Skocz do zawartości

Najlepsi z najlepszych


Marlen

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki ;)

---------------

Po rozważeniu wszystkich za i przeciw, ostatecznie podjąłem decyzję, że zostanę trenerem reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej, celem numer jeden jest przepustka na MŚ 2014 w Brazylii, z awansem nie powinno być problemu, ale na pewno tą drużynę stać na wiele.

 

Nareszcie po tylu tygodniach oczekiwań przyszedł czas na mecz z Bayernem w Lidze Mistrzów. Pierwszy mecz rozgrywamy na Alianz-Arenie w Niemczech.

 

Od początku meczu nastawiliśmy się na grę z kontry, za to gospodarze wyszli na to spotkanie dość ofensywnie, śmiem twierdzić, że już w pierwszym meczu chcieli załatwić sobie awans, jednak nie daliśmy się tak łatwo. Mecz był toczony w szybkim, żywym tempie co mogło podobać się kibicom. Z minuty na minutę graliśmy coraz lepiej, niestety w bramce Bawarczyków świetnie spisywał się Neuer. Bezbramkowy remis na przerwę żadnej z drużyn nie satysfakcjonował, dlatego w drugiej części gry mogliśmy się spodziewać, że oba zespoły bardziej się otworzą i mecz będzie jeszcze bardziej emocjonujący.

 

Początek drugiej połowy niczym nie różnił się od pierwszej, wciąż ładna, efektowna gra, która jednak na nic się zdała, bo z żadna z drużyn nie potrafiła strzelić bramki. Trzeba powiedzieć, że to był mecz na remis, lecz niestety w 74 minucie kapitalnym dośrodkowaniem popisuję się Arjen Robben, a Toni Kroos urywa się naszym stoperom i strzałem głową pokonuję Gomesa. Choć w końcówce meczu przycisnęliśmy gospodarzy jeszcze bardziej to niestety nie udało nam się strzelić wyrównującej bramki. W rewanżu stoimy przed trudnym zadaniem, jednak na pewno się nie poddamy, a wsparcie naszych kibiców na pewno doda nam wiary i otuchy.

 

21.2.2012 - Liga Mistrzów 1/8 [1/2]
Alianz-Arena - 56132

Bayern 1:0 Tottenham

74' - Kroos 1:0

Odnośnik do komentarza

Postaramy się powtórzyć Twoje osiągnięcie ;)

------------------------------------------------------------

Po ciężkich meczach przyszedł czas na mecz trochę łatwiejszy, bowiem mierzyliśmy się z West Bromwich Albion.

 

Byliśmy faworytami tego spotkania, dlatego nie wypadało tego spotkania przegrać zwłaszcza, że Manchester zgubił punkty w Londynie tylko remisując 2:2 z ekipą Fulham. Mecz zaczynamy świetnie, bowiem już w 5 minucie świetnym technicznym strzałem popisał się Luka Modric, który w ostatnich tygodniach spisywał się przeciętnie, ale wreszcie udowodnił, że stawianie na niego opłaca się. Kontrolowaliśmy przebieg meczu, ale nie mogliśmy strzelić drugiej bramki, która wprowadziła by większy spokój w poczynania zespołu.

 

Drugą połowę zaczynamy uważnie i spokojnie, bez żadnych niepotrzebnych ataków, czekaliśmy cierpliwie na swoją szansę i taka właśnie się przytrafiła, w 81 minucie meczu Benedikt Howedes ustala wynik meczu strzelając swoją kolejną bramkę w tym sezonie. Zwycięstwo w niezłym stylu daję nam kolejne bardzo ważne trzy punkty, do prowadzących Czerwonych Diabłów mamy już tylko sześć punktów straty.

 

25.2.2012 - 28 Kolejka Premiership
The Hawthorns - 26200

[11] West Bromwich Albion 0:2 Tottenham[2]

5' - Modric 0:1
81' - Howedes 0:2

 

Jeszcze w tym tygodniu czeka mnie debiut w reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej, przeciwnik wydaję się być Najlepszym z Najlepszych, zagramy bowiem z Mistrzem Świata i Europy - Hiszpanią.

