Skocz do zawartości

If it moves, kick it


Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

The rules of soccer are very simple, basically it is this:

if it moves, kick it. If it doesn't move, kick it until it does

(Phil Woosnam)

 

FM: 6.0.3 75482

DB: Normal

Ligi NORMAL (28/8): Anglia (1-6), Francja (1-4), Hiszpania (1-3), Niemcy (1-3), Polska (1-2), Rosja (1-2), Szkocja (1-4), Włochy (1-4)

Ligi BASIC: Brak

Zachowani piłkarze: Brak

Pliki EDT: Bomboniera MEGA SUPA 1.0 © Prof 2007

Zasady: ProfHC © Prof 2007

  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza

Zadupie jest pojęciem względnym. W takich Stanach Zjednoczonych może za nie uchodzić pięciomilionowe Detroit, podczas gdy w krajach takich jak Vanuatu właściwie cały ich obszar jest jednym wielkim zadupiem. Na bezwzględnej skali zadupności Falkirk plasowało się bardzo nisko, ale w Szkocji było piątym pod względem liczby mieszkańców obszarem ekhm... miejskim. Jednym słowem znajdowałem się na szkockim zadupiu metropolitalnym.

 

Nic dziwnego, że tubylców po urodzeniu uciszano nie matczynym cyckiem, lecz butelką whisky — jedni pili z rozpaczy, drudzy z rozpędu, a reszta bez szczególnie określonej przyczyny, ot, bo tak wypada. Ale niezależnie od stanu upojenia, Szkotów podpitych, schlanych, nieprzytomnych, skacowanych, jak również obwożonych po czwartkowych jarmarkach nielicznych Szkotów-abstynentów łączyły dwa burzliwe niczym Morze Północne uczucia — nienawiść do Anglików i miłość do futbolu.

 

Anglikiem nie byłem, futbol kochałem, a do tego głowę miałem mocną, jak na Słowianina przystało, więc gdy jedne pół Polski zaczęło lustrować drugie pół, zaś to drugie pół zabrało się za miłowanie pierwszego pół tak, że aż tyłek od tego miłowania bolał, decyzja o emigracji na Wyspy przyszła mi bez większego trudu. Jako że rodacy głównie ciągnęli do Anglii, uciekłem przed nimi na północ, imając się najprzeróżniejszych prac, aż zahaczyłem się w niewielkim klubie ligowym jako specjalista od pielęgnacji murawy. Nie kryłem przed nikim faktu, że jestem dumnym posiadaczem licencji FIFA Pro, więc gdy menedżer pierwszego zespołu podczas wakacji w Brighton doznał szoku psychicznego na widok słońca, a jego asystent zażądał niebotycznej jak na lokalne warunki pensji, prezes nie potrzebował wiele czasu, by od okrzyku "Do jasnej cholery, przecież ten pieprzony zespół mógłby poprowadzić pieprzony koleś od strzyżenia pieprzonej murawy!" przejść do czynów. W końcu to tutaj odkryto menedżerski talent niejakiego Alexandra Champana Fergussona.

 

W dniu 9 lipca 2005 roku zostałem dumnym menedżerem czwartoligowego zespołu East Stirlingshire.

Odnośnik do komentarza

Prezes Alan Mackin postawił przede mną jedno, jasno określone zadanie — przebudować zespół i zakończyć sezon co najmniej na przedostatniej pozycji w tabeli, gdyż w przeciwnym razie klubowi groziła hańba usunięcia z szeregów Scottish League i degradacja z Division Three. To zaś dla klubu założonego w 1881 roku byłoby prawdziwą tragedią. Oczywiście byłoby mi znacznie łatwiej, gdybym otrzymał jakiekolwiek pieniądze na wzmocnienia, ale klubowa kasa świeciła pustkami i musiałem się cieszyć z tego, że 80% funduszu płac wynoszącego 2.500€ tygodniowo pozostawało do mojej dyspozycji.

 

Do pomocy w bohaterskiej walce o dziewiąte miejsce dostałem trzech współpracowników. Moim asystentem był Gordon Wylde (40; Szkocja), jedynym fizjoterapeutą zatrudnionym przez The Shire był David Jenkins (35; Szkocja), zaś za wyszukiwanie nowych zawodników odpowiadał Billy Gibson (54; Szkocja). Umiejętności tych trzech panów były adekwatne do poziomu piłkarskiego prezentowanego przez zespół, czyli bardzo liche.

 

Poleciłem sekretarce rozesłanie ogłoszenia o wakujących posadach trenera oraz drugiego scouta, po czym zszedłem na boisko treningowe, by przywitać się z zespołem. Po tradycyjnym "blah blah blah wszyscy mają u mnie równe szanse blah blah blah" przeprowadziłem trening, po którym wiedziałem już, ile whisky będę musiał wypić, by uwierzyć, że jestem w stanie cokolwiek wykrzesać z moich asów.

