Skocz do zawartości

Snooker, bilard, pool...


Kamtek

Rekomendowane odpowiedzi

Ataków na brejk maksymalny było już sporo, oglądam turniej od samego początku, przypominam sobie co najmniej 6 lub 7. Najbardziej do tej pory zaawansowane, to trzy razy 112 (pomyłka na ostatniej czerwonej przed czyszczeniem kolorów) w wykonaniu Maguire'a (dziś), Stevensa (pierwszego dnia turnieju) oraz - o ile dobrze pamiętam - Marka Kinga. Były jeszcze mniejsze próby, ale kończyły się na ok. 70-80pkt.

Na razie najwyższy brejk turnieju wynosi 132 w wykonaniu Joe Perry'ego (miał szansę na 139, ale zlekceważył ostatnią czarną z punktu). Dott mimo miernej formy był bliski 144, jednak przy czyszczeniu kolorów pomylił się na niebieskiej i wyszło tylko 126.

Ataków na 147 będzie jeszcze co niemiara, w końcu kto by pogardził kwotą ~160.000 funciaków za kilkanaście minut gry. :>

Odnośnik do komentarza

Ding daje ciała z Hendrym. Po pierwszej sesji 6:2 dla starszego. Chłopak wyszedł do tego meczu jakiś zdekoncentrowany a Hendry gra bardzo solidnie. Liczyłem, że Chińczyk poradzi sobie z weteranem snookera ale chyba będę się musiał rozczarować. Tylko ostatni frame był dobry w wykonaniu Dinga - wcześniejsze to masa błędów, które bezwzględnie wykorzystał Szkot.

Odnośnik do komentarza
a to nie było przypadkiem raz 104 i o ile mnie pamięć nie myli, to break Michaela Judge'a

Zdaje się, że masz rację. :-k Szczerze mówiąc, tak mi się na początku coś kojarzyło, że był to właśnie Irlandczyk, ale patrząc na listę brejków pierwszej rundy odnalazłem 112 zrobione przez Kinga, jedynie pewny nie jestem czy było to również z układu na 147. :-k

 

Jeśli chodzi o Maguire'a. Po pierwszej sesji prowadził z Hamiltonem 8-1, gdzie grał wtedy bardzo dobrze robiąc 5 podejść powyżej 60pkt, w tym jedną setkę. Na drugą sesję wyszedł w jakimś marnym nastroju, mylił się o kilometry na długich bilach i przegrał dwie pierwsze partie, wydawało się, że z taką grą może pozwolić Anglikowi na mocny powrót do meczu. Jednak Hamilton fatalnie w partii nr 12 zagrał defensywną odstawną (biała przy dolnej bandzie po podwójnym zbiciu, ładnie rozsypne czerwone). Problemem była jedynie jedna czerwona na drugim końcu stołu pomiędzy brązową, a zieloną - jednak szła spokojnie do zielonej kieszeni. Maguire wbił 14 czerwonych z czarną, wychodził na ostatnią z lewej strony stołu, ale zostawił trochę zbyt mały kąt z czarnej i po mocnej wstecznej rotacji biała została na środku stołu, niedaleko niebieskiej (Szkot jeszcze z wściekłością reklamował jakiegoś kicka). W sumie taka trudna nie była, ale trzeba było oprócz wbicia forsować powrót przez cały stół do czarnej. Uderzył mocno, wyszedł jako tako do czarnej, ale czerwona została na stole.

Odnośnik do komentarza

Najwyższy brejk turnieju w wykonaniu Joe Perry'ego został poprawiony. Dzisiejszego wieczoru, podczas meczu z Markiem Williamsem w partii nr 7, Ronnie wbił w jednym podejściu 140 punktów (jedna żółta i jedna niebieska), czek na 10.000 funtów należy więc w tej chwili do niego. Zakończyła się pierwsza sesja pojedynku, stan po 8 partiach, to 5-3 dla Anglika. Ronaldowi nie sposób odmówić czucia gry, kontrolę białej ma jak zwykle wspaniałą, ale to co wyprawia na długich bilach (a nawet tych z pół-dystansu) określę słowem: ŻENADA. Na początku ostatniego frejma realizator pokazał statystykę skuteczności długich bil, 9% Anglika przy 70% skuteczności Walijczyka, a żeby było śmiesznej dosłownie moment po tym Ronnie podszedł do stołu i spudłował po raz kolejny bilę przez 3/4 stołu. :keke: Zresztą właśnie ta pomyłka zaowocowała skutecznym podejściem Williamsa - wbił wygrywającego brejka w wysokości ok. 80 punktów.