Odnośnik do komentarza

Powołani na mecz z Hiszpanią:

 

Bramkarze:

- Copa [32, Lokeren]

 

Obrońcy:

- Arthur Boka [28, Stuttgart], Kolo Toure [30, Man.City], Modibo Diakite [25, Lazio], Igor Lolo [29, Benfica], Serge Wawa [26, Groningen], Steve Gohouri [31, Rangers], Emanuel Eboue [28, Galatasaray], Siaka Tiene [30, PSG], Constant Djakpa [25, Frankufurt]

 

Pomocnicy:

- Christian Romaric [28, Sevilla], Didier Zakora [31, Trabzonspor], Yaya Toure [28, Man.City], Cheick Tiote [25, Newcastle], Ibrahima Toure [22, Sparta Praga], Giles Yapi Yapo [30, Basel], Gervinho [24, Arsenal], Emanuel Kone [25, Maritimo], Thierry Zahue [24, Aue]

 

Napastnicy:

- Didier Drogba [33, Chelsea], Seydou Duombia [24, CSKA Moskwa], Salomon Kalou [26, Chelsea], Didier Ya Konan [27, Hannover]

 

 

Można powiedzieć, że w pierwszym meczu pod moją wodzą zostajemy rzuceni na głęboką wodę, bowiem gramy z Mistrzami Świata.

 

Na pewno to spotkanie do łatwych nie należało, zwłaszcza, że gospodarze wyszli w prawie nominalnym składzie, więc szansa na pokazanie się była wielka. Oczywiście pierwsi zaatakowali Hiszpanie, jednak żaden z ich strzałów nie znalazł drogi do bramki. Z każdą upływającą minutą na tle tak dobrego przeciwnika wyglądała lepiej, lecz niestety Drogba i spółka byli zatrzymywanie przez Casillasa. Tuż przed przerwą bramkę zdobywa Pique, co stało się jasne, że w drugiej połowie stoimy przed niebywale ciężkim zadaniem.

 

Drugą połowę świata zaczynamy z wielkim impetem, przez pierwszy kwadrans drugiej części spotkania zamknęliśmy Hiszpanów w własnym polu karnym, mieliśmy dwie doskonałe okazję, lecz jednak żadnej z nich nie udało nam się wykorzystać. Fatalne warunki atmosferyczne spowodowały, że gra nie wyglądała tak jak powinna, pierwszy mecz na stanowisku coacha reprezentacji uważam za przeciętny, gra była niezła, trzeba oddać, że graliśmy jak równy z równym, chwilami nawet lepiej, ale to ostatecznie gospodarze odnoszą skromne zwycięstwo. Jeżeli chcemy coś osiągnąć w najbliższym czasie to musimy solidnie popracować, bo naprawdę stać nas na wiele.

 

29.2.2012 - Mecz towarzyski
Nuevo Carlos Tartiere - 26675

Hiszpania 1:0 WKS

44' - Pique 1:0

Odnośnik do komentarza

Gdy piłkarze wrócili do klubów czekał nas powtórzony mecz w Pucharze Anglii z Manchesterem City.

 

Spodziewaliśmy, ze gospodarze tanio skóry nie sprzedadzą, ale i tak wystawiliśmy lekko rezerwowy skład, bo za kilka dni grać będziemy w Lidzie Mistrzów z Bayernem. Początek meczu był chaotyczny i nudnawy, niewiele działo się w pierwszej części gry, obie drużyny chciały wygrać, ale jak najmniejszym nakładem sił, co było widoczne gołym okiem.

 

W drugiej części gry gra nie uległa zmianie, mieliśmy dwie może trzy szansę, ale nie było to nic wielkiego. Pod koniec meczu zaatakowaliśmy śmielej, ale Hart spisał się bez zarzutu. Po regulaminowym czasie gry przyszedł czas na dogrywkę.

Od samego początku odważnie ruszyliśmy na gospodarzy, w 95 minucie kapitalnym dryblingiem popisał się Gareth Bale, po ograniu Clichiego wpadł w pole karne i podał do dos Santosa, a ten spokojnie wpakował piłkę do pustej bramki. Po zdobyciu gola graliśmy uważnie w obronie oraz spokojnie w środku pola, co przyniosło nam awans do ćwierćfinału w którym zmierzymy się z Evertonem.

 

3.3.2012 - Puchar Anglii 5 Runda
The City od Manchester Stadium - 44364

Manchester City 0:1 Tottenham

95' - dos Santos 0:1

Odnośnik do komentarza

W kolejnej kolejce ligowej przyszło nam zmierzyć się z Wigan, które rozpaczliwie walczy o utrzymanie.

