Skocz do zawartości

Klucz wiolinowy inspiracji


jmk

Rekomendowane odpowiedzi

Podobno ludzie inteligentni nigdy się nie nudzą, bo przebywają w doborowym towarzystwie, nawet, gdy wokół siebie nie doświadczają żywej duszy. Przychodzi czas na refleksje, kiedy zapomnimy na chwilę o biegu świata, przystajemy i szukamy... inspiracji. Sama z siebie się jednak nie zrobi, dzisiejsze programy telewizyjne raczej nad demotywują niż naprawdę pobudzają do życia, co więc trafia w nasze szare komórki i sprawia, że uśmiechamy się, bez powodu, ot tak do siebie, że czujemy się silni, mimo, że przed chwilą bolały nas mięśnie po ścieleniu łóżka? Muzyka. Zwłaszcza, nasza ulubiona, a jeśli muzyka, to również słowa, które potrafią nam się odnaleźć w danej sytuacji, gdy wykonawca recytuje tekst i sprawia, że 'czujemy', jakby to było o nas, o naszym życiu, wtedy czujemy się ważni, chętni, czujemy przypływ nowej werwy. A skoro o słowach, to najłatwiej wpadają nam do ucha rymy, skoro recytacja wiersza to myślimy o melorecytacji, skoro myślimy o inspiracji muzycznej – mówimy o rapie.

 

Gdy siadam w wygodnym fotelu, popijając gorzką do granic, ale piekielnie mocną czarną kawę zastanawiam się nad tempem dzisiejszego życia, nad tym, że łacińska sentencja ‘phanta rei’ jest wszechobecna i dziś, nie dawno przecież szkoła, podwórko, lekcje – wstawanie poranne , śniadanie przy telewizyjnej ‘Kawie czy Herbacie’, a teraz? Obowiązki życia dorosłego. Nie bawię się już zabawkami, nie cieszę się z prezentów na gwiazdkę, a to dlatego, że życie pędzie niczym francuskie TGV, a całość jego tylko ulotne chwile. Takie refleksje wzbudza we mnie właśnie utwór legendarnej grupy, nieistniejącej już dziś – Paktofoniki, utwór nosi tytuł właśnie „Chwile ulotne”. I niechaj przyświeca mi cytat z niej właśnie:

Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień

Nie masz co wspominać? Lepiej swe życie zmień

Idę dalej. Opuszczam swój budynek mieszkalny i wchodzę w nie – miasto rozpaczy, biegu, brudu i smrodu. Zdecydowanie je kocham. Ma w sobie to coś, to samo, co każe mojemu sercu dyktować polecenia do rozumu, by zostać tu, jak najdłużej. Moje uczucia patriotyzmu i tego lokalnego i tego szerszego, dzięki któremu jestem dumny, że jestem Polakiem, że tu mieszkam i zapewne tu umrę, wyzwala we mnie piosenka Eldo – Nie pytaj mnie o nią.

 

Wsiadam do tramwaju, Eldo skończył już swoją sentymentalną zwrotkę i chwila ciszy, nim włączy się następna piosenka – dobiega mnie głos dziewcząt, które najwidoczniej jadą w tym samym kierunku, nie w życiu, niestety, tylko tramwajem. Pauza wciśnięta mimowolnie wydawała się coraz dłuższa, nie – muszę wreszcie wdusić ‘play’, przewijam, jest odpowiednia piosenka, która nastroi mnie do bycia innym, do próby bycia normalnym w świecie takich, które właśnie tylko zakłóciły moją piękną ciszę, jakt teraz żałowałem, że musiałem to usłyszeć. Dramat. Odnajduję się w słowach Adama Ostrowskiego (O.S.T.R), w piosence „Sam to nazwij”, daje mi to nadzieję, że są jeszcze ludzie, którzy nie przyzwyczajają się, nie wtapiają się w szambo dzisiejszych czasów.

 

Idę ulicą, od tego przystanku do mojego miejsca pobierania edukacji jest pewna odległość do pokonania już pieszo, spojrzałem przed siebie, z wysoko podniesionym czołem, stukot kolejnych dźwięków napełnia moją głowę, zbiega się ze wzrokiem, który widzi osobę, jakby przez mgłę, nie do końca ją rozpoznaje, na pewno czuję, że była to bliska mi osoba, chce podejść, zagadać, może coś się odmieni w naszych relacjach, ale gdy przyspieszam kroku, w tle leci już tylko „Nigdy już nie wróci” i nawet PiH po chwili milczy.

 

Nudy, nudy, nudy. Nie wiem, ale dziś nic mnie nie interesuje na tych zajęciach. Dodatkowo ciągle czuję, że ktoś się na mnie uwziął i za wszelką cenę chciałby, aby moja edukacja już dawno miała swój epilog. O, jak dobrze, że jest ktoś kto w takich chwilach potrafi wesprzeć na duchu. I czymże jest moja niemoc dydaktyczna wobec siedzenia w więzieniu jak Chada. Podnoszę się po klęsce, bo w sercu mam nadzieję! O tak, to moje motto tej chwili.

Zrobiło się już ciemno, mrok daje o sobie znać, mógłbym teraz włączyć przecież Psychozę K44, by przestraszyć się jeszcze bardziej, ale nie mam dziś wcale nastroju na przerażenie. Ulice bywają często odziane złem, ale mnie dziś nic nie powstrzyma, nie idę sam, jestem z Bogiem. Boże prowadź, słowami WNB.

