Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

@buli1992, jedna końcówka Smudy nie czyni :>

 

Na haju po horrorze w Krakowie na tym samym stadionie podejmowaliśmy trzy dni później Polonię Warszawa. W składzie zaszło kilka zmian, wykończonego wręcz Marevala zastąpił wyzdrowiały już Masilela, ze względu na kontuzje Jirsaka (5-7 dni) i Garguły (2-3 tyg.) na środku pomocy musiał zagrać Mulumbu, przemęczonego Piotra Brożka zastąpił Vaagan Moen, a za Ezechiela do składu powrócił będący już w pełni sił Sidibe. Zespół nie wszedł dobrze w ten mecz, w 3 minucie interwencja Macho uratowała nas przed stratą bramki, a sześć minut później Coquelin skosił w polu karnym jednego z polonistów, a sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Pawelec, ale strzelił w środek bramki, gdzie stał austriacki bramkarz, który odbił piłkę. 13 minuta, Masilela podał do Vaagan Moena, a jego dośrodkowanie przecina obrońca, niemniej jednak w taki sposób, że Przyrowski musiał ratować swój zespół akrobatyczną interwencją. W 28 minucie spadł na nas koszmarny cios - Dziewicki tak brutalnie sfaulował Pawła Brożka, że nasz snajper musiał opuścić boisko, a w jego miejsce wszedł Marco Ruben. Zresztą ten zawodnik zaliczył prawdziwe wejście smoka, bowiem już 3 minuty później wykorzystał podanie Vaagan Moena i strzałem z dwudziestu metrów dał nam prowadzenie. Warto dodać, że piłka po strzale uderzyła w słupek i odbiła się od pleców bramkarza Polonii. Przed przerwą minimalnie niecelnie z rzutu wolnego uderzył Simaeys. W drugą część meczu weszliśmy kapitalnie, Mattoni zagrał po linii do Łobodzińskiego, a jego centrę na gola pomimo filigranowego wzrostu zamienił Ruben. 62 minuta, Coquelin czysto odebrał piłkę Grosickiemu w polu karnym, Vaagan Moen zagrał długą piłkę do Sidibe, jego bombę na słupek co prawda sparował Przyrowski, ale Rubena już nie obronił i w ten oto sposób były gracz Villareal skompletował hat-tricka. Trzy minuty później było już jednak 3:1, Grosicki popisał się precyzyjnym podaniem do Gołębiewskiego, a ten spokojnym strzałem pokonał Jurgena. Niecały kwadrans później znów jednak powiększyliśmy swoją przewagę, Łobodziński zagrał z prawej strony do Rubena, ten uderzył co prawda w słupek, ale z dobitką zdążył Sidibe i prowadziliśmy już 4:1. Tuż przed końcem meczu strzeliliśmy też i piątą bramkę. Trałka sfaulował Simaeysa w polu karnym, do piłki podszedł Senegalczyk i mocnym strzałem zdobył swoją drugą bramkę. Kilka minut później sędzia skończył mecz. Widocznie dramat ze Stuttgartem spowodował, iż obecnie jesteśmy na fali.

 

Ekstraklasa [9/30], 01.10.2011

Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków, 24210 widzów

WISŁA - Polonia W. 5:1 (Pawelec n/kar. 9`, BROŻEK (knt.) 29`, RUBEN 32`, RUBEN 48`, RUBEN 62`, Gołębiewski 65`, SIDIBE 79`, SIDIBE 86` rz. k.)

MoM: Marco Ruben (Wisła)

Odnośnik do komentarza

Po meczu dowiedziałem się kilku ważnych rzeczy. Najpierw Zbyszek Woźniak poinformował mnie, że Paweł Brożek będzie pauzował 5-6 tygodni, co oznacza, że najprawdopodobniej wróci dopiero na końcówkę rundy jesiennej. Następnie zarząd poinformował mnie, że jest zadowolony z mojej pracy, a jedyną skazą jest sprzedaż Gohouriego. Mała retrospekcja w szeregach naszego najbliższego rywala w Lidze Mistrzów, Manchesteru City przyniosła mi małą sensację. A to wszystko przed Wielkimi Derbami Krakowa, na które wszystkich serdecznie zapraszam.

