Skocz do zawartości

Another Way To Die


FYM

Rekomendowane odpowiedzi

Jednak długo bez FMa nie wytrzymałem i z mojej deklaracji, że czekam na patch i przerzucam się na 2k9 wyszły nici. Czas na pożegnalną (co można wywnioskować po tytule) grę w 2k8. Jeszcze jedna sprawa - to moja pierwsza (ever) gra w trybie HC więc wyrozumiałość jest wskazana ;)

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Nie pamiętam, które oko otworzyłem pierwsze, lewe czy prawe. Nie można też wykluczyć, że otworzyłem oba na raz. Pomijając ten nurtujący dylemat mój zmysł wzroku osiągając sprawność (nie stuprocentową ale dostateczną) zauważył, że telewizor jest włączony. Leciały reklamy, na szczęście nie leków bo tych nie znoszę najbardziej. Ciekawe czy tutaj też trzeba się skonsultować z lekarzem bądź farmaceutą. Niczym żołnierz, który trzy ulewne dni spędził w okopie i musi teraz się przeczołgać kilkadziesiąt metrów ruszyłem w kierunku pilota. Kiedy osiągnąłem cel mej wędrówki i wykonałem zakładaną czynność w postaci pozbawienia mych oczu możliwości odbioru wizualnego filmów krótkometrażowych o proszkach do prania i promocjach na oliwki spojrzałem na stół. Leżała na nim kartka. Treść na niej znajdująca się z każdą literą zdawała się być znajoma. Tak, czytałem to już, wczoraj...

 

Kamil,

Odchodzę, wiem, że to dla Ciebie jest cios ale takie jest życie.

Nie obwiniaj się, po prostu taka już jestem - trochę zwariowana, ekscentryczna, nieprzewidywalna.

Poznałam kogoś, ma na imię Paolo. Mam wrażenie, że to moja druga połówka.

Nie chcę Cię ranić Kamil, musisz być silny.

Twój ojciec był wielkim... a nie, nie znałam Twojego ojca.

Jak mówi Paolo, w życiu musisz być rekinem, żeby nie dopadły Cię inne rekiny. I Paolo jest rekinem i obrotny też jest.

Ale po co ja Ci o tym piszę...

Kamil musisz być silny, nie możesz być krewetką.

Fajnie nam było razem.

 

- Sama jesteś krewetka.

Zostawiła mnie głupia pinda dla jakieś Paolo rekinolo. To nie było jakieś płomienne uczucie ale kto wie co by z tego wyszło. Kiedy przyjeżdżaliśmy tu razem myślałem, że może coś dobrego z tego wyniknie, a teraz zostałem sam. Co powinienem w tej chwili zrobić?

- Wziąć flaszkę i pójść w miasto - mruknąłem pod nosem sam do siebie jednocześnie z lekka się uśmiechając na wspomnienie tego tekstu z jednego z moich ulubionych filmów.

Spojrzałem w kierunku barku ale na darmo było tam wypatrywać jakiegoś szkła, które nie byłoby puste. Ślady po pochłonięciu zapasów alkoholu mogą tłumaczyć lekki ból głowy i ten okropny posmak w ustach. Pozostawała jedna opcja - udanie się do sklepu. Obok kartki leżały kluczyki do wozu. Zabawna sprawa tym samochodem...

Odnośnik do komentarza

Bo z tym samochodem to było tak...

- Cieszymy się, że mamy pana w swoim klubie. Mimo również mi oznajmić, że klub jest gotów zaoferować panu auto aby mógł pan komfortowo podróżować. Czy chciałby pan może coś konkretnego?

- Myślę, że Mercedes będzie dobry.

- Eee, no wie pan, niemiecki samochód. Może wybrałby pan coś bardziej z naszego regionu?

- Skoro pan nalega to może być Ferrari - odpowiedziałem z pełną powagą.

- To jaki lakierek do tego Mercedesa?

Uspokoiłem prezesa kiedy powiedziałem o jakiego Mercedesa mi chodzi. Nie było to jakaś wydumana zachcianka. Postawiłem na klasykę, jedno z moich ulubionych aut - Mercedesa W126 SEC. Klub nie zbankrutuję o jego zakupie.

