

 

 

W ćwierćfinale Mistrzostw Świata hitem miało być starcie Anglii z Hiszpanią, które okazało się być dość nudnym, bezbramkowym spotkaniem, rozstrzygniętym na korzyść Synów Albionu w rzutach karnych. Inaczej było przy zwycięstwie 3:1 Francji nad Australią, rewelacyjna Nigeria ograła USA 2:1 i zapewniła sobie sensacyjne miejsce w półfinale, zaś świetną niespodziankę sprawiła mi i wielu europejskim kibicom Japonia, eliminując reprezentację Niemiec skromnym, ale jednak zwycięstwem 1:0.

 

Niespodzianki w turnieju skończyły się na półfinałach. W pierwszym z nich Anglicy spokojnie ograli Japonię 2:0, zaś Nigeria zakończyła swój marsz w meczu z Francją, choć niewiele brakowało, bowiem drużyna z Czarnego Lądu objęła prowadzenie w dogrywce, jednak Trójkolorowi zdołali jeszcze wyrównać na 1:1, by następnie w serii rzutów karnych uzyskać awans do finału.

 

 

W ostatnim sparingu ostro pracowaliśmy nad zgraniem, za rywala mając Hlucin. Z tego tytułu zdecydowałem, że w wyjściowym składzie znajdzie się aż sześciu nowych zawodników, by mieć pewność, że wszyscy zostaną ograni przynajmniej w niezbędnym minimum. W ten oto sposób na lewe skrzydło załapał się nawet 17-letni Troisi, który swoją drogą spisał się nieźle. Podobało mi się to, że zarówno nowi, jak i stara gwardia wymieniali między sobą ciekawe, dużo wnoszące podania. Natomiast olbrzymim minusem było, że szybciutko kontuzji doznała para nowych stoperów, Marveaux i Kangulungu, co mogło się negatywnie odbić na postawie naszych tyłów w inauguracyjnym mecz z DSV Leoben, bowiem nie wiadomo było, czy chociaż jeden z nich zdąży się wykurować. Najgorzej sytuacja wyglądała z Marveaux, bowiem z urazem stopy miał pauzować co najmniej 2 tygodnie. Shit happens.

07.07.2006, Stadion Hlucina, Hlucin, widzów: 66

TOW Hlucin [CZE] - FC Gratkorn [AUT] 1:2 (0:1)

 

8' J. Marveaux (G) ktz.

40' R. Wissink 0:1

41' J. Vysockil (H) nw.rz.k.

48' R. Kral 1:1

90' M. Gsellmann 1:2

Odnośnik do komentarza

Mundial 2006 przechodził już do historii. W Dortmundzie w meczu o trzecie miejsce Nigeria została nagrodzona za swój występ na całym turnieju, wygrywając z Japonią 3:2, natomiast w berlińskim finale Anglicy nie pozostawili złudzeń Francuzom, pewnie aplikując im trzy bramki i z wynikiem 3:0 powtarzając sukces sprzed czterdziestu lat.

 

 

Przez kolejne dni w mediach huczało od zwolnień ze stanowisk reprezentacyjnych, natomiast w Austrii zaczynał się sezon ligowy. Gratkorn inaugurowało rozgrywki wyjazdem do Leoben, a tak jak się spodziewałem ani Marveaux, ani Kangulungu do niczego się jeszcze nie nadawali, tak więc do otwarcia rozgrywek przystępowaliśmy ze starym zestawieniem defensywy, czyli praktycznie jej brakiem. Za to na prawym skrzydle znalazł się Manuel Weber, w środku pola Dogan, a na ławce usiadł jednak Raffaello.

 

Na boisku było widać efekty bardzo wczesnego startu ligi, który nie pozwalał na większą ilość gier kontrolnych. W efekcie dominowały bardzo niecelne strzały z obu stron, w środku pola tak samo notowany mnóstwo wzajemnych przechwytów, a obrona popełniała błędy to po jednej, to po drugiej stronie boiska. Cała pierwsza połowa była wobec tego wyrównana i zwyczajnie się odbyła, choć w naszym przypadku minimalnie obok słupka strzelał Baumgartner.

