Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

@tomba, chciałem kupić Ukraińca, a on był najlepszy spośród nich :)

 

W meczu szóstej kolejki Ekstraklasy z Czornomorcem Odessa mógł już wystąpić Willian, który natychmiast zastąpił lekko zmęczonego Kravchenkę. I to właśnie Brazylijczyk rozpoczął akcję w 8 minucie, kiedy on podał do Ansaldiego, Argentyńczyk dośrodkował w pole karne, gdzie czekał już Gladkyi, który pewną główką otworzył wynik meczu. W 18 minucie Balashov dostał dobre podanie, wyszedł sam na sam z naszym bramkarzem, ale Pyatov stanął na wysokości zadania. W 20 minucie było już 2:0, Montolivo podał do Ilsinho, ten odegrał do Gladkyi`ego, który bez problemów umieścił piłkę w siatce. Osiem minut później Godin dośrodkował z rzutu wolnego, Melnyk strzelił głową, ale Pyatov spokojnie złapał piłkę. Tuż przed przerwą trafiliśmy po raz trzeci, Melnyk na tyle niefortunnie interweniował, że Ischenko spokojnie wtoczył ją do pustej siatki. Tuż po przerwie kontynuowaliśmy nasz spektakl, Ansaldi podał do Williana, a ten zszedł do środka i potężnym strzałem podwyższył wynik meczu! Ależ gol! A to nie był jeszcze koniec, bo w 50 minucie było już 5:0! Najpierw Gladkyi oczywiście strzelił w bramkarza, ale później szybciutko zorganizowaliśmy akcję, Srna zagrał po linii do Ilsinho, ten od razu odegrał do Saidova, a nasz młody napastnik pięknym strzałem zdobył swojego pierwszego gola w seniorach! Gwoli ścisłości, Saidov wszedł z ławki za Diego Costę, który doznał urazu. W 78 minucie mocno strzelał Gladkyi, ale przy tym bardzo niecelnie. Ostatecznie jakiś czas później sędzia zakończył ten kapitalny mecz!

 

Ukraińska Ekstraklasa [6/30], 25.08.2012

Donbas-Arena, Donieck, 35974 widzów

SZACHTAR - Czornomoriec 5:0 (GLADKYI 18`, GLADKYI 20`, ISCHENKO 45+2`, WILLIAN 47`, SAIDOV 50`)

MoM: Olexandr Gladkyi (Szachtar)

 

Po tym meczu passa Andreya Pyatova bez wpuszczonego gola wynosi 502 minuty. W tabeli jesteśmy na 3 miejscu, tracimy punkt do drugiego Metalista, a w następnej kolejce gramy z... Metalistem!

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Siódma kolejka Ekstraklasy przyniosła nam mecz, po którym mogliśmy awansować nawet na drugie miejsce w tabeli. Wystarczy tylko wygrać wyjazdowy mecz z Metalistem Charków. Chłopaki wiedzieli, jaka jest stawka tego meczu, i od początku ruszyli do ataku. Już w 3 minucie nawet zdobyliśmy gola, tylko że kiedy Gladkyi zagrywał do Diego Costy, to Brazylijczyk znajdował się na pozycji spalonej. Pięć minut później Srna dośrodkował z rzutu wolnego, Montolivo oddał strzał głową, ale bardzo niecelny. W 19 minucie ten sam stały fragment gry co nasz prawy obrońca egzekwował piłkarz przeciwnika, Rebenok, ale on również się pomylił. W 26 minucie Willian zszedł z piłką z lewej strony do środka, oddał strzał, ale niecelny. Tuż przed przerwą z lewej strony dośrodkowywał Ansaldi, Gladkyi strzelił, ale w bramkarza, Montolivo dobijał... to zostawię bez komentarza. Sześć minut po przerwie w końcu objęliśmy prowadzenie, Willian strzelił w długi róg, Khudzhamov to wyjął, ale dobitka Diego Costy znalazła swoje miejsce w bramce. W 73 minucie Brazylijczyk zszedł do boku, podał do Montolivo, ten huknął, ale niecelnie. W końcówce meczu Gueye wykonał idealne podanie do Ilsinho, ten popędził pół boiska, strzelił, ale w Khudzhamova. Zwycięstwo wywindowało nas na drugie miejsce w tabeli, do prowadzącego Dnipro tracimy 5 punktów.

