Skocz do zawartości

Seriale telewizyjne


Feanor

Rekomendowane odpowiedzi

@FYM i @Makk

 

 

liczyłem, że trochę się z tym pomęczą, ale przypominając sobie, że Targaryenowie palili ze smokami zamki to chyba w sumie nawet trzyma się kupy.

Co do pochodzenia Snowa to dali w sumie podpowiedzi już wcześniej, ale też dzięki temu wspomniany przez ajera komentarz z reddita zrobił mi dzień ;)

 

Odnośnik do komentarza

Makk

 

 

generalnie to cały watek Winterfell jest mocno spierdolony i chyba jedynym fajnym momentem byl trening Aryi i Brienne. Petyr to w ksiazce i początkowo w serialu tez wybitny gracz, świetny mówca i cwaniak, a to jak tutaj wpadl zaorany przez "genialna" Sanse i jej rodzeństwo jest moim zdaniem żałosne, nawet mimo zdolności Brana, które niby Petyr lekceważyl, a "prawdziwy" Baelish nie pozwoliłby sobie na taka nieostoznosc.

 

W dodatku sposob w jaki to przedstawili i te szukanie emocji w niby nagłym zwróceniu sie Sansy do Petyra przy czytaniu zarzutow + mina Baelisha, no nie kupuje tego. No ale może to dlatego, ze nie trawie Brana, Sansy, a Arya coraz mocniej tez wkurwia. W dodatku Petyr to jedna z moich ulubionych postaci, a stasznie ja popsuli w ostatnich sezonach

 

Odnośnik do komentarza

Bran to sam sugerował w ostatnim odcinku nawiazujac pewnie do dialogu miedzy nimi. Zresztą juz pomijajac to, ze dzieki tym zdolnosciom mogl wpasc i ma to sens to i tak ten cały proces byl zrobiony po szybkosci, z próbą zrobienia efektownego zwrotu akcji, ale mnie to nie ruszyło, a tak szybkie i malo emocjonalne zabicie jednego z najwybitniejszych umysłów i "graczy" Westeros jest po prostu słabe

Odnośnik do komentarza

Zgadzam sie z Lucasem.

 

 

Najbardziej przebiegla i sliska postac w Westeros ginie jak zwykly smiec w procesie bez dowodow. Samo to przyznanie sie do morderstwa Lisy bylo bardzo "nielittlefinfgerowe" - tym bardziej gdy kilka odcinkow wczesniej mowil Sansie o tym, ze on zawsze spodziewa sie najgorszego i bierze pod uwage wszelkie mozliwe warianty. Zenada.

 

Odnośnik do komentarza

GoT

 

Muszę szczerze przyznać, że ten sezon mnie mocno zawiódł. Pora wakacyjna i tylko 7 odcinków to chyba największy błąd HBO i nie wiem dlaczego poszli na takie rozwiązanie.

 

Tak mała liczba odcinków najbardziej wpłynęła na rozwiązania określonych akcji. Większość z nich wyaje się zwyczajnie niedopracowane, niedopowiedziane itd.

 

Ostatni odcinek sezonu zazwyczaj fajnie tłumaczył historie z poprzedzającego (który zazwyczaj był tym najbardziej emocjonującym) i powodował chęć obejrzenia kolejnego sezonu choćby następnego dnia. Po tym co wczoraj zobaczyłem to... spokojnie zaczekam do kolejnej premiery. I to też w związku z tym, żeby się dowiedzieć jak to zakończą.

 

Odnośnik do komentarza

@Debata na temat GoT

 

 

Można uznać, że Littlefinger postawił na Winterfel, gdzie spodziewał się, że łatwo mu będzie manipulować Sansą. Należy pamiętać, że on nie wiedział o tym, że Arya żyje i stała się zabójcą oraz że Bran przeżył i przehandlował osobowość na wizje. Gdy oboje dotarli do domu on już tam był.

Ponadto nie miałby gdzie uciec, bo Cersei szybko by go zabiła, Targaryen miała za doradcę Tyriona i łysego, którzy znali go aż za dobrze. Jego jedyną opcją było albo odpuścić sobie, albo liczyć, że zdąży zmanipulować Sansę na tyle, że wpływy rodzeństwa nie będą robić na niej wrażenia.

