Skocz do zawartości

! Los Rojiblancos !


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

@ Dzięki Panowie :)

 

12.11.2008

 

Uniesieni chwałą glorii nad Królewskimi, przystąpimy do kolejnego spotkania. Tym razem będzie to zupełnie odmienny futbol. Rewanż na własnym obiekcie z Sant Andreu zdaje się zadawać pytanie, czy padnie rekord strzelonych bramek w jednym spotkaniu? Jeśli rozegramy taki futbol, jak trzy dni temu, to padnie...

 

Skład:

Renan, J. Heitinga, E. Boyce, T. Ujfalusi, Pablo, Adrien, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, F. Sinama-Pongolle, Y. Djaló

Mecz po prostu się odbył. Bez zbędnych formalności i przeciągania struny, wygraliśmy po golach Maxi Rodrigueza, Luisa Garcii i Djaló. Jeśli chodzi o zmiany, to po połowie wprowadziłem Fabiana w miejsce Sinamy, a na pięć minut przed zakończeniem spotkania Fabiana znieśli, więc wszedł Luis Garcia. Zwycięstwo dzisiaj nie jest jednak najważniejszym aspektem dnia. Renan nie puścił już bramki od niemal 315 minut, a trzeba przytoczyć, że w tym czasie graliśmy z Crveną i Realem Madryt. Ostatni raz, kiedy wyjmował piłkę z siatki, miał miejsce w drugiej połowie spotkania ze Sportingiem Gijon.

 

Puchar Hiszpanii, 4. runda, 2. mecz

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 30110

Atletico Madryt - Sant Andreu

4:0

[Maxi Rodriguez 9'(k) 82', Yannick Djaló 15', Luis Garcia 90'+1]

mom: Maxi Rodriguez "8.7"

Odnośnik do komentarza

16.11.2008

 

W ostatnim meczu ligowym była wygrana z Realem Madryt, a dzisiaj? Dzisiaj powinno być również dobrze, choć rywal należy do tych nie wygodnych. Betis na swoim terenie walczył będzie o to, o co my ostatnio - żeby wejść do dziesiątki. My natomiast, pniemy się w górę i okupujemy już ósmą lokatę. Jeśli chodzi o zawodników, to nadal nie mogę korzystać z Aguero, który narzeka jeszcze na pewne bóle, bowiem nie chce pogorszyć jego stanu zdrowia.

Skład:

Renan, G. Seitaridis, E. Boyce, T. Ujfalusi, A. Lopez, I. Camacho, Maniche, Maxi Rodriguez, Simao, F. Sinama - Pongolle, A. Quillo

 

Mecz rozpoczął się bardzo ładnie, a obie drużyny próbowały stworzyć groźne sytuacje. Tworzył się szybki i dobry mecz, który mógł podobać się kibicom. Jak na złość, w 27' został przerwany rekordzik Renana, który musiał skapitulować. Hugo Viana wybrał się na ofensywną eskapadę pod naszą bramkę i jako trzeci "dobijator" znalazł w końcu drogę do siatki. Przez resztę tej części spotkania, mecz toczył się tak, jak na rozpoczęciu. Djaló zmienił Quillo podczas przerwy, bowiem Hiszpan jest dzisiaj w znacznie słabszej, niż to zwykle bywa formie. Oprócz tego Heitinga zastępuje kulejącego Seitaridisa. Druga odsłona była dużo ładniejsza. Jeszcze szybszy mecz, akcje przenoszone z bramki pod bramkę. Szkoda jedynie, że nie potrafiliśmy znaleźć sposobu, żeby pokonać, choćby raz bramkarza Betisu. Na domiar złego, w doliczonym czasie zbytnio się otworzyliśmy, co pozwoliło na zadanie przez gospodarzy drugiego ciosu. Dzisiejsza porażka była więc już nieunikniona. Szkoda tylko, że nie potrafimy zagrać w lidze dwóch meczy pod rząd na podobnym poziomie.

 

Liga BBVA [11/38]

stadion: Manuel Ruiz de Lopera w Sewilli

widzó: 51332

[11] Betis - [8] Atletico Madryt

2:0

[Hugo Viana 27', Ricardo Oliveira 90'+1]

mom: Hugo Viana "7.5"

Odnośnik do komentarza

23.11.2008

 

 

 

 

 

Espanyol jeszcze niedawno zajmował ostatnie miejsce w lidze z zerowym dorobkiem punktów. Obecnie, ekipa z Barcelony zajmuje szesnastą pozycję. Nie spodziewałem się, ale mecz ten transmitowany będzie w telewizji, więc trzeba będzie się postarać. Do pełnej sprawności powrócił Aguero, co mnie bardzo cieszy, jednak Argentyńczyk zagra jedynie drugą odsłonę, by się zbytnio jeszcze nie przemęczył.

 

Skład:

Renan, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, Maniche, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, Y. Djaló, F. Sinama-Pongolle

Mecz od samego początku układał się po naszej myśli. Wychodziło nam wszystko. Już po kwadransie gry prowadziliśmy po pięknym strzale z dystansu Maxi Rodrigueza. Argentyńczyk ostatni jest w wybornej formie, a ostatni nowy kontrakt, który zaproponowałem mu na najbliższe pięć lat przyjął bez wahania. Później nastąpiła krótka przerwa, ale między 33, a 35 minutą zdobyliśmy kolejne dwa trafienia. Najpierw do głosu doszedł Djaló, a później drugi raz na listę strzelców wpisał się Maxi. Pierwsza połowa załatwiła, a przynajmniej tak mi się wydaje, losy całego spotkania. Nie sądzę, by słaby Espanyol był w stanie nadrobić trzy bramkową stratę. W przerwie dokonałem tego, o czym wcześniej wspominałem. Aguero zmienił francuskiego napastnika. W drugiej połowie jednak nie on, a Djaló dobił rywala i ustalił końcowy rezultat na 4:0. Mecz wspominam bardzo dobrze. Vicente Calderón grzmiało od pieśni i oklasków. Tak powinno być zawsze, a więc plan na najbliższe mecze, to wyeliminować bezsensowną stratę punktów.

