Skocz do zawartości

Tańcząc z Guanczami


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

W drugim meczu ligowym, który odbył się dwa tygodnie po wstydliwej porażce z Almerią ( ze względu na mecze reprezentacji narodowych – a propos - Muniain rozegrał pół godziny w meczu z Ukrainą) podejmowaliśmy na własnym obiekcie Celtę. Był to mój debiut w oficjalnym meczu na stadionie San Mames. Okazja znakomita do tego, aby wygrać w efektownym stylu i przekonać do siebie kibiców.

 

Musiałem jakoś sobie poradzić z problemami kadrowymi, które nękają nas od samego początku sezonu. Zamiast kontuzjowanego Iturraspe na pozycji defensywnego pomocnika zagrał Raul Garcia. Miejsce prawoskrzydłowego za zawieszonego za kartki De Marcosa zajął Gomez.

 

Olazabal – Ramalho, Perez, San Jose, Martinez – Garcia, Saez – Gomez, Muniain, Herrera – Llorente

 

Początek spotkania raczej nie obfitował w sytuacje podbramkowe. Dopiero w 10 minucie pierwszy groźny strzał oddał Saez, ale i tak nie mógł on specjalnie zaskoczyć bramkarza Celty. Cztery minuty później goście odpowiedzieli bardzo nieudanym uderzeniem Porcela, a z kolei w 24 minucie pierwszy raz pokazał się z dobrej strony Llorente, uciekając obrońcy i oddając strzał. W 37 minucie Stancu otrzymał bardzo dobre podanie od Niafo, ale nie zdołał zamienić tej koronkowej akcji na bramkę. Po chwili tez świetną szansę miał Wakaso lecz i on uderzył bardzo niecelnie. W drugiej połowie wzięliśmy się do pracy. W 49 minucie pierwszy raz na bramkę rywala uderzał Muniain, na co w 60 minucie rywale odpowiedzieli próbą N’Domubou. Wreszcie w 73 minucie Muniain zdobył gola po akcji w swoim stylu, czyli kończąc swój samotny rajd przez pół boiska lewym skrzydłem. W 80 minucie Falcon obronił kolejne uderzenie Muniaina, ale po chwili udało się strzelić drugą bramkę. Tym razem na listę strzelców wpisał się rezerwowy Hernandez, wykorzystując dośrodkowanie Gomeza. Jest zwycięstwo!

 

La Liga, 2/38, 13.09.2020

San Mames, 46893 widzów

[18] Athletic Bilbao – [10] Celta, 2:0 (MUNIAIN ’73, HERNANDEZ ’87)

MoM: Iker Muniain (Athletic Bilbao)

Odnośnik do komentarza

Fakt. Kibice i stadion to był mocny argument przy zmianie klubu :)

 

 

 

W trzecim meczu sezonu ligowego podejmowaliśmy na wyjeździe Recreativo I chociaż w tym meczu mogłem już wystawić tradycyjny środek pomocy z Raulem Garcią I Iturraspe, to problem pojawił się na prawej obronie. Ramalho bowiem doznał kontuzji i Balenziaga bardzo szybko dostanie szansę wykazania się na prawej stronie boiska. Co prawda i tak miałby niedługo zacząć grać na tej pozycji, bo Ramalho miał trafić do środka bloku defensywnego, ale chciałem dać więcej czasu nowemu piłkarzowi na aklimatyzację w nowym zespole.

 

Warto też odnotować, że do składu powrócił też De Marcos.

 

Olazabal – Balenziaga, Perez, San Jose, Martinez – Iturraspe, Garcia – De Marcos, Muniain, Herrera – Llorente

 

