Skocz do zawartości

Cień wielkiej trybuny


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

Naturalnie po klęsce w Aue przed meczem z naszpikowanym reprezentantami Niemiec Stuttgartem zaszło kilka zmian w składzie, które dotyczyły m.in. bramkarza, którym tego wieczoru był Polat Keser, ponadto w ataku u boku nadal sprawdzanego przeze mnie Bauma wystąpił Lubomir Suchy, jeden z niewielu piłkarzy, którzy przed tygodniem nie mieli się czego wstydzić. A już najważniejszą roszadą był pierwszy od dawna występ naszego kapitana w wyjściowym składzie, Jonathana Blondela, a zastąpił on na środku pomocy fatalnego ostatnio Zielinskyego.

 

Belg, którego już dawno temu wyznaczyłem liderem drużyny na boisku, skutecznie złapał wszystkich za szmaty i porządnie wyszamotał, przywracając ich do porządku. W efekcie wszystko zagrało jak pod batutą i walczyliśmy z faworyzowanymi rywalami jak równy z równym. Sam menedżer gości chyba nas troszkę zlekceważył, czemu trudno było się dziwić, ponieważ wystawił w składzie na dość newralgicznych pozycjach siedemnasto- i szesnastolatka. Długo mieliśmy problemy ze skutecznością, m.in. sytuację sam na sam zmarnował Suchy, ale w 36. minucie Keser efektownie wygarnął piłkę rywalowi spod nóg, Fischer dalekim wybiciem rozpoczął nasz błyskawiczny kontratak, Suchy z czystej pozycji trafił w słupek, a akcję zamykał Baum, dobitką do pustej bramki już w drugim występie zdobywając swojego pierwszego gola dla klubu.

 

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie i nadal udawało nam się trzymać Stuttgart na bezpieczną odległość. Tym bardziej byliśmy uskrzydleni, gdy w pewnym momencie spiker ogłosił, że na trybunach Osnatel-Areny padł nowy rekord frekwencji, który od tej pory wynosił 28 555 kibiców. Wypadało dać im jeszcze jeden powód do zademonstrowania wrzawy radości, i w 76. minucie pięknym rogalem z linii szesnastego metra popisał się nie kto inny, jak Giuseppe Cinelli, tak że piłka gładko ugrzęzła w okienku bramki Hildebranda. Tym samym po raz pierwszy udało nam się pokonać VfB Stuttgart i przerwać rozkręcającą się serię słabszych spotkań.

19.03.2016, Osnatel-Arena, Osnabrück, widzów: 28 555 [rekord]

BL (25/34) VfL Osnabrück [12.] - VfB Stuttgart [10.] 2:0 (1:0)

 

26' M. Baum 1:0

76' G. Cinelli 2:0

 

VfL Osnabrück: P.Keser 8 – M.Borrelli ŻK 7, J.Scholz 6 (46' P.Pesce 7), J.Projić ŻK 7, O.Fischer 6 – P.Thomik 6 (72' N.Agger 6), J.Blondel 9, G.Cinelli 8, C.Rendina 8 – M.Baum 7, L.Suchy 7 (80' W.Wasiliew 6)

 

GM: Jonathan Blondel (OP LŚ, VfL Osnabrück) - 9

Odnośnik do komentarza

Przed meczem z równie słabym jak Aue Hoffenheim powiedziałem tylko na odprawie, że komu zależy na dalszej grze w naszych barwach, powinien nie spocząć, dopóki na tablicy nie będzie widniał wynik przynajmniej o tę bramkę wyższy od przyjezdnych. Tym bardziej nie przyjmowałem do wiadomości możliwości braku zwycięstwa, że występowaliśmy w mocniejszym składzie, bowiem za Thomika powrócił już nasz podstawowy prawoskrzydłowy Holzer, ponadto na ławce usiadł Silva.

 

Dziś wyraźnie słabszy rywal również otrzymał od nas kilka prezentów, tyle że ich nie wykorzystał, co było po części zasługą Kesera, a reszta słabej celności napastników Hoffenheim. Poza tym pierwsza połowa była bardzo rozczarowująca, sytuacji podbramkowych tyle co nic, zaś to, co leciało w bramkę gości, uparcie nie chciało do niej wpaść. Czyste sytuacje zaczęliśmy kreować dopiero od 38. minuty, w której Coście udzielił się stres towarzyszący walce o utrzymanie i zwyczajnie poczęstował soczystym kopniakiem Bauma, za co z miejsca wyleciał z boiska.

 

Po przerwie moja frustracja rosła jak na drożdżach. Sam traciłem z resztą rachubę w liczeniu zmarnowanych okazji; tym razem jednak nie wynikało to tylko z naszej nonszalancji w wykańczaniu akcji, co po prostu z nieprzyzwoitego wręcz szczęścia Hoffenheim. Otóż zawsze, po prostu zawsze jeśli nie interwencje Nicolasa wspomagały fartowne słupki i poprzeczki, to zaś piłki minimalnie mijały bramkę, a kiedy wydawało się, że już jest gol, notorycznie napataczał się jakiś zagubiony obrońca na linii bramkowej, który często nawet nie orientował się, że właśnie uratował swoją drużynę przed niechybną, zdawałoby się, stratą bramki.

 

Jak dobrze, że to liga niemiecka. W 88. minucie, gdy ja osobiście uważałem, że jest po meczu, a niedługo wcześniej nakazałem przejście do ultraofensywy, Borrelli popisał się świetnym zagraniem za plecy źle ustawionego Polenty, rezerwowy Agger raz jeszcze ruszył sam na sam z Nicolasem, w tym jednym przypadku nareszcie umieszczając piłkę w siatce tuż przy słupku. Mogliśmy odetchnąć z ulgą, wraz z 27 tysiącami naszych kibiców na stadionie, a także tymi telewidzami, którzy trzymali za nas kciuki.

27.03.2016, Osnatel-Arena, Osnabrück, widzów: 27 845; TV

BL (26/34) VfL Osnabrück [12.] - TSG Hoffenheim [17.] 1:0 (0:0)

 

38' G. Costa (H) czrw.k.

88' N. Agger 1:0

 

VfL Osnabrück: P.Keser 7 – M.Borrelli 8, J.Scholz ŻK 7, J.Projić 7, O.Fischer 7 – S.Holzer 7 (69' N.Agger 7), J.Blondel 7, G.Cinelli 6, C.Rendina 8 – M.Baum 7 (64' A.Farinelli 7), L.Suchy 7 (77' S.Zielinsky 6)

 

GM: Manuel Borrelli (O/DBP P, VfL Osnabrück) - 8

Odnośnik do komentarza

Chylący się ku końcowi sezon sprawiał, że wielu piłkarzy mogło zacząć wcześniejsze wakacje. U nas pierwszym takim zawodnikiem był Scholz, dla którego zerwane więzadła kolanowe oznaczały koniec kampanii 2015/2016.

 

Mnie zaś czekała miła niespodzianka. Nim się obejrzałem, już bawiłem w Dolnej Saksonii okrągłe trzy lata. Poczucie czasu odzyskałem dopiero wtedy, gdy zaprosił mnie do siebie prezes Rasch i położył na stole propozycję nowego kontraktu; mus przyznać, że najpewniej doceniał, z kim ma do czynienia, bowiem wzrost pensji z kilku do 27 tysięcy euro tygodniowo i obietnica udostępnienia prawie 10 milionów euro na transfery stanowiły dla mnie nader odczuwalny przeskok. Bardzo mi się spodobało w spokojniej mieścinie, więc bez cienia wahania związałem się z Fiołkami na następne trzy lata, co wywołało radość wśród zawodników, a największą u Mathiasa Hoffmanna.

