Skocz do zawartości

Książki - dobre, złe i średnie. Co czytać?


Rekomendowane odpowiedzi

Chyba trochę siara, ale nigdy nie czytałem nic Kinga :) Czekając na Oathgivera bym coś nadrobił. Od czego zacząć?

Każdy pewnie coś innego poda,ale ja był dał: Bastion, Misery, Pod kopułą, Dallas 63, Pan Mercedes- trylogia, Uciekinier, Wielki marsz.

Moim zdaniem to najlepsze.

I pewnie klasyka jeszcze: Skazani na Shawshank, Zielona mila.

Lśnienie i druga część jeszcze przede mną.

Odnośnik do komentarza

Misery, Miasteczko Salem, Wielki marsz, Smętarz dla zwierzaków (to bardzo różnie tłumaczono na polski), Lśnienie (pierwsze wydanie było chyba pod tytułem "Jasność") no i numer jeden dla mnie: To! (to jest taki King esensjonalny, tam jest wszystko po trochu co dla niego charakterystyczne). Są i książki, których raczej bym odradzał, "Worek kości" na przykład.

Odnośnik do komentarza

Meler, od "To" bym raczej nie zaczynał, bo choć kocham Kinga i czytam go nałogowo, to jednak przebrnięcie przez te 1000 stron zajęło mi rok ;)

 

"Dallas 63" i "Pod kopułą" są najmniej kingowe, a najbardziej takie przystępne, więc to może być dobry wybór na początek,

 

Z drugiej strony jeśli chcesz naprawdę poczuć Kinga, to na Twoim miejscu wziąłbym się za "Carrie" lub "Misery". Szczególnie ta druga jest doskonała, jedna z najlepszych książek jakie czytałem.

Odnośnik do komentarza

Ja bym zaczął od "4 pory roku" a w nich Skazany na Shawshank i moje ukochane Ciało - z genialnym filmem z Riverem Phoenixem. Później chyba Smetarz dla zwierzaków, Lśnienie i Zielona mila. Jestem w trakcie czytania To, ale od prawie roku mam dopiero 54%. Strasznie długo się to czyta i momentami jest troche meczace, więc na początek nie polecam :/

Odnośnik do komentarza

"To!" przeczytałem już dwukrotnie i powoli, na fali hajpu filmowego, przymierzam się do trzeciego razu :) Tu jest wszystko to, co w Kingu najlepsze: obrazek obyczajowy małego miasta (z Maine jak zwykle bodajże), dorastający chłopcy (to niesamowite, jak Kingowi wychodzą opowieści o dojrzewaniu, nawet w małych formach jak w nowelce "130. kilometr" ze zbioru "Bazar złych snów" to potrafi), wzrastanie zła, strach... Tylko zakończenie mogłoby być trochę lepsze, ale z zakończeniami, to akurat King imho dosyć często ma drobne problemy. Tak czy inaczej, dla mnie to jego opus magnum, dzieło życia i dalej mógłby już nie pisać :)

Odnośnik do komentarza

"Słowa światłości" Sandersona jest ułamkowo słabsze od "Drogi królów" (bo denerwujący Kaladin i jakieś 100 stron zastoju akcji), ale i tak jest to burzowo fenomenalne fantasy. Z obecnie piszących autorów konwencji, BS ostatecznie już wylądował u mnie na tronie, przed Martinem i Eriksonem.

Odnośnik do komentarza

Btw, w Słowach światłości najbardziej spodobał mi się fragment, gdy

 

 

Kaladinowi rozjaśniły się oczy :lol: No miałem gigantyczną wewnętrzną radochę wtedy :lol:

A poza tym, to mam ponure podejrzenia z inną, tym razem bardzo lubianą przeze mnie postacią: Adolinem. Na bank odbiją mu w następnym tomie dziewczynę, a za zabicie Sadeasa wygnają, co zaskutkuje jego zabłądzeniem w stylu Moasha. W dodatku Świetlistym jest teraz byle kto, nawet ten Herdaz, tylko nie Adolin... Obym się mylił :(

 

Odnośnik do komentarza

To nie jest trylogia ;)

 

pozwolę sobie przekleić to, co napisałem o pierwszych trzech tomach cyklu na lubimyczytać:

 

Rozczarowałem się.

Nie to, żeby to była słaba książka. Dotyczy fascynującego fragmentu historii Zachodu, tu fabuła pisze się sama, trzeba ją tylko odpowiednio oszlifować. I Druon to robi. Umiejętnie dozuje napięcie, gdzie trzeba, to trzepnie czytelnika cliffhangerem, roztropnie dozuje wprowadzanie nowych bohaterów tej wielowątkowej historii. Ale się rozczarowałem, przynajmniej trochę. I nie jest to tak do końca wina autora.

Bardziej moja.

Budując sobie w głowie obraz tego cyklu zapomniałem o dacie powstania. Gdybym to pamiętał, to przygotowałbym się na lekturę tych rozbudowanych porównań które w pierwszej chwili wydały mi się uroczą ramotką, ale w drugiej zaczęły już nużyć. Może łatwiej przetrawiłbym wątek romansu Guccia i panny de Cressay.

Jednej rzeczy nie zaakceptowałbym jednak nawet bez tej niewiedzy. Tej irytującej mnie maniery wyraźnego wyjaśniania czytelnikowi, kogo powinien lubić, jakie motywacje ma każdy ważniejszy bohater książek, jakie siły historyczne według autora tu działają. O zasadzie "show, don't tell" Druon niestety nie słyszał.

Tym niemniej, sięgnę po kolejne tomy. Bo jednak to się zasadniczo dobrze czyta. Zabawne: wszyscy zostali tu dla mnie przyćmieni przez antagonizm Robert - Mahaut. Robi wrażenie. Choćby ze względu na niego nie żałuję dotychczasowej lektury.

Odnośnik do komentarza

Szanowni koledzy zaznajomieni z twórczością Brandona Sandersona – najlepiej zacząć przygodę z tym autorem od cyklu Archiwum Burzowego Światła czy jakiegoś innego? (a jeśli tak, to jakiego?)

Mi Feanor radził tak:

Sanderson: absolutnie od "Drogi królów". Ewentualnie "Z mgły zrodzony".

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...