Skocz do zawartości

II RP


Piotr M.

Rekomendowane odpowiedzi

- Po co mi tutaj Smolińskiego wpisałeś na listę? Myślisz, że będzie u nas grał? Musimy myśleć racjonalnie, Andrzej – rzekłem do mojego scouta.

- Wydali oficjalny komunikat, że Marcina można wypożyczyć. Kto wie, co z tego będzie. Warto zawsze spróbować.

- Nie jestem przekonany co do tego pomysłu, ale, dla pewności, skontaktuję się z nimi i zapytam co i jak.

 

 

Jakież było moje wielkie zdziwienie, gdy kilka dni później otrzymaliśmy wiadomość z Warszawy, że tamtejsza Legia zgadza się na nasze warunki i wypożycza do nas Marcina Smolińskiego. 22- letni piłkarz będzie grał u nas do końca sezonu, a my nie będziemy musieli pokrywać nawet ułamka jego pensji. Warszawa zgodziła się płacić za wszystko.

Była to bardzo pozytywna wiadomość, ponieważ w drużynie przyda się dobry zawodnik, który, kto wie, może przyczyni się do sukcesów w klubie. Tym bardziej potrzebowaliśmy takich piłkarzy, gdyż prezes poinformował mnie, że rada nadzorcza Stali stwierdziła, iż nie widzi sensu w szukaniu klubu patronackiego.

Niedługo później do klubu przybył kolejny nowy zawodnik. W ramach wolnego transferu podpisaliśmy kontrakt z 27-letnim napastnikiem- Kamilem Szarneckim. Nowe nabytki pozwalały mi optymistycznie patrzeć na zbliżający się pojedynek z Kmitą Zabierzów.

 

 

Chwilę wolnego czasu postanowiłem przeznaczyć na rozeznanie się w poczynaniach naszych klubów w europejskich pucharach. W drugiej fazie kwalifikacyjnej do Ligi Mistrzów, Zagłębie Lubin grało dwumecz z KF Tiraną. Pierwszy, wyjazdowy mecz Polacy przegrali 0:1.

W Pucharze UEFA, do drugiej rundy kwalifikacyjnej dostały się trzy kluby z naszego kraju. Rundę wcześniej Dyskobolia pokonała luksemburski Kaerjeng (3:0, 1:0), GKS Bełchatów kazachskie Aktobe (4:0, 3:0), a Dynamo Brześć* Dungannon z Irlandii Północnej (1:1, 4:0).

 

 

------------------------------------------------------------

 

* wychodzi na to, że niechcący sprezentowałem Polakom występ dodatkowego, polskiego klubu w europejskich pucharach. Nie miałem pojęcia, że Brześć występuje w UEFA. Mój błąd. ;]

 

(jakby ktoś miał wiedzę o istnieniu w Brześciu, przed wojną, klubu piłkarskiego, to nie pogniewałbym się, gdyby ten ktoś podzielił się informacją o nazwie- Dynamo mi zupełnie nie pasuje )

Odnośnik do komentarza

Mecz z Kmitą Zabierzów był debiutem przed własną publicznością. Eksperci upatrywali nas w roli faworytów tego pojedynku, ale już pierwsze minuty pokazały, że się mylili. Szybka akcja gości w 5. minucie dała im prowadzenie. Na strzał z dystansu pokusił się Piotr Bagnicki, który z 20 metrów umieścił piłkę pod poprzeczką. Drugi mecz i drugi raz nasz bramkarz nie mógł sobie poradzić z uderzeniem z większej odległości.

Udało nam się wyrównać w 29. minucie, a bramkę zdobył debiutujący w drużynie Kamil Szarnecki. Nasz najnowszy nabytek wykorzystał zamieszanie w polu karnym przeciwnika, dobiegł do bezpańskiej piłki i mocnym strzałem po ziemi posłał futbolówkę obok zaskoczonego bramkarza rywali. Pierwsza połowa zakończyła się remisem, ale gdyby goście mieli więcej zimnej krwi, to niewątpliwie schodzilibyśmy do szatni jako przegrywający.

