Skocz do zawartości

Wyspy są nasze, Wyspy do nas należą!


martin

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko ładnie, pięknie ale czemu zrobiłeś Polską kolonię :|

Może właśnie dlatego, że taki jest cel tego projektu? :] :>

Pardon. Zwracam honor. Ja jeszcze nie kontaktuje po weekendzie. Uroki poniedziałku. Jeszcze raz sorry :)

Uroki urokami, ale przyznaj, że po prostu nie czytałeś kariery od początku :P

 

Swoją drogą kariera będzie naprawdę ciekawa, gdy martin będzie pukał do drzwi Premiership, czego mu bardzo serdecznie życzę. Większość Reprezentantów Polski pewnie znajdzie się w jego klubie:>

Odnośnik do komentarza

Na razie Polaczki wymiatają, zobaczymy, czy dadzą radę w wyższych ligach :>

 

Trochę się obawiałem, że premiera nowego FM'a zmniejszy mój zapał do pisania, ale po pierwszym kontakcie chyba nie ma się czego obawiać :]. Dzięki za miłe słowa.

Odnośnik do komentarza

To jest ten dzień! Najważniejszy mecz w karierze mojej, chłopaków... no i oczywiście prezesa Pasieki. Od kilku dni gadał jak nakręcony, kto to będzie na tym meczu, jaki jest ważny, ile na nim zarobimy. Jego podniecenie wzmogło się jeszcze, gdy dowiedział się, że spotkanie będzie transmitowane w ogólnokrajowej telewizji! Jesteśmy jedynym klubem z tak niskiego szczebla rozgrywek, który dotarł do tego etapu, do tego zainteresowanie wzbudziła idea budowy drużyny z samych Polaków. Wśród zawodników też panowało ogólne podniecenie, każdy trenował z całych sił, marząc o zagraniu przeciwko takiemu klubowi jak Bolton. Kto wie, czy taka okazja jeszcze kiedykolwiek się powtórzy?

 

Do tej pory nie udzielał mi się ten ogólny nastrój, ale wszystko zmieniło się w dzień meczu. Od rana nie mogłem myśleć o niczym innym, niż o składzie, taktyce. Niesamowicie zależało mi, żeby zespół wypadł jak najlepiej. Napięcie rosło, a już w momencie, gdy pod budynek klubowy podjechał autobus z zawodnikami Boltonu, ogólna histeria sięgnęła zenitu. Zawodnicy klubu z Reebok Stadium mogli się poczuć jak wielkie gwiazdy światowego futbolu. Tłum ludzi po raz pierwszy widzący profesjonalnych zawodników błagający o maźnięcie długopisem na podsuwanym kawałku papieru.

 

Nadchodził już czas na odprawę taktyczną. Miałem w głowie tekst przemówienia, jakiego jeszcze historia meczowych odpraw nie widziała. Wyleciał mi jednak całkiem z głowy, gdy wchodząc do szatni zobaczyłem nietypowy obrazek. Zawodnicy, zamiast koncentrować się przed meczem, siedzieli z otwartymi zeszytami i przekrzykiwali się:

- Mam autograf Nicky'ego Hunta - darł się wniebogłosy Wasilewski.

- Co to jest Hunt?! Co to jest Hunt?! - lekceważąco odparł Suker - Patrzcie się tutaj: sam trener Megson mi się podpisał i walnął nawet dedykację - z dumą pokazywał swój zeszyt.

- Też mi co! Ja mam autograf Johana Elmandera! - ekscytował się Telka.

- Phi! I czym się tak podniecasz - skwitował Suker z typową dla siebie manierą zadzierania nosa prawie że pod sufit.

- Sam przecież mówiłeś wczoraj, że musisz dorwać jego podpis!

- Spierdalaj! - odburknął nasz najlepszy strzelec, co wystarczyło, żeby młody skrzydłowy skończył drążyć temat. Każdy w klubie wiedział bowiem, że konflikty z wysokim napastnikiem kończą się zazwyczaj bolesną kosą na treningu.

 

Patrzyłem na tę osobliwą scenę z pewnego rodzaju zażenowaniem. Wydawało mi się, że piłkarzy na minuty przed meczem powinny zajmować inne rzeczy, niż przechwalanie się zdobytymi podpisami piłkarzy drużyny przeciwnej.

