Skocz do zawartości

Kącik gospodarczo-ekonomiczny


Gość Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

Heh, to właśnie wskazuje na wcześniejszą nadmierną aprecjację złotówki. Ceny mogą się zrównac, ale w Polsce nie powinno byc imho drożej.

 

A właśnie, że może być drożej i nie chodzi tu o wartość złotówki - zobacz sobie ceny elektroniki, kosmetyków czy samochodów

Zachód jest bardziej rozwiniętą gospodarką z konkurencją z prawdziwego zdarzenia - a dla producentów wschód to Trzeci Świat gdzie trzeba trzepać kasę jak się da

Odnośnik do komentarza
Heh, to właśnie wskazuje na wcześniejszą nadmierną aprecjację złotówki. Ceny mogą się zrównac, ale w Polsce nie powinno byc imho drożej.

 

A właśnie, że może być drożej i nie chodzi tu o wartość złotówki - zobacz sobie ceny elektroniki, kosmetyków czy samochodów

Zachód jest bardziej rozwiniętą gospodarką z konkurencją z prawdziwego zdarzenia - a dla producentów wschód to Trzeci Świat gdzie trzeba trzepać kasę jak się da

 

 

Skoro konkurencja jest tam większa, to odpowiedź mi czemu np. moja siostra kupowała samochód w Polsce, a nie w Niemczech, gdzie mieszka, ponieważ cena za to auto (to samo wyposażenie, ten sam model, wsio to samo) tam była wyższa o 2 tysiące €uro? Elektronika jest tańsza? Na pewno nie w Niemczech. I przykład z tej samej pułki - mojej siostrze bardziej opłacało się kupić laptopa tutaj, niż tam. W tym samym czasie co ona, laptopa kupił sobie tam jej mąż (tam) i zapłacić za podobny model około 100 €uro więcej. Co innego produkty z drugiej ręki, ale to też leży w psychice człowieka - Polak będzie starał się odzyskać jak najwięcej zainwestowanej kasy i nie ważne czy sprzedaje złom, czy samochód w dobrym stanie - żąda 80% wartości pierwotnej samochodu czy innego produktu. Niemiec po prostu chce się możliwie szybko i nie za darmo, ale też nie za drogo pozbyć się rzeczy, bo już ma upatrzoną nową i ma w nosie czy zarobi na tym dużo, czy średnio.

 

Kosmetyki to jest inna broszka, bo to jest wykorzystanie klapek na oczach klientów w Polsce. U nas każdy chce mieć perfumy Lacoste, Donny Karan czy Farenheita (przykład) i jest gotów dać każdą sumę za nie. Poza tym, każdy wie, że Polak chytry jest i będzie ciułał te perfumy przez 10 lat, żeby tylko mieć. Francuzi wylewają na siebie codziennie wiadro perfum, a producenci wiedzą, że jeśli cena nie będzie za wysoka, to klient wróci i kupi następne wiadro. Jakby podnieśli ceny mocno do góry, to by klienci zmienili markę, albo zaczęli rozważniej używać (raczej to pierwsze). Więc nie opłaca im się walenie po kieszeni. U nas jest odwrotnie, grunt, żeby raz się nachapać (vide sprawa Daewoo i FSO), a co będzie później, to gówno kogo obchodzi - zmieni się Account Managera, Product Managera i całą masę innych ludzi i niech się nowi martwią.

Odnośnik do komentarza
Skoro konkurencja jest tam większa, to odpowiedź mi czemu np. moja siostra kupowała samochód w Polsce, a nie w Niemczech, gdzie mieszka, ponieważ cena za to auto (to samo wyposażenie, ten sam model, wsio to samo) tam była wyższa o 2 tysiące ?uro?

To juz zalezy od marki. Z tego co pamietam to Audi moznabylo w Niemczech kupic u dealera taniej niz w Polsce. A juz chyba za absrudalna sytuacje mozna uznac fakt, ze produktowany w Tychach Fiat 500 byl swego czasu tanszy we Wloszech (pamietajmy o kosztach transportu itd.) niz w Polsce !!! To z tej okazji stworzyli w Polsce jakas tam wersje - golutka na maxa, aby niby bylo taniej...

