Skocz do zawartości

Piłka po grecku


Flat Eric

Rekomendowane odpowiedzi

Ponieważ w tygodniu czekał nas ważny wyjazd do Palermo, na Puchar Ligi wystawiłem skład rezerwowy. I niestety mocne Beira-Mar skwapliwie skorzystało z tego faktu. Do przerwy gospodarze prowadzili 2:0 po dwóch, niemal identycznych golach Gustavo. Brazylijski napastnik dwukrotnie przymierzył z rzutów wolnych tak (nie)szczęśliwie, że piłka odbijała się od muru i lądowała w bramce. Na początku drugiej połowy złapaliśmy kontakt z rywalem, a to za sprawą kapitalnej, koronkowej akcji całego zespołu. Mensah wymienił podania z Moliną, po czym odegrał do lepiej ustawionego Pereza. Urugwajczyk nie mógł spudłować. Ostatecznie nic to nie dało, bo wkrótce Gustavo skompletował hattricka, a chwilę później samobója dorzucił Jose Lucas. Rozmiary porażki zmniejszył jeszcze Neofytou, który wykorzystał dobre podanie Moliny, więc finalnie polegliśmy 2:4. Zasłużenie? Nie do końca. My oddaliśmy 14 strzałów (9 celnych), a gospodarze 11 (tylko 3 w światło bramki). Najzwyklejszy pech. Cóż, grunt że w rewanżu nie staliśmy na przegranej pozycji.

 

Puchar Ligi - 4. runda [1/2]

18.10.2042, Estadio Municipal de Aveiro, Aveiro

Beira-Mar [1 L] - Benfica [1 L] 4:2 (2:0)

 

19'- Gustavo (1:0)

45'- Gustavo (2:0)

50'- Perez (2:1)

55'- Gustavo (3:1)

65'- Lucas - S (4:1)

77'- Neofytou (4:2)

 

MoM: Gustavo (9)

Widownia: 11582

 

Mecz Ligi Mistrzów z Palermo stanowił okazję, by spotkać się z moimi byłymi podopiecznymi. Barw sycylijskiego klubu bronili: Asterios Drakopoulos (swego czasu gwiazda Cottbus) oraz Matteo Farinelli (podstawowy bramkarz Feyenoordu).

I właśnie grecki pomocnik otworzył wynik spotkania, w 15. minucie wykorzystując dobre zagranie Pietro Martiniego. Pierwsza połowa generalnie nie należała do najciekawszych, za to druga mogła się podobać... No, w każdym razie mi się podobała, bo miejscowi kibice będą woleli o niej jak najszybciej zapomnieć. Zagraliśmy o niebo lepiej, czego efektem było wyrównujące trafienie Jovica. Niezbyt efektowne, trzeba przyznać - Czarnogórzec po prostu dobił z najbliższej odległości uderzenie Bizeula. Chwilę później Jovic dał nam prowadzenie, główkując celnie po dośrodkowaniu Christensena. Sytuacja Włochów zrobiła się bardzo nieciekawa w 73. minucie, gdy Petkovic zacentrował z zegarmistrzowską precyzją na głowę Bizeula, a Francuz soczystym strzałem pokonał swojego dawnego kolegę z Rotterdamu. Dzieła zniszczenia dopełnił rezerwowy Neofytou - wprawdzie tym razem Farinelli obronił uderzenie Bizeula, ale przy dobitce Cypryjczyka nie miał nic do powiedzenia.

Wyjazdowe 4:1 musiało robić wrażenie. Jeśli co najmniej zremisujemy z Palermo w Lizbonie, zagwarantujemy sobie minimum trzecie miejsce.

 

Liga Mistrzów - Grupa B [3/6]

22.10.2042, Stadion Renzo Barbera, La Favorita, Palermo

Palermo - Benfica 1:4 (1:0)

 

15'- Drakopoulos (1:0)

57'- Jovic (1:1)

65'- Jovic (1:2)

73'- Bizeul (1:3)

90'- Neofytou (1:4)

 

MoM: Jovic (8)

Widownia: 31340

Odnośnik do komentarza

Derby z Belenenses zaczęły się dla nas znakomicie. Pejanovic nieopatrznie wybił piłkę przed pole karne wprost pod nogi Adama Mezei, a ten, nie namyślając się długo, uderzył po ziemi, kompletnie zaskakując bramkarza gości. Niestety, w 36. minucie bramkę zdobył też Rui Sousa i do szatni schodziliśmy przy wyniku remisowym.

Krótko po zmianie stron znów objęliśmy prowadzenie, znów po indywidualnym błędzie zawodnika Belenenses. Tym razem bramkarz Marinho podał do Jovica, który nie miał prawa spudłować. Paulo Martins zdołał jeszcze szybko wyrównać, ale był to ostatni pozytywny akcent w wykonaniu rywali zza miedzy. Od tego momentu wyraźnie zdominowaliśmy przyjezdnych, czego efektem był ładny gol Floriana Bizeula. Ruiz dośrodkował z prawej flanki wprost na głowę Francuza, a wychowanek Bordeaux z łatwością pokonał Marinho. Kropkę nad "i" postawił w 82. minucie Goran Jovic, uderzając piekielnie mocno z 30 metrów. Piękne podsumowanie dobrego występu "Orłów".

 

Bwin Liga [8/30]

25.10.2042, Estadio do Sport Lisboa e Benfica, Lizbona

Benfica [2] - Belenenses [6] 4:2 (1:1)

 

14'- Mezei (1:0)

36'- Sousa (1:1)

50'- Jovic (2:1)

55'- Martins (2:2)

61'- Bizeul (3:2)

82'- Jovic (4:2)

 

MoM: Jovic (8)

Widownia: 65630

 

Stawką rewanżowego meczu z Beira-Mar był awans do finałowej rundy rozgrywek Pucharu Ligi. Musieliśmy odrobić straty z pierwszego spotkania i szybko zabraliśmy się za wykonywanie tego trudnego zadania. Zegar wskazywał jedenastą minutę, gdy Perez wykorzystał dobre podanie Cipriana Telescu. Czy Urugwajczyk nie był przypadkiem na spalonym? Sędzia stwierdził, że nie, a to najważniejsze... Z prowadzenia cieszyliśmy się raptem pięć minut - wkrótce Mads Eide przymierzył bezpośrednio z rzutu wolnego tak precyzyjnie, że Edgar Vitorino nie miał żadnych szans. A jednak jeszcze przed przerwą wbiliśmy rywalom kolejne dwa gole. Najpierw Telescu uderzył bez przyjęcia zza pola karnego (spora w tym zasługa złego wybicia Shiryaeva), a następnie Neofytou nastrzelił obrońcę Beira-Mar dość szczęśliwie, by piłka zatrzepotała w siatce.

