Skocz do zawartości

Andalusia Dream...


olfeusz

Rekomendowane odpowiedzi

Naszym następnym rywalem było przedostatnie w tabeli Recreativo. Pierwsza połowa standardowo już była nudna. Graliśmy słabo, a Recreativo starało się i walczyło jak równy z równym. Druga połowa? A w ogóle coś takiego miało miejsce w naszym wykonaniu? Zagraliśmy jeszcze gorzej (tak wiem, że to nie możliwe, a jednak nam się udało) i po bramce Sinama-Pongolle z 25 metrów zasłużenie przegraliśmy.

 

04.02.2007, Nuevo Colombino: 17469 widzów

PD (23/38) Recreativo [19.] – Betis [2.] 1:0 (0:0)

 

48. J.Guerrero (Recreativo) knt.

67. F.Sinama-Pongolle 1:0

 

Alejandro Lembo, Hugo Viana oraz Rafael Sobis wzięli udział w meczach towarzyskich swoich reprezentacji. Urugwajczyk zaliczył przeciętne spotkanie, a pozostała dwójka zagrała dobrze aczkolwiek niczym się nie wyróżniła.

 

Nawet gdybym chciał w meczu z Athletic dokonać zmian w składzie to tak naprawdę nie mogłem tego zrobić bo przecież lepszej gry w ofensywie nie dadzą nam obrońcy. Jednak już w 9 min. mogliśmy prowadzić, ale piłka po strzale Nianga trafiła w słupek. W 14 min. nasz rywal nie miał już tyle szczęścia i Niang umieścił piłkę w bramce po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Viany. W 27 min. podwyższyć mógł Dani, ale piłka minimalnie minęła poprzeczkę. Chwilę później okazję miał Niang uderzył potężnie, ale prosto w bramkarza. W 30 min. kolejną sytuację miał Dani, ale piłka trafiła tylko w boczną siatkę. W 35 min. raz jeszcze próbował Niang tym razem głową, ale bramkarz popisał się świetną robinsonadą wybijając piłkę na róg po którym Senegalczyk trafił w boczną siatkę. W 41 min. kapitalnie z dystansu uderzył Assuncao, ale równie dobrą interwencją popisał się golkiper, a w doliczonym czasie gry Niang trafił w poprzeczkę.

 

Niecałe dziesięć minut po wznowieniu drugiej połowy Edu dośrodkował piłkę na krótki słupek, a tam najlepiej odnalazł się Dani, który skierował piłkę do bramki. W 61 min. kolejną bramkę dołożyć mógł Odonkor, ale Lafuente wybronił jego strzał z 6 metrów. W 83 min. na 3:0 podwyższył Niang, który wykorzystał dośrodkowanie Assuncao z rzutu wolnego. W 86 min. Niang zgrał piłkę, ale przejął ją Iraola, który wycofał do bramkarza, a nagle jak „z pod ziemi” wyskoczył Edu i wpakował piłkę do bramki. 4:0 to bardzo łagodny wymiar kary dla gości.

 

11.02.2007, Manuel Ruiz de Lopera: 51505 widzów

PD (24/38) Betis [3.] – Athletic [8.] 4:0 (1:0)

 

8. L.Prieto (Athletic) knt.

14. M.Niang 1:0

54. Dani 2:0

83. M.Niang 3:0

86. Edu 4:0

Odnośnik do komentarza

Kolejnym zawodnikiem, który dołączy do nas na początku lipca będzie Romaric, którego podkradliśmy francuskiemu Le Mans. Jak tylko do składu wrócił Arzu wyleciał z niego Assuncao, który doznał urazu stopy. Do treningów wróciło ponadto dwóch bramkarzy Contreras oraz Dudek, ale to Hiszpan póki co będzie pierwszym bramkarzem bo już od dwóch tygodni trenuje.

 

Od początku zaatakowali gospodarze, ale Contreras udowadniał mi, że nie pomyliłem się wystawiając go w pierwszym składzie. Po kliku strzałach Realu nadeszła pora na naszą odpowiedź. Pod bramką Casillasa bardzo groźnie było w 20 min. kiedy świetnie z dystansu uderzył Arzu, ale Iker zdołał wybronić ten strzał. Chwilę później świetną okazję miał Reyes, ale zamiast po minięciu dwóch moich zawodników pokonać bramkarza trafił prosto w niego. W 23 min. jeszcze lepszą okazję miał Niang, ale ten nie atakowany przez nikogo nie skierował piłki do bramki z 5 metrów. Zemściło się to w 31 min. Do piłki wyszedł Conteras, ale uprzedził go Ruud i umieścił piłkę w bramce. Było to jego 200 ligowe trafienie w całej karierze. Dwie minuty później po raz kolejny najsprytniejszy w polu karnym okazał się Holender natychmiast dobijając źle przyjętą piłkę przez Robinho.

