Ingenting Napisano 7 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2008 Dlatego trzeba iść na kierunek, który sprawia satysfakcję, a nie taki po którym można dostać 'dobrą pracę'. Bo rynek pracy jest bardzo płynny i specjalizacja potrzebna w danym roku za 5 lat może nie gwarantować pracy. Niech to będzie przestroga dla wszystkich przed studiami. A Tobie trudno cokolwiek będzie poradzić. Skoro sam mówisz, że rezygnacja nie wchodzi w grę, tak samo podjęcie drugiego kierunku. Cytuj Odnośnik do komentarza
timon Napisano 7 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2008 Zgadzam się ze Szczurkiem. Najbardziej wkurwia mnie, gdy podczas rozmowy o studiach ludzie mówią mi, że po mojej historii to albo będę nauczycielem, albo w muzeum będę pracował, albo będę wykształconym bezrobotnym... Gówno prawda. Dla mnie takie myślenie jest przykładem totalnego pójścia na łatwiznę i naiwnej wiary w to, że "studia dadzą mi pracę...". Znowu gówno prawda. Wszystko w życiu zależy od człowieka, no może prawie wszystko. Jak będę obrotny to nawet po filologii ludów Tonga będę miał świetnie płatną, satysfakcjonującą pracę. A jak jakiś prawnik czy inny inżynierek ("O tak, po polibudzie będę miał robotę, a Ty po uniwerku gówno w papierku...") jak będzie liczył, że samo mu z nieba spadnie, grubo się przeliczy. Dla mnie zdobyte wykształcenie będzie tylko punktem wyjścia, bo mogę być nauczycielem/sprzedawcą/linoskoczkiem/ekskluzywną prostytutką, tak jak i kolega z polibudy. Cytuj Odnośnik do komentarza
Fenomen Napisano 7 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2008 Diego, a nie myslales zeby wziac dziekanke? Cytuj Odnośnik do komentarza
Yossarian86 Napisano 7 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 7 Grudnia 2008 Miałem podobny problem co Diego. Studiuję kierunek techniczny i po 4 semestrach delikatnie straciłem motywację, nic nie chciało mi się robić, każdy projekt do wykonania wywoływał u mnie awersję, wszystko odwlekałem na ostatnią chwilę a godziny na zajęciach dłużyły się niemiłosiernie etc. W moim przypadku częściowym (podkreślam częściowym:) ) panaceum na tą dolegliwość okazało się rozpoczęcie drugiego kierunku, który swoim zakresem obejmował inne dziedziny wiedzy. Zmiana otoczenia, uczelni oraz poznanie nowych ludzi zadziałało stymulująco i pozwalało w miarę bezboleśnie kontynuować studiowanie. Jeżeli w Twoim przypadku odpada takie rozwiązanie to współczuje ;/ Cytuj Odnośnik do komentarza
X3qtor Napisano 10 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2008 Diego, takie małe pytanko - gdzie studiujesz?? I rada idąca trochę za tym - może masz w ramach wydziału klinikę prawa albo coś?? Na UW takie są, ale pewnie nie tylko. Generalnie rada sprowadza się do spróbowania "zastosowania" tego, czego się uczysz w praktyce. Ja osobiście nie próbowałem w klinice, ale gro moich znajomych się w tym udzielało, i potrafili mieć z tego satysfakcję.Chodzi o to, żebyś poczuł, że to jednak jakiś sens ma i robisz to "po coś". Poza tym - takie kryzysy przychodzą w trakcie studiów, jednym wcześniej, drugim później... Ja miałem taki gdzieś od połowy IV roku, i ciągnął się w sumie do magisterki. Pracy bym nie polecał, jeszcze nie na tym etapie, bo to może Cię jeszcze bardziej "zdołować", w zależności od tego, gdzie byś ewentualnie trafił. Cytuj Odnośnik do komentarza