 

Wiedzieliśmy, że mecz na DW Stadium do łatwych należał nie będzie, na tym stadionie punkty pogubiła czołówka, dlatego o lekceważeniu przeciwnika nie było mowy. Potężna ulewa towarzyszyła temu spotkaniu, więc o ładnej grze mogliśmy zapomnieć i rzeczywiście tak było, grało się bardzo ciężko, pierwsza połowa kosztowała mnóstwo sił zawodników obydwóch zespołów. Co prawda w 19 minucie mogliśmy prowadzić, ale Rafael van der Vaart nie wykorzystał karnego, a dobitkę Defoe wybronił bramkarz.

 

Na drugą połowę wyszliśmy zdecydowanie i pewnie. Choć znów sytuacji nie brakowało, to nie mogliśmy pokonać świetnie dysponowanego bramkarza Wigan. Wreszcie w 75 minucie wychodzimy na prowadzenie. Gareth Bale kapitalnie zagrywa do Lennona, a ten w sytuacji sam na sam nie daję szans Habsiemu. Kiedy wydawało się, że mecz skończy się naszym jednobramkowym zwycięstwem, na 2:0 podwyższył Defoe, który zrehabilitował się za poprzednie niewykorzystane sytuacje. Dzięki temu zwycięstwu nadrabiamy kolejne dwa punkty, ponieważ Manchester sensacyjnie remisuję z drużyną West Ham.

 

7.3.2012 - 29 Kolejka Premiership
DW Stadium - 15793

[18]Wigan 0:2 Tottenham[2]

75' - Lennon 0:1
83' - Defoe 0:2

Odnośnik do komentarza

Przeklęty terminarz! Na tydzień przed meczem z Bayernem, wciskają nam jeszcze mecz Pucharu Anglii z Evertonem, niesamowicie się zdenerwowałem, ale mecz trzeba było rozegrać. Na to spotkanie dałem odpocząć jednak moim podstawowym zawodnikom, szansę dostali zmiennicy.

 

Pierwsza połowa spotkania była bardzo emocjonująca, choć nie padła żadna bramka, to kibice nie mogli narzekać na brak sytuacji. Oba zespoły miały szansę na strzelenie bramki, jednak żadnej z nich się ta sztuka nie udała. Tak więc do przerwy jakże zasłużony i sprawiedliwy bezbramkowy remis.

W drugiej części gry górą byli już gospodarze, którzy nie pozwalali nam na zbyt dużo, a sami konstruowali groźne akcje. My jednak w głowach mieliśmy spotkanie w Lidze Mistrzów z Bayernem i na tym meczu skupialiśmy najwięcej uwagi. Tuż przed końcem spotkania do siatki trafia wreszcie Heitinga, który sprytnym strzałem pokonał Gomesa. Nie stać nas było na jakiś szaleńczy zryw w ostatnich minutach, dlatego w półfinale pucharu Anglii zagra Everton.

 

10.3.2012 - Puchar Anglii - Ćwierćfinał
Goodison Park - 38072

Everton 1:0 Tottenham

85' - Heitinga 1:0

Odnośnik do komentarza

Na rewanżowe spotkanie z Bayernem zabrakło Benedikta Howedesa, który dzień przed meczem nabawił się kontuzji. Było to dla nas znaczne osłabienie, za kontuzjowanego Niemca miejsce na obronie przejął Ledley King.

 

Po przegranej w pierwszym meczu, szansę na awans nieco zmalały, ale moi piłkarze nadal wierzyli, że uda nam się awansować do kolejnej rundy. Od pierwszych minut przeważaliśmy nad Bawarczykami, którzy wyglądali jak zagubione dzieci we mgle. Mieliśmy swoje szansę jednak podobnie jak w pierwszym meczu kapitalnie bronił Neuer. Wreszcie w 35 minucie po doskonałym podaniu Bale'a, piłkę do siatki pakuję Jermain Defoe i straty z Monachium zostały odrobione.

