Skocz do zawartości

Sen nocy letniej


Gość Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Profesor

Może już dzisiaj, a na pewno jutro.

 

Aby powalczyć o drugie miejsce w grupie, należało pokonać Iran. Przez 44 minuty Polska była bardzo bliska osiągnięcia tego celu, gniotąc Persów niemiłosiernie i zmuszając ich bramkarza do olbrzymiego wysiłku. A potem objawiła się z całą mocą klątwa Adama Mickiewicza, gdyż w rzeczonej 44. minucie Haszemian zagrał idealną piłkę za obrońców do Kazemiana, a weteran Jacek Bąk, który po przebiegnięciu dziesięciu metrów miał już mroczki przed oczami, elegancko wyciął go od tyłu. Czerwona kartka dla Bąka zmusiła biało-czerwonych do bardziej defensywnego ustawienia, a Irańczycy zwietrzyli swoją szansę, tyle że oprócz ambicji niczego więcej nie zaprezentowali. W tej sytuacji pogrążający oba zespoły remis 0:0 był nieuniknionym rozstrzygnięciem.

Odnośnik do komentarza
Może już dzisiaj, a na pewno jutro.

Heh... W takim razie muszę wziąc z sobą dynamit do Łeby.

Jak nie będzie radiowego neta, zrobimy jakiś sabotaż, aby net zdobyć. Czytać opa muszę, nieważne gdziem jest! ;)

 

To się intensywnie staraj o neta, bo aż szkoda opuścić choćby część opa ;)

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor

Obudziło mnie ostre światło, kompletnie mnie oślepiając. Nie mogłem nawet zasłonić oczu ręką, gdyż te przymocowane miałem do oparć jak gdyby fotela dentystycznego. W nagłym przypływie paniki szarpnąłem się gwałtownie; nigdy dotąd mój prześladowca czegoś podobnego nie robił.

 

— Nie szarp się tak, żaden z ciebie Arnold, nie uwolnisz się — odezwał się lodowaty głos, który nauczyłem się nienawidzić i kochać zarazem. — Nadszedł twój czas.

— Co? Jak? — wykręciłem głowę w ślad za niewyraźnym cieniem, który pojawił się na krawędzi mego pola widzenia.

— Muszę przyznać, Profesorku, że okazałeś się twardszy, niż sądziłem. Dwanaście miesięcy w piwnicy, a ty nadal udajesz, że nie wiesz, o co tutaj chodzi.

— Kiedy ja naprawdę...

— Myślałeś, że będziesz nas tak zwodził bez końca, co? — przerwał mi bezceremonialnie. — Dwa tygodnie w Norwegii, tydzień na Madagaskarze, jeden dzień w Meksyku, drugi Iguarán się znalazł, psiakrew. Tak cię racjują te komentarze pod wstępem? Feanora i tak nie przebijesz. Ale nadszedł koniec twojej opkowej masturbacji...

— Co? Feanor? Madagaskar? Forum??? To ma coś wspólnego z forum??? To niepoważne, moment... — niemalże zadławiłem się własnymi słowami.

— A ty myślałeś, że co — bin Laden cię porwał, albo CIA? — cień zaśmiał się szyderczo. — SZk miałby na to jakieś wygięte intelektualnie określenie prosto z eseju Michnika. Hubris może być? Ale koniec tego dobrego, Profesorku. Nie chciałeś kariery w Conference, to ci się ją załatwi za ciebie...

DIX???? Dix Blue???? — świat zawirował mi w głowie blaskiem tysiąca słońc. To niemożliwe, to nie mogło dziać się naprawdę. — Co chcesz zrobić...???!!!!

— Dla ciebie pan doktor Blue, Profesorku — poprawił mnie zimnym tonem cień. — Zacznijmy od tego, co już zrobiłem — zaszeleścił jakimiś papierami. — Mam tu licencję UEFA PRO wystawioną na twoje nazwisko, nie do odróżnienia od oryginalnej dzięki przyjaciołom z wrocławskiej komendy policji. Wyobraź sobie, że rok temu ukończyłeś stosowny kurs i masz uprawnienia do prowadzenia każdego europejskiego zespołu piłkarskiego. A zresztą, co masz sobie wyobrażać, za godzinkę będziesz o tym święcie przekonany — zaśmiał się szyderczo.

