Skocz do zawartości

Chaos przez pracowitość = zrobione


Makk

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

28.09.2013, Dabas, Dabasi Sporttelep, godz.15:00.

 

Szabo- Lettrich, Varga, Lorincz, Ihasz- Balint- Vago, Banati (k), A.Nagy- Sebestyen, Stevica

 

Przed spotkaniem odbyło się losowanie kolejnej rundy Pucharu Węgier. W sumie szczęście nam dopisało, trafiliśmy na zespół Balmazujvaros FC z II ligi. Mecz gramy u siebie. Wiadomo (z punktu widzenia finansowego), fajnie, by było trafić na zespół z najwyższej półki, ale dobre i to.

Mimo naszych nacisków z początku spotkania nic się nie wydarzyło ciekawego. Stałem i pokrzykiwałem na moich podopiecznych. Coś dziś nam nie szło.

Na potwierdzenie tych słów w 41. minucie dostaliśmy bramkę. Ustrzelił nas Zsolt Aubel.

Po przerwie nasze poczynania nie wyglądały za ciekawie, ale w sumie nie przychodził mi do głowy żaden pomysł na poprawę sytuacji. Po części odpowiedział mi Simeon Stevica w 63. minucie. Pokonał bramkarza gospodarzy główką.

Pięć minut później lekko podłamał mnie Mihaly Semsi strzelając dla Dabas na 2-1. Jak napisałem- podłamał.

Załamał mnie, natomiast nasz bramkarz- Szabo. Pod koniec meczu Pomper z Dabas wrzucał piłkę w pole karne, mój GK się położył na ziemi, a do piłki wyskoczył Vass. Ten skierował głową piłkę do siatki.

Dziękuję, nie mam pytań.

Muszę pomyśleć na zmianą taktyki, bo jak się ma "aż" 71% celnych podań przez 90 minut, to ciężko dobrze grać.

 

[8.] Dabas 3-1 Újbuda [4.] L8 /30

1:0 Aubel

1:1 Stevica

2:1 Semsei

3:1 Vass

 

MoM: Adrian Nagy
Frekwencja: 242

Odnośnik do komentarza

05.10.2013, Budapeszt, Újbudi Sportmax palya, godz.15:00.

 

Szabo- Lettrich, Lorincz, Varga, Ihasz- Suth- Banati- Vago, Nemeth (k), A.Nagy- G.Nagy

 

Dwa dni przed meczem próbowałem z chłopakami nowe ustawienie. Może tym razem 4-2-3-1 przyniesie nam pożytek. Zespół gości w tym sezonie gra poniżej swoich możliwości, ale podejrzewam, że się dopiero rozkręcają.

Dziś może być ciężki mecz.

Przy bramce na 0-1 byłem jeszcze spokojny. Gyozo Elek po prostu strzelił nam gola. Luz, można odrobić.

Poprawiliśmy się w 19. minucie za sprawą Andras`a Vago. Później podwyższył Gergo Nagy po ładnym strzale głową.

Swoje 11. trafienie w sezonie zanotował znowu Gergo Nagy. Króciutkie, lekkie uderzenie tuż przy słupku.

Całkiem przyzwoicie! 32 minuty gry i strzeliliśmy 3 gole!

Mamy dosyć duże problemy przy stałych fragmentach, ale o tym już kiedyś wspominałem. Wykorzystał to Viktor Farkas strzelając na 3-2.

Od 74. minuty gramy w dziesięciu- Suth dostał czerwonasa i musiał zejść. Co śmieszniejsze- osiem minut później Adrian Nagy strzel dla nas gola i mamy już 2 bramki przewagi!

I to nie koniec!!!

Zaraz przed końcem spotkania Attila Nemeth strzela. Tak! Tak! Tak! 5-2!

 

[5.] Újbuda 5-2 Videoton II [11.] L9 /30

0:1 Elek

1:1 Vago

2:1 G.Nagy

3:1 G.Nagy

3:2 Farkas

4:2 A.Nagy

5:2 Nemeth

 

MoM: Attila Nemeth

Frekwencja: 294

Odnośnik do komentarza

12.10.2013, Budapeszt, Sport utcai Stadion, godz.15:00.

 

Szabo- Lettrcih, Lorincz, Varga, Ihasz- Balint- Banati- Vago, Nemeth (k), A.Nagy- G.Nagy

 

Dziś to samo ustawienie, co ostatnio. Dodatkowym atutem dla nas była pogoda, mianowicie cały dzień padał deszcz. Jak się nie przedrzemy przez obronę, to walimy z dystansu.

Nasz plan zszedł trochę w 41. minucie po golu dla gospodarzy. Molnar dał na 1-0.

Ale od czego mamy Gergo Nagy! 2 minuty później odpowiada.

