Skocz do zawartości

Odchudzanie


dragonfly

Rekomendowane odpowiedzi

Zakładam ten temat z myślą o tych którzy tak jak ja nie mają takiego szczęścia i nie mogą jeść czego popadnie bez konsekwencji. Moim noworocznym postanowieniem jest zrzucić ok. 15 kg, tak żeby wrócić do naturalnej wagi. Zgodnie ze stanem na 1.1.2010 r. przy wzroście 169 cm ważyłem 89 kg :o

 

Postanowiłem zabrać się za słynną dietę białkową, opracowaną przez dra Dukana. Nie będę się rozpisywał na czym polega - jak ktoś będzie chciał zasięgnąć informacji, wujek google pomoże ;)

 

Walkę rozpocząłem w niedzielę 3 stycznia. Do dzisiaj straciłem już 3 kg :o Jednak wcale nie jest łatwo. Żarcie na okrągło twarogu i szaszłyków z kurczaka i indyka jest trochę dobijające. Największym problemem jest dla mnie wymyślenie na tyle urozmaiconego menu, żeby nie wcinać ciągle tego samego. A składniki to istne cuda, np. mazeina, czyli skrobia kukurydziana, przydatna w robieniu sosów, marynat itd. Gdzie ja coś takiego kupię? Jeśli ktoś miał do czynienia z tą dietą, chętnie poczytam jakie miał doświadczenia.

 

Generalnie jestem zadowolony z diety, bo przede wszystkim nie jestem głodny, czuję się lepiej. Nie mam już zgagi, zmulania w żołądku. Jedyne co mnie niepokoi to zatwardzenie ;)

 

Zapraszam do dzielenia się doświadczeniami w odchudzaniu.

 

Jeśli administracja uzna że nowy temat nie jest potrzebny, to proszę go włączyć do hipochondrycznego ;)

Odnośnik do komentarza

Jeden raz w ciągu 1,5 - 2 lat przechodzę dietę kopenhaską (13 dni) co pozwala mi trzymać wagę na kolejny taki okres. Później nawyki żywieniowe niestety wracają;).

Na razie cierpiałem 3 razy; właśnie zbliża się 4-ty.. Może jeśli wezmę się za jakiś sport (tylko kiedy? cały czas mam mnóstwo obowiązków) nie będę musiał się katować dietą.

Odnośnik do komentarza

Kopenhaska to kompletna rzeźnia. Parę lat temu tak mnie zmęczyła, że mało nie padłem na mieście po szóstym chyba dniu. Ta Dukana jest dłuższa, ale wydaje się bardzo rozsądna. Niestety martwi mnie zalew sprzecznych informacji. Po przeczytaniu książki Dukana wiem że nie należy używać oleju, a smażyć bez niczego na teflonowej patelni. OK, w takim razie czemu w niektórych przepisach czytam że należy rozprowadzić odrobinę oleju ręcznikiem papierowym? :-k

Odnośnik do komentarza

Jeszcze rok temu przy wzroście 191 cm ważyłem 108 kg. Obecnie mam tylko... 85 kg. Czemu zawdzięczam ten spadek masy? Mniej słodyczy, praca po 12h i ogólnie mniej jedzenia, choć tak naprawdę nigdy nie byłem takim żarłokiem, tylko wszystko przez tryb życia - głównie siedzący. Teraz na nogach jestem po kilkanaście godzin i wszystko idzie w dobrym kierunku, nawet chyba mam już niedowagę :P

Odnośnik do komentarza

Taaa tu mogę się wypowiedzieć :D

 

Maksymalnie przy wzroście 173 cm ważyłem aż 92 kg. U mnie odchudzanie zaczęło się samo z siebie - zacząłem zażywać DUŻO ruchu. Wcześniej przez całą moją karierę pracowałem za biurkiem, nie miałem możliwości/chęci zrzucenia wagi, nie czułem się źle, może poza wskazaną przez Dragona zgagą, która bardzo, ale to bardzo mi przeszkadzała.

 

Poszedłem w końcu do pracy. Najpierw jako reporter radiowy, gdzie na pełnym stresie latałem w poszukiwaniu materiałów.Nie miałem czasu zjeść, bywało tak, że jasłem śniadanie i jedno jabłko na kolację. Potem przyszła poczta i praca w charakterze listonosza. Tu zaczął się mega skok w dół. 14 kg w 4 miesiące i ważyłem 78 kg. Dlaczego? Ruch, spacery z torbą na ramieniu, wdrapywanie się kilkanaście razy dziennie po schodach i schodzenie z nich. Doszło do tego, że chodzę tak szybko, że wygląda to jakbym biegał.

