Skocz do zawartości

W pogoni za En....


Rekomendowane odpowiedzi

A już martwiłem się, ze po przeniesieniu mojego opowiadania do tego działu nikt nie ma czasu, by go czytać. A nie chcę przecież pisać Evviva l’arte.

Mam małe problemy w pracy i na uczelni, ale myślę, że w ten weekend u Fabrizza i Condello też będzie ciekawie.

Miło mi jak ktoś komentarz zostawi

Odnośnik do komentarza
A już martwiłem się, ze po przeniesieniu mojego opowiadania do tego działu nikt nie ma czasu, by go czytać. A nie chcę przecież pisać Evviva l’arte.

Mam małe problemy w pracy i na uczelni, ale myślę, że w ten weekend u Fabrizza i Condello też będzie ciekawie.

Miło mi jak ktoś komentarz zostawi

 

 

Spokojnie, na pewno każdy czyta, a komentarzy nie zastawiamy, bo nie ma się czego doczepić:-)

Fantastyczną robotę odwalasz z tym opkiem. Liczymy na wygraną w rewanżu.

Odnośnik do komentarza

Czytamy, czytamy... wystarczy popatrzeć na ilość wyświetleń. A komentarze? Przecież nie ma co komentować? Mógłbyś czasem wrzucić tabelkę bez "screenowania", ponieważ łapię się często na tym, że pomijam zupełnie mecze, pochłonięty fabułą... ;)

Odnośnik do komentarza

Z kart notatnika

 

Spotkanie ze Swindon było meczem, w którym niemal cała podstawowa jedenastka zasiadała na ławce rezerwowych i trybunach zajadając popcorn kupiony od pana Heńka, maszynistę, który na weekendy dorabiał prażąc kukurydzę.

Stadion County Ground nie zrobił na nas żadnego wrażenia. Nie różnił się niczym od pozostałych obiektów sportowych ... no może poza obskurną szatnią, w której prysznice pamiętały chyba jeszcze czasy Marcina Lutra.

Niestety jak to bywa zwykle przy eksperymentach, raz wybucha mikstura, raz zawrze w probówce, a raz nie ma reakcji żadnej. I w tym meczu nie umiałem wstrząsnąć szklaną rurką.

Swindon 0 : 0 Leeds.

 

Za to kolejna batalia została stoczona przy akompaniamencie trąb, oklasków, huku pałki uderzającej o naciągniętą na orkąg z plastiku świńską skórę i rozdartych gardeł tysięcy kibiców. Mecz wyglądał jak walka gladiatorów. w której Russela Crowe - główną rolę odgrywał Tore Andre Flo. Pierwsza bramka została zdobyta w szalony sposób. Po podaniu Carolle Flo zamarkował uderzenie, po czym minął bramkarza, zatrzymał piłkę na linii bramkowej, schylił się i wturlał ją głową do pustej bramki. Drugi gol pod koniec spotkania był jeszcze dziwniejszy od pierwszego. Ankergen wykopał piłkę z piątego metra swojej bramki, ta przeleciała nad głowami rywali aż na 45 metr, wprost na klatkę Flo. Ten bez namysłu podbił ją kolanem i kropnął ponad głowami obrońców i bramkarzy. Piłka odbiła się od poprzeczki i słupka, od pleców bramkarza i wpadła do siatki. Nie wiedziałem czy się śmiać czy przecierać oczy ze zdumienia. Nawet Norweg przykucnął spoglądając na bramkę z niedowierzaniem.

Wallsall 1 : 2 Leeds

Po sezonie wiedziałem, że Norweg odejdzie ... I najgorsze było to, że nie mogłem nic zrobić. Podnosiłem mu pensję o 100%, proponowałem pomoc przy realizacji planów inwestycyjnych, chciałem mu oddać swoje Audi, nic nie pomogło.

Decyzja była ostateczna.

 

Notth Forest przyjechało na Elland Road z zamiarem rozszarpania nas na strzępy. Niestety tygrys rzucając się w pogoń za antylopą musi być szybki i wytrwały, inaczej polegnie zduszony własnym oddechem i głodem. I tak było w tym przypadku, kiedy utytułowany klub zepchnięty do 3 ligi ambicje miał spore, ale umiejętności żadnych. Wynik nie odzwierciedlał przebiegu spotkania. Dziś mieliśmy po prostu pecha, bo bramka zdobyta przez gości padła z dwumetrowego spalonego.