 

Moje rozmyślania przerwał prezes Pasieka, który wpadłszy podekscytowany do szatni, wygłosił jakąś niezrozumiałą dla mnie przemowę po polsku. Trochę już w tym języku rozumiem, ale gwara używana przez osobników pod wpływem tradycyjnych polskich płynów nadal jest dla mnie czymś równie niezrozumiałym, co język kantoński. Mimo że dla mnie niezrozumiałe, przemówienie prezesa przyniosło oczekiwany rezultat. Chłopcy wydawali się maksymalnie zmobilizowani i już chcieli wybiegać na boisko, gdy nieśmiało wtrąciłem, że chciałbym jeszcze powiedzieć, jaki jest wyjściowy skład.

 

W bramce postawiłem na Leszka, w obronie postanowiłem wystawić nieźle grającego ostatnio Stankiewicza, a także Prokopa, Jeziornego i Samca. Na skrzydłach szaleć mają Telka i Palkus, środek pola stanowić będą Konopelsky i Rucki, a w pierwszej linii zagrają niezawodni Suker i Szarnecki. Nie zamierzam murować bramki, trudno, niech się dzieje wola nieba! Chciałem jeszcze coś dodać od siebie, ale piłkarze tak się rwali na murawę, że już ich nie zatrzymywałem.

 

Przemogłem chęć pójścia do łazienki i niewychodzenia stamtąd aż do końca spotkania i podążyłem wolnym krokiem za zawodnikami, stawiając powoli nogę za nogą i chwytając się od czasu do czasu różnych stojących w korytarzu przedmiotów.

 

"Czy chłopcy dadzą radę?", "Czy nie pękną, jeśli stracimy szybko bramkę", "Gdzie jest toaleta?" - Te pytania zajmowały mój umysł całkowicie, gdy wychodziłem z budynku klubowego i wkroczyłem na murawę. Po drodze podałem jeszcze rękę trenerowi drużyny przeciwnej, który przez dłuższy okres czasu spoglądał przestraszonym wzrokiem na moją trupiobladą twarz, zignorowałem prezesa Pasiekę oraz dziennikarza próbującego mnie zaczepić i w końcu dotarłem do końca mojej drogi krzyżowej, który stanowiła ławka trenerska, usiadłem na swoim miejscu i z idealną obojętnością oczekiwałem na to, co się stanie...

Odnośnik do komentarza

Tępym wzrokiem ogarniałem pełne trybuny stadionu. Niewiele pamiętam z tamtych chwil, podejrzewam że nie kontaktowałem w ogóle. Nawet nie zauważyłem, jak zaczął się mecz. Wiele zresztą nie straciłem, bo jak dowiedziałem się potem, nic ciekawego się przez ten czas nie działo. Boltonowi nie udało się zepchnąć nas do defensywy, mieliśmy nawet przewagę w posiadaniu piłki. Akurat zdążyłem się otrząsnąć, gdy Konopelsky wykonywał rzut wolny z około 40. metrów. Zaskoczył wszystkich, próbując strzelać i niewiele brakowało, a trafiłby! Piłka przeleciała może pół metra obok słupka, a po trybunach przeszedł jęk rozczarowania. W końcu jednak Bolton wziął ze mnie przykład i również się otrząsnął. W 12. minucie Helguson podał do Elmandera, ten minął Jeziornego w taki sposób, że ten nie wiedział gdzie jest przód, a gdzie tył, i precyzyjnym strzałem po ziemi pokonał Leszka.

W tym momencie paradoksalnie opadło ze mnie wszelkie napięcie. Wstałem z ławki po raz pierwszy od początku meczu i kilkoma pokrzyknięciami skorygowałem ustawienie drużyny. Zespół się nie załamał! Po udanym przechwycie piłkę dostał Suker, jednak był faulowany tuż przed polem karnym. Do wolnego podszedł jak zwykle Rucki. Wszyscy spodziewali się strzału, ale on podał na prawo, gdzie na piłkę nabiegał Szarnecki, który strzelił tak mocno i precyzyjnie, że Jaaskelainen był bez szans. Wyrównanie!