Teraz to my prowadziliśmy dzięki bramkom zdobytym na wyjeździe. Cóż z tego, skoro na początku drugiej połowy Edgara Vitorino zaskoczył dobrze nam znany Gustavo... Grunt, że nie zamierzaliśmy się poddać. Znów odskoczyliśmy podopiecznym Vitora Januario, znów dzięki rykoszetowi. Tym razem wyczyn cypryjskiego kolegi skopiował, mniej lub bardziej celowo, Gustavo Molina.

Wynik 4:2 oznaczał, że o awansie zadecydują rzuty karne. Niestety, Ademola obronił zarówno próbę Neofytou, jak i Bento, podczas gdy Daniel i Gustavo uderzyli bezbłędnie. 0:2 po dwóch kolejkach - to nie wróżyło niczego dobrego. Trochę nadziei dała nam trzecia tura, w której Perez nie popełnił błędu, ale Soares też zachował zimną krew. Shahini musiał trafić, by konkurs jedenastek nie skończył się przedwcześnie, i Albańczyk wypełnił swoje zadanie. Tymczasem Bisbal spudłował, więc emocje trwały dalej. Presji nie udźwignął niestety Telescu - Ademola wyczuł intencje Rumuna i trzecią skuteczną interwencją wprowadził swój zespół do kolejnej rundy Pucharu Ligi.

Mówi się trudno.

 

Puchar Ligi - 4. runda [2/2]

29.10.2042, Estadio do Sport Lisboa e Benfica, Lizbona

Benfica [1 L] - Beira-Mar [1 L] 4:2 (3:1), k - 2:3

 

11'- Perez (1:0)

16'- Eide (1:1)

33'- Telescu (2:1)

43'- Neofytou (3:1)

55'- Gustavo (3:2)

61'- Molina (4:2)

 

MoM: Telescu (8)

Widownia: 30970

Odnośnik do komentarza

Santa Clara w ośmiu kolejkach zgromadziła marne cztery punkty i dumnie zamykała ligową tabelę. Łatwizna, prawda? Taa, jasne. Oczywiście byliśmy stroną przeważającą, ale nasza rażąca nieskuteczność zemściła się na początku drugiej połowy. Goście wyprowadzili szybką kontrę, którą skutecznie wykończył Castanho. Katastrofa. Dopiero kwadrans przed końcem spotkania wyrównał niezawodny Jovic. Mensah dośrodkował, a reprezentant Czarnogóry idealnie przyjął piłkę i ze spokojem pokonał bezradnego Farię.

Może zdołalibyśmy wygrać, ale w doliczonym czasie gry czerwoną kartkę za faul taktyczny obejrzał Kapetanos, w związku z czym ograniczyliśmy się do bronienia remisu. Co najzabawniejsze, jedno oczko wystarczyło, by wskoczyć na fotel lidera, bo Sporting poniósł porażkę z Nacionalem na malowniczej Maderze.

 

Bwin Liga [9/30]

1.11.2042, Estadio do Sport Lisboa e Benfica, Lizbona

Benfica [2] - Santa Clara [16] 1:1 (0:0)

 

48'- Castanho (0:1)

75'- Jovic (1:1)

 

MoM: Semedo (8)

Widownia: 59012

 

Remis z Palermo gwarantował nam minimum trzecie miejsce w grupie B Ligi Mistrzów, ale absolutnie nie skupialiśmy się na defensywie. Wręcz przeciwnie. Już w trzeciej minucie Goran Jovic na cztery raty (!) pokonał Farinelliego, dając sygnał do ataku. Chwilę później Czarnogórzec nie potrzebował tyle szczęścia, by zdobyć drugiego gola - po prostu przymierzył z rzutu wolnego czyściutko i precyzyjnie. Obrona Włochów wyglądała na totalnie zagubioną; po kwadransie goście przegrywali 0:3. Dujmovic dalekim wykopem otworzył Bizeulowi drogę do bramki rywala, a Francuz zademonstrował, co znaczą stalowe nerwy. Wyraźnie rozochocony Florian wkrótce podwoił swą strzelecką zdobycz - tym razem wykorzystał świetne podanie Christensena. Jeszcze przed przerwą Bizeul skompletował klasycznego hattricka, a to za sprawą znakomitego zagrania Leitao. Portugalski stoper zaliczył dobrą interwencję i od razu posłał daleką piłkę do przodu. Bizeul wyskoczył zza obrońców Palermo, po czym uderzył z ostrego kąta, nie dając Farinelliemu żadnych szans.

W drugiej połowie Sycylijczycy zdobyli kontaktową bramkę (której autorem był Fattori), ale zaraz zostali skarceni za nadmierną zuchwałość. Cztery minuty później Rodrigo Vera przymierzył płasko zza pola karnego i ustalił wynik meczu.

6:1! Czysta perfekcja. Wiosną wciąż będziemy grać w europejskich pucharach. Czy będzie to Liga Mistrzów? Zadecyduje wyjazd na Mestalla.

 

Liga Mistrzów - Grupa B [4/6]

4.11.2042, Estadio do Sport Lisboa e Benfica, Lizbona

Benfica [2] - Palermo [4] 6:1 (5:0)

 

3'- Jovic (1:0)

10'- Jovic (2:0)

14'- Bizeul (3:0)

23'- Bizeul (4:0)

42'- Bizeul (5:0)

66'- Fattori (5:1)

70'- Vera (6:1)

 

MoM: Bizeul (9)

Widownia: 63206

Odnośnik do komentarza

Porto zajmowało dopiero jedenaste miejsce w tabeli, ale to nie przeszkadzało Danielowi Fernandesowi wygłaszać opinii, że jesteśmy słabsi i na pewno przegramy. Psychologiczne gierki byłego bramkarza reprezentacji Portugalii początkowo zdawały się przynosić zamierzony efekt, bo do przerwy "Smoki" prowadziły 1:0. Gorana Dujmovica pokonał kolega z drużyny narodowej, Tomislav Vranic. W szatni wysmażyłem jednak tak gorące przemówienie, że na samym początku drugiej połowy zadaliśmy rywalom dwa nokautujące ciosy. Wyrównującego gola zdobył Nana Mensah, wykorzystując dośrodkowanie Bento z rzutu rożnego. Obrońcy gospodarzy kompletnie zaspali, bo nikt nie przypilnował naszego młodego napastnika. Pięć minut później już prowadziliśmy - Vera łatwo odebrał piłkę Mirandzie i podał Bizeulowi, a wychowanek Bordeaux bombą z 30 metrów zmusił Ballestera do bezwarunkowej kapitulacji.