Podobnie jak poprzednie spotkanie, tak I to rozpoczęło się spokojnie. Dopiero pod koniec pierwszego kwadransa stworzyliśmy sobie pierwszą okazję do zdobycia gola, której jednak nie wykorzystał Muniain. Dwanaście minut potem rywale wyprowadzili szybki atak, Nsue posłał piłkę do Marecka, a ten uderzył bardzo mocno, nie dając Oierowi szans na dobrą interwencję. Sześć minut potem mogliśmy wyrównać, ale bardzo nieudanie uderzał Ander, chociaż De Marcos wypracował mu doskonałą sytuację. W 43 minucie straciliśmy drugiego gola, kiedy dośrodkowanie Courta z rzutu rożnego na gola zamienił Joao. Do przerwy zatem nasza sytuacja była nie do pozazdroszczenia. W drugiej połowie obraz naszej gry mieli odmienić Viguera do spółki z Hernandezem. Tyle, że to nadal gospodarze atakowali. W 52 minucie bliski zdobycia swojej bramki był Nsue, a w 58 minucie uderzenie Courta obronił Oier. W tej akcji świetnym dośrodkowaniem popisał się Corsino. W 75 minucie sygnał do ataku dał De Marcos, zdobywając gola po świetnym podaniu od Viguery. Gdy osiem minut później gola strzelił Hernandez poczułem nawet szansę, że możemy to spotkanie wygrać. Po chwili czerwoną kartkę obejrzał Volkov, który sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Hernandeza. Z rzutu wolnego bramki się zdobyć nie udało, a po chwili cofnęliśmy się głębiej, żeby nie kusić losu jakimś chóralnym atakiem. Tyle tylko, że nasza gra defensywna też nie dała nam punktów, bo w ostatniej akcji meczu strzałem życia popisał się Marecek, pozbawiając nas punktów. K***a.

 

La Liga, 3/38, 15.09.2020

Nuevo Colombino, 19036 widzów

[15] Recreativo – [10] Athletic Bilbao, 3:2 (Marecek ’27, Joao ’43, DE MARCOS ’75, HERNANDEZ ’83, Marecek ‘90+4)

MoM: Lukas Marecek (Recreativo)

Odnośnik do komentarza

Czwarta kolejka spotkań oznaczała dla kibiców w Bilbao najważniejsze spotkanie w sezonie. Na San Mames przyjeżdżał bowiem Real Madryt, który jest wielkim rywalem baskijskiej drużyny. Chyba tylko mecze Realu z Barceloną przyciągają większą uwagę w Hiszpanii niż mecze Realu właśnie z Athletikiem.

 

W tym spotkaniu zdecydowałem się wystawić taką samą jedenastkę, jaka wybiegła w meczu poprzednim. Miała ona być gwarantem dobrego wyniku.

 

Olazabal – Balenziaga, Perez, San Jose, Martinez – Iturraspe, Garcia – De Marcos, Muniain, Herrera – Llorente

 

Mogliśmy nieźle rozpocząć to spotkanie, gdyby tylko De Marcos lepiej przymierzył w 12 minucie. Mogłby wtedy dać nam nawet prowadzenie. Cztery minuty potem mocno, ale też niecelnie uderzał Muniain, na co rywale odpowiedzieli równie nieudanym strzałem Vrsaljko. W 19 minucie raz jeszcze pokazał się Muniain lecz i ta jego próba nie zakończyła się golem. Rywale też odpowiadali i dzięki temu mieliśmy ciekawe widowisko. W 22 minucie po akcji Pereyry uderzał Sanogo, ale bardzo niecelnie. W 26 minucie doskonała interwencja Oiera uratowała nas przed utratą gola po strzale Oezila z rzutu wolnego. Osiem minut potem pod bramką przeciwnika znalazł się nawet Balenziaga, do którego trafiła piłka i który oddał strzał. Tyle, że próba okazała się zupełnie nieudana. W 41 minucie po raz ostatni zaatakowali goście lecz kolejna próba Sanogo okazała się chybiona. W drugiej połowie zadaniem było utrzymanie tego stylu, który dawał nadzieję na korzystny wynik. W 50 minucie jednak to Oezil był bliżej zdobycia gola. Na szczęście spudłował. Cztery minuty później odpowiedzieliśmy kolejną szarżą i kolejnym strzałem Muniaina, a w 66 minucie raz jeszcze próbował nasz najlepszy napastnik. Cały czas jednak pozostawał on bez gola. Cztery minuty później przypomniał o sobie Sanogo, ale i ta akcja nie zakończyła się golem. W końcówce nieco się rozprężyliśmy, a to wystarczyło Realowi, żeby przeprowadził jedną udaną akcję. Ten moment dekoncentracji kosztował nas utratę punktów. A szkoda, bo byliśmy tego dnia równorzędnym rywalem dla Madritistas.