Leeds 1 : 1 Notthingham Forest

Odnośnik do komentarza

Srebrne narzędzie odbierania życia dawno przestało drżeć w jego dłoniach. Każde wciśnięcie spustu budziło w nim tyle emocji co posmarowanie chleba masłem. Nie robił tego często, bo zakrwawiony garnitur zwykle nadawał się do spalenia, a nosił tylko te ulubione, od Armaniego. Najczęściej miał ze sobą dwóch goryli uzbrojonych w zimną stal, którzy bez mrugnięcia oka wciskali w bezwładne, błagające o życie ciało kilka metalowych stożków wypełnionych siarką.

Ból narodzin trwa kilkadziesiąt minut, po czym na zakrwawione ręce lekarza wychodzi przyszły prezydent, piosenkarz, maszynista czy grabarz. Huk uwalnianego pocisku trwa sekundę, a na pokrwawione ręce Piłata spada ciężar odebrania rodzinie ojca, matki, dziadka.

Tego wieczoru jeszcze raz ogień z lufy błysnął w ciemności rozświetlając na moment straszną rzeczywistość. Było ich trzech, każdy ubrany w czarny garnitur, białą koszulę, z cygarem w zębach i grubą złotą bransoletę. Przed nimi na kolanach klęczał starszy, siwy mężczyzna. Szlochając i całując ich po stopach błagał o życie, co chwila podnosząc zapłakaną twarz i spoglądając im w oczy. Na Włochach nie robiło to większego wrażenia. Jedynym dreszczykiem emocji był sposób ukarania dłużnika. Tego wieczoru Fabrizzo postanowił przestrzelić dziadkowi kolana, połamać ręce, a na sam koniec obciąć ucho i zostawić przy koszu na śmieci, tam gdzie zwykle jest miejsce takich nieudaczników.

Gregory - bo tak nazywał się mężczyzna - był jednym z zagorzałych kibiców Millwall. Manifestując swoją nienawiść do Leeds zdemolował razem z kompanami Old Peacock - restaurację w której brudne pieniądze były prane dzień w dzień.

Z przestrzelonymi kolanami, bez ucha, z moczem na czole i ubraniu stary Anglik spoczął przy koszu na śmieci nie błagając już o nic.

 

Mafijny incydent nie był jedyną świeczką na grobie ludzi, którzy stanęli na drodze mafijnej rodzinie. W ten sam wieczór, po 23 zginął policjant. Kiedy radiowóz zatrzymał się na światłach, Condello wraz z trzema gorylami wyszli zza rogu faszerując funkcjonariusza ołowiem od stóp, do głów. Naoczni świadkowie twierdzili, że kiedy skończyła się amunicja rozwścieczony Włoch wyciągnął policjanta z samochodu, złapał za kawałek cegłówki leżącej nieopodal kosza na śmieci i kilkakrotnie rąbnął trupa w twarz. Sekcja zwłok była długa i gdyby nie najnowsza technologia pewnie do dziś nie ustalono by tożsamości nieszczęśnika.

Śmierć policjanta była spowodowana zatrzymaniem Condello za przekroczenie prędkości. Przy wlepianiu mandatu Pasqualle uśmiechnął się do czarnoskórego mężczyzny i powiedział, że za taką zniewagę pójdzie do piachu.

Jak powiedział, tak też się stało.

 

Ostatni znicz zapłonął na zimnym marmurze tej nocy dla ochroniarza z rezydencji Fabrizza. Wielki, dobrze zbudowany mężczyzna uzbrojony w kałasznikowa przechadzał się dookoła willi co chwila obserwując czy ktoś nie nadchodzi. Przez telefon podawał Aloszy, jednemu ze szpiegów Rosjan informacje o rozmieszczeniu pokoi, o tym kiedy są patrole, kiedy Fabrizzo wyjeżdża na delegacje. Zginął tej samej nocy rozszarpany na strzępy przez cztery psy, które dorwały go na oczach pozostałych goryli. Krzyczał długo spoglądając na swoje kończyny porozrzucane po posadzce.

 

Taki był los wszystkich, którzy zadarli z Fabrizzo i jego rodziną.

 

Nie mogłem dopuścić, by Leeds w następnym sezonie nie wystartowało w Championship.