Zawodnicy Porto robili co mogli, by urwać nam chociaż punkt, ale najwyraźniej nie mogli zbyt wiele. Owszem, utrzymywali się przy piłce ponad 60% czasu, jednak nic konkretnego z tego faktu nie wynikało. Panie Fernandes, pora wleźć pod stół i odszczekać wcześniejsze głupoty.

 

Bwin Liga [10/30]

8.11.2042, Estadio do Dragao, Porto

FC Porto [11] - Benfica [1] 1:2 (1:0)

 

32'- Vranic (1:0)

47'- Mensah (1:1)

52'- Bizeul (1:2)

 

MoM: Mensah (8)

Widownia: 42534

 

Aktualny mistrz kontra lider ekstraklasy - trudno o bardziej ekscytujące starcie. Krajowe media żyły naszą wyjazdową potyczką z Nacionalem da Madeira, licząc na kapitalne widowisko. Jakie było w rzeczywistości? Ano, całkiem niezłe. Już w pierwszych ośmiu minutach kibice obejrzeli dwa gole; po jednym dla każdej drużyny. Wynik błyskawicznie otworzył Bizeul wykorzystując podanie Jovica, a chwilę później podobną akcję przeprowadzili gospodarze - asystował Anderson, wykończył Heber Correa. Brazylijski snajper na jednej bramce nie poprzestał i dał wyspiarzom prowadzenie jeszcze przed przerwą. Tym razem zaskoczył Dujmovica uderzeniem głową po dośrodkowaniu Salvatore Leone z rzutu rożnego.

Znów nie potrafiliśmy dłużej utrzymać się przy piłce, więc zniecierpliwiony wymieniłem Jovica na Mensaha. Reprezentant Czarnogóry był wyraźnie niezadowolony, ale ja mogłem pogratulować sobie trenerskiego nosa - kilkanaście sekund po wejściu na murawę Ghańczyk wyrównał stan spotkania. Kapetanos dośrodkował z rzutu wolnego, a Mensah celnie główkował; piłka odbiła się jeszcze od słupka i wylądowała w siatce.

Remis na trudnym terenie przyjąłem z satysfakcją, choć właśnie straciliśmy pozycję lidera.

 

Bwin Liga [11/30]

22.11.2042, Stadion Miejski, Funchal

Nacional da Madeira [6] - Benfica [1] 2:2 (2:1)

 

3'- Bizeul (0:1)

8'- Correa (1:1)

33'- Correa (2:1)

71'- Mensah (2:2)

 

MoM: Correa (8)

Widownia: 49495

Odnośnik do komentarza

Wygrana z Valencią dałaby nam przepustkę do 1/8 finału Ligi Mistrzów, ale początek meczu zapowiadał coś zupełnie innego: wysokie zwycięstwo gospodarzy. Nie minął nawet kwadrans, a my już przegrywaliśmy 0:2 po trafieniach Penayo oraz Tchamiego. Potem Hiszpanie nieco zwolnili tempo, jednak wynik wciąż pozostawał niekorzystny. Na drugą połowę wpuściłem Nanę Mensaha i dopiero ten ruch odmienił losy meczu. 21-latek szybko zdobył kontaktowego gola przy asyście Christiana Selke; ofensywne wejście szwajcarskiego obrońcy było naprawdę efektowne. Chwilę później reprezentant Ghany doprowadził do nieoczekiwanego wyrównania; tym razem wykorzystując wyborne podanie Rodrigo Very. Roztrwonienie przewagi wyraźnie podłamało podopiecznych Luisa Boa Morte, bo wkrótce pozwolili wbić sobie trzecią bramkę. Kto był jej autorem? Oczywiście Mensah. Wychowanek Ashanti Gold skompletował hattricka, główkując po dośrodkowaniu Bizeula. Niestety, prowadzeniem nacieszyliśmy się zaledwie dwie minuty. Błąd Kapetanosa wykorzystał dobrze dysponowany Penayo i spotkanie zakończyło się sprawiedliwym remisem.

Awansować do kolejnej rundy wciąż mogły trzy zespoły - Galatasaray i Benfica miały 10 punktów, Valencia zgromadziła 8 oczek. "Wystarczy" pokonać Turków w Lizbonie. Taa, żeby to było takie łatwe...

 

Liga Mistrzów - Grupa B [5/6]

26.11.2042, Nuevo Mestalla, Walencja

Valencia - Benfica 3:3 (2:0)

 

9'- Penayo (1:0)

13'- Tchami (2:0)

56'- Mensah (2:1)

67'- Mensah (2:2)

74'- Mensah (2:3)

76'- Penayo (3:3)

 

MoM: Mensah (9)

Widownia: 59866

 

Wynik meczu z Academicą wskazywałby, że mieliśmy miażdżącą przewagę, a jednak pozory mylą. Owszem, byliśmy zdecydowanie lepsi, ale goście nie zasłużyli chyba na tak wysoką porażkę.

Jako pierwszy, sposób na pokonanie Nemeca znalazł Goran Jovic. Piłka po centrze Ruiza odbiła się od obrońcy i trafiła pod nogi bałkańskiego snajpera, a ten nie miał problemów ze skierowaniem jej do siatki. Sytuacja gości stała się bardzo trudna w 48. minucie, gdy Kapetanos dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Mensaha. Młody Ghańczyk imponował ostatnio wyśmienitą formą. Kropkę nad "i" postawił rezerwowy Neofytou - reprezentant Cypru wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul Brasa na Ruizie.

I znów jesteśmy liderem.