— Nie ujdzie ci to na sucho. Jak tylko stąd wyjdę, udaję się do Scotland Yardu...

— Jak tylko stąd wyjdziesz, udasz się na stację Liverpool Street, gdzie złapiesz pociąg na Stansted — uciął cień, Dix, doktor Blue. — Wszystkie bilety i opis trasy podróży są już przygotowane. Szczotka, pasta, kubek, ciepła woda, tak się zaczyna wielka przygoda... — zanucił pod nosem i nagle zapytał — Słyszałeś może o skopolaminie, Profesorku?

— Serum prawdy, powoduje amnezję — wykrztusiłem, czując, jak porywa mnie fala paniki. — Ale wymazuje tylko parę ostatnich godzin...

— Toteż w tej strzykawce nie ma skopolaminy, tylko jej znacznie zabawniejsza krewniaczka — odparł, a ja poczułem ukłucie igły na przedramieniu. — Nie wyobrażasz sobie nawet, o czym teraz uczą na akademiach medycznych. Niebawem będziesz przekonany, że dopiero co wyszedłeś ze szpitala, w którym spędziłeś ostatni rok, lecząc obrażenia po wypadku samochodowym. Hipnoza fajna sprawa, życzysz sobie wspomnień z ognistego romansu z walijską pielęgniarką?

 

Jego głos dobiegał do mnie zza grubej szyby, z wolna zamieniając się w brzęczenie oszalałej ze strachu muchy. Światło leniwie przygasło, świat zawirował i pogrążył się w kałuży czarnego jak noc atramentu...

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor

Wake up on a good day

And the world feels wonderful

Midnight summer dream has me in its spell

 

Taksówkarz, który odebrał mnie wprost z autobusu, mówił z akcentem tak niezrozumiałym, że ograniczyłem się do podania mu adresu, po czym powróciłem do lektury. Za oknem przewijał się typowy małomiasteczkowy krajobraz — w końcu mieszkało tu zaledwie kilkanaście tysięcy ludzi, Grodzisk Wielkopolski czy Wronki były przy nim prawdziwą metropolią. Zamierzałem raz jeszcze przejrzeć materiały, jakie zabrałem ze sobą z Londynu po spotkaniu z moim agentem, ale kierowca okazał się być z gatunku tych rozmownych.

 

Gdy dowiedział się, po co tu przyjechałem, najpierw na moment zaniemówił, potem zaś wybuchnął śmiechem i powiedział coś, co brzmiało jak "W coś ty się wpakował, chłopie". Przez resztę drogi chichotał pod nosem, a gdy zajechaliśmy na miejsce, nie przyjął napiwku.

 

— Każdy grosz ci się przyda, synu — stwierdził, pomagając mi wyładować walizę z bagażnika. Potem wskazał w stronę sporego, piętrowego budynku, na fasadzie którego odcinały się czerwone litery ułożone w napis "Lakeland Forum", i podał mi swoją wizytówkę. — Gdybyś zmienił zdanie, dzwoń śmiało, jakby co, mogę cię odwieźć do samego Belfastu. A jeśli nie zmienisz zdania po rozmowie z Desmondem... cóż, witamy w Enniskillen.

 

FM: 6.0.2 72973

DB: Normal

Ligi NORMAL (23/12): Anglia (1-6), Francja (1), Hiszpania (1), Holandia (1), Irlandia (1-2), Irlandia Północna (1-3), Niemcy (1), Polska (1), Portugalia (1), Szkocja (1-4), Walia (1), Włochy (1)

Ligi BASIC: Brak

Zachowani piłkarze: Brak

Pliki EDT: Bomboniera con trufelki 1.0 © Prof 2007

Zasady: ProfHC © Prof 2007

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor

Prezes klubu, Geoffrey Armstrong, jak większość członków zarządu, był dawnym piłkarzem Enniskillen Rangers. Oczywiście był z tego powodu bardzo przejęty historycznym awansem klubu do 3. ligi, ale z miejsca odniosłem wrażenie, że cierpi na lekki przerost ambicji.

 

Jasne, zdobycie Pucharu Mercera 16 razy od chwili założenia w 1953 roku miało swoją wartość — kupienie tylu kryształowych waz mogłoby klub zbankrutować. Jasne, fakt, że wychowankiem klubu był słynny Jimmy Cleary, oznaczał, że każdy wychowanek mógł teoretycznie pójść w jego ślady. Niemniej jednak, zajęcie pozycji w środku tabeli było celem niełatwym do zrealizowania dla absolutnego beniaminka Daily Mirror Irish Second League, zwłaszcza zważywszy na okoliczności.