 

Druga połowa zaczęła się od naszej kanonady, ale nic nie skutkowało, a Iker Casillas na bramce wyczyniał cuda. Później spuściliśmy z tonu, ale w 79 min. zaatakowaliśmy raz jeszcze i Sobis zdobył kontaktową bramkę wbijając piłkę z najbliższej odległości. W 87 min. świetną okazję na wyrównanie miał Sobis, ale bramkarz reprezentacji Hiszpanii popisał się świetną interwencją. Minął już doliczony czasy gry w pole karne wpadł Edu strzał obronił Casillas, ale do piłki najszybciej doskoczył Sobis i GOOOOOOL! Kat Realu z meczu w Sewilli powrócił! 2:2!

 

18.02.2007, Santiago Bernabeu: 64357 widzów

PD (25/38) Real Madryt [7.] – Betis [2.] 2:2 (2:0)

 

31. R.van Nistelrooy 1:0

33. R.van Nistelrooy 2:0

79. R.Sobis 2:1

90+. R.Sobis 2:2

 

Oczywiście po meczu zarówno Capello jak i van Nistelrooy mieli pretensje do sędziego, że ten uznał drugą bramkę Brazylijczyka, a ten przecież był na spalonym. Przynajmniej tak twierdzili wszyscy kibice, piłkarze i działacze Realu, ja skomentowałem to krótko: „Najpierw trzeba grać, a potem narzekać na cały świat, że jest niesprawiedliwy i wszyscy są przeciwko Realowi”.

 

Naszym kolejnym rywalem jest Barcelona, która w tym sezonie ani razu nie przegrała w lidze, a w całym sezonie tylko trzy razy musiała uznać wyższość rywala w: Supercopa de Espana (1:2 z Espanyolem), Superpucharze Europy (0:1 z Sevillą) oraz ostatnio w 1 rundzie Ligi Mistrzów (1:2 z Interem).

 

Chcieliśmy powalczyć o zwycięstwo bo 8 punktowa przewaga Blaugrany jest do odrobienia, ale już w 7 min. musiałem zmienić Vianę, który na noszach opuścił boisko. Goście rzucili się na nas od początku, ale wytrzymaliśmy i w 12 min. wyszliśmy na prowadzenie. Niang dobił strzał Edu i piłka zatrzepotała w pustej bramce. Cztery minuty później tylko świetna interwencja bramkarza uratowała Barcę przed stratą kolejnej bramki. Chwilę później raz jeszcze Jorquera wybronił świetny strzał jednego z moich zawodników wybijając piłkę na rzut rożny po którym Niang mógł podwyższyć, ale rezerwowy bramkarz Barcy wyczyniał cuda. W 20 min. Odnkor zagrał do Sobisa, a ten z pierwszej piłki posłał futbolówkę w długi róg! Minutę później w nasze pole karne wjechał Saviola, ale Contreras nie chciał być gorszy od bramkarza gości i obronił strzał Argentyńczyka. W 29 min. nasz bramkarz długim wykopem uruchomił na lewym skrzydle Edu ten wrzucił piłkę w pole karne, a Sobis zrobił to, co do niego należało. W 38 min. dzieła zniszczenia dopełnił Sobis. Niang zgrał piłkę na 20 metr, a Brazylijczyk cudownym strzałem posłał piłkę prosto w okienko bramki. Statystyka strzałów do przerwy prezentowała się następująco: Betis – 12 (10), Barcelona – 2 (2).

 

W 55 min. po świetnym dośrodkowaniu Odonkora „szczupakiem” bramkarza próbował pokonać Edu, ale piłka minimalnie minęła bramkę. W 68 min. Messi zagrał piłkę do Eto’o powinien ją przejąć Juanito, ale nie mam pojęcia o czym myślał i Kameruńczyk strzałem przy słupku pokonał naszego bramkarza. W 70 min. raz jeszcze groźnie było pod naszą bramką, ale Conteras wybronił strzał Messiego. W doliczonym jeszcze czasie gry rozmiary porażki jeszcze zmniejszył Ronaldinho, który wykończył dośrodkowanie Giulyego.

 

24.02.2007, Manuel Ruiz de Lopera: 52433 widzów

PD (26/38) Betis [2.] – Barcelona [1.] 4:2 (4:0)

 

7. H.Viana (Betis) knt.

12. M.Niang 1:0

20. R.Sobis 2:0

29. R.Sobis 3:0

38. R.Sobis 4:0

68. S.Eto’o 4:1

90+. Ronaldinho 4:2

 

Niestety Hugo Viana nadwyrężył więzadła kolanowe i nie zobaczymy go przez minimum miesiąc.

Odnośnik do komentarza
„Najpierw trzeba grać, a potem narzekać na cały świat, że jest niesprawiedliwy i wszyscy są przeciwko Realowi”.