 

Bwin Liga [12/30]

29.11.2042, Estadio do Sport Lisboa e Benfica, Lizbona

Benfica [2] - Academica [10] 3:0 (1:0)

 

30'- Jovic

48'- Mensah

77'- Neofytou - K

 

MoM: Jovic (8)

Widownia: 62792

Odnośnik do komentarza

Obronę Pucharu Portugalii rozpoczęliśmy od meczu przeciwko trzecioligowemu klubowi o wdzięcznej nazwie Pedras Rubras. Mimo wielu rezerwowych zawodników w składzie, gładko rozprawiliśmy się z niżej notowanym rywalem.

Strzelenie pierwszego gola zajęło nam raptem trzy minuty. Po rzucie rożnym Bento zakotłowało się w polu karnym gospodarzy, a najwięcej sprytu wykazał Leitao. Na 2:0 podwyższył Neofytou; całą akcję znów poprzedził niezły pinball i dopiero Cypryjczyk, zamiast obijać kolejnych graczy, skierował piłkę do siatki. Ten sam zawodnik rozpoczął strzelanie w drugiej połowie, wykorzystując idealne podanie Shahiniego. Jednak Neofytou udowodnił, że asystować też potrafi i wkrótce wyśmienicie obsłużył Pereza, który oczywiście nie spudłował. Ostatnie słowo należało do niekwestionowanego bohatera meczu, czyli napastnika reprezentacji Cypru. Neofytou kapitalny występ zwieńczył przepięknym rzutem wolnym, wyegzekwowanym z 30 metrów. Coś wspaniałego!

O niespodziance nie mogło być mowy, z impetem przechodzimy do kolejnej rundy.

 

Puchar Portugalii - 4. runda

Complexo Municipal de Pedras Rubras, Maia

Pedras Rubras [3 L] - Benfica [1 L] 0:5 (0:2)

 

3'- Leitao

11'- Neofytou

52'- Neofytou

54'- Perez

68'- Neofytou

 

MoM: Neofytou (9)

Widownia: 3074

 

Czas na decydujące starcie w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Podejmowaliśmy Galatasaray i zwycięstwo gwarantowało nam nie tylko awans, ale też pierwsze miejsce. Remis oznaczał wyjście z drugiego miejsca, dlatego nie zamierzaliśmy ograniczać się do defensywy. Udowodnił to Florian Bizeul, który zaskoczył gości w 21. minucie. Francuski napastnik wymienił podania z Verą, a następnie z zimną krwią pokonał Edera.

Nasza gra naprawdę mogła się podobać, jednak jednobramkowe prowadzenie zawsze przypomina stąpanie po cienkim lodzie. Dlatego odetchnąłem z ulgą, gdy na początku drugiej połowy Telescu podkręcił kapitalnie z odległości 30 metrów, umieszczając piłkę w samym okienku. Gol nie dość że bardzo cenny, to jeszcze jakże piękny! Chwilę później prowadziliśmy 3:0 i tylko katastrofa mogła odebrać nam zwycięstwo. Bramka numer trzy padła po naszym znaku firmowym: rzucie rożnym Kapetanosa i główce Mensaha.

Turcy zdołali odpowiedzieć jedynie honorowym golem Hakana, który głową zamknął głębokie dośrodkowanie Goryunova. Wygraliśmy zatem 3:1 i całkowicie zasłużenie zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie B. Ktoś się tego spodziewał? Na pewno nie ja. Ponieważ Valencia planowo pokonała Palermo, Galatasaray spadł na trzecią lokatę. Nie powiem, to dla mnie dodatkowy bonus - wciąż nie znosiłem stambulskiego klubu za pamiętny półfinał LE w czasach Feyenoordu...

 

Liga Mistrzów - Grupa B [6/6]

9.12.2042, Estadio do Sport Lisboa e Benfica, Lizbona

Benfica - Galatasaray 3:1 (1:0)

 

21'- Bizeul (1:0)

50'- Telescu (2:0)

57'- Mensah (3:0)

70'- Hakan (3:1)

 

MoM: Telescu (8)

Widownia: 65548

 

Tabela końcowa grupy B: http://i.imgur.com/V9XSaxi.png

Odnośnik do komentarza

Nasz wyjazd do Bragi oznaczał nie tylko starcie lidera z wiceliderem, ale też konfrontację najlepszego ataku i najlepszej defensywy.

Początek meczu zdecydowanie należał do gospodarzy, którzy szybko objęli prowadzenie. Souza dośrodkował z prawej flanki wprost na głowę Visana, a Dujmovic wprawdzie obronił strzał rumuńskiego napastnika, jednak przy dobitce był już bezradny. Ekipa Pedro Miguela wyglądała lepiej, dlatego wszystkich zszokowała końcówka pierwszej połowy, gdy nagle przycisnęliśmy rywala i wbiliśmy dwa gole. Wyrównał w 40. minucie Goran Jovic, główkując soczyście po dośrodkowaniu Christiana Selke, a chwilę później Fuentesa zaskoczył Rodrigo Vera. Chilijczyk uderzył bez namysłu i dzięki małemu rykoszetowi skierował piłkę do siatki.

Po przerwie gospodarze otrząsnęli się z szoku i doprowadzili do wyrównania - centrę Rodriguesa zamienił na gola Paolo De Sanctis. Przewaga Bragi nie podlegała dyskusji, ale to my byliśmy bliżej zgarnięcia kompletu punktów. W 87. minucie Souza sfaulował Christensena w polu karnym, a sędzia podyktował jedenastkę. Niestety, Petkovic spudłował... Nie to było jednak najgorsze. W doliczonym czasie gry arbiter znów odgwizdał rzut karny; tym razem do piłki podszedł Ruiz... i również trafił prosto w bramkarza.

Remisujemy na własne życzenie.

 

Bwin Liga [14/30]

14.12.2042, Estadio Axa, Braga

Braga [2] - Benfica [1] 2:2 (1:2)

 

9'- Visan (1:0)

40'- Jovic (1:1)

43'- Vera (1:2)

60'- De Sanctis (2:2)

 

MoM: Dujmovic (8)

Widownia: 28757

 

W 14. kolejce podejmowaliśmy przeciętną Vitorię Setubal. Łatwizna, przynajmniej na papierze. No właśnie, jak się okazało - tylko na papierze.

Do przerwy goście prowadzili już 2:0, a oba gole padły po stałych fragmentach gry. Wynik pięknym, mierzonym strzałem z rzutu wolnego otworzył Silvio. Bramka numer dwa to zasługa Valtera Gomesa, który wykorzystał dośrodkowanie Baraty z rzutu rożnego. Najpierw Silvio trafił w poprzeczkę, ale piłka szczęśliwie spadła pod nogi czujnego napastnika Vitorii.