 

A te rozpoczęliśmy świetnie, Simaeys uderzył kąśliwie z rzutu wolnego, piłka na tyle nieszczęśliwie uderzyła w Pawlusińskiego, że wpadła do siatki. W 10 minucie Sidibe ograł Kiercza, Senegalczyk strzelił, ale Merda obronił strzał. Do piłki podszedł Mulumbu, a jego centrę nieszczęśliwie przeciął Pawlusiński i prowadziliśmy 2:0 po drugiej bramce samobójczej! W 33 minucie było 3:0, Sidibe posłał kapitalnego longballa do Rubena, a ten plasowanym strzałem nie dał szans bramkarzowi Cracovii na skuteczną interwencję. 42 minuta, Orekhov krótko podał do Mulumbu, były zawodnik West Brom oddał mocny strzał, ale niecelny. Zaraz po przerwie krótko rozegraliśmy rzut wolny, Masilela dośrodkował z lewej strony, a Ruben pewną główką dał nam czterobramkowe prowadzenie. W 58 minucie straty zmniejszył wprowadzony z ławki Ślusarski, wykorzystując krótkie zagranie Pawlusińskiego. Sześć minut później jednak Ruben skompletował hat-tricka, Mulumbu zacentrował z kornera, Simaeys przedłużył dośrodkowanie głową, a Ruben musiał tylko dostawić nogę. 66 minuta, Pawlusiński mocno strzelał lewą nogą, ale niecelnie. Dwie minuty później Łobodziński dośrodkowywał z prawej strony, a Vaagan Moen strzelił z kilku metrów prosto w Merdę! W 74 minucie i tak było 6:1, Ruben przebiegł z piłką 3/4 boiska, dośrodkował, a Sidibe wjechał z piłką do siatki. Trzynaście minut później Goliński zagrał długie podanie do Dudzica, a ten po kilkunastometrowym rajdzie bardzo mocno uderzył i zmniejszył straty. Jeszcze tylko Polczak rozciął rękę Małeckiemu, przez co ten będzie pauzować 4-5 dni i sędzia zakończył ten fantastyczny mecz! Co za pogrom!

 

Ekstraklasa [10/30], 05.11.2011

Stadion przy ul. Józefa Kałuży, Kraków, 14809 widzów

Cracovia - WISŁA 2:6 (Pawlusiński (sam.) 6`, Pawlusiński (sam.) 11`, RUBEN 33`, RUBEN 47`, Ślusarski 58`, RUBEN 64`, SIDIBE 74`, Dudzic 87`, MAŁECKI (knt.) 90+1`)

MoM: Marco Ruben (Wisła)

Odnośnik do komentarza

Dziesięć dni po wygranych derbach Krakowa zmierzyliśmy się ze średniakiem naszej ligi, Widzewem Łódź. Jako że kilka dni później czekał nas ciężki bój na własnym boisku z Manchesterem City, wystawiłem rezerwowy skład, a w pierwszej jedenastce znalazło się nawet miejsce dla młodego Sebastiana Leszczaka. Niestety pierwsza okazja nadarzyła się dopiero w 28 minucie, Kuklis wypuścił ładnym podaniem Dudu Paraibę, ale Brazylijczyk trafił prosto w Macho. Pięć minut później Piotrek Brożek ograł na lewym skrzydle Bozhkova, dośrodkował, ale Ezechiel jak ostatnia ciota trafił tylko w boczną siatkę. W 44 minucie dośrodkowywał Mareval, a Leszczak po strzale głową trafił prosto w Mielcarza. W doliczonym czasie pierwszej połowy Macho fantastycznie obronił ni to strzał, ni to dośrodkowanie Adiko. W 66 minucie mieliśmy ogromnego pecha - Jirsak bardzo dobrze podał do Sidibe, Senegalczyk strzelił, ale piłka najpierw trafiła w obrońcę, a później w słupek! 84 minuta, znowu próba byłego zawodnika Sint-Truiden i znowu niewykorzystana! Ostatecznie ten nudny jak flaki z olejem mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Lech wygrał to spotkanie i uciekł nam na dwa punkty*.