Od tego momentu, co było dość naturalne, zarysowała się wyraźna przewaga Boltonu. Sunął atak za atakiem, ale jakoś udawało się uniknąć straty bramki. Nieźle funkcjonowała obrona kierowana przez Prokopa, a na posterunku był Leszek. Najlepszą sytuację miał O'Brien, który po rzucie rożnym strzelił mocno szczupakiem, ale Leszek instynktownie obronił. W 43. minucie na naszą bramkę szarżował Helguson, piłkę spod nóg wybił mu do boku Prokop, jednak Islandczyk dopadł do niej ponownie i zacentrował w pole karne, gdzie głową swojego drugiego gola strzelił Elmander.

 

Mimo, że przegrywaliśmy do przerwy, trudno było coś zarzucić piłkarzom. Walczyli ambitnie i mimo wyraźnej przewagi umiejętności przeciwników, nie pękali. Postanowiłem nic nie zmieniać w składzie i powiedziałem, żeby grali swoje. Od początku drugiej połowy zaskoczyli mnie bardzo pozytywnie. Ruszyli do odważnych ataków przy totalnym zaskoczeniu tym faktem gości. W 56. minucie Telka ośmieszył byłego młodzieżowego reprezentanta Anglii Samuela, objeżdżając go jak juniora i zacentrował piłkę w pole karne. Tam spośród obrońców wyrósł nagle Palkus i strzelił celnie głową, jednak tym razem Jaaskelainen wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i wybił strzał na rzut rożny. Do kornera podszedł wprowadzony przed chwilą Stanisławski, dośrodkował precyzyjnie na głowę Prokopa, ten strzelił głową, ale piłka wylądowała na poprzeczce!

Nie zwalnialiśmy tempa. W 70. minucie z wolnego strzelił Rucki, ale piłka minęła o centymetry poprzeczkę bramki gości. W odpowiedzi Elmander mógł skompletować hat-tricka, ale Leszek obronił jego groźny strzał z dystansu. Szansa na wyrównanie pojawiła się jeszcze pod sam koniec meczu, ale Szarnecki nie wykorzystał sytuacji sam na sam.

 

Po ostatnim gwizdku zawodnicy zgodnie padli półżywi na murawę, a ja też półżywy usiadłem na ławce. Po chwili podszedł do mnie trener Megson, który w odpowiedzi na gratulacje za zwycięstwo pogratulował nam walki do ostatnich minut. - W której lidze wy gracie? - spytał. - W szóstej - odpowiedziałem z satysfakcją oglądając jego zaskoczony i pełen uznania wyraz twarzy. Wszedłem na murawę i pogratulowałem piłkarzom, a było czego! Przez niemal całą drugą połowę cisnęliśmy rywala, co pokazywała statystyka mówiąca, że w drugiej odsłonie mieliśmy przewagę 60-40 procent czasu przy piłce. Do ostatniego gwizdka sędziego wynik był sprawą otwartą. Podszedł jeszcze do mnie dziennikarz, którego zignorowałem przed meczem, tym razem udzieliłem mu krótkiego wywiadu, po czym poszedłem do szatni, gdzie pochwaliłem jeszcze raz chłopaków i usłyszałem parę ciepłych słów od prezesa, który wpadł w przerwie pomiędzy pogaduchami z biznesmenami, którzy pojawili się na meczu. Po rozmowie z zawodnikami udałem się do domu, gdzie od razu padłem na łóżko i spałem bardzo, bardzo długo...

 

5.1.2008

Puchar Anglii 3. Rnd.: Alfreton - Bolton 1:2 (1:2)

13. Elmander 0:1

22. Szarnecki 1:1

43. Elmander 1:2

Alfreton: Leszek - Stankiewicz Samiec Jeziorny (55. Wójcik) Prokop - Telka (72. Wasilewski) Palkus Konopelsky Rucki - Suker (55. Stanisławski) Szarnecki

MoM: Elmander

Odnośnik do komentarza

Cóż, mecz był u nas, więc kasa z wejściówek i transmisji zasiliła klubową kasę i to naprawdę porządnie. Krótko mówiąc, Puchar Anglii dla zespołu z tej ligi to żyła złota, oczywiście jeśli się przejdzie te kilka rund i trafi na kogoś mocnego :)

Odnośnik do komentarza

Z wolnego transferu do klubu przyszedł środkowy obrońca Marcin Klaczka. Powinien być z niego solidny rezerwowy.