 

Ukraińska Ekstraklasa [7/30]

Stadion Metalist, Charków, 20178 widzów

Metalist - SZACHTAR 0:1 (DIEGO COSTA 51`)

MoM: Willian (Szachtar)

Odnośnik do komentarza

Ehh, zapomniałem się wam do czegoś przyznać... Przed meczem z Metalistem polecieliśmy na losowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów. Niestety, zaraz po losowaniu udaliśmy się na bankiet, a Ukraińcy na bankiecie... no rozumiecie. W każdym razie dopiero po tym meczu dowiedziałem się, że w zagramy w grupie z Chelsea, Toulouse i Standardem. Chelsea to niewątpliwie mocna drużyna, choć obrona jest już trochę podstarzała, a najmłodszy obrońca, Mancienne może się spalić. Atak ma jednak świetny, para Helmes - Rossi jest naprawdę kozacka. Toulouse też jest mocna, ale absolutnie w naszym zasięgu, z kolei nasz najbliższy przeciwnik w LM, Standard, jest do ogrania. Wyjście z grupy jest naszym obowiązkiem. A mój były klub, Wisła trafiła do grupy ze Sportingiem, Galatasaray i Mariborem. Nie ma co, fajna grupa :).

 

Po przerwie reprezentacyjnej zagraliśmy mecz 1/8 Pucharu Ukrainy z Tawriją, wygrany 2:0 po dogrywce. Gole w 102 i w 107 minucie strzelał Devic. W ćwierćfinale trafiliśmy najlepiej, bo na drużynę z 1. ligi, Naftowik-Uknawtę.

 

Od razu po meczu pucharowym graliśmy Ligę Mistrzów ze Standardem na wyjeździe. Wypadało dobrze zacząć te rozgrywki i od razu ruszyliśmy do ataku. W 14 minucie Ilsinho wykonał świetne długie podanie, Victor Ramos popełnił błąd, Gladkyi strzelił... w bramkarza. Montolivo jeszcze dobijał, ale jego strzał zablokował obrońca. W 20 minucie Defour strzelał z rzutu wolnego, ale ponad bramką. Dziesięć minut później Gladkyi oddał strzał z dystansu, ale omal nie zestrzelił samolotu lecącego nad stadionem. tyle do przerwy. A na drugą połowę to chyba nie wyszliśmy, a już szczególnie Pyatov, który stał jak słup soli, kiedy wypadało ruszyć d**ę do piłki. Do piłki dopadł Thomas i z 5 metrów wpakował piłkę do siatki. W 61 minucie Defour strzelił z dystansu... SŁUPEK! Ufff... W 66 minucie Willian otrzymał świetne podanie, przełożył piłkę na prawą nogę, strzelił, ale Bolat to obronił! Jeszcze było zamieszanie w polu karnym, ale Hooiveld wybił piłkę na aut. K***A!!! W 82 minucie długie podanie od Ansaldiego otrzymał Diego Costa, ten znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale oczywiście MUSIAŁ TO SP***DOLIĆ!!! Nie wierzę w to po prostu. W 87 minucie Defour strzelił z dystansu, ale wprost w Pyatova. Koniec. Sami to skomentujcie, bo ja nie mam siły.

 

Puchar Mistrzów, grupa F, [1/6]

Stade Maurice Dufrasne, Liege, 24727 widzów

STANDARD - Szachtar 1:0 (Thomas 52`)

MoM: Hendry Thomas (Standard)

Odnośnik do komentarza

Zaraz po tym pechowym dla nas wyjeździe do Liege graliśmy mecz ligowy, ale nie byle jaki, bo były to derby Doniecka - Szachtar vs. Metalurh. W składzie na ten mecz zaszło kilka zmian, fatalnie grających ze Standardem Gladkyi`ego, Piattiego i Williana wymieniłem odpowiednio na Rudykę, Diego Costę i Kravchenkę, a zawieszonego Srnę zastąpił Kobin. Już w 2 minucie mieliśmy pierwszą okazję na strzelenie gola, ale Ischenko oddał zły strzał po tym, jak Diego Costa krótko rozegrał rzut wolny. Od 8 minuty musieliśmy grać w osłabieniu po bezsensownym, brutalnym faulu Ilsinho. Nasi lokalni rywale od razu ruszyli do ataku, w 16 minucie Chidi Alozi mocno strzelił na bramkę, ale Pyatov był czujny. Osiem minut później Montolivo wygrał pojedynek główkowy, Rudyka znalazł się w dobrej sytuacji, ale koncertowo ją spartaczył, ponieważ strzelał głową, a powinien - nogą. Ale w 36 minucie w końcu wyszliśmy na prowadzenie, nasz włoski rozgrywający podał do Rudyki, ten długim podaniem wypuścił na czystą pozycję Kravchenkę, który bombą w długi róg pokonał Babenkę. Niestety po godzinie gry stała się tragedia. Oliynyk dośrodkował z prawej strony, a Ansaldi chcąc wybić piłkę... wpakował ją do własnej siatki. Dziewięć minut później znów dał się nam we znaki lewoskrzydłowy rywali, który wyszedł sam na sam z Pyato​vem, ale nasz bramkarz wyszedł z tego obronną ręką! Trzy minuty później teoretycznie gola strzelił Ischenko, ale w praktyce sędzia nie uznał tej bramki twierdząc, że nasz stoper faulował przeciwnika. Wszytsko fajnie pięknie, ale powtórki pokazały, że pan arbiter popełnił błąd i bramka została zdobyta zgodnie z przepisami! Ale 11 minut później przestało to mieć znaczenie, bo oto Kravchenko podał do Piattiego, a ten potężnym strzałem trafił na 2:1! Momentalnie cofnąłem swój zespół do obrony, ale niestety w 92 minucie Stepanenko nie przeciął dośrodkowania Rybalchenki, a Chidi Alozi bez problemów wpakował piłkę do pustej siatki. Kolejna głupia strata punktów.

