Skocz do zawartości

Dzala ertobaszia (Siła jest w jedności)


Rekomendowane odpowiedzi

#1 Gruzja a Polska. Historia mojej rodziny

 

1. Co łączy Polaków z Gruzinami?

 

Na piewszy rzut oka bardzo mało. Inna kultura, obyczaje, styl bycia, klimat no i nawet odległe są od siebie te dwa państwa. Niby nic, ale jednak nie można zapomnieć o ważnej sprawie, historii. Już za czasów II Rzeczpospolitej Polskiej dwa narody nawiązały ze sobą pozytywne stosunki. Polska jako jeden z nielicznych krajów uznała Gruzję jako niepodległą i od 1919 roku starała nakłonić do pewnej sprawy. Dyskutowany był sojusz, według którego Polska miała przekazać Gruzji sprzęt wojskowy i amunicję, w zamian za co Gruzja zobowiązała się do podjęcia zbrojnej akcji przeciw Sowietom (wojna polsko-bolszewicka). Nic z tego jednak Polacy obronili się sami (Cud nad Wisłą), a Gruzja po inwazji komunistów została wcielona do ZSSR. Polska nie uznała aneksji Gruzji przez Sowietów i utrzymywała kontakty z osiadłym w Paryżu gruzińskim rządem emigracyjnym, wspomagając ruchy niepodległościowe w Gruzji. Dobre stosunki pomiędzy Polską a Gruzją spowodowały napływ emigrantów z Gruzji do Polski, m.in. byłych żołnierzy gruzińskiej armii, którzy wstąpili do polskiej armii.

 

Bardzo spodobało się Gruzinom w Polsce, uciekli ze swojej ojczyzny, która przetrzebiona wojną pogrążyła się w biedzie. Uciekli do kraju, który niejako przeżył ten sam zawód, ale 125 lat wcześniej, a także podobnie jak Gruzja bronił się przed bolszewikami, z tą róznicą że jednak skutecznie. Czasy jednak się zmieniały, powstali dwaj wielcy dyktatorzy świata, Adolf Hitler i Józef Stalin, który o ironio urodził się na ziemiach gruzińskich (w zasadzie to wielce prawdopodobne że w Osetii Południowej), a jak wiadomo Gruzini i Osetyjczycy nie żyli ze sobą w zgodzie. Tym panom jednak ktoś we wczesnych latach przemielił mózg i stali się najgroźniejszymi przestępcami tamtego wieku. Wracając do wątków typowo historycznych, wszyscy wiedzą co obydwaj zrobili z Polską. Wtedy to bardziej korzystnym miejscem nie tylko dla przybyłych 20 lat wcześniej gruzińskich żołnierzy stała się ich ojczyzna. Została ona zapomniana przez Sowietów, którzy nie po raz pierwszy w historii pogrążyli się sami przez swoje imperialistyczne działania.

 

2. Smutna historia przodków

 

Około 15000 Polaków i wielu Gruzinów odbywało nieraz bardzo niebezpieczne podróże w stronę Kaukazu, które według niektórych źródeł udane były tylko w 40%. Ale jednak do dziś w Gruzji żyje 6000 ludzi, którzy identyfikują się z Polską i to także dzięki temu, że nie zapomoniano o swoich przodkach, którzy podejmując ryzyko ocalali swoje rodziny przed śmiercią. Jednym z nich był właśnie Lasha Tumaniszwili, mąż Polki Hanny i ojciec (miał syna Grzegorza- Giorgiego i córkę Tamarę- Tamar). Wszyscy razem zdołali zbiec do Rumunii, a stamtąd dzięki pomocy Rumunów przez Turcję udało się dotrzeć do Gruzji. Od granicy było całkiem niedaleko do Khoni, miasteczka skąd pochodził Lasha. Gdy tam dotarł, zobaczył jednak wstrząsające rzeczy. Całe miasto było ograbiane, tak samo jak jego dom, wszystkie dokumenty były porozwalane, meble zniszczone, a na zardzewiałym już oknie Lasha znalazł taką oto notkę:

 

" Lasha nie szukaj nas, całe miasteczko przewieźli na Syberię. To wszystko za karę, za to że broniliśmy się. Ojca już zabili, a ja z twoją siostrą już i tak tu nie wrócimy, nie wiemy gdzie jedziemy, Rosja długa i szeroka. Jeśli to czytasz nie podejmuj zbędnego ryzyka."