 

Bramkarzy w składzie miałem wszystkiego dwóch, ale tak naprawdę to ani jednego. Młody Aaron Gillespie (20, GK; Szkocja) nie potrafiłby złapać własnej dziewczyny za biust, natomiast Derek Jackson (39, GK; Szkocja) więcej czasu spędzał u ortopedy niż na treningach, odliczając czas dzielący go od piłkarskiej emerytury. Na tej pozycji potrzebowaliśmy dwóch nowych zawodników.

 

Co do graczy z pola, nie musiałem się martwić o ich liczbę, natomiast jakość pozostawiała wiele do życzenia. I tak na lewej obronie biegali radośnie Mark Gourlay (20, D/WBL; Szkocja) i Henry Sobolewski (19, D/WBL; Szkocja), a zza linii bocznej dopingował ich kontuzjowany Chris Miller (22, D/WB/ML; Szkocja) i chyba tylko to bieganie wychodziło im dobrze, bo umiejętności piłkarskich u nich nie stwierdziłem. Na drugim skrzydle miałem do dyspozycji człowieka, który utożsamiał szkockiego ducha narodowego, czyli Johnny'ego Walkera (31, DRC; Szkocja), wychowanka Glasgow Rangers, którego chyba macierzysty klub wyrzekł się z głośnym krzykiem, a także dorównujących mu brakiem klasy Marka Tyrrella (22, DRC/MC; Szkocja) i Scotta Livingstone'a (25, WB/MR; Szkocja). Za to na środku linii defensywnej mogłem przebierać wśród aż czterech nieudaczników, Paula Gaughana (24, DC; Szkocja), Briana Gordona (19, DC; Szkocja), Grahama McWilliama (19, DC; Szkocja) i Stephena Oatesa (21, DC; Szkocja) — ci panowie razem wzięci stanowili gwarancję pobicia niechlubnego rekordu sprzed dwóch lat, kiedy to The Shire straciło w lidze 118 bramek.

 

W drugiej linii najbardziej w oczy rzucał się brak lewego pomocnika. Na prawej flance grać mogli Andy Brand (22, MRC; Szkocja) oraz Peter Ross (25, MR; Szkocja) i ten pierwszy sprawiał wrażenie prawdziwej gwiazdy zespołu, gdyż potrafił co jakiś czas celnie podać piłkę partnerowi. Zaś grupę środkowych pomocników tworzyli zabłąkany po niewłaściwej stronie granicy Steven Blair (19, MC; Anglia), zabłąkany po niewłaściwej stronie Morza Północnego Carl Thywissen (27, MC; Norwegia), Jamie Mackay (23, DM; Szkocja) i brat Marka, Paul Tyrrell (25, MC; Szkocja), a także wypożyczony do Cumbernauld Utd Paul Ross (20, MC; Szkocja). Żaden z nich nie znalazłby zatrudnienia w Izolatorze Boguchwała.

 

Któż więc odpowiadał w zespole za to, co stanowi esencję futbolu, czyli zdobywanie bramek? Iain Diack (24, ST; Szkocja), Steven Dymock (21, ST; Szkocja), starowinka Ally Graham (38, ST; Szkocja) i Derek Ure (20, ST; Szkocja), nie licząc wypożyczonego do Cumbernauld Granta Findlay'a (19, ST; Szkocja). Diack był najlepszym zawodnikiem The Shire, który zapewne codziennie po przebudzeniu zadawał sobie pytanie, co robi wśród tych nieudaczników, a cała reszta równie dobrze mogła grać na bramce, w obronie czy w drugiej linii, gdyż tak samo się do tego nie nadawali.

Odnośnik do komentarza

Moje pierwsze kroki na nowym stanowisku były nieco paniczne. Odwołałem sparing z Clyde, który nachodził na mecz pucharowy, i zastąpiłem go spotkaniem z amatorami z Buckie Thistle. Namówiłem też Ally'ego Grahama, by zajął się trenerką, co nie miało prawa wychodzić mu gorzej od strzelania bramek, dzięki czemu rozwiązałem przynajmniej kwestię treningu napastników. Udałem się także do Glasgow na losowanie rozgrywek pucharowych — w CIS Cup mieliśmy podejmować drugoligowe Queen of the South, zaś w Challenge Cup czekał nas wyjazdowy pojedynek z Ayr.