 

Po przerwie najpierw miałem czarne myśli, gdy Leoben zaczęło nas gnieść, czego kulminacją był strzał rywali w poprzeczkę i dobitka w słupek, a później zaczęły one przechodzić jak chmury na niebie, bowiem i my zaczęliśmy dochodzić do głosu. Wreszcie w 74. minucie Gsellmann zabrał piłkę Rinnhoferowi, następnie Maicon zagrał do Hackera, który dośrodkował na piąty metr, a tam zupełnie niekryty Baumgartner strzałem głową dał nam prowadzenie – po pierwszym celnym uderzeniu tego meczu. Niedługo później Gernot świetnie się spisał, tak długo tańcząc z piłką w polu karnym rywali, aż w końcu sfaulował go Taboga, a z jedenastu metrów Maicon nareszcie zrobił coś pożytecznego dla klubu i podwyższył na 2:0.

 

Do tej pory obrona spisywała się przyzwoicie, ale w samej końcówce przypomniało mi się, dlaczego dotąd uważałem ją za najsłabszą formację Gratkorn. W 90. minucie szczytem debilizmu błysnął Obermaier – jeden z rywali przypuścił zbyt głęboki przerzut za naszą defensywę, a gdy Weber łapał już spokojnie piłkę, Michael nagle chwycił bez powodu Ruckendorfena za kołnierz i ściągnął na glebę, wylatując z boiska z czerwoną kartką. Rzut wolny gospodarze zmarnowali, ale nic straconego, bowiem chwilę później kolejny, tym razem z samej linii pola karnego zafundował im Rene Gsellmann, a tym razem gol paść już musiał. I padł, autorstwa Kuzmanovicia. Mimo to wygraliśmy, ale miałem nadzieję na szybki powrót do zdrowia Marveaux i Kangulungu.

14.07.2006, Stadion Donawitz, Leoben, widzów: 329

ErLi (1/33) DSV Leoben [–] - FC Gratkorn [–] 1:2 (0:0)

 

74' G. Baumgartner 0:1

81' Maicon 0:2 rz.k.

90' M. Obermaier (G) czrw.k.

90+2' V. Kuzmanović 1:2

 

FC Gratkorn: H.Weber 7 – R.Gsellmann ŻK 7, M.Obermaier CzK 7, A.Lipa 8, W.Hacker 7 – M.Weber 6 (69' Maicon 7), M.Dogan ŻK 7, M.Gsellmann 7, K.Wawra ŻK 6 (82' S.Srienz 6) – A.Kanneh 6 (60' D.Raffaello 6), G.Baumgartner 8

 

GM: Andreas Lipa (O Ś, DP, FC Gratkorn) - 8

Odnośnik do komentarza

A teraz sequel, niesamowite.

 

------------------------------

 

W drugiej kolejce jeszcze nie dane nam było zagrać na Sportstadion, ale nie było na co narzekać, bowiem wolałem wyjazdowe spotkanie z beniaminkiem Wiener Sportklub, niż od razu podejmować u siebie Wacker Tirol. Względem inauguracji ze składu wypadli Kanneh i Hacker, którzy kończyli z urazami, a za nich wystąpili Panagiotopoulos i Srienz.

 

Choć oczywiście nie lekceważyłem żadnego rywala, muszę przyznać, że liczyłem na pewne zwycięstwa nad beniaminkami. W przypadku Wiener Sportklub od początku na niespodziankę się nie zanosiło. Już po dziesięciu minutach zagotował się Pfingstl, który brutalnie wjechał obunóż w Panagiotopoulosa, osłabiając swój zespół czerwoną kartką. Teraz jedyną niewiadomą pozostawały rozmiary naszego zwycięstwa, a choć po chwili o krok od otwarcia wyniku był Kahirdeh, to jednak w 18. minucie po rzucie rożnym piłkę przejął Lipa, ze skraju pola karnego wrzucił na dalszy słupek, gdzie jadący już na wślizgu Manuel Weber wepchnął futbolówkę do bramki, zdobywając pierwszego gola w barwach Gratkorn.