 

Ukraińska Ekstraklasa [8/30]

Donbas-Arena, Donieck, 40909 widzów

Szachtar - Metalurh D. 2:2 (ILSINHO cz/k. 9`, KRAVCHENKO 36`, ANSALDI (sam.) 61`, PIATTI 83`, Chidi Alozi 90+2`)

MoM: Konstantyn Kravchenko (Szachtar)

Odnośnik do komentarza

Dziewiąta kolejka Ekstraklasy przyniosła nam wyjazd do Aleksandrii, gdzie mieliśmy rozegrać mecz ligowy z miejscową ekipą. Zajmowali oni 14 miejsce w tabeli, więc w tym meczu należało powieźć Aleksandrię kilkoma bramkami. Ze względu jednak na to, że kilka dni później rozegramy mecz jesieni (o ile nie mecz sezonu) z Chelsea wystawiłem kilku zawodników rezerwowych, m.in. Williana, Gladkyi`ego i Rata. I to ten ostatni zaliczył asystę przy pierwszym golu strzelonym już w 2 minucie, kiedy to dośrodkowanie Rumuna wykorzystał Devic. Dziesięć minut dośrodkowywał Willian, Diego Costa strzelał szczupakiem, ale nie zdołał trafić nawet w światło bramki. W 24 minucie strzeliliśmy gola na 2:0, strzał Gladkyi`ego zablokował jeszcze obrońca, ale dobitka naszego brazylijskiego snajpera okazała się celna. Kilka minut później podwyższyliśmy jeszcze rezultat, Rat dośrodkował z lewej strony, a Gladkyi strzałem głową strzelił gola na 3:0. Na kwadrans przed końcem Rat niepotrzebnie wchodził obunóż w Shevchuka, za co otrzymał bezsensowną czerwoną kartkę. W 80 minucie Devic podał do zmiennika Montolivo, Ardy, ale ten w dobrej okazji spudłował. Minutę później siły na boisku się wyrównały, ponieważ Golovanyov otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Mecz stał się już niestety nudny jak flaki z olejem, ale dotrwaliśmy do końca z wynikiem 3:0. Tylko że wszyscy w Doniecku myślą już o meczu z Chelsea...

 

Ukraińska Ekstraklasa [9/30]

Nika, Aleksandria, 5640 widzów

Aleksandria - SZACHTAR 0:3 (DEVIC 2`, DIEGO COSTA 24`, GLADKYI 28`, RAT cz/k. 75`, Golovanyov cz/k. 81`)

MoM: Marko Devic (Szachtar)

Odnośnik do komentarza

O zwycięstwie z Aleksandrią wszyscy już zapomnieli, bo za trzy dni w Doniecku miały pojawić się największe gwiazdy futbolu, grające w barwach Chelsea Londyn. Bilety na ten mecz wyprzedały się w kilka godzin, w szkołach, urzędach czy szpitalach mówiło się tylko o tym wydarzeniu... No cóż, my chcieliśmy urwać chociaż ten jeden punkt Chelsea. Ale pierwsi zaczęli atakować londyńczycy, po kwadransie gry Lampard zagrał górną piłkę na głowę Essiena, ale Ghańczyk nie zmieścił jej w siatce. 22 minuta, klepka Chelsea zakończyła się podaniem do Mikela, który jednak w dobrej sytuacji trafił w Pyatova. Ale ukraiński bramkarz i tak wyciągał piłkę z siatki, a musiał to uczynić w 27 minucie, kiedy to Cassano przepchnął Ischenkę i w sytuacji sam na sam zdobył bramkę. W 39 minucie Srna świetnie podał do Piattiego, ale Argentyńczyk zamiast podać do Rudyki, który miałby pustą bramkę strzelił prosto w Cecha. Po godzinie gry akcja "The Blues" omal nie skończyła się bramką, Zhirkov po przebiegnięciu połowy boiska dośrodkował, obrońcy wybili piłkę, ale do piłki dopadł Lampard i uderzeniem z pierwszej piłki omal nie zdobył gola. W 71 minucie Rossi oddał ładny, techniczny strzał, ale nie trafił on nawet w światło bramki. Szesnaście minut później było już jednak 0:2, kiedy to Rossi wycofał piłkę do Ivanovicia, ten dynamicznie dośrodkował, a Drogba mocną główką trafił na 0:2. Takim wynikiem ostatecznie zakończył się ten mecz.