 

La Liga, 4/38, 24.09.2020

San Mames, 53000 widzów (komplet)

[14] Athletic Bilbao – [5] Real Madryt, 0:1 (Higuain ’82)

MoM: Efrain Juarez (Real Madryt)

Odnośnik do komentarza

Już trzy dni później podejmowaliśmy kolejną znaną na hiszpańskim rynku futbolowym firmę, Sevillę. Zespół z Andaluzji w poprzedniej kolejce, podobnie jak my, uległ hiszpańskiemu gigantowi. Tyle, że temu ze stolicy Katalonii. Dlatego też oczekuje na odbudowanie moreale dzięki ewentualnemu zwycięstwu

 

W składzie na to spotkanie nie zaszła żadna zmiana. Ale pozytywnym newsem była wiadomość od fizjoterapeuty o powracającym do treningów Ramalho, który juz niedługo ma być gotowy do gry.

 

Olazabal – Balenziaga, Perez, San Jose, Martinez – Iturraspe, Garcia – De Marcos, Muniain, Herrera – Llorente

 

Chociaż to gospodarze pierwsi w tym spotkaniu stworzyli sobie okazję do zdobycia gola, to my mogliśmy się jako pierwsi cieszyć z prowadzenia, gdy w 8 minucie Muniain minął jak tyczki stoperów Sevilli i płaskim strzałem przy dalszym słupku nie dał szans bramkarzowi. Już dwie minuty później bliski wyrównania był Rondon, którego doskonałym podaniem obsłużył Douglas. Napastnik rodem z Wenezueli jednak fatalnie spudłował. W 26 minucie padło wyrównanie. Po akcji Navasa prawym skrzydłem i dośrodkowaniu w pole karne akcję zamykał drugi ze skrzydłowych – Capel. W 37 minucie Ander posłał prostopadłe podanie do Llorente, ten obrócił się z piłką mając rywala na plecach i oddal mocny strzał. Piłka jednak przeleciała nad poprzeczką. W 39 minucie bardzo mocne uderzenie De Marcosa doskonale obronił Kornilov i to była ostatnia ciekawa akcja pierwszej połowy. W drugiej rozpoczęliśmy spokojnie, ale i tak jako pierwsi stworzyliśmy zagrożenie pod bramką przeciwnika. W 59 minucie tylko doskonała interwencja Kornilova uratowała gospodarzy przed utratą gola po znakomitej szarży Muniaina. Osiem minut potem strzałem z dystansu próbował odpowiadać Capel, jednak uczynił to bardzo nieporadnie. W 70 minucie gospodarze zdołali wyjść niestety na prowadzenie. Dośrodkowanie Douglasa z rzutu wolnego na bramkę zamienił Antonio i choć walczyliśmy o remis, to jedyny gol jaki jeszcze padł w tym spotkaniu, stał się łupem gospodarzy. A konkretnie to Antonio, który po raz drugi pokonał Oiera. Tym razem po dośrodkowaniu Capela z lewego skrzydła.

 

La Liga, 5/38, 27.09.2020

Estadio Ramon Sanchez Pizjuan, 42158 widzów

[17] Sevilla – [15] Athletic Bilbao, 3:1 (MUNIAIN ‘8, Capel ’26, Antonio ’70, Antonio ’86)

MoM: Antonio (Sevilla)

Odnośnik do komentarza

Super_Ćwikła, przypominam, że nie obejmowałem krajowego potentata, a drużynę, która do ostatniej kolejki walczyła o utrzymanie...

 

Vulture, Vecindario rozpoczęło zaskakująco dobrze. Po pięciu kolejkach Liga adelante są na pozycji lidera z kompletem zwycięstw.

 

Maniek_ZKS, na razie jest problem z odciążeniem Muniaina, bo Llorente z Anderem nieco rozczarowują, a Susaeta ma kontuzję, więc też nie gra. Ale cały czas kombinuję, co by tu zmienić...

 

tomba, Iker Muniain, 2020

 

 

 

Kalendarz na początku sezonu wcale nas nie rozpieszczał. Jeszcze nie tak dawno temu podejmowaliśmy Real Madryt, a teraz na nasz obiekt przyjeżdżał drugi z gigantów hiszpańskiego futbolu – FC Barcelona. Przypomina to trochę układ kalendarza z ostatniego mojego sezonu w barwach Vecindario, gdzie mieliśmy dwa te uber trudne spotkania do rozegrania pod rząd. Tu przynajmniej był jeden mecz „odsapnięcia”. Choć biorąc pod uwagę, że w tym tygodniu to nasze trzecie ligowe spotkanie, o żadnym odpoczynku mowy być nie mogło.