 

Ekstraklasa [11/30]

Stadion im. Henryka Reymana, Kraków, 20311 widzów

Wisła - Widzew 0:0

MoM: Piotr Kuklis (Widzew)

 

*Lech w poprzedniej kolejce zremisował ze Śląskiem i zrównaliśmy się punktami.

Odnośnik do komentarza

Wtorkowy wieczór, dziewiętnasty październik dwutysięcznego jedenastego roku, Kraków. Miejscowa Wisła w ramach trzeciej kolejki Ligi Mistrzów podejmuje bogaczy z Manchesteru City. Przed meczem sytuacja w tabeli jest następująca: po dwóch meczach z czterema punktami prowadzi FC Barcelona, na drugim miejscu plasuje się Wisła Kraków z trzema punktami, trzeci jest Manchester City z dwoma oczkami, a o punkt mniej ma okupujący ostatnią pozycję VFB Stuttgart. Pomimo niższej lokaty faworytem jest zespół z Anglii i było to widać od początku spotkania, kiedy to już w pierwszej minucie strzał z dystansu oddał Lucas, piłkę pewnie jednak złapał Macho. Następna okazja wydarzyła się w minucie dwudziestej piątej, Lucas dośrodkowywał z rzutu rożnego, Demichelis wycofał piłkę do Teveza, a ten plasowanym strzałem pokonał Macho, sędzia jednak dopatrzył się faulu byłego stopera Bayernu Monachium. Dwie minuty później Garguła pięknie uruchomił Marco Rubena, ten oddał strzał, ale w krótki róg, gdzie był ustawiony Joe Hart. Dwudziesta dziewiąta minuta i bezmózg Mulumbu brutalnym faulem spowodował kontuzję u Teveza, przez co były zawodnik WBA dostał czerwoną kartkę i od tej pory mieliśmy bronić się w 10. Pięknie, k***a, pięknie :/. I za ten faul zostaliśmy pokarani tuż przed przerwą, kiedy to przepięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Kolo Toure. Nasz austriacki Superman był bez szans. Po zmianie stron walczyliśmy o odmianę wyniku. W 54 minucie wyprowadziliśmy kontratak, ale Vaagan Moen zesrał się i kompletnie zepsuł swoje dośrodkowanie, a Sidibe nie mógł już wiele zrobić.W 75 minucie z 20 metrów uderzał Martin Demichelis, ale jego strzał przeleciał kilka centymetrów nad bramką. W 82 minucie walczyliśmy już w dziewięciu, kiedy to wykorzystaliśmy limit zmian, a kontuzji doznał Jeroen Simaeys. W 86 minucie mieliśmy niezły pinball w polu karnym "The Citizens", w końcu piłka dotarła do Jirsaka, strzał po długim rogu... NIE MA BRAMKI! F**K!!! W końcówce ładnie przycisnęliśmy trzecią drużynę w tabeli grupy A Ligi Mistrzów, najpierw w 91 minucie Jirsak z półwoleja rozproszył gołębie siedzące na koronie stadionu, a w ostatniej akcji meczu Given musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, by obronić strzał Łobodzińskiego. Ostatecznie przegraliśmy 0:1 po bardzo pechowym meczu, a ja zastanawiam się, czy nie sprzedać Mulumbu latem...

 

Liga Mistrzów, grupa A, [3/6]

Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków, 32900 widzów

Wisła - MAN CITY 0:1 (MULUMBU 29` cz.k., Tevez 29` knt., Toure 45`, Simaeys 81` knt.)

MoM: Kolo Toure (Man City)

 

jak pech, to pech... :/.