 

Puchar Mistrzów, grupa F, [2/6]

Donbas-Arena, Donieck, 50000 widzów

Szachtar - CHELSEA 0:2 (Cassano 27`, Drogba 87`)

MoM: Branislav Ivanović (Chelsea)

 

No, a teraz czas na finał :).

Odnośnik do komentarza

No cóż, porażka z Chelsea się zdarzyła, tego już nie cofniemy. Teraz wypada nie kompromitować się w lidze. Tym razem na tapetę bierzemy piątą ekipę ukraińskiej Ekstraklasy, Worsklę. Zwycięstwo bardzo by się nam przydało, bo dzień przed nami wicelider Arsenał Kijów zremisował z Iliczywcem 1:1 i w przypadku naszej wygranej awansujemy na drugie miejsce, pomimo że mamy tyle samo punktów. W naszej lidze jednak jako pierwszy liczy się bilans bramkowy, później zdobyte bramki, a pod koniec dopiero bezpośrednie mecze. My mamy z kolei bilans bramkowy +13, Arsenał z kolei - +9.

 

No ale przejdźmy do meczu z Worsklą. Pierwszą okazję do strzelenia gola mieli nasi przeciwnicy dopiero w 27 minucie. Shelaev uderzył z rzutu wolnego, ale niecelnie. Chwilę później widzowie zgromadzeni na Donbas-Arenie mieli okazję po raz kolejny zobaczyli klasykę by Gladkyi, czyli jego główka z kilku metrów strzelona prosto w bramkarza. Kilka minut później poszła piękna kontra, Devic centrował, a Gladkyi... powiedzieć, że spudłował, to nic nie powiedzieć. Ale na szczęście sprawdziło się porzekadło, że do trzech razy sztuka, w 40 minucie Willian podał na lewo do Ansaldiego, ten dośrodkował, a nasz napastnik wreszcie zdobył bramkę. W drugiej połowie nie działo się nic, aż tu nagle na kwadrans przed końcem Willian jeszcze raz dośrodkował, a Piatti z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Wygrywamy, przez co przesuwamy się na pozycję wicelidera ukraińskiej Ekstraklasy.

 

Ukraińska Ekstraklasa [10/30]

Donbas-Arena, Donieck, 43508 widzów

SZACHTAR - Worskla 2:0 (GLADKYI 40`, PIATTI 76`)

MoM: Cristian Ansaldi (Szachtar)

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Tuż przed meczem z Toulouse w ramach Ligi Mistrzów zagraliśmy jeszcze mecz ligowy z dwunastą w tabeli Obołonią. Przeciwnik nie ma jakichś wybitnych piłkarzy, więc liczyłem na trzy punkty, nawet pomimo tego, że w pierwszym składzie wybiegła duża ilość piłkarzy rezerwowych, m.in. Jadson, Rudyka, Diego Costa czy Kobin. Ale zaczęliśmy po frajersku, bo w 9 minucie Kalamita dośrodkował z rzutu rożnego, Pyatov zawahał się na linii, co bez skrupułów wykorzystał Omokoh. W 25 minucie z rzutu rożnego dośrodkował Jadson, piłka przedarła się przez gąszcz nóg, po czym trafiła do Devica, którego strzał jednak obronił Tovt. Jednak 5 minut później wyrównaliśmy stan meczu, przeciwnicy źle rozegrali rzut wolny, piłka trafiła do Jadsona, który popędził pół boiska, minął bramkarza i strzelił do pustej bramki. Trzy minuty później Willian dośrodkował z lewej strony, Diego Costa oddał strzał głową, piłka poszybowała wzdłuż linii bramkowej i wpadła do siatki, ale sędzia nie uznał tej bramki, bo Brazylijczyk rzekomo faulował Tovta! No fajnie, że ja nawet z ławki rezerwowych nie widziałem żadnego faulu... W 38 minucie mieliśmy kolejną okazję do strzelenia bramki, Rudyka podał do Diego Costy, ten strzelił, Tovt obronił, Devic dobijał... niecelnie. W przerwie udzieliłem zespołowi reprymendy, która chyba zadziałała, bo oto zaraz po przerwie Diego Costa podał do Devica, ten wypuścił na czystą pozycję Rudykę, a ten plasowanym strzałem wyprowadził nas na prowadzenie! Mało tego, 19 minut później strzelec drugiego gola świetnie wypuścił lewą stroną Williana, ten popędził z piłką i strzałem w krótki róg trafił na 3:1! Ale bramkarz przeciwników to jednak zrobił błąd - żeby nie pokryć krótkiego rogu... No ale cóż, to już nie nasza sprawa. Później zacząłem wprowadzać świeżych zawodników, jeszcze w doliczonym czasie gry Tovt ekwilibrystycznie przerzucił piłkę nad poprzeczką po strzale Petrova, ale chwilę później sędzia zagwizdał koniec meczu. Niestety Dnipro wygrało na wyjeździe z Worsklą 2:1, ale za to Arsenał zremisował 2:2 z Karpatami i nad stołecznym zespołem mamy już 2 punkty przewagi.