 

Już w trzecim dniu pracy mogłem skonfrontować marzenia z rzeczywistością, gdyż mój poprzednik zakontraktował sparing z trzecioligową Gretną. Nie wiem, czemu to zrobił, być może chciał się za coś zemścić na prezesie, w każdym razie rywale, którzy reprezentowali poziom zdecydowanie wyższy niż Division Two, po prostu nas zmasakrowali, a gdyby w drugiej połowie chciało im się dalej atakować, pewnie zostałbym zwolniony z posady. Po tym meczu momentalnie odwołałem sparingi z Ayr i Motherwell, gdyż dwóch powtórek z takiej rozrywki nie zamierzałem przeżywać.

 

11.07.2005 Firs Park, Falkirk: 85 widzów
TOW East Stirlingshire [D3] — Gretna [D2] 0:6 (0:6)

2. J.Grady 0:1
8. D.Nicholls 0:2
17. G.Skelton 0:3
25. J.Grady 0:4
28. K.Deuchar 0:5
42. K.Deuchar 0:6

MVP: David Bingham (ML; Gretna) — 10

 

Cztery dni po blamażu z Gretną podejmowaliśmy amatorskie Larkhall Thistle i przez cały mecz prezes posyłał mi zabójcze spojrzenia z loży, gdyż nie potrafiłem zapanować nad histerycznym śmiechem. To, co wyczyniali zawodnicy obu drużyn, mogło bowiem rozbawić największego ponuraka. Na boisku panowały chaos i bezład, a składne akcje można było zliczyć na palcach jednej ręki. Najzabawniejsze było zaś to, że moi podopieczni zdołali dwukrotnie trafić do bramki gości, którzy z kolei nie potrafili nawet wykorzystać rzutu karnego. W drugim meczu z kolei najlepiej w zespole The Shire zaprezentował się Diack, który wypracował sobie kilka niezłych sytuacji, szkoda tylko że uparł się strzelać wprost w bramkarza rywali.

 

15.07.2006 Firs Park, Falkirk: 93 widzów
TOW East Stirlingshire [D3] — Larkhall Thistle [AMA] 2:0 (0:0)

59. D.Ure 1:0
87. Ch.Anderson (LTh) ch.rz.k.
89. S.Dymock 2:0

MVP: Graeme MacDonald (DC; Larkhall Thistle) — 8

Odnośnik do komentarza

Myślałem, że najgorsze jest już za mną, ale się myliłem — w sparingu z amatorskim zespołem Cove Rangers zagraliśmy wprost tragicznie. Moja banda szmaciarzy ograniczyła się do łamania kości rywalom, podczas gdy oni momentami wręcz nas ośmieszali. Przed tym meczem miałem nadzieję, że przynajmniej od drużyn nieligowych jesteśmy lepsi, ale ten wieczór rozwiał moje złudzenia.

 

19.07.2005 Firs Park, Falkirk: 98 widzów
TOW East Stirlingshire [D3] — Cove Rangers [AMA] 0:2 (0:1)

21. J.Craig (CR) knt.
25. S.McManus (CR) knt.
38. S.Ross 0:1
44. M.Christie (CR) knt.
65. G.McWilliam 0:2 sam.

MVP: Scott Miller (DM; Cove Rangers) — 9

 

Mój scout w końcu zaczął dostarczać raporty z sugestiami wzmocnień. Dwa z nich zainteresowały mnie na tyle, że złożyłem konkretne oferty i po paru dniach na Firs Park zameldowali się Robert Downs (26, ST; Szkocja) z Cowdenbeath i George O'Boyle (37, FC; Irlandia Północna: 13/1) z Bo'ness United, którzy uzupełnili naszą formację ataku. Niestety w ostatnim meczu sparingowym okresu przygotowawczego nie było tego ani trochę widać — amatorzy z Buckie Thistle byli od nas o klasę lepsi, a naszym katem okazał się Jim Paterson, który zapakował nam dwa gole z rzutów wolnych. Przed pierwszymi meczami o stawkę nie miałem złudzeń — czekało nas wiele upokorzeń.

 

24.07.2005 Firs Park, Falkirk: 80 widzów
TOW East Stirlingshire [D3] — Buckie Thistle [AMA] 0:2 (0;1)

16. J.Paterson 0:1
59. J.Paterson 0:2
85. J.Ritchie (BTh) n.g.

MVP: Jim Paterson (DC; Buckie Thistle) — 8

Odnośnik do komentarza

W gruncie rzeczy to dobrze, że sparingi na razie się nie układają. Stare powiedzenie "zwycięskie sparingi = przegrany sezon" w tym wypadku nie będzie miało zastosowania :] . Swoją drogą to fajnie, że Szkocja - lubię te klimaty. Miło wspominam sobie każdą karierę z tego regionu.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...