Skocz do zawartości

Książki - dobre, złe i średnie. Co czytać?


Rekomendowane odpowiedzi

Czytam właśnie "Niewidocznych Akademików"... i pierwszy raz od lat męczę się przy Prattchecie :/ Znowu ograne już chyba za bardzo chwyty, zaniedbane dziewczyny z żelazną wolą, genialny Vetinari, coraz nudniejsi magowie... Ale może jeszcze się przekonam, jestem na setnej stronie :)

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Niedawno skończyłem "Samozwańca" Komudy, tom 1. Solidna lektura, godna polecenia, choć na kolana jeszcze nie rzuca. Może rozwinie się w następnych tomach. Komuda ma tu trzy atuty: jak nikt obecnie potrafi odtwarzać klimat XVII wieku w Rzplitej, podjął się fenomenalnego tematu z gigantycznym potencjałem (dymitriady) no i tworzy kapitalne dialogi (klasa "prawiesapkowski"). Literacko jest bez zarzutu, strasznie zazdroszczę Komudzie łatwości operowania soczystymi, plastycznymi opisami. Mam jeden problem z Samozwańcem: Komuda momentami popada w manierę Sapka z Narrenturm i popisuje się swoją wiedzą, tworząc passusy które brzytwa Ockhama wycięłaby bez litości. Poza tym: akcja do przodu idzie sennie, trzeba jednak pamiętać że chronologicznie obejmuje jedynie sam początek wyprawy Łżedymitra. 4/6.

Odnośnik do komentarza

http://katedra.nast....iec-ze-smokami/

 

BARDZO pozytywne zaskoczenie.

Termin 15 listopada znany był już od kilku tygodni. Co nie zmienia faktu, że też czekam na polskie wydanie, choć opinie czytelników oryginału są delikatnie mówiąc mocno podzielone. Niemniej jednak czekam, a w tzw. międzyczasie raz jeszcze przeczytałem całą dotychczas wydaną sagę. Niby zaskoczeń już nie ma, ale ile drobnych niuansów i "małych" wątków gdzieś mi uciekło przy pierwszej lekturze :)

 

@Feanor - oba wydane tomy "Samozwańca" czytałem już jakiś czas temu i pokuszę się o stwierdzenie, że dla mnie poziom podobny. Są "momenty", ale są też przegadane fragmenty. W obu tomach podobnie. "Sapkowanie" Komudy jakoś mnie nie drażni - przywykłem do tego po lekturze trylogii o Reynevanie, gdzie Sapek mocno przesadzał z popisami tego pokroju ;)

 

Jako ciekawostkę dodam tylko, że Komudę zaczęła pochłaniać moja rodzicielka - najpierw pierwsze powieści o losach Dydyńskiego, niedawno skończyła natomiast "Samozwańca". Okolice Dydni to matecznik mojej rodziny od strony ojca, więc u nas w rodzinie Komudę czyta się nie tylko jako dobrą lekturę, ale i swoisty "spacer" po rodzinnych okolicach :)

Odnośnik do komentarza

Ja jestem w połowie pierwszego tomu "Samozwańca" i zgadzam się z przedmówcami. Trochę Sapkowszczyzny jednak nikomu nie zaszkodziło, zwłaszcza że Komuda jest całkiem błyskotliwy. Jako, że nie jestem specem od epoki trudno mi ocenić stronę merytoryczną, natomiast warsztatowo i fabularnie jest jak na razie całkiem dobrze.

Odnośnik do komentarza

Przeczytałem Grę o Tron. Póki co zaczarowany nie jestem, fajnie się czytało, ale spodziewałem się większej rewelacji. Zdaję sobie za to sprawę, że to pierwszy tom sagi i tak naprawdę prolog całej historii, więc może dalej będzie lepiej, ale nie zmienia to faktu, że oceniam ją jedynie jako więcej niż dobrą.