Odnośnik do komentarza

Molestowanie duszy stało się od niedawna moim ulubionym wieczornym zajęciem. Kładłem się do łóżka przy zgaszonym świetle, nuty z pięciolinii brzmień radiowych wpadały do moich małżowin usznych robiąc większe spustoszenie w mózgu niż skinhead na amfetaminie w pubie żydowskim. Kiedy krawędzie powiek stykały się ze sobą przywoływałem obrazy z przeszłości analizując wszystkie błędy jakie popełniłem do wyjazdu z Polski. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że obrazy zza skóry osłaniającej gałki oczne przelewałem na dyktafon, który zasypiał razem ze mną leżąc na poduszce obok.

W młodości pisałem wiersze w takich chwilach. Potrafiłem usiąść przy oknie na twardym, plastikowym krześle, uzbroić swoje dłonie w kawałek czystej kartki i ołówek i rozpocząć przelewanie westchnień duszy na biel przetworzonego drzewa ubierając słowa w najbardziej wyszukany sposób. Kreacji mógłby się ode mnie uczyć sam Armani.

Pamiętam pierwszą fraszkę, którą spłodziłem mając dwanaście lat. Zerwanie błony dziewiczej trwało kilkadziesiąt minut.

 

" Milioner "

Jeden będzie milionerem, drugi będzie nikim.

Jeden będzie kosił kasę, a drugi trawniki.

Żeby zostać milionerem trzeba się pouczyć.

Nie obijać się po knajpach i po mieście włóczyć.

" Loczek "

 

Dziś nastoletnie chwile napompowania romantycznością pękają pod igłą fortuny jaka mnie otaczała. Sterty banknotów powiązane ze sobą sznurem wisielców, których Fabrizzo tak chętnie wieszał w ramach wieczornego festynu z rodziną, stanowiły nieodzowny element mojej rzeczywistości.

Nie wiem czy chciałem tych wszystkich zer na koncie, nowych samochodów, rozgłosu w mediach, roznegliżowanych dziewczyn pragnących zdobyć mój autograf na piersiach. Nie wiem czy byłem gotowy na wspinaczkę na górę lodową zwaną sławą.

Wiedziałem tylko, że En musi pewnego dnia złapać mnie za rękę i pójść po kamienistej drodze wprost na Olimp, gdzie w towarzystwie najlepszych będziemy spijać ambrozję ze złotych kielichów zagryzając słodki smak bordowym winogronem.

 

Dyktafon pożerał każde moje słowo bez żadnych " ale ". Pragnąłem zachować moje myśli dla najbliższych. Człowiek uczy się na błędach przecież. Szkoda jedynie, że wszystkie błędy są własne, a nie cudze.

Nagrywałem wszystko, każde westchnienie, każdą łzę ... bo kiedyś może mnie zabraknąć ...

 

Zasypiając miałem wrażenie, że ktoś stoi nade mną. Czułem zapach lilii wodnych, ciepło wschodzącego słońca, które zaczyna nagrzewać ziemię. Wydawało mi się, że radio powoli ścisza swoje dźwięki jednocześnie wypełniając moje wnętrze spokojem. Jeśli tak czuje się człowiek wstrzykujący chwilę zapomnienia w swoje żyły na peronie pod murem, chciałem być narkomanem.

Odnośnik do komentarza

... Z kart notatnika ...

 

Spotkanie z Crewe rozegraliśmy w chłodne popołudnie, bez słońca, ale za to w towarzystwie wiatru. Gra nie kleiła się nam od samego początku. Głupie straty piłki owocowały sytuacjami pod bramką, ale nie na darmo Ankergen jest uznawany za najlepszego bramkarza 3 ligi. Na szczęście pod koniec spotkania fenomenalnie spisujący się w tej rundzie Prutton strzałem z 15 metrów ustalił wynik spotkania.

Crewe 0 : 1 Leeds

 

Trzy dni później na Elland Road ponownie zawitała ekipa z Hartlepool. Nie męczyliśmy się z nimi za bardzo. Zresztą tak zakładałem przed meczem, dlatego w pierwszej jedenastce wyszedł między innymi Soley i Kandol. Po raz kolejny Prutton potwierdził swoje nieprzeciętne umiejętności. W mediach ostatnimi czasy przeczytać można było, że środkowym pomocnikiem żywo zainteresowani są działacze włoskiej Sieny, hiszpańskiego Bilbao i niemieckiego Kaiserslautern. Ostatecznie goście ulegli naszym atakom.