 

Liga BBVA [12/38]

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 54377

[8] Atletico Madryt - [16] Espanyol

4:0

[Maxi Rodriguez 13' 35', Yannick Djaló 33' 83']

mom: Yannick Djaló "8.7"

Odnośnik do komentarza

@ Na wyjazdach zmieniam, ale polecenia indywidualne, które w normalnych karierach (nie pisanych) przynoszą spory efekt. Spokojnie, myślę, że jest to wina nie do końca dobrze dobranych rozmów przed i w trakcie meczu.

27.11.2008

 

Tego dnia rozegrała się runda Pucharu UEFA. My pauzowaliśmy, ale pozostałe cztery drużyny zaciekle walczyły o kolejne oczka do awansu:

 

Aston Villa - Udinese 3:3 [Ashley Young 6', James Milner 38', Gabriel Agbonlahor 55' - Antonio Floro FLores 3', Maurizio Domizzi 29'(k), Gokhan Inler 63']

 

HSV - Crvena Zvezda 5:0 [ivica Olic 49', Mladen Petric 57' 72', Marcel Ndjeng 61', Jose Paolo Guerrero 90']

Sytuacja w tabeli:

 

1. Udinese 3m, 7 pkt

2. HSV 3m, 6 pkt

3. Atletico Madryt 2m, 3 pkt

4. Aston Villa 2m, 1 pkt

5. Crvena Zvezda 2m, 0 pkt

 

30.11.2008

 

Ostatniego listopada zagramy ze słabą Almerią. W wyjazdowym spotkaniu kolejną szansę na pokazanie się będzie miał Barnabe. Póki co, jestem bardzo zadowolony z postawy tego bramkarza. Tak samo dzisiaj już, od pierwszych minut pozwolę wystąpić Aguero, który, jak zapowiada, jest głodny gry, i to mi się podoba. Nie przewiduję słabego wyniku, więc pozwolę sobie na wprowadzenie do składu kilku rezerwowych.

 

Skład:

A. Barnabe, G. Seitaridis, E. Boyce, Pablo, A. Lopez, Canales, Adrien, M. Fabian, L. Garcia, S. Aguero, Y. Djaló

Po pierwszej części jestem mocno zdegustowany. Wynik remisowy nie jest dl nas szczytem marzeń. Po raz kolejny mamy problem ze skutecznością strzałów. Zawodnicy oddają ich całą masę, jest mało leci w światło bramki. Często też, dobrze zapowiadające się akcję kończą się beznadziejną stratą po zbyt długim wypuszczeniu sobie piłki. Dlatego, po przerwie nie zobaczyliśmy już Djaló, Canalesa i Fabiana, a odpowiednio w ich miejsce pojawili się Pongolle, Camacho i Maxi. Przeczekaliśmy dziesięć minut i straciliśmy bramkę. Solari mierzonym strzałem przy słupku nie dał najmniejszych szans Barnabe. Cholera! Od tej pory nawałnica strzałów Rojiblancos nie przyniosła już zmiany rezultatu. Kurcze, na prawdę nie wiem, co można jeszcze zdziałać, by na tych pieprzonych wyjazdach zdobywać choćby punkt. Ten zapisuję do tych, których powinno nie być.

 

Liga BBVA [13/38]

stadion: Estadio Mediterraneo w Almerii

widzów: 13916

[13] Almeria - [8] Atletico Madryt

1:0

[Esteban Solari 56']

mom: Hernan Pellerano "7.5"

 

 

Listopad PODSUMOWANIE

Pozytywną informacją było przyznanie Serio Aguero tytułu dla najlepszej bramki miesięca, tej, zdobytej przeciwko Realowi Madryt.

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Arsenal [+4] Everton

Holandia: AZ [+0] PSV

Hiszpania: Real Madryt [+0] Barcelona

Polska: Wisła Kraków [+1] Śląsk Wrocław

Portugalia: Porto [+4] Sporting

Rosja: CSKA Moskwa (M) [+5] Zenit Sankt Petersburg

 

Sytuacja w klubie:

 

Liga BBVA: 10. miejsce

Puchar Mistrzów: 3 rnd kwal & Olympiakos

Puchar UEFA: grupa D

Puchar Hiszpanii: 5 runda & Barcelona

Najlepszy strzelec: 12 - Sergio Aguero

Najwięcej asyst: 10 - Simao

Najlepsza średnia: 7.51 - Maxi Rodriguez

Stan konta: 23,91 mln €

 

Transfery w miesiącu:

 

1. Issam Jemaa [Racing Club de Lens -> FC Girondins Bordeaux] 2.500.000 €

2. Jonathan Fabbro [Guarani (PAR) -> Al-Dżazira (UAE)] 725.000 €

3. Rachid Hamdani [Clermont Foot Auvergne 63 -> CS Sedan Ardennes] 450.000 €

4. Branimir Petrovic [KamAZ -> Budocnost] 275.000 €

5. Tim Sparv [Halmstad -> Tampere Utd] 60.000 €

Odnośnik do komentarza

3.12.2008

 

Zaczynając ostatni miesiąc w roku, przyjdzie nam rozegrać trzecie spotkanie w fazie grupowej UEFA. Na tapecie HSV, które już dwa dni przed meczem zawitało do Madrytu. Wypadałoby wygrać i mieć spokojny mecz w ostatniej partii. Jak wiemy, ten sezon na swoim boisku mamy bombowy, dlatego widzę w tym aspekcie duże szansę. Tak z życia klubowego, to niezbyt radosną informacją jest to, że Aguero bardzo pozytywnie zareagował na zainteresowanie jego osobą ze strony angielskiego Liverpoolu. Ten transfer wchodziłby dla w grę tylko wtedy, jeśli w zamian dostanę Torresa i kilka drobniaków.

