Skocz do zawartości

Przytułek hipochondryka


Dix__

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam takie pytanie: ile się tak średnio nosi jakąś szynę czy gips po pęknięciu kości? Mam pękniętą kość strzałkową i teraz w czwartek idę do kontroli po dwóch tygodniach noszenia szyny. Jest szansa że mi to ściągną? W sumie to mnie nic nie boli, a z tego co mi się wydaje to lekarz wtedy na izbie przyjęć mówił że to jakieś taki malutkie pęknięcie, które ciężko wypatrzeć było na zdjęciu.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...
Ponad 2 miesiące temu miałem zabieg wycinania wyrostka robaczkowego metodą laparoskopową. Wróciłem do ćwiczeń, ale chciałbym się upewnić, czy wszystko dobrze się zagoiło, czy podczas USG będzie można to zweryfikować?

Nie bardzo widzę sens weryfikacji USG bo ono nic nie pokaże. Myślę, że spokojnie możesz działać.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

za gazeta.pl

Sprawa Patryka: winny tylko anestezjolog

Prokurator nie dopatrzył się winy kierownictwa szpitala, które nie zapewniło wymaganej przepisami sali pooperacyjnej, przedstawił zarzuty jedynie anestezjologowi

Pięcioletni Patryk Błaszyński od 13 miesięcy nie mówi, nie chodzi, nie może samodzielnie usiąść, nie ma kontaktu z otoczeniem. W takim stanie znalazł się po zabiegu usunięcia stulejki wykonanym w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym w Szczecinie.

 

Krótko po operacji chłopiec zaczął sinieć i przestał oddychać. Doszło do niedotlenienia i uszkodzenia mózgu. Nikt nie zareagował od razu, bo dziecko zostało położone w zwykłym pokoju, a nie - jak nakazują wytyczne ministra zdrowia i NFZ - w sali pooperacyjnej z urządzeniami monitorującymi funkcje organizmu i stałą opieką pielęgniarską. Takiej sali Klinika Chirurgii i Onkologii Dziecięcej, gdzie odbywał się zabieg, po prostu nie miała.

Piotr, ojciec Patryka: - Neurologicznie syn jest na poziomie rozwoju dwumiesięcznego dziecka.

 

Beata, mama Patryka, wymienia postępy, jakie dziecko osiągnęło przez ten rok: - Podczas ćwiczeń rehabilitacyjnych syn potrafi na parę sekund unieść główkę. Został odłączony od sondy. Umie samodzielnie połykać pokarm, ale może jeść tylko papki.

 

Mama Patryka musiała zrezygnować z pracy, gdyż synek wymaga stałej opieki. Dzień rodziny toczy się według rytmu: śniadanie, rehabilitacja, chwila odpoczynku i wizyta kolejnego rehabilitanta. Potem obiad i znowu zajęcia. Kąpiel, kolacja.

 

Z polisy od odpowiedzialności cywilnej szpitala państwo Błaszyńscy dostali 250 tys. zł. Szpital przyznaje się do błędu - zaproponował, że może jeszcze dodatkowo zapłacić 50 tys. zł i dożywotnio wypłacać Patrykowi rentę w wysokości 1,5 tys. zł miesięcznie. Rodzice będą ubiegać się w sądzie o wyższe odszkodowanie.

 

Dlaczego prosty zabieg skończył się tragicznie? Śledztwo nadal trwa, ale wszystko wskazuje na to, że jedynym winnym będzie anestezjolog. Pawłowi B. postawiono zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Prokuratura ustaliła, że po zabiegu przekazał dziecko słabo wybudzone ze znieczulenia ogólnego i nie zalecił podłączenia go do urządzeń monitorujących lub umieszczenia w sali wzmożonego nadzoru.

 

Prokuratura nie wyjaśnia jednak, dlaczego w tym czasie klinika takiego pomieszczenia nie miała.

 

- Gdyby anestezjolog zlecił podłączenie dziecka do urządzeń monitorujących czy też umieszczenie w odpowiedniej sali, wtedy moglibyśmy dociekać, dlaczego tego nie zrobiono - tłumaczy prowadząca śledztwo prokurator Anna Kosa. - Wtedy można rozważać kwestię czyjejkolwiek odpowiedzialności.