Leeds 2 : 0 Hartlepol

 

Po spotkaniu z Hartlepool wszyscy kibice, cały sztab szkoleniowy, oraz ja dostaliśmy od Batesa wolne. Jeden dzień można było przeznaczyć na oglądanie dvd, zaliczenie agencji towarzyskiej, dyskoteki, lub po prostu byczenie się przed telewizorem. Ja oczywiście wybrałem tą ostatnią opcję.

Oldham przyjęło nas z otwartymi ramionami. Płynęliśmy na fali triumfu na desce surfingowej zwanej Leeds od portu do portu. Nikt nas nie mógł zatrzymać. Byliśmy niczym czołg wjeżdżający w kilkudziesięciu żołnierzy uzbrojonych w łopaty.

Przynajmniej tak nam się wydawało.

W Oldham straciliśmy dwa punkty. Sprytna taktyka menedżera słabo spisującej się w tym sezonie drużyny gospodarzy przyniosła rezultaty.

Oldham 2 : 2 Leeds

Odnośnik do komentarza

Świnka skarbonka stojąca na półce nad kominkiem pękała w szwach kwicząc po nocach i nie dając mi spokojnie spać. Z samego rana postanowiłem zejść na dół do piwnicy, poszukać młotka i ukarać porcelanowego zwierzaczka tak jak Bozia nakazała. 50 tysięcy euro na koncie bankowym wyciągało do mnie ręce krzycząc - weź mnie tu i teraz ! Moje serce zawsze było pełne współczucia. Podałem kwocie pomocną dłoń. Wieczorem przed moimi oknami odziane w zapach nowości i nutkę zazdrosnego spojrzenia zawitało nowe auto. Jaguar XF. Nigdy nie miałem dzieci. Aż do tej pory ...

Dziewiczy rejs postanowiłem rozpocząć od Elland Road. Podjeżdżając z opuszczonymi szybami pod bramy stadionu budziłem w przechodniach okrzyk zdumienia i podziwu. Jeśli w Polsce BMW działa na facetów jak przedłużenie penisa, to ja w tym momencie pobiłem rekord Guinessa w wielkości wzwodu.

Ryk afrykańskiej zwierzyny pod maską rozrywał bębenki uszne wprowadzając ciało w stan ekstazy. Pasy białej farby ginęły pod podwoziem mojego dziecka, w głośnikach Snoop Dogg, a ja w czarnych okularach, rozłożony wygodnie w fotelu delektowałem się każdym atomem cząsteczek powietrza.

 

Kiedy słońce schowało swoje ciało za horyzont postanowiłem jeszcze raz spróbować porozmawiać z Fabrizzo na temat En.

Wjeżdżając na posesję, w której przepych wyciekał nawet z otworów w rynnach nie wzbudziłem w ochroniarzach ani na moment zdziwienia. Wysiadając majestatycznie z wozu delikatnym ruchem ręki zamknąłem drzwi, zdjąłem okulary i poprosiłem Alana - największego z czarnych goryli, by zaprowadził mnie na górę.

Schody wykonane z marmuru prowadziły na drugie piętro. Czerń każdego z nich w połączeniu z białą kością słoniową poręczy tworzyła perfekcyjną harmonię. Mogłem iść po tych schodach nawet na 40 piętro.

 

Fabrizzo tego dnia leczył chorobę zeszłej nocy popijając czarną colę z wielkiego przeźroczystego pokala. Puste butelki po napoju porozrzucane dookoła kosza na śmieci świadczyły o stopniu zaawansowania choroby.

- Witaj. Jak ręka - rzucił niedbale Włoch

- Witaj. Pojutrze ściągają mi gips - odpowiedziałem siadając bez pytania na kanapie

- Ciesz się, że Alan Cię poznał. Inaczej pewnie na ręce by się nie skończyło - powiedział Fabrizzo wyciągając z szafki butelkę whisky.

- Tak jak i Ty chcę awansować do 2 ligi - mówiłem - ale utrudniasz mi to ... i to bardzo. Nie mogę się skupić na drużynie, bo wciąż myślę co robi w tym momencie En. Posłuchaj, jeśli chcesz żeby wszystko nadal się układało tak jak się układa, musisz En pozwolić zamieszkać ze mną - wyrzuciłem z siebie całą złość odpalając papierosa.