 

Druga połowa nadal odbywała się pod dyktando Kmity. W 53. minucie Jan Cios uzyskał prowadzenie dla swojej drużynie po pięknym strzale z woleja ze skraju pola karnego. Na szczęście, kilka minut później nasza drużyna odpowiedziała skutecznie, a z bramki radował się Abel Salami. Cieszyłem się z tej bramki tym bardziej, gdyż asystę przy niej zaliczył Szarnecki. Pokazał tym samym, że decyzja o jego zatrudnieniu okazała się trafna.

W 60. minucie zmieniłem osłabionego Smolińskiego, który przybył do Stali tuż przed meczem, a jego miejsce zajął Krzysztof Trela. Ponadto, za obrońcę wszedł napastnik- Kamil Gęsla, co zmieniało nasze ustawienie na 3-4-3. Nie udało nam się jednak zdobyć trzeciej bramki. Zamiast tego Kmita miała wiele okazji do ukarania nas za zbyt ofensywną grę, ale, na nasze szczęście, Tomasz Wietecha był w dobrej formie tego dnia.

 

 

5.08.2007, Stalowa Wola

II liga (2/34) - Stal Stalowa Wola [14] – Kmita Zabierzów [16] 2:2 (1:1)

 

5. P. Bagnicki 0:1

29. K. Szarnecki 1:1

53. J. Cios 1:2

58. A. Salami 2:2

 

MoM: Tomasz Wietecha (Stal Stalowa Wola) - 8

Widzów: 1814

 

Wietecha- Bednarz, Wieprzęć, Piszczek (60. Gęsla), Ławecki- Smoliński (60. Trela), Lipiecki, Kęska, Iwanicki- Szarnecki, Salami

Odnośnik do komentarza

Mecz z Energetykiem Bursztyn najchętniej wymazałbym z pamięci. Gdyby ktoś mi powiedział, że będziemy odwlekać swój powrót do Stalowej Woli do godzin nocnych, żeby nie napatoczyć się na czekających kibiców, pewnie bym nie uwierzył. Niestety, w powracającym do domu autokarze, pytałem siebie w duchu, jak mogliśmy zaprezentować tak bezbarwny futbol. Mecz na stadionie Energetyka był w naszym wykonaniu popisem bezsilności, zagubienia i całkowitego zdezorientowania. Nawet bramka dla nas, którą zdobył Salami w ostatnich minutach, nie zmieniła mojej opinii co do błędów popełnionych w meczu- zarówno przez zawodników, jak i przeze mnie.

Jedno stało się oczywiste- klub potrzebował wzmocnień.

 

 

8.08.2007, Bursztyn

II liga (3/34) – Energetyk Bursztyn [15] – Stal Stalowa Wola [8] 4:1 (2:0)

 

12. Y. Gutnikevych 1:0

21. Y. Slabyshev 2:0

64. Y. Slabyshev 3:0

84. A. Zaporozhan 4:0

91. A. Salami 4:1

 

MoM: Yuri Slabyshev (Energetyk Bursztyn) - 9

Widzów: 194

 

Wietecha- Maciorowski, Wieprzęć, Piszczek, Ławecki- Smoliński, Lipiecki, Kęska, Iwanicki (45. Trela)- Salami, Nakoulma (45. Szarnecki)

Odnośnik do komentarza

W Stanisławowie był klub Rewera, w Brześciu WKS 82. pp Brześć (wzmianki można znaleźć na Google, nie widziałem nigdzie dedykowanego artykułu). Lech w owych czasach nazywał się chyba jeszcze Klub Sportowy Kolejowego Przysposobienia Wojskowego Poznań (ale w sprawach poznańskich jestem niekumaty).

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Po kompromitującej porażce Stal Stalowa Wola wzbogaciła się o trzech nowych zawodników, nie wydając przy tym chociażby złotówki. Do klubu przybyli 34-letni Marcin Boguś (O PŚ), 29-letni Marek Adamczyk (OP PŚ) oraz 25-letni Szymon Maziarz (OP LŚ). Dla dwójki z nich znalazło się miejsce w podstawowym składzie w meczu z FC Katowice.