lukas Napisano 10 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2008 X3qtor ma rację - pewnie przy Twoim wydziale działa studencka poradnia prawna i tam można w praktyce "pobawić się" prawem (przynajmniej taka jest na UWr) - ale będąc teraz na 2 roku zbyt dużej wiedzy nie będziesz miał - polecałbym pójście tam na 3 roku Cytuj Odnośnik do komentarza
Escort Napisano 14 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2008 Mam mały problem, mianowicie pochorowałem się, jutro idę po zwolnienie lekarskie, nie będzie mnie na uczelni cały tydzień raczej. Co mam dalej zrobić, zanieść na tygodniu do dziekanatu zwolnienie ? Bo chyba ogólnie pokazuje się ćwiczeniowcom zwolnienia tylko, że za tydz już święta, a w regulaminie jest napisane, że na dostarczenie zwolnienia jest 7 dni, okres świąteczny się nie liczy ? Potrzebuję waszej pomocy . Cytuj Odnośnik do komentarza
grepio Napisano 14 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2008 masz tu na myśli zwolnienie z zajęć studenckich z powodu choroby? jeżeli nie możesz osobiście zanieść, to powiadamiasz telefonicznie i dosyłasz pocztą; przekaż staroście grupy ( tak to się jeszcze nazywa?) a on zgłasza prowadzącym ćwiczenia o Twojej nieobecności- a zaświadczenie pokażesz w późniejszym terminie- tak chyba też można Cytuj Odnośnik do komentarza
Johniss Napisano 14 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2008 oczywiscie, ze okres swiateczny sie nie wlicza. ja na Twoim miejscu zwolnienie pokazalbym na pierwszych cwiczeniach w styczniu. Cytuj Odnośnik do komentarza
Escort Napisano 14 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2008 Powiedziałem koledze, żeby jutro zgłosił moją nieobecność z powodu choroby. Właśnie się zastanawiałem czy mogę w styczniu pokazać i chyba tak zrobię, bo jestem przybity do łóżka raczej na dłuższy okres. grepio, niby dalej się nazywa taka osoba starostą grupy, ale u nas na pierwszym roku to nikt nie chce wziąć na siebie tej odpowiedzialności, grupa jak i cały kierunek nie ma swojego starosty... Dzięki Panowie Cytuj Odnośnik do komentarza
Msmichal Napisano 14 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2008 Mam mały problem, mianowicie pochorowałem się, jutro idę po zwolnienie lekarskie, nie będzie mnie na uczelni cały tydzień raczej. Co mam dalej zrobić, zanieść na tygodniu do dziekanatu zwolnienie ? Bo chyba ogólnie pokazuje się ćwiczeniowcom zwolnienia tylko, że za tydz już święta, a w regulaminie jest napisane, że na dostarczenie zwolnienia jest 7 dni, okres świąteczny się nie liczy ?Potrzebuję waszej pomocy . Kolego, z tego co pamietam jestes na Polibudzie i Ty sie przejmujesz takimi rzeczami? Wyluzuj, Polibuda to nie UMCS, czy KUL Cytuj Odnośnik do komentarza
merol Napisano 14 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2008 Jeżeli jestes na polibudzie, to nie zawracaj sobie glowy takimi rzeczami ;] 3 lata studiuje i na poli sie poprostu tak nie robi, przynajmniej we Wrocławiu Cytuj Odnośnik do komentarza
Fenomen Napisano 14 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2008 kumpel na PWr nie chodzil na zajecia przez caly semestr, a na sesji i tak wszystko sobie spokojnie pozaliczal Cytuj Odnośnik do komentarza
Escort Napisano 14 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2008 Dobra, już jestem spokojny, dzięki, chciałem mieć tylko sprawę jasno określoną, nie ma powodów do obaw . Cytuj Odnośnik do komentarza
szramek Napisano 14 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2008 Damn to są uczelnie gdzie przestrzega się jakiegokolwiek regulaminu? Ja jeszcze chyba nigdy nie oddałem na przykład indeksu w terminie. Cytuj Odnośnik do komentarza
