Skocz do zawartości

Sporty amerykańskie


me_who

Rekomendowane odpowiedzi

Co tam panie u Manziela? Ano właśnie został wytransferowany z Hamilton do Montreal Alouettes, aktualnie najsłabszej ekipy w CFL. Manziel nie wygrał rywalizacji w Hamilton z Masolim, a był wartościowym "składnikiem" transferu, więc Hamilton się go pozbyło. W Montrealu Manziel trafi pod skrzydła Mike'a Shermana, który go rekrutował do Texas A&M. Może w Montrealu znajdzie swoje miejsce na Ziemi ;)

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...
  • 4 tygodnie później...

Bears nie lubią draftu...Najpierw oddali wszystko co można za przesunięcie o jedno miejsce w drafcie by wziąć Turbisky’ego, a teraz oddają dwa kolejne picki z pierwszej rundy (plus pick z szóstej w 2019 i z trzeciej w 2020) za Khalila Macka z Raiders. Mack jest absolutna bestia w obronie, ale jakoś ciezko mi sie pogodzić z zapłaceniem tak wielkiej ceny. Nawet przy tak doskonałym zawodniku :-k 

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Jak łatwo było przewidzieć Carlson z Vikings i Gonzalez z Browns stracili prace. Strasznie mi zal szczególnie tego pierwszego, bo jego kariera w NFL najprawdopodobniej zakończyła sie na dwóch meczach. Jaka to musi być huśtawka nastrojów - od euforii, wyboru w drafcie w 5 rundzie, zdobycia miejsca w składzie do totalnej katastrofy i utraty pracy po dwóch występach. Zimmer nazwał decyzje o zwolnieniu Carlsona „bardzo łatwą”. Jaki to jest bezwzględny biznes :kekeke: 

Minnesota podpisała kontrakt z bardzo skutecznym w domes Bailey’em, który 6 lat kopał dla Cowboys. Browns podpisali kontrakt z rookie z RPA, Gregiem Josephem. O ile ruch Soty sensowny, to Browns...No cóż, życzę powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Obaj nie wykonali swojej roboty, czyli nie kopali punktów, których po nich oczekiwali. Carlson nie trafił trzech, kopał też bodajże na wygraną w overtime, przez co zremisowali, Gonzalez też nie trafił trzech FG w meczu z Saints, przez co przegrali, choć do czwartej kwarty Świętych nie było na boisku...

Odnośnik do komentarza

Jak się koledzy zapatrujecie na ewentualny Super Bowl Chiefs-Rams? :D Obie drużyny fantastycznie zaczęły sezon i starcie tego ofensywnego potwora z Kansas City w starciu z supergwiazdorską defensywą Rams to byłoby coś :) 

Wiem, że za wcześnie na tego typu plany i predykcje, ale po tym co widziałem w pierwszych trzech tygodniach, to jest to SB moich marzeń ;)

Odnośnik do komentarza

W MLB dojdzie do fascynującego finiszu rozgrywek. W NL Central i NL West walka o awans do playoffs i wygranie dywizji idzie pełną parą i o wszystkim zadecydują ostatnie trzymeczowe serie.

W NL Central do playoffs awansowały już Cubs (93-66) i Brewers (92-67), nadzieja wciąż się tli dla Cardinals. Jednak ani Cubs, ani Brewers zapewne nie mają ochoty grać w Wild Card Game, które jest potworną loterią. Cardinals o WCG marzą ;) Żeby było ciekawiej Cardinals (87-72) o przedłużenie nadziei będą walczyć z Cubs na Wrigley w Chicago. Brewers mający obecnie jeden mecz starty do liderujących Cubs, grają u siebie z bardzo słabymi Tigers (64-95) i imo mają olbrzymią szansę, żeby wygrać dywizję.