 

Do składu powrócił już Ramalho, który na prawej obronie zajął tymczasowo Balenziagę. Nasz nowy nabytek musi więcej popracować nad grą na prawej obronie. Ta pozycja nie jest dla niego naturalna i dlatego popełnia sporo błędów. Niedługo pewnie obaj znajdą się w wyjściowej jedenastce.

 

Olazabal – Ramalho, Perez, San Jose, Martinez – Iturraspe, Garcia – De Marcos, Muniain, Herrera – Llorente

 

Goście wcale nie przyjechali na gorący obiekt San Mames tylko po to, aby bronić remisu. Już w 2 minucie bliski otwarcia wyniku był Zubov, na co minutę potem odpowiedzieliśmy strzałem Pereza z rzutu wolnego, obronionym z najwyższym trudem przez Rivasa. W 14 minucie dalekie podanie Kjaera dotarło do Toloiego, który znalazł się pod naszą bramką i Brazylijczyk oddał strzał. Uderzenie jednak było bardzo nieudane. Sześć minut później z kolei gola strzelić próbował Ander, który zdecydował się na strzał z daleka. Efekt był jednak mizerny. W 31 minucie bliski zdobycia bramki był Bojan, który uderzał głową po rajdzie i dośrodkowaniu Sandro. Oier jednak świetnie obronił uderzenie swojego dawnego kolegi z zespołu. W 42 minucie kontuzji doznał Garcia i w jego miejsce musiałem na boisko wprowadzić Elustondo. W końcówce pierwszej połowy Traore zdobył bramkę, ale sędzia jej nie uznał. Iworyjczyk był bowiem na pozycji spalonej. W drugiej połowie rozpoczęliśmy odważnie od doskonałej szansy, której nie wykorzystał Llorente, mimo świetnego podania od Muniaina. Goście odpowiedzieli strzałem Traore obronionym przez Olazabala, ale w 64 minucie rywale i tak zdobyli bramkę. Na listę strzelców wpisał się Rodriguez, wykorzystując płaską centrę Bojana. Odpowiedzieliśmy indywidualną akcją Muniaina, który jednak zakończył ją niecelnym strzałem. W 72 i 76 minucie Rodriguez miał dwie kolejne okazje do zdobycia bramki. Choć żadnej z nich nie wykorzystał, rywale i tak skończyli ten mecz z dwoma trafieniami na koncie, bo w 80 minucie wynik spotkania ustalił Bojan, zamykając dośrodkowanie Sandro z prawego skrzydła. Niestety przegrywamy kolejny, już czwarty mecz z rzędu.

 

La Liga, 6/38, 04.10.2020

San Mames, 53000 widzów (komplet)

[18] Athletic Bilbao – [5] Barcelona, 0:2 (Rodriguez ’68, Bojan ’80)

MoM: Alex Sandro (Barcelona)

Odnośnik do komentarza

Po serii meczów z rywalami z najwyższej półki wreszcie dostaliśmy przeciwnika o nieco niższych, przynajmniej w teorii, „sportowych wymaganiach”. Tak właśnie rozpatruję zbliżający się pojedynek z Getafe, które jak na razie tez nie może się wydostać z drugiej dziesiątki.

 

My natomiast, po serii słabszych wyników, znaleźliśmy się nawet w strefie spadkowej, ale mam nadzieję, że szybko się z niej wydostaniemy. Kwestia kilku spotkań z rywalami z niższej półki, gdzie będziemy mogli nabić sobie nieco punktów.

 

Mimo tak fatalnej serii, nie zdecydowałem się na żadną zmianę w wyjściowym ustawieniu.