 

Stadion Enniskillen Road Ground mógł pomieścić 1.500 kibiców, a dla 300 z nich przygotowane były krzesełka — nieźle, to tak jakby w Warszawie mieli stadion na 170.000 miejsc. Prezes nie uznał za wskazane udostępnić mi ani centa na transfery, czego należało się spodziewać. Fundusz płac w wysokości 1.800 euro tygodniowo również nie rzucał na kolana, ale nawet w tych warunkach można było walczyć o dobry wynik w lidze.

 

Prawdziwy szok przeżyłem w chwili, gdy po złożeniu podpisu na rocznym kontrakcie, gwarantującym mi 150 euro tygodniowo, wstałem i wyjąłem z torby gruby notatnik, by udać się na spotkanie z zespołem. Armstrong na moje pytanie najpierw zrobił wielkie oczy, a potem roześmiał się ponuro.

 

— Widzę, synu, że ktoś cię nieźle wkręcił. Na dzień dzisiejszy w klubie pracujemy tylko ty i ja. No coaches, no physios, no players. Nothing. Po awansie doszło do małego konfliktu zespołu z zarządem i wszyscy przenieśli się do lokalnych rywali. Enniskillen Swifts, Enniskillen Town, nawet Enniskillen Santos. Jak myślisz, dlaczego dostałeś tę posadę? — zapytał, po czym nieoczekiwanie rozpłakał się jak dziecko

 

"Bogowie, zatrudniłem się w LKS Kononowicz", przemknęło mi przez głowę, ale na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

 

— Nie łam się, Geoffrey — powiedziałem, podając mu chusteczkę. — My, Polacy, przyzwyczajeni jesteśmy do beznadziejnych sytuacji. Dwie wojny światowe, trzy rozbiory, cztery Rzeczypospolite... a jednak daliśmy sobie radę. Będziesz miał swój środek tabeli, choćbym sam musiał wybiec na boisko, nic się nie martw.

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor
Wyszukać dwudziestu paru frajerów, którzy będą grali w sumie za 1800 euro, coś mi się widzi, że będzie ciężko.

 

 

Zasady: ProfHC © Prof 2007

 

To znaczy, że szarakami będziesz grał?

 

ProfHC © Prof 2007

 

1. Kariera zaczyna się w klubie z najniższej klasy rozgrywkowej dostępnej w danym kraju.

 

2. FM może być załatany dowolną oficjalną łatką; nie wolno instalować żadnych nieoficjalnych uaktualnień.

 

3. Scouting: Obowiązuje zasada SWYCT (Scout Where You Can Tour) czyli wysyłanie scoutów tylko do tych krajów, do których można pojechać z klubem; zasada ta dotyczy również scoutowania rozgrywek. Wyjątek: można scoutować zawodników, którzy zagrali w meczu swojej reprezentacji razem z piłkarzem grającyc w klubie, pod warunkiem przestrzegania SWYCT.

 

4. Ekran wyszukiwania (Search Screen): Nie można z niego korzystać.

 

5. Ekran transferu (Transfer): Nie można z niego korzystać.

 

6. Szybkie wyszukiwanie (Quick Find/Search): Nie można z niego korzystać.

 

7. Współpracownicy: Ci, którzy mają bezpośredni kontakt z piłkarzami (trenerzy, asystenci, fizjoterapeuci) muszą znać język kraju, w którym pracują. Zasada nie dotyczy scoutów. Liczbę współpracowników należy ograniczyć, kierując się zdrowym rozsądkiem i wytycznymi zarz?du. Pracowników zatrudniać można wyłącznie za pośrednictwem biura pracy. Wyjątek - jeśli w klubie nie ma ani jednego scouta, można użyć ekranu wyszukiwania (search screen), by znaleźć najsłabszego możliwego scouta, dostępnego za darmo.