Fabrizzo wstał z fotela, nalał Whisky do dwóch szklanek, podszedł do mnie i wręczył mi jedną.

- Stawiasz mi warunki ? - powiedział siadając ponownie w swoim fotelu.

- Życie bez niej i tak nie ma sensu - odpowiedziałem

- Dziwni z was ludzie. Masz tyle pieniędzy, takie poważanie. Po co Ci ona ? Idź do agencji, zamów sobie jakąś młodziutką dziewczynę, kup sobie samochód, korzystaj z życia.

- Gówno mnie obchodzą burdele - krzyknąłem ze złością odstawiając szklankę na szklany blat.

Fabrizzo zaczął się głośno śmiać.

- Masz jaja chłopaku. Gdyby nie to, że Cię lubię za taką zniewagę zakopałbym Cię żywcem w ogródku - śmiejąc się mówił do mnie patrząc w sufit.

- Pozwolisz ? - odparłem wstając z miejsca.

- Awansujesz ? - odpowiedział Włoch podając mi kolejną szklankę z Whisky.

 

Wieczór spędzony z En przypominał nastoletnie czasy, kiedy zafascynowany romantyczną poezją tworzyłem wiersze obdarowując nimi moje sympatie. Od tej chwili En miała być ze mną już na zawsze.

Umowa zawarta między mną a Fabrizzo była prosta. Albo awans, albo moje wnętrzności zostaną skonsumowane przez psy ochroniarzy.

Odnośnik do komentarza

Z kart notatnika

 

Koniec rundy wiosennej zbliża się wielkimi krokami. Nabieramy rozpędu zabijając każdego kto staje na naszej drodze.

Kolejne spotkania, kolejne punkty i kolejny krok do awansu. Media określały nasze mecze jako " boże igrzyska ".

Pod naporem naszej siły legły kolejno :

Cheltenham

Northampton

 

W spotkaniu z Oldham dałem odpocząć wszystkim zawodnikom z pierwszej jedenastki, wyłączając napastników.

Za pięć dni czekał nas finał Pucharu Johnstone's Paint, na który miałem wielką ochotę. Miał to być pierwszy puchar, który umieszczą w gablocie klubowej wraz z moim zdjęciem.

W spotkaniu z Oldham zanotowaliśmy remis 2:2

 

Pięć dni trwały przygotowania do finałowej potyczki. Przez ten cały czas piłkarze trenowali trzy razy dziennie. Na dwa dni przed spotkaniem zamieszkali w klubowym hotelu bez możliwości opuszczania go po godzinie 21ej. Poranny trening trwał półtorej godziny, następnie piłkarze udawali się na basen. Po basenie był obiad, godzinna przerwa i trening siłowy. Wieczorem trenowaliśmy stałe fragmenty gry, a później puszczałem im najpiękniejsze parady bramkarzy z trzeciej, drugiej i pierwszej ligi obecnego sezonu, oraz najpiękniejsze bramki zdobywane na tych boiskach.

Efekt był powalający.

Spotkanie finałowe było transmitowane przez 6 stacji telewizyjnych i 4 radiowe. Na trybunach zasiadło blisko 90 tysięcy osób, co jak na trzecią ligę było rekordem. Sędzia Singh po raz pierwszy, podobnie jak i my, pojawił się na nowym Wembley dwie godziny przed spotkaniem sprawdzając stan techniczny sprzętu.

Wychodząc z tunelu miałem serce w przełyku. 90 tysięcy rozśpiewanych fanów stworzyło cudowną atmosferę. Reszta należała do nas.

Batalia z Notthingham Forest zakończyła się wynikiem hokejowym. Byliśmy najlepszymi aktorami tego spektaklu. Gdyby Oskary i Złote Palmy przyznawali za efektywność, wszystkie nagrody powędrowały by do nas.

Leeds 4 : 2 Nott Forest

Po meczu prasa nie dawała nam ani chwili wytchnienia. Mieliśmy odciski od czerni mikrofonów. Szkoda jedynie pieniędzy, bo za wygranie turnieju zainkasowaliśmy marne 60 tysięcy euro, a piłkarze otrzymali od zarządu 325 tysięcy za zwycięstwo. Kuriozalna sytuacja.

 

Niestety wysiłek włożony w mecz z Forest spowodował, że w następnym spotkaniu z Bristol ponieśliśmy porażkę. Była to pierwsza przegrana od ... 28 spotkań.