Walijczyk prezentuje się zresztą całkiem przyzwoicie, pokazał kilka efektownych zagrań. Hendry gra bardzo dobry turniej, to samo Ebdon (w meczu przeciwko Kingowi wbił 11 brejków powyżej 50 punktów :o), no i Williams - starzy mistrzowie już dawno się tak korzystnie nie prezentowali. :]

 

Co do innych wyników: niestety z turniejem w drugiej rundzie pożegnali się moi inni ulubieńcy - Murphy i Ding. Niespodziewanie odpadł obrońca tytułu - Higgins (myślami już chyba przy narodzinach dziecka, choć nie można nic zarzucić Day'owi - zagrał świetny mecz).

Rewelacyjnie grał dziś Stephen Maguire, w pierwszej sesji pojedynku z Robertsonem dosłownie zmiażdżył i podeptał Australijczyka, wynik 8-0. Podobno z miejsca stał się faworytem turnieju na zaktualizowanej liście bukmacherów.

Odnośnik do komentarza

Co do Williamsa to on ma chyba jakiś wielki kłopot, aby zapewnić sobie zwycięstwo we frame. Nie potrafi wbijać kluczowych bil, myli się, potem do stołu podchodzi Ronnie i to on wygrywa frame. Dokończenie pojedynku dzisiaj o 20?

Co do Maguire'a to jest to jeden z moich ulubieńców, a co za tym idzie, jeden z faworytów do końcowej wygranej. Widać, że jest w nieziemskiej formie, wbija piękne breaki, zresztą sam wynik mówi za siebie.

Odnośnik do komentarza

Ekscentryczność - 20. Kontrowersje, obrażanie ludzi, nonszalancja, ignoranctwo... no i geniusz podczas gry. Rekordowe trzy maksy podczas jednego sezonu (wcześniej w NIT i UK Championship). W sumie dziewiąty w karierze, nie wspominam o najszybszym maksymalnym, który jest również jego dziełem. Oto cały Ronald. :] Po prostu symbol obecnego snookera, nikt się nie dziwi, że praktycznie każdy występek Ronnie'go uchodzi mu płazem.

 

Brejka widziałem przed chwilą w powtórce, żałuję, że nie byłem przy telewizorze na żywo. Zaczął od długiej czerwonej, potem nie tracił pozycji ani na moment. Zresztą zastał bardzo dogodny układ, żadnej bili przy bandzie, kolory na punktach, czerwone rozsypane, jedynie jedną musiał wbijać do środka, reszta szła do narożnych. Decydującą bilą była czerwona sklejona z różową, wyłuskał ją bezbłędnie.

Czek na 157.000 funtów (147.000 + 10.000) jest w tej chwili jego... choć myślę, ze Maguire spróbuje jeszcze mu połowę z tego podebrać. :]

Szkot dziś zakończył swój pojedynek w trzeciej sesji (13-7 z Robertsonem). Niestety, ani w drugiej, ani w decydującej nie prezentował się tak wyśmienicie jak na początku. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe rozluźnienie, mimo wszystko jest dla mnie murowanym faworytem do obecności w finale, układ w jego części drabinki jest teoretycznie łatwiutki. Najpierw wygrany z meczu Perry - Bingham, a w półfinale wygrany z meczu Ebdon - Carter.

Odnośnik do komentarza
Ekscentryczność - 20. Kontrowersje, obrażanie ludzi, nonszalancja, ignoranctwo... no i geniusz podczas gry. Rekordowe trzy maksy podczas jednego sezonu (wcześniej w NIT i UK Championship). W sumie dziewiąty w karierze, nie wspominam o najszybszym maksymalnym, który jest również jego dziełem. Oto cały Ronald. :] Po prostu symbol obecnego snookera, nikt się nie dziwi, że praktycznie każdy występek Ronnie'go uchodzi mu płazem.