 

No i chyba się starzeję, bo wątek Daenerys i jej dziedzictwa był dla mnie żenująco słaby (a już ostatnie z nią rozdziały jak zupełnie z innej bajki). Za to niewątpliwie najlepiej przedstawioną postacią jest Tyrion Lannister, wiarygodnie i autentycznie, bez sztucznego dzielenia na dobro i zło. Podobnie Catelyn Stark, choć w mniejszym stopniu. Arya, Ned i Jon są wzbudzającymi sympatię, ale jednokolorowymi postaciami, przez co nie są tak atrakcyjne.

 

Na pewno skuszę się na następne tomy, jeśli będę miał taką okazję.

Odnośnik do komentarza

Czytuje tutaj ktoś Dukaja? Gdzieś zawsze rzucały mi się w oczy jego tytuły. Może to przez te piękne okładki tworzone, przez mistrza Bagińskiego. Pamietam, ze kiedyś przysiadłem nad jedną z jego książek w Empiku i odrzuciło mnie po dziesięciu stronach. Była to "Perfekcyjna Niedoskonałość". Jednak, że uparte ze mnie stworzenie, postanowiłem wypożyczyć sobie ten tytuł. Pierwsza próba, znowu to samo co w Empiku :ściana: . Nic to, wczoraj znowu dałem jej szanse. I jestem zachwycony. Przeczytałem dopiero 130 stron, wiec na ocenę jest chyba za wcześnie. Niemniej to co na ten moment mnie zachwyciło, to ta swoboda Dukaja w kreacji różnorodnych bytów postludzkich. Po 130 stronach pytanie które kołacze mi po głowie brzmi: "Co tak naprawdę określa człowieczeństwo, inteligencja, emocje czy jeszcze coś innego?". Mam nadzieję, ze dalsza narracja tego tytułu mnie nie rozczaruje. Uprzedzam, to zdecydowanie Hard Sci-Fi, ale warto się przełamać. Wrócę z obszerniejszą relacją gdy łyknę już całość.

Odnośnik do komentarza

Z "Lodem" przegrałem. Przynajmniej na jakiś czas. Przebrnąłem przez niespełna połowę tego wielkiego tomiszcza i odpuściłem. Szanse na to, że wrócę do lektury, są całkiem spore, ale nie w najbliższej przyszłości. Powieść Dukaja ma sporo zalet (przede wszystkim nieźle skonstruowana rzeczywistość alternatywna), ale i sporo minusów (od kwestii dotyczącej konstrukcji poszczególnych postaci po sprawę tak prozaiczną jak zupełnie niepraktyczne gabaryty książki).

Odnośnik do komentarza

Przeczytałem Grę o Tron. Póki co zaczarowany nie jestem, fajnie się czytało, ale spodziewałem się większej rewelacji. Zdaję sobie za to sprawę, że to pierwszy tom sagi i tak naprawdę prolog całej historii, więc może dalej będzie lepiej, ale nie zmienia to faktu, że oceniam ją jedynie jako więcej niż dobrą.

 

No i chyba się starzeję, bo wątek Daenerys i jej dziedzictwa był dla mnie żenująco słaby (a już ostatnie z nią rozdziały jak zupełnie z innej bajki). Za to niewątpliwie najlepiej przedstawioną postacią jest Tyrion Lannister, wiarygodnie i autentycznie, bez sztucznego dzielenia na dobro i zło. Podobnie Catelyn Stark, choć w mniejszym stopniu. Arya, Ned i Jon są wzbudzającymi sympatię, ale jednokolorowymi postaciami, przez co nie są tak atrakcyjne.

 

Na pewno skuszę się na następne tomy, jeśli będę miał taką okazję.

 

Arya i Jon nabierają wyrazu w kolejnych tomach, podobnie jak Sansa, choć ona dopiero w "Uczcie dla wron". Wątek Daenerys też się ciekawie rozwija w kolejnych częściach.