 

Z elektronika bywa roznie. Skoro jestesmy przy laptopach to podam przyklad Della kupowanego u Niemieckiego dystrybutora. Byly duzo tansze niz w Polsce - najpierw bylismy w firmie w szoku, a potem rozwazalismy zakup kilku sztuk (czesto do nas klient z Niemiec przyjezdza wiec obyloby sie bez jechania po towar) bo roznice byly naprawde duze. To co nas ostatecznie zniechecilo to fakt, ze dawali niemiecka winde i nie pamietam czy i przypadkiem klawiatura nie byla "inna"... Ogolnie bym powiedzial jednak, ze faktycznie w takim np. MM niemieckim to gotowy sprzet - laptopy itp. sa raczej drozsze, za to podzespoly juz niekoniecznie.

 

Ubrania za to ewidentnie tansze. Najlepszy jest motyw jak wchodze sobie do szczecinskiego New Yorkera, patrze spodnie 169 zl, a obok na metce cena w EUR 40. A kurs wtedy byl 3,20 zl. Ja rozumiem, ze po iles to kupowali wczesniej, no ale jade 50 km do Schwedt - wchodze do New Yorkera i za 130 zl mialem te same spodnie, bez zadnych przecen itp. A z przecenami to juz w ogole, jakies koszulki takie co u nas 39,99 zl, tam 5 E.

 

Zarcie - hmm jeszcze jak EUR bylo po 3,40-3,50 zl (z rok temu ?) bylem jakies 800 km na zachod od granicy w Kolbaskowie (delegacja) i wstapilem do Lidla. Wtedy malo sie interesowalem relacja cen, myslalem, ze bedzie standardowo, czesc taniej czesc drozej - tak, ze kazdy znajdzie cos dla siebie - Niemiec w Polsce, Polak w Niemczech. Jednak gdy polazilem po regalach to mnie lekko zamurowalo bo tanszych to bylo z 80 % produktow w stosunku do polskiego odpowiednika. Specjalnie sobie paragony zachowalem, pobralem gazetki, aby starszym pokazac... :| Zreszta, no nie czarujmy sie - jesli w Szczecinie na gieldzie samochodowej zywnoscia handluja handlarze, ktorzy kupuja ja w Niemczech, przywoza, no to musi byc taniej...

 

Szczerze mowiac ostatnio jak bylem w Schwedt poltora miesiaca temu to na jednych jeansach zwrocila mi sie cala benzyna. No nie powinno tak byc - potem jak czlowiek wraca to nabiera zwyczajnego obrzydzenia do kraju, gdzie kazdy probuje kazdego wydymac... Rodzina ze Szwecji to juz w dupie ma Polsce bo cala impreza to ich kosztuje tyle, ze jakas porzadna wycieczka do znacznie ciekawszego kraju. Zreszta, jesli jestesmy przy wycieczkach - roznice w stosunku do tego co jest u nas, a co jest np. w Berlinie siegaja 30 % ! Kumpel byl we wrzesnie w Venezueli, specjalnie do Berlina jechal po ta wycieczke. U nas za taka cene moglby pomarzyc. Niestety prawda jest troche smutna odnosnie wycieczek - polscy klienci robia wiecej bydla, wiecej zjedza w all inclusive itp. - to wszystko sie liczy. Fajna sytuacja z tymi wycieczkami bo to taki caly sznureczek. Kumpel teraz pojechal do Venezueli, ja pojade za rok tez szukajac wycieczki w Berlinie, a tego wszystkiego dowiedzielismy sie od jednego kumpla, ktory w ogole jest hardcorowcem i potrafi sie z zona spakowac, pojechac do Berlina, znalezc wycieczke "last second" i zwykle praktycznie od razu wylatuja na urlop. Przy takim hardcorowym podejsciu roznice w stosunku do naszych last minute sa juz naprawde bardzo duze (w koncu dojazd do berlina w dwie strony to 300 km wiec tez kosztuje - wiec po marne kilka stowek nikt sie nie bedzie szarpal).

 

 

==================

ps. na sam koniec jeden przyklad, ktory doslownie mnie zabil. Jest sobie taki magazyn - Future Music, wydawany w Anglii. W empiku cena 1 numeru (miesiecznik) to 50zl. Gdy EUR bylo po ok 3,30 zl, zamowilem sobie roczna prenumerate. Z wysylka w przeliczeniu na jeden numer kosztuje mnie to ... 20 zl. Ja rozumiem, ze sklep musi zarobic, ale oni sprowadzaja na oko z 20 egzemplarzy no i taka cena to jest zwykle zlodziejstwo. SPodziewam sie, ze podobnie jest w przypadku innych gazet obcojezycznych (np. o fotografii itd.). Albo wysylka gry z anglii Age Of Conan kosztowala mnie w maju cos w okolicach 12 zl (RoyalMail o ile pamietam) - #$%#$% za tyle to mi u nas z Polski nie przysla...