Po kim jak po kim, ale po Tobie się tego nie spodziewałem :bicz:

 

Ha, przyszedł i czas na Barcelonę :D Z Realem miałeś dużo szczęścia :> Zdobycie mistrzostwo jak najbardziej realne ;)

Odnośnik do komentarza

W pucharowym meczu z Zaragozą, Xisco, który wrócił po kilku tygodniowej absencji zastąpi kontuzjowanego Vianę, ale na środek przeniesiony zostanie Edu i to Hiszpan będzie władcą lewego skrzydła. Ponadto Rivas zastąpi na środku obrony Juanito.

 

Od początku nie było widać drużyny z meczu przeciwko Barcelonie i już w 19 min. Contreras musiał wyciągać piłkę z bramki. Gustavo Nery wpadł z lewej strony w naszej pole karne wystawił piłkę Aimarowi Argentyńczyk co prawda za pierwszym razem nie pokonał naszego bramkarza, ale Pedro przy dobitce nie miał już szans. W 22 min. standardowo już na lewym skrzydle rozpędził się Xisco dośrodkował w pole karne, a Odonkor z 5 metrów… posłał piłkę nad bramką. O włos! Niemiec był o włos od strącenia jaskółki latającej nad stadionem. W 36 min. wyrównaliśmy. Sobis zagrał piłkę do Nianga zahaczył ją Pique, a w bramce już nie było Cesara Sancheza, który chciał przeciąć podanie i futbolówka wturlała się do bramki. W 38 min. dośrodkowanie Xisco świetnie próbował wykorzystać Edu, ale były bramkarz Realu Madryt popisał się swoimi umiejętnościami. W doliczonym już czasie gry świetną okazję miał Niang, ale perfekcyjnie ją zmarnował. Już na początku drugiej połowy dogodną okazję miał Diego Milito, ale piłka o kilka centymetrów minęła prawy słupek bramki. Chwilę później Xisco poradził sobie z obrońcą gospodarzy, ale trafił prosto w bramkarza. W 56 min. zrehabilitować się mógł Pique, ale Pedro wybił piłkę. W 65 min. Odonkor posłał futbolówkę w pole karne tam był Sobis, ale Cesar obronił jego strzał. W 77 min. z boiska zniesiony został Contreras, ale na szczęście w odwodzie miał Dudka. Szybka rozgrzewka i Polak był już na boisku. Kilka minut później boisko zmuszony był opuścić Odonkor. No tak jeśli Zaragoza nie może wygrać na boisku to trzeba wykosić najlepszych graczy. W 85 min. piłkę w polu karnym otrzymał Aimar uderzył i Jerzy świetnie odbił piłkę w bok. Minutę później jeszcze lepszą okazję miał wprowadzony na boisko Rivera, ale Cesar nie miał problemów z potężnym strzałem w sam środek bramki. Chwilę później z 7 metrów strzelał Niang, ale nad poprzeczką. Ten sam zawodnik w 90 min. miał jeszcze jedna okazję, ale znów bramkarz gospodarzy okazał się lepszy. Wynik już się nie zmienił i mieliśmy mieć dogrywkę.

 

W pierwszej części oba zespoły nie kwapiły się do zdecydowanych ataków, ale w drugiej części było już znacznie ciekawiej. W jej ostatnich minutach nie wychodziliśmy z własnego pola karnego, a najlepsze dwie sytuacji zmarnował Aimar, który nie potrafił pokonać Dudka posyłając piłki z dala od bramki. Kiedy wszyscy byli już myślą przy rzutach karnych przeprowadziliśmy zabójczą kontrę. Piłkę pod naszym polem karnym przejął Rivera i zagrał ją do Sobisa ten przyjął ją w okolicach środka boiska następnie minął Gustavo Nerę dalej przebiegł z nią dobre 40 metrów i umieścił tuż pod poprzeczką bramki.

 

28.02.2007, La Romareda: 15844 widzów

CdR ĆwF (2/2) Zaragoza [PD] – Betis [PD] 1:2d (1:1, 1:1)

 

19. P.Aimar 1:0

36. G.Pique 1:1 sam.

77. P.Contreras (Betis) knt.

82. D.Odonkor (Betis) knt.

120. R.Sobis 1:2

 

W pierwszym półfinałowym meczu w którym przeciwnikiem będzie Real Sociedad (1:0 i 0:0 z Celtą) nie będę mógł skorzystać z usług Xisco, który przekroczył limit żółtych kartek. Pedro Contreras doznał urazu twarzy i wróci za co najmniej tydzień, a David Odonkor rozciął nogę i pauzować może aż trzy tygodnie! Sędziowie chyba źle sprawdzili obuwie zawodników przed meczem skoro grali w gumaczach z podpitymi gwoźdźmi.