 

 

Marzec 2016

 

Bilans (Osnabrück): 2-1-1, 7:5

Bundesliga: 11. [-1 pkt do Nürnberg, +0 pkt nad Borussią]

DFB-Pokal: –

Finanse: 1,39 mln euro (+388 tys. euro)

Gole: Nicolaj Agger (11)

Asysty: Sebastian Holzer (10)

 

Bilans (Polska): 0-0-0, 0:0

Euro 2016: Grupa A

Ranking FIFA: 4. [-1]

 

 

 

Ligi:

 

Anglia: Liverpool [+7 pkt]

Austria: Austria Wiedeń [+3 pkt]

Francja: Nantes [+1 pkt]

Hiszpania: Betis Sevilla [+0 pkt]

Niemcy: Bayern Monachium [+11 pkt]

Polska: Groclin Grodzisk Wlkp. [+5 pkt]

Rosja: Spartak Moskwa [+1 pkt]

Szwajcaria: FC Basel [+2 pkt]

Włochy: AS Roma [+9 pkt]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

-

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Brazylia [1354], 2. Argentyna [1189], 3. Francja [1135], 4. Polska [1131]

Odnośnik do komentarza

Borussia Mönchengladbach była już zupełnie innym zespołem, niż jesienią, kiedy przegrywała mecz za meczem, kotwicząc na ostatnim miejscu w tabeli. Rywalom dobrze zrobiła zmiana szkoleniowca, który poprawił ich grę na tyle, że teraz byli już tylko sześć punktów za nami. A niebawem będą sześć punktów z przodu.

 

Moi piłkarze totalnie zignorowali moje polecenia, by nie lekceważyć rywala, w rezultacie czego od pierwszego gwizdka pozwoliliśmy gospodarzom robić z nami dosłownie wszystko, zaś my sami nawet nie próbowaliśmy odzyskać piłki. Momentalnie więc zapomniałem o radości, jaką sprawiło mi przedłużenie kontraktu z klubem, a już w 7. minucie gospodarze prostymi podaniami bez przesadnej finezji przemaszerowali sobie całe boisko, nieatakowani przez żadnego z moich leni, a Pesce z Projiciem rozstąpili się przed Fernando, który płaskim strzałem zapewnił Borussii błyskawiczne zwycięstwo.

 

Pozostałe 83 minuty się odbyły, w ich trakcie dobić nas próbował Fischer, który podarował rywalom rzut karny, pewnie obroniony jednak przez Kesera, a my całkowicie przeszliśmy obok spotkania, przy czym do szału doprowadzili mnie Suchy z Farinellim, którzy zmarnowali po jednej sytuacji sam na sam z Gomesem, z czego Andrea w doliczonym czasie. W szatni moi rycerze w zardzewiałej zbroi zebrali więc zasłużony ochrzan za kompletny brak ambicji, a ja sam nie mogłem się nadziwić, dlaczego graczem meczu wybrano Pesce, który miał walny udział przy jedynym golu tego spotkania.

 

Zainteresowałem się też sprawą Maćka Kwiatkowskiego, który w tej chwili miał pewne miejsce w kadrze na Euro, lecz mogłem odetchnąć z ulgą, bo uraz, jakiego doznał w starciu z naszym kapitanem Blondelem, okazał się niegroźny.

02.02.2016, Borussia-Park, Mönchengladbach, widzów: 52 849

BL (27/34) Borussia Mönchengladbach [13.] - VfL Osnabrück [11.] 1:0 (1:0)

 

7' Fernando 1:0

27' M. Kwiatkowski (BM) ktz.

31' Fernando (BM) nw.rz.k.

 

VfL Osnabrück: P.Keser 6 – M.Borrelli 7, P.Pesce 8, J.Projić 8, O.Fischer 7 – S.Holzer 6, J.Blondel ŻK 7 (75' J.Silva 6), G.Cinelli 7, C.Rendina 6 – M.Baum 6 (46' N.Agger 6), L.Suchy 6 (64' A.Farinelli 7)

 

GM: Paolo Pesce (O Ś, VfL Osnabrück) - 8

Odnośnik do komentarza

Wystarczy gilotyna w postaci letniego okienka transferowego, panie Draken.

 

-------------------------------------------------------------

 

Punktów straconych w Gladbach musieliśmy zatem szukać w konfrontacji z Karlsruhe. Niestety w składzie gości na próżno było mi wyszukiwać Wojtka Łobodzińskiego, który stracił w nim miejsce, co mogło zaważyć na powołaniach przed Mistrzostwami Europy. Teraz jednak nie rozmyślałem o nich, bo najważniejsze było zdobycie trzech punktów, pod kątem czego zareagowałem na słabą grę naszych napastników, wymieniając obu na Aggera i Farinellego.

 

Początkowo martwiłem się, że czeka nas kolejna męczarnia, tak jak niedawno z Hoffenheim, bo już w drugiej minucie po szybkiej żółtej kartce obejrzeli CInelli z Rendiną, a później z trudem dochodziliśmy do sytuacji strzeleckich. I owszem, było ciężko, ale tylko do pierwszego gola. W 20. minucie nastąpił bezcenny przełom; Holzer wykonywał aut na wysokości pola karnego, wrzucił piłkę na piętnasty metr, a tam dopadł jej Rendina, który urwał się spod opieki obrońcy, po czym sieknął rogala lewą nogą z półobrotu, strzelając piękną bramkę prosto w okienko. Cudo, będę bardzo zaskoczony, jeżeli ten gol nie znajdzie się wśród trójki najładniejszych goli kwietnia.

 

Po przerwie udzieliło się nam trochę zbyt dużo rozluźnienia, przez co piłkarze Karlsruhe zaczęli się rozkręcać, przejmując momentami inicjatywę. W 66. minucie na szczęście skutecznie zamknęliśmy im jadaczki, kiedy Holzer ostatkiem sił zdołał wyłuskać piłkę na linii końcowej i podciąć lekką wrzutkę, a Agger z bardzo ostrego kąta podbił ją głową, efektownie wrzucając Lópezowi do bramki. Od tej pory mogliśmy kontrolować przebieg spotkania, dlatego na ostatnie dwadzieścia minut wpuściłem na boisko młodego Bauma, którego wpasowywałem do pierwszego zespołu. W 83. minucie rywale wywalczyli rzut rożny, Worobjow chciał nas zmylić, zagrywając z narożnika przed nasze pole karne, ale na jego nieszczęście Agger wybił tam piłkę w taki sposób, że opanował ją Baum, ze stoickim spokojem rozpoczął rajd przez pół boiska, wywiózł w pole dwóch obrońców i pewnym strzałem ustalił wynik spotkania na 3:0. Wyglądało na to, że napastników to my mamy utalentowanych.