 

Skład:

Renan, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, Maniche, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, S. Aguero, F. Sinama-Pongolle

Tradycją stało się, że początek spotkania należy do nas. Tak też było i dzisiaj. Dobra, ofensywna gra przyniosła nam wiele sytuacji, tylko jak zwykle, zabrakło strzałów celnych. Później nastąpił okres lepszej gry gości. W 38 minucie, pierwszy, poważny błąd w tym sezonie Renana dał bramkę piłkarzom HSV. Jansen pięknie wyprzedził wychodzącego bramkarza i główką skierował futbolówkę do naszej siatki. Teraz trzeba nadrabiać. Z wielkimi ambicjami podchodziliśmy do tego, by jeszcze przed przerwą zremisować. Niestety, nie udało się. Podczas pobytu w szatni musiałem wytłumaczyć graczom, że interesuje mnie jedynie wygrana. Zmieniłem też narzekającego na uraz nogi Sinamę, za którego wprowadziłem Djaló. Osiem minut po zmianie stron, pięknym uderzeniem zza pola karnego przyjezdnych kibiców uciszył Djaló. Takie strzały aż chce się oglądać. Wygląda na to, że Djaló wziąć sobie do serca to, że był brany pod uwagę, jako następca Forlana. Pięć minut później rezerwowy okazał się super rezerwowym. Dobra akcja całego zespołu zakończyła się celnym strzałem Djaló, który dał nam wyjście na prowadzenie. W samej końcówce spotkania, w zasadzie w doliczonym już czasie gry, Djaló uzyskuje hat-tricka. Miał na to okazję po szybkiej kontrze i braku bramkarza HSV na posterunku, który wybiegł do rzutu rożnego swojej ekipy. Teraz jesteśmy już pewni zwycięstwa. Zasługi Djaló w dzisiejszym meczu są wielkie i dzięki jego bramkom zapisujemy wspaniały come back.

 

Puchar UEFA, grupa D

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 42317

Atletico Madryt - HSV

3:1

[Yannick Djaló 53' 59' 90'+2 - Marcell Jansen 38']

mom: Yannick Djaló "9.2"

 

pozostałe wyniki w grupie:

 

Crvena Zvezda - Aston Villa 0:3 [Craig Gardner 57' 63', Gabriel Agbonlahor 79']

 

Sytuacja w grupie:

 

1. Udinese 3m, 7 pkt - ma awans

2. Atletico Madryt 3m, 6 pkt

3. HSV 4m, 6 pkt

4. Aston Villa 3m, 4 pkt

5. Crvena Zvezda 3m, 0 pkt

 

pozostała jedna kolejka:

Aston Villa - Atletico Madryt

Udinese - Crvena Zvezda

 

Tak więc karty zostały rozdane, w tej chwili zapewniliśmy już sobie awans na 99%. Jedyną szansą na odpadnięcie z rozgrywek jest to, że przegramy wysoko z Aston Villą i w tabeli liczyć się będą nie bezpośrednie mecze, lecz bramki.

Odnośnik do komentarza

7.12.2008

 

Dzień po mikołaju możemy sobie zrobić niezły prezent, zarówno nam, jak i kibicom. Na Vicente Calderón dojdzie do pojedynku z Malagą, ekipą, która jest objawieniem tego sezonu. Szósta lokata na pewno nie wzięła się u rywala z przypadku. Trzeba będzie uważać na ich otępiający atak, bowiem stosują taktykę bardzo ofensywną. Wystawiam oczywiście najlepszy skład, by po dziewięćdziesięciu minutach walki móc dopisać sobie kolejny komplet punktów. Jedyną zmianą w składzie będzie wejście Coupeta na bramkę, bowiem Renan narzeka na drobne bóle pleców.

 

Skład:

Renan, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, Maniche, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, S. Aguero, F. Sinama-Pongolle

 

Mecz był bardzo wyrównany. Po raz pierwszy widziałem, żeby ktoś grał tak odważną piłkę na wyjeździe. Jednak mimo to, udało nam się zdobyć pierwszego gola. W siedemnastej minucie uskrzydlającą akcję przeprowadził Maxi, który z linii końcowej dośrodkował w pole karne. Tak wyrósł spod ziemi Simao, który mimo swojego gigantycznego wzrostu zdobył bramkę po strzale głową. Był to jego setny gol ligowy w karierze, a więc będzie co świętować. Chwilę później znakomitym przeglądem sytuacji popisał się Lopez. Dośrodkowanie jego przyjął na głowę Aguero w nieco ekwilibrystyczny sposób, bo szczupakiem. Wobec takiej petardy Goitia musiał skapitulować dzisiaj już po raz drugi. Będący ostatnio w cieniu swoich kolegów Simao miał dziś rewelacyjny dzień. W 27 minucie zdecydował się na strzał zewnętrzną częścią stopu. Po jego uderzeniu piłka zatoczyła w powietrzu rogala, ominęła ręce bramkarza i wpadła do siatki tuż przy słupku. Zapowiada się istna masakra. Chwilę później po faulu na Camacho, sędzia podyktował rzut wolny z osiemnastu metrów. Do piłki podszedł Simao i bezpośrednim strzałem po raz trzeci już pokonał Goitię. Klasyczny hat-trick skrzydłowego, to niezbyt częste widowisko, a mu się udało! Tuż przed przerwą Aguero zapisał na swoim koncie trafienie, jednak sędzia dopatrzył się spalonego. Szkoda, bo po raz kolejny do bramki przyczynił się Simao. Po zmianie stron zmęczonego Pongolle zmienił Djaló. Po godzinie gry, kontaktową bramkę zdobył Nacho. Błąd, kolejny błąd popełnił Coupet, któremu piłka prześlizgnęła się między rękami. Na ostatnie dwadzieścia minut zdjąłem Maxi Rodrigueza i Aguero, a wprowadziłem Fabiana i Quillo. Przy takim wyniku nie ma sensu przemęczać i tak już mocno eksploatowane gwiazdy. Chwilkę później znów zmieniliśmy wynik spotkania, jednak po raz kolejny sędzia bramki nie uznał odgwizdując spalonego Djaló. W doliczonym czasie gry Adrian zdobywa drugą bramkę Malagi. Tym wynikiem kończymy to efektowne spotkanie. W końcu rzadko kiedy spotyka się taki wynik, gdzie drużyna niżej zlokalizowana w tabeli daje baty rywalowi.

 

Liga BBVA [14/38]

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 39843

[10] Atletico Madryt - [6] Malaga

4:2

[simao 17' 27' 33', Sergio Aguero 21' - Nacho 64', Adrian 90'+1]

mom: Simao "9.4"

Odnośnik do komentarza

@ w poprzednim poście nie zmieniłem w składzie nazwiska Renana na Coupeta, przepraszam

14.12.2008

 

Tego dnia znajdziemy się na El Madrigal, by zmierzyć się z Villarealem. Rywal póki co walczy o najwyższe laury, zajmując obecnie miejsce czwarte. Mecz będzie niezwykle ciężki, ale to właśnie dzisiaj zamierzam zaprzestania porażek na wyjazdach. Ewentualna gloria na Żółtą Łodzią Podwodną będzie uznana przeze mnie za sukces drugiego kalibru w dotychczasowych pojedynkach.