 

Kochająca mama,

Peta

 

 

Lasha do końca swego życia umartwiał się, ale według instrukcji matki nigdy nie podjął działań mających na celu odnalezienie jego matki i siostry. Wciąż wierzył, że żyją, ale w głębi duszy wiedział, że stracił swoją gruzińską rodzinę. Razem z żoną postanowili porzucić to miejsce i z 1 letnim Giorgim i 5 letnią Tamarą w 1941 ruszyli w głąb Gruzji, gdzie było jeszcze bezpieczniej. Dotarli w końcu do Tbilisi, gdzie zamieszkali w dzielnicy przedmieścia, krótko mówiąc biedoty. Tak po krótce opisałem jak moja rodzina, dokładniej pradziadkowie zamieszkali w Gruzji. Do dziś w moim domu nikt nie zapomniał o tym co się stało w trakcie wojny i gdzie jest nasz drugi dom..

Odnośnik do komentarza

#2 Ostatnie lata w Gruzji. Nie człowiek rządzi losem, a los człowiekiem.

 

1. Gruzja vs. Osetia Południowa (Rosja, Abchazja)

 

Gruzja i jej sporny region Osetia Południowa nigdy nie były w dobrych stosunkach. Gruzini nienawidzą Osetyjczyków i odwrotnie. W dodatku jakby tego było mało zawsze do tychże stosunków wpycha się Rosja, która niejaki podburza ten autonomiczny region. Kto wyraźnie śledzi konflikty świata podkaukaskiego ten wie dobrze, że jest to region podwyższonego ryzyka. Osetia , Abchazja, Inguszetia, Dagestan, Czeczenia to duża część z tych regionów, które żądają swojej autonomii. Wracając jednak do walk między Gruzją a Osetią Południową trzy lata temu wybuchły kolejne walki, które zapadną w pamięci Gruzinów. Gdyby nie interwencja NATO, a zwłaszcza państw środkowej Europy (w tym bliskiej memu sercu Polski- Lech Kaczyński) konflikt mógł się rozlać na cały kraj, choć i tak co warto dodać Tbilisi zostało ostrzelane przez Rosjan, mimo że stolica Gruzji jest oddalona od granicy o 70 kilometrów. Wojne udało się powstrzymać, ale i tak śmierć Gruzinów i większa swoboda Abchazji i Osetii Południowej nie mogła nas zadowolić. Co prawda sytuacja trochę się uspokoiła, ale i tak od czasu do czasu słychać w telewizji o przygranicznych niesnaskach.

 

2. Wszyscy się wspieramy

 

Mojej rodzinie nie przelewało się od czasu powrotu do kraju w 1941 roku. Mojego pradziadka traktowano bardzo obraźliwie za to, że nie bronił swojego kraju w decydującym momencie. Teraz? Sytuacja się zmieniła. Od czasu I wojny z Osetią Południową wszyscy Gruzini się wspierają, zrozumieliśmy że trzeba się wspierać, a nie patrzyć na siebie krzywo. Ostatnia wojna jeszcze mocniej zbliżyła wszystkich Gruzinów do siebie, gorzej jednak jest z naszą gospodarką, która wcześniej rozwijała się, a teraz wiele osób traci pracę. Ostatnio mojego ojca zwolnili po upadku firmy elektronicznej, żyjemy tylko z pensji matki. Bardzo byśmy chcieli uciec na zachód, ale problemem jest wyrobienie sobie paszportu i odłożenie pieniędzy na przyszłość na Zachodzie. Rodzice zawsze wierzyli, że to ja, ich jedyny syn zapewnie rodzinie pieniądze. Nie ciągnęło mnie nigdy do nauki. Zawsze chciałem zostać piłkarzem, niestety i ta kariera nie była mi pisana, odpadłem już po badaniach gdy wykryto u mnie wadę serca. Co robię obecnie? Rozglądam się za pracą, po cichu liczę na angaż jako członek sztabu szkoleniowego w jakimś klubie, bo w końcu w stolicy Tbilisi jest dużo zespołów.

 

3. Chichot losu

 

11 czerwca 2011 roku

 

- Kolejna fabryka zamknięta. Redakcja Veshernii Tbilisi donosi, że wczoraj rano prezes firmy sprzedającej meble ogłosił upadłość swojego koncernu.- jak zwykle przy śniadaniu cichym głosem ciągnął dziadek.

- Jak tak dalej pójdzie to i ja zostanę bez pracy.- odezwała się matka.

- Uspokój się Gvanca, jakoś sobie poradzimy.- skwitował ojciec.

- Uspokój się? Tyle masz do powiedzenia? Wiesz co się stanie jak stracę pracę? Wylądujemy na bruku, czy Ty to rozumiesz?- odbiła piłeczkę mama.

- Wszystko się rozwiąże, zobaczysz...- odpowiedział szybko ojciec.