Odnośnik do komentarza

Tuż po meczu z Manchesterem City sfinalizowaliśmy transakcję, w ramach której do naszego zespołu miałby przejść utalentowany Eduardo Higuain, który wraz z początkiem 2012 roku zjawi się u nas w klubie. Zapłaciliśmy za niego 2,8 mln euro i zastąpi on Ezechiela, który odejdzie w zimowym okienku transferowym. A po tym pechowym meczu w Lidze Mistrzów w ramach rozgrywek Ekstraklasy zmierzyliśmy się z innymi graczami w niebieskich strojach, Ruchem Chorzów. Do 40 minuty trwała niestety typowa polska kopanina, aż tu nagle strzał Grzyba obronił Macho, ale dobitki Sobczaka już nie wyciągnął i sensacja była faktem. Trzy minuty później zdobyć bramkę próbował Sidibe, ale Łobaczewski obronił jego strzał. Po przerwie nie było wcale lepiej, najpierw z 20 metrów strzelał Ruben i Łobaczewski obronił jego próbę, a później znowu trwała oldschoolowa, polska kopanina. Aż tu nagle w doliczonym czasie gry wychodzącego na czystą pozycję Rubena od tyłu sfaulował Baran, a defensywny pomocnic Niebieskich otrzymał czerwoną kartkę. Garguła krótko rozegrał rzut wolny, Vaagan Moen strzelił prosto w bramkarza gospodarzy, ale z najbliższej odległości piłkę do bramki wbił Łobodziński i tak wymęczyliśmy niezasłużony remis.

 

Ekstraklasa [12/30]

Stadion przy ul. Cichej, Chorzów, 7447 widzów

Ruch - Wisła 1:1 (Sobczak 40`, Baran 90+2` cz/k., ŁOBODZIŃSKI 90+3`)

MoM: Wojciech Łobodziński (Wisła)

 

@damonir24 - wyjść z grupy Barcelona, Man City, Stuttgart nie mam prawa, ale miło byłoby urwać punkcik bogaczom. Co do Mulumbu, to będę miał go pod baczniejszym okiem.

Odnośnik do komentarza

Już tydzień później graliśmy z największymi wrogami naszego poprzedniego rywala, Górnikiem Zabrze. Bałem się tego meczu, po pierwsze dlatego, że od zawsze źle nam się grało z zabrzanami, a po drugie - Górnik ma bardzo dobrą jak na nasze standardy kadrę. Górnik przed tym meczem plasował się na szóstym miejscu w tabeli ligowej. Rozpoczęliśmy dość odważnie, w 4 minucie Mulumbu podał piłkę do Sidibe, ten od razu do Garguły, który wykorzystał odrobinę wolnej przestrzeni i uderzył z 16 metrów, niestety w poprzeczkę! 5 minut później jednak dopięliśmy swego, niecelne podanie Dancha do Gancarczyka przechwycił Sidibe, który jednocześnie podał do Piotrka Brożka, nasz lewoskrzydłowy dośrodkował, a Ruben strzałem z najbliższej odległości dał nam prowadzenie! W 19 minucie Argentyńczyk mógł powiększyć swoje konto bankowe, ale chybił. Dziewięć minut później Robert Szczot strzelał po indywidualnym rajdzie, ale oczywiście niecelnie. Tuż przed przerwą z 25 metrów strzelał Krotofil, ale spartaczył tę sytuację. Po przerwie jednak podwyższyliśmy, Małecki podał do Garguły, ten od razu podał do Sidibe, Senegalczyk wygrał w polu karnym pojedynek bark w bark z Pazdanem i oddał plasowany strzał, którego Nowak nie dał rady obronić. 67 minuta, Ruben popisał się pięknym podaniem do Sidibe, a ten piękną bombą z 20 metrów trafił na 3:0. A i czwartą bramkę udało nam się strzelić, Ruben dostał piłkę na 20 metrze i stąd oddał piękny, podkręcony strzał. Piłka zmierzała idealnie w okienko bramki Górnika. Były gracz Villareal co prawda mógł strzelić jeszcze hat-tricka w końcówce meczu, ale w prostej sytuacji przestrzelił. Arbiter tego spotkania zakończył ten kapitalny w naszym wykonaniu mecz i mam nadzieję, że chociaż tak samo dobrze zagramy na The City Of Manchester Stadium.