 

Skład:

G. Coupet, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, Maniche, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, S. Aguero, F. Sinama-Pongolle

 

Pierwsza połowa była niezwykle pechowa dla nas. Nie dość, że w ciągu tych czterdziestu pięciu minut aż pięciokrotnie moi gracze uderzali w poprzeczkę, bądź słupek, to jeszcze pod sam koniec straciliśmy bramkę autorstwa Franco. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie ten FM-owy wynalazek (strzały oni 6, my 14). Jednak po przebiegu gry jestem niemal pewien, że co najmniej nadrobimy straty. W celu osiągnięcia tego w miejscu Pongolle pojawił się Djaló, a zamiast Ujfalusiego zagra Boyce. W 66' po brutalnym faulu Venty na Simao, sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Maniche, który celnym strzałem przypomniał światu o swoim istnieniu. Na kwadrans przed zakończeniem znakomitej sytuacji nie wykorzystał Aguero, który dla odmiany uderzył w słupek. Szkielet bramki jest dzisiaj dla nas zmorą... Chwilę później znów Aguero stał przed niezwykłą szansą dania nam prowadzenia. Strzał lobem znalazł swój finisz... na poprzeczce! Jednak na pięć minut przed końcem udało się przełamać barierę niemocy! Doskonałe dośrodkowanie Simao strzałem głową wykorzystał Maxi Rodriguez, który biegał później jak opętany. Brawo! Pires! Tak właśnie, doświadczony Francuz już w doliczonym czasie gry doprowadził własny stadion do euforii, gdyż płaskim strzałem pokonał swojego kolegę Coupeta. Remis w tym meczu był jednak jak najbardziej sprawiedliwy. Cieszy mnie fakt, że był to pierwszy mecz w obecnym sezonie, w którym spisaliśmy się na prawdę dobrze poza swoim domem.

Liga BBVA [15/38]

stadion: El Madrigal w Villareal

widzów: 22975

[4] Villareal - [8] Atletico Madryt

2:2

[Guillermo Franco 43', Robert Pires 90'+1 - Maniche 66'(k), Maxi Rodriguez 85']

mom: Maxi Rodriguez "7.6"

Odnośnik do komentarza

@

1. Barcelona 40 pkt, 2. Real Madryt 38 pkt, 3. Valencia 31 pkt, 4. Villareal 28 pkt, a my mamy skromne 21 pkt

17.12.2008

 

Ostatni mecz fazy grupowej UEFA nadszedł tak szybko, że sam się zdziwiłem. Wylot do Anglii na tamtejsze murawy wiązał się z nowymi wydatkami. Trzeba było zakupić ciepłe ubrania treningowe, czapki, szaliki i getry, bowiem nie chcę mieć chorych na święta podopiecznych. Ekipa z Aston Villi długo przygotowywała się na ten pojedynek, bo dla rywala jest to mecz o życie. Nam zaś w zupełności wystarczy remis, ale żeby osiągnąć go na wyjeździe, trzeba się będzie namęczyć. Dobre informacje przyszły też od klubowych lekarzy, którzy potwierdzili zdolność do meczu naszego bramkarza Renana.

 

Skład:

Renan, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, Maniche, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, S. Aguero, F. Sinama-Pongolle

 

Kibice, którzy zdecydowali się na oglądanie tego widowiska z trybun, nie żałowali. W pierwszej akcji Young, napastnik Aston Villi miał sporego pecha, powiem piłka po jego strzale odbiła się jedynie od słupka. Przeprowadziliśmy od razu szybką kontrę i co? Maxi Rodriguez strzela pierwszą bramkę! Już po siedemdziesięciu pięciu sekundach nasze ręce poszły do oklasków. Pięć minut mogliśmy się zaledwie cieszyć, bowiem już po ośmiu takowych był remis. Milner z najbliższej odległości nie dał szans powracającemu po kontuzji Renanowi. Ten wynik utrzymał się jedynie do trzydziestej minuty. Wtedy to, pechowiec z pierwszej akcji znalazł sposób na pokonanie Renana i dał gospodarzom tego pojedynku prowadzenie. Mimo wszystko, dalej znajdujemy się na miejscu premiowanym awansem, więc nic złego nam nie grozi. Do przerwy próbowaliśmy, jednak nie wyszło. Co wy, Panowie, czy wy na prawdę nie jesteście w stanie dorównać angielskiej mizernocie? - próbowałem zmotywować piłkarzy, bowiem chciałem, nie ukrywam, chciałem pokonać Aston Villę. Djaló zmienił Pongolle, a Boyce zastąpił Pablo. Ostre słowa z miejsca podziałały na piłkarzy. Zaledwie 150 sekund czekał Djaló na swoje pierwsze trafienie w tym spotkaniu. Ten to ma instynkt strzelecki, ale tylko jak jest rezerwowym. Nasz portugalski joker miał jeszcze kilka dogodnych sytuacji, jednak szczęście mu nie dopisywało. Natomiast gospodarze za wszelką cenę chcieli wygrać to spotkanie i wraz z nami awansować do kolejnej rundy. Kwadrans przed regulaminowym zakończeniem. Reo-Coker dobił strzał swojego kolegi i po raz kolejny dał klubowi z wysp prowadzenie. Dziesięć minut później Laursen zmienia wynik na dwubramkowe prowadzenie i chyba przypieczętowuje awans swojej ekipy. Szkoda tego spotkania, ale na szczęście konsekwencje nie są aż tak wielkie. Tak więc obie ekipy z tego pojedynku awansowały do kolejnej fazy Pucharu UEFA. Chociaż tu nam poszło...