Odnośnik do komentarza

Co do ubrań to się całkowicie zgadzam, ale to też leży w pozycjonowaniu marki (na przykładzie Esprit): Marka Esprit weszła na Polski rynek całkiem niedawno i postanowiła pozycjonować się jako ekskluzywna marka dla bogatego klienta. Ceny produktów na naszym rynku, w porównaniu z produktami np. w Niemczech są około 30-50% wyższe. Będąc ostatnio w Niemczech kupiłem w Esprit koszulę za 25€, a kiedy wszedłem do Esprit we Wrocławiu kosztowała 140 złotych. Na dodatek ta marka we Francji jest 10-15% tańsza niż w Niemczech.

 

Co do Della, to Ci powiem, że zrobiłeś mi zagwózdkę. Bo właśnie mój szwagier kupił w Niemczech Della i kosztował sporo więcej niż mająca te same parametry Toshiba, którą kupiła moja siostra w Polsce (Toshiba miała dodatkowo 2x więcej ramu).

 

Dużo bardzie opłaca się także kupować takie rzeczy jak wino. Butelka zajebistego wina w Badenii kosztuje od 2,50€ do 7€ i to odpowiednik takich win, które w Polsce nie schodzą poniżej 40 złotych.

 

Co do cen z Liedla to się nie wypowiem, ale patrząc na odpowiednik naszej Almy we Freiburgu (Migros), to ceny są porównywalne, także co sklep to inna rzecz. Zresztą co miasto to inaczej, bo Freiburg jest stosunkowo drogim miastem w Niemczech :-)

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...
http://wiadomosci.o2.pl/?s=260&t=540087

 

Dobrze że są tacy ludzie jak Balcerowicz którzy nie idą za głosem masy która najlepiej zrobiłaby drugą bolszewicką rewolucję i burżujów za jaja powiesiła. Aż dziw że kiedyś go tak nie lubiłem :-k

 

 

Co to jest masowe bezrobocie wg tego pana? W przywołanym tekście taki zwrot występuje.

Odnośnik do komentarza
Nie wiem co wg tego pana, ale wg mnie masowe bezrobocie to bezrobocie kilkukrotnie przekraczające naturalną stopę bezrobocia - czyli, powiedzmy, bezrobocie na poziomie wyższym niż 20%.

 

Czyli powiedzmy w Polsce na dzień dzisiejszy to około 5mln osób?

 

Jak wierzyć danym, to w usa w czasach największego doła kryzysu bezrobocie było na poziomie 25 %, ale na przykład w Polsce było to około 8 %. W Europie myślę, że to "masowe" bezrobocie nie przekroczyło magicznego progu 10 %.

 

Zostawmy procenty. W wartościach bezwzględnych w czasie dna kryzysu wynosiła około 45 milionów (48 najbardziej uprzemysłowionych krajów świata).

W roku 2002 wynosiło 35 milionów (25 krajów rozwiniętych).

 

Czy dane są prawdziwe, czy nie, powiem szczerze nie wiem.

Odnośnik do komentarza

Do czego zmierzasz? Chcesz pokazać, że bezrobocie nie jest żadnym wyznacznikiem kryzysu, bo w najgorszych latach ubiegłego wieku było niższe niż kilka lat temu w okresie dobrej koniunktury?

 

Zauważ, że porównywanie tych gospodarek nie może być tak bezpośrednio przeprowadzone. Społeczeństwa europejskie 80 lat temu w większej mierze składały się z rolników, których bezrobocie w zasadzie nie obejmuje. Posiadający gospodarstwo rolne nie jest liczony jako bezrobotny, ale do ogółu pracujących się wlicza.

 

No a wartości bezwzględne... Chyba nam trochę ludności przybyło, prawda? :]

Odnośnik do komentarza
Do czego zmierzasz? Chcesz pokazać, że bezrobocie nie jest żadnym wyznacznikiem kryzysu, bo w najgorszych latach ubiegłego wieku było niższe niż kilka lat temu w okresie dobrej koniunktury?

 

Zauważ, że porównywanie tych gospodarek nie może być tak bezpośrednio przeprowadzone. Społeczeństwa europejskie 80 lat temu w większej mierze składały się z rolników, których bezrobocie w zasadzie nie obejmuje. Posiadający gospodarstwo rolne nie jest liczony jako bezrobotny, ale do ogółu pracujących się wlicza.