- Skoro jesteś taki pewien czemu jeszcze sobie nie znalazłeś pracy? Co?- spytała matka.

- Dobra dyskutujcie sobie, ale nie tu. Synku, Córko, idźcie sobie na podwórze, my tu sobie spokojnie jemy.- odpowiedziała cicha do tej pory babcia.

- Dobrze.- odezwał się ojciec.

- Dobrze.- wtórowała mu w tym przypadku matka.

 

I wylecieli z kuchni z hukiem. Od trzech miesięcy, czyli dokładnie od utraty pracy przez tatę kłócą się tak przy każdej możliwej okazji. Nie oszczędzają mi tego wstydu nawet gdy jesteśmy w gościnie u kogoś. Powoli mam tego dość, ale rozumiem mamę i tatę. Każdy ma w życiu ciężki okres, mam nadzieję że w końcu to się uspokoi.

 

- Na rynku pojawi się nowy rodzaj trunków..- dziadek czytał uparcie..

- Trunki, heh. Jest coś ze sportu?- spytałem.

- W przyszły wtorek zostanie oficjalnie otworzona stacja uniwersytecka metra na końcu linii Saburtalo. Ma być to prezent na następny rok akademicki... co pytałeś wnuczku?- spytał się dziadek.

- O sport, o sport Cię pytał.- odpowiedziała babcia.

- Sport tak? FC Zestaponi trafiło na austriacki Sturm Graz 2 eliminacji LM...

- Co piszą o Tbilisi?- spytałem.

- Dinamo Tbilisi trafiło na Glentoran i napewno ma łatwiejszego rywala niż Metalurg Rustawi, które przetestuje Budcnost Podgorica.

- Coś jeszcze?- spytałem.

- Georgian Priveli Grupa B. Wczoraj wieczorem ze sterowania nad klubem Norczi Dinamoeli Tbilisi zrezygnował Buka Muijiri. "Poszedł za kasą"- tak twierdzi prezes klubu. Według naszych informacji już jutro podpiszę kontrakt z potentatem sąsiedniej ligi, Georgian Priveli Grupa A, czyli z Lokomotiwem Tbilisi. Lokomotiw rok temu spadł z Ekstraklasy Gruzińskiej i planuję zmienić trenera. Lokomotiw gra na 25 tysięcznym stadionie imienia Micheila Meschiego niedaleko Vive Park i nowo powstałej stacji metra. Tymczasem jego dawny klub mieści się przy ulicy Shailli, a stadion mieści tylko 1000. Uwaga! W związku z tym prezes Norchi, Giorgi Kharabadze ogłosił konkurs na nowego menedżera. Każda kandydatura będzie rozpatrywana, a do finału dostaną się 3 najlepsze.

- Jadę.- odpowiedziałem.

- Gdzie? Zjedz śniadanie!- rozkazała babcia.

- Uwierzcie mi to moja szansa, narazie.- wyszedłem i śmignąłem w stronę metra.

Odnośnik do komentarza

#3 Pierwsze wrażenia. Moja wizja rozwoju.

 

1. Dobra sprawa nie potrzebuje wielu słów.

 

Podróż przez pół miasta zajęła mi sporo czasu. Myślę sobie, że nie tylko przez odległość, ale przez to także że byłem odrobinę rozkojarzony. Muszę jednak przyznać, że komunikacja miejska w Tbilisi znacznie się polepszyła w ostatnich latach. Wycofano z ulic stare trolejbusy, a zamiast nich wprowadzono klimatyzowane autobusy. Oczywiście wciąż najpopularniejsze jest tu metro, które w godzinach szczytu jest zapchane do bólu. Mnie ominęła ta przyjemność i w miarę spokojnie choć dopiero po pół godzinie dojechałem do stacji Didube skąd najbliżej jest pod skromny stadion i siedzibę Dinama. Najbliżej to nie oznacza że tak blisko (ok 2 km). Najcięższą i najpiękniejszą rzeczą do przebycia po drodze jest piękna rzeka Kura (Khtvari), dalej przechodzimy obok Kościoła Św. Grzegorza Perzade (zmarł śmiercią męczeńską w Auschwitz-Birkenau). Gdy już z dala widzimy budynki klubowe mijamy jeszcze placówkę rekrutów wojskowych.