 

Powrót na ziemię bywa trudny, dlatego w najbliższym meczu ligowym z Woking oczekiwałem ciężkiej przeprawy. Poza naszym najnowszym nabytkiem jedną z ostatnich szans na udowodnienie swojej przydatności dostali Mańka oraz Sobala. Mecz od początku przebiegał pod nasze dyktando. W 10. minucie z lewej strony dośrodkowywał Telka, a akcję strzałem głową wykończył wyraźnie podrażniony niepowodzeniem w polowaniu na autograf Elmandera Suker. Kolejne gole padły dopiero po przerwie. W 54. minucie wprowadzony dopiero co Sobkowicz mocnym strzałem podwyższył wynik na 2:0. W 67. minucie drugiego swojego gola w meczu strzelił Suker i zaczął się koncert Marka! Strzelił jeszcze 2 gole - jeden silnym strzałem zza linii pola karnego, drugi strzałem z powietrza po dośrodkowaniu Konopelskiego. Przekonujące zwycięstwo 5:0.

 

9.1.2008

BSN [25/42]: Alfreton [1.] - Woking [5.] 5:0 (1:0)

10. Suker 1:0

54. Sobkowicz 2:0

67. Suker 3:0

71. Suker 4:0

85. Suker 5:0

Alfreton: Mańka - Samiec Szarpak Klaczka Jeziorny - Wasilewski (52. Konopelsky) Telka Dąbrowski (78. Stanisławski) Bronner - Suker Sobala (52. Sobkowicz)

MoM: Suker

Odnośnik do komentarza

Spotkania z Farnsley, Boltonem i Woking pokazały że chwilowy kryzys mamy już za sobą. Tymczasem czekał nas mecz z Halifax w 2. Rundzie FA Trophy. Skoro w lidze mamy bezpieczną przewagę, a z Pucharu Anglii już odpadliśmy, to czas skoncentrować się na tym, by zajść jak najdalej w pozostałych rozgrywkach pucharowych.

 

Mecz zaczął się nieciekawie. Już w 8. minucie straciliśmy gola. Po rzucie rożnym do naszej bramki piłkę wbił Banfield. Jednak już dziesięć minut później Palkus precyzyjnym uderzeniem z dystansu dał nam wyrównanie. W 28. minucie po jednej z kontr w polu karnym sfaulowany został Suker. Jako że nikt się szczególnie nie palił do wykonania jedenastki, do piłki podszedł młody Stankiewicz i mocnym strzałem w róg podwyższył na 2:1. W 61. minucie Stanisławski podwyższył na 3:1 strzałem z rzutu wolnego, a dobił rywala w 74. minucie Szarnecki.

12.1.2008

FA Trophy 2. Rnd.: Halifax - Alfreton 1:4 (1:2)

8. Banfield 1:0

18. Palkus 1:1

28. Stankiewicz (kar.) 1:2

61. Stanisławski 1:3

74. Szarnecki 1:4

Alfreton: Leszek - Stankiewicz Samiec Jeziorny Prokop - Wasilewski Kowalczyk (56. Telka) Rucki (56. Konopelsky) Stanisławski - Palkus (66. Sobkowicz) Szarnecki

MoM: Stankiewicz

Odnośnik do komentarza

Zbliżał się mecz z ligowy outsiderem, drużyną Vauxhall. Jako że w swoim ostatnim meczu, z Woking, Mańka nie miał szansy na wykazanie się, ostatnia możliwość pokazania, że nadaje się do naszego zespołu została przesunięta właśnie na to właśnie spotkanie.