09.04.2016, Osnatel-Arena, Osnabrück, widzów: 27 984

BL (28/34) VfL Osnabrück [12.] - Karlsruher SC [14.] 3:0 (1:0)

 

20' C. Rendina 1:0

66' N. Agger 2:0

83' M. Baum 3:0

 

VfL Osnabrück: P.Keser 7 – M.Borrelli 7, P.Pesce 8, J.Projić 8, O.Fischer 8 – S.Holzer 8, J.Blondel 8, G.Cinelli ŻK 7 (78' S.Zielinsky 6), C.Rendina ŻK 7 (46' M.Hoffmann 6) – N.Agger 8, A.Farinelli 7 (71' M.Baum 8)

 

GM: Nicolaj Agger (OP PŚ, N Ś, VfL Osnabrück) - 8

Odnośnik do komentarza

Przed wyjazdowym meczem z Bayerem Leverkusen, menedżer gospodarzy, Alain Sutter, zupełnie bez powodu zaczął sadzić złośliwe komentarze od moim adresem, do tego buńczucznie zapowiadając, że jego zespół jest pełen optymizmu i nie boi się nikogo, zupełnie nie zważając na to, że Bayer balansował na krawędzi strefy spadkowej. Tak naprawdę jednak drań dobrze wiedział, co robi – byłem już znany z tego, że nie pozwalam się obrażać i odpowiadam równie jadowitymi wypowiedziami, a piłkarze zawsze bez wyjątku robią mi na złość. Innymi słowy, czekała nas porażka po beznadziejnej, gównianej grze.

 

Wszystko jak zwykle sprawdziło się co do joty, i nie było w tym ani grama skutku braku zawieszonego za kartki Cinellego. Ja żartobliwie stwierdziłem, że jeśli Sutter dalej będzie głupio mielił jęzorem przed pismakami, ani się obejrzy, a wyląduje na bruku lub w 2.Bundeslidze, zaś moi piłkarze z wielkim zapałem zabrali się za doprowadzenie mnie do totalnej kurwicy. Od początku widziałem głupawe uśmieszki Suttera, kiedy popełnialiśmy kolejne całkowicie niewymuszone błędy, a w 20. minucie miałem ochotę komuś porządnie przyłożyć, gdy najgorszy na boisku Pesce wyszedł do przodu, rozbijając naszą obronę, a Winkler z dziecinną łatwością kiwnął biernego Projicia i strzelił prosto w Kesera, który posłusznie wrzucił sobie piłkę do bramki. Spodziewałem się czegoś takiego, ale widząc irytujące zachowanie szkoleniowca Leverkusen, budziła się we mnie prawdziwa żądza mordu. Trzy minuty później profilaktycznie za rękaw złapał mnie Baljić, ponieważ po rzucie rożnym Blondel tak długo pie***lił się z wyprowadzeniem piłki z naszej połowy, że w końcu oddał ją rywalowi, następnie z linii pola karnego strzelił Strunz, a Keser oczywiście odbił piłkę prosto na nogę Qvista, który rozstrzygnął losy spotkania.

 

Po drugich 45 minutach, które minęły bez echa, w szatni trzasnąłem drzwiami najmocniej, jak tylko potrafiłem, aż z paru miejsc przy futrynie prysnęło trochę tynku. Rykiem na całe gardło nawrzeszczałem na wszystkich, używając bardzo niewybrednych, niemiecko-polskich wulgaryzmów, na koniec nazwałem ich bezczelnymi debilami, a później przed konferencją zasugerowałem prowadzącym, by mnie i Suttera nie sadzano w tym samym czasie przy jednym stole. Najprostszy sposób na zwycięstwo nad Osnabrückiem? Zacznij obrażać Mr. Ralfa w mediach. Reszta zrobi się sama.

16.04.2016, Bay-Arena, Leverkusen, widzów: 22 456

BL (29/34) Bayer 04 Leverkusen [15.] - VfL Osnabrück [11.] 2:0 (2:0)

 

24' M. Winkler 1:0

27' L. Qvist 2:0

 

VfL Osnabrück: P.Keser 7 – M.Borrelli 7, P.Pesce 5 (28' M.Charvet ŻK 8), J.Projić 8, O.Fischer 7 – S.Holzer 6, J.Blondel 6 (73' S.Zielinsky 7), J.Silva 6, C.Rendina 6 – N.Agger 7, A.Farinelli 6 (46' M.Baum 6)

 

GM: André Santos (O/DBP/P L, Bayer 04 Leverkusen) - 9

Odnośnik do komentarza

O ile przed i po meczu z Leverkusen byłem wściekły, o tyle przed klęską z Bayernem Monachium zachowywałem spokój, bo i tak wiedziałem, że nie damy rady nawiązać walki z pewnie zmierzającymi po tytuł Bawarczykami, którzy w ostatnim czasie jedynie sensacyjnie przegrali z Schalke, pojedyncze spotkania remisując i resztę wygrywając. Remis na Allianz-Arenie jesienią był natomiast naszym szczęśliwym dniem oraz wypadkiem przy pracy rywali. I tak jednak do składu przywróciłem Cinellego, który będąc w formie był pewniakiem.

 

Ujmijmy to tak, od początku do samego końca mogłem jedynie siedzieć na ławce trenerskiej i patrzeć, jak Bayern strzela kolejne gole, od święta tylko podchodząc do linii bocznej, by posłać w eter parę uwag, których nikt nie słuchał. Już w pierwszej minucie wydawało się, że to nam uda się przedrzeć w pole karne gości, ale właśnie ci błyskawicznie przechwycili piłkę, przeklepali całe boisko, a wynik w mgnieniu oka otworzył Kirn. Parę minut później było już po wszystkim, kiedy zrelaksowani Bawarczycy z uśmiechami na twarzach wlali się w nasze pole karne, a po obronionym przez Kesera strzale Veli, na dobitkę Kirnowi pozwolił Borrelli. W 37. minucie próbowaliśmy sklecić jakąś akcję, ale Cinelli w słabym stylu stracił piłkę na rzecz Lahma, a Sergio Agüero zwyczajnie przespacerował się przez naszą obronę i bez problemu wsadził gola na 0:3.

 

Po przerwie Bayern wyraźnie zwolnił, co umożliwiło nam sprawdzenie szczelności ich defensywy i czujności Kunzego. Zupełnie niespodziewanie w 62. minucie, gdy już dawno traktowałem spotkanie szkoleniowo, Rendina wymienił ciekawe podania z Suchym, ustawił się przed szesnastką i huknął bez ostrzeżenia, zdobywając honorowego gola dla Fiołków. Nasi rywale, jak przystało na klasową drużynę, zauważyli, że ewentualne drugie nasze trafienie może przynieść im nerwową końcówkę, więc w 77. minucie Vela spokojnie przeszedł Pesce i na wszelki wypadek dał Bawarczykom czwartą bramkę. Sześć minut później prezentem uraczył ich jeszcze Paolo, który beznadziejnym zagraniem głową wypuścił Velę sam na sam z Keserem, co mogło skończyć się tylko w jeden sposób. O dziwo odczułem nawet źdźbło satysfakcji, że ostatnie słowo należało do nas; w 89. minucie Borrelli przerzucił po linii do rezerwowego Bauma, który zagrał wzdłuż bramki, a tam Suchy atomowym strzałem zakończył spotkanie.

 

Co prawda nie zamierzałem targać koszul z powodu spodziewanej porażki z rywalem, który pozostawał wyraźnie poza naszym zasięgiem, ale i tak zgodnie z moimi przewidywaniami Charvet po raz kolejny nie najgorszy występ musiał przepleść tragicznym, i właśnie stracił resztki szans na wybronienie się przed letnią listą transferową. Francuz był może dobrym obrońcą, ale co mi po tym, skoro po jednym świetnym meczu zaliczał dziesięć kiepskich?