Tyrion jest chyba najlepiej skonstruowaną postacią, Jaime też nabiera większego wyrazu, natomiast strasznie mnie irytuje Cersei.

 

 

Co do Lodu - też na razie przegrałem po ok. 2/3 książki - nie podoba mi się konstrukcja tej książki, w której wszystko jest ciągiem pisane i taką czcionką, że czytanie zamiast sprawiać przyjemność męczy.

Odnośnik do komentarza

Nie tak dawno przeczytałem "Czarne oceany" Dukaja. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Świat zbudowany w tej książce wydaje się tak doległy, ale jakże prawdopodobny. Sama koncepcja wojen ekonomicznych to coś co dzieję się obecnie na światowych rynkach. Przykładem jest mikrokrach z maja bodajże, gdzie lawina poleceń sprzedaży z defensywych programów spowodowała nagły i nieuzasadniony spadek. Kolejna rzecz to wycena Apple (największa spółka pod względem kapitalizacji), którego jedyną wartością jest własność intelektualna (głównie patenty). Postaci są nieco papierowe, ale być może takie miało być założenie (odczłowieczenie przedstawionego świata, gdzie nie można okazywać emocji).

 

Teraz dostałem "Lód" jako prezent. "W razie czego możesz podeprzeć drzwi, jak tą książką o Java" usłyszałem w uzasadnieniu. Ot, pragmatyzm ;)

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

"Czarni baronowie albo Walczyliśmy za Čepički"

Miloslav Švandrlík

 

Ach, jak dawno nie czytałem tak sympatycznej książki :) "Czarni baronowie" to opowieść o żołnierskich batalionach pracy z lat ciemnego stalinizmu, ale przedstawiona nie w martyrologiczny sposób, ale z klasycznie czeskim poczuciem humoru, opartym na zderzeniu rozsądku z absurdami (w tym wypadku życia koszarowego). Svandrlik sam był żołnierzem owych batalionów i ciężko stwierdzić ile z historyjek jego służby znalazło się bez ubarwień na kartach książki, ile to tylko anegdotki, a ile to sam wymysł wyobraźni autora. Tak czy siak wielokrotnie parskałem śmiechem, bo opowieści są zaiste niesamowite.

Głównym bohaterem jest Kefalin ("ukryty" Svandrlik), asystent reżysera, który jako element politycznie niepewny, inteligent-darmozjad, a do tego z fatalnym zdrowiem trafia do socjalistycznego wynalazku jakim są bataliony pracy. Tam trafia na przekrój postaci chyba całego czechosłowackiego społeczeństwa, bo oprócz jemu podobnych, są tez księża, kryminaliści, kułacy, cyrkowcy, aktorzy, inni politycznie niepewni, ale tez i zagorzali fanatycy nowego ustroju, którym zdrowie jednak nie pozwalało trafić do jednostek bojowych. A nad nimi pieczę mają kompletnie zidiocieli oficerowie nowej ludowo-demokratycznej armii czechosłowackiej, wśród których prym wiodą politrucy ze swoją socjalistyczną nowomową. Cała reszta niemal jak u Szwejka, tylko bardziej dosadnie ;) Rozsądek kontra absurdy wojskowe, bierny opór kontra idiotyczne rozkazy i przede wszystkim walka o to, by nie dać się złamać, nie zwariować czy zwyczajnie się nie zabić. Ale wszystko w sumie na wesoło i troszkę tak nierealnie, jak nierealna sytuacja, w jakiej bohaterowie się znajdują. No i na koniec postać oficera "nowego porządku", w którym wszelkie trepowskie przywary skupiają się jak w soczewce - major "Terazki" Haluška, który jest absolutnie genialną postacią i za każdym razem jak się pojawia ze swoimi spostrzeżeniami i bon-motami autentycznie kładzie na łopatki.

Serdecznie polecam tę książkę, jak ktoś lubił Szwejka, to moim zdaniem polubi także "Czarnych baronów".

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...