 

Jednak ubiegając się o kontrakt z NFZ, dyrektor ds. medycznych szpitala Sławomir Jaroszewicz podpisał się pod oświadczeniem, że klinika chirurgii ma "salę wzmożonego nadzoru ze stałym nadzorem pielęgniarskim".

 

Prokuratura przyjęła wyjaśnienia szpitala, że klinika korzystała z uprzejmości innego oddziału i tam mali pacjenci mieli zagwarantowaną salę pooperacyjną. Prokurator Anna Kosa uznała, że "wymagania postawione przez NFZ nie określają jednoznacznie, że sala [pooperacyjna] powinna znajdować się na oddziale".

 

Jak wynika z ustaleń "Gazety", Centrum Leczenia Urazów Wielonarządowych - oddział, z którego "uprzejmości miała korzystać klinika" - nie pełniło funkcji sali pooperacyjnej. Praktyka była następująca: jeżeli istniały obawy, że po operacji stan pacjenta Chirurgii Dziecięcej może się pogorszyć, to dziecko było przyjmowane do Centrum. Jeżeli takiego zagrożenia nie było, to pacjenta przewożono do zwykłej sali i albo podłączano go do urządzeń monitorujących, albo tak jak Patryka - nie.

 

Krajowy konsultant ds. chirurgii dziecięcej profesor Jerzy Czernik podkreśla: - Każde dziecko przez kilka godzin powinno być podłączone do urządzeń monitorujących i cały czas obserwowane przez personel medyczny. Tu nie chodzi o położenie w sali intensywnej terapii. Sala pooperacyjna musi być i koniec. To nie ulega dyskusji. Chodzi o bezpieczeństwo dziecka. Najważniejsze, aby pomoc przyszła jak najszybciej. Liczą się sekundy.

 

Krótko po wypadku Patryka Klinika Chirurgii i Onkologii Dziecięcej utworzyła salę pooperacyjną.

Vami, czy to aby nie ta sprawa, o której kiedyś pisałeś?

Odnośnik do komentarza

Wygląda właśnie na to samo.

Szkoda dziecka, ale tak właśnie wygląda opieka zdrowotna w Polsce. Z każdego kąta bieda wyziera i szpitale oszczędzają na wszystkim na czym sie da, do czasu jakiejś tragedii. Tyle, że wtedy jest już za późno. Szkoda, że politykiery nie potrafią tego zrozumieć i z chwilą gdy już "przydupią" na ciepłym, suto opłacanym stołku, światopogląd zawęża im się jedynie do troski o utrzymanie sie na szczycie piramidy.

Odnośnik do komentarza
ile czasu od pierwszych objawów może trwać schodzenie piasku, czy też kamienia z nerek?

trudno określić czas

drobiazg, określany mianem pisaku - niewątpliwie szybciej, bo nie ma oporów w moczowodzie

kamienie (o ile się w ogóle do niego zmieszczą) mogą zaklinować się w moczowodzie i ostro dac do pieca - czasem konieczna jest nawet interwencja urologiczna

 

ogólne zalecenia to duże ilości płynów, ruch wspomagający siłę "grawitacji" :] (skakanie), leki rozkurczowe, przeciwbólowe i czasem moczopędne

Odnośnik do komentarza

Dzięki za odpowiedź. Na szczęście miałem chyba tylko piasek. Pobolewało mnie podbrzusze w niedziele, promieniując na jedno jądro. Myślałem, że to jakieś przeciążenie. Ale wczoraj nastąpił tak potężny atak, że nie wyrabiałem. USG i badanie moczu potwierdziło piasek lub kamień.

Dostałem kilka środków na rozluźnienie i rozbicie tego badziewia. Jednak na ból pomagały jedynie gorące kąpiele. Mimo wypicia ponad 3 litrów wody niegazowanej, udało może mi się wysiusiać jedynie jakieś 50ml.

Pod wieczór wraz z moczem wyleciały chyba jakieś skrzepy krwi. Na szczęście po tym ból minął i noc przespałem normalnie.

Mówiąc szczerze, nikomu nie polecam podobnego doznania.