 

Po tej kolejce poznaliśmy pierwszego spadkowicza, jakim zostało Erzgebirge Aue.

23.04.2016, Oanstel-Arena, Osnabrück, widzów: 28 520

BL (30/34) VfL Osnabrück [11.] - Bayern Monachium [1.] 2:5 (0:3)

 

1' J. Kirn 0:1

9' J. Kirn 0:2

37' S. Agüero 0:3

62' C. Rendina 1:3

77' C. Vela 1:4

83' C. Vela 1:5

89' L. Suchy 2:5

 

VfL Osnabrück: P.Keser 6 – M.Borrelli 6, M.Charvet 5 (46' P.Pesce 6), J.Projić 6, O.Fischer 6 – S.Holzer 6, J.Blondel 6, G.Cinelli 6, C.Rendina 7 – N.Agger 6 (72' M.Baum 7), A.Farinelli 6 (46' L.Suchy 7)

 

GM: Sergio Agüero (OP/N Ś, Bayern Monachium) - 9

Odnośnik do komentarza

Ostatnie cztery spotkania tego piekielnie trudnego sezonu stanowiły ciężkie próby, a pierwszą z nich był wyjazdowy mecz z Borussią Dortmund. Mimo dwóch kiepskich wyników z rzędu postanowiłem raz jeszcze dać szansę tym, którzy zawiedli, by mogli się zrehabilitować. Nie wszyscy z niej skorzystali, ale ostatecznie nie musiałem wybrzydzać.

 

Po raz kolejny zaczęliśmy słabo. Borussia szybko osiągnęła lekką, ale widoczną przewagę, lepiej radziła sobie z mocno namokniętą po porannym deszczu murawą, a w 12. minucie w dosyć głupi sposób straciliśmy bramkę, bowiem Cinelli zablokował uderzenie Messiny sprzed pola karnego, piłka poszybowała na prawo, a gdy już wydawało się, że wyjdzie poza linię końcową, Fischer dopuścił, by Barreto wyszedł zza niego i wysunął nogę, szczęśliwie wpychając ją do naszej bramki. Z biegiem czasu przywyknęliśmy do tego, że futbolówka czasami zatrzymywała się na mokrej murawie, i Osnabrück zaczął stawać się dla gospodarzy groźnym przeciwnikiem. W końcu w 30. minucie Agger sprytnie ustawił się wśród obrońców Borussii, unikając w ten sposób spalonego przy dograniu Blondela, a następnie balansem ciała zwiódł bramkarza i lekkim strzałem po ziemi wyrównał na 1:1.

 

W szatni zdecydowałem mocno opieprzyć Blondela, który już trzecie spotkanie z rzędu grał bardzo anemicznie, często tracąc piłki w najmniej odpowiednich momentach, a ja w rezultacie też zacząłem tracić, ale cierpliwość do niego. Nasz kapitan wziął sobie do serca moje słowa i w 48. minucie pewnym wejściem odmieniony przeciął podanie Messiny i uciekł Araujo, wychodząc sam na sam z Ariasem, który sparował jego uderzenie pod nogi Farinellego, a Andrea pewnie kropnął do pustej bramki, wysuwając nas na prowadzenie. Ostatnie dwie zmiany zostawiłem na ostatni kwadrans, by skraść trochę czasu; w 77. minucie na boisko za podmęczonego Holzera wpuściłem Zielinskyego, a Sebastian siedem minut później popisał się efektownym rogalem z lewej nogi poza zasięgiem rąk Ariasa, niemal pieczętując nasze zwycięstwo. Niemal, bowiem jeszcze w 87. minucie Sander zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej, a Projić dał się odepchnąć Venturiniemu, co skończyło się niepotrzebnym golem kontaktowym i nerwową końcówką.

 

Szczęśliwie udało nam się dowieźć trzy punkty do końca, i to pomimo faktu, że z racji beznadziejnej postawy Fischera graliśmy niemalże w dziesięciu. Niemniej jednak po końcowym gwizdku wymienialiśmy się pełnymi ulgi i radości uściskami oraz przybijaliśmy sobie piątki, ponieważ wygrana w Dortmundzie w połączeniu z porażką Arminii Bielefeld zapewniła nam upragnione utrzymanie w Bundeslidze.

30.04.2016, Signal Iduna Park, Dortmund, widzów: 81 408

BL (31/34) Borussia Dortmund [4.] - VfL Osnabrück [11.] 2:3 (1:1)

 

12' Barreto 1:0

30' N. Agger 1:1

48' A. Farinelli 1:2

84' S. Zielinsky 1:3

87' A. Venturini 2:3

 

VfL Osnabrück: P.Keser 8 – M.Borrelli 7, P.Pesce 8, J.Projić 8, O.Fischer 5 – S.Holzer 7 (77' S.Zielinsky 8), J.Blondel 9, G.Cinelli 7, C.Rendina 8 – N.Agger 7 (68' M.Baum 6), A.Farinelli 8 (85' B.Oktay 6)

 

GM: Jonathan Blondel (OP LŚ, VfL Osnabrück) - 9

Odnośnik do komentarza

Pewni utrzymania mogliśmy już pławić się w poczuciu dobrej roboty, tymczasem w Monachium świętowano tytuł mistrzowski, który powędrował w ręce dominującego Bayernu. Na przeciwnym biegunie znajdowało się za to Hoffenheim, gdyż zostało drugim zespołem, mającym przyszły sezon rozegrać w 2.Bundeslidze.

 

 

Kwieceiń 2016

 

Bilans (Osnabrück): 2-0-3, 8:10

Bundesliga: 11. [-2 pkt do Stuttgartu, +4 pkt nad Nürnberg]

DFB-Pokal: –

Finanse: 986 tys. euro (-198 tys. euro)

Gole: Nicolaj Agger (13)

Asysty: Sebastian Holzer (12)

 

Bilans (Polska): 0-0-0, 0:0

Euro 2016: Grupa A

Ranking FIFA: 3. [+1]

 

 

 

Ligi:

 

Anglia: Liverpool [M]

Austria: Sturm Graz [+1 pkt]

Francja: Giungamp [+5 pkt]

Hiszpania: Betis Sevilla [+5 pkt]

Niemcy: Bayern Monachium [M]

Polska: Groclin Grodzisk Wlkp. [+3 pkt]

Rosja: CSKA Moskwa [+7 pkt]

Szwajcaria: FC Basel [M]

Włochy: AS Roma [M]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

-

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Brazylia [1371], 2. Argentyna [1215], 3. Polska [1116]

Odnośnik do komentarza

Utrzymanie w lidze było naszym celem głównym na ten sezon, ale jego zapewnienie nie oznaczało końca gry na pełnych obrotach, tym bardziej, że w następnej kolejce podejmowaliśmy znienawidzony już przeze mnie Freiburg. Tym razem Leicht jakoś nie był skory do rozpoczynania pyskówek na przedmeczowej konferencji, co oznaczało, że mieliśmy jakąś szansę na odniesienie pierwszego zwycięstwa w naszej konfrontacji.