 

No a wartości bezwzględne... Chyba nam trochę ludności przybyło, prawda? :]

 

Niczego nie chce pokazać. Poz może tylko tym do czego prowadzi żonglowanie cyferkami bez jakiejkolwiek analizy.

A taki właśnie charakter ma przytoczony tekst. Nic nie mówi, za to rzuca hasła.

 

 

Wcale nas tak w Europie nie przybyło. Co innego w USA. Tam zdaje sie wzrosło zaludnienie dwukrotnie.

Odnośnik do komentarza
Do czego zmierzasz? Chcesz pokazać, że bezrobocie nie jest żadnym wyznacznikiem kryzysu, bo w najgorszych latach ubiegłego wieku było niższe niż kilka lat temu w okresie dobrej koniunktury?

 

Zauważ, że porównywanie tych gospodarek nie może być tak bezpośrednio przeprowadzone. Społeczeństwa europejskie 80 lat temu w większej mierze składały się z rolników, których bezrobocie w zasadzie nie obejmuje.

Aczkolwiek i rolników Wielki Kryzys objął.

A co do porównań: tak naprawdę, to jeżeli ktoś jest odpowiedzialny za swe słowa, to wyrokowanie czy mamy dziś do czynienia z kryzysem porównywalnym z tamtą katastrofą powinien odłożyć jeszcze co najmniej o pół roku (po "czarnym czwartku" rozmiar kataklizmu ujawnił się w całej swej grozie wieeeeele miesięcy później, okresy spadków poprzetykane były nagłymi optymizmami i wzrostami).

Odnośnik do komentarza

Zgodnie ze stanem mojej wiedzy sytuacja w przyszłym roku będzie zła. Mnie jednak można stawiać tezy, niczym nie ryzykuje. Jak trafie to powiem- a nie mówiłem. Jak nie trafi to powiem, że nie jestem ekonomistą.

 

 

Skoro jednak wiem, że prowadzone są na duża skale (około 15 %) redukcje zatrudnienia, oraz , wiem, że przyszły rok zapowiada sie gorzej niż ten stawiam tezę zgodną ze stanem mojej wiedzy i mogę to jakoś uzasadnić. Pan B głosi coś, co w świetle przytoczonych prze ze mnie cyferek kupy sie nie trzyma. analizując sytuacje sprzed lat 80 i obecna można zaryzykować stwierdzenie , że przyczyny istniejącego stanu " są podobne ". skoro tak to i skutki MOGĄ, ale nie MUSZĄ być takie same. Można próbować szacować prawdopodobieństwo. Tym dokładniej im więcej czasu upłynie.

Takie więc wypowiedzi jak przytoczona uważam za bardzo groźne i niebezpieczne, co próbowałem dowieść. I nic ponad to

Odnośnik do komentarza
A taki właśnie charakter ma przytoczony tekst. Nic nie mówi, za to rzuca hasła.

 

Ten tekst to relacja z krótkiego przemówienia na konferencji Wałęsy, zatem siłą rzeczy - z racji oczekiwanej długości i dostępności tego przemówienia - musi być zbiorem haseł. Myślę, że akurat Balcerowicz swoje stanowisko uzasadniłby konkretnymi danymi z pedantyczną dokładnością, jeśli tego by od niego oczekiwano.

 

Skoro jednak wiem, że prowadzone są na duża skale (około 15 %) redukcje zatrudnienia, oraz , wiem, że przyszły rok zapowiada sie gorzej niż ten stawiam tezę zgodną ze stanem mojej wiedzy i mogę to jakoś uzasadnić. Pan B głosi coś, co w świetle przytoczonych prze ze mnie cyferek kupy sie nie trzyma. analizując sytuacje sprzed lat 80 i obecna można zaryzykować stwierdzenie , że przyczyny istniejącego stanu " są podobne ". skoro tak to i skutki MOGĄ, ale nie MUSZĄ być takie same. Można próbować szacować prawdopodobieństwo. Tym dokładniej im więcej czasu upłynie.

Takie więc wypowiedzi jak przytoczona uważam za bardzo groźne i niebezpieczne, co próbowałem dowieść. I nic ponad to

 

Masz rację. Ale czy obecne konsekwencje są podstawą, by twierdzić że mamy do czynienia z czymś na wzór wielkiego kryzysu? O tym mówił Balcerowicz - w przyszłym roku szacujemy spadek produkcji o 1%, w czasie wielkiego kryzysu gospodarka skurczyła się o 30%. Ok - teoretycznie nie ma pewności, czy następne lata nie przyniosą dalszego pogorszenia się sytuacji, ale nie wydaje się, by - jeśli nawet - były to spadki tak duże.