 

Najwyraźniej moim piłkarzom zaczynają się przeraźliwie nudzić, bo ostatnio zaczęli sami sobie stwarzać niepotrzebne problemy. W piętnastej minucie niemal cała linia defensywna wespół z środkowymi pomocnikami przysnęli, a przeciwnicy przeprowadzili akcję, zakończoną celnym strzałem z dystansu Henry'ego (uprzedzając pytania - raczej nie ma nic wspólnego z tym Henrym, o którym właśnie pomyśleliście). Wydawało się, że wszystko wróciło do normy, gdy po kombinacyjnej akcji z udziałem Sukera i Stanisławskiego Szarnecki wyrównał wynik meczu, ale już po chwili za sprawą Talbota gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie, nie popisał się przy tym Mańka. Kolejne wyrównanie przyszło w 38. minucie za sprawą Sukera, a konkretnie jego głowy, od której odbiła się piłka po rzucie rożnym i wpadła do bramki. Jeszcze przed przerwą prowadzeniem strzałem z wolnego dał nam Stanisławski.

Tuż po przerwie moi piłkarze, a konkretnie Jeziorny, ponownie doprowadził mnie do szewskiej pasji. Dał się minąć jak przedszkolak Taylorowi, który tuż po tym trafił do bramki w sytuacji sam na sam. Jeszcze bardziej zdenerwowałem się, gdy w 61. minucie w niegroźnej sytuacji Jeziorny wpakował piłkę do własnej siatki. Na szczęście kilka minut później Suker strzelił gola wyrównującego po wcześniejszym zgraniu głową Szarneckiego. Przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę się nie udało. Wydaje się, że tym meczem Mańka ostatecznie przegrał swoją szansę na pozostanie w drużynie.

 

16.1.2008

BSN [26/42]: Vauxhall [22.] - Alfreton [1.] 4:4 (2:3)

15. Henry 1:0

19. Szarnecki 1:1

21. Talbot 2:1

38. Suker 2:2

44. Stanisławski 2:3

47. Taylor 3:3

61. Jeziorny (sam.) 4:3

69. Suker 4:4

Alfreton: Mańka - Stankiewicz Samiec Prokop Jeziorny - Wasilewski (73. Dąbrowski) Telka Rucki (59. Konopelsky) Stanisławski - Suker Szarnecki (73. Sobkowicz)

MoM: Suker

Odnośnik do komentarza

Nadszedł czas na prawdziwy mecz na szczycie w lidze. Gramy bowiem z drugim w tabeli Redditch.

 

Pierwsza połowa nie przyniosła żadnych bramek. My byliśmy częściej przy piłce, ale to Redditch groźnie kontrowało i stwarzało lepsze okazje. Pierwsza bramka padła dopiero w 52. minucie. Sobkowicz podał na dobieg do urywającego się Sukera, ten minął bramkarza rywali i strzelił do pustej bramki. W 64. minucie po raz kolejny objawiły się nasze problemy z kryciem przy stałych fragmentach gry, gdy w 64. minucie gola po rzucie rożnym zdobył Weston. Odpowiedź była błyskawiczna. Po wznowieniu piłki z koła środkowego piłka została wycofana do tyłu, do Warakomskiego, ten posłał długie podanie do uciekającego obrońcom Sukera, który sytuację sam na sam zamienił na gola. W 90. minucie gola na 3:1 zdobył mocnym strzałem Sobkowicz i w tej sytuacji gol Richardsa z 4. minuty doliczonego czasu gry był bez znaczenia.

 

19.1.2008

BSN [27/42]: Alfreton [1.] - Redditch [2.] 3:2 (0:0)

52. Suker 1:0

64. Weston 1:1

65. Suker 2:1

90. Sobkowicz 3:1

90+4 Richards 3:2

Alfreton: Leszek - Warakomski Szarpak Klaczka (64. Jeziorny) Prokop - Konopelsky Kowalczyk (45. Telka) Dąbrowski Bronner - Palkus (23. Suker) Sobala

MoM: Suker

Odnośnik do komentarza

W 3. rundzie FA Trophy czeka nas derbowy pojedynek z Mansfield. Miasto to znajduje się zaledwie 10 mil od Alfreton, zatem należy oczekiwać najazdu naszych kibiców na stadion rywali. Jednak od tego spotkania oddzielał nas jeszcze ligowy pojedynek z Corby, 15. drużyną Blue Square North.