 

Idąc na piwko ze znajomymi wszyscy się śmieją, że Guli biegnie, żeby miejscówkę w knajpie zająć. Dzięki schudnięciu przede wszystkim: nigdy nie miałem zgagi (od czasu nieświadomego rozpoczęcia odchudzania), szybciej chodzę/biegam, nie strasznie mi są żadne schody, mam niesamowitą kondycję i wyrównany oddech (nawet po sprincie za piłką szybciutko uspokajam oddech, co kiedyś było nie do pomyślenia), spadło mi ciśnienie, ale najważniejsze: czuję się lepiej. Naprawdę (może to śmiesznie teraz zabrzmi) poczułem się atrakcyjny, nie wisi mi bęben, mogę pograć w piłkę pressingiem :D i wiele innych pozytywnych rzeczy.

 

Odżywianie: nie jadam kolacji, po prostu odzwyczaiłem się. Rano lekkie śniadanie, żeby w rejonie nie było problemów, w pracy herbatka i idę w rejon, gdzie zaczynam swój chód/bieg. Czasem dostanę od jakiejś klientki jabłko czy inny owoc, to sobie po drodze zjem, za obiady grzecznie odmawiam, co najwyżej napiję się kawki/herbatki. Wracam do domu, normalny obiad (bez problemów pozwalam sobie na schabowego, bo wiem, że podczas ruchu następnego dnia to spalę).

 

Mała odskocznia, ale związana z tematem. W grudniu, kiedy przez 26 dni nie było mnie w pracy przytyłem 4 kilo. Non stop siedziałem w domu (urlop i grypa się przyplątała), nie mogąc się ruszać na tyle na ile domagał się organizm. Dziś po zważeniu się wróciłem do normalnej wagi. Spaliłem 4 kilo w zaledwie 7 dni!

 

Teraz, kiedy nie mam ruchu to czuję się źle. Muszę się przejść przynajmniej te 4-5 km dziennie, z reguły idę na piwo w okolice Rynku wrocławskiego (akurat nieco ponad 4 km w jedną stronę) i co fajniejsze - nie sprawia mi to żadnego problemu, a kiedyś to sapałbym jak lokomotywa.

 

Podsumowując: nie palę, piję sobie piwko, jadam co chcę, ale potrafię trzymać wagę i zrzucić, bo po prostu mam dużo ruchu, Obecnie ważę 79 kg, maaksymalnie zszedłem do 78, i organizm przyzwyczaił się do codziennego wysiłku i więcej nie chce zrzucić, ale ja się nie dam i jeszcze zrzucę. Mój cel to 71 kg. Wszystkim walczącym życze powodzenia, bo skoro mi się udało tak dużo jak na moje warunki zrzucić, to znaczy, że może to zrobić każdy.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze rok temu przy wzroście 191 cm ważyłem 108 kg. Obecnie mam tylko... 85 kg. Czemu zawdzięczam ten spadek masy? Mniej słodyczy, praca po 12h i ogólnie mniej jedzenia, choć tak naprawdę nigdy nie byłem takim żarłokiem, tylko wszystko przez tryb życia - głównie siedzący. Teraz na nogach jestem po kilkanaście godzin i wszystko idzie w dobrym kierunku, nawet chyba mam już niedowagę :P

Coś w tym jest - ja wszędzie wożę dupsko autkiem :D Mam nadzieję że jak schudnę po diecie Dukana, to na wiosnę będę miał więcej ochoty na ruch.

Odnośnik do komentarza

dragonfly,

Bo najlepiej chyba, jeśli człowiek uda się do dietetyka, który ułoży mu kompletną dietę, bez konieczności stosowania głodówki. Niestety, nie każdy ma czas i możliwości, żeby o np. 13.53 odrywać się od zajęć i lecieć gotować sobie wymyślne potrawki (często jest to kompilacja różnych produktów). Wiem jak to wygląda, jak chwilę spóźnisz się z jakimś posiłkiem z harmonogramu, trzeba czekać do następnego. Poza tym, indywidualny algorytm ułożony przez spcjalistę często ma wspólną dla wszystkich cechę - brak alkoholu. Co akurat w moim przypadku jest z miejsca dyskwalifikujące.