 

Brejka widziałem przed chwilą w powtórce, żałuję, że nie byłem przy telewizorze na żywo. Zaczął od długiej czerwonej, potem nie tracił pozycji ani na moment. Zresztą zastał bardzo dogodny układ, żadnej bili przy bandzie, kolory na punktach, czerwone rozsypane, jedynie jedną musiał wbijać do środka, reszta szła do narożnych. Decydującą bilą była czerwona sklejona z różową, wyłuskał ją bezbłędnie.

Czek na 157.000 funtów (147.000 + 10.000) jest w tej chwili jego... choć myślę, ze Maguire spróbuje jeszcze mu połowę z tego podebrać. :]

Szkot dziś zakończył swój pojedynek w trzeciej sesji (13-7 z Robertsonem). Niestety, ani w drugiej, ani w decydującej nie prezentował się tak wyśmienicie jak na początku. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe rozluźnienie, mimo wszystko jest dla mnie murowanym faworytem do obecności w finale, układ w jego części drabinki jest teoretycznie łatwiutki. Najpierw wygrany z meczu Perry - Bingham, a w półfinale wygrany z meczu Ebdon - Carter.

Ja zacząłem dopiero patrzec jak odkleil ta czerwoną i różowa. Z tego co slyszalem to miał łatwy układ, no ale wiadomo jego szczęście. Nie liczy sie jaki układ, liczy sie 147. No i ta jego pewnośc i nonszalancja.

Myślałem, ze w tych mistrzostwach nikt juz nie zdobedzie maxa, ale na szczęście sie mylilem. Życzę Ronniemu z calego serca zwyciestwa, bo wnosi do terazniejszego snookera wiele radości.

Odnośnik do komentarza

Oglądaliście wczoraj zakończenie meczu Swail - Liang? Po prostu kabaret :lol:

W 23 framie, Liang wbił niebieską na 18 przewagi przy 13 na stole, zaczął się cieszyć, machać łapkami, po czym....spudłował różową. Swail kombinował jak założyć snookera przy dwóch bilach, w końcu jakieś tam skrzaty mu wyszły. I Liang...walnął babola za 7 punktów :lol: Swail sczyścił stół, wygrał następnego frame'a i było po 12. W 25 już grały same emocje i każdy mógł wygrać co najmniej po 5 razy ;) Swailowi znowu przyszedł z pomocą Liang, bo przy 27 przewagi i 27 na stole zrobił faul na żółtej wbijając zieloną :lol: Później jeszcze chłopaki się męczyli, spanikowany Chińczyk robił koszmarne błędy, jednak dopisywało mu szczęście. I gdy wydawało się, że Swail już nie może przegrać, to spudłował łatwiutką brązową, Chińczyk "posprzątał" i awansował do ćwierćfinału. Końcówka meczu przekozak, szkoda, że znowu przegrał ten komu kibicowałem, no ale to standard.

Odnośnik do komentarza
Ekscentryczność - 20. Kontrowersje, obrażanie ludzi, nonszalancja, ignoranctwo... no i geniusz podczas gry. Rekordowe trzy maksy podczas jednego sezonu (wcześniej w NIT i UK Championship). W sumie dziewiąty w karierze, nie wspominam o najszybszym maksymalnym, który jest również jego dziełem. Oto cały Ronald. :] Po prostu symbol obecnego snookera, nikt się nie dziwi, że praktycznie każdy występek Ronnie'go uchodzi mu płazem.

 

Pełna zgoda. Ronnie to "typowy" przykład sportowca którego dotknął "bozy palec"- talent ma pierwotnie zakodowany- taki sportowiec sie rodzi ok 1 na 20 lat:)

Takie sytuacje (147) wlasnie pokazuja jaka jest róznica miedzy geniuszami a bardzo dobrymi rzemieslniakami- ktorzy ciezka treningiem dochodza do wysokiego poziomu- jednak nie posiadaja" tego czegoś":)

Pomijajac cala otoczke pychy i arogancji, roznych wybryków itp. - za co pewnie polowa ludzi klnie na Roniego - nikt nie zaprzeczy ze jest osobistoscia w tym sporcie:)

Podobne przykłady mozemy wskazywać w innych dyscyplinach sportu np MJ w baskecie, Tyson w boksie, Tiger w golfie itp