W szatni nie przebierałem w słowach, co zdawało się przynosić pożądany efekt - wystarczyło kilkadziesiąt sekund drugiej połowy, by Bizeul zdobył gola kontaktowego. Francuz huknął potężnie ze skraju pola karnego.

Niestety, później wszystko wróciło do "normy". Jasne, oddaliśmy mnóstwo strzałów, ale niespełna 25% stanowiły próby celne. Dodatkowo kończyliśmy mecz w osłabieniu, bo Shahini doznał kontuzji, gdy przeprowadziłem już komplet zmian. Z taką skutecznością możemy o mistrzostwie najwyżej pomarzyć.

 

Bwin Liga [14/34]

21.12.2042, Estadio do Sport Lisboa e Benfica, Lizbona

Benfica [2] - Vitoria Setubal [10] 1:2 (0:2)

 

8'- Silvio (0:1)

28'- Gomes (0:2)

46'- Bizeul (1:2)

 

MoM: Silvio (8)

Widownia: 65501

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Mecz z Beira-Mar był typowym koszmarem każdego szkoleniowca - to my atakowaliśmy, oddaliśmy ZDECYDOWANIE więcej strzałów, a jeden głupi błąd obrony sprawił, że gospodarze objęli prowadzenie. Duet Selke - Leitao praktycznie sprezentował gola Helderowi Sousie. Punkt uratowaliśmy dopiero w doliczonym czasie gry, i to po rzucie karnym. W obrębie szesnastki sfaulowany został Bizeul, a sprawiedliwość wymierzył Neofytou.

Tja, sprawiedliwość, jasne. Sprawiedliwym wynikiem byłoby wysokie zwycięstwo moich podopiecznych, ale "jak się nie ma lubi, tego co się lubi, to się lubi co się ma".

 

Bwin Liga [15/34]

4.01.2043, Estadio Municipal de Aveiro, Aveiro

Beira-Mar [4] - Benfica [1] 1:1 (1:0)

 

21'- Sousa (1:0)

90'- Neofytou - K (1:1)

 

MoM: Eide (8)

Widownia: 29980

 

Remis z kandydatem do mistrzostwa wielkiej ujmy nie przynosi, ale porażka z przedostatnią ekipą tabeli już tak. Tym razem klęska była całkowicie zasłużona, skoro oddaliśmy raptem jeden celny strzał... Co ciekawe, dał nam on prowadzenie - piłka po uderzeniu Mensaha odbiła się od obrońcy i powoli przeturlała obok bramkarza Estreli Amadora, który nie wiedzieć czemu, w ogóle nie zareagował. Bizeul dopadł więc do futbolówki i zrobił co należy.

Lekceważeni rywale nie zamierzali się jednak poddać i wkrótce zadali dwa nokautujące ciosy. Wyrównał Pinho, a zwycięstwo gospodarzom zapewnił Oliveira, wykorzystując rzut karny podyktowany po głupim faulu Leitao. Katastrofa, czwarty z rzędu ligowy mecz bez zwycięstwa... O mistrzostwo będzie naprawdę ciężko.

 

Bwin Liga [16/34]

10.01.2043, Estadio Jose Gomes, Amadora

Estrela Amadora [15] - Benfica [2] 2:1 (0:0)

 

54'- Bizeul (0:1)

73'- Pinho (1:1)

82'- Oliveira - K (2:1)

 

MoM: Cardozo (8)

Widownia: 4694

Odnośnik do komentarza

Wracam, wracam :) Może nie będę pisał tak często, ale postaram się być regularny.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Wprawdzie w piątej rundzie Pucharu Portugalii trafiliśmy na drugoligową Leirię, jednak seria słabych spotkań sprawiła, że niczego nie mogłem być pewien.

Tym razem nie bawiłem się w żadne rotacje, czy oszczędzanie zawodników - wystawiłem najmocniejszy możliwy skład. Zabrakło jedynie lekko kontuzjowanego Christensena. I bez Duńczyka poradziliśmy sobie bardzo dobrze, pierwszy cios zadając już w 18. minucie : zamieszanie podbramkowe sprytnie wykorzystał Ciprian Telescu. W drugiej połowie praktycznie pozbawiliśmy gospodarzy szans na awans, gdyż gola na 2:0 zdobył rezerwowy Nana Mensah. I faktycznie, podopieczni Carlosa Carvalho już się nie podnieśli, dzięki czemu to my w kolejnej rundzie stoczymy bój z zawsze groźną Bragą.

Humory w szatni, jak i na trybunach, uległy wyraźnej poprawie, ale wciąż nie byłem całkiem spokojny; wszak Leiria nie zawiesiła poprzeczki zbyt wysoko.

 

Puchar Portugalii [5. runda]

18.01.2043, Estadio Municipal Dr Magalhaes Pessoa, Leiria

Leiria [2 L] - Benfica [1 L] 0:2 (0:1)

 

18'- Telescu

69'- Mensah

 

MoM: Telescu (8)

Widownia: 22452

 

Trudniejsze wyzwanie czekało nas tydzień później. Musieliśmy pokonać przeciętne, acz nieobliczalne Sanjoanense, by przerwać złą passę i nie stracić kontaktu z ligową czołówką.

Pierwsza połowa meczu upłynęła pod znakiem naszych ataków, jednak były one zbyt chaotyczne i niemrawe. Za to drugą odsłonę rozpoczęliśmy w najlepszy możliwy sposób: tuż po wznowieniu gry Ruiz dośrodkował z prawej strony wprost na głowę Jovica, a reprezentant Czarnogóry spokojnie skierował piłkę do siatki. Uskrzydleni zasłużonym prowadzeniem podkręciliśmy tempo i wreszcie zadaliśmy drugi cios. Spory w tym udział pomocnika gości, który stracił piłkę w strefie środkowej i naraził swój zespół na kontrę. Tę przeprowadziliśmy wprost fantastycznie; całość sfinalizował świetnie dysponowany Mensah. Młody napastnik nie musiał długo czekać na kolejne trafienie - trzy minuty później wykorzystał precyzyjną centrę Kapetanosa z rzutu rożnego. Kropkę nad "i" postawił zaś Jovic, wykańczając błyskawiczny kontratak kapitalnym lobem.

No no no... Tego się nie spodziewałem.