 

Mecz zaczął się dla nas idealnie. Szybki przechwyt tuż po rozpoczęciu gry i podanie na dobieg do Sobkowicza, który bez problemów pokonał bramkarza rywali. W 28. minucie padłą druga bramka, a duży udział przy niej miał znów Sobkowicz, który podał na wolne pole do Dąbrowskiego, a ten trafił do siatki z 16 metrów. Od tej pory graliśmy już spokojnie, nie forsując tempa. W 85. minucie Bastow strzelił gola kontaktowego strzałem głową, ale ostatnie słowo należało do nas. W doliczonym czasie gry wynik meczu ustalił Szarnecki, wykorzystując precyzyjną centrę Wasilewskiego z rzutu rożnego.

 

26.1.2008

BSN [28/42]: Corby [15.] - Alfreton [1.] 1:3 (0:2)

1. Sobkowicz 0:1

28. Dąbrowsk 0:2

85. Bastow 1:2

90+2. Szarnecki 1:3

Alfreton: Leszek - Warakomski Samiec Klaczka Wójcik - Konopelsky (73. Wasilewski) Kowalczyk Dąbrowski (59. Stanisławski) Bronner - Suker Sobkowicz (80. Szarnecki)

MoM: Sobkowicz

Odnośnik do komentarza

Jako że ostatecznie zrozumiałem, że Mańka nie jest bramkarzem na miarę klubu takiego, jak Alfreton, zdecydowałem się na podpisanie kontraktu z Grzegorzem Przygodą, który zawalczy z Leszkiem o bluzę z numerem 1. Byłem z nim w kontakcie od dłuższego czasu, ale chciałem być uczciwy wobec Marcina. On też okazał się uczciwy wobec nas i widząc, że nie ma szans na regularne występy, zgodził się rozwiązać kontrakt za porozumieniem stron.

 

Dzięki bilansowi wynoszącemu 4 ligowe zwycięstwa i jeden remis otrzymałem po raz kolejny nagrodę dla menedżera miesiąca.

 

Tabela po 28 kolejkach:

| Poz   | Inf   | Zespół         |       | M     | Z     | R     | P     | ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt   | 
| 1.    |       | Alfreton       |       | 28    | 22    | 3     | 3     | 75    | 25    | +50   | 69    | 
| 2.    |       | Redditch       |       | 28    | 16    | 5     | 7     | 59    | 42    | +17   | 53    | 
| 3.    |       | Hinckley       |       | 28    | 15    | 7     | 6     | 53    | 37    | +16   | 52    | 
| 4.    |       | Woking         |       | 28    | 14    | 7     | 7     | 50    | 37    | +13   | 49    | 
| 5.    |       | Stafford       |       | 28    | 12    | 9     | 7     | 39    | 33    | +6    | 45    | 
| 6.    |       | Farsley        |       | 28    | 12    | 7     | 9     | 40    | 36    | +4    | 43    | 
| 7.    |       | Gainsborough   |       | 28    | 12    | 6     | 10    | 47    | 55    | -8    | 42    | 
| 8.    |       | Stalybridge    |       | 28    | 10    | 11    | 7     | 50    | 46    | +4    | 41    | 
| 9.    |       | Harrogate      |       | 28    | 10    | 10    | 8     | 52    | 41    | +11   | 40    | 
| 10.   |       | Northwich      |       | 28    | 10    | 8     | 10    | 37    | 40    | -3    | 38    | 
| 11.   |       | AFC Telford    |       | 28    | 11    | 2     | 15    | 39    | 47    | -8    | 35    | 
| 12.   |       | Fleetwood      |       | 28    | 8     | 10    | 10    | 48    | 46    | +2    | 34    | 
| 13.   |       | Corby          |       | 28    | 7     | 12    | 9     | 30    | 32    | -2    | 33    | 
| 14.   |       | Droylsden      |       | 28    | 8     | 9     | 11    | 42    | 50    | -8    | 33    | 
| 15.   |       | Hyde           |       | 28    | 7     | 11    | 10    | 38    | 42    | -4    | 32    |  
| 16.   |       | Gloucester     |       | 28    | 6     | 13    | 9     | 40    | 46    | -6    | 31    | 
| 17.   |       | Southport      |       | 28    | 8     | 7     | 13    | 38    | 44    | -6    | 31    | 
| 18.   |       | Blyth          |       | 28    | 8     | 7     | 13    | 36    | 50    | -14   | 31    | 
| 19.   |       | Workington     |       | 28    | 5     | 14    | 9     | 43    | 51    | -8    | 29    | 
| 20.   |       | Solihull Moors |       | 28    | 8     | 5     | 15    | 36    | 53    | -17   | 29    | 
| 21.   |       | Eastwood       |       | 28    | 5     | 9     | 14    | 34    | 49    | -15   | 24    | 
| 22.   |       | Vauxhall       |       | 28    | 5     | 6     | 17    | 42    | 66    | -24   | 21    | 