 

Ale i tak sam proces bez dowodów mnie rozczarował. Nikt się nie postawił, a mimo wszystko każdy rycerz, którego sprowadził musiał wiedzieć, że ich władczyni była lekko mówiąc szurnięta. Musieli więc widzieć korzyść z działania Littlefingera. Tymczasem każdy patrzył tylko jak Sansa rzuca oskarżeniami, których po prostu knujący całe życie człowiek mógł się wyprzeć. Jak ktoś to napisał przecież sam wyznał, że przewiduje najgorsze. Na pewno musiał przewidzieć najgorsze i jego zaskoczenie i marne błaganie o litość niestety kompletnie nie pasowało do charakteru postaci.

 

Odnośnik do komentarza

GoT

 

 

No nie, przesadzacie. Pozycja Littlefingera orzecież w sposób naturalny słabła, jak niemal zawsze w przypadku takich kingmakerów.

Proces bez dowodów? A kto niby miałby w Winterfell się tym przejąć? Lordowie Północy, tradycyjnie lojalni Starkom i będący już po procesie filtracji lojalnościowej (ci, którzy mogliby zdradzić, już nie żyli)? Tam istniały dwa rody, które miały tradycje opozycyjne: Boltonowie (zanihilowani afaik, w sumie nie wiem, kto teraz kontroluje Dreadfort) i Karstarkowie (którzy są zapewne cieniem samych siebie, najpierw tracąc bezsensownie siły w polowaniu na Królobójcę, potem w Bitwie Bękartów). A może rycerze z Doliny? Spiżowy Yohn nienawidzi Littlefingera, a chyba tylko on z tej całej Rady pojechał na Północ. Baelish nie mógł tam wziąć młodego Roberta, czy jak tam się w serialu nazywa władca Doliny, co dodatkowo osłabiło jego pozycję.

To, że łatwo dał się podejść? Pamiętajcie, że on przez większość czasu nie rozumiał, na czym polega talent Brana. I zauważcie, że jego aktywne działanie mające na celi skłócić siostry miało miejsce niedługo po tym, jak Bran wypalił z tą "drabiną". No cóż, nietrudno zgadnąć, że Petyr musił wpaść wtedy w panikę, a to, że ten zawsze przewidujący najgorsze manipulator nie dał się jej zupełnie porwać nieźle o nim świadczy. Jego opcje były już wtedy żałośnie małe.

No i pamiętajcie, że cały konflikt wzorowany jest na Wojnie Dwóch Róż. Tam też Warwick zwany Kingmakerem skończył niebywale prozaicznie.

Tak czy inaczej, odcinek oceniam jako średni, takie 6/10. Z rzeczy, które mi się nie podobały: dużo było dialogów, co akurat jest dla mnie w GoT plusem (a w tym sezonie było ich mniej), ale... zazwyczaj były bez polotu, miałkie (najważniejszy wyjątek: wymiana między Ogarem a Brienne, ten skąpy uśmiech Ogara na koniec był bezcenny). Nieskalani, u których wbrew wszystkiemu w ogóle nie widać strat. Brienne krzycząca, że "pieprzyć lojalność". Brienne! Przy wszystkich! Samwell który zbyt łatwo przypomniał sobie tamtą uwagę Goździk. Pojedynek Theona, który powielał żałosne schematy z Rockiego.

Na plus: upadek Muru (och, żeby Błyskawica przeżył!), finta Cersei, przepiękna scena poprzedzająca atak armii Innych, niezły montaż towarzyszący ujawnieniu tożsamości Aegona (i ten Tyrion w cieniu, co on tam sobie myślał...).

 

Odnośnik do komentarza

@Reaper

 

 

 

Zgadywałbym, że nie. Raczej stara się kalkulować, acz fakt, że jego obecność w scenie Daenerys z Jonem daje do myślenia. Może widziałby inne, bardziej korzystne politycznie małżeństwo, co chyba jest nie za bardzo możliwe. Jedyna alternatywa to on sam, albo jego brat.

Pierwsza ma myśl była jednak taka, że on coś wie o pochodzeniu Jona, czego mógł się dowiedzieć np od tej ognistej kapłanki. Ale to chyba zbyt naciągane co?

 

 

@Feanor

 

 

W samym 'procesie' najmniej mi przeszkadzał brak solidnych dowodów. Takie czasy. Bardziej nie podobała i się reakcja Baelisha, który jak wcześniej stwierdziłem nie miał wyboru jak brnąć dalej w intrygę i liczyć, że zdąży opanować Sansę, zanim ta będzie kierować się lojalnością do rodziny. I zgadzam się musiał spanikować, ale działał tak jak się tego po nim spodziewa - knując. Aczkolwiek nie wierzę, że nikt z Vale nie widział korzyści jakie przyniosło zlikwidowanie władczyni i nie zaoponował w żaden sposób, nawet sugerując banicję czy coś w ten deseń.