 

Bwin Liga [17/30]

24.01.2043, Estadio do Sport Lisboa e Benfica, Lizbona

Benfica [3] - Sanjoanense [10] 4:0 (0:0)

 

46'- Jovic

70'- Mensah

73'- Mensah

80'- Jovic

 

MoM: Jovic (9)

Widownia: 62717

Odnośnik do komentarza

Jak mecz z Sanjoanense rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść dopiero po przerwie, tak Espinho rozstrzelaliśmy już w pierwszej połowie. Wynik błyskawicznie otworzył Goran Jovic, który wykorzystał dośrodkowanie Kapetanosa z rzutu rożnego. Na 2:0 podwyższył Matias Ruiz, pewnie egzekwując jedenastkę podyktowaną za faul na Christensenie. Dwie minuty później dołożyliśmy kolejne trafienie, czym praktycznie rozstrzygnęliśmy losy rywalizacji. Tym razem znakomitą centrą "na nos" Jovica popisał się Telescu - reprezentant Czarnogóry z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki.

Źle zaczęliśmy drugą połowę, bo tuż po wznowieniu gry Dujmovica pokonał Orlando Valdez, jednak gości nie było stać na nic więcej. Za to my zdobyliśmy jeszcze jedną bramkę, konkretnie uczynił to Neofytou. Fantastycznie z lewej flanki dośrodkował Jovic, a Cypryjczyk zamknął całą akcję efektowną główką.

Wracamy do formy? Za wcześnie by wyrokować, ale widać poprawę.

 

Bwin Liga [18/30]

31.01.2043, Estadio do Sport Lisboa e Benfica, Lizbona

Benfica [3] - Espinho [8] 4:1 (3:0)

 

2'- Jovic (1:0)

21'- Ruiz - K (2:0)

23'- Jovic (3:0)

47'- Valdez (3:1)

69'- Neofytou (4:1)

 

MoM: Jovic (9)

Widownia: 62745

 

Największe transfery - styczeń 2043

 

TOP 10 - ŚWIAT

 

1. Jan Bruinier [26 lat, Holandia 26/3, prawy obrońca/pomocnik] FC Koeln -> Valencia (31 M)

2. Gordon Wyness [24 lata, Szkocja 29/1, prawy obrońca] Celtic -> Milan (29,5 M)

3. Antonio Campos [27 lat, Brazylia, bramkarz] America -> Barcelona (22 M)

4. Hector Pasquali [26 lat, Argentyna 22/1, prawy obrońca] Espanyol -> Manchester United (21 M)

5. Andrey Kontsevoy [26 lat, Białoruś 34/2, lewy pomocnik] Napoli -> Real Madryt (19 M)

6. Steven Mouret [23 lata, Francja 1/0, napastnik] Bordeaux -> Chelsea (18,25 M)

7. Akira Kawai [31 lat, Japonia 93/12, ofensywny pomocnik] Barcelona -> Sevilla (17,25 M)

8. Nenad Vuckovic [25 lat, Serbia 19/2, prawy pomocnik] Gil Vicente -> Sporting (15,25 M)

9. Javier Iglesias [24 lata, Argentyna, napastnik] Olimpo -> Dortmund (14,75 M)

10. Vladimir Rusakov [21 lat, Ukraina 5/0, napastnik] Messiniakos -> Torino (14,5 M)

 

TOP 10 - PORTUGALIA

 

1. Nenad Vuckovic [25 lat, Serbia 19/2, prawy pomocnik] Gil Vicente -> Sporting (15,25 M)

2. Jose Miguel Figueroa [21 lat, Chile 12/10, napastnik] Belenenses -> Beira-Mar (13,25 M)

3. Carlos [28 lat, Brazylia, prawy obrońca] Espinho -> Braga (12,25 M)

4. Paulo [27 lat, Brazylia, defensywny pomocnik] Beira-Mar -> Nacional da Madeira (11,5 M)

5. Victor Serrano [24 lata, Ekwador 13/0, lewy obrońca] Dortmund -> Nacional da Madeira (10,25 M)

6. Paulo Ricardo [24 lata, Brazylia, ofensywny pomocnik] Academica -> Belenenses (9,75 M)

7. Ferreira [26 lat, Brazylia, prawy obrońca] NAC Breda -> Gil Vicente (9,75 M)

8. Srecko Muminovic [24 lata, Bośnia 14/0, lewy obrońca] Twente -> Beira-Mar (9,5 M)

9. Neil Brown [28 lat, USA 39/1, lewy obrońca] Gil Vicente -> Academica (9 M)

10. Souza [30 lat, Brazylia, prawy obrońca] Braga -> Academica (8,75 M)

Odnośnik do komentarza

W szóstej rundzie Pucharu Portugalii trafiliśmy na teoretycznie najtrudniejszego możliwego przeciwnika, czyli Bragę, będącą aktualnym liderem ekstraklasy.

Od razu było widać, że rywalizujemy z mocną, świetnie zorganizowaną drużyną - przez 90 minut nie oddaliśmy ani jednego celnego strzału. Goście stwarzali pod naszą bramką większe zagrożenie, ale też nie zdołali pokonać Dujmovica, więc sędzia zarządził dogrywkę. Dodatkowe pół godziny w zasadzie nic nie zmieniło: ataki moich podopiecznych wciąż wyglądały anemicznie, zaś próby zawodników Bragi nie przynosiły żadnych rezultatów. A zatem: konkurs jedenastek.

Neofytou rozpoczął strzelanie i zrobił to bezbłędnie, za to Bastos posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. W drugiej kolejce Perkovic spokojnie zmylił Fuentesa, a Rodrigues przestrzelił, co oznaczało że prowadziliśmy 2:0. Trafienie Ruiza postawiło nas w jeszcze lepszej sytuacji, choć udana próba Renato przedłużyła nadzieje naszych rywali. Nie na długo - Vera wykazał się dużym opanowaniem i wprowadził Benfikę do ćwierćfinału Pucharu Portugalii.

 

Puchar Portugalii - 6. runda

8.02.2043, Estadio do Sport Lisboa e Benfica, Lizbona

Benfica [1 L] - Braga [1 L] 0:0, k - 4:1

 

MoM: Dujmovic (8)

Widownia: 31941

 

Ligowy mecz z Olhanense był koszmarnie nudny i również zakończył się bezbramkowym remisem. Znów zagraliśmy bez "pazura", oddając raptem jeden celny strzał. Zły znak przed starciem 1/8 finału Ligi Mistrzów...