W NL West nikt jeszcze nie ma gwarancji awansu do postseason. W tabeli prowadzą Rockies (89-70), grają u siebie z mającymi nieudany sezon Nationals (81-78). Na ich szczęście nie będą musieli mierzyć się z Scherzerem, który w tym sezonie nabił ponad 300 strikeoutów. Mecz straty do nich mają Dodgers (88-71), którzy jadą do San Francisco na konfrontację z arcyrywalami z Giants (73-86). SF ma za sobą kolejny nieudany sezon i chyba jedyną opcją, żeby udobruchać kibiców byłoby pozbawienie Dodgersów wygrania dywizji i zepchnięcie ich do WCG. A może i wyrzucenie z playoffs. Na rozwiązanie całego ambarasu spokojnie czekają Braves za NL East.

W AL wszystko od dawna rozstrzygnięte. W WCG zagrają Yankees z A's. W ALDS obrońcy tytułu Astros zmierzą się z Indians, a potężny zespoł Red Sox czeka na zwycięzcę WCG.

 

Tradycyjnie wszystkie mecze ostatniego weekendu są do obejrzenia za darmo na MLB.TV, wystarczy mieć założone konto.

  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza

Tak sobie zerkam na NOS@NYG i z ciekawostek: Taysom Hill, trzeci QB Świętych, zaliczył chyba pierwszy pass w NFL - przy fake puncie przy 4th down. Ale nie o tym chciałem, bo Hill w tym sezonie jest regularnym kickoff returnerem, w zeszłym sezonie wchodził w special team przy kickoffach rywali i AFAIR kilka tackli ma na koncie, a teraz jeszcze w jednej akcji zagrał typowego slot receivera z lead blockiem dla Kamary. Wszystko robi, tylko nie gra na swojej pozycji :keke: 

 

 

Odnośnik do komentarza
6 minutes ago, Gabe said:

Tak sobie zerkam na NOS@NYG i z ciekawostek: Taysom Hill, trzeci QB Świętych, zaliczył chyba pierwszy pass w NFL - przy fake puncie przy 4th down. Ale nie o tym chciałem, bo Hill w tym sezonie jest regularnym kickoff returnerem, w zeszłym sezonie wchodził w special team przy kickoffach rywali i AFAIR kilka tackli ma na koncie, a teraz jeszcze w jednej akcji zagrał typowego slot receivera z lead blockiem dla Kamary. Wszystko robi, tylko nie gra na swojej pozycji :keke: 

 

Jakoś musi zasłużyć na wypłatę :kekeke: 

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

W związku z tym, że dzisiaj mam jeszcze wolne, obejrzałem SNF. I Chiefs to jest chyba najbardziej niezbilansowany zespół jaki widziałem :D W ataku dzieją się cuda, cuda panie, ale w obronie to jest zonk. No i Mahomes. To jest jakaś nowość chyba wśród QB. Są rozgrywający "starej daty", którzy dostojnie operują w pocket czekając czasem do ostatniej chwili na hit (Big Ben, Aaron czy Brady), są running QB jak Newton czy kiedyś Vick. No i jest Mahomes, który nie tyle, że operuje poza pocket, ale z niego wręcz ucieka :) Oczywiście to tylko jeden mecz jaki widziałem cały z jego udziałem, ale nie przypominam sobie zawodnika, który byłby takim dzikiem. To tak jakby grał na amateur w Maddena i to pierwszy raz, nie ogarniając do czego służy pocket i o-line ;) Mam potężne obawienia, że w końcu się zagapi i ktoś go potężnie trafi, bo to jest trochę igranie z losem ;) Chiefs mają potężne armaty w ataku (Hill, Hunt i Kelce - zabójczy tercet na każdej pozycji), ale obrona to jest żart. I obawiam się, że w playoffs może być tak jak wczoraj w meczu z Pats. Zdobędą 40 punktów, ale rywal trafi ich na trzy więcej.

Ale nadal czekam na Super Bowl Rams - Chiefs :] 

Odnośnik do komentarza

Krótka relacja z wyjazdu na NFL do Londynu.