 

Wiener ograniczał się tylko do kontrataków, z resztą trudno było się dziwić, dlatego nasza przewaga nie podlegała dyskusji. Mimo to dopiero po godzinie podwyższyliśmy rezultat. W 64. minucie kolejny nasz atak zakończył się dośrodkowaniem Mandla, a kiedy wydawało się, że jest po akcji, Rathfuss przewrócił jednego z moich graczy, a z rzutu karnego ponownie nie do obrony grzmotnął Maicon. Miałem nadzieję, że długi pobyt w rezerwach go odmienił. Dziesięć minut później świetny tego wieczoru Manuel Weber w pełnym biegu posłał wrzutkę z prawego skrzydła, a rezerwowy Bucsek, po zmarnowanej setce, tym razem pewnie zgasił piłkę, obrócił się i ustalił wynik na 3:0. FC Gratkorn po raz pierwszy zasiadło na fotelu lidera Erste Ligi!

 

21.07.2006, Wiener Sportklub Platz, Wiedeń, widzów: 1007

ErLi (2/33) Wiener Sportklub [12.] - FC Gratkorn [3.] 0:3 (0:1)

 

11' M. Pfingstl (WSK) czrw.k.

18' M. Weber 0:1

41' P. neidhart (WSK) ktz.

64' Maicon 0:2 rz.k.

73' M. Bucsek 0:3

 

FC Gratkorn: H.Weber 7 – M.Mandl 8, R.Gsellmann 7, A.Lipa ŻK 8, S.Srienz ŻK 7 – M.Weber 9, M.Dogan 8 (75' Ch.Ratschnig 7), M.Gsellmann ŻK 6 (46' Maicon 7), K.Wawra ŻK 8 – G.Panagiotopoulos 7 (68' M.Bucsek 7), G.Baumgartner 8

 

GM: Manuel Weber (OP PŚ, FC Gratkorn) - 9

Odnośnik do komentarza

Skoro Maicon zaczynał grać tak, jak należy, nie było nic dziwnego w tym, że już po drugim meczu naciągnął sobie mięśnie grzbietu, odpadając na prawie miesiąc. W międzyczasie scouci złożyli mi raporty o dwóch młodych chłopakach poszukujących nowego klubu, a byli to napastnik Daniel Beichler (17 l., N, Austria) i pomocnik Markus Seelaus (19 l., P LŚ, Austria). Uznałem, że warto dać im szansę w naszych rezerwach, gdyż ponoć mogli wyrosnąć z nich dobrzy zawodnicy.

 

 

25 lipca dach hali produkcyjnej obok Sportstadion Gratkorn znowu wrócił do życia. Teraz klub zajmował najwyższe miejsce ligowe w swojej historii, bowiem po dwóch kolejkach był liderem bezpośredniego zaplecza ekstraklasy, dlatego robotnicy w trakcie przerwy zasiedli przy nim jeszcze liczniej, niż było to dotychczas. Na trybunie zasiadło trochę mniej kibiców, niż za najlepszych frekwencji ubiegłego sezonu, ale i fani musieli się dopiero rozkręcić. Jedno było pewne – przy utrzymaniu obecnych wyników nie powinno być problemu z przyciąganiem kompletu widzów.