 

Spotkanie rozpoczęło się tak samo źle, jak z Energetykiem. W 4. minucie Andrzej Bednarz sfaulował w swoim polu karnym Piotra Cetnarowicza. Poszkodowany sam poszedł do piłki ustawionej na jedenastym metrze i pewnie zamienił rzut karny na bramkę. Udało nam się niedługo potem wyrównać, ale nie cieszyliśmy się długo z remisu, gdyż dwie minuty później Cetnarowicz ponownie zdobył bramkę dla swojej drużyny po tym, jak bez problemu ograł moich obrońców. Drugi raz do remisu doprowadziliśmy w 22. minucie, gdy debiutujący w składzie Sebastian Kurowski strzałem głową pokonał bramkarza rywali.

 

Po przerwie liczyłem na lepszą grę moich podopiecznych, ale zamiast dobrej gry z naszej strony, Cetnarowicz trzeci raz dobił Stal, tym razem strzelając zza pola karnego po ziemi. Na boisko wszedł Kamil Gęsla, który miał odmienić grę drużyny, jednak zamiast mieć z niego pożytek, zafundował mi dodatkowe siwe włosy na mojej głowie, gdyż nie wykorzystał dwóch sytuacji sam na sam z bramkarzem, a raz nie trafił do pustej bramki. Nie mogliśmy wyrównać nawet wtedy, gdy goście grali już w osłabieniu po czerwonej kartce dla Ariela Okrzesika w 76. minucie.

 

Po meczu Gęsla został wystawiony na listę transferową, gdyż zawodził w każdym spotkaniu, w którym grał. Moje przedsezonowe przypuszczenia co do tego zawodnika sprawdziły się aż za dobrze.

 

11.08.2007, Stalowa Wola

II liga (4/34) - Stal Stalowa Wola [14] – FC Katowice [11] 2:3 (2:2)

 

4. P. Cetnarowicz 0:1

10. A. Salami 1:1

12. P. Cetnarowicz 1:2

22. S. Kurowski 2:2

53. P. Cetnarowicz 2:3

 

MoM: Piotr Cetnarowicz (FC Katowice) - 9

Widzów: 1625

 

Wietecha- Bednarz, Wieprzęć, Boguś, Lebioda- Kęska, Uwakwe, Smoliński (45. Maziarz), Adamczyk- Salami, Kurowski (45. Gęsla)

 

 

W międzyczasie odbyło się losowanie par pierwszej rundy Pucharu Polski, w którym to nasz klub miał podejmować u siebie Polonię Warszawę.

Odnośnik do komentarza

Mecz w Poznaniu z Wartą był najnudniejszym, jaki rozegraliśmy do tej pory. Wzorem poprzednich spotkań, to nie my strzeliliśmy pierwszą bramkę. Marcin Rybarczyk zgubił w tyle moich obrońców i strzałem w długi róg pokonał Wietechę. Na szczęście defensorzy gospodarzy popełnili kilka minut później głupi błąd, faulując Smolińskiego w swoim polu karnym. Wypożyczony Legionista pewnie wykorzystał nadarzającą się okazję i doprowadził do remisu. Dalsze minuty spotkania nie wzbudzały jakichkolwiek emocji prócz tego, że w 89. minucie mój pomocnik otrzymał czerwoną kartkę za faul taktyczny.