Odnośnik do komentarza

Czas na derbowy pojedynek w FA Trophy z Mansfield. Już na samym początku spotkania kontuzji doznał Szarnecki, którego zastąpił Sobkowicz. Jak to często ostatnio bywa, to my jako pierwsi straciliśmy bramkę. Z lewej strony dośrodkował Caruthers, a McAliskey wygrał pojedynek główkowy z Wójcikiem i pokonał debiutującego tym meczem Przygodę. W tym fragmencie meczu nie mieliśmy za wiele do powiedzenia, rywale dominowali i stwarzali sobie kolejne sytuacje. Jednak w 34. minucie obrońca gospodarzy Buxton na tyle nieporadnie przyjął sobie piłkę, że tę odebrał mu Suker i pobiegł na bramkę z wiadomym skutkiem. Przed przerwą udało nam się przeprowadzić jeszcze jedną kontrę. Sobkowicz pobiegł lewym skrzydłem, wbiegł w pole karne i podał do nieobstawionego Sukera, który po raz drugi w tym meczu pokonał bramkarza gospodarzy. Druga połowa przyniosła wyrównanie. Arnold uciekł wleczącemu się jak mucha w smole Szarpakowi i z ostrego kąta udało mu się zmieścić piłkę w bramce. W 74. minucie Prokop wybił daleko piłkę, pojedynek o nią wygrał Ervin, ale zgrał ją tak niefortunnie, że ta trafiła do Sukera, który po chwili miał już na koncie hattricka. Zwycięstwo w prestiżowym meczu.

 

2.2.2008

FA Trophy 3. Rnd.: Mansfield - Alfreton 2:3 (1:2)

23. McAliskey 1:0

34. Suker 1:1

44. Suker 1:2

55. Arnold 2:2

74. Suker 2:3

Alfreton: Przygoda - Stankiewicz Szarpak Prokop Wójcik - Wasilewski Telka Dąbrowski (64. Rucki) Konopelsky - Suker Sobkowicz (11. Szarnecki)

MoM: Suker

 

Mimo dwóch puszczonych bramek pozytywnie należy ocenić debiut Przygody, natomiast zawiodłem się na weteranie Szarpaku, który w tym meczu dawał się wyprzedzać przeciwnikom jak pociąg towarowy przez Ferrari. Wygląda na to, że czasu nie da się oszukać i trzeba powoli rozglądać się za kimś młodym, kto porywalizuje na tej pozycji z Samcem.

Odnośnik do komentarza

Jak to zwykle w Anglii bywa, po meczu pucharowym czas na... kolejny mecz pucharowy. W Pucharze Conference naszym rywalem będzie bijący się o awans do League Two Cambridge.

 

Nie zrobiło to na nas szczególnego wrażenia i w pierwszej połowie toczyliśmy wyrównany pojedynek. Mimo to, gole nie padły. Dopiero w 51. minucie Simmons dostał prostopadłe podanie, wpadł w pole karne i podał do lepiej ustawionego Rendella, który zdobył gola, mimo rozpaczliwej interwencji prawego słupka naszej bramki. Wydawało się, że jak zwykle po straconej bramce obudzimy się i zaczniemy strzelać gole. Jednak w 66. minucie Rendell zdobył swoją drugą bramkę i sytuacja zrobiła się ciężka. Nie beznadziejna, bo na takie miano zasłużyła dopiero dwie minuty później, gdy Simmons pokonał Leszka strzałem z dystansu.

Wydawało się, że jest już po meczu, jednak wtedy objawił się geniusz Sukera. Najpierw uderzył mocno z woleja pod poprzeczkę po dośrodkowaniu Kowalczyka, potem po dalekim wykopie Przygody wyprzedził obrońców, minął bramkarza i posłał piłkę do pustej bramki. W 86. minucie zaś wykończył strzałem głową z najbliższej odległości perfekcyjną centrę Konopelskiego. Czekała nas dogrywka!