 

Luty 2007

 

Bilans: 3-1-1, 12:6

La Liga: 2. (-), 52 pkt, 49:26

Copa del Rey: PF (z Sociedad)

 

Transfery: brak

 

Ligi europejskie:

 

Anglia: Arsenal (+8)

Francja: Paris-SG (+7)

Hiszpania: Barcelona (+5)

Holandia: Ajax (+4)

Niemcy: HSV (+1)

Portugalia: Sporting CP (+1)

Włochy: Sampdoria (+1)

Odnośnik do komentarza

Mecz z Valencią zaczynał marzec i zarazem kończył serię spotkań w których musieliśmy dać z siebie sto dwadzieścia procent.

 

Niestety, ale już w 13 min. z boiska musiał zejść Niang, który został zbyt ostro potraktowany przez Albiola w polu karnym. No tak, ale gdzie jedenastka? Pierwszy strzał mieliśmy dopiero w 26 min. ale nie nasz zawodnik strzelał. Jednak Dudek stanął na wysokości zadania i sparował piłkę w bok. W 33 min. rzut wolny wykonywał Arzu, ale „lekko” przestrzelił. Kilkadziesiąt sekund później dobrą okazję miał Dani, ale piłka poszybowała wysoko, wysoko nad poprzeczką. Dwie minuty później za pola karnego uderzył Arzu, ale doświadczony bramkarz Valencii wybił piłkę. W 37 min. sytuację sam na sam zmarnował Morientes, którego starałem się wypożyczyć w zimowym okienku transferowym. Może i mieliśmy przewagę, ale była ona krótko mówiąc gówno warta.

 

Kilka minut po wznowieniu drugiej połowy Sobis wystawił jak na tacy piłkę Brazylijczykowi Edu, ale ten trafił prosto w golkipera gospodarzy. Chwilę później Micu wjechał w nasze pole karne, ale posłał futbolówkę daleko obok prawego słupka. W 56 min. ten sam zawodnik rozpędził się na prawym skrzydle wrzucił w pole karne, a tam Arzu sfaulował Morientesa. Do piłki podszedł sam poszkodowany i nie zdołał pokonać Dudka! W 65 min. raz jeszcze przed utratą bramki obronił nas Polak tym razem broniąc strzał Morettiego. W 80 min. w pole karne wpadł Xisco, ale piłka po jego strzale minimalnie minęła bramkę. W 88 min. gospodarze oczywiście domagali się kolejnego rzutu karnego, chwilę później Dudek świetnie obronił strzał z rzutu wolnego, a już w doliczonym czasie gry świetną sytuację sam na sam zmarnował Dani. I na tym się skończyło. Może w drugiej połowie Valencia była lepsza, ale nikt tak naprawdę na zwycięstwo bardziej nie zasłużył i póki co zespół z Mestalla jest jedyną drużyną La Liga, której nie pokonaliśmy w obecnym sezonie.

 

03.03.2007, Mestalla: 52978 widzów

PD (27/38) Valencia [6.] – Betis [2.] 0:0

 

15. M.Niang (Betis) knt.

21. Vicente (Valencia) knt.

56. F.Morientes (Valencia) n.w.k.

Odnośnik do komentarza

Z Racingiem musieliśmy wygrać bo Barcelona dosyć nieoczekiwanie przegrała w Getafe. Jednak będziemy musieli poradzić sobie bez zawieszonego za żółtej kartki Edu oraz kontuzjowanego Nianga, który naciągnął ścięgno podkolanowe.

 

Zaatakować musieliśmy od pierwszej minuty by szybko zdobyć bramkę i dalej już kontrolować spotkanie i podwyższyć wynik. Już w 6 min. świetną okazję miał Rivera, ale w sytuacji sam na sam uderzył tak mocno i tak wysoko, że piłka wyleciał po za koronę stadionu. W 14 min. mieliśmy 1:0. Rzut wolny krótko rozegrał Arzu, Vega przerzucił piłkę na drugą stronę pola karnego do piłki dopadł Sobis i silnym strzałem wyprowadził nas na prowadzenie. W 28 min. Dudek fantastyczną interwencją uratował nas przed stratą bramki po strzale Zigica. W doliczonym już czasie gry Dudek raz jeszcze musiał wykazać się swoimi umiejętnościami broniąc w sytuacji sam na sam.

 

Trzeba jednak przyznać, że przedostatnia drużyna La Liga dzielnie walczyła i już na początku drugiej połowy mieli kolejną okazję, ale Jerzy bronił jak za swoich najlepszych lat. My jednak broniliśmy się i w miarę możliwości kontratakowaliśmy. W 53 min. Nano mocnym podaniem z naszej połowy uruchomił Sobisa bramkarz Racingu wyszedł z bramki, ale minął się z piłką i Brazylijczykowi pozostało już tylko umieścić ją pustej bramce. W 61 min. Serrano stanął przed szansą zdobycia kontaktowej bramki, ale nasz bramkarz dzisiejszego dnia był nie do pokonania. W 64 min. Robert wraz z Xisco rozmontowali obronę i ten ostatni po rykoszecie umieścił piłkę w bramce. Ostatnią bramkę zdobyliśmy w doliczonym już czasie gry. Olbrzymie zamieszanie w polu karnym wykorzystał Maldonado, który po nogach jednego z piłkarzy trafił do siatki.