 

Ukraińska Ekstraklasa [11/30]

Stadion Obołoń, Kijów, 1462 widzów (:o)

Obołoń - SZACHTAR 1:3 (Omokoh 9`, JADSON 30`, RUDYKA 46`, WILLIAN 65`)

MoM: Harrison Omokon (Obołoń) (:o :o)

 

TABELA PO 11 KOLEJKACH

Odnośnik do komentarza

Nadszedł wreszcie mecz, od którego być może zależała nasza dalsza przyszłość w tegorocznej Lidze Mistrzów. Toulouse FC jest mocną ekipą, a że dołożymy do tego fakt, iż gramy na wyjeździe, stwierdzam, że będzie nieciekawie. Toulouse wśród swoich piłkarzy ma m.in. Gignaca, Golasę, Adriena czy Luana. I to właśnie Brazylijczyk mógł strzelić pierwszego gola w tym meczu, ale wyekspediował piłkę poza orbitę okołoziemską. Trzy minuty później z rzutu rożnego dośrodkowywał Nogueira, wolejem strzelał Bisevac, ale trafił tylko w boczną siatkę. W 26 minucie ładnym podaniem do Golasy popisał się Gignac, Izraelczyk strzelił, Pyatov to odbił, ale w taki sposób, że nabił jeszcze strzelającego, przez co nasz bramkarz zaczynał od bramki. Ale po pół godzinie gry to my cieszyliśmy się ze zdobycia bramki, Srna krótko zagrał do Ilsinho, a ten mocnym półwolejem w górny róg bramki otworzył wynik tego meczu. W 37 minucie swoją okazję do zdobycia gola miał Gladkyi, ale strzał naszego napastnika przeszedł daleko obok bramki. Niestety trzy minuty później stało się to, co najgorsze - straciliśmy bramkę. Golasa bardzo dobrze podał do Luana, Brazylijczyk ładnie wypatrzył Gignaca, a ten w sytuacji sam na sam z Pyatovem nie dał szans naszemu bramkarzowi. Tyle do przerwy.

 

W drugą połowę niestety weszliśmy najgorzej, jak się da, Gueye chyba mógł wybić nieco lepiej piłkę, przejął ją Nogueira, sprintem uciekł dwóm obrońcom, dośrodkował, a Golasa musiał tylko dostawić nogę. W 60 minucie Kravchenko dośrodkował z rzutu wolnego, Ilsinho strzelał głową, ale obok bramki. Ale sześć minut później Srna zagrał kapitalną piłkę do Piattiego, a Argentyńczyka w polu karnym skosił Congre. Sędzia to zauważył i podyktował rzut karny, skutecznie wyegzekwowany przez Montolivo. W 74 minucie odchodzącą piłkę z rogu zagrywał Montolivo, Ischenko strzelił, ale niecelnie. Ale trzy minuty później znów objęliśmy prowadzenie, Gai z pierwszej piłki podał do wprowadzonego Rudyki, który fantastycznie podał do Williana, a wprowadzony za Kravchenkę skrzydłowy spokojnym, mierzonym strzałem trafił na 3:2! W ostatnich minutach założyliśmy hokejowy zamek, przez co zdobyliśmy upragnione 3 punkty! Co za mecz!!!

 

Liga Mistrzów, grupa F, [3/6], 23.10.2012

Stadium Municipal, Toulouse, 32805 widzów

Toulouse - SZACHTAR 2:3 (ILSINHO 30`, Gignac 40`, Golasa 49`, MONTOLIVO 66` (rz.k.), WILLIAN 77`)

MoM: Ilsinho (Szachtar)

 

Chelsea Londyn na własnym boisku pokonała Standard 1:0. Sytuacja w tabeli wygląda tak, że prowadząca Chelsea ma 9 punktów, Standard - 4, my plasujemy się na trzecim miejscu z dorobkiem 3 punktów, a ostatnie jest Toulouse z 1 punktem.