 

Mimo to nie miałem większych nadziei, dlatego z dość sporą obojętnością przyjąłem to, że w 8. minucie Pesce dał się urwać Iliciowi i z dziecinną łatwością pokonać Kesera. Wszystko zmierzało do kolejnej z rzędu porażki z Freiburgiem, bo mimo że wcale nie prezentowaliśmy się gorzej od rywali, to absolutnie nic z tego nie wynikało. Na całe szczęście w 31. minucie nastąpił kluczowy moment spotkania – Milani widząc, jak ruszyli na niego Holzer z Borrellim zagotował się i spróbował w panice odegrać do bramkarza, a to podanie przeciął Farinelli, następnie przed golkiperem strącił do Aggera, który pewnie odesłał piłkę do pustej bramki. Był to pierwszy od prawie dwóch lat gol, jaki zaaplikowaliśmy przeklętemu Freiburgowi. Pięć minut później zrobiło się jeszcze ciekawiej, kiedy po szybkiej akcji lewym skrzydłem, jaką zainicjował Fischer, Rendina krótko zacentrował, a Agger w ekwilibrystyczny sposób podciął piłkę nad Krugiem, wysuwając nas na upragnione prowadzenie.

 

Podobnie jak w Dortmundzie, teraz też zdecydowałem porozmawiać z zawodnikami w przerwie bardziej indywidualnie, a w tym przypadku niemały ochrzan zebrał kiepsko grający Holzer. Przyniosło nam to właściwie powtórkę sprzed tygodnia; już minutę po rozpoczęciu drugiej połowy Fischer zagrał świetną piłkę za obrońców do uciekającego Farinellego, a kiedy wydawało się, że jest po akcji, gdy Andrea odbił w lewo, ten nieoczekiwanie perfekcyjnie zacentrował, po czym głowę zza pleców Aggera wysunął Holzer i pewnie podwyższył na 3:1. Jednakże nawet przy tak świetnym rozwoju wydarzeń coś musiało mi podnieść ciśnienie. W przerwie w zespole gości na boisku zameldował się Cieluch, który w czterech naszych meczach za każdym razem strzelał nam gola, co z każdym kolejnym razem bardziej mnie irytowało. Tym razem w 64. minucie bardzo naraził mi się Borrelli, który po prostu oddał bez walki piłkę Polakowi na prawej flance, wpuszczając go w pole karne, czym pozwolił mu podtrzymać swoją passę przeciwko Fiołkom. Owszem, byłem zadowolony z utarcia nosa Fleichtowi, ale w szatni zapowiedziałem, że jesienią nie chcę widzieć nazwiska "Cieluch" na liście strzelców.

07.05.2016, Osnatel-Arena, Osnabrück, widzów: 28 123

BL (32/34) VfL Osnabrück [11.] - SC Freiburg [7.] 3:2 (2:1)

 

8' M. Ilić 0:1

31' N. Agger 1:1

36' N. Agger 2:1

47' S. Holzer 3:1

64' M. Cieluch 3:2

 

VfL Osnabrück: P.Keser 7 – M.Borrelli 5, P.Pesce 7, J.Projić ŻK 5 (76' M.Charvet 6), O.Fischer ŻK 7 – S.Holzer ŻK 7, J.Blondel 8, G.Cinelli 6, C.Rendina 7 (84' M.Hoffmann 6) – N.Agger 8 (65' M.Baum 7), A.Farinelli 8

 

GM: Nicolaj Agger (OP PŚ, N Ś, VfL Osnabrück) - 8

Odnośnik do komentarza

W ostatnich dwóch kolejkach Bundesligi mierzyliśmy się z drużynami ze ścisłej czołówki niemieckiej ekstraklasy. Najpierw jechaliśmy do Berlina, a ja musiałem trochę pożonglować składem, ponieważ Fischer i Holzer byli zawieszeni za nadmiar żółtych kartek, ponadto Sebastian doznał urazu, a wraz z nim Keser, który zakończył już występy w tym sezonie. W miejsce Holzera cofnąłem z ataku Aggera, w bramce wystawiłem Hyséna, dla którego mogła być to ostatnia szansa na udowodnienie mi, że wie, na czym polega bramkarskie rzemiosło, zaś na lewej obronie z braku lepszej alternatywy postawiłem na wyciągniętego z rezerw, debiutującego Claaßena.

 

Zagraliśmy bardzo słabe spotkanie, przez większość czasu nie potrafiąc nawiązać z gospodarzami jakiejkolwiek równej walki. Byłem już przyzwyczajony, że w ostatnim czasie uwielbiamy tracić bramki w początkowych minutach; tym razem wystarczyło sześć minut, by Hysén złapał piłkę i rzucił ją prosto pod nogi Deschenaux, czym załadował do broni pierwszy tego dnia wymierzony w siebie pocisk. Drugi znalazł się w komorze krótko po półgodzinie gry, kiedy co prawda pogubiliśmy się na naszym przedpolu, ale strzał Cardozo z ponad trzydziestu metrów z lewej strony powinien był zatrzymać się na rękawicach Alexandra, a nie w naszej bramce. Od tej pory zachwyceni berlińczycy kontrolowali przebieg meczu tak do końca pierwszej połowy, jak i po przerwie.

 

Zupełnie nieoczekiwanie jednak na dziesięć minut przed końcem meczu pojawiła się dla nas szansa, a sprezentował nam ją mój imiennik, mający już na koncie żółtą kartkę Rafael Sóbis, który po kolejnym faulu wyleciał z boiska. Właśnie w tym momencie niespodziewanie ostro przycisnęliśmy Herthę, co w 84. minucie przyniosło nam rzut rożny, po którym rywale wybili piłkę, powtórną centrę prosto na niekrytego Oktaya przypuścił Zielinsky, a po wybronionym strzale piłkę do pustej bramki skierował Suchy. Czym prędzej przestawiłem zespół na formację 4-3-3 i bezpośrednio po wznowieniu gry zabraliśmy futbolówkę gospodarzom i podeszliśmy lewą flanką pod pole karne, a Suchy świetnie zagrał na dziesiąty metr do osamotnionego Blondela, który wyrównał na 2:2. Berlińczycy strasznie się w tym momencie rozkojarzyli, więc stwierdziłem, że mamy szansę pokusić się o komplet punktów.

 

I właśnie w tym momencie Hysén zdecydował, że z Olympiastadion nie wywieziemy ani jednego, w 89. minucie wzrokiem odprowadzając do bramki nie strzał, a słabiutkie prostopodałe podanie Jelicia, które po prostu nie znalazło adresata, czym wprawił mnie we wściekłość. Ostatecznie straciłem już do niego cierpliwość i był to ostatni mecz Hyséna w barwach Osnabrücku.

14.05.2016, Olympiastadion, Berlin, widzów: 40 807

BL (33/34) Hertha Berlin [4.] - Osnabrück [10.] 3:2 (2:0)

 

6' M. Deschenaux 1:0

33' N. Cardozo 2:0

81' R. Sóbis (HB) czrw.k.