 

Ekstraklasa [13/30]

Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków, 20803 widzów

WISŁA - Górnik 4:0 (RUBEN 10`, SIDIBE 49`, SIDIBE 67`, RUBEN 72`)

MoM: Marco Ruben (Wisła)

Odnośnik do komentarza

W kolejnym spotkaniu czekało nas bardzo trudne zadanie - nie skompromitować się w wyjazdowym meczu z gwiazdorami Manchesteru City. Na zdobycze punktowe nie liczyłem, zwłaszcza kiedy dowiedziałem się, że naprzeciw pary stoperów Orekhov - Hubocan stanąć mają Robinho i Adebayor. Zaczęło się fatalnie, w 11 minucie Robinho dostał bardzo dobrą piłkę od swojego kompana z formacji ataku i plasowanym strzałem pokonał Macho. Kilka minut później świetne podanie dostał Ruben, oddał strzał, ale Given nie miał problemów z interwencją. A próby z 26 minuty, kiedy to Argentyńczyk, który musiał tylko dostawić nogę do centry Vaagan Moena, co prawda zrobił to, ale na tyle koszmarnie, że Given spokojnie złapał piłkę w ręce. Te dwie setki zemściły się na nas w 35 minucie, kiedy to Barry dośrodkował z rzutu rożnego, a Lee Wallace pewną główką trafił na 0:2. W 41 minucie Sidibe był o krok od zdobycia bramki kontaktowej, ale chybił o kilka centymetrów. Tuż przed przerwą niestety ponownie przyszła klątwa rzutów wolnych Toure. Tym razem Iworyjczyk dośrodkował, a piękną główką popisał się Demichelis. Tuż po przerwie Maxi Rodriguez zagrał bardzo dobrą piłkę w kierunku Adebayora, i kiedy wydawało się, że Macho złapie piłkę, nasz bramkarz wypuścił ją z rąk jak ostatni frajer, co skrzętnie wykorzystał reprezentant Togo. Dwie minuty później jednak zdobyliśmy naszą upragnioną bramkę, strzał Sidibe jeszcze odbił Joe Hart, ale z dobitką zdążył Vaagan Moen!! GOL, GOL, GOL!! Ale co z tego, skoro kilka minut później Robinho w prosty sposób ojechał naszą defensywę i skierował piłkę do siatki. Kwadrans przed końcem znowu jednak zniwelowaliśmy stratę do trzech bramek, nasz odgrywający ładnie wypuścił prawą stroną niewidocznego dotąd Łobodzińskiego, ten dośrodkował, a Zaki pewną główką trafił na 2:5. "The Citizens" jednak puknęli nas po raz czwarty, Jirsak tak wybił piłkę z naszego pola karnego, że Robinho bez problemu ją przejął i strzałem z kilku metrów podwyższył prowadzenie Manchesteru City. Cóż, dostaliśmy dzisiaj solidną lekcję europejskiego futbolu.

 

Liga Mistrzów, grupa A, [4/6]

The City Of Manchester Stadium, Manchester, 46843 widzów

MAN CITY - Wisła 6:2 (Robinho 12`, Wallace 35`, Demichelis 45+2`, Adebayor 47`, VAAGAN MOEN 50`, Robinho 57`, ZAKI 74`, Robinho 83`)

MoM: Robinho (Man City)

Odnośnik do komentarza

@buli1992, Higuain ma atrybut technika = 20, więc taki z niego Rasiak czy Krzywicki jak... no właśnie.