 

18.08.2007, Poznań

II liga (5/34) – Warta Poznań [12] – Stal Stalowa Wola [15] 1:1 (1:1)

 

11. M. Rybarczyk 1:0

14. M. Smoliński 1:1

 

MoM: Tomasz Lewandowski (Warta Poznań) - 8

Widzów: 449

 

Wietecha- Lebioda, Wieprzęć, Wysocki, Ławecki (66. Bednarz)- Kęska, Lipecki (89. czerwona kartka), Smoliński, Iwanicki- Salami (66. Kurowski), Szarnecki (85. Maziarz)

 

 

Stal Stalowa Wola w tym sezonie nie odniosła jeszcze ani jednego zwycięstwa. Okazja na pierwszy komplet punktów nadarzała się w meczu z przyjezdną Wisłą Płock. Już w 3. minucie objęliśmy prowadzenie. Jaromir Wieprzęć wykazał się idealnym przeglądem sytuacji w polu karnym. Pod koniec pierwszej połowy Marcin Smoliński podwyższył wynik na 2:0- tak samo jak w poprzednim spotkaniu, tak i teraz bramkę zdobył z rzutu karnego.

 

Druga połowa należała również do nas, jednak pod koniec spotkania dało się zauważyć u moich podopiecznych pewne rozprężenie. Wykorzystał to Damian Staniszewski, zdobywając kontaktowego gola. Jednak czerwona kartka dla obrońcy płocczan i bramka Sebastiana Kurowskiego na 3:1 skutecznie rozwiała wątpliwości co do tego, kto miał zwyciężyć.

 

22.08.2007, Stalowa Wola

II liga (6/34) – Stal Stalowa Wola [16] – Wisła Płock [14] 3:1 (2:0)

 

3. J. Wieprzęć 1:0

43. M. Smoliński 2:0

77. D. Staniszewski 2:1

90. S Kurowski 3:1

 

MoM: Jaromir Wieprzęć (Stal Stalowa Wola) - 8

Widzów: 1616

 

Wietecha- Lebioda, Wieprzęć, Boguś, Ławecki - Kęska, Uwakwe, Smoliński, Iwanicki- Salami, Nakoulma (67. Kurowski)

Odnośnik do komentarza

 

Polonię Warszawa

 

 

:oops:

 

 

- A ty co tu robisz? – zdziwienie mojej mamy, gdy otworzyła mi drzwi, było ogromne. Nie czekając na odpowiedź z mojej strony przytuliła mnie mocno i od razu zaprosiła do środka. – Nie spodziewałam się, że będziesz. Gdybyś uprzedził, to bym coś przygotowała dobrego na obiad.

- Nie trzeba, mamo. Ja i tak tylko na godzinę wpadłem- odparłem szybko i dodałem- o czternastej mam powrotny pociąg do Stalowej Woli.

- Nie przyjechałeś samochodem?

- W warsztacie jest od kilku dni.

- To co ciebie sprowadza do Lwowa? Nie odpowiadaj, sama zgadnę! Hmm, pewnie jakieś te twoje piłkarskie sprawy. Nie mylę się?

- Nie mylisz, mamo.

- I jak, załatwiłeś to, co chciałeś?

- Niestety nie. Chciałem sprowadzić piłkarza do siebie z FK, ale klub postawił zaporową cenę.

- Zdarza się. Ale chyba bez niego i tak sobie poradzisz, prawda? Poczekaj chwilę, wydaje mi się, że jest coś, czym mogłabym cię ugościć- wstała od stołu i podeszła do barku, z którego wyciągnęła karafkę napełnioną do połowy. – Nalewka babci będzie idealna na taką okazję.

- Mamo, oficjalnie, to ja jestem w pracy, więc nie wiem czy mogę.

- Głupstw nie opowiadaj. Sprawy już pozałatwiałeś, nie jesteś samochodem, a od kilku kieliszków nikt jeszcze nie umarł. Szkoda, że nie zostaniesz dłużej, to wypilibyśmy w trójkę- razem z ojcem. Za dwie godziny wraca z pracy.

- A właśnie, co tam u niego?

- Niezbyt dobrze, synek. Zszargane nerwy ma biedak.

- Chodzi o te wybuchy w mieście? – mama przytaknęła. – Złapali kogoś?

- Nie, i to mnie martwi.

- Podejrzewają chociaż, kto to zrobił?