Niestety tuż po przerwie Ivaca Olic, ośmiesza naszą obronę i płaskim strzałem w prawy róg pokonuję Gomesa, w tym momencie do awansu potrzebne nam były aż dwie bramki. Po kilku minutach od straty bramki postanowiłem, że z boiska zejdzie słaby Modric, za niego pojawił się Mesut Ozil. W 63 minucie drugą bramkę strzela w meczu strzela Defoe i znów jesteśmy w grze! Do awansu potrzebowaliśmy jeszcze jednej bramki, widać było, że goście ewidentnie grali na czas, to zemściło się na nich w 83 minucie kiedy kapitalnym strzałem popisał się Mesut Ozil. Bawarczycy podrażnieni stratą trzeciej bramki odważnie ruszyli do przodu, tylko na to czekaliśmy. Piłkę na środku boiska przejmuję Fellaini, dogrywa ją do Ozila, ten popędził ile sił w nogach i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi. Wkrótce sędzia zagwizdał po raz ostatni. Radości nie było końca, bowiem rozbijamy Bayern aż 4:1 i zagramy w ćwierćfinale Ligi Mistrzów!

 

14.3.2012 - Liga Mistrzów 1/8 [2/2]
White Hart Lane - 35343

Tottenham 4:1 Bayern

35' - Defoe 1:0
47' - Olic 1:1
63' - Defoe 2:1
83' - Ozil 3:1
90+5' - Ozil 4:1

 

Odbyło się losowanie ćwierćfinału Ligi Mistrzów, los nie był dla nas łaskawy, bowiem trafiliśmy na Real, z którym już raz w tym sezonie przegraliśmy.

 

Oto pozostałe pary:

Manchester United - PSG

Barcelona - Chelsea

Benfica - Manchester City

 

W razie awansu trafimy na zwycięzce meczu Benfica - Manchester City.

Odnośnik do komentarza

Dzięki panowie ;) Howedes ma 14 bramek, z czego 12 w lidze.

-----------------------------------------------------------------------------------

W 30 kolejce na własnym stadionie podejmowaliśmy rozpędzone Fulham, które kryzys miało już za sobą.

 

Wiedzieliśmy jak niebezpieczny jest to rywal, jednak mimo to podjąłem decyzje, że w tym meczu zagra trzech napastników. Ofensywnie nastawieni rozpoczęliśmy spotkanie. Zaczynamy od mocnego uderzenia, bowiem już w 9 minucie za sprawą Kadleca wychodzimy na prowadzenie, dla Czecha była to dziesiąta bramka w lidze. Opromienieni dobrym początkiem, nie poprzestaliśmy na atakach, w 22 minucie Benedikt Howedes pakuję piłkę do siatki i prowadzimy już 2:0. Trzeba szczerze powiedzieć, że gości nie było stać nawet na skonstruowanie jednej porządnej akcji, bardzo dobrze grali nasi obrońcy, którzy wspierani przez pomocników stanowili barierę nie do przejścia. Tuż przed przerwą po raz jedenasty w tym sezonie na listę strzelców wpisuję się Kadlec. Trzy zabójcze ciosy powaliło Fulham, które było bezradne wobec naszych bramek.

 

W drugiej połowie zanosiło się na to, że znów parę razy postraszymy rywali i rzeczywiście tak było, ale gorzej było już z naszą skutecznością, która w drugiej połowie była fatalna. Jeżeli będziemy chcieli myśleć o wyeliminowaniu Realu to jednak nie mogą się nam przytrafiać błędy typu: pudło na pustą bramkę, które zdarzyło się w meczu z drużyną Fulhamu. Cieszy wynik i gra w pierwszej połowie, w drugiej popełnialiśmy dziecinne błędy pod bramką rywala oraz gubiliśmy się trochę w obronie. Jeśli będziemy grać tak jak w pierwszej części gry to o wynik z Królewskimi mogę być spokojny.

 

17.3.2012 - 30 Kolejka Premiership
White Hart Lane - 36310

[2]Tottenham 3:0 Fulham[12]

9' - Kadlec 1:0
22' - Howedes 2:0
45+2' - Kadlec 3:0

Odnośnik do komentarza

W kolejnej kolejce czekał nas wyjazdowy mecz z Portsmouth, które rozpaczliwie walczy o każdy punkt w walce o utrzymanie.

 

Mecz zaczynamy świetnie, bo już w 8 minucie wychodzimy na prowadzenie za sprawą Howedesa, który zdobył swoją piętnastą bramkę w tym sezonie! Całą pierwszą połowę przeważaliśmy, lecz niestety nie potrafiliśmy tego udokumentować. Gospodarzy nie było nawet stać na jeden celny strzał, trzeba przyznać, że kolejny świetny mecz rozgrywała nasza defensywa.