Odnośnik do komentarza
Oglądaliście wczoraj zakończenie meczu Swail - Liang? Po prostu kabaret :lol:

W 23 framie, Liang wbił niebieską na 18 przewagi przy 13 na stole, zaczął się cieszyć, machać łapkami, po czym....spudłował różową. Swail kombinował jak założyć snookera przy dwóch bilach, w końcu jakieś tam skrzaty mu wyszły. I Liang...walnął babola za 7 punktów :lol: Swail sczyścił stół, wygrał następnego frame'a i było po 12. W 25 już grały same emocje i każdy mógł wygrać co najmniej po 5 razy ;) Swailowi znowu przyszedł z pomocą Liang, bo przy 27 przewagi i 27 na stole zrobił faul na żółtej wbijając zieloną :lol: Później jeszcze chłopaki się męczyli, spanikowany Chińczyk robił koszmarne błędy, jednak dopisywało mu szczęście. I gdy wydawało się, że Swail już nie może przegrać, to spudłował łatwiutką brązową, Chińczyk "posprzątał" i awansował do ćwierćfinału. Końcówka meczu przekozak, szkoda, że znowu przegrał ten komu kibicowałem, no ale to standard.

Oglądałem, oglądałem. Powiem Wam, że było to jedno z najbardziej emocjonujących widowisk jakie widziałem w tym sezonie, nawet lepsze niż maks Ronniego (może dlatego, że widziałem go dopiero w powtórce). Pisałem przy okazji China Open w jaki sposób zachowywał się tam Ronnie, że grał jak szalony.

Chińczyk ma identyczny styl... tyle, że na codzień, a nie jak Anglik - wtedy gdy nie zależy mu na dobrym występie. Wręcz absurdalne próby wbić, duble, wózki, bile sklejone z bandami, ostre cięcia, nieważne, że jak nie trafi, to zostawi łatwy układ rywalowi - tylko wbijać, wbijać i wbijać. :D Co najlepsze, Azjata takim stylem łatwo, a zarazem sensacyjnie, pokonał Kena Doherty'ego i triumfował zarówno w pierwszej jak i drugiej sesji meczu ze Swailem.

W partii nr 24 (następna, po przedwczesnej radości z wygranego meczu), gdy do stołu podszedł Liang, na twarzach kibiców wręcz wymalowany był grymas: "niech tylko nie próbuje wbijać". :D Co robi zawodnik? Próbuje wbijać trudną bilę, zamiast odstawiać i przegrywa kolejną partię. No a ostatnia, tak jak napisał me_who, obydwaj mieli tam po co najmniej trzy szanse na wygraną. Gdy Liang trafił bilę która dawała mu taką przewagę, że Swail potrzebował jednego snookera, po czym zaczął się cieszyć i spudłował bilę pieczętującą już ostatecznie awans, pomyślałem, że będzie powtórka z partii nr 23. :D Szczęśliwie nic takiego się nie stało i po kolejnym podejściu Chińczyk zakończył zwycięsko mecz. Z jednej strony wywołał we mnie uczucie sympatii, ale z drugiej uważam, że takim stylem - mimo niekwestionowanego talentu - mistrzem świata w swojej karierze nie zostanie.

Ronnie powinien dziś pokazać mu jak należy grać w snookera, Swail po prostu nie potrafił wykorzystywać szans jakie Chińczyk mu zostawiał... a zostawiał ich dużo.

Jeszcze na koniec przypomnę zabawną partię z sesji drugiej. Chińczyk robił brejka już ponad 60 - punktowego, po czym spudłował bilę robiącą frejma. Na stole zostało kilka punktów ponad to, co zgromadził. Podszedł Swail, czyścił bardzo trudny układ, publiczność wiwatowała. Została mu malutka strata, ostatnia czarna - z punktu dawała mu zwycięstwo. Łatwiutka bila, zagrał delikatnie, podniósł się ze stołu pewny, że bila wpadnie... została na krawędzi, dobił ją oczywiście Liang. Wyglądał przez następne kilkanaście minut na zdruzgotanego tym zagraniem. Szacunek, że mimo wszystko wrócił potem udanie do meczu.