 

11.03.2007, El Sardinero: 12281 widzów

PD (28/38) Racing [19.] – Betis [2.] 0:4 (0:1)

 

14. R.Sobis 0:1

53. R.Sobis 0:2

64. Xisco 0:3

90+. F.Maldonado 0:4

Odnośnik do komentarza

W poprzednim spotkaniu David Rivas naciągnął mięsień łydki i najprawdopodobniej nie zagra przez około trzy tygodnie. Gimnastic Tarragona był naszym kolejnym rywalem z dolnych rejonów tabeli w walce o miejsce lidera. Tak więc plan był jeden: wygrać!

 

W 12 min. Robert trafił do siatki, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną, aż wierzyć mi się nie chciało, że można być takim kretynem. Chwilę później po dośrodkowaniu właśnie Roberta bliski pokonania bramkarza był Odonkor, ale bramkarza wyciągnął jego strzał pod poprzeczkę. W 15 min. świetną okazję miał Sobis, ale posłał piłkę tuż obok lewego słupka bramki. Jeszcze pod koniec pierwszej połowy dobrą okazję miał Robert, ale tym razem poważnie się pomylił.

 

W 59 min. piłkę w pole karne dośrodkował Zubiaurre nikt jednak nie przejął piłki i ta wpadła do bramki, ale sędzia uznał, że Edu był na spalonym. I to tyle jeśli chodzi o ten mecz. Jedno z najnudniejszych spotkań w naszym wykonaniu podczas obecnego sezonu zakończyło się remisem. No może prawie bo już w 93 min. Xisco dośrodkował piłkę w pole karne, zdołali ją wybić obrońcy, ale stojącego na 6 metrze bramkarza zaskoczył Arzu, który strzałem z 20 metrów umieścił piłkę tuż obok krótkiego słupka. Goście oczywiście domagali się odgwizdania pozycji spalonej, ale zadam jedno pytanie: jakim niby cudem Arzu mógł „palić”?

 

18.03.2007, Manuel Ruiz de Lopera: 42182 widzów

PD (29/38) Betis [2.] – Gimnastic [17.] 1:0 (0:0)

 

90+. Arzu 1:0

 

Było to ostatnie spotkanie w marcu ponieważ nadszedł czas na mecze reprezentacji. Na które powołana została trójka moich zawodników: Jerzy Dudek, Juantio i David Odonkor.

Odnośnik do komentarza

Fernando Vega zaczął coś bełkotać o nowym kontrakcie. Ja jednak nie byłem do końca zadowolony z jego gry, ale obiecałem mu, że przeanalizuję taką możliwość po zakończeniu sezonu. Powołanie, ale na mecze towarzyskie otrzymała także trójka: Alejandro Lembo, Rafael Sobis oraz Mame Niang. Jednak ten pierwszy nie wystąpi w spotkaniu z powodu urazu pięty jakiego nabawił się jeszcze tego samego dnia. Następnego dnia do listy kontuzjowanych dołączył także Dani, który naciągnął ścięgno podkolanowe. Gorszy od niego nie chciał być Jerzy Dudek, który na treningu skręcił kostkę i wróci do gry za co najmniej trzy tygodnie.

 

25 marca Niang wrócił do treningów, a następnego dnia doznał urazu biodra i wypadł na 2 miesiące na wskutek wyjazdu do specjalisty, a co tam, Juan Pablo Caffa także doznał urazu, ale stopy i „poleciał” na minimum dwa tygodnie.

 

W towarzyskim spotkaniu Brazylii z Belgią, Rafael Sobis był jednym z najlepszych graczy na boisku przy tym raz pokonując bramkarza. Pozostali gracze niczym specjalnym się nie wyróżniali w pozostałych meczach.

 

Ostatniego dnia marca otrzymałem nową ofertę kontraktu od zarządu, ale postanowiłem przełożyć decyzję do zakończenia rozgrywek.

 

Marzec 2007

 

Bilans: 2-1-0, 5:0

La Liga: 2. (-), 59 pkt, 54:26

Copa del Rey: PF (z Sociedad)

 

Transfery: brak

 

Ligi europejskie:

 

Anglia: Arsenal (+5)

Francja: Paris-SG (+6)

Hiszpania: Barcelona (+4)

Holandia: Ajax (+5)

Niemcy: HSV (+2)

Portugalia: Sporting CP (+4)

Włochy: Sampdoria (+5)

Odnośnik do komentarza

Barcelona po porażce z moją drużyną wyraźnie opuściła loty. Ostatnio przegrali wyjazdowe spotkanie z Osasuną 2:3 i jeśli wygramy z przeciętnym Getafe już tylko punkt będzie dzielił nas od Blaugrany. No, ale najpierw musimy wygrać, a to wcale nie musiało być takie łatwe.