Tuż po zmianie stron pada bramka, strzelcem - Luka Modric, który ośmiesza obronę przeciwnika i płaskim strzałem pokonuję w krótki róg zdobywa bramkę. Nasze ataki nie ustępowały, po kilkunastu minutach prowadziliśmy już 3:0. Znów rzut rożny egzekwowany przez Garetha Bale'a i znów Howedes, dla którego była to druga bramka w tym meczu. Tuż przed końcem spotkania gracze Portsmouth wreszcie oddają celny strzał na bramkę, ale to było stanowczo za mało by móc myśleć o zdobyciu punktów.

 

24.3.2012 - 31 Kolejka Premiership
Fratton Park - 20600

[18]Portsmouth 0:3 Tottenham[3]

8' - Howedes 0:1
51' - Modric 0:2
64' - Howedes 0:3

 

Tabela

 

Stan w ligach europejskich:

Francja - Lyon (+4)

Hiszpania - Barcelona (+5)

Holandia - Ajax (+17) M

Niemcy - Borussia Dortmund (+1)

Polska - Śląsk (+11)

Portugalia - Benfica (+2)

Szkocja - Celtic (+1)

Turcja - Fenerbahce (+2)

Ukraina - Szachtar (+11)

Włochy - Napoli (+1)

 

Polska reprezentacja:

Nasze orły w rankingu FIFA zajmują 78 miejsce. Odbyło się losowanie grup na Euro 2012, Polacy trafili do grupy A i zmierzą się z Niemcami, Portugalią oraz Macedonią.

Odnośnik do komentarza

Pierwszy ćwierćfinałowy mecz z Realem rozgrywaliśmy na własnym stadionie, co stawiało nas w roli niewielkiego faworyta tego spotkania.

 

Nie mieliśmy szczęścia w losowaniu, bowiem trafiliśmy na obrońcę tytułu,drużynę, która była uznawana za jedną z faworytów do zdobycia tego pucharu. Czuliśmy respekt przed Królewskimi, jednak na pewno nie przestraszyliśmy się naszych przeciwników i bez kompleksów rozpoczęliśmy spotkanie o awans do półfinału Ligi Mistrzów.

Pierwsze minuty meczu były dość nudnawe, akcje toczyły się głównie w środku boiska i nie było zbyt wiele bramkowych sytuacji. Dopiero pod koniec pierwszej połowy spotkanie nabrało tempa, za równo my jak i Real mieliśmy po dwie doskonałe sytuacje, jednak żadnej z ekip nie udało się zdobyć bramki. Tak więc na przerwę schodziliśmy z bezbramkowym remisem, co mogło nas cieszyć.

W drugiej połowie mecz otworzył się, szybka, ofensywna gra pozwoliła nam na zepchnięcie gości do defensywy. W 57 minucie Gareth Bale, daję nam prowadzenie popisując się kapitalnym strzałem zza pola karnego! Piłka tuż przy spojeniu zatrzepotała w bramce Casillasa. Bardzo ważna bramka była dla nas zbawieniem. Kontrolowaliśmy przebieg gry i nie pozwalaliśmy gościom na wiele. Jose Mourinho musiał być wściekły bowiem jego podopieczni sprawiali wrażenie drużyny, która emanowała pewnością siebie, co nie przyniosło jej skutku w postaci bramki. Nadmierna pewność siebie została skarcona tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra. Kolejny stały fragment gry wykonywany przez Bale'a. Piłka idealnie wędruję na głowę Dawsona, a ten po raz drugi w tym meczu pokonuję Hiszpańskiego bramkarza! Cios zadany tuż przed końcem meczu, musiał boleć podwójnie, ale to nie był nasz problem. Przed rewanżem stoimy w bardzo dobrej sytuacji, jednak mamy w pamięci Superpuchar Europy i solidne baty 4:1, dlatego na w stolicy Hiszpanii będziemy musieli zagrać na dwieście procent i nie pozwolić, by Królewscy odrobili stratę.