 

Wczoraj napisałem, że Maguire jeszcze podbierze połowę ze 157.000 funtów nagrody Ronniego. Dziś bardzo blisko był tego... Hendry. Brejk zakończył się - niemalże tradycyjnie dla tegorocznych zawodów - na 112 punktach. Niestety przy wyjściu po 13 czerwonej na czarną nastąpił nieczysty kontakt bil, biała zupełnie straciła rotację. Pozycja do czarnej była niezwykle trudna, Szkotowi udało się ją nawet wbić, ale od tamtego momentu kompletnie stracił kontrolę nad białą i jednocześnie całym brejkiem, spudłował ostatecznie ostatnią czerwoną.

Odnośnik do komentarza
Kolejny max w tych mistrzostwach

 

Dziesiejszy dzien przyniosl kolejnego maxa. Niestety nie widzialem na zywo.

warto też dodać, że tylko wczoraj mieliśmy kolejne dwie, zaawansowane próby na breaka maksymalnego. Najpierw Hendry, przyznam się, że nie oglądałem tego, wiem tyle, że zatrzymał się na 112, albo 113 oczkach. Nieco później tego wyczynu starał się dokonać Ebdon, ale złe pozycjonowanie na ostatnią czerwoną uniemożliwiło sczyszczenie stołu. Miał zły, wyrzucający kont na ostatniej czerwonej, mimo to zdecydował się zagrać delikatnie, z leciutkim przesunięciem. Czarna była trudna, ostre ścięcie a do tego trzeba było dojść do zółtej. Peter minimalnie pomylił się na wbiciu (czarna została w łuzie), a pozycja do bili najniżej punktowanej była świetna.

To już kolejna, taka świetna szansa na breaka maksymalnego zaprzepaszczona przez Petera, niegdyś pomylił się na różowej, gdy miał na liczniku 134 oczka...

Odnośnik do komentarza

Już jutro czeka nas pierwsza sesja finału MŚ. Wczoraj udział w nim zapewnił sobie Ronnie O'Sullivan. Pierwsza sesja półfinału z Hendry'm remisowa (i przy okazji rozczarowująca poziomem), w drugiej sesji Rakieta odpaliła - szybkie 8 partii z rzędu dla Anglika, trzecia sesja w takim układzie była już formalnością, Ronald grał szybko, efektownie i niemalże bezbłędnie wykorzystywał błędy Szkota. Padło sporo ładnych brejków w jego wykonaniu - w sumie 5 setek plus 9 powyżej 50 punktów. Ostateczny, miażdżący wynik: 17:6.

Trzeba jednak uznać dojście Szkota do tej fazy za miłą niespodziankę, w drodze do półfinału pokonał Marka Allenna, Dinga i Ryana Day'a. Po meczu bardzo komplementował grę Ronnie'go, kilka ciekawych zdań:

I just told him he played brilliantly"

 

"He's the best player in the world by a country mile."

 

"At the moment, I can perform like that in a club but not in a match. Ronnie hits the ball in match like someone hits a ball in practice."

 

"Today I couldn't remember him missing a shot or getting out of position."

 

"I am gutted about losing but sometimes you have to hold your hand up and say the guy was too good."

 

When asked whether semi-finalists Ali Carter or Joe Perry had a chance of an upset in the final, Hendry responded:" If Ronnie plays like that, no."

Wieczorem czeka nas ostatnia sesja drugiego półfinału. W pierwszej górą był Joe Perry 5:3, druga to zwycięstwo Cartera 6:2. Trzecia to znowu wygrana starszego z Anglików 5:3, jednak to on powinien czuć się rozczarowany wynikiem remisowym w całym meczu. Wygrał wszystkie 4 partie przed przerwą, w drugiej części grał wręcz koszmarnie i dał Carterowi odrobić część strat. Ogólnie pod względem poziomu mecz zawodzi, tylko 3 brejki powyżej 100 punktów i dużo szarpanej gry. W decydującej sesji czeka nas mecz do 5 wygranych. :]

Osobiście kibicuję w tym meczu Carterowi, jednak biorąc pod uwagę ich obecną grę, trzeba się zgodzić z Hendry'm, że żaden nie powinien mieć szans na podjęcie wyrównanej walki z Ronnie'm w finale.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...