Odnośnik do komentarza

Obecnie ważę 79 kg, maaksymalnie zszedłem do 78, i organizm przyzwyczaił się do codziennego wysiłku i więcej nie chce zrzucić, ale ja się nie dam i jeszcze zrzucę. Mój cel to 71 kg. Wszystkim walczącym życze powodzenia, bo skoro mi się udało tak dużo jak na moje warunki zrzucić, to znaczy, że może to zrobić każdy.

 

Mam to samo, zrzuciłem z 97 kg do 78 kg i teraz waga ani drgnie.... Chce ważyć 70 kg. Nie mam co za bardzo odstawić teraz, bo bardzo kocham jedzenie, ale postanowiłem się poświęcić. Kupiłem zestaw porządnych witaminek. Codziennie biegam koło 5 km i wykonuje zestaw ćwiczeń ABS.

 

@Fubert albo duże koszty, co jest dyskwalifikujące dla mnie.

Odnośnik do komentarza

dragonfly,

Bo najlepiej chyba, jeśli człowiek uda się do dietetyka, który ułoży mu kompletną dietę, bez konieczności stosowania głodówki. Niestety, nie każdy ma czas i możliwości, żeby o np. 13.53 odrywać się od zajęć i lecieć gotować sobie wymyślne potrawki (często jest to kompilacja różnych produktów). Wiem jak to wygląda, jak chwilę spóźnisz się z jakimś posiłkiem z harmonogramu, trzeba czekać do następnego. Poza tym, indywidualny algorytm ułożony przez spcjalistę często ma wspólną dla wszystkich cechę - brak alkoholu. Co akurat w moim przypadku jest z miejsca dyskwalifikujące.

Dla mnie to też problem, bo wódeczką nie pogardzę. Na szczęście piwo wyeliminowało się samo - tak mnie po nim wątroba bolała, że musiałem je odstawić. Postaram się utrzymać abstynencję tak długo jak to tylko jest konieczne. Dieta Dukana jest na szczęście elastyczna - nie ma określonych godzin i dawek. Możesz jeść ile chcesz i kiedy chcesz. Jedyne ograniczenie to produkty jakie możesz spożywać. Najważniejsze że nie czuję głodu - zapycham się twarożkiem. A jutro usmażę sobie na patelni teflonowej placuszki z otrąb. Podobno są świetne. Jutro się okaże.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze rok temu przy wzroście 191 cm ważyłem 108 kg. Obecnie mam tylko... 85 kg. Czemu zawdzięczam ten spadek masy? Mniej słodyczy, praca po 12h i ogólnie mniej jedzenia, choć tak naprawdę nigdy nie byłem takim żarłokiem, tylko wszystko przez tryb życia - głównie siedzący. Teraz na nogach jestem po kilkanaście godzin i wszystko idzie w dobrym kierunku, nawet chyba mam już niedowagę :P

Coś w tym jest - ja wszędzie wożę dupsko autkiem :D

To też wróg, choć ostatnio też coś za często autem jeżdżę :) Ale jak nie mam samochodu do dyspozycji, np. teraz w zimę kiepsko z tym jest, to tyram do roboty 3 km na piechotę, to też swoje dało.

Odnośnik do komentarza

OK. Schudłem 40 kilo, więc coś mogę powiedzieć.

 

Recepta jest dziecinnie prosta: DYSCYPLINA

 

1) Dziennik Posiłków Vitamax (google)

2) Uzupełnić w nim swoje dane, itd.

3) Nastawić tam redukcja -450 kcal

4) Wpisywać WSZYSTKO i nie przekraczać tego co powie program

 

Miesięcznie 5 kilo w dół - GWARANTOWANE.

Odnośnik do komentarza

Hehehe - dyscyplina to słowo-klucz. Ja boję się czego innego. Łatwiej osiągnąć szczyt, niż się na nim utrzymać. Przyjdzie wiosna, załóżmy że przejdę cały cykl diety, załóżmy że schudnę. Ale zaczną się plenerki, alkohol. Łatwo wrócić do starych nawyków. Zobaczymy jak to będzie. Najpierw trzeba myśleć o schudnięciu.

 

Vami - jak wygląda sprawa z alkoholem? Obaj lubimy sobie go spożyć. Nie tyjesz od niego?

Odnośnik do komentarza

Dragon piwo absolutnie wyeliminuj. Ja piję wódkę, whiskey i WYTRAWNE (broń Boże słodkie!) wino. Póki nie pijesz słodkiego, to nie ma problemu. No i przede wszystkim żebyś nie jadł pijąc, np. jakichś chipsów czy innego świństwa.

Piwo absolutnie wyeliminuj? Wódka duuuuuuuuuuuuużo bardziej kaloryczna :-k

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...