 

Trzecia kolejka przerodziła się w pierwszy mecz na szczycie tego sezonu, bowiem przyjeżdżały do nas rezerwy Austrii Wiedeń, a więc rywal, którego wyprzedzaliśmy tylko lepszym bilansem bramkowym. W obronie nareszcie mogłem wystawić kogoś, kto wydawał się być lepszym zawodnikiem, a był to Kangulungu, który zdążył już wydobrzeć i mógł zagrać od pierwszej minuty w duecie z Lipą.

 

Nie był to łatwy mecz. Ani my, ani oni nie dawaliśmy za wygraną, goście nękani byli naszymi skrzydłami, zaś ja raz po raz zaciskałem zęby, widząc zaskakująco anemiczne interwencje Webera, który wielokrotnie zamiast łapać łatwe piłki, to odbijał je przed siebie, a w innych przypadkach wahał się przed wychodzeniem do nich. Prawdę mówiąc, utykając nerwowo w kółko coraz bardziej byłem gotów uznać bezbramkowy remis za w miarę korzystny rezultat, bowiem co rusz musiałem odpychać od siebie natrętne myśli o jednym jedynym kontrataku Austrii, zakończonym szczęśliwym trafieniem, jednakże szczęście tego wieczoru było po naszej stronie.

 

W 81. minucie wywalczyliśmy rzut rożny z lewej strony, z narożnika zacentrował Manuel Weber, a na piątym metrze piłka przeszła nad głową Schiesswalda i spadła przy dalszym słupku na nogę Kangulungu, który w swoim debiucie pewnie wbił ją do bramki! "Jest!" – podskoczyłem do góry, zapominając o nodze. Goście nie zdołali odrobić już strat, dzięki czemu zostaliśmy samodzielnym liderem.

25.07.2006, Sportstadion Gratkorn, Gratkorn, widzów: 724

ErLi (3/33) FC Gratkorn [1.] - Austria Amateure [2.] 1:0 (0:0)

 

81' E. Kangulungu 1:0

 

FC Gratkorn: H.Weber 7 – M.Mandl 7, E.Kangulungu 7, A.Lipa 7, S.Srienz 7 – M.Weber 7, M.Dogan 7, M.Gsellmann ŻK 7 (73' Ch.Ratschnig 6), K.Wawra 8 – G.Panagiotopoulos 7 (80' S.Lukić 7), G.Baumgartner 6 (69' M.Bucsek 7)

 

GM: Konstantin Wawra (P LŚ, FC Gratkorn) - 8

Odnośnik do komentarza

Wspięcie się klubu na czoło tabeli Erste Ligi, choć mogło być chwilowe, zaczynało powoli elektryzować całe Gratkorn do tego stopnia, że ponoć oświetlenie w okolicznych fabrykach na nocnych zmianach dawało z siebie więcej. Doszły mnie nawet słuchy, jakoby prezes Fandl miał zrobić zrzut ekranu na stronie austriackiej federacji i ustawić sobie tabelę ligową jako tapetę w swoim komputerze. Miałem nadzieję, że to był zaledwie początek, ale jeszcze rok temu pewnie nikt nie sądził, że zapomniany przez wszystkich utykający Polak na serio zacznie tutaj coś tworzyć, zamiast lecieć po najmniejszej linii oporu.

 

Na koniec lipca mieliśmy szansę podtrzymać passę przeciwko kolejnemu beniaminkowi, Blau Weiss Linz. Nadal nie widziałem potrzeby zmian w składzie, skoro wszyscy ze zwycięskiej jedenastki byli zdrowi.

 

Ekipa z Linz, podobnie jak reszta beniaminków, nie radziła sobie najlepiej, nadal pozostając z jednym punktem i jednym golem. Mimo to cała pierwsza połowa stanowiła z naszej strony jedno wielkie rozczarowanie. Praktycznie tylko Baumgartner i Markus Gsellmann próbowali coś uciągnąć, natomiast cała reszta grała na stojąco, jakby wierząc, że mecz sam się wygra. Prawda była jednak zupełnie inna, o czym niezwłocznie poinformowałem zawodników w przerwie.