Greg Napisano 14 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2008 wiesz, ja w dniu obrony licencjata zanosilem do dziekanatu pismo (podpisane przez promotora, fakt u niego chyba bylem z 4-5 dni przed obrona bo wczesniej byl na nartach ), ze jednak chcialbym kolejny termin :D Cytuj Odnośnik do komentarza
merol Napisano 15 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 Odnośnie indeksow.. jeden gosc u nas nie oddawal indeksu przez 3 semestry i nie mial przez to zadnych problemow np. z zapisami czy innymi pierdolami.. Cytuj Odnośnik do komentarza
meyde Napisano 17 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 17 Grudnia 2008 nie chce mi się.. Od października zacząłem nowa studia i choć jest trochę lepiej, to dalej b. źle. Niestety nie pozbyłem się zwyczaju "nie interesuje mnie jakiś temat = nie potrafie się go nauczyć". A takich na historii jest niestety od groma; ciekawe zajęcia mogę policzyć na palcach jednej ręki... Zaliczyć durnowate kolokwium to dla mnie problem (serio). Aktualnie narobiłem sobie małych zaległości, potrafię nie iść na zajęcia z naprawdę błahego powodu :roll:. Na dodatek jestem wciąż rozczarowany studiami jako takimi, całym tym tzw. 'studenckim życiem' i naprawdę tylko z jakimiś jednostkami potrafię się tam dogadać, bo reszta non-stop albo gada o samych studiach, albo o tym swoim tzw. 'studenckim życiu'. Jest to frustrujące na dłuższą metę, a podrzucane inne tematy giną gdzieś. Już bym dawno poszedłeś gdzieś do roboty, nawet za jakieś grosze, ale niestety/stety jak większość pieniędzy na utrzymanie pochodzi od rodziców to nie jest to takie proste oraz nie chce znów fundować kolejnych przygód pt. rzucanie studiów. To dramat, kiedy człowiek nie jest ani umysłem humanistycznym ani ścisłym (wszystkim takim niesamowicie zazdroszczę). Sytuacja jest patowa i idealna żeby walić łbem o mur. Cytuj Odnośnik do komentarza
Johniss Napisano 18 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 18 Grudnia 2008 z kolei dziennikarstwo uważam za przereklamowane i raczej bez wielkiego sensu poza Warszawą, Krakowem czy może Wrocławiem..) studiowanie tego kierunku nie ma sensu nawet w tych miastach, gdy tylko sie go... studiuje. ja zaliczam przedmioty, tylko po to, zeby je zaliczac (az dziw, ze mam naukowa stype), a caly swoj czas spedzam na swoim warsztacie. o tyle mam dobrze, ze wybralem bardzo dobrego promotora, ktory wysyla moje prace do roznych redakcji (nie ograniczamy sie do omawiania licencjatu). dzialam w kole naukowym, dzieki czemu co miesiac mam wyjazd na jakas konferencje. moi starsi koledzy z olsztyna sa obsadzeni w regionalnych mediach, trojka zakotwiczyla w tvn24. bez sensu? Cytuj Odnośnik do komentarza
Buffu Napisano 18 Grudnia 2008 Udostępnij Napisano 18 Grudnia 2008 Może i fajnie. Fakt jest okazja żeby się wkręcić w branże. To na pewno na plus. Tylko tak szczerze mówiąc potrzeba też wiedzy, bo o czym będziesz pisał, działał, kręcił materiały? O tym jak zostać dziennikarzem? No nie bardzo.. Najpierw trzeba się czymś interesować, mieć jakąś wiedzę na jakiś temat, a ostatnio coraz częściej powątpiewam w to u dziennikarzy.. Nie neguję tego, że Ci kumple twoi czy Ty nie interesujecie się czymś, ale tak mówię Swoja drogą sam mam zamiar zrobić magisterkę z tego, ale hmm.. to na razie plany Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.