Puchar UEFA, grupa D

stadion: Villa Park w Birmingham

widzów: 38829

Aston Villa - Atletico Madryt

4:2

[James Milner 8', Ashley Young 31', Nigel Reo-Coker 74', Martin Laursen 85' - Maxi Rodriguez 2', Yannick Djaló 48']

mom: Ashley Young "8.1"

 

pozostałe mecze w grupie:

 

Udinese - Crvena Zvezda 3:1 [Antonio Di Natale 7', Gokhan Inler 26', Alexis Sanchez 63' - Cleo 67']

Sytuacja w grupie:

 

1. Udinese 4m, 13 br, 7 strc, 10 pkt

2. Aston Villa 4m, 10 br, 6 strc, 7 pkt

3. Atletico Madryt 4m, 11 br, 7 strc, 6 pkt

4. HSV 4m, 9 br, 8 strc, 6 pkt

5. Crvena Zvezda 4m, 1 br, 16 strc, 0 pkt

Odnośnik do komentarza

Po losowaniu kolejnej rundy UEFA mam nieco mieszane uczucia. Trafiliśmy na ukraiński Dynamo Kijów. Ok, drużyna do pokonania, ale być może nie w tym roku. W fazie grupowej zajęła pierwsze miejsce przed Napoli i VfB Stuttgart z bilansem bramkowym 15-3. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w meczu z kolejnym rywalem - Spartą Praga wygrali 11:0 i drużyna z Czech do samego końca grała w komplecie! Natomiast jeśli przejdziemy pierwszego przeciwnika, przyjdzie nam zmierzyć się ze zwycięzcą pary Racing - Basel.

 

21.12.2008

 

Tymczasem nie można myśleć jedynie o UEFA. Dzisiaj zagramy ostatni w tym roku kalendarzowym mecz o stawkę. Pampeluna kojarzy może się nie tyle z piłką nożną, co z bykami, a taki właśnie charakter mają piłkarze Osasuny. Mimo, że zajmują dopiero dziewiętnaste miejsce, to na pewno będą chcieli zrobić miły prezent na święta. Ja tym bardziej nie zamierzam składać broni, a plan minimum to spokojna wygrana i komplet punktów.

 

Skład:

Renan, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, Maniche, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, S. Aguero, F. Sinama-Pongolle

 

Mecz, jak to mecz na wyjeździe nie był rozgrywany w najlepszym stylu. Pierwsza połowa, to istna walka o przetrwanie. Gracze z Pampeluny urządzili sobie festiwal prób strzeleckich, jednak na szczęście nikomu nie udało się pokonać Renana. Do po przerwie, podczas której mocno musiałem porozmawiać z gracza, coś się ruszyło. Najpierw Maxi uderzył nie do obrony, a chwilę później dodał coś od siebie Djaló. Dwie bramki przewagi wydawały się już bezpieczne. Jednak mimo wszystko, gorąco zrobiło się w samej końcówce, kiedy to Shojaei zdobył kontaktową, bądź też honorową bramkę. Po ostatnim gwizdku okazało się, że była jedynie honorowa. To zwycięstwo było przeze mnie długo oczekiwane. Jakby zauważyć, ostatnie dwa spotkania wyjazdowe poszły nam na prawdę elegancko.

 

Liga BBVA [16/38]

stadion: Reyno de Navarra w Pampelunie

widzów: 14011

[19] Osasuna - [8] Atletico

1:2

[Masoud Shojaei 90' - Maxi Rodriguez 65', Yannick Djaló 73']

mom: Masoud Shojaei "7.9"\

Odnośnik do komentarza

@ O Aguero głównie pyta się Liverpool, ale siedzę cicho. W ogóle zaczyna się pojawiać problem z zawodnikami, go oprócz Sergio kluby zainteresowane są poważnie Maxi Rodriguezem i Simao.

 

Grudzień PODSUMOWANIE

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Arsenal [+1] Chelsea

Holandia: PSV [+4] Feyenoord

Hiszpania: Barcelona [+2] Real Madryt

Polska: Wisła Kraków [+4] Legia Warszawa

Portugalia: Porto [+4] Benfica

Rosja: -

 

Sytuacja w klubie:

 

Liga BBVA: 7. miejsce

Puchar Mistrzów: 3 rnd kwal & Olympiakos

Puchar UEFA: 1 runda el. & Dynamo Kijów

Puchar Hiszpanii: 5 runda & Barcelona

Najlepszy strzelec: 13 - Sergio Aguero

Najwięcej asyst: 12 - Simao

Najlepsza średnia: 7.53 - Maxi Rodriguez

Stan konta: 22,49 mln €

 

Transfery w miesiącu:

 

1. Cristian Ansaldi [Rubin -> CSKA Moskwa] 4.900.000 €

2. Rafael Sobis [Al-Dżazira (UAE) -> CSKA Moskwa] 4.500.000 €

3. Bofo Bautista [Jaguares -> Pumas] 2.400.000 €

4. Thimothee Kołodzieczak [Racing Club de Lens -> Olympique Lyon] 1.500.000 €

5. Ernesto Arakaki [Alianza Lima -> River] 1.500.000 €

 

1.01.2009

 

Nagrodę dla zawodnika roku w Europie dostał portugalski gwiazdor Manchesteru United - Cristiano Ronaldo. Drugie miejsce zajął Xavi, a tuż za nim znalazł się Ruud van Nistelrooy.

 