 

Bwin Liga [19/30]

14.02.2043, Estadio Jose Arcanjo, Olhao

Olhanense [10] - Benfica [3] 0:0

 

MoM: Telescu (7)

Widownia: 18131

Odnośnik do komentarza

W tej chwili trzy punkty, trochę mamy wyścig ślimaków w tym sezonie.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Wreszcie rozgrywki wznowiła Liga Mistrzów. W 1/8 finału trafiliśmy na Celtic, z którym miałem rachunki do wyrównania - dwa lata wcześniej odpadłem ze szkockim potentatem, prowadząc Feyenoord.

Niestety, to gospodarze lepiej wystartowali i w 11. minucie objęli prowadzenie, po tym jak Gillespie wykorzystał dobre dośrodkowanie Kirkwooda. 'The Bhoys' nie grali niczego wielkiego, ale to wystarczyło, by nas lekko zdominować. Po przerwie przypadkowego samobója załadował Leitao i sytuacja zaczęła ewidentnie wymykać się spod kontroli. Ostatecznie przegraliśmy tylko 1:2, bo pod koniec spotkania Kapetanos zacentrował z rzutu rożnego, a Collins interweniował tak niefortunnie, że uderzeniem głową pokonał własnego bramkarza. Kuriozalny gol.

Wynik nie był tragiczny, ale nasza gra pozostawiała wiele do życzenie. Co najgorsze, Nikolaj Christensen zerwał ścięgno podkolanowe i w bieżącym sezonie mógł już nie wystąpić...

 

Liga Mistrzów - 1/8 finału [1/2]

17.02.2043, Celtic Park, Glasgow

Celtic - Benfica 2:1 (1:0)

 

11'- Gillespie (1:0)

64'- Leitao - S (2:0)

76'- Collins - S (2:1)

 

MoM: Gillespie (8)

Widownia: 58794

 

Gil Vicente rozczarowywało, a i tak zdołało nas pokonać. Gospodarze wygrali 2:0 po dwóch trafieniach Souzy...

Znów zaprezentowaliśmy się fatalnie, oddając zaledwie jeden celny strzał na bramkę Adriano. W ostatnich czterech meczach zdołaliśmy zdobyć raptem jednego gola (dodatkowo był to samobój obrońcy Celtiku) - coś wyraźnie się zacięło. Dobrze, że nasi główni rywale - Braga i Sporting - również często tracili punkty.

 

Bwin Liga [20/30]

22.02.2043, Estadio Cidade de Barcelos, Barcelos

Gil Vicente [12] - Benfica [3] 2:0 (1:0)

 

11'- Souza

90'- Souza

 

MoM: Souza (9)

Widownia: 35166

Odnośnik do komentarza

Spore szczęście mieliśmy w Pucharze Portugalii, wpadając na trzecioligowe Sintrense. Trudno o lepszą sposobność, by przełamać strzelecką niemoc.

I rzeczywiście, szybko napoczęliśmy niżej notowanego rywala - zegar wskazywał szóstą minutę, gdy Selke dośrodkował z rzutu wolnego wprost na głowę Bizeula. Dla francuskiego napastnika było to pierwsze trafienie od blisko dwóch miesięcy. Wychowanek Bordeaux poszedł za ciosem i krótko przed przerwą zdobył drugiego gola, tym razem uderzając płasko po precyzyjnym podaniu Cipriana Telescu.

Ledwie rozpoczęła się druga połowa, a już prowadziliśmy 3:0. Sposób na pokonanie Jose Avelino znalazł wprowadzony chwilę wcześniej Neofytou - reprezentant Cypru efektownie główkował, wykorzystując centrę Nogueiry. Neofytou podwyższył też na 4:0 - uderzył bez przyjęcia zza pola karnego, a piłka odbiła się jeszcze od słupka i wylądowała w siatce.

Wprawdzie w doliczonym czasie gry pozwoliliśmy Diasowi strzelić bramkę honorową, jednak nasz awans do półfinału ani przez moment nie był zagrożony. Dobra robota.

 

Puchar Portugalii - Ćwierćfinał

25.02.2043, Estadio do Sport Lisboa e Benfica, Lizbona

Benfica [1 L] - Sintrense [3 L] 4:1 (2:0)

 

6'- Bizeul (1:0)

39'- Bizeul (2:0)

47'- Neofytou (3:0)

56'- Neofytou (4:0)

90'- Dias (4:1)

 

MoM: Bizeul (9)

Widownia: 27174

 

Pełen obaw przystępowałem do derbowej potyczki ze Sportingiem. Popularne "Lwy" były nie tylko naszym największym lokalnym rywalem, ale też liderem ekstraklasy - porażka znacząco utrudniłaby nam walkę o mistrzowski tytuł. Dodatkowo, goście w czterech ostatnich meczach ligowych zdołali zachować czyste konto...

Mimo ogromnej mobilizacji i przewagi własnego stadionu, to podopieczni Tiago Ribeiro pierwsi cieszyli się ze zdobytej bramki. W 31. minucie Dujmovica pokonał znany z występów w Holandii Daniel Irimia. Szczęście Sportingu nie trwało jednak długo; odpowiedzieliśmy bowiem dwie minuty później. Vera dobrze podał do Mensaha, a młody Ghańczyk zachował zimną krew i wreszcie przełamał swą strzelecką indolencję.

Starcie było naprawdę wyrównane, nikt nie potrafił jednoznacznie stwierdzić, która drużyna ma większe szanse na zwycięstwo. Aż do 75. minuty, gdy Rodrigo Vera obejrzał drugą żółtą kartkę... Sądziłem, że obrona remisu będzie sukcesem, tymczasem stało się coś nieoczekiwanego. W samej końcówce spotkania Ruiz dośrodkował z prawej flanki, a Mensah wyskoczył najwyżej i głową skierował piłkę do siatki! Na trybunach zapanowała istna euforia, choć goście domagali się odgwizdania pozycji spalonej. Nic z tych rzeczy - gol został zdobyty prawidłowo, co wyraźnie pokazały powtórki telewizyjne.

Biało-zieloni nie zdołali już odmienić losów meczu i niezwykle cenne, a przy okazji prestiżowe zwycięstwo stało się faktem! Teraz mieliśmy na koncie tyle samo punktów co Sporting i do prowadzącej Bragi traciliśmy zaledwie jedno oczko.