 

8. Transfery: Tylko zawodnicy znalezieni przez scoutów. Można też zatrudniać zawodników wymienionych na ekranie niusów, lecz tylko po ich uprzednim przescoutowaniu. Zawodnika z prowadzonej przez siebie reprezentacji można zatrudnić tylko po jego wcześniejszym przescoutowaniu lub sprowadzeniu na testy. Jeżeli zespół nie dysponuje kadrą pozwalającą na wystawienie meczowej szestanstki, należy zaoferować kontrakty odpowiedniej liczbie "szaraków" — wystawianie "szaraków" do gry jest niedozwolone.

 

9. Taktyki i treningi: Niedozwolone jest korzystanie z cudzych taktyk i treningów.

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor

Dwa pierwsze dni w roli menedżera Enniskillen Rangers spędziłem na przepijaniu tygodniówki w sponsorującym klub pubie "The Crow's Nest", jako że w klubie nie miałem absolutnie niczego do roboty. Drugiego dnia barman nawet mnie już poznał, a i paru miejscowych bywalców przywykło do nowej twarzy przy barze na tyle, by ze mną porozmawiać nad piwem. Szybko też jeden z nich wyraził zainteresowanie 30 euro za wizytowanie lokalnych klubów w poszukiwaniu zawodników chętnych do gry w trzeciej lidze, i tak oto moim osobistym scoutem został niejaki Jamie Irvine (38; Irlandia Północna). Teraz nie byłem już sam.

 

Zanim Jamie ruszył w drogę, trzeba było opić jego nową posadę. Przy okazji obejrzeliśmy sobie mecz Polski z Hiszpanią o prestiż i odpadnięcie z honorem z Mistrzostw Świata. Odpadnięcie było, z honorem i prestiżem było już gorzej — Boruc bezsensownym wyjściem z bramki pozwolił Xaviemu na zdobycie gola już w 3. minucie, potem Torres okiwał Milę, zaczynając akcję, która skończyła się golem Raúla, a jeszcze przed przerwą i on sam wpisał się na listę strzelców. Biało-czerwonych pogrążył w drugiej połowie Tamudo, a wynik 4:0 dla Hiszpanii był w pełni zasłużony, gdyż Polacy nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Casillasa.

 

Gdy wychodziłem z pubu, potknąłem się na nierównym progu i puszka piwa, którą zabrałem na drogę do pensjonatu, wypadła mi z ręki, zataczając elegancki łuk w powietrzu. Już miała wylądować w kałuży, gdy jeden ze stojących na ulicy chłopaków wychylił się na jednej nodze i złapał ją czubkami palców. Takiej okazji nie mogłem przepuścić i następnego dnia w klubie zameldował się nasz pierwszy piłkarz, bramkarz Andrew O'Neill (20, GK; Irlandia Północna).

 

Czerwiec 2006

 

Bilans: —

Liga: —

Finanse: 10.995 euro (-4.554 euro)

Nagrody: —

Transfery (Polacy):

 

1. Grzegorz Szamotulski (30, GK; Polska: 15/0) ze Sturmu Graz do Pasching za 1.200.000 euro (rekord)

2. Ireneusz Kowalski (27, AMC; Polska) z Odry Wodzisław do Motherwell za 625.000 euro

3. Paweł Żuk (21, D/WB/ML; Polska U-21: 6/0) z Lechii Gdańsk do Motherwell za 70.000 euro

Transfery (cudzoziemcy):

 

1. Inácio Pía (24, AMLC/FC; Brazylia) z Napoli i Milanu do Rangers za 5.400.000 euro (rekord)

2. Quirino (21, ST; Brazylia U-21: 27/7) z Atlético Mineiro do Maccabi Tel-Awiw za 4.800.000 euro

3. Klaas-Jan Huntelaar (22, ST; Holandia U-21: 11/4) z Heerenveen do Feyenoordu za 4.300.000 euro

4. Tomas Ujfalusi (28, DRC; Czechy: 51/2) z Fiorentiny do Celticu za 2.800.000 euro

5. Abubakari Yakubu (24, DRC/DM; Ghana: 7/0) z Vitesse do PSV za 2.700.000 euro

 

Ligi europejskie:

Anglia: —

Francja: —

Hiszpania: —

Holandia: —

Irlandia: Drogheda Utd [+3]

Irlandia Północna: —

Niemcy: —

Polska: —

Portugalia: —

Szkocja: —

Walia: —

Włochy: —

 

Ranking FIFA: 1. Meksyk (846), 2. Brazylia (831), 3. Anglia (813), 40. Polska (631)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...