Na ten dzień czekałem już dobre dwa miesiące. Początek okienka transferowego oznaczał, że doczekaliśmy się właśnie zmian personalnych. Tym razem, może nie przeprowadziłem ich wiele, ale na pewno są ważne. Przede wszystkim, z klubu wylecieli ci, którzy albo spisywali się słabo, bądź też za nimi nie przepadałem. I tak oto, na pierwszy ogień poszedł Luis Garcia. Hiszpan, choć miał być podstawowym zawodnikiem mojego ataku, przez niewiadomo ile nie mógł się przełamać i zagrać dobrego spotkania. Nie potrzeba mi graczy, którzy uznawani są za kogoś światowego formatu, pobierają miliony z kieszeni budżetowej i na dodatek nic nie grają. Nie zwiększając za niego ceny, nowym nabywcą stał się angielski Everton, który odkupił jego kartę za 1.500.000 €. Cena całkiem spora, a i jeden problem mniej. Następną twarzą, której nie zobaczymy już w barwach Rojiblancos jest Miguel. Ten zawodnik nie grał tego, na co się zapowiadał. Niestety, może być młodym, zdolnym, ale jeśli nie idzie, to trzeba to otwarcie przyznać. Ten tak nie robił. Dlatego za 2.200.000 €, co uważam za dużą sumę, wylądował w słonecznej Grecji, a konkretnie w Panathinaikosie. Kolejnym, a w zasadzie ostatnim zawodnikiem, który opuścił Vicente Calderón jest Alex Quillo. Na początku zafascynował mnie swoimi występami, jednak im później, tym bardziej spuszczał z tonu. W zasadzie to jeszcze się wahałem, czy czasami młody Hiszpan nie poprawi się w najbliższych dniach, ale przyszła ciekawa oferta. 850.000 € i 50% następnego transferu, które zaproponowało Reading jest dobrym wyborem. Przynajmniej mam trochę grosza, gdyby któryś zawodnik mi nagle zaimponował. Przechodząc do transferów do klubu, trzeba sobie jasno powiedzieć, że dwa z trzech to są zakupy na przyszłość. Pierwszy w klubie pojawił się Raul (18l./Hiszpania/repr.U-19). Nie, nie jest to ten z wielkiego sąsiada, a skromny chłopaczek, który już wywołuje gorące rozmowy na temat swojej techniki. Dlatego też, za dobrze wyszkolonego i sprawnego osiemnastolatka, zdecydowałem się zapłacić 2.000.000 Herculesowi. Jest nominalnie ofensywnym pomocnikiem, dwunożnym, co pięknie się komponuje jako zastępca Miguela. Kolejnym zawodnikiem, który przyszedł na Vicente Calderón jest David (22l./Portugalia/4/3U-21). Kolejna portugalska krew rozszerza nam kolonię. Ofensywny pomocnik, najlepiej skrzydłowy - jak sam o sobie mówi, przybył za skromne 250.000 € z bułgarskiej CSKA Sofii. David będzie rywalem w składzie dla Raula. I ostatni zawodnik, jeden z głośniejszych transferów w Hiszpanii, jak i w całej Europie. Niechciany w Juventusie Fabrizio Miccoli (29l./Włochy/10/2a), ciągle wypożyczany był do różnych klubów. W efekcie, Atletico będzie jego ósmymi barwami w wieku 29 lat. W zasadzie to faxowałem za niego oferty jeszcze wtedy, kiedy Djaló nie mógł poradzić sobie z aklimatyzacją. Teraz, jak wiemy, Djaló jest w bardzo dobrej dyspozycji i co rusz zdobywa bramki. Tak więc Miccoli będzie trzecim, podstawowym napastnikiem i zajmie miejsce Pongolle. Tym bardziej, że kwota za jaką wyłuskałem jego kartę jest nietypowo niska. Zaledwie 7.250.000, ale dodatkowo jeszcze będę musiał dać 20% przyszłego transferu na konto Palermo. I to są już wszystkie zmiany, jakich dokonałem w tym, zimowym okienku transferowym. Może nie są to spektakularne roszady, jednak na pewno wartościowe.

Odnośnik do komentarza

4.01.2009

 

Święta, sylwester i czas wolny spędzony z rodziną tak szybko minął, że nawet nie zdążyłem odsapnąć od futbolu, a już trzeba było oddelegowywać i witać się z zawodnikami. Jednak dzisiaj to nie chodzi o jakiegoś zawodnika, a pierwsze spotkani w nowym roku kalendarzowym. Na Vicente Calderón zawitało Recreativo, siedemnasta ekipa obecnych rozgrywek. Nie sądzę, by mieli zapał na wygraną. Już za chwilę, pierwszy raz Miccoli odzieje się w barwy Rojiblancos!

 

Skład:

Renan, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, Maniche, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, S. Aguero, F. Miccoli

 

Na pierwszą bramkę długo czekać nie musieliśmy. W trzynastej minucie, pierwsze trafienie roku 2009 zalicza Maniche, który oddał przepiękny strzał z okolic trzydziestego metra. Chwilę później Maniche znów groźnie próbował, a piłka jedynie zatrzymała się na słupku. Szkoda, bo byłoby to znakomite wejście w nowy rok dla tego zawodnika. W dwudziestej szóstej minucie, zamieszanie pod bramką rywala wykorzystał... Fabrizio Miccoli! Tak jest, to właśnie nowy nabytek w stosunkowo szybkim czasie i w meczu debiutanckim zdobywa pierwsze trafienie! Brawo! Chwilę później, na 3:0 wynik udało się zmienić Aguero. Ładny rajd z ominięciem bramkarza, to powoli staje się jego znakiem charakterystycznym. Tuż przed przerwą, mimo znacznej przewagi naszego zespołu, Ruben zdołał znaleźć miejsce obok Renana i dał swojej ekipie kontaktowe trafienie. W szatni czekała więc nas lekka rozmowa, i ewentualna korekta zachowań, bo taką miałem przygotowaną. Dokonałem też dwóch zmian, podczas których mecz zakończyli Maxi Rodriguez i Camacho, a odpowiednio za nich pojawili się David i Adrien. Spokojna i kontrolowana gra, pozwoliła nam na zdobycie jeszcze jednej bramki. W 71' Aguero zdobył swoje drugie trafienie w tym meczu i ustalił wynik spotkania. Mecz uważam za dobry w wykonaniu Atletico. Z nowych zawodników jestem zadowolony, bowiem Miccoli wpisał się na listę strzelców, a David stwarzał groźne sytuację na prawej flance.

Liga BBVA [17/38]

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 41877

[7] Atletico Madryt - [17] Recreativo

4:1

[Maniche 12', Fabrizio Miccoli 26', Sergio Aguero 29' 71' - Marco Ruben 43']

mom: Sergio Aguero "8.5"

Odnośnik do komentarza

7.01.2009

 

Zaczyna się nam wielki maraton trudnych spotkań. Na pierwszy ogień Przyjeżdża do nas wielka Barcelony, by zmierzyć się w piątej rundzie Pucharu Hiszpanii. Trafiliśmy w losowaniu bardzo ciężko, jednak zagramy to spotkanie u siebie, a jak wiadomo, u siebie wygrywamy niemal wszystko. Po prostu trzeba skupić się tylko i wyłącznie na spotkaniu i na walce, do której przystępujemy.