 

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w pierwszej akcji po rozpoczęciu drugiej odsłony szybko odebraliśmy piłkę gościom, Dogan bezzwłocznie posłał ją Baumgartnerowi na dobieg, a Gernot uciekł obrońcy, dopadł futbolówki i po rękach bramkarza nareszcie przerwał naszą niemoc. Chwilę później pozwoliliśmy Blau Weiss przedrzeć się pod naszą bramkę, w efekcie czego Duru trafił w słupek. Ta sytuacja zachęciła gości z Linz do śmielszych ataków i niemal od razu dostali obuchem przez łeb – w 57. minucie Lichtenwacher wycofywał piłkę do tyłu, zaś jego koledzy z obrony zbyt biernie na nią czekali, dzięki czemu Baumgartner ich uprzedził i korzystając z faktu, że jeden z rywali łamał linię spalonego, wypuścił Bucseka sam na sam z Weixelbaumerem, co skończyło się ustaleniem wyniku na 2:0. Miesiąc zamknięty miłym akcentem, a to mimo nadwyrężonej kostki Panagiotopoulosa, którego jednak mieliśmy kim zastąpić.

28.07.2006, Sportstadion Gratkorn, Gratkorn, widzów: 1372

ErLi (4/33) FC Gratkorn [1.] - Blau Weiss Linz [11.] 2:0 (0:0)

 

36' G. Panagiotopoulos (G) ktz.

46' G. Baumgartner 0:1

57' M. Bucsek 0:2

 

FC Gratkorn: H.Weber 8 – M.Mandl 6 (78' R.Gsellmann 6), E.Kangulungu 7, A.Lipa 7, S.Srienz 7 – M.Weber 7 (71' S.Lukić 6), M.Dogan 7, M.Gsellmann 7, K.Wawra 7 – G.Panagiotopoulos Ktz 6 (36' M.Bucsek 7), G.Baumgartner 8

 

GM: Gernot Baumgartner (N, FC Gratkorn) - 8

Odnośnik do komentarza

Joris Marveaux w końcu skończył się kurować, z początkiem lipca wracając do normalnego treningu. Dziesięć minut później do mojego gabinetu pukał już Mario Prusina – Joris na dzień dobry postanowił załatwić sobie mięśnie grzbietu na siłowni, tak więc nawet nie wybiegł na boisko treningowe, a już leczył kolejny uraz. W takim razie szef naszego sztabu medycznego niepotrzebnie się tylko nałaził, by informować mnie o powrocie obrońcy do zajęć, ten zaś tym razem miał mieć już z głowy co najmniej miesiąc.

 

 

 

Lipiec 2006

 

Bilans: 4-0-0, 8:1

Red Zac Erste Liga: 1. [+3 pkt nad Austrią Amateure]

Hallen Cup: –

Finanse: -287 tys. euro (+127 tys. euro)

Gole: Maicon i Gernot Baumgartner (po 2)

Asysty: Manuel Weber, Mesut Dogan i Gernot Baumgartner (po 2)

 

 

 

Ligi:

 

Anglia: –

Austria: Admira Wacker [+2 pkt]

Francja: Lorient [+0 pkt]

Hiszpania: –

Niemcy: –

Polska: Pogoń Szczecin [+0 pkt]

Rosja: Dynamo Moskwa [+0 pkt]

Szwajcaria: Neuchâtel Xamax [M]

Włochy:

 

Liga Mistrzów:

- Wisła Kraków, 2 faza kwal., –:– i 1:0 z Dynamem Mińsk

 

Puchar UEFA:

- Pogoń Szczecin, 2 runda kwal., vs. MSK Żylina

- Polonia Warszawa, 2 runda kwa., vs. NK Publikum

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Brazylia [957], 2. USA [957], 3. Francja [956], ..., 18. Polska [758]

Odnośnik do komentarza
  • Makk przypiął ten temat
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...