@tomba, mniej więcej z podobnego założenia wychodziłem :)

 

Tuż po laniu z Manchesterem City graliśmy z Lechią Gdańsk, średniakiem naszej ekstraklasy. Nie mogliśmy przegrać tego meczu, zwłaszcza że Lech swój zremisował, a w przypadku wygranej zrównalibyśmy się punktami. Niestety już na początku meczu straciliśmy głupią bramkę, na 25 metrze piłkę stracił Orekhov, przejął ją Płokarz, który podał do Olszara, a ten w sytuacji sam na sam przelobował Macho i było 1:0 dla Lechii. 10 minuta, Lechia przeprowadziła koronkową akcję, którą strzałem uwieńczył Kaczmarek, trafił jednak prosto w Macho. W 22 minucie Ruben przedłużył głową daleki wykop Macho, piłka dotarła do Sidibe, który strzelił, ale fatalnie. Tuż przed przerwą Bąk wspiął się na wyżyny swoich umiejętności, broniąc pięknego woleja Senegalczyka. W 54 minucie były gracz Sint-Truiden dośrodkował z lewej strony, Ruben strzelił z główki, ale niecelnie! Po tym, jak Senegalczyk z kilku metrów nawet nie trafił w bramkę po ładnym dośrodkowaniu Vaagan Moena, zdjąłem go z boiska. Nie toleruję takich "popisów". 85 minuta, Mattioni bardzo dobrze dośrodkował z prawej strony, Jirsak strzelił głową... w poprzeczkę!!! A w ostatniej akcji meczu swoją szansę miał Zaki, ale Bąk świetnie obronił jego strzał głową! Blamaż, kompromitacja, dramat. Tylko tyle mogę powiedzieć.

 

Ekstraklasa [14/30]

Arena Bałtycka, Gdańsk, 14342 widzów

LECHIA - Wisła 1:0 (Olszar 6`)

MoM: Sergejs Kożans (Lechia)

Odnośnik do komentarza

@buli1992, no nawet jeśli, to jednak porównywanie Rasiaka i Higuaina jest troszkę nie na miejscu IMO :)

 

Już trzy dni później postanowiłem poprowadzić Białą Gwiazdę w meczu 1/8 Pucharu Polski. Dlaczego? Otóż gramy z Legią, która obecnie jest w totalnym dołku - zajmuje w tej chwili... 14 MIEJSCE W TABELI! Władze klubu właśnie zwolniły odpowiedzialnego za ten stan rzeczy Jana Urbana, a już w trakcie sezonu uzgodniono warunki transferu jednego z lepszych piłkarzy Legii, Miguela Caneo do Gimnasticu za 2,2 mln euro. Z naszej strony na zimę raczej odejdzie Jirsak, ponieważ znalazłem już dużo lepszego kandydata od niego, a możliwe, że nawet i od Garguły. Z klubem ustaliliśmy kwotę transferu i do obgadania zostały już tylko szczegóły. No, ale należy wrócić do rzeczywistości i meczu z Legią. A zaczęło się wyśmienicie, Mulumbu podał do Łobodzińskiego, ten odegrał do Brożka, a Paweł z kilku metrów pokonał Jana Muchę! Dziesięć minut później mogło być 2:0, ale strzał Pawła bardzo dobrze odbił Mucha. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, i tak oto kilka minut później Sidibe co prawda strzelił w obrońcę Legii, ale niepilnowany Brożek strzałem z kilku metrów trafił na 2:0. Tylko że po przerwie legioniści doszli nas na jedną bramkę, Iwański zacentrował na krótki słupek z rożnego, Stasiak przedłużył centrę głową, a Choto wepchnął piłkę do pustej siatki. W 61 minucie Garguła krótko rozegrał rzut wolny, Łobodziński strzelił... prosto w Muchę! W 72 minucie Małecki oddał bardzo dobry strzał z dystansu, ale piłka znacznie minęła bramkę. Ostatecznie wygraliśmy 2:1 i w ćwierćfinale zagramy z Widzewem, ale to już zmartwienie na rundę wiosenną.

 

Puchar Polski, 1/8 finału, [1/1]

Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków, 26068 widzów

WISŁA - Legia 2:1 (BROŻEK 3`, BROŻEK 17`, Choto 55`)

MoM: Paweł Brożek (Wisła)

Odnośnik do komentarza

@buliś, nie kracz... :>.