84' L. Suchy 2:1

85' J. Blondel 2:2

89' M. Jelić 3:2

 

VfL Osnabrück: A.Hysén 6 – M.Borrelli ŻK 6, P.Pesce 6, J.Projić ŻK 7, D.Claaßen 7 – N.Agger 7, J.Blondel 8, G.Cinelli 7 (72' S.Zielinsky 7), C.Rendina ŻK 7 – M.Baum 7 (79' B.Oktay 7), A.Farinelli 6 (65' L.Suchy 8)

 

GM: Stephan Andersen (BR, Hertha Berlin) - 8

Odnośnik do komentarza

Dość nieoczekiwanie media już teraz, w połowie maja, aż miesiąc przed meczem otwarcia Euro 2016 przedstawiły oficjalne typy na nowego Mistrza Europy, a przecież zwykle bukmacherskie stawki publikowano dopiero na dniach przed turniejem. Cokolwiek, po raz kolejny uznano Polskę za teoretycznego outsidera, pomimo że mieliśmy jechać do Serbii jako aktualni mistrzowie świata, ale koniec końców byłem zadowolony z takich prognoz, bo już dwa lata temu lekceważenie nas przez wszystkich dokoła pozwoliło nam ich zaskoczyć. Przewidywania dziennikarzy były proste do przewidzenia – za najpoważniejszych kandydatów do złota uważano Włochy, zaś jako następni w kolejce byli m.in. Francuzi, Anglicy, Hiszpanie, Holendrzy, czy Niemcy.

 

Na europejskiej arenie końca dobiegły obecne edycje Pucharu UEFA i Ligi Mistrzów. Najlepszymi drużynami tego pierwszego okazały się Olympique Lyon i Atlético Madryt, przy czym w finale Hiszpanie pewnie rozbili rywali 3:0, a ostateczne starcie Champions League było wewnętrzną sprawą włoskich klubów, w którym AS Roma po remisie 1:1 pokonała Inter Mediolan w rzutach karnych.

 

 

Niespodziewanie na moje biurko lawinowo zaczęły spływać oferty względem Michele Fiore, i to nie z byle jakich zespołów, a praktycznie od samej europejskiej śmietanki, zaś Arsenal Londyn, FC Liverpool, Real Madryt, czy Inter Mediolan były tylko pierwszymi z brzegu, których loga ujrzałem na kartkach luksusowego papieru. Nie zamierzałem oddawać młodziana, ale za to uznałem, że może warto dać mu kolejną szansę w pierwszym zespołem i włączyłem go do składu na kończący ligę mecz z HSV.

 

 

Ale zanim hamburczycy do nas przyjechali, ostro zabrałem się za wzmocnienia, bo sporo nam jeszcze brakowało na tyłach. Udało mi się znaleźć dwóch niebanalnych zawodników dostępnych na Bosmanie; byli to upragniony skrajny obrońca Jorge (22 l., O/DBP PL, Portugalia; 15/1 U-21) z Mallorki i bramkarz Ryan Flood (27 l., BR, Anglia; 7/0 U-21) z Sunderlandu, który bardzo cieszył się na to, by pomóc Osnabrückowi wejść na szczyt, a to dobrze o nim świadczyło.

 

 

Zamykający ligę pojedynek z Hamburgiem był meczem bez historii, a ja odczułem ulgę, że w przyszłym sezonie nasza formacja obronna powinna być wyraźnie wzmocniona. Zaczęło się jednak fantastycznie, kiedy w 4. minucie Agger na prawym skrzydle ładnie przeszedł Oscię i podał w pole karne, gdzie piłkę podniósł jeszcze Borrelli, a w piątce sprytem wykazał się Farinelli, głową pokonując Alberto. Przez jakiś czas trzymaliśmy jeszcze jakiś poziom, ale w ostatnim fragmencie pierwszej połowy daliśmy sobie wbić dwie łatwe bramki, oddając gościom zwycięstwo; najpierw w 38. minucie przy dośrodkowaniu Renteríi Projić z nie wiedzieć czemu rozchwytywanym przez czołowe kluby Fiore rozstąpili się przed Fabregasem, który wyrównał na 1:1, a w ostatniej akcji przed przerwą Agger zbyt długo głaskał się z odbiorem piłki, aż w końcu został wkręcony w murawę, zaś Projić biernie dał się przeskoczyć Renteríi. Pierwszy w historii klubu sezon w Bundeslidze zakończyliśmy ostatecznie na 11. miejscu, a tego dnia jedynymi powodami do radości był kolejny rekord frekwencji na Osnatel-Arenie i spadek z ligi naszego odwiecznego rywala, Arminii Bielefeld. Teraz był czas na budowę drużyny, która grałaby solidniej, bez rozdawania rywalom tylu bramek z niczego.

21.05.2016, Osnatel-Arena, Osnabrück, widzów: 28 558 [rekord]

BL (34/34) VfL Osnabrück [11.] - HSV Hamburg [3.] 1:2 (1:2)

 

4' A. Farinelli 1:0

38' F. Fabregas 1:1

45+3' W. Rentería 1:2

 

VfL Osnabrück: Q.Westberg 7 – M.Borrelli 7, M.Fiore 6, J.Projić 6, D.Claaßen 6 – N.Agger 6, J.Blondel 6, G.Cinelli 7 (71' J.Silva ŻK 7), C.Rendina 7 (77' S.Zielinsky 6) – L.Suchy 6 (63' B.Oktay 6), A.Farinelli ŻK 7

 

GM: Wason Rentería (N, HSV Hamburg) - 8

 

 

Bundesliga, sezon 2015/2016:

 

76e0a7a7a9b321fc.jpg

 

Odnośnik do komentarza

Z gali DFB podsumowującej sezon powróciliśmy z jednym wyróżnieniem, co i tak było sukcesem, jak na beniaminka, dla którego był to dopiero pierwszy sezon w ekstraklasie. Szczęśliwcem okazał się Lubomir Suchy, którego efektowna bramka z meczu z Borussią Mönchengladbach z rundy jesiennej zajęła drugie miejsce w konkursie na Bramkę Sezonu Bundesligi.

 

Po powrocie do Osnabrücku nie zdążyłem jeszcze wyskoczyć ze smokingu, a już dopinałem na ostatni guzik moje kolejne dwa transferowe sukcesy. Otóż nasi scouci znaleźli na Bosmanie jeszcze dwóch zawodników; lewy obrońca Peter Kjelgard (30 l., O/DBP L, Dania; 11/0) z Messiny miał zwiększyć pole manewru przy ustalaniu składu, dopóki nasi juniorzy nie nabiorą niezbędnej do gry w pierwszym zespole boiskowej ogłady, z kolei bardzo ucieszyłem się z wyjęcia z Toulouse Szweda Raweza Lawana (27 l., N, Szwecja; 23/10), gorąco polecanego przez Schwarza, tak więc znalazłem też i dobrego mentora dla młodych napastników z rezerw.

 

 

Jak co roku przyszła pora bezlitosnego przeglądu kadry, bowiem by myśleć o rozwoju klubu, należało pozbywać się tych, którzy zawiedli i nie rokują nadziei na poprawę. Kilku takich się znalazło, a jedynie pojedynczy z nich mogli liczyć na jeszcze rok szansy. Udało nam się w miarę ugruntować pozycję w Bundeslidze, szkielet zespołu był gotowy – nie pozostawało nic innego, jak zasiąść ze współpracownikami przy stole nad stosem papierów.