 

Bwin Liga [21/30]

28.02.2043, Estadio do Sport Lisboa e Benfica, Lizbona

Benfica [3] - Sporting [1] 2:1 (1:1)

 

31'- Irimia (0:1)

33'- Mensah (1:1)

90'- Mensah (2:1)

 

MoM: Mensah (8)

Widownia: 65618

Odnośnik do komentarza

W sumie, jak teraz na to patrzę... Może się uda :)

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Do rewanżu z Celtikiem przystąpiliśmy znacząco osłabieni - urazy leczyli Christensen, Bento, Shahini i Bizeul, a za kartki pauzował Leitao. Mimo to, od początku uzyskaliśmy wyraźną przewagę, która niestety długo nie przekładała się na zdobycz bramkową. Długo, bo aż do 66. minuty. Wtedy Neofytou wymienił podania z Telescu i spokojnie pokonał młodego Weira. Teraz to my prowadziliśmy w dwumeczu dzięki bramce strzelonej na wyjeździe. Chwilę później nasza sytuacja wyglądała jeszcze lepiej. Perkovic znakomitym zagraniem uruchomił Mensaha, który wpadł w pole karne i niczym rutyniarz wykończył całą akcję.

Dopiero wtedy Szkoci nieco oprzytomnieli, jakby zdali sobie sprawę, że zaraz mogą odpaść z najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych. Ataki gości nie były jednak szczególnie groźne; dodatkowo często odsłaniali oni tyły, dzięki czemu wyprowadzaliśmy niebezpieczne kontry. Wynik nie uległ już zmianie; wygraliśmy 2:0 i tym samym zameldowaliśmy się w najlepszej ósemce Europy!

W ćwierćfinale czekało nas dużo trudniejsze wyzwanie: londyńska Chelsea.

 

Liga Mistrzów - 1/8 finału [2/2]

4.03.2043, Estadio do Sport Lisboa e Benfica, Lizbona

Benfica - Celtic 2:0 (0:0)

 

66'- Neofytou

70'- Mensah

 

MoM: Mensah (8)

Widownia: 65605

 

W 22. kolejce ligowej graliśmy z przedostatnią w tabeli drużyną, którą była Santa Clara. Ostatnio różnie nam szło ze słabeuszami, jednak tym razem wszelkie wątpliwości zostały rozwiane jeszcze przed przerwą. Wynik szybko otworzył Neofytou, elegancką główką zamykając dośrodkowanie Ruiza. Później Cypryjczyk dopisał sobie asystę przy trafieniu Mensaha - afrykański snajper zdecydowanie nie znajdował się na spalonym, jak chcieliby protestujący zawzięcie zawodnicy gospodarzy. Do szatni schodziliśmy przy wyniku 3:0, bo znów dał o sobie znać świetnie dysponowany Neofytou. Wychowanek AEK Larnaka skutecznie główkował po doskonałej centrze Nogueiry.

W drugiej połowie rywali dobił Kapetanos, dla którego był to pierwszy gol w barwach Benfiki. Rozegraliśmy znakomite zawody, rezultat 4:0 należy uznać za najniższy wymiar kary.

Tymczasem Braga niespodziewanie wtopiła z Sanjoanense, dzięki czemu wskoczyliśmy na fotel lidera.

 

Bwin Liga [22/30]

7.03.2043, Estadio de Sao Miguel, Ponta Delgada

Santa Clara [15] - Benfica [2] 0:4 (0:3)

 

8'- Neofytou

30'- Mensah

42'- Neofytou

58'- Kapetanos

 

MoM: Neofytou (9)

Widownia: 9339

Odnośnik do komentarza

Beniaminek z Fatimy rozpaczliwie potrzebował punktów, by odskoczyć od strefy spadkowej. Jednak my zagraliśmy jak na lidera przystało i nie pozwoliliśmy autsajderom na oddanie choćby jednego celnego strzału. Za to nasz atak wyglądał naprawdę świetnie, czego dowodem było przepiękne trafienie Gorana Jovica. Czarnogórzec wreszcie się odblokował i kapitalną bombą pokonał bezradnego Mikulę.

W 44. minucie goście sami przekreślili swoje szanse na zdobycz punktową, bowiem czerwoną kartkę za brutalny faul otrzymał Domingos. Przewagę liczebną wykorzystaliśmy jeszcze przed przerwą - Kapetanos dośrodkował z rzutu rożnego, a Ruiz spokojnie przyjął piłkę i z bliska posłał ją do siatki. Krótko po zmianie stron wynik ustalił Rodrigo Vera... i to w jakim stylu! Chilijski pomocnik przymierzył z rzutu wolnego wprost bajecznie.

Taką Benfikę chciałbym oglądać zawsze.

 

Bwin Liga [23/30]

14.03.2043, Estadio do Sport Lisboa e Benfica, Lizbona

Benfica [1] - Fatima [14] 3:0 (2:0)

 

29'- Jovic

45'- Ruiz

47'- Vera

 

MoM: Ruiz (8)

Widownia: 61302

 

Trzy dni przed arcyważną batalią na Stamford Bridge czekały nas małe derby Lizbony przeciwko nieobliczalnemu Belenenses.

Mecz nie należał do najciekawszych, a w 77. minucie wszystko wskazywało, że doznamy porażki. Leitao sprokurował wątpliwy rzut karny, pewnie wykorzystany przez Marcelo. Czasu zostało mało, jednak zdołaliśmy ocalić chociaż jeden punkt - Petkovic zagrał do Bizeula, a rezerwowy napastnik uciekł obrońcom gospodarzy i delikatnym, płaskim strzałem zmusił bramkarza "niebieskich" do kapitulacji. Zawodnicy Belenenses sygnalizowali spalonego i kto wie, może nawet mieli rację... Grunt, że wyrwaliśmy remis; zawsze to lepsze niż pechowa wtopa. Utrzymaliśmy się nawet na fotelu lidera, bo w starciu potentatów Sporting Lizbona zremisował z Bragą.

 

Bwin Liga [24/30]

28.03.2043, Stadion Miejski, Lizbona

Belenenses [7] - Benfica [1] 1:1 (0:0)

 

77'- Marcelo - K (1:0)

86'- Bizeul (1:1)

 

MoM: Daniel (8)

Widownia: 35903

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...