- Kto to zrobił? To przecież każdy we Lwowie wie. Ukraińcy, rzecz jasna! Chcą nas się pozbyć i przyłączyć wszystkie ziemie do Ukrainy. Po moim trupie!- tu mama skrzywiła się i zaczęła coś mruczeć pod nosem, a ja z pojedynczych słów, które usłyszałem, mogłem wywnioskować, że nie są one pochlebne dla Ukraińców. – A właśnie, słyszałeś, co się stało? – zmieniła temat.

- Hmm? – odparłem bez słów.

- Baczyński umarł. Mówili w porannych wiadomościach. Szkoda, wielka szkoda – to rzekła i zamyśliła się. Milczałem razem z nią chwilę i odpowiedziałem:

- No cóż, taka kolej losu. Był już grubo po osiemdziesiątce.

- Dobrze, że zdążyli mu przyznać tego Nobla. Należało mu się za te wspaniałe wiersze.

- Prawda, mamo, prawda…

Odnośnik do komentarza

nie wiem czy ci się przyda

liga 1939

1 Ruch Chorzów 14 18 50-23

2 Wisła Kraków 12 16 31-20

3 Pogoń Lwów 13 16 27-22

4 AKS Chorzów 12 15 30-14

5 Warta Poznań 12 15 34-20

6 Cracovia 13 14 23-32

7 Polonia Warszawa 12 12 28-28

8 Garbarnia Kraków (b) 13 10 17-32

9 KS Warszawianka 11 5 16-29

10 Union-Touring Łódź (b) 12 3 15-51

 

za wikipedią

Odnośnik do komentarza

Kibice Stali, podbudowani zwycięstwem z Wisłą Płock, zaczęli snuć teorie, że bez problemu poradzimy sobie w wyjazdowym meczu z Garbarnią Kraków. Studziłem te nadzieje, jak tylko mogłem, gdyż jedno zwycięstwo jeszcze o niczym nie świadczyło, a następny rywal zajmował drugie miejsce w tabeli.

Moje domysły o ciężkiej przeprawie potwierdził Wojciech Ankowski, gdy w 2. minucie gry zdobył prowadzenie dla krakowian. Szczęście nam chyba jednak sprzyjało, ponieważ kilkanaście minut później Marcin Smoliński doprowadził do remisu po strzale w lewy górny róg z rzutu karnego. Ku zdziwieniu kibiców rywali, bramkę do szatni zdobył Kamil Szarnecki po wspaniałej asyście Salamiego, który minął trzech obrońców.

 

Druga połowa rozpoczęła się fenomenalnie. Sebastian Kęska podwyższył wynik na 3:1 dla nas, a kilkanaście minut później, po strzale z rzutu wolnego- tuż przy linii pola karnego, zaliczył swoje drugie trafienie w tym meczu. Kilka minut po tym golu, Marcin Smoliński drugi raz trafił do siatki rywali, ponownie wykorzystując kolejny rzut karny. Była to już czwarta jedenastka w trzecim meczu i zastanawiałem się czy to rywale tracili zimną krew, czy też moi piłkarze posiadali talent aktorski na miarę oscarowych ról. Humoru nie popsuł nam nawet gol Marcina Wróbla, który tuż przed końcem meczu ustalił końcowy wynik.

 

25.08.2007, Kraków

II liga (7/34) – Garbarnia Kraków [2] – Stal Stalowa Wola [13] 2:5 (1:2)

 

2. W. Ankowski 1:0

19. M. Smoliński 1.1 rz.k.

41. K. Szarnecki 1:2

46. S. Kęska 1:3

60. S. Kęska 1:4

67. M. Smoliński 1:5 rz.k.

91. M. Wróbel 2:5

 

MoM: Sebastian Kęska (Stal Stalowa Wola) - 9

Widzów: 997

 

Wietecha- Lebioda (62. Bednarz), Wieprzęć, Piszczek, Ławecki - Kęska, Lipiecki, Smoliński (86. Kurowski), Iwanicki (62. Maziarz)- Salami, Szarnecki

Odnośnik do komentarza

A jak jest u ciebie z Ukraińcami z klubów ukraińskich. Traktowani jako obcokrajowcy, czy zmieniłeś im narodowość na polską?