 

Na wstępie zacznę od tego, że pogoda rozwaliła mój plan przedmeczowy, więc tylko kilka uwag dotyczących tego czasu. Jako, że przylot do,  jak i powrót z Luton miałem dość wcześnie, obleciałem nocleg po taniości przy lotnisku. O dziwo lotniska nie było słychać w pokoju wcale, także tu duży plus. Ponieważ dojazd do Londynu miałem zakupiony we wrześniu to udałem się z lotniska autobusem z National Express, co prawda nie o godzinie planowej (półmaraton w Londynie spowodował, że autobusy do Victorii Station nie stawały na Baker Street), tylko następnym do Paddington. Jednym słowem burdel jak w polskim pekaesie. Sam dojazd w porządku, na Baker Street w metro i do Westminster, obejrzeć Big Bena w rusztowaniach, potem odpuściłem rejs Tamizą (w założeniach pożeracz czasu), bo wiatr i deszcz totalnie zniechęcały. Pojechałem do London Bridge, tam coś szybkiego do jedzenia w okolicy Borough Market i powrót na Baker Street. Stamtąd na piechotę do stacji London Marylebone, sprawdzając po drodze, gdzie mam przystanek powrotny dla autobusu.

 

Ponieważ od tego roku wprowadzili podział na kolorowe strefy wejść na stadion Wembley na mecze NFL, dojazd do mojej strefy najwygodniejszy był właśnie z Marylebone do stacji Wembley Stadium. Dwie pozostałe opcje to dojazd metrem do stacji Wembley Park (najbardziej oblegana) lub do stacji Wembley Central (tu także Overgroundem można). Bramki mieli otwierać o 16, a że byłem na stacji o 14 to pojechałem już na stadion z opcją sprawdzenia imprezy koło stadionu (dla posiadaczy biletów na mecz tzw. tailgate na parkingu koło Wembley), wybrałem pociąg jadący tylko do Wembley Stadium i na miejscu byłem przed 15. Ponieważ nie padało poszedłem w pierwszej kolejności zobaczyć okolice mojego wejścia na stadion. I tak już tam zostałem, ludzi już było sporo, do tego zaczęło znów padać. Kolejki utworzono najpierw do stanowisk security (bramki), a potem już tylko kołowrotek i szukanie sektora. Z jednej strony ponad godzina stania na deszczu i wietrze mogła irytować, ale czas umilały okrzyki i perspektywa wejścia jako jeden z pierwszych. Tu dodatkowa uwaga z mojej strony, po tym co zobaczyłem na samym stadionie, mając doświadczenie tylko z meczów Lecha, spokojnie można było celować z dojazdem na 16 na stadion lub wcześniej i zrobić zakupy w sklepie NFL lub na innych stoiskach, koło mojego wejścia był kontener z szalikami i koszulkami.

 

Na samym stadionie szybki zakup jedzenia i ciepłej herbaty, ceny bardzo przystępne, odnalezienie miejsca to pikuś, wszystko czytelne i zrozumiałe. Na płycie boiska rozgrzewka, która wzbudza moją ciekawość, bo przeprowadzana najpierw w małych grupach, potem formacjami (ofensywa, defensywa, special teams w 3 osobach), potem ćwiczenia rozciągania całością zespołu (BTW Janikowski wyglądał przekomicznie przy tym), potem sprinty obydwu formacji razem. Wszystko to przy aplauzie publiczności, oczywiście tej kibicującej Seahawks, którzy byli głośni wszędzie - w metrze, w pociągu, przed i na stadionie. Około 20 minut przed rozpoczęciem meczu była krótka część artystyczna, potem hymny (God Save the Queen odśpiewane przez śpiewaczkę operową przy czynnym współudziale stadionu - aż mnie ciary przeszły).