Od razu przyszedł mi do głowy finał LM z 2005 roku, kiedy to Liver... dobra, każdy zna tę hitoryjkę. Tak czy siak, nie powtórzyła się ona tym razem, dzięki Jeziornemu, który w 116. minucie głupio sfaulował przeciwnika w polu karnym i McEvilly'emu, który podyktowana jedenastkę wykorzystał.

 

5.2.2008

Puchar Conference 5. Rnd.: Cambridge - Alfreton 4:3 (0:0 HT; 3:3 FT)

51. Rendell 1:0

66. Rendell 2:0

68. Simmons 3:0

74. Suker 1:3

81. Suker 2:3

88. Suker 3:3

116. McEvily (kar.) 4:3

Alfreton: Przygoda - Warakomski Szarpak Prokop Jeziorny - Telka (69. Konopelsky) Kowalczyk Dąbrowski (69. Stanisławski) Rucki - Palkus Sobkowicz (45. Suker)

MoM: Suker

Odnośnik do komentarza

Po ciężkich bojach pucharowych postanowiłem dać odpocząć filarom zespołu: Prokopowi, Ruckiemu, czy Sukerowi, za to urazie do składu wraca Samiec. Mimo to liczyłem na pewne zwycięstwo, bo nasz rywal, drużyna Hyde nie należy do czołówki ligowej.

 

Od początku zaatakowaliśmy. W 21. minucie ze znakomitego podania na wolne pole Bronnera dobry użytek zrobił Sobkowicz i zdobył bramkę na 1:0. W 60. minucie ten sam piłkarz wykorzystał niefortunne zagranie we własnym polu karnym Bootha i ustalił wynik meczu na 2:0.

 

26.1.2008

BSN [29/42]: Hyde [17.] - Alfreton [1.] 0:2 (0:1)

21. Sobkowicz 0:1

60. Sobkowicz 0:2

Alfreton: Przygoda - Stankiewicz Samiec (58. Szarpak) Klaczka Wójcik - Wasilewski Telka (58. Konopelsky) Stanisławski Bronner - Palkus (58. Suker) Sobkowicz

MoM: Sobkowicz

 

Bardzo pewnie poczyna sobie Przygoda i wygląda na to, że Leszkowi będzie ciężko podjąć rzuconą przez nasz nowy nabytek rękawicę.

Odnośnik do komentarza

Mecz ze słabiutkim Gloucester miał być znakomitą okazję do przedłużenia pomyślnej passy ligowej. Rzeczywiście, przeciwnik wydawał się niezbyt wymagający, do tego znów udało nam się strzelić gola w 1. minucie meczu. Dośrodkowywał Palkus, głową zgrał Telka, a do bramki piłkę skierował Sobkowicz. Nasza opinia o przeciwniku musiała ulec zmianie w 28. minucie, gdy Corrigan, przy biernej postawie naszych obrońców, zdołał oddać mocny i celny strzał z dystansu, przy którym Przygoda nie miał większych szans na interwencję. Całe szczęście niedługo przed przerwą Palkus przejął piłkę na skrzydle, zbiegł z nią do środka, jakby mimochodem mijając kilku przeciwników i strzelił gola na 2:1. Po przerwie nie mogło już być mowy o żadnej niespodziewance. W 63. minucie gola po rzucie rożnym strzelił pewnie kroczący po koronę króla strzelców Suker, a parę minut później jego wyczyn skopiował Palkus, czym ustalił wynik meczu.

13.2.2008

BSN [30/42]: Alfreton [1.] - Gloucester [19.] 4:1 (2:1)

1. Sobkowicz 1:0

28. Corrigan 1:1

44. Palkus 2:1

63. Suker 3:1

76. Palkus 4:1

Alfreton: Przygoda - Warakomski Samiec Jeziorny Wójcik - Konopelsky Telka (59. Szarpak) Palkus (75. Bronner) Dąbrowski - Suker Sobkowicz (59. Szarnecki)

MoM: Palkus

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...