No i w sumie trudno spodziewać się innej śmierci takiej postaci jak Littlefinger, gdy tak sobie dłużej o tym myślę ;)

 

Odnośnik do komentarza

@ajerkoniak

 

 

Może go martwić kazirodztwo, jakby nie patrzeć koniec końców Targaryenowie skończyli źle, a widzi też co się dzieje z jego rodziną (z tego co pamiętam wiedział kto był ojcem dzieci Cersei), która jest na równi pochyłej. Po drugie to Jon okaże się prawowitym dziedzicem tronu, a tu nie może być pewien reakcji Jona, ani Daenerys. Ale to i tak zakładając, że on faktycznie wie/domyśla się kim jest Jon.

 

Co do Littlefingera pamiętaj, że to postać, która nie jest głupia, opracowuje kilka rozwiązań i dziwi, że nie miał planu awaryjnego. Oczywiście trudno tu o jakimkolwiek myśleć, w końcu i tak od dawna krążył po terenie, gdzie większość chętnie by wyręczyła Aryę. Większość nie oznacza jednak wszystkich. Co prawda można też stwierdzić, że w panice postawił wszystko na jedną kartę, ale ten typ człowieka w panice chyba zaczyna rozważać przeróżne warianty z ratowaniem tyłka na czele.

 

Odnośnik do komentarza

The Expanse

 

Dzięki lwabik i Gabe za zachęcenie do obejrzenia tego serialu. Wszystkie Wasze spostrzeżenia trafione, doskonałe sci-fi z naciskiem na sci. Poza niewielkimi fragmentami (jedna bardzo słaba strzelanina i dźwięk w kosmosie, ale to chyba już będzie na zawsze standard w kinie/TV) i potwornie mnie denerwującą aktorką grającą główną bohaterkę wątku "polityczno-ziemskiego" w serialu podoba mi się niemal wszystko. Fabuła jest bardzo ciekawa i wielowątkowa, do tego bardzo ładnie się rozwija, jak pączek kwiatu na wiosnę ;) Bohaterowie, choć duża część bardzo stereotypowa dają się lubić. Aktorzy mi nieznani (choć tego co gra Holdena skądś kojarzę), ale jakoś sobie dają radę (poza wspomnianą babą z Ziemi). Na plus brak jakiś wymyślonych ras z he he kosmosu; czasem jest to fajne, ale tutaj by to całkowicie popsuło efekt prawdopodobieństwa wykreowanego świata. Z resztą akcja toczy się wyłącznie w Układzie Słonecznym. Świetnie są wykreowani ludzie zamieszkujący wspomniany Układ, fajnie są zarysowane różnice między nimi spowodowane miejscem zamieszkania, animozje rządzące poszczególnym grupami są bardzo sensowne. Nie wiem jaki serial miał budżet, zakładam, że nie jakiś rozbuchany, ale tego tak do końca nie widać ;) Owszem przytłaczająca cześć akcji dzieje się w małych pomieszczeniach statków czy stacji kosmicznych, ale są one świetnie zaprojektowane i wykonane, że nie czuć, że to po to, żeby przykryć braki finansowe. Zresztą w przestrzeni kosmicznej raczej nie ma co oczekiwać jakiś wielkich pomieszczeń. Szacunek też dla ludzi, którzy wymyślali gadżety - niemal wszystkie rzeczy związane z inteligentnym domem czy smartfonem (?) przyszłości są niesamowicie wiarygodne. Tak samo jak sterowanie statkami w przestrzeni, systemami nawigacji, uzbrojenia itp - wszystko wygląda na prawdopodobne. Rewelacyjnie prezentują się wszystkie bez wyjątku ujęcia z kosmosu - projekty statków, walka w kosmosie, widoczki na stacje czy planety - palce lizać. Serial nie ma przesadnie szybkiej akcji, trzy pierwsze odcinki są wręcz wolne, trzeba też być skupionym przy oglądaniu, bo wiele rzeczy z pierwszych odcinków wychodzi na końcu. Pierwszy sezon, który jest obecnie na Netflixie (premiera drugiego na tej platformie 8. września) jest tylko jakby dużym wstępem do tego co się wydarzy. Mam nadzieję, że Netflix i SyFy dla którego serial jest produkowany (chyba) nie przerwą opowieści zbyt wcześnie, bo książek na podstawie których jest serial jest całkiem sporo i byłbym bardzo rozczarowany, gdyby historia nie została doprowadzona do końca.

Polecam.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...