 

Skład:

Renan, J. Heitinga, T. Ujfalusi, Pablo, A. Lopez, Maniche, I. Camacho, M. Rodriguez, Simao, S. Aguero, F. Miccoli

Od początku spotkania mamy wielkiego pecha. Najpierw rywal mocno osłabił Rodrigueza, później Heitingę, a w 35 minucie na noszach sanitariusze znieśli Miccoliego. Widać duma Katalonii po prostu boi się niektórych piłkarzy mojego zespołu. Za Włocha wpuściłem debiutanta Raula, a za Maxi Rodrigueza, Seitaridisa. W ogóle skandal. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry do pierwszej części, Henry zdobywa bramkę dla swojego zespołu. Nie byłoby nic w tym strasznego, gdyby nie moja frustracja pracą sędziego. Najpierw nie przyznaje nam ewidentnego karnego, później odgwizduje beznadziejne faule, podczas gdy goście robią sobie co chcą, i nie ponoszą za to konsekwencji! Pięć minut po zmianie stron było już 2:0. Pablo niefortunną interwencją nabił wbiegającego Iniestę, a ten pokonał Renana. Teraz chyba już nie ma co myśleć o korzystnym rezultacie. Czas mijał, a moi podopieczni wciąż przeprowadzali nawałnicę bezskutecznych strzałów. Dopiero na siedem minut przed zakończeniem spotkania, Aguero znalazł sposób na pokonanie Valdesa. Zapowiadała się zatem gorąca, pełna akcji końcówka. Szaleńcze ataki doprowadziły mnie do 92 minuty. Sędzia jasno pokazał, że będzie to ostatnia akcja spotkania. Wszystko na jedną kartę, nawet obrońcy rzucili się do ataku. Mamy bramkę! Tak, to jest niesamowite, ale udało nam się zremisować. Najsprytniejszy spośród wszystkich piłkarzy okazał się zawodnik, który według mnie ma szansę zostać najlepszym defensorem globu. Mowa o Ignacio Camacho oczywiście. I tak oto, dzięki remisowi ze spokojem podejdziemy do spotkania rewanżowego, gdzie wystarczy nam jedna bramka przewagi.

 

Puchar Hiszpanii, 5 runda, 1 mecz

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 54814

Atletico Madryt - Barcelona

2:2

[sergio Aguero 83', Ignacio Camacho 90'+2 - Thierry Henry 45'+3, Andres Iniesta 51']

mom: Thierry Henry "7.6"

Odnośnik do komentarza

10.01.2009

 

Zaczynamy kolejną kolejkę spotkań ligowych. Jako ostatnia przedostatnia drużyna w "rundzie jesiennej" została Valencia. Rywal znajduje się obecnie na trzeciej lokacie i ma wielkie ambicje. My zaś, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, mamy możliwość awansu o jedną lokatę i zakończenia tej rundy na piątym stanowisku. Jednak jeśli chcemy tego dokonać, trzeba najpierw wygrać z Valencią na własnym obiekcie. A tak jeśli chodzi o ostatni mecz, to Miccoli wypadł na około 1,5 miesiąca z powodu złamania nadgarstka.

 

Skład:

Renan, G. Seitaridis, E. Boyce, T. Ujfalusi, A. Lopez, I. Camacho, Maniche, Maxi Rodriguez, Simao, S. Aguero, F. Sinama-Pongolle

Mieliśmy niezwykle mocne wejście w to spotkanie. Rywale chyba jeszcze do końca nie wiedzieli, że mecz się zaczął, a już przegrywali. Zaledwie siedemdziesiąt sekund od pierwszego gwizdka minęło, a Simao załadował kolejne swoje trafienie w lidze. Następne minuty również należały do nas. Totalnie łatwo dochodziliśmy do groźnych sytuacji strzeleckich, jednak nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Po dwudziestu minutach beznadziejnie w naszym polu karnym zachował się Lopez, faulując Villę. Do prezentu podszedł sam poszkodowany i wyrównał stan spotkania. Po pół godzinie było już 2:1 dla nas. W głównej roli wystąpili ci sami piłkarze: Seitaridis, który dogrywał i Simao, który strzelił. Mamy dzisiaj dobry dzień i zapowiada się ciekawa druga odsłona. Po zmianie stron, na murawie nie oglądaliśmy już słabego dzisiaj Lopeza, w którego miejsce wszedł Pablo. Po godzinie gry chwilę grozy przeżyliśmy na Vicente Calderón. Aguero upadł jak rażony piorunem na murawę. Nie stało mu się jednak nic poważnego. Był to jedynie mocny skurcz. Zmęczenie sezonem daje się powoli we znaki temu młodemu napastnikowi. Dlatego też, żeby nie przemęczać naszej gwiazdy, w jego miejsce wprowadziłem Fabiana. Na dwadzieścia minut przed regulaminowym zakończeniem, mieliśmy okazję oglądać akcję dwóch Portugalczyków. Asystował Simao, a wynik zmienił Maniche. Defensywa przyjezdnej Valencii wygląda na zupełnie zdekompletowaną i niezorganizowaną. Jednakże chwilę później, znakomitym, technicznym lobem popisał się Baraja i już mieliśmy 3:2. Rywal złapał wiatr w żagle, zaczął atakować i zdobył wyrównującą bramkę na cztery minuty przed regulaminowym końcem spotkania. Jakiż ja byłem wściekły, że moi podopieczni stracili dwie bramki pod rząd! Mało brakowało, a przegralibyśmy to spotkanie. Jedynie instynkt bramkarski Renana uratował nam remis w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry. Po ostatnim gwizdku doszło do wesołego wydarzenia. Na boisku bowiem, mieliśmy dzisiaj dwóch Renanów i obaj byli bramkarzami. Najpierw wymienili się bluzami, później bratersko przytulili. Mimo ogromnego napięcia i stresu, widać że między niektórymi zawodnikami istnieje jeszcze coś takiego, jak gest przyjaźni,

Liga BBVA [18/38]

 

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 54780

[6] Atletico Madryt - [3] Valencia

3:3

[simao 2' 30', Maniche 70' - David Villa 23'(k) 87', Ruben Baraja 73']

mom: Simao "8.9"

Odnośnik do komentarza

Powiem wam, że właśnie dowiedziałem się czegoś niezwykłego. Chciałem sprzedać Pablo do Villarealu. Wszystko poszło gładko, jednak problemy zaczęły się robić przy kontrakcie osobistym. Po ofercie od Villarealu, Pablo wystosował pismo, że godzi się na przejście do tego klubu, ale pod warunkiem, że będzie od nas dostawał co miesiąc prawie osiem patyków... Śmiechu warte stary, w takim razie zostajesz u nas, ale masz wielkiego minusa!