 

Już za 3 dni Kraków czekało wielkie sportowe święto - mecz z wielką FC Barceloną. Wcześniej jednak graliśmy z przedostatnią drużyną w tabeli, absolutnym beniaminkiem - GKS Katowice. Z racji, że Lech Poznań tylko zremisował swój mecz, postanowiłem wyjść na ten mecz armatą, tylko Brożka posadziłem na ławce, a w pierwszym składzie wybiegł Ruben. I tak jak wcześniej, już na początku meczu zdobyliśmy bramkę, Ruben jak dziecko ograł Zbozienia, strzał mojego lisa pola karnego obronił jeszcze Gorczyca, ale z dobitką zdążył Sidibe i prowadziliśmy 1:0. W 10 minucie Masilela popisał się ładnym ofensywnym rajdem, zszedł do środka, strzelił, piłka odbiła się od obrońcy i trafiła w poprzeczkę! Trzy minuty później Łobodziński dośrodkował z prawej strony, Sidibe wygrał pojedynek bark w bark z Maderą i z metra... trafił w bramkarza. No ręce opadają. W 25 minucie z lewej strony zawijał Vaagan Moen, piłka dotarła do Sidibe, który jednak znowu spudłował! Nasz lewonożny napadzior postanowił jednak, że skoro nie idzie mu trafianie do siatki, to może zaliczy asystę, i tak w 28 minucie dośrodkował z lewej strony, a Ruben po ograniu dwóch obrońców skierował piłkę do siatki. Zaraz po przerwie Sidibe mógł zdobyć swoją drugą bramkę, ale posłał piłkę w trybuny. Ale później Sidibe rozkręcił nam się na dobre, i tak najpierw w 60 minucie wykorzystał bardzo dobre podanie Vaagan Moena, siedem minut później Łobodziński oddał strzał, Gorczyca go obronił, ale Sidibe stał na odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie i trafił do pustej siatki, a w 74 minucie Vaagan Moen oddał ni to dośrodkowanie, ni to strzał, bramkarz GKS-u odbił piłkę przed siebie, a Sidibe znowu wbił piłkę do pustej siatki. W 88 minucie swoją szansę miał napastnik naszych przeciwników, Kaliciak, ale trafił prosto w Macho. Ostatecznie odnieśliśmy pewne zwycięstwo i oby to był dobry omen przed meczem z "Dumą Katalonii".

 

Ekstraklasa [16/30], 20.11.2011

Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków, 20942 widzów

WISŁA - GKS 5:0 (SIDIBE 4`, RUBEN 29`, SIDIBE 61`, SIDIBE 67`, SIDIBE 74`)

MoM: Ibrahima Sidibe (Wisła)

Odnośnik do komentarza

K***a, mecz z GKS to 15 kolejka, w następnym wpisie będzie 16. Sorry za błąd :/.

 

Kilka spraw organizacyjnych. Po pierwsze, nasz wydawałoby się zaklepany pomocnik co prawda dogadał się z nami odnośnie wysokości pensji i długości kontraktu, ale kilka dni przed podpisaniem kontraktu zerwał mięsień łydki, co było równoważne z oblaniem testów medycznych i niepodpisaniem kontraktu. Ja tylko mogę powiedzieć, że był to Ki-Sung Yong z Celticu Glasgow, a Koreańczyk miał pauzować 5 miesięcy. Na szczęście miałem opcję B, ale była ona o jakąś klasę gorsza od gracza "The Bhoys". Po drugie, ni stąd ni zowąd interesowali się mną prezesi europejskich klubów - po meczu z Lechią dziennikarze donieśli, że jestem pierwszą opcją na zastąpienie zwolnionego właśnie szkoleniowca Espanyolu Barcelona. Normalnie zlałbym to ciepłym moczem, ale że w Gdańsku ponieśliśmy porażkę, to ledwie odmówiłem komentarza na ten temat. Po meczu z Legią angielscy dziennikarze łączyli mnie z będącym w kryzysie Wolverhampton Wanderers i tu również odmówiłem komentarza. Najciekawsze było jednak było to, co napisał "Kicker" - według tego serwisu miałem zastąpić Juppa Heynckesa w Bayerze Leverkusen. Trochę się zastanawiałem nad skomentowaniem tej wypowiedzi, uprzejmie jednak poinformowałem, że nie opuszczę mojej drużyny w trakcie sezonu. A to wszystko tuż przed wielkim sportowym świętem w Krakowie - meczem z FC Barceloną. Mam cichą nadzieję, że może uda się urwać ten jeden punkcik...