Odnośnik do komentarza

12 kolejka ukraińskiej Ekstraklasy przyniosła nam mecz ze znajdującym się pod nami w tabeli Arsenałem Kijów. Waga tego spotkania była ogromna, gdyby bowiem nie daj Boże doszło do sensacji, spadlibyśmy na trzecie miejsce. Zespół nie posiada znaczących gwiazd, najlepszym ich zawodnikiem jest raczej Andriy Yarmolenko. Co ciekawe, gra tam też niejaki Osman Chavez :). No ale przejdźmy do meczu. Pierwszą groźną okazję mieliśmy w 7 minucie, Arda podał do Gladkyi`ego, ten strzelił, ale Kupalnyi zatrzymał strzał. 19 minuta, nie wiem dlaczego do rzutu wolnego podszedł nasz turecki pomocnik, ale ten stały fragment gry skopał niemiłosiernie. Ale jak to mówią, do trzech razy sztuka, cztery minuty później Willian podał do Gladkyi`ego, ten uderzył z 25 metrów, a bramkarz wypuścił piłkę z rąk, przez co ta wtoczyła się do bramki! Szczerze mówiąc, to nie wierzyłem, że można strzelić gola z tak trudnej pozycji, no ale nie narzekam. Zresztą dwie minuty później nasz napastnik mógł zdobyć gola numer dwa, ale nie wykorzystał ładnej centry Diego Costy. W 28 minucie Arda dobrze zagrał do naszego "canarinho", ten minął kilku obrońców i strzelił, ale prosto w bramkarza. W kolejnej akcji panowie zamienili się rolami, z tym że Turek po fenomenalnym strzale z dystansu, po którym piłka odbiła się od słupka, zdobył gola! A jeden z ukraińskich komentatorów rzekł nawet, że strzelec gola mógłby burzyć domy takimi strzałami. W 63 minucie Devic ładnie podał do Gladkyi`ego, ten huknął jak z armaty, ale bardzo, bardzo niecelnie. Siedem minut później wprowadzony Rudyka podał do Williana, ten spróbował podkręconego strzału z dystansu, ale nie trafił on w światło bramki. Ale sześć minut później nasz lewoskrzydłowy po praktycznie bliźniaczej akcji podwyższył stan meczu na 3:0! To była ostatnia nasza okazja w tym fantastycznym meczu, niestety Dnipro pokonało Obołoń 2:1 i ciągle ma nad nami 5 punktów przewagi.

 

Ukraińska Ekstraklasa [12/30], 27.10.2012

Donbas-Arena, Donieck, 47648 widzów

[2.] SZACHTAR - [3.] Arsenał 3:0 (GLADKYI 23`, ARDA 49`, WILLIAN 76`)

MoM: Willian (Szachtar)

 

Kochani, ja wiem, że liga ukraińska jest nudna jak flaki z olejem, ale jakby ktoś napisał dwa słowa pochwały lub obelgi, to bym się nie obraził :).

Odnośnik do komentarza

W środku tygodnia graliśmy ćwierćfinałowy mecz Pucharu Ukrainy z pierwszoligowym Naftowikiem-Uknafta. Dałem go rozegrać asystentowi, który jednak okazał się debilem i na ten mecz wystawił parę Piatti - Diego Costa, a niespodzianek ze składem było dużo więcej. Dobrze, że chociaż rozgromiliśmy rywali 6:1.

 

A w trzynastej kolejce ligowej graliśmy wyjazdowy mecz ze średniakiem ligi Iliczywcem Mariupol. Ciężko w zasadzie tam kogokolwiek wyróżnić, ale jako ciekawostkę podam, że gra tam Henry Quinteros, były piłkarz Lecha Poznań. Pierwszą okazję w meczu mieliśmy w 22 minucie, Stepanenko poszukał podaniem Jadsona, który odegrał do Kravchenki, strzał, ale Romanenko pewnie obronił ten strzał. Kilka minut później z rzutu wolnego strzelał Pukanych, ale niecelnie. Ten sam zawodnik w 29 minucie swoim mocnym strzałem sprawił nieco więcej kłopotów Rudence, ale koniec końców wszystko skończyło się szczęśliwie. W 37 minucie miażdżący strzał z dystansu oddał Jadson, ale był on niecelny. Tuż przed przerwą prowadzenie drużynie z Mariupola mógł dać Beto, ale Brazylijczyk nie wykorzystał centry Kostova. Zaraz po przerwie moi zawodnicy jakby się przebudzili i w 48 minucie fantastycznie z rzutu wolnego uderzył Konstantyn Kravchenko i wygrywaliśmy 1:0. 13 minut później zawodnicy Iliczywca mogli mówić o sporym szczęściu, Jadson dobrze zagrał do Ilsinho, ten oddał strzał, ale w słupek! Chwilę później jednak nasz prawoskrzydłowy mógł cieszyć się z asysty, kiedy to najpierw przejął piłkę po fatalnym wybiciu Chuchmana, po czym dośrodkował, Klimavicius minął się z piłką, co wykorzystał Piatti, głową (!) pakując piłkę do siatki.W 72 minucie było już 3:0, przeciwnicy fatalnie rozegrali rzut rożny, Kravchenko wybił piłkę do Piattiego, który popędził pół boiska, dośrodkował spod linii końcowej, a Rudyka musiał tylko dostawić nogę, co też uczynił. W 82 minucie Kostov dośrodkował z rzutu rożnego, Chuchman strzelał z 5 metrów, ale Rudenko cudownie wyłapał ten strzał. A na pięć minut przed końcem Ilsinho dośrodkował na szósty metr, Piatti strzelił głową, piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki! Chwilę później strzelec gola zszedł z boiska, zastąpiony przez Diego Costę. Kilka minut później sędzia zakończył mecz. Druga połowa tego meczu to moim zdaniem najlepsze 45 minut, odkąd pracuję jako menedżer Szachtara.