 

Teraz stoję i widzę swoje odbicie w czarnym lakierze, o który pytał prezes. Wsiadłem do środka i odpaliłem silnik. Ruszyłem w poszukiwaniu miejsca gdzie mógłbym nabyć coś do utopienia (nie tyle smutków co myśli, że zostałem opuszczony). Po kilku minutach natrafiłem na sklep, który zgodnie z moimi przewidywaniami okazał się być dość dobrze zaopatrzony.

- Gdzie ja miałem ten cholerny portfel - mówiłem sam do siebie motywując się w poszukiwaniu środków płatniczych.

Sklepikarz usłyszawszy mnie donośnie rzekł:

- Ooo, Polacco, dobry dobry, vodka, wiela vodek, wiela sorte.

Obok niego stał starszy człowiek, najwyraźniej jego szef.

- Proszę mu wybaczyć, nie zna tak dobrze jeszcze polskiego - powiedział o wiele lepszą polszczyzną niż jego poprzednik.

Co do cholery, jakaś druga Irlandia, że polski jest językiem urzędowym - pomyślałem lecz po kilku chwilach przypomniał mi się fragment z przewodnika. Ponoć tutaj we wszystkich sklepach jest ktoś kto mówi po polsku bo polscy turyści to stali klienci ze względu na atrakcyjne ceny. Znalazłem w końcu portfel po czym wskazałem na półkę z wyrobami szkockiego pochodzenia. Wyszedłem ze sklepu, wsiadłem do samochodu, a butelkę położyłem na siedzeniu obok. Zacząłem się zastanawiać gdzie teraz? Do pustego domu? Gdzie indziej?

Odnośnik do komentarza

Po krótkiej podróży znalazłem się z moją szklaną przyjaciółką na Monte Titano. Znalazłem jakieś ładne miejsce na murze, usiadłem i podziwiałem widoki. Z tego miejsca nawet widać Adriatyk. Kolejne łyki rozprzestrzeniały alkohol po organizmie. Siedziałem tak kilka minut. Poczułem nagle dłoń na ramieniu. Odwróciłem się. To był Ermes Morini, jeden z członków sztabu szkoleniowego, którego zdążyłem już poznać.

- Obmyślasz taktykę na najbliższy sezon? - Zapytał, wymownie patrząc na butelkę.

- Taktykę? Tak, ale dla siebie, a nie drużyny.

Skierowałem butelkę w jego stronę aby się poczęstował. Spojrzał w drugą stronę i machnął ręką w kierunku grupki ludzi.

- Kto to?

- Moja rodzina, przyjechali pozwiedzać. Co się dzieje?

- Rekin krewetkę mi zwinął.

- Nie rozumiem.

- Ja też. Chociaż nie. Może rozumiem ale nie chciałbym.

- Kobieta?

- Krewetka, a nie kobieta.

Nie zaśmiał się. Szkoda.

- No dobra, kobieta.

- Poradzisz sobie?

- Zobaczymy.

- Słuchaj, dostałeś właśnie odpowiedzialne stanowisko. Teraz nie odpowiadasz już tylko za siebie. Musisz się jakoś trzymać.

- Nic nie muszę.

- To dziwne. Zawsze słyszałem, że wy Polacy jesteście zdeterminowani. Teraz kiedy patrzę na Ciebie z butelką w ręku to widzę, że prawdą jest coś innego co mówi się o waszym narodzie. Chcesz tylko w ten sposób pokazywać oblicze swojej ojczyzny. Masz jaja, to przetrwasz. Nie Ty pierwszy i nie ostatni znalazłeś się w takiej sytuacji. Ale trzeba iść do przodu i wykorzystać swój potencjał. Ty właśnie otrzymałeś na to szansę. Spójrz na tych ludzi wokół. Masz dać im powody do radości. Masz dać nadzieję, że ten mały klub zaistnieje i będzie o nim głośno. Póki ludzie w Ciebie wierzą masz coś do zrobienia.

Wstał, łyknął z butelki.

- Twój wybór.

I odszedł.