 

Jeśli masz na myśli te dodane przeze mnie do ligi, to nie zmieniałem narodowości zawodników. Z tego co widzę, grają normalnie w swoich klubach. Czy są traktowani jak obcokrajowcy? Have no idea, ale pewnie tak, w końcu są Ukraińcami, Litwinami, Białorusinami/etc. , a grają w polskim klubie. Pocieszające jest to, że dodane kupują Polaków i za dwa, trzy lata będzie można już mówić np.: Wilno zawsze polskie. ;)

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...
  • 2 miesiące później...

Cztery dni po udanym meczu z Garbarnią, czekało nas nie lada wyzwanie. W pierwszej rundzie Pucharu Polski mieliśmy się zmierzyć z liderem naszej ligi- Polonią Warszawa. Wiedziałem, że nie będzie łatwą rzeczą pokonać zespół ze stolicy, ale pocieszałem się myślą, że gra przed własną publicznością będzie choć minimalną pomocą dla moich piłkarzy.

 

 

 

Od pierwszej minuty Czarne Koszule przystąpiły do ataków na naszą bramkę, jednak to nie oni, a my, dość nieoczekiwanie, objęliśmy prowadzenie. Marcin Smoliński fenomenalnym rajdem wdarł się pod pole karne warszawskiej drużyny, okręcił wokół siebie dwóch obrońców, robiąc przy tym dość porządną lukę w ich defensywie. Fakt ten wykorzystał Abel Salami, który pognał w tamtym kierunku. Wypożyczony Legionista popisał się idealnym przeglądem sytuacji, posyłając piłkę do Abela, który nie miał problemów z pokonaniem Majdana. Radość nasza nie trwała jednak długo, ponieważ dwie minuty później po szybkim kontrataku Polonia wyrównała, a bramkę na 1:1 zdobył Maciej Tataj. Niedługo później okazało się, kto jest prawdziwym faworytem w tym spotkaniu. Po głupim faulu na napastniku gości, Jacek Kosmalski uzyskał prowadzenie dla swojej drużyny po pięknej bramce z rzutu wolnego. Piłka przeleciała między palcami naszego bramkarza, a następnie głośno zatrzepotała w siatce. Ten fakt dodał rywalom skrzydeł, którzy raz po raz starali się podwyższyć wynik na swoją korzyść, ale na nasze szczęście, Tomasz Wietecha dzielnie odpierał te ataki. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak też się stało w tym przypadku. Cztery minuty przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, do remisu doprowadził nasz napastnik- Kamil Szarnecki, który, w czasie wykonywanego rzutu rożnego, najwyżej wyskoczył ze wszystkich i głową skierował piłkę do bramki.

 

 

 

Jeżeli ktoś, z kibiców, zdążył dopiero na drugą połowę, to mógł sobie pluć w brodę, że nie było go od samego początku spotkania. Drugie czterdzieści pięć minut przedstawiało obraz nędzy i rozpaczy, do czego przyczyniły się oba zespoły. Od samego wznowienia gry nastawiliśmy się na defensywny wariant, licząc na to, że uda nam się wciągnąć rywala na połowę, odebrać piłkę i zdobyć bramkę po kontrataku. Niestety, Polonia wpadła na ten sam pomysł, więc gra przedstawiała się tak, jak działania z I wojny światowej. Każdy obwarował się na swojej połowie i nie myślał nawet o tym, by zacząć szarżę na bramkę przeciwnika. Jako że regulaminowe dziewięćdziesiąt minut nie wyłoniło zwycięzcy, sędzia spotkania- Marcin Wojciechowski, zagwizdał chwilę później początek dogrywki.

 

Próbując zmienić sytuację na boisku, wprowadziłem dwójkę świeżych piłkarzy. Kamila Szarneckiego zastąpił Sebastian Kurowski, a na rzecz Marka Adamczyka z boiska zszedł Marcin Smoliński. Zastrzyk energii w postaci dwójki graczy ani na jotę nie zmienił sytuacji i po półgodzinnej męczarni dla oka, oba zespoły przystąpiły do rzutów karnych.