 

Za o wiele groźniejsze uważam wypowiedzi głoszące, że oto gospodarka światowa stoi na skraju przepaści i czeka nas niechybna mogiła. Przesadny optymizm i ignorowanie kłopotów nie prowadzi do niczego dobrego, ale moim zdaniem dziś większym problemem jest nadmuchiwanie kryzysu, które może stać samospełniającym się złym proroctwem. Wspomnijmy choćby prognozy banku Paribas dot. PKB Polski w przyszłym roku albo docelową wartość akcji Lotosu - moim zdaniem zagrania spekulacyjne.

Odnośnik do komentarza
Ja nie piszę o wyrokowaniu czy mamy do czynienia z kryzysem. Ja piszę jedynie o efektownych porównaniach z Wielkim Kryzysem. Czy obecne zawirowanie będzie tak duże, tak katastrofalne w skutkach - tego dziś nie można imho jeszcze stwierdzić.

 

W sumie tak. Nie można a nawet nie wolno stawiać ostrych tez. Działa to zresztą w obie strony. Zarówno twierdzenia na "nie" jak i na "tak" są nadużyciem

Odnośnik do komentarza
http://wiadomosci.o2.pl/?s=260&t=540087

 

Dobrze że są tacy ludzie jak Balcerowicz którzy nie idą za głosem masy która najlepiej zrobiłaby drugą bolszewicką rewolucję i burżujów za jaja powiesiła. Aż dziw że kiedyś go tak nie lubiłem :-k

 

No zważywszy, że miałeś socjalistyczne spojrzenie na gospodarkę to się nie dziwię, że go nie lubiłeś.

Odnośnik do komentarza

Who the fuck is Janusz Szewczak? Niezależny ekonomista czego. Niezależnym ekonomistą, to i ja byłem, dopóki nie znalazłem zatrudnienia. Poza tym takie artykuły to młyn na wodę krzykaczy - tylko krytyka, praktycznie zero rozwiązań. Fakt, porusza problem stóp procentowych, które IMO RPP zjebała, ale to może powiedzieć każdy, kto chociaż trochę interesuje się polityką gospodarczą.

 

Gość porównuje zadłużenie z czasów Szkota Gierka do obecnego. Szkoda, że zapomniał dodać, jaka jest różnica wartości w eksporcie między jednym, a drugim okresem. Z jednej strony zarzuca mega deficyt budżetowy rządowi (rządom), a po chwili mówi, że jesteśmy jednym krajem w świecie, który się nim przejmuje. Nie mam pytań normalnie - koleś się miota z jednej strony na drugą, jedzie po wszystkim i używa do tego argumentów, które są mu akurat potrzebne.

Odnośnik do komentarza
Who the fuck is Janusz Szewczak? Niezależny ekonomista czego. Niezależnym ekonomistą, to i ja byłem, dopóki nie znalazłem zatrudnienia. Poza tym takie artykuły to młyn na wodę krzykaczy - tylko krytyka, praktycznie zero rozwiązań. Fakt, porusza problem stóp procentowych, które IMO RPP zjebała, ale to może powiedzieć każdy, kto chociaż trochę interesuje się polityką gospodarczą.

 

Gość porównuje zadłużenie z czasów Szkota Gierka do obecnego. Szkoda, że zapomniał dodać, jaka jest różnica wartości w eksporcie między jednym, a drugim okresem. Z jednej strony zarzuca mega deficyt budżetowy rządowi (rządom), a po chwili mówi, że jesteśmy jednym krajem w świecie, który się nim przejmuje. Nie mam pytań normalnie - koleś się miota z jednej strony na drugą, jedzie po wszystkim i używa do tego argumentów, które są mu akurat potrzebne.

 

nie jest ważne co ten klient pisze. Nawet mnie to nie interesuje kim on jest. Wnioski to ja wyciągam sam. Ważne jest to, że w Europie coś się robi. w PRL nie robi się nic. Jest tam wzmianka na temat obniżenia VAT przez WB. Nawet nie zwróciłbym na ten artykuł uwagi gdyby nie ta fraza, wcześniej zresztą przytaczana przez Wiadomości.

 

Cieszę się, że znalazłeś zatrudnienie. Mam tylko nadzieje,, że nie znajdziesz się w tych pierwszych 20 procentach.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...