Odnośnik do komentarza

Wracając do domu zaglądnąłem do sklepu po jeszcze jedną butelkę. Kiedy dotarłem na miejsce postawiłem ją na stole i usiadłem tak żeby widzieć przez okno co raz ciemniejsze niebo. Nalałem sobie i zacząłem się zastanawiać. Siedziałem tak przez pół nocy, a przez moją głowę przewinęło się wiele myśli. W pewnym momencie cały ciężar zszedł ze mnie i spokojnie zasnąłem. Coś zrozumiałem. Zrozumiałem, że Ermes... nie miał zielonego pojęcia o czym mówił. Jeśli będę się oglądać to przy ciosie w moim kierunku oberwę podwójnie. Mówił o Polakach mimo, że coś tam tylko słyszał. Jedno jest pewne, że w naszej naturze jest tak, że jeśli robimy coś dobrego dla samych siebie to robimy również coś dobrego dla innych. Dlatego będę robił to co do mnie należy. Nie dlatego, że ktoś we mnie wierzy i muszę pokazać, że ta wiara nie jest bezpodstawna ale dlatego, że mam do zrobienia coś dla samego siebie... tu w Serravalle... tu w San Marino.

 

################################################################################

 

FM 2008

8.0.2 117931

Baza: Duża

Ligi: Anglia (5), Hiszpania (2), Polska (2), Portugalia (2), Włochy (4)

Zasady: HC

Odnośnik do komentarza

Następnego dnia udałem się do klubu aby w końcu zobaczyć się z zawodnikami. Pierwsza kadra zespołu liczyła 20 piłkarzy. Jak mówią kumaci ponoć całkiem to mocna ekipa jak na warunki klubu. Do dyspozycji zostali mi oddani:

 

Emiliano Dei (ITA | 36 | BR) - doświadczony bramkarz, który spędził prawie całą karierę w Serie C. Prawdopodobnie nasz numer 1.

Aldo Junior Simoncini (SMR [4A] | 20 | BR) - jedyny "miejscowy" w pierwszej kadrze zespołu, reprezentant kraju. Za słaby jest jeszcze żeby mógł rywalizować z Emiliano.

Federico Tafani (ITA | 25 | O PŚ) - mówią, że pracowity i waleczny z niego zawodnik ale to trochę mało.

Roberto Di Maio (ITA | 24 | O LŚ) - to już jego czwarty sezon w San Marino. Prezentuje się całkiem nieźle. Powinien mieć pewne miejsce na środku obrony.

Pasquale D'Aniello (ITA | 21 | O Ś) - umiejętności jakieś tam ma ale jak się trafi jakiś wyższy i silniejszy rywal to może sobie nie poradzić.

Mirko Taccola (ITA | 36 | O Ś, DP) - były zawodnik Interu i Napoli. Zaliczył nawet swego czasu występ we włoskiej młodzieżówce. Po jednosezonowej przygodzie z Ternaną wrócił do San Marino. Kapitan drużyny.

Simone Berardi (ITA | 27 | O/WO P, DP) - prawdopodobnie z braku konkurencji zajmie miejsce na prawej obronie ale cudów się po nim nie spodziewam.

Roberto Corradi (ITA | 32 | O/WO L) - podobnie jak Berardi nie wyróżnia się niczym szczególnym. Do tego najmłodszy też już nie jest.

Alessandro Evangelisti (ITA | 26 | O/WO L) - z takim nazwiskiem trzeba mu było iść do seminarium. Tam byłby z niego lepszy pożytek.

Michele Florindo (ITA | 27 | O/WO L) - kolejny lewy obrońca, który wśród całej trójki wyróżnia się warunkami fizycznymi. To jego karta przetargowa przy ustalaniu składu.

Andrea Chiopris Gori (ITA | 29 | WO P, P PŚ) - nowy zawodnik w klubie. Ma przebłyski, szczególnie jak zostawi mu się trochę wolnego miejsca.

Lorenzo Paoli (ITA | 19 | DP) - wychowanek Fiorentiny. Potrafi biegać a to już jakiś początek. Teraz trzeba go nauczyć pozostałej reszty.