 

 

 

Początek strzelania wywołał wśród kibiców prawdziwą euforię, gdyż po drugiej turze jedenastek, mieliśmy przewagę dwóch bramek nad Polonią. Wszystko dzięki wspaniałemu popisowi Wietechy, który wybronił perfekcyjnie strzały Kosmalskiego i Pawlaka. Trzecia tura okazała się szczęśliwa dla obu zespołów. W czwartej, niestety, nasz gracz- Krystian Lebioda, minimalnie źle uderzył futbolówkę, która, przy wtórze jęków z trybun, odbiła się od poprzeczki. Gdy Daniel Gołębiewski pewnie pokonał naszego bramkarza, stało się jasne, że musimy strzelić gola, jeśli chcemy awansować. Do decydującego strzału wystawiłem Bartłomieja Piszczka. 25- letni obrońca pewnie ustawił piłkę na wapnie, posłał piorunujące spojrzenie Majdanowi, a gdy sędzia gwizdnął, szybko podbiegł do futbolówki i mocnym strzałem po ziemi posłał ją w prawy róg, zupełnie myląc bramkarza, który rzucił się w odwrotną stronę. W tej chwili stało się jasne, że wygraliśmy mecz i awansowaliśmy do następnej rundy.

 

 

 

Do późnych godzin nocnych dało się słyszeć na ulicach Stalowej Woli śpiewy szczęśliwych kibiców, którzy cieszyli się z wyeliminowania lidera ligi z Pucharu.

 

 

 

29.08.2007, Stalowa Wola

Puchar Polski 1. rnd. Stal Stalowa Wola [iI liga] – Polonia Warszawa [iI liga] 2:2 (2:2), (dogrywka 2:2), (rzuty karne 4-3)

 

17. A. Salami 1:0

19. M. Tataj 1:1

28. J. Kosmalski 1:2

41. K. Szarnecki 2:2

 

MoM: Abel Salami (Stal Stalowa Wola) - 8

Widzów: 1011

 

Wietecha- Lebioda, Wieprzęć, Piszczek, Ławecki - Kęska, Uwakwe (66. Trela), Smoliński (90. Adamczyk), Iwanicki- Salami, Szarnecki (90. Kurowski)

 

 

Dzień później odbyło się losowanie par drugiej rundy. Stal Stalowa Wola miała podejmować przed własną publicznością Odrę Wodzisław.

Odnośnik do komentarza

Sierpień

 

Bilans (Stal Stalowa Wola): 3-2-3, 18:18

II liga: 13. [+1]; 8 pkt, 16:16

 

Puchar Polski: 2. runda- Odra Wodzisław [H]

Finanse: +63.960€ (w ostatnim miesiącu + 77.470€)

Budżet transferowy: 0€ (0% z transferów)

Budżet płac: 324.000€ (wydatki: 418.00€) [rocznie]

 

Transfery (Polacy):

 

1. Miroslav Radovic (Legia Warszawa) do LOSC Lille za 2.100.000€

2. Marcin Baszczyński (Wisła Kraków) do Standardu za 1.900.000€

3. Grzegorz Bonin (Korona Kielce) do Bragi za 1.100.000€

 

Transfery (cudzoziemcy):

 

1. Diego (Werder Brema) do Chelsea za 33.000.000€

2. Maxi Rodriguez (At. Madryt) do Chelsea za 22.000.000€

3. Giorgio Chiellini (Juventus) do Liverpoolu za 19.500.000€

 

 

Ligi świata:

 

 

Anglia: Manchester United [+0]

 

Francja: AS Saint-Etienne [+1]

Hiszpania: At. Madryt [+0]

Niemcy: Borussia Dortmund [+0]

Polska: Wisła Kraków [+1]

Rosja: CSKA [+10]

Włochy: Cagliari [+0]

 

 

Ranking FIFA: 1. Brazylia (1648), 2. Włochy (1550), 3. Argentyna (1478), 30. Polska (804)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...