Po swojego trzynastego gola w sezonie każe nam czekać do 66 minuty. Wtedy uderza z dystansu i jest 2-1 dla nas.

 

[10.] BKV Elore 1-2 Újbuda [4.] L10 /30

1:0 Molnar

1:1 G.Nagy

1:2 G.Nagy

 

MoM: Gergo Nagy
Frekwencja: 419

Odnośnik do komentarza

20.10.2013, Budapeszt, Promontor utcai stadion, godz.15:00.

 

Szabo- Lettrich, Lorincz, Varga, Ihasz- Suth- Banati- Vago, Nemeth (k), A.Nagy- G.Nagy

 

Gospodarze z przedmieść przystępuję do spotkania w roli faworytów. Ale to chyba tylko z powodu ligowej tabeli. Mają ledwo 2 punkty przewagi nad nami.

Moje słowa potwierdza Gergo Nagy strzelając dla nas pierwszą bramkę w tym meczu.

W 87. minucie Vago jest faulowany i sędzia gwiżdże karnego. Szczerze mówiąc, sam mam wątpliwości czy był faul. Tak czy inaczej, Suth ustawia futbolówkę na "wapnie" i...się myli!

Bramkarz Budafok wyczuł uderzenie. Nie mam drugiej bramki dla nas.

Później w domu oglądałem powtórkę i stwierdzam, iż karny nam się nie należał: mój skrzydłowy był faulowany tuż przed linią pola karnego.

Dobra i taka wygrana. Trzy punkty lecą na nasze konto. Ustawienie moje się sprawdza po raz kolejny. Są tego plusy: wygrane, ale i minusy: mogę wystawić tylko jednego napastnika, a mam ich paru w składzie i każdy chce grać. Kolejny minus to skrzydłowi- na prawe skrzydło mam tylko jednego prawdziwego (Vago), ze dwóch innych kopaczy będę musiał nauczyć grać na tej pozycji.

 

[3.] Budafok 0-1 Újbuda [5.] L11 /30

0:1 G.Nagy

 

MoM: Daniel Varga

Frekwencja: 846

Odnośnik do komentarza

02.11.2013, Budapeszt, Újbudi Sportmax palya, godz.15:00.

 

Szabo- Lettrich, Lorincz, Varga, Ihasz (`79 Sebok)- Suth- Banati- Vago, Nemeth (k), A.Nagy- G.Nagy (`79 Sebestyen)

 

Cisz coś nie chciało z początku zaskoczyć- pierwszy strzał na bramkę gości oddaliśmy dopiero w 20 minucie. Chwilę później idzie szybka kontra, Husanik centruje w pole karne. Mój środkowy obrońca Varga niestety się nie popisuje i pakuje futbolówkę do siatki.

Nasz czas rozpoczyna się w 42. minucie, kiedy to Lorincz posyła piłkę do bramki.

Minutę później Patrik Husanik po raz drugi daje się nam we znaki, strzela gola.

Po przerwie mamy zabrać się za odrabianie strat. I się udaje za sprawą bramki strzelonej przez Suth`a.

I, to by było wszystko, na co nas było stać. Przez nasze roztargnienie w obronie mamy tylko remis.

 

[2.] Újbuda 2-2 Soroksar [6.] L12 /30

0:1 Varga (sam.)

1:1 Lorincz

1:2 Husanik

2:2 Suth

 

MoM: Patrik Husanik

Frekwencja: 721

Odnośnik do komentarza

06.11.2013, Budapeszt, Újbudi Sportmax palya, godz.15:00.

 

Szabo- Lettrich, Lorincz, Varga, Kiss- Balint- Banati- Vago, Nemeth (k) (`90 Die), A.Nagy- G.Nagy

 

Ciekawe, czy dziś będzie tylko kupa czy Magyar Kupa. Startujemy właśnie w trzeciej rundzie Pucharu. Przeciw nam wychodzi zespół z II ligi. Obecnie zajmują 14. miejsce w tabeli, z dwoma punktami przewagi nad ostatnim miejscem. Bez rewelacji.

Może i na nasze szczęście. My z kolei przez ostatni remis spadliśmy z drugiego na czwartą pozycję. Do lidera tracimy już 7 punktów.

Piąta minuta i gol dla gości. Strzelił nam Zsolt Balazs. Bez komentarza.

Chwilę przed przerwą Nemeth posyła prostopadłe podanie, wchodzi w pole karne Gergo Nagy, uderza mocno i gol!!

Ale nasz wysiłek poszedł się... w 45. minucie zespół przeciwnika ma rzut rożny, wrzutka i Lorincz pakuje samobója.

Zaraz po przerwie Gasparik dostaje czerwoną kartkę i od tego momentu gramy w przewadze.