 

27.3.2012 - Liga Mistrzów - Ćwierćfinał, Pierwszy mecz
White Hart Lane - 35952

Tottenham 2:0 Real Madryt

51' - Bale 1:0
90' - Dawson 2:0

 

Pozostałe ćwierćfinałowe mecze:

Manchester United 1:1 PSG

Barcelona 3:2 Chelsea

Benfica 1:2 Manchester City

Odnośnik do komentarza

Marzec kończyliśmy meczem z drużyną West Hamu, która jest już raczej pewna utrzymania. Faworytem do zwycięstwa był oczywiście nasz zespół, jednak nikt nie myślał o lekceważeniu przeciwnika.

 

Mecz zaczął się od niespodziewanych ataków drużyny gości. Trzeba szczerze powiedzieć, że przez pierwszy kwadrans Gomes na pewno się nie nudził. Z każdą upływającą minutą sytuacja wracała do normy, w 19 minucie Jermaine Defoe mija dwóch obrońców i płaskim strzałem w długi róg wyprowadza nasz zespół na prowadzenie. Muszę powiedzieć, że brakowało mi takich właśnie akcji Anglika, wreszcie pokazał próbkę swoich możliwości. Pięć minut później było już 2:0, strzelcem bramki - Kadlec, który co raz częściej bierze odpowiedzialność za grę zespołu, co bardzo mnie cieszy. W 30 minucie było już po meczu, kiedy kapitalnym strzałem głową popisał się Benedikt Howedes.

Do końca pierwszej połowy więcej bramek już nie padło i po pierwszych 45 minutach mogliśmy spokojnie dopisać sobie trzy punkty, oraz oszczędzać siły na stracie z Realem. Druga część spotkania w naszym wykonaniu była znacznie gorsza aniżeli pierwsza, być może było spowodowane to tym, że moi piłkarze byli pewni zwycięstwa i drugą połowę chcieli przejść z jak najmniejszym nakładem sił. W derbach Manchesteru górą okazują się podopieczni Manciniego, dzięki temu mają realne szansę na zdobycie mistrzostwa, a my mamy tylko punkt straty do Czerwonych Diabłów.

 

31.3.2012 - 32 Kolejka Premiership
White Hart Lane - 36310

[3]Tottenham 3:0 West Ham[12]

19' - Defoe 1:0
24' - Kadlec 2:0
30' - Howedes 3:0

Odnośnik do komentarza

I tak też zrobiliśmy..

--------------------------

Na rewanżowe spotkanie z Realem nie mogliśmy skorzystać z Mesuta Ozila, który dzień przed meczem nabawił się przeziębienia, a szkoda bo bardzo liczyłem na Turka, który był bohaterem w meczu z Bayernem.

 

Wiedzieliśmy, że Królewscy od samego początku zagrają ofensywnie i rzeczywiście tak było. Znam i podziwiam kunszt geniuszu trenera Mourinho, ale chyba on nie znał mojego. Już w 5 minucie mogliśmy objąć prowadzenie, lecz niestety rzutu karnego nie wykorzystał Bale, którego tak chwaliłem przed tym spotkaniem. Kilka minut później znakomitą okazję miał Kadlec jednak nie trafił na pustą bramkę! Kibice zgromadzeni na Santiago Bernabeu przecierali oczy ze zdziwienia, ponieważ ich pupile nie byli w stanie skonstruować prostej akcji, grali jakby byli w amoku. Niestety nie udało nam się wykorzystać naszej przewagi, dlatego do szatni schodziliśmy z bezbramkowym remisem.

Nie wiem co powiedział The Special One swoim zawodnikom, ale na drugą część spotkania wyszli znacznie odmienieni. Chyba zorientowali się, że wymyka im się awans do półfinału i rzucili wszystkie swoje siły by zdobyć bramkę, która dawała by im nadzieję. W 61 minucie w polu karnym Fellaini bezmyślnie fauluję Benzemę, sędzią bez wahania wskazuję na wapno. Do piłki pewnym krokiem podszedł Cristiano Ronaldo, chwila skupienia i strzela w lewy górny róg, dokładnie w to samo miejsce rzuca się Gomes i broni rzut karny przenosząc piłkę nad poprzeczką! Gracze vicemistrza Hiszpanii trzymali się za głowę, nie mogli pojąć jakim cudem Gomes wybronił ten rzut karny, a jednak mu się udało, to był jego wielki dzień. Choć gospodarze dwoili się i troili nie potrafili znaleźć recepty na naszą obronę. W drugiej połowie byliśmy totalnie zamknięci na własnej połowie, Real nie pozwalał na na dużo, ale ostatecznie udaję nam się dowieść ten jakże cudowny wynik i dzięki temu awansujemy do półfinału Ligi Mistrzów!