 

Na prowadzenie wyszliśmy bardzo szybko bo już w 3 min. gry. Wszystko zaczęło się od tego, że Edu zagrał długą piłkę za obrońców Puldio chciał ją wycofać do ustawionego na 16 metrze bramkarza, ale zrobił to niecelnie i Robert wepchnął futbolówkę do pustej bramki. W 5 min mieliśmy remis. Dośrodkowanie wykorzystał Battaglia, który zgrał jeszcze piłkę do Sancheza, a ten już tylko musiał umieścić ją w bramce. W 9 min. Robert wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale fatalnie przestrzelił. W 11 min. zrobił to samo raz jeszcze, ale tym razem trafił prosto w bramkarza. W 34 min. rzut wolny z okolic 18 metra wykonywał Arzu uderzył w krótki róg piłka jeszcze odbiła się od zawodnika stojącego w murze i wpadła w długi róg. Zmylony bramkarz nie miał szans.

 

Kilka minut po wznowieniu drugiej połowy Contreras popisał się świetną interwencją i obronił strzał za pola karnego wybijając piłkę na rzut rożny. W 49 min. do piłki w polu karnym doskoczył Edu, ale jego strzał obronił Abbondanzieri. W 53 min. wykorzystaliśmy okazję. Edu zagrał prostopadłą piłkę do Maldonado, a ten trafił do bramki. W 85 min. po raz kolejny trafiliśmy do siatki. Do wybitej z pod naszego pola karnego piłki dobiegł Maldonado podał ją do Xisco ten wrzucił futbolówkę w pole karne i Rafael Sobis zrobił to co do niego należało. W 89 min. z rzutu wolnego uderzył Arzu, argentyński bramkarz dobrze się spisał wybijając piłkę w bok, ale najszybciej do niej dopadł Sobis, ale dopiero dobitka Edu poskutkowała i mieliśmy 5:1. Jeszcze w doliczonym czasie gry przed świetną okazją stanął Sobis, ale zmarnował ją i arbiter główny spotkania mógł zagwizdać po raz ostatni.

 

01.04.2007, Coliseum Alfonso Perez: 9775 widzów

PD (30/38) Getafe [15.] – Betis [2.] 1:5 (1:2)

 

3. Robert 0:1

5. V.Sanchez 1:1

34. Arzu 1:2

53. F.Maldonado 1:3

55. S.Battaglia (Getafe) knt.

62. F.Vega (Betis) knt.

85. R.Sobis 1:4

89. Edu 1:5

Odnośnik do komentarza

Fernando Vega nadwyrężył staw skokowy i zobaczymy czy 35 letni Romero chcący stać się ważnym elementem zespołu dobrze się spisze. Tak czy siak nie dostanie nowego kontraktu i po zakończeniu obecnego sezonu pożegna się z zespołem.

 

Na dwie kolejki przed końcem sezonu nasze rezerwy U-19 zapewniły sobie Mistrzostwo Hiszpanii w grupie 4. Druga Sevilla traciła aż 10 pkt. (mając jeden mecz mniej rozegrany). Dla nas jednak ważniejsze było ligowe spotkanie z Mallorcą, które musieliśmy wygrać z dwóch powodów: Barcelona wygrała, zrewanżować się za porażkę z jesieni.

 

Spotkanie zaczęło się od silnego uderzenia z rzutu wolnego Arzu wyłapanego przez Pratsa. W 8 min. rzut wolny na wprost od bramki wykonywał Ibagaza i świetnym strzałem trafił do bramki. W 16 min. raz jeszcze z rzutu wolnego spróbował Arzu i tym razem pokonał bramkarza. W 31 min. Ibagaza przyjął piłkę na 30 metrze natychmiast doskoczył do niego Zubiaurre, ale nic sobie z tego nie robił Argentyńczyk i kapitalnym strzałem pokonał naszego bramkarza. W drugiej połowie zagraliśmy beznadziejnie, a Mallorca już się tylko broniła i po raz drugi przegrywamy z tą ekipą mimo wyraźnej przewagi stosunkiem 1:2. Jednak to ja ponoszę największą winę w tej porażce bo nie należy oczekiwać przed meczem od zawodników zwycięstwa gdyż wywołuje to niepotrzebną presję, a w przerwie także się nie popisałem.