15.01.2009

 

Początek stycznia to era meczów z Barceloną. Już dzisiaj przyszedł czas na rewanż piątej rundy Pucharu Hiszpanii. Na niekorzyść naszą, to spotkanie rozegrać musimy na Camp Nou, a wszyscy wiedzą, jak dobrze wychodzą nam pojedynki wyjazdowe. Wielkie szczęście, że wystarczy nam jedna bramka przewagi, by awansować i pokonać jednego z największych faworytów do sięgnięcia po trofeum. Ten pojedynek będzie też pierwszym meczem o stawkę dla Pernii, który zaliczył pechową kontuzję złamania nogi.

Skład:

Renan, G. Seitaridis, Pablo, J. Heitinga, M. Pernia, I. Camacho, Canales, M. Rodrigues, Simao, S. Aguero, F. Sinama-Pongolle

Już w drugiej minucie Keita pokazał, gdzie jest nasze miejsce. Szybkie objęcie prowadzenia powoduje, że abyśmy myśleli o awansie, musimy zdobyć w tej chwili dwie brameczki, a o to będzie niezwykle ciężko. Po tej bramce nastąpił okres lepszej mojej gry. Nasi zawodnicy zaczęli odważnie atakować, aż strzelili bramkę. Konkretnie dokonał tego po solowej akcji, a w zasadzie rajdzie Maxi Rodriguez. Argentyńczyk jest głównym ogniwem ciągnącym cały łańcuch Atletico w obecnym sezonie. Kilka minut później Barcelona znów prowadziła. Sanchez znalazł się akurat tam, gdzie piłkę wypluł Renan i wbił ją do pustej siatki. Znów przegrywamy... Do przerwy dotrwaliśmy z wynikiem 2:1 dla rywala. Teraz trzeba wykrzesać z siebie wszystkie siły i zdobyć tą wyrównującą bramkę. Dlatego też, w miejsce Canalesa i Pablo wejdą Maniche i Boyce. Już na początku drugiej odsłony, Aguero był bliski zdobycia prowadzenia, jednak Valdes czuwał nad swoją twierdzą. Po godzinie gry było już jednak 3:1. Pięknym, na prawdę pięknym strzałem, a w zasadzie rogalem popisał się Messi, który jednoznacznie chyba ustalił, która ekipa awansuje do kolejnej rundy. Mimo wielkich chęci, nie potrafiliśmy już zadać ciosu piłkarzom Barcelony. Mimo, że odpadamy z tego pucharu, żegnamy się z nim z honorem, bowiem stworzyliśmy walkę i potrafiliśmy się postawić wielkiemu klubowi.

Puchar Hiszpanii, 5. runda, 2. mecz

stadion: Camp Nou w Barcelonie

widzów: 52317

Barcelona - Atletico Madryt

3:1

[seydou Keita 2', Victor Sanchez 37', Lionel Messi 61' - Maxi Rodriguez 24']

mom: Seydou Keita "8.1"

Odnośnik do komentarza

18.01.2009

 

Jedynym zespołem, z którym jeszcze nie grałem w zmaganiach ligowych, to Valladolid. Właśnie dzisiaj przyszedł czas na próbę sił między naszymi zespołami. Po tym spotkaniu osiągniemy półmetek rywalizacji w obecnym sezonie. Wobec znanego mi już, bo grali dzień wcześniej, wyniku Sevilli, wystarczy wygrać, by znaleźć się w najlepszej piątce po połowie sezonu. Nie ukrywam, że łatwo nie będzie, nawet jeśli rywal zajmuje piętnastą lokatę. Dodam jeszcze, że po kontuzji podczas której zmagał się ze złamanymi żebrami, Djaló wraca do gry.

 

Skład:

A. Bernabe, G. Seitaridis, E. Boyce, J. Heitinga, M. Pernia, Maniche, Adrien, David, Raul, S. Aguero, F. Sinama-Pongolle

Nie ukrywam, że dość poważnie zaryzykowałem wystawiając rezerwowy skład na to spotkanie. Wierzyłem, że jednak właśnie ci zawodnicy dadzą z siebie wszystko i przywiozą komplet punktów. Po kwadransie gry było już jednak 1:0 dla gospodarza. Canobbio uderzył z rzutu wolnego w samo okienko, tak, że nawet wyciągnięty Bernabe nie zdołał no tego dojść. Chwilę później ten sam zawodnik zdobywa bramkę z gry. Teraz już nie jest nam wesoło... Po trzydziestu minutach musiałem dokonać roszady. Kontuzji nabawił Raul, a w jego miejscu powił się Simao. Do przerwy jednak nie dało się już nic poważnego zdziałać. Jak dotychczas gramy bardzo słabe spotkanie. Nasza forma jest dzisiaj beznadziejna, a na dodatek nie gramy u siebie. Dlatego nadrobić te straty, to będzie łączyło się z cudem. Po przerwie Maxi zmienił Davida, a Ujfalusi wszedł za Heitingę. Na dwadzieścia minut przed regulaminowym końcem czasu, coś wreszcie ruszyło. Samotny rajd od połowy murawy przeprowadził Aguero, po czym uderzył piłkę pod interweniującym Villarem. Pozostaje jedynie pytanie, czy była to bramka kontaktowa, czy też jedynie honorowa? Chwilę później wątpliwości zostają rozwiane. Canobbio jest dzisiaj w rewelacyjnej formie i zapisuje na swoim koncie trzecie trafienie. Jakby tego było mało, minęły cztery minuty i Escudero zmienił wynik na 4:1. Toż to istna klęska panie dzieju! W samej końcówce drugie trafienie naszego zespołu pada łupem Maxi Rodrigueza. Szkoda, że tylko na tyle nas było stać... Kolejna, głupia strata punktów...

Liga BBVA [19/38]

stadion: Nuevo Jose Zorrilla w Valladolid

widzów: 21612

[15] Valladolid - [6] Atletico Madryt

4:2

[Fabian Canobbio 13' 19' 72', Damian Escudero 76' - Sergio Aguero 70', Maxi Rodriguez 90']

mom: Fabian Canobbio "9.4"

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...