 

Olazabal – Ramalho, Perez, San Jose, Martinez – Iturraspe, Garcia – De Marcos, Muniain, Herrera – Llorente

 

Rozpoczęliśmy ze sporym animuszem. Już w 4 minucie bliski zdobycia bramki był Muniain, który efektownie szarżował w polu karnym gospodarzy. Siedem minut potem Iker miał drugą okazję do zdobycia bramki, ale i tej nie zdołał ostatecznie wykorzystać. W 18 minucie kontuzji doznał Ander i w jego miejsce musiałem wstawić Viguerę, a trzy minuty później pierwszą bramkową sytuację stworzyli sobie gospodarzy, gdy groźnie uderzał Ketkeo. Na szczęście jego próba okazała się minimalnie chybiona. W 24 minucie tymczasem pierwszy strzał Amata obronił Olazabal, ale napastnik gospodarzy dał o sobie znać. Dał znać po raz drugi sześć minut później, wykorzystując podanie Nessa i dając gospodarzom prowadzenie. Cztery minuty później świetnej szansy do wyrównania nie wykorzystał Llorente i na kolejne szanse musieliśmy czekać do drugiej połowy. Tę lepiej zaczęli gospodarze, ale na szczęście Amat nie wykorzystał swojej szansy z 46 minuty. Odpowiedzieliśmy błyskawicznie indywidualną akcją i strzałem Muniaina. Tyle, że z podobnie miernym skutkiem. W 52 minucie prostopadłym podaniem Ketkeo uruchomił Pieroniego, który w finalnej fazie akcji oddał bardzo niecelny strzał. Jakby wystraszył się atakującego go Ramalho. Trzy minuty później po akcji skrzydłem De Marcosa przed szansą stanął Viguera, jednak i jego uderzenie pozostawiało wiele do życzenia. W 58 minucie Olazabal obronił kolejny strzał Ketkeo, ale wobec strzału Pieroniego po dośrodkowaniu Gaitana z rzutu wolnego był bezradny. W końcówce spotkania udało nam się zdobyć gola honorowego, którego strzelił Hernandez, coraz wyraźniej domagając się gry w wyjściowej jedenastce. W ostatniej akcji piłkę meczową miał jeszcze Ugarte, ale z ośmiu metrów trafił wprost w bramkarza. Remis był na wyciągnięcie ręki...

 

La Liga, 7/38, 18.10.2020

Colliseum Alfonso Perez, 13569 widzów

[17] Getafe – [18] Athletic Bilbao, 2:1 (Amat ’30, Pieroni ’82, HERNANDEZ ‘90+1)

MoM: Runar Ness (Getafe)

Odnośnik do komentarza

Maniek_ZKS, ze mną jak z dzieckiem - mówisz i masz ;)

 

 

 

Przed meczem z Atletico Madryt wreszcie zdecydowałem się podjąć pewne kroki mające na celu poprawę naszej gry. Przede wszystkim nakazałem przygotowanie drużyny na przejście do gry systemem 4-3-3 bez typowych skrzydłowych. Ponadto ze składu wypadł Llorente, robiąc miejsce dającemu znacznie więcej jakości Hernandezowi. Co więcej, za kontuzjowanego Andera (który będzie pauzował około pięciu tygodni) wskoczył do składu Viguera. Kolejną zmianą było umieszczenie na środku obrony obok San Jose Eizmendiego zamiast Martineza.

 

Z tak odmienioną jedenastką przystępowaliśmy do bardzo trudnego meczu z Atletico Madryt.

 

Olazabal – Ramalho, Perez, San Jose, Eizmendi – Iturraspe, Garcia – De Marcos, Muniain, Viguera – Hernandez

 

Rozpoczęło się fatalnie, bowiem już pierwsze natarcie gości zakończyło się golem. Olazabal, co prawda, zdołał wybronić strzał Sissoko, ale wobec dobitki Oliveiry był bezradny i goście prowadzili jednym golem. Cztery minuty potem Oier fenomenalnie wybronił strzał Aguero, a po chwili udało nam się wyrównać, gdy na listę strzelców po rzucie rożnym wpisał się San Jose. Trzy minuty potem znów bliski zdobycia bramki był Oliveira, choć tym razem mu się to nie udało. A w 21 minucie gola dającego nam prowadzenie strzelił Muniain, odwracając, przynajmniej na tę chwilę losy spotkania. Goście jednak natychmiast wzięli się do pracy i choć pierwszej szansy do wyrównania nie wykorzystał Aguero (a raczej przeszkodził mu w tym Olazabal), to po chwili , w 25 minucie, Argentyńczyk wykorzystał należycie doskonałe podanie od Sissoko. W 32 minucie Oier świetnie obronił strzał francuskiego pomocnika z dystansu, a jedenaście minut potem ostatniej szansy przed przerwą nie wykorzystał Oliveira. Po zmianie stron spodziewałem się ataku rywali celem wyrwania tu kompletu punktów. Ale w 49 minucie to De Marcos był bliski zdobycia gola dla Bilbao. Zabrakło mu jednak skuteczności pod bramką rywala. W 52 minucie rywale odpowiedzieli kolejnym niecelnym strzałem Oliveiry, a cztery minuty później zrewanżował się tym samym Muniain. W 60 minucie świetnej szarży nie potrafił na gola zamienić rezerwowy Bebe, a osiem minut potem bardzo niecelnie, choć piekielnie mocno, uderzał znów Sissoko. Rywale cisnęli, cisnęli, aż wcisnęli, gdy w 82 minucie gola na wagę zwycięstwa strzelił Oliveira, wykorzystując świetne podanie od Ortegi. Znów było blisko i znów zabrakło koncentracji w ostatnich minutach.