 

08.04.2007, Manuel Ruiz de Lopera: 42733 widzów

PD (31/38) Betis [2.] – Mallorca [13.] 1:2 (1:2)

 

8. A.Ibagaza 0:1

16. Arzu 1:1

31. A.Ibagaza 1:2

Odnośnik do komentarza

Iban Zubiaurre stłukł udo i w najbliższym spotkaniu z Osasuną na pewno nie pojawi się na płycie głównej. Samo spotkanie rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia. Odonkor pomknął prawym skrzydłem niczym „efy szesnaste” podał do Sobisa bramkarz obronił jego strzał, ale przy dobitce Edu nie miał nic do powiedzenia. W 36 min. mogło być po jeden, ale Milosevic przeniósł piłkę tuż nad poprzeczką. W 44 min. Arzu zagrał świetną piłkę do Sobisa, golkiper wyszedł z bramki, ale strzał Brazylijczyka zatrzymał się na słupku.

 

Już na początku drugiej połowy wyborną okazję miał Soldado, który znajduje się w kręgu mojego zainteresowania, ale przestrzelił. W 52 min. nasz bramkarz w końcu musiał po raz pierwszy interweniować, ale strzał Fonta nie zdołał go zaskoczyć. W 55 min. Ricardo 35 letni bramkarz, który od przyszłego sezonu będzie bronił barw Realu Madryt w świetny sposób wybronił uderzenie Arzu z rzutu wolnego. W 59 min. wprowadzony na boisko Robert miał dogodną okazję na podwyższenie prowadzenia, ale trafił prosto w bramkarza. W 62 min. z pierwszej piłki za pola karnego uderzył Viana, ale jego strzał pewnie wyłapał bramkarz. Chwilę później z dystansu uderzył rozgrywający gospodarzy Raul Garcia, ale i nasz bramkarz nie dał się pokonać. W 77 min. próbował raz jeszcze ten sam zawodnik i tym razem Contreras z najwyższym trudem zdołał sparować strzał. W 80 min. świetną okazję miał Odonkor, ale strzelać to on nie potrafi. Osasuna próbowała jeszcze wyrównać, ale to my ostatecznie wygraliśmy 2:0. Bo w doliczonym już czasie gry Juanito po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Viany nabił zawodnika gospodarzy i Javier Flano skierował piłkę do własnej bramki.

 

15.04.2007, Reyno de Navarra: 17178 widzów

PD (32/38) Osasuna [8.] – Betis [2.] 0:2 (0:1)

 

2. Edu 0:1

90+. J.Flano 0:2 sam.

Odnośnik do komentarza

18 kwietnia rozgrywaliśmy bardzo ważne wyjazdowe spotkanie z Realem Sociedad w pół finale Pucharu Króla. Wygrana już teraz bardzo przybliży nas do finału. Po raz pierwszy w tym sezonie trzymamy także kciuki za inną drużynę z Sewilli, która na własnym boisku w Andaluzji podejmuje Dumę Katalonii.

 

W składzie z ligowego spotkania zaszła jedna zmiana. Zawieszonego za kartki Xisco zastąpił Viana. Już w 1 min. bardzo groźnie było pod naszą bramką, ale świetnie spisał się Contreras. Minutę później odpowiedzieliśmy znacznie skuteczniej. Romero posłał piłkę na krótki słupek, a Maldonado pewnym strzałem dał na prowadzenie. W 14 min. ten sam zawodnik po świetnym podaniu Sobisa stanął przed szansą, ale trafił prosto w bramkarza. W 21 min. Maldonado postanowił dogrywać, a jego dośrodkowanie wykorzystał Viana, który zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach Betisu. Do przerwy zarówno w San Sebastian jak i w Sewilli gospodarze przegrywali 0:2.

 

W drugiej połowie Baskowie starali się, ale nic to nie dało i mecz zakończył się naszym zwycięstwem 2:0. Sevilla przegrała 0:3 i teoretycznie znana już jest dwójka finalistów.

 

18.04.2007, Anoeta: 17143 widzów

CdR PF (1/2) R. Sociedad [PD] – Betis [PD] 0:2 (0:2)

 

2. F.Maldonado 0:1

21. H.Viana 0:2

69. D.Kovacevic (R. Sociedad) knt.

Odnośnik do komentarza

W dniu spotkania z Espanyolem w gazecie ukazała się bardzo ciekawa informacja na temat zarządu Betisu:

 

Stowarzyszenie kibiców przejmie klub?

 

Jak donosi pewne źródło stowarzyszenie kibiców zamierza złożyć odpowiednią ofertę klubowi by ten zdołał się skusić na jego sprzedaż i oddanie władzy jego sympatykom.