 

 

Bramkarze:

– Alexander Hysén (29 l., BR, Szwecja; 21/0) – 19 spotkań – 36 strc. – 2 czst.k. – 1 GM; 7.21

– Polat Keser (30 l., BR, Turcja; 18/0) – 12 spotkań – 19 strc. – 3 czst.k. – 1 GM; 7.25

– Quentin Westberg (30 l., BR, Stany Zjednoczone; 11/0 U-21) – 5 spotkań – 8 strc. – 0 czst.k. – 0 GM; 6.80

------

– Pablo Quesada (32 l., BR, Kostaryka) – zespół rezerw – lista transferowa

– Tobias Stadler (18 l., BR, Niemcy) – zespół rezerw

 

W tym sezonie w wyjściowym składzie Osnabrücku zagrało trzech bramkarzy i mus przyznać, że często miałem z nimi ból głowy. W rundzie jesiennej bronił głównie Hysén i nie miałem co do niego żadnych zastrzeżeń, aż ten zaczął grać wprost tragicznie, kontynuując ten trend wiosną, co po meczu z Herthą omal nie skończyło się dla niego listą transferową. Jednakże gdy pierwsza złość minęła, uznałem, że jego dobra postawa z jesieni znikąd się nie wzięła. Ta sytuacja okazała się wielką szansą dla Kesera; Polat wykorzystał ją do maksimum i jak za (nie)dawnych czasów w Regionallidze i 2.Bundeslidze popisywał się świetnymi interwencjami. Z kolei kończył się już czas Westberga, którego umiejętności były trochę zbyt niskie, jak na moje potrzeby. Niestety już kolejny rok z rzędu nie sposób było znaleźć kupca na Quesadę i ten miał spędzić w rezerwach jeszcze jeden rok, na szczęście już ostatni.

 

 

Prawi obrońcy:

– Manuel Borrelli (20 l., O/DBP P, Włochy) – 17 spotkań – 0 goli – 3 asysty – 1 GM; 6.88

------

– Fabian Johnson (28 l., O/DBP P, PL, Niemcy; 4/0 U-21) – 11 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.27 –> zespół rezerw –> lista transferowa

– Marco Franz (18 l., O/DBP P, DP, Niemcy) – zespół rezerw

– Giulio Caputo (19 l., O/DBP P, Szwajcaria; 8/0 U-21) – 10 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.50 –> zespół U-19 –> wolny transfer do Schalke

 

Jedna z naszych najsłabszych formacji, o ile nie najsłabsza. Początkowo jeszcze grał tu Johnson, aż pasmo kiepskich spotkań w jego wykonaniu sprawiło, iż uznałem, że temu panu już dziękujemy. Drugi w kolejce był Caputo, tyle że drań, który mógł stać się gwiazdą w naszym klubie, postanowił zachować się jak ostatnia szuja i latem zasili naszych ligowych rywali Schalke, zachowując się wobec Osnabrück bardzo niewdzięcznie; tyle dobrze, że dwiema wysokimi wygranymi nad tym rywalem udowodniłem mu, że może żałować swojej decyzji. Na wiosnę zatem jedynym słusznym w tej sytuacji defensorem był Borrelli, tyle że licznymi błędami w ustawieniu pokazywał, że jeszcze wiele mu brakuje do piłkarskiej dojrzałości, niemniej jednak przyszłość należała do niego.

 

 

Środkowi obrońcy:

– Mickaël Charvet (28 l., O Ś, Francja) – 18 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.44 –> lista transferowa

– Michele Fiore (19 l., O Ś, Włochy) – 17 spotkań – 1 gol – 0 asyst – 0 GM; 6.82

– Paolo Pesce (19 l., O Ś, Włochy) – 11 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 1 GM; 6.73

– Jörg Scholz (25 l., O Ś, Niemcy; U-19) – 13 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.85 –> koniec kontraktu

– Josip Projić (28 l., O Ś, N, Serbia; 6/0) – 19 spotkań – 2 gole – 0 asyst – 0 GM; 6.89

------

– Rafał Loda (28 l., LB, O Ś, Polska; 12/0 U-21) – 3 spotkania – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.00 – zespół rezerw –> lista transferowa

– Sebastian Albert (29 l., O Ś, Niemcy) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

– Patrick Fuchs (19 l., O Ś, Niemcy) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

– Sebastian Gerber (19 l., O Ś, Niemcy) – zespół rezerw

– Alexander Köhler (19 l., O Ś, Niemcy) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

– Martin Ulrich (18 l., O Ś, Niemcy) – zespół rezerw

 

Tak jak zapowiadałem pod koniec sezonu, okropnie nierówna gra Charveta zirytowała mnie na tyle, że postanowiłem pozbyć się go z klubu. Fiore i Pesce wciąż byli graczami przyszłościowymi, bo trudno oczekiwać, żeby w wieku zaledwie 19 lat czyścili przedpole jak Maldini, czy Cannavaro razem wzięci; najlepiej o ich potencjale świadczyło to, że o Michele biły się już największe kluby Starego Kontynentu – w ostatnim czasie nawet Barcelona i Milan! Projić musiał mieć się na baczności, bo blisko mu do podzielenia losu Charveta, a słabiutki Scholz powinien otrzymać szansę w zespole z niższych lig po wygaśnięciu kontraktu. Zdecydowałem podziękować również kilku juniorom, którzy już nie rokowali, a trochę przykro mi było skreślając mojego rodaka Lodę, ale sam sobie ten los zgotował.

 

 

Lewi obrońcy:

– Olivier Fischer (20 l., O/DBP L, Niemcy; 5/0 U-21) – 21 spotkań – 0 goli – 2 asysty – 0 GM; 6.95

– Daniel Claaßen (19 l., O L, Niemcy) – 2 spotkania – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.50

------

– Valerio Iavarone (27 l., O L, Włochy; 1/1 U-21) – zespół rezerw – lista transferowa –> wyp. do Antwerpii

– Daniel Nowak (22 l., O L, Niemcy; 1/0 U-21) – 11 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.55 –> zespół rezerw –> lista transferowa –> koniec kontraktu

– Marcel Rahn (17 l., O/DBP L, Niemcy) – zespół rezerw

 

Coming soon – taki napis powinien widnieć na tablicy przykrywającej naszą lewą flankę. Fischer co prawda rozegrał parę bardzo dobrych spotkań, tyle że nadal przytrafiały mu się niewymuszone błędy i problemy ze stabilnością formy. W ostatnich dwóch spotkaniach kara zawieszenia i powołanie do niemieckiej młodzieżówki Oliviera otwarły przed Claaßenem drzwi do debiutu w pierwszym zespole i nie wypadł najgorzej. Spośród rezerwistów zależało mi na permanentnym pozbyciu się Iavarone, choć w przypadku niepowodzenia jestem skłonny po raz kolejny go wypożyczyć, a Nowak stanowił doskonały przykład tego, że nie warto startować do mnie z niemądrymi pyskówkami.

Odnośnik do komentarza

Prawi skrzydłowi:

– Sebastian Holzer (23 l., OP PŚ, N Ś, Niemcy) – 28 spotkań – 6 goli – 10 asyst – 1 GM; 6.93

– Paul Thomik (32 l., OP PŚ, N, Niemcy) – 7 spotkań – 1 gol – 0 asyst – 0 GM; 6.29 –> koniec kontraktu

------

– Sven Meyer (19 l., P PŚ, Niemcy; U-19) – zespół rezerw

– Florian Hauptmann (20 l., OP PŚ, Niemcy) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

– Alberto Menchini (18 l., OP P, Włochy) – zespół rezerw

 

Póki co prawe skrzydło należało do Holzera, do którego nie miałem generalnie większych zastrzeżeń. Osnabrück był już natomiast zbyt wysokimi progami dla Thomika, a wraz z nim kontrakt kończył właśnie Hauptmann, który nie okazał się tak utalentowany, jak się wydawało, gdy ściągałem go z Lübeck przed dwoma laty. Coraz bliżej swojej szansy był Meyer, a przez moment rozważałem zakończenie współpracy z Menchinim, ale ostatecznie pozostanie z nami jeszcze przynajmniej przez rok.