 

La Liga, 8/38, 25.10.2020

San Mames, 50521 widzów

[18] Athletic Bilbao – [2] Atletico Madryt, 2:3 (Oliveira ’6, SAN JOSE ’15, MUNIAIN ’21, Aguero ’25, Oliveira ’82)

MoM: Nelson Oliveira (Atletico Madryt)

Odnośnik do komentarza

Przed meczem z Logrones, inaugurującym nasz udział w Pucharze Króla w IV rundzie otrzymałem wiadomość o powrocie do pełni zdrowia Susaety, co mogłoby być naszym wybawieniem w obliczu słabej skuteczności pod bramką przeciwnika.

 

Na najbliższe spotkanie zdecydowałem się jednak wystawić głównie młodych gniewnych i ewentualnie sprawdzić ich przydatność dla wyjściowego składu. Być może któryś z nich mógłby zastąpić słabo spisujących się graczy pierwszego garnituru.

 

Olazabal – Ramalho, Perez, San Jose, Diario – Iturraspe, Martinez – Lopez, Gomez, Ugarte – Alonso

 

Nikogo specjalnie nie mogło dziwić, że od pierwszej minuty staraliśmy się narzucić rywalom nasz styl gry, ale brakowało nam skuteczności. W 7 minucie niecelnie uderzał po akcji lewym skrzydłem Gomez, na co rywale odpowiedzieli dziesięć minut jeszcze gorszym jakościowo strzałem Pablo. W 21 minucie dośrodkowanie Pereza trafiło na głowę Ramalho, ale Angolczyk minimalnie spudłował. W 29 minucie dalekie podanie naszego stopera dotarło do Ugarte, jednak ten uderzył bardzo wysoko ponad bramką. Rywale odpowiedzieli w 32 minucie, jednak Dembele nie zdołał wykorzystać błędu Martineza i uderzył obok bramki. W końcówce pierwszej połowy jeszcze jedną okazję do zdobycia gola zmarnował Gomez i dlatego do przerwy był bezbramkowy remis. Druga połowa wcale nie poprawiła nic w naszej grze ofensywnej. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale szwankowało wykończenie. Tak jak w przypadku Lopeza i jego okazji z 48 minuty. W 53 minucie krzyżowe podanie Ruano dotarło do Vallejo, ale ten uderzył bardzo niecelnie. W 63 minucie jeszcze jeden raz uderzał Vallejo. Tym razem asystował mu Pablo, jednak i ta próba napastnika gospodarzy nie zakończyła się powodzeniem. W 71 minucie rezerwowy Leon popisał się efektowną akcją w drużynie gospodarzy, jednak zabrakło mu zimnej krwi do jej skutecznego wykończenia. W 79 minucie dośrodkowanie Ugarte zamykał strzałem głową rezerwowy Aurtentxe, jednak jego próba okazała się niecelna. Dopiero wejście na boisko na ostatni kwadrans Muniaina nieco rozruszało naszą grę, a to właśnie nasz najlepszy piłkarz wypracował bramkową akcję, będąc faulowanym w szesnastce. Rzut karny na gola w w ostatniej minucie meczu wykorzystał San Jose. Wygrywamy, ale styl, w jakim tego dokonujemy, jest żałosny.

 

Copa del Rey, IV runda, 1 mecz, 28.10.2020

Nuevo Las Gaunas, 13889 widzów

[LA] Logrones – [LL] Athletic Bilbao, 0:1 (SAN JOSE (k) ’90)

MoM: Mikel San Jose (Athletic Bilbao)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...