Tę przewagę wykorzystujemy w 59. minucie. Adrian Nagy uderza obok słupka. Znowu remis!

Parę naście minut później ponawia i kolejny gol. Jest już 3-2 dla nas.

Nie na długo. Daniel Toth z bramką.

90 minut nie przynosi rozstrzygnięcia. Trzeba grać dogrywkę.

Tu bez rozstrzygnięcia. Będą karne. Daję chłopakom wskazówki, a sam idę do szatni. Wolę nie patrzeć i się nie denerwować.

Popełniamy o jeden błąd więcej (nie trafił Varga) i przegrywamy w jedenastkach 4-5.

 

[NB III] Újbuda 3-3 (K 4-5) Balmazujvaros [NB II]

0:1 Balazs

1:1 G.Nagy

1:2 Lorincz (sam.)

2:2 A.Nagy

3:2 A.Nagy

3:3 Toth

 

MoM: Adrian Nagy

Frekwencja: 274

Odnośnik do komentarza

Siedzę i się gapię w monitor. Jeszcze mi zostało w huk roboty. Ta parszywa prezentacja już prawie gotowa, ale wyniki się ni huhu nie mieszczą tam, gdzie ja chcę. Chwila przerwy się przyda na odpoczynek.

Zamykam oczy i zaczynam się bujać na swoim fotelu. Myślę o tym, że dziś jest wtorek, jutro przylatują goście z Irlandii. Nasz oddział na wyspy Brytyjskie zaczął właśnie działać. Jakiś miesiąc temu mieli go otworzyć. Delegacja jakaś ma przyjechać i oglądać wszystko. A głównym przewodnikiem zostałem oczywiście ja. No cóż… takie życie.

Bardziej zastanawiałem się nad tym aniżeli nad ostatnim meczem Újbudy. Było minęło, zagraliśmy, tak jak potrafimy. Natomiast dwa kolejne spotkania chłopaki będą musieli odbyć beze mnie. Wybieram się do Polski, na tydzień wracam na łono rodziny. Szczerze mówiąc, już nie mogę się doczekać. Do tego mam spotkanie jakiś kilku dyrektorów w siedzibie firmy w Warszawie.

Lekko mnie dołuje spędzanie czasu tu samotnie. Jakoś obycie i życie tutejsze mi nie podchodzi. Ostatnio łapię się na tym, że dosyć. Nie potrafię wskazać tego czegoś dokładnie. Niby jacyś znajomi są tu (co prawda to ci z pracy), zajęcie poza robotą w postaci drużyny mam, ale coś nie halo jest. Kiszę się w Budapeszcie. Chyba ten kraj, to miasto i ci ludzie, to nie moje klimaty.

Dobra, koniec tych dywagacji. Trzeba wracać do roboty. Zestawienie samo się nie zrobi.

Odnośnik do komentarza

Wizyta Irlandczyków z Dublina się odbyła i była ciekawa. Naprawdę fajni, sympatyczni goście przyjechali (chyba tak sami spoko, jak cały naród irlandzki). Bardziej otwarci i weselsi niż Węgrzy, przynajmniej ci, których zdążyłem tu poznać.

Pooglądali, poczytali, popytali. Dostali chyba wszystkie odpowiedzi, na które czekali. W międzyczasie pokazałem im trochę miasta i opowiedziałem o naszych „zabawach” po godzinach- Ujbuda TC. Od nich z kolei dowiedziałem się o podobnych manewrach- w ich dublińskim biurze też działał klub i też kopali co tydzień futbolówkę. Wcześniej chłopaki musieli zrobić jakiś wywiad, bo przywieźli mi w prezencie swoją klubową koszulkę piłkarską- piękna w zielonobiałe pasy z herbem klubu St. Patick`s FC. Odwdzięczyłem się podobnym prezentem.

Przez trzy dni ich pobytu przegadaliśmy w piątkę (ja i Miklosz, ich trzech: Sean, Ronan, Connor) całe godziny. I do tego wypiliśmy więcej piwa niż przez cały mój pobyt (jakieś już prawie pół roku). Grane były dwa puby na zmianę: Irish Pub i Green Shamrock. Ta, nazwy strasznie oryginalne, nieprawdaż?! Ale co tam! Zabawa była przednia.

Gości nasi mieli opuścić Budapeszt w piątek wieczorem, ale dowiedzieli się, iż ja wylatuję w sobotę z rana, co z kolei spowodowało przebudowanie biletów z ich strony na ten sam samolot. Tak, będziemy wracać razem. Ja wysiadam na lotnisku i do domu, oni pozwiedzać trochę Warszawę i dalej do Dublina. Szykowała się ciekawa droga powrotna.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...