 

I jak to zwykle mamy w zwyczaju, w mecz weszliśmy fenomenalnie. W 3 minucie mieliśmy rzut wolny, do piłki podszedł Garguła i fantastycznym strzałem nad murem dał nam prowadzenie! GOOOOOL! 5 minut później Toure zagrał na lewo do Modricia, ten od razu dośrodkował na głowę Ibrahimovicia, ale Macho popisał się piękną paradą. 14 minuta, tym razem uderzał chorwacki pomocnik, ale na nasze szczęście nasz austriacki Superman zachował czujność. Ale abonament na szczęście skończył nam się w 17 minucie, kiedy to dośrodkowanie Iniesty z rzutu rożnego fantastycznym wolejem zamknął Zlatan. Nie poddaliśmy się jednak i ponownie wyszliśmy na prowadzenie w 31 minucie, kiedy to Valdes odbił do boku dośrodkowanie Vaagan Moena, a akcję strzałem do pustej bramki zwieńczył Brożek! Osiem minut później było już jednak 2:2, Messi pięknie ograł na skrzydle Masilelę, dośrodkował, a Ibrahimović ukąsił nas po raz drugi. Kibice zgromadzeni na Stadionie Miejskim w Krakowie nie mają prawa narzekać na nudę, zwłaszcza że po raz trzeci objęliśmy prowadzenie - tym razem PVM* zawinął piłkę na długi słupek, a Brożek idealnie dostawił nogę! A tuż przed przerwą w słupek trafił Modrić! No, wróciliśmy z bardzo dalekiej podróży. Do przerwy nasz sen staje się faktem - prowadzimy z Barceloną 3:2!

 

Drugą połowę mogliśmy zacząć podobnie jak pierwszą, ale Garguła tym razem uderzył bardzo niecelnie. W 59 minucie w wyniku interwencji Orekhova kontuzji doznał nasz dzisiejszy kat, Zlatan Ibrahimović. Na nasze szczęście nasza rosyjska skała uniknęła kartki. Kwadrans później jednak Barcelona wyrównała, Obasi krótko podał do Messiego, a ten strzałem w długi róg strzelił na 3:3. A w 89 minucie "Duma Katalonii" mogła wygrać, ale uderzenie Toure z 30 metrów Macho kapitalnie sparował na poprzeczkę! Cud na Reymonta stał się faktem, urwaliśmy punkt Barcelonie!

 

Liga Mistrzów, grupa A, [5/6]

Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków, 33291 widzów

Wisła - Barcelona 3:3 (GARGUŁA 4`, Ibrahimović 18`, BROŻEK 32`, Ibrahimović 40`, BROŻEK 42`, Ibrahimović 59` knt., Messi 74`)

MoM: Paweł Brożek (Wisła)

 

Sytuacja w tabeli jest następująca: po pięciu meczach nasz dzisiejszy rywal ma 13 punktów i prowadzi w tabeli. WIceliderem jest Manchester City, który wygrał z VFB Stuttgart 2:1 i ma 10 punktów i obydwa zespoły zapewniły sobie awans do 1/8 finału. My jesteśmy na 3 miejscu z 4 punktami, a ostatni jest Stuttgart z 1 punktem.

 

I teraz mam pytanie: co się najpierw liczy w LM? Pamiętam z opka Jamala, że jakiś współczynnik się najpierw liczy, ale kompletnie nie wiem jaki. Mógłby ktoś rozwiać moje wątpliwości? :> I jeszcze jedna sprawa, my mamy bilans bramkowy -8, Stuttgart -7 :].

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...