Bristol Rovers 1 : 0 Leeds

 

Na drugi dzień w siedzibie prezesa otrzymałem odpowiedź odnośnie zakontraktowania nowych zawodników.

Po obecnym sezonie do grona Leeds dołączą :

 

W miejsce Tore Andre Flo - Bogdan Stancu - napastnik rumuńskiej Unirea Urziceni

 

Talent z Polski znaleziony przez Jurka - Mateusz Cetnarsk

 

Gwiazda reprezentacji Gambii - Edrissa Sonko

 

A Leeds oprócz Flo opuści Curtis Weston

Odnośnik do komentarza

Blask księżyca odbijał się od blatu marmurowego stołu rozświetlając mrok panujący w kuchni. W mieszkaniu panowała cisza tak głucha, że bicie serca zdawało się być dźwiękiem pukania do drzwi. Krople spływały ciurkiem po plastiku okien tworząc małe strumyczki, które podmuch wiatru rozdmuchiwał po powierzchni szyb. Zwykła wieczorna cisza, od której ból głowy przybiera postać kata myśli wdzierała się we wszystkie otwory w ciele.

Kiedy powieki zaczynały powolną wędrówkę w dół nagle za oknem coś błysnęło, a później usłyszałem ogromny huk. Wszystkie szyby w oknach posypały się na podłogę uciekając po dywanie w każdy zakątek mieszkania. Szklanki stojące na stole spadły na kafelki tłukąc swe ciało o chłód kamienia. Zerwałem się na równe nogi i nagi podbiegłem do pozostałości po oknach. Trwało to może kilka sekund, ale dla mnie była to wieczność. Przed moim domem, na parkingu, w miejscu gdzie jeszcze kilka minut temu stał Jaguar nie było niczego oprócz wielkiej dziury i wraku samochodu, który uwięziony w płomieniach umierał na moich oczach.

 

Dziesięć minut później policja w towarzystwie straży pożarnej i pogotowia wyważyła moje drzwi wpadając z hukiem do środka. W oka mgnieniu rozpłynęli się po całym mieszkaniu i podwórku, a ja bez ubrań stałem jak słup soli spoglądając na zatapiany powoli przez deszcz ogień wydobywający się z wraku samochodu.

 

Gruby policjant, o rysach twarzy sierżanta Garcia złapał mnie za ramię, pokiwał głową w obie strony i powiedział :

- Ktoś Cię kochasiu nie lubi. To była bomba.

Przez moment ostatnie słowa dryfowały po oceanie moich czarnych myśli jak połamany masz statku.

Odwróciłem się w stronę policjanta i zapytałem :

- Bomba ?

W odpowiedzi za moimi plecami usłyszałem dźwięk opadającego na posadzkę ciała. To była En.

 

Dwie godziny zajęło policji zbieranie szczątek Jaguara po okolicy. Na szczęście nic nikomu się nie stało, nie licząc kota pani Ruth, który po wybuchu bomby wylądował cztery domy dalej na dachu.

Pozostałą część nocy spędziłem z En u Jurka w hotelu. Policja przeszukiwała podwórko i mieszkanie dokumentując całe wydarzenie aż do 8 rano.

Odnośnik do komentarza
Dwie godziny zajęło policji zbieranie szczątek Jaguara po okolicy. Na szczęście nic nikomu się nie stało, nie licząc kota pani Ruth, który po wybuchu bomby wylądował cztery domy dalej na dachu.

 

Oberwało się nieco :keke:

Odnośnik do komentarza
Dwie godziny zajęło policji zbieranie szczątek Jaguara po okolicy. Na szczęście nic nikomu się nie stało, nie licząc kota pani Ruth, który po wybuchu bomby wylądował cztery domy dalej na dachu.

A na cztery łapy chociaż? :keke:

 

Domyśl się. Każda łapa na innym dachu :kekeke:

Odnośnik do komentarza
Dwie godziny zajęło policji zbieranie szczątek Jaguara po okolicy. Na szczęście nic nikomu się nie stało, nie licząc kota pani Ruth, który po wybuchu bomby wylądował cztery domy dalej na dachu.

A na cztery łapy chociaż? :keke:

 

Domyśl się. Każda łapa na innym dachu :kekeke:

:rotfl: Biedny Mruczek :rotfl:

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...