 

Co do samego meczu to planowałem nagrywać filmy i robić zdjęcia, ale zanim się rozpoczął to moje ręce miały już dość tego zimna i tip na przyszłość to warto mieć ze sobą rękawiczki. Natomiast oglądanie meczu, zwłaszcza siedząc w okolicy 40 jarda na poziomie 1 (bilet kosztował koniec końców 140 funtów) to sama przyjemność, tempo meczu było dobre, a przerwy w grze, poza nieplanowanymi (kontuzje - te się dłużą, ale to zrozumiałe), odbiera się o wiele lepiej niż w telewizji. W przerwach pomiędzy kwartami pokaz cheerleaderek, a podczas timeoutów chodziły dziewczyny wokół trybun i strzelały koszulkami, w mój sektor doleciała raptem jedna, ale zabawa była przednia. Dla mnie przebieg meczu był wspaniały, bo Seahawks zdobyli TD w pierwszym drive od 2016 roku, obrona nie dawała Carrowi i Lynchowi pograć, Janikowskiemu wszystko wchodziło (mimo wszystko fajnie zobaczyć na żywo Polaka w NFL, zwłaszcza jak gra w zespole, któremu kibicuję). W przerwie meczu, pomny burdelu jaki jest na Lechu, myślałem, że nie zdążę na drugą połowę wrócić z jedzeniem, ale bez problemu dało radę wrócić. Organizacja na stadionie poziom światowy jak dla mnie.

 

Co do powrotu ze stadionu, wiedząc z internetu, że najwięcej ludzi wraca metrem poszedłem w kierunku Wembley Stadium. Tu niespodzianka, bo poustawiano barierki tak by utworzyć kolejki dla określonych kierunków odjazdu, także w ciągu 20 minut byłem już w pociągu, na Marylebone wpół do 10. Stamtąd, biorąc pod uwagę, że autobus powrotny miałem zakupiony na 23:15, dostarczyłem się na West Hampsted i dalej pociągiem do Luton. W hotelu byłem tuż po 23.

 

tl;dr - byłem na meczu NFL w Londynie, było zajebiście.

 

PS. Chętnie bym to powtórzył, może nawet na meczu drużyn, które są mi obojętne, choć dodatek emocjonalny wskazany. Trochę się rozpisałem, ale jebać to. Go Hawks!

  • Lubię! 4
  • Uwielbiam 6
Odnośnik do komentarza

A ja tylko wspomnę, że Drew Brees do swoich bogatych osiągnięć dołożył dołączenie do zacnego grona (Brett Favre, Peyton Manning) QB, którzy wygrali z każdym z 32 zespołów NFL.

 

(właściwie to grono powinno być szersze, bo Brady, Rodgers i Big Ben też wygrali ze wszystkimi w lidze, z kim mogli, bo ze swoją drużyną się bardzo nie da, nie ich wina, że grają całą karierę w jednej drużynie)

Odnośnik do komentarza

Miałem obejrzeć pierwszy mecz WS bez poznania wyniku, ale się zapomniałem i wszedłem na ESPN (chciałem pogrzebać w FFL). Widzę, że BoSox ładnie zabrali Kershawa na karuzelę. Tylko 4.0 IP (choć przy obecnym użyciu bullpen to i tak bywa norma) i aż 7 hits, 5 ER i ledwo 5K przy 3 BB :-k To bardzo przeciętny występ asa Dodgersów.

Sale też słabo jak na swoje możliwości (aż 91 pitches w rozegranych 4.0 IP i 3 ER), a Boston użył w dalszej części meczu aż 6 reliverów. Wydawało mi się, że pierwszy mecz - ze względu na obsadę pitcherów - będzie miał dość niski wynik, ale 8-4 dla Red Sox i ich potęgi ofensywnej zwiastuje efektowne World Series.

 

Btw - może nie wiecie, ale w tym roku David Price w końcu wygrał w postseason ;) W ostatnim swoim występie przeciw Astros odniósł pierwsze w karierze W jako starter. Obecnie ma bilans 1-9 w meczach, które zaczynał :]

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...