 

Ukraińska Ekstraklasa [13/30], 03.11.2012

Stadion Iliczywiec, Mariupol, 10945 widzów

Iliczywiec - SZACHTAR 0:4 (KRAVCHENKO 48`, PIATTI 64`, RUDYKA 72`, PIATTI 85`)

MoM: Pablo Piatti (Szachtar)

Odnośnik do komentarza

Kolejny mecz to czwarta kolejka Ligi Mistrzów i rewanżowe starcie z Toulouse FC, tym razem jednak na naszym stadionie. Na boisko wyszedł najsilniejszy skład, mimo wszystko uznałem też, że warto dałoby dać szansę bohaterom z Mariupola, czyli Rudyce i Piattiemu. Tradycyjnie początek był nudny jak flaki z olejem, widzów rozruszał dopiero bardzo niecelny strzał z dystansu Rudyki w 20 minucie. Trzy minuty później wszystko jednak zagrało, Piatti zgrał piłkę na lewo do Williana, ten przebiegł pół boiska, dośrodkował, Pele zawahał się na linii, co wykorzystał nasz ukraiński napastnik, strzelając gola. 26 minuta, z dystansu uderzał Montolivo, ale Pele pewnie chwycił piłkę w ręce. 32 minuta, Gignac potężnie strzelił z rzutu wolnego, na nasze szczęście w słupek! Uff... Dwie minuty przed przerwą mieliśmy wręcz kopię akcji, po której padła pierwsza bramka, ale tym razem Sergiusz trafił prosto w bramkarza. 3 minuty po przerwie Capoue zagrał po linii do Adriena, który strzelił, ale Pyatov popisał się pewną interwencją. W 58 minucie niestety kontuzji wobec interwencji Pentecote doznał Petrov i zastąpić go musiał Gai. 77 minuta, Capoue dobrze zagrał do Gignaca, ten mocno strzelił, ale niecelnie. A w 80 minucie podwyższyliśmy wynik spotkania, wprowadzony Arda podał do Williana, Brazylijczyk świetnie wypatrzył Piattiego, który mocnym strzałem w długi róg nie dał szans bramkarzowi. W 87 minucie kibice mieli okazję obejrzeć pokaz debilizmu Gaia, który w niegroźnej sytuacji brutalnie sfaulował Adriena, za co wyleciał z boiska. Chwilę później mecz został zakończony.

 

Liga Mistrzów, grupa F, [4/6], 07.11.2012

Donbas-Arena, Donieck, 46701 widzów

SZACHTAR - Toulouse 2:0 (RUDYKA 23`, PETROV 59` (knt.), PIATTI 80`, GAI 87` (cz/k.)

MoM: Willian (Szachtar)

 

Standard nieoczekiwanie ograł Chelsea 1:0 i cały czas jest punkt przed nami w tabeli. Za dwa tygodnie gramy bezpośrednie starcie w Doniecku.

Odnośnik do komentarza

Czas powrócić do szarej, ligowej rzeczywistości. Naszym przeciwnikiem były czwarte w tabeli Karpaty Lwów. Nasz cel na to spotkanie to wygrać i do realizacji planu przystąpiliśmy już od pierwszych minut. A my już na początku meczu objęliśmy prowadzenie, Gladkyi trącił piłkę głową do Diego Costy, Brazylijczyk uciekł defensorom drużyny przeciwnej i technicznym strzałem w długi róg strzelił gola na 1:0. W 12 minucie strzał oddawał Leguizamon, ale Pyatov takie piłki łapie na treningach. W 25 minucie z rzutu wolnego uderzał Estrada, ale nasz bramkarz po raz kolejny pokazał, że można na nim polegać. Cztery minuty później Devic cudownie dograł do Diego Costy, ten strzelił, ale Deyneko spokojnie obronił to uderzenie. Tuż przed przerwą wyrównać mógł napastnik gości Kas`kov, ale Ukrainiec niecelnie uderzył z dalszej odległości. W 57 minucie mieliśmy rzut rożny, Srna dośrodkował w pole karne, w polu karnym powstało olbrzymie zamieszanie, do piłki dopadł w końcu Arda, strzelił z bardzo ostrego kąta, ale nie zmieścił piłki w siatce. W 64 minucie fantastycznie do podania wyszedł Kas`kov, strzelił... ale prosto w ręce Pyatova. W 76 minucie z rzutu wolnego strzelał Srna, ale Deyneko utrzymał piłkę po interwencji. Ale minutę później padł gol na 2:0, Montolivo podał do przodu w kierunku wprowadzonego Piattiego, a ten delikatnym strzałem podwyższył wynik meczu. Na pięć minut przed końcem meczu Estrada dośrodkował z rzutu wolnego, Stasevich strzelał głową, ale niecelnie. Nic więcej się nie wydarzyło. Mamy 3 punkty! Niestety za nic w świecie Dnipro nie chce przegrać, tym razem wygrali oni 2:0 z Iliczywcem. A ich dotychczasowy bilans przyprawia o zawrót głowy - 12-2-0!