Odnośnik do komentarza
Dzięki za odpowiedź. Na szczęście miałem chyba tylko piasek. Pobolewało mnie podbrzusze w niedziele, promieniując na jedno jądro. Myślałem, że to jakieś przeciążenie. Ale wczoraj nastąpił tak potężny atak, że nie wyrabiałem. USG i badanie moczu potwierdziło piasek lub kamień.

Dostałem kilka środków na rozluźnienie i rozbicie tego badziewia. Jednak na ból pomagały jedynie gorące kąpiele. Mimo wypicia ponad 3 litrów wody niegazowanej, udało może mi się wysiusiać jedynie jakieś 50ml.

Pod wieczór wraz z moczem wyleciały chyba jakieś skrzepy krwi. Na szczęście po tym ból minął i noc przespałem normalnie.

Mówiąc szczerze, nikomu nie polecam podobnego doznania.

Przeżyłem, współczuję, nikomu nie życzę :)

Odnośnik do komentarza
Przepisano mi na ból gardła Bioparox w aerozolu z zaleceniem stosowania 6x2 dawki. W międzyczasie dostałem kataru wodnistego z jednej w sumie dziurki od nosa. Czy mogę sobie zapuścić Bioparox, czy muszę kupić coś innego? Jeśli tak to w jakiej dawce?

Szczerze, to nie wyobrazam sobie, jak w ogole moglo Ci cos takiego przyjsc do glowy. Bioparox to jest przeciez antybiotyk, ktory aplikuje, rozpyla sie doustnie. Daj sobie Misiu spokoj z takim kombinowaniem. ;) Poza tym przejrzyj ulotke, bo jak dobrze pamietam powinno sie go stosowac w dawce 4 rozpylen co 4 godziny. :>

 

 

A ja z innej beczki. Wczoraj prywtnie usunalem chirurgicznie dwie brodawki. Caly zabieg przebiegl szybko i sprawnie, ale teraz jest kwestia gojenia sie szwow. Za tydzien mam isc na zdjecie owych szwow, ale z racji tego, ze brodawki usuwane byly ze stop chodzenie i przemieszczanie sie sprawia mi dosyc przykry bol. Czy moze mi ktos polecic jakis preparat przeciwbolowy lub przyspieszajacy gojenie, bo marnuje sobie urlop. :P

Odnośnik do komentarza
Przepisano mi na ból gardła Bioparox w aerozolu z zaleceniem stosowania 6x2 dawki. W międzyczasie dostałem kataru wodnistego z jednej w sumie dziurki od nosa. Czy mogę sobie zapuścić Bioparox, czy muszę kupić coś innego? Jeśli tak to w jakiej dawce?

Szczerze, to nie wyobrazam sobie, jak w ogole moglo Ci cos takiego przyjsc do glowy. Bioparox to jest przeciez antybiotyk, ktory aplikuje, rozpyla sie doustnie. Daj sobie Misiu spokoj z takim kombinowaniem. ;) Poza tym przejrzyj ulotke, bo jak dobrze pamietam powinno sie go stosowac w dawce 4 rozpylen co 4 godziny. :>

 

Jego też można stosować no nosa, jest przecież specjalna końcówka nawet. Wiem, że to antybiotyk :) Owszem w ulotce jest, że 4 rozpylenia na 4 godziny. 6 x 2 rozpylenia, daje 2 rozpylenia co 4 godziny. W sumie gardło mi już w zasadzie przeszło.

Odnośnik do komentarza
Przepisano mi na ból gardła Bioparox w aerozolu z zaleceniem stosowania 6x2 dawki. W międzyczasie dostałem kataru wodnistego z jednej w sumie dziurki od nosa. Czy mogę sobie zapuścić Bioparox, czy muszę kupić coś innego? Jeśli tak to w jakiej dawce?

Szczerze, to nie wyobrazam sobie, jak w ogole moglo Ci cos takiego przyjsc do glowy. Bioparox to jest przeciez antybiotyk, ktory aplikuje, rozpyla sie doustnie. Daj sobie Misiu spokoj z takim kombinowaniem. ;) Poza tym przejrzyj ulotke, bo jak dobrze pamietam powinno sie go stosowac w dawce 4 rozpylen co 4 godziny. :>

Bioparox to placebo a nie żaden antybiotyk. To coś co działa głównie na psychikę bo działanie tego (trudno to nazwać lekiem) nigdzie nie zostało udowodnione. Ogólnie rzecz biorąc - poprawia humor za konkretne pieniądze.