 

Po dość długim porannym spacerze doszedłem do budynku klubowego. Wejścia nie musiałem szukać, bo budynek jest współdzielony z największym klubem w stolicy Dinamem Tbilisi. Zresztą obiekty treningowe wielki potentant też dzieli z maluczkim Norchi Dinamoeli Tbilisi. Już od wejścia jednak widać hierarchię w mieście. Na całym pierwszym piętrze nie widać żadnej oznaki, że mieści się tu też siedziba drugiego klubu. A jednak facet przy recepcji powiedział mi, że muszę zaglądnąć na ostatnie, trzecie piętro. I rzeczywiście na piętrze znalazłem starego zgreda, recepcjonistę.

 

- Przepraszam, gdzie można zgłaszać się na stanowisko menedżera?- spytałem.

- Witam! Wszystkie wnioski u mnie. Zastępuję dziś prezesa.- odpowiedział siwy facet.

- To mogę o niego poprosić?- spytałem.

- Tak tu. Proszę.- odpowiedział.

- Adres też?

- Też.

- Mogę się jeszcze o coś spytać?- zapytałem.

- Ośmiu..

- Co ośmiu?

- Ośmiu się zgłosiło, każdy o to pyta.

- A był ktoś..

- Bardziej znany?

- Taa..

- Nie poddawaj się, ale zgłosili się dwaj ciekawi kandydaci.

- Kto?

- A to już tajemnica..

- Ostatnie pytanie, kto będzie wybierał menedżera?

- Rada nadzorcza, 7 osób.

- Dziękuję zatem, no to ja się zwijam.

- Dowidzenia. Aa. Stop! Tu jeszcze kartka z mailem.

- Dziękuję, zapomniałbym.

 

 

2. Mail

 

- Gdzie Ty byłeś?- spytała matka.

- To dziadkowie Ci nie powiedzieli?- spytałem.

- Co mieli powiedzieć?- znó spytała.

- No dziadek czytał gazetę..- odpowiedziałem.

- I wyleciałeś jak poparzony. To też słyszałam. Co było dalej?

- A więc pojechałem sobie metrem, prawie na drugi koniec miasta.

- Na spacer?

- Nie, to znaczy też. Szukam pracy.

- Tak?

- I właśnie dlatego nie mam czasu. Muszę siąść do komputera i pisać.

- Nie ma mowy najpierw zjedz chinkali, bo będą zimne.

- Tak, no trudno, zjem zimne...

- No wiesz Ty co!

 

W końcu nie mogłem tracić czasu. Każda sekunda jest na wagę złota, a więc ruszyłem z pracą i po 40 minutach skończyłem takiego oto maila:

 

 

Szanowna Rada Nadzorczo!

 

Ja, Mate Tumaniszwili piszę tego maila z prośbą o rozpatrzenie mojego wniosku, który złożyłem dziś w biurze Waszego klubu, a dotyczy ona angażu w postaci menedżera drużyny. Waszym poleceniem było umiejscowienie w tym mailu wszystkich rzeczy, które mogą podnieść szansę kandydata. Po pierwsze jestem młodym, ambitnym człowiekiem, który co prawda nie trenował jeszcze żadnego klubu, ale mam staż trenerski w Gwardi Tbilisi. Jak Panowie wiedzą jest to klub wojskowy, więc spotkałem się już z twardymi osobami w mojej karierze. W załączniku dodałem także kopię moich dokumentów trenerskich klasy A w Gruzji. Na dniach zamierzam rozpocząć kurs, aby zdobyć licencję UEFA Pro Licence, która w ewntualnej przyszłości pozwoli mi prowadzić ten klub w Ekstraklasie. Co do spraw klubowych postaram się zmniejszyć wydatki płacowe, które przekraczają normę według waszych informacji. Na tą chwilę nie wiem o ile dokładnie, ale trzeba będzie poobcinać sumy kontraktowe piłkarzom i ewentualnie z przepłacalnymi zerwać kontrakt. Dzięki moim kontaktom postaram się o zatrudnienie nowych fachowców do sztabu szkoleniowego, którzy pomogą mi w szukaniu dobrych zawodników. Najważniejszą sprawą są jednak wyniki sportowe, a co za tym idzie nasza reputacja i zadowolenie kibiców. Abyśmy po tym sezonie byli szczęśliwi musimy stawić sobie za cel zdobywanie punktów w każdym kolejnym meczu. Na wyjazdach będę preferował bardziej oszczędną i wyważoną taktykę, a w meczach w Tbilisi postaram się o bardziej ofensywne i co za tym idzie zabierający większy wysiłek energetyczny ustawienie. Za cel biorę sobie pierwszą trójkę w lidze i bliżej nieokreślony sukces w pucharze Gruzji (zweryfikuje to losowanie, ale liczę na 1/4 finału).

 

Pozdrawiam,

 

Kandydat na menedżera, Mate Tumaniszwili

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...