 

Ukraińska Ekstraklasa [14/30], 11.11.2012

Donbas-Arena, Donieck, 33351 widzów

SZACHTAR - Karpaty 2:0 (DIEGO COSTA 6`, PIATTI 77`)

MoM: Diego Costa (Szachtar)

Odnośnik do komentarza

@Chomik, Willian i Taison.

@tomba, złapię złapię, zwłaszcza że...

 

Półmetek sezonu osiągnęliśmy wraz z wyjazdowym meczem z Zorią Ługańsk. Ten mecz jednak szybko miał być zapomniany, bo już za trzy dni na własnym boisku podejmiemy Standard Liege, a za tydzień czekał nas mecz na szczycie z liderem tabeli, Dniprem. Dlatego na ten mecz wystawiłem rezerwowy skład. Pierwszą okazję do zdobycia bramki stworzyliśmy sobie my, w 16 minucie z dystansu strzelał Jadson, ale Martyschuk utrzymał piłkę po interwencji. Podobny efekt przyniosła akcja Diego Costy dwie minuty później. Ale popularne porzekadło rzecze, że do trzech razy sztuka, nasz brazylijski rozgrywający dośrodkował z rzutu wolnego, Farag sfaulował w polu karnym Radoiego, a sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Diego Costa i mocnym strzałem w prawy dolny róg pozwolił nam cieszyć się z upragnionego prowadzenia. W 25 minucie Ilsinho zagrał na lewo do Gladkyi`ego, ale nasz napastnik przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 30 minucie na boisku wydarzyła się niezbyt miła sytuacja, Nwoha i Rat zderzyli się ze sobą, w wyniku czego ten pierwszy musiał zejść z boiska. Na szczęście w 38 minucie padła druga bramka dla nas, Stepanenko podał piłkę do przodu, gdzie czekał strzelec pierwszego gola, ten przeprowadził wspaniałą, indywidualną akcję i ładnym strzałem trafił na 2:0. Zoria mogła odpowiedzieć chwilę później, Antonov popisał się podaniem do Tsoraeva, ten oddał strzał w długi róg, ale Rudenko nie dał się zaskoczyć. Cztery minuty po rozpoczęciu drugiej połowy z furią strzelał Gladkyi, ale niecelnie. Następnie w przeciągu trzech minut piłkarze z Ługańska mieli dwie okazje bramkowe, ale zarówno Farag z rzutu wolnego, jak i Nekhtiy z akcji nie potrafili pokonać Rudenki. W 67 minucie padła trzecia bramka dla nas, Kobin krótko podał do Ilsinho, ten dośrodkował w pole karne, a Gladkyi nie mógł pomylić się z najbliższej odległości. Na trzynaście minut przed końcem znów okazję miał Gladkyi, ale Martyschuk nie dał się pokonać. To była ostatnia okazja w tym meczu. Pokazaliśmy Zorii, że jeszcze dużo im do nas brakuje.

 

Ukraińska Ekstraklasa [15/30], 24.11.2012

Stadion Awangard, Ługańsk, 14578 widzów

Zoria - SZACHTAR 0:3 (DIEGO COSTA 21` rz.k., Nwoha 30` knt., DIEGO COSTA 38`, GLADKYI 67`)

MoM: Diego Costa (Szachtar)

 

Ale prawdziwe poczucie szczęścia osiągnęliśmy chwilę po meczu. Oto bowiem spiker na stadionie Awangard ogłosił, że DNIPRO NIEOCZEKIWANIE PRZEGRAŁO W LWOWIE Z MIEJSCOWYMI KARPATAMI 1:2!!! To oznacza, że przed meczem na szczycie (a to już w następnej kolejce...) mamy już tylko 2 punkty straty do lidera. Robi się ciekawie...

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Kochani, nie mam dla was dobrych wiadomości. Jestem zmuszony zakończyć tego opka z kilku powodów.

 

Po pierwsze, ponad tydzień temu mój laptop sprawił mi niemiłego psikusa odwalając tzw. bluescreena. Mój znajomy informatyk zdołał zreanimować kompa, ale przy okazji zainstalował mi Windows 7 (wcześniej miałem Vistę :) ) i nie miałem FM 2010. Zainstalowałem, patrzę... jakiś błąd. Za ch**a tego nie odpalę, więc przepraszam, ale to już koniec.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...