 

4.4.2012 - Liga Mistrzów - Ćwierćfinał, Rewanż
Santiago Bernabeu - 79771

Real Madryt 0:0 Tottenham

 

Do półfinału awansowali również gracze Barcelony i Manchesteru United, pierwsi wyeliminowali Chelsea, natomiast Czerwone Diabły spokojnie poradziły sobie z PSG.

Odnośnik do komentarza

Dzięki.

----------

Dokładnie w dzień moich urodzin rozgrywaliśmy 33 kolejkę Premiership, naszym przeciwnikiem było Blackburn.

 

Na to spotkanie zastosowałem wiele rotacji, jedną z nich był powrót do pierwszej jedenastki Holenderskiego pomocnika - Rafaela van der Vaarta. W dość eksperymentalnym składzie rozpoczęliśmy mecz. Od samego początku zarysowała się nasza przewaga, gospodarzom trudno było wyjść poza własną połowę. W 26 minucie wywalczyliśmy rzut wolny z około 25 metrów od bramki, do piłki podszedł van der Vaart i kapitalnym strzałem tuż przy słupku nie dał szans bramkarzowi przeciwnika. Tuż przed przerwą mogliśmy strzelić drugą bramkę, jednak rzutu karnego nie wykorzystał van der Vaart.

Jednak co się odwlecze to nie uciecze, w 59 minucie Holender dostał drugą szansę i tym razem nie pomylił się, wykonał podręcznikowy karny. Choć mieliśmy jeszcze wiele sytuacji do strzelenia bramki, to ta sztuka nie udała nam się. Wygrywamy kolejny mecz, tym razem dzięki stałym fragmentom gry, które w naszym zespole są dopracowane do perfekcji. Tak więc moi piłkarze sprawili mi naprawdę wspaniały prezent i dzięki temu możemy dopisać sobie kolejne trzy punkty.

 

7.4.2012 - 33 Kolejka Premiership
Ewood Park - 20700

[13]Blackburn 0:2 Tottenham[3]

26' - van der Vaart 0:1
59' - van der Vaart 0:2

Odnośnik do komentarza

W środku tygodnia przyszło nam rozegrać zaległą kolejkę, mierzyliśmy się z drużyną Liverpoolu, która co prawda tego sezonu nie zaliczy do udanych, ale to nadal świetny zespół z ogromnymi tradycjami.

 

W drużynie gości o dziwo od pierwszych minut zabrakło najlepszego strzelca zespołu - Luisa Suareza, Urugwajczyk spotkanie zaczął na ławce rezerwowych. Mecz rozpoczynamy dość odważnie, co akurat nie przyniosło nam żadnego skutku, bo strzały moich podopiecznych bez problemu wychwytywał Reina. Przez cały czas siedliśmy na Liverpoolu, dowodem jest tego kapitalna bramka Modricia, po przytomnym zagraniu Bale'a. Dwie minuty później znów w roli głównej wystąpił Walijczyk, tym razem jego świetny rajd wykończył Kadlec, tak więc po pół godzinie gry prowadziliśmy już 2:0. Wynik do przerwy nie uległ zmianie, bezbarwnie grający goście musieli coś zmienić w przerwie, by móc myśleć o wywiezieniu z Londynu choć jednego punktu.

W drugiej części gry na boisku pojawili się Jovetic oraz Suarez, co spowodowało znaczną poprawę jakości w grze The Reds. Trzeba szczerze powiedzieć, że ta dwójka sprawiła nam najwięcej problemów. Znaczna poprawa gry nie przyniosła za wiele graczom Kennego Dalglisha. Co prawda gościom udało się w końcu strzelić kontaktową bramkę, ale na nic im się to zdało, ponieważ chwilę później ostateczny cios zadaję dos Santos. Kolejne zwycięstwo, oraz kolejne arcyważne trzy punkty, do zakończenia sezonu pozostały tylko cztery kolejki, okaże się, która drużyna ma najwięcej siły by sięgnąć po mistrzostwo Anglii.

 

11.4.2012 - 34 Kolejka Premiership
White Hart Lane - 34340

[3]Tottenham 3:1 Liverpool[6]

28' - Modric 1:0
30' - Kadlec 2:0
87' - Jovetic 2:1
90' - dos Santos 3:1

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...