 

 

Środkowi i defensywni pomocnicy:

– Sebastian Zielinsky (28 l., DP, Niemcy; 10/1 U-21) – 26 spotkań – 3 gole – 1 asysta – 0 GM; 6.81

– Giuseppe Cinelli (24 l., OP Ś, Włochy; 2/0 U-21) – 33 spotkania – 9 goli – 2 asysty – 1 GM; 7.12

– José Luis Silva (26 l., OP Ś, Chile; 21/2) – 16 spotkań – 1 gol – 4 asysty – 0 GM; 6.63

– Ersan Tekkan (31 l., OP Ś, Turcja; 7/0 U-21) – 3 spotkania – 0 goli – 1 asysta – 0 GM; 6.67 –> koniec kontraktu

------

– Andreas Schneider (19 l., DP, Austria; 2/0 U-21) – zespół rezerw

– Federico Abate (19 l., P Ś, Austria; U-19) – zespół rezerw

– Grzegorz Szczotka (19 l., P Ś, Polska; U-19) – zespół rezerw

– Christian Hartmann (17 l., OP Ś, Niemcy) – zespół rezerw

 

Tym razem Sebastian Zielinsky nie był już tak wiodącą postacią w środku pola, jak było to w 2.Bundeslidze, a jego rolę przejął na siebie Cinelli, który rozegrał świetny pierwszy sezon w klubie. Troszkę poniżej oczekiwań wypadł Silva, syn marnotrawny, który grał już kiedyś w Osnabrücku wiele lat temu. Przyszedł najwyższy czas, aby karierę w mniej wymagającej lidze kontynuował Tekkan, który zrobił już dla Fiołków tyle, ile mógł. Dopiero teraz zacząłem zauważać, że wśród środkowych pomocników zaczyna nam się robić mały tłok, bowiem w rezerwach jak na razie Schneider i Abate powinni już zacząć grywać końcówki w pierwszym zespole.

 

 

Lewi skrzydłowi:

– Mathias Hoffmann (24 l., P L, Niemcy; 5/0 U-21) – 9 spotkań – 0 goli – 1 asysta – 0 GM; 6.22 –> lista transferowa

– Claudio Rendina (28 l., P L, Włochy) – 21 spotkań – 3 gole – 4 asysty – 1 GM; 6.95

– Jonathan Blondel (32 l., OP LŚ, Belgia; 51/4) – 24 spotkania – 1 gol – 7 asyst – 3 GM; 7.21

------

– Mark Rost (25 l., DBP/P L, Niemcy) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

– Marc Heine (17 l., OP LŚ, Niemcy) – zespół rezerw

– Stefan Neuman (17 l., OP LŚ, Niemcy) – zespół rezerw

– Jürgen Schumacher (18 l., OP L, N, Niemcy) – zespół rezerw

 

Awans do ekstraklasy wyraźnie zaszkodził Hoffmannowi, ponieważ ten nagle zaczął wyglądać po prostu kiepsko na tle kolegów z formacji. W opozycji do niego był Rendina, który miewał co prawda zniżki formy, ale był solidnym skrzydłowym, a od święta potrafił wsadzić piękną bramkę podkręconym strzałem. Bardzo zadowolony byłem z Blondela; Jonathan świetnie odnalazł się w roli kapitana, nie tylko imponując formą, ale też mając spory wpływ na resztę piłkarzy, do tego bardzo dobrze grał zarówno na skrzydle, jak i na środku pomocy, tak jak w ostatnich spotkaniach kampanii. Spośród rezerwistów największe postępy czynił Schumacher, który za kilka lat powinien doprowadzać do czarnej rozpaczy konkurentów do gry na swojej pozycji.

 

 

Napastnicy:

– Nicolaj Agger (27 l., OP PŚ, N Ś, Dania; 19/0) – 28 spotkań – 11 goli – 2 asysty – 4 GM; 6.82

– Jürgen Busch (23 l., OP/N Ś, Niemcy; 4/5 U-21) – wyp. do Wattenschied –> koniec kontraktu

– Władisław Wasiliew (33 l., OP/N Ś, Bułgaria) – 10 spotkań – 1 gol – 0 asyst – 0 GM; 6.20 –> koniec kontraktu

– Marco Baum (19 l., N, Niemcy; U-19) – 10 spotkań – 2 gole – 1 asysta – 0 GM; 6.80

– Andrea Farinelli (20 l., N, Wochy) – 28 spotkań – 8 goli – 4 asysty – 0 GM; 6.79

– Belli Oktay (30 l., N, Turcja; U-19) – 9 spotkań – 0 goli – 2 asysty – 0 GM; 6.44 –> lista transferowa

– Lubomir Suchy (27 l., N, Słowacja; 15/3) – 21 spotkań – 12 goli – 11 asysty – 2 GM; 7.43

------

– Alexandr Martynow (20 l., OP/N Ś, Polska) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

– Uwe Albert (17 l., N, Niemcy) – zespół rezerw

– Benjamin Meyer (17 l., N, Niemcy) – zespół rezerw

– Stefan Freund (17 l., N, Niemcy) – zespół rezerw

– Zoran Halilović (19 l., N, Polska; 3/2 U-21) – 1 spotkanie – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.00 – zespół rezerw

– Fitim Kacik (27 l., N, Serbia; 2/0 U-21) – 5 spotkań – 0 goli – 1 asysta – 0 GM; 6.40 –> zespół rezerw

– Alexander Meyer (17 l., N, Niemcy) – zespół rezerw

– Michael Reichel (19 l., N, Niemcy) – zespół rezerw

– Christian Woll (17 l., N, Niemcy) – zespół rezerw

 

W tym sezonie w ataku mieliśmy mieszankę doświadczenia z jeszcze nieopierzonymi killerami. Suchy i Agger we dwóch byli najlepszymi strzelcami zespołu, choć po prawdzie od klasowych napastników ich pokroju oczekiwałem co najmniej podwojenia liczb 11 i 12 w tabeli strzelców. Paru napastników, którzy do niedawna liczyli się w drużynie, musiało rozejrzeć się za nowym pracodawcą, do zespołu wprowadzany był Baum, a wiosną w pierwszym zespole zadebiutował Polak Halilović, od razu doznając jednak poważnej kontuzji, co odroczyło jego dołączenie na stałe do kadry na przyszły sezon. Wciąż nie mogłem się doczekać, aż odblokuje się Farinelli, który w zasadzie miał wszystko, co potrzeba, by stać się postrachem obrońców Bundesligi. W rezerwach zaś jak na razie ważyła się przyszłość Kacika, którego zdegradowałem tu po słabych występach, z kolei z nadzieją spoglądałem na Wolla, który był niezwykle utalentowany, a przy tym był naszym stuprocentowym wychowankiem, którego przekazała nam nasza szkółka trampkarzy.

 

Wszyscy zgodnie doszliśmy do wniosku, że mamy solidne fundamenty, by w niedługim czasie stać się liczącym zespołem Bundesligi. Oby letnie transfery przybliżyły nas do tego celu. No i żeby zarząd w końcu zrozumiał, że jednak potrzebujemy rozbudowanego ośrodka treningowego, a nie jak uparcie twierdzi, że jest zbędny...

Odnośnik do komentarza
  • Makk przypiął ten temat
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...