Odnośnik do komentarza
Przepisano mi na ból gardła Bioparox w aerozolu z zaleceniem stosowania 6x2 dawki. W międzyczasie dostałem kataru wodnistego z jednej w sumie dziurki od nosa. Czy mogę sobie zapuścić Bioparox, czy muszę kupić coś innego? Jeśli tak to w jakiej dawce?

Szczerze, to nie wyobrazam sobie, jak w ogole moglo Ci cos takiego przyjsc do glowy. Bioparox to jest przeciez antybiotyk, ktory aplikuje, rozpyla sie doustnie. Daj sobie Misiu spokoj z takim kombinowaniem. ;) Poza tym przejrzyj ulotke, bo jak dobrze pamietam powinno sie go stosowac w dawce 4 rozpylen co 4 godziny. :>

Bioparox to placebo a nie żaden antybiotyk. To coś co działa głównie na psychikę bo działanie tego (trudno to nazwać lekiem) nigdzie nie zostało udowodnione. Ogólnie rzecz biorąc - poprawia humor za konkretne pieniądze.

No to w takim razie jestem bardzo podatny na placebo, bo na przykladzie mojej skromnej osby, uwazam ten lek za bardzo skuteczny. :)

Odnośnik do komentarza
No to w takim razie jestem bardzo podatny na placebo, bo na przykladzie mojej skromnej osby, uwazam ten lek za bardzo skuteczny. :)

Infekcje wirusowe mają to do siebie, że organizm szybko je zwalcza. Bioparox w ogóle nie jest zarejestrowany we Francji (kraju producenta leku - Servier) właśnie z tego powodu, że nie udokumentowano jakiegokolwiek działania stastycznie bardziej wpływającego na organizm niż placebo. Problem jedynie w tym, że Servier mocno naciska na sprzedaż swych badziewnych leków a reklama czyni cuda (także wśród części lekarzy, niestety). Swoje spotkania z Servier wspominam nieprzyjemnie, bo ilekroć się pojawiali w gabinecie, nie dawałem wiary w ich bajeczki, żadając przedstawienia badań klinicznych i bywało, że się nawet pogryźliśmy. Od około 2 lat mam jednak błogi spokój. Zapewne dzięki temu, że poprosiłem przedstawiciela o drukowaną wersję badań klinicznych, dokumentujących rzekomą skuteczność cudownego Bioparoxu. Niestety, takie coś po prostu nie istnieje :D więc i przedstawiciel już nie przyszedł.

Bioparox to takie coś jak Amol. Cudowny lek na wszystko, tak naprawdę nie mający żadnego leczniczego wpływu na organizm :)

 

Pamiętam, że był ciekawy artykuł w internecie na temat Bioparoxu. Jak znajdę - podam link.

 

Edyta: Poszukaj w sieci czasopisma farmaceutycznego "Aptekarz" z 9-10-2002. Tam to cudo jest opisane. Niestety, link który znalazłem, już nie działa.

Bioparox w ogóle nie został dopuszczony do obrotu m.in. w USA (pomyśl, dlaczego) :D

 

Edyta2: Znalazłem: http://www.tfe.edu.pl/aptekarz/Aptekarz-2002-09-10.pdf (strona 215 czasopisma fachowego, poświęconego farmaceutykom). Miłej lektury.

 

Dużo zdrowia życzę.

Odnośnik do komentarza

Czyli Amol to też taki lek pokroju działań Serwinki? Pamiętam, że moja babcia zawsze go miała w szafce, ale ja już dawno go nie używałem. Rzeczywiście nie ma żadnych działań? On nie wpływa jakoś na problemy żołądkowe? No i bardzo ciekawe jest to co piszesz, mógłbyś wypisać jeszcze kilka takich popularniejszych 'lekarstw', które nie mają żadnego udowodnienia? Myślę, że Twoja wiedza wielu by pomogła. :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...