 

Obecny prezes Betisu, José León póki co milczy na ten temat.

as.com

 

Goście na początku postanowili wyciąć naszą siłę ofensywną, ale ani Viana ani Odonkor nie musieli opuścić boiska. W 5 min. właśnie ten pierwszy wykonywał rzut wolny z okolic 20 metra podał do stojącego obok Arzu, a ten fenomenalnym uderzeniem w „okienko” wyprowadził nas na prowadzenie. Kilka minut później nasz trzeci zawodnik musiał skorzystać z pomocy fizjoterapeuty, a w 14 min. Raul Tamudo skorzystał, ale z noszy i już nie wrócił na murawę. W 22 min. opuścił je także Rufete, a arbiter główny tego spotkania Miguel Angel Perez Lasa w ciągu kilku minut pokazał trzy żółte kartki moim zawodnikom. Później stworzyliśmy jeszcze kilka okazji, a najlepszą w 32 min. miał Odonkor, ale z 6 metrów posłał piłkę w bramkarza. W 35 min. świetnie z obroną poradził sobie Sobis za długo jednak zwlekał ze strzałem i bramkarz zdołał wybić piłkę, która utkwiła pomiędzy zawodnikami, a najsprytniejszy okazał się Edu, który podwyższył na 2:0. W 40 min. trójka SobisOdonkorViana rozmontowała obronę i ten ostatni płaskim strzałem przy słupku pokonała bramkarza. W 43 min. próbował Sobis, ale posłał piłkę tuż obok prawego słupka. Jeszcze w doliczonym czasie gry Damia musiał opuścić boisko i mogliśmy już się udać do szatni. W drugiej połowie musieli uważać moi obrońcy na to by nie łapać głupio kartek bo aż trzech z nich ma na swoim koncie żółte kartoniki.

 

W drugiej połowie było już znacznie spokojniej, ale w 69 min. Sobis po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafił w słupek. Brazylijczyk jeśli dzisiaj nie wpisze się na listę strzelców to będzie jego czwarty mecz z rzędu bez bramki. W 89 min. na 4:0 trafił Maldonado po świetnym prostopadłym dograniu Edu. Kilka minut później sędzia zakończył to ostre spotkanie w którym jeszcze urazu nabawił się wprowadzony na boisko Rivera.

 

22.04.2007, Manuel Ruiz de Lopera: 50865 widzów

PD (33/38) Betis [2.] – Espanyol [12.] 4:0 (3:0)

 

5. Arzu 1:0

14. R.Tamudo (Espanyol) knt.

22. Rufete (Espanyol) knt.

35. Edu 2:0

40. H.Viana 3:0

45+. Damia (Betis) knt.

89. F.Maldonado 4:0

 

Niestety nie obyło się bez kontuzji. Alberto Rivera tylko stłukł głowę i już za parę dni zobaczymy go z powrotem. Gorzej wygląda sytuacja Damii, który nadwyrężył kostkę i czeka go miesięczny rozbrat z piłką.

Odnośnik do komentarza

Na mecz z Sociedad dokonałem kilku zmian. Do bramki wrócił Dudek, na prawej stronie obrony zagrać miał Zubiaurre, na środku miejsce Nano zajął Rivas, a w ataku zamiast Sobisa zagra Dani.

 

Tym razem to nasz rywal bardzo szybko trafił do bramki. W 5 min. z dystansu uderzył Prieto do piłki doskoczył Uranga i niemal z linii końcowej pokonał Dudka. W 29 min. Uranga został ścięty w polu karnym przez Juantio, a rzut karny wykorzystał Prieto.

 

Druga połowa mogła zacząć się świetnie, ale Juanito trafił tylko w słupek, a żaden z moich zawodników nie wykorzystał dużego zamieszania. W 55 min. dośrodkowanie Daniego wykorzystał Robert zdobywając kontaktowego gola, a w 70 min. raz jeszcze Robet wykorzystał dośrodkowanie tym razem Xisco i mieliśmy remis! Wprowadzony na boisko Brazylijczyk, a także hiszpański skrzydłowy odmienili losy spotkania. Zwycięskiej bramki nie zdobyliśmy, ale mogli zrobić to goście, ale tym razem Dudek wykazał się świetną interwencją. Sociedad zaskoczyło tego dnia wszystkich, ale w Copa del Rey nie damy im najmniejszych szans.

 

29.04.2007, Manuel Ruiz de Lopera: 50852 widzów

PD (34/38) Betis [2.] – R. Sociedad [13.] 2:2 (0:2)

 

5. G.Uranga 0:1

31. X.Prieto 0:2 rz.k.

53. Rekarte (R. Sociedad) knt.

55. Robert 1:2

70. Robert 2:2

 

Kwiecień 2007

 

Bilans: 4-1-1, 16:5

La Liga: 2. (-), 69 pkt, 68:31

Copa del Rey: PF (2:0 z Sociedad)

 

Transfery: brak

 

Ligi europejskie:

 

Anglia: Arsenal (+5)

Francja: Paris-SG (+8)

Hiszpania: Barcelona (+6)

Holandia: Ajax (+2) MISTRZ

Niemcy: HSV (+0)

Portugalia: Sporting CP (+11) MISTRZ

Włochy: Sampdoria (+1)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...