Samotne łóżko, to mnie czeka, dziś Ciebie nie ma, doskonały czas by ponownie otworzyć swoje marzenia. Może już niedługo, a może nigdy? Może jednak, kiedykolwiek, gdziekolwiek, ktoś nazwie mnie rodzicem? Wyświetlacz wskazuje Molestę, ale o tym opowiem tylko wtedy, kiedy śpisz.

Koszmary senne nawiedzają mnie jak zły omen. To niemożliwe, że ciągle słyszę tylko jak ją traktujesz – jak Ty w ogóle śmiesz tak się zwracać do kobiety, Ty chcesz być inspiracją młodych? Materialna dziwka? Peja, o czym Ty śpiewasz. Nie chcę o tym śnić! Chwila, mgnienie, zmiana scenerii – może tym razem sen mnie ukołysze w łagodny bit – nie! To dźwięki niczym z amerykańskiego getto roztaczają sięę przez głośnik „Hajs hajs hajs, tak to czytaj”. Panie Tede, co jest fajnego w śpiewaniu o pieniądzach? Nie rozumiem nic z tego snu, zabierzcie mnie stąd.

Nazywają ich pokoleniem, mnie nie bawią ich teksty, nie zmuszają do refleksji. Firma? Nienawiść do policji szerzycie, nie zainspirujecie tym myślącego, młodego człowieka. Trafiacie na margines, jesteście w moim koszmarze.

Mam przeczucie, że zaraz będzie świtać, że zaraz budzik mnie rozbudzi, ostatnia faza mego snu pozostawia jednak ciężar przebudzenia. Verba, werbalnie kaleczona ta muzyka. Gdybym chciał poczytać o miłości w takim wydaniu, przeczytałbym Petrarkę, bit sobie dokładając samemu w głowie. Słuchając młodych wilków nie stanę się mężczyzną, nie poczuje w sobie tego uczucia, które rozbudza we mnie każdy wers Magika. Przykro mi panowie, o budzik, będę znikać.

 

Opisem swojego dnia chciałem udowodnić, że muzyka znajduje się ze mną prawie na każdym kroku, pozwala mi czasem naładować podupadające już baterie. Wyzwala dodatkowe akumulatory, ale często też prowadzi do wspomnień, zmusza do refleksji, dzięki którym jesteśmy mądrzejsi, bardziej roztropni. Z drugiej strony czasami też jej szaleńczy rytm prowadzi nas młodzieńczej fantazji. Nie zawsze się tak dzieje, bo tak jak wszędzie istnieją również słabe produkcje, wręcz ogłupiające, dzięki, którym to nie tylko nie odnajdujemy inspiracji życiowej, a wręcz przeciwnie – uderzamy się w głowę, załamujemy ręce słuchając tego… czegoś. Chociaż i tu pewien pozytyw dostrzec można – skoro jeszcze potrafimy zobaczyć tą płytkość tych materiałów, to w sumie jeszcze tak źle z nami nie jest.

Odnośnik do komentarza

"Opisem swojego dnia chciałem udowodnić, że muzyka znajduje się ze mną prawie na każdym kroku" - moim zdaniem nie udało Ci się. Może ktoś kto zna te teksty odczyta w Twoim tekście więcej niż ja, ale ten tekst powinien też zachęcać tych, którzy tej muzyki nie znają do zainteresowania się nią.

Ok, zainteresowałem się tekstem "Nie pytaj mnie o nią". I co? Potwierdza moje wyobrażenie o raperach - biorą dobry utwór i go psują. Tu autor z genialnego tekstu Ciechowskiego zrobił idiotyczny, banalny wierszyk.

 

A co do Twojego tekstu. Spróbuj się w jakieś innej formie: może opowiadaniu, bo na razie wrzucasz tu tylko teksty o sobie i można odnieść wrażenie, że to Twój ulubiony "podmiot liryczny". Tutaj drażnią niektóre sformułowania:

"Opuszczam swój budynek mieszkalny" - ja takich sformułowań używam w odwołaniach od decyzji "organu podatkowego". Nie lepsze byłoby zwykłe "mieszkanie" czy też "wychodzę z bloku"?

"miejsca pobierania edukacji" - tak to nawet w odwołaniu bym nie napisał

"ostatnia faza mego snu pozostawia jednak ciężar przebudzenia" - co to znaczy?

 

Podsumowując Twój tekst: jako wpis do bloga ok, jako samodzielny tekst nie za bardzo.

Odnośnik do komentarza

tio jak można nie znać tych utworów ?? Poza tym jmk tym tekstem chciał pokazać, że muzyka towarzyszy mu przez życie - o czym wspomniał. Że dzięki niej (muzyce) potrafi odnaleźć cząstki samego siebie, jak ktoś kiedyś powiedział muzyka jest lekiem na całe zło. Sformułowania typu "Opuszczam swój budynek mieszkalny" i "miejsca pobierania edukacji" w tym tekście są jak najbardziej na miejscu - język ulicy.

 

Podsumowując tekst jest dobry. Przypomniało mi się, kiedy byłem jeszcze młody, jak muzyka towarzyszyła mi przez życie. Na początku Metallica, AC/DC, Guns N' Roses później w chwilach uniesienia, żalu i smutku utwory HEJ, Kasi Kowalskiej, Edyty Bartosiewicz. Teraz to już tylko wspomnienia. Cieszy fakt, że kogoś muzyka też prowadzi przez życie nawet jeżeli jest to HH :P .

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...