Tiziano Mottola (ITA | 20 | P Ś) - kolejny młody gracz, który nie wytrzymał konkurencji w znanym klubie. Nie było dla niego miejsca w Romie. Nieźle mu wychodzą rzuty wolne.

Aragao (BRA | 21 | OP PL, N) - zawodnik do którego 50% praw posiada Cesena. Jak to Brazylijczyk, lubi pobiegać, lubi podryblować ale gwiazdy z niego nie będzie.

Federico Capece (ARG | 31 | OP LŚ) - chyba największe wzmocnienie klubu (nie licząc mnie rzecz jasna) przed tym sezonem. Zawodnik bardzo kompletny. Myślę, że będziemy mieli z niego pożytek.

Alessandro Turchetta (ITA | 24 | OP L) - niespełniony talent ze szkółki rzymskiego Lazio. Byli tacy co widzieli w nim nowego Baggio. Nie wyszło mu. Teraz jest rozdzielony pomiędzy nas i Vicenzę.

Giordano Meloni (ITA | 24 | OP L, N) - zaczynał jako młodzian w Romie ale nie zrobił tam chyba zbyt dobrego wrażenia. Na mnie też nie robi.

Eupremio Carruezzo (ITA | 37 | N) - swoje lata już ma ale wciąż potrafi mocno zagrozić bramce przeciwnika.

Cristain Longobardi (ITA | 25 | N) - kto wie, kto wie. Może być z niego całkiem ciekawy egzekutor.

Alberto Villa (ITA | 28 | N) - braki w umiejętnościach stara się nadrobić agresją. Różnie to się kończy.

 

Jest jeszcze kilku młokosów z pobliskich szkół ale śmiem wątpić czy są gotowi do gry. Wzmocnienia by się przydały. Finansowo nie jest tak źle z nami. Odliczając koszt mojego Merca na transfery mamy przeznaczone ponad 250 tysięcy euro. Za taką sumę można już kogoś kupić. Trzeba jeszcze tylko tego kogoś znaleźć. Przydałby się ktoś do szukania bo takiej osoby w klubie nie ma. Dlatego też puściłem wieści, że poszukuję scoutów do pracy. Co do pozostałem części ludzi którzy mają mi pomagać to oprócz wspomnianego Moriniego naszymi bramkarzami zajmuje się również Marco Ragini. Reszta drużyny to działka Andrei Volpinariego oraz mojego asystenta Gianluci Lucchettiego. Klub stawia na zdrowie dlatego ekipa fizjoterapeutów liczy aż 4 osoby.

Odnośnik do komentarza

@łaziii: zbieżność z tą sceną jest jak najbardziej... zamierzona :>

 

Na okres przygotowawczy mieliśmy zaplanowanych kilka sparingów. Postanowiłem się przyjrzeć trochę z boku i poleciłem swojemu asystentowi aby to on ustalił skład na te spotkania. Pierwszym naszym rywalem było sardyńskie Torres. Przeciwnik nie sprawił nam zbyt dużych problemów oddając tylko jeden celny strzał. Nam udało się zdobyć dwa gole (Aragao, L. Paoli). Póki co mamy problem z utrzymaniem piłki oraz walką w powietrzu. No cóż, nie każdy zawodnik w San Marino może być Tomkiem Hajto. Kolejna batalia zakończyła się totalną klęską. Co prawda przegraliśmy z Sangiovannese tylko 0:1 ale nasza gra pozostawiała wiele do życzenia. Szczególnie fatalnie zaprezentowała się ofensywa. Odbiliśmy to sobie wyjazdem do Salo. Po trafieniach Carruezzo, Goriego i Aragao zdobyliśmy bezpieczną przewagę. W końcówce gospodarze zdobyli honorowego gola po rzucie karnym.

 

Jeszcze przed rozpoczęciem zmagań ligowym przyjdzie nam zainaugurować rozgrywki o Puchar Serie C. Trafiliśmy w nich do grupy L razem z Anconą, Fano, Gubbio i Perugią. Wielkich szans na wyjście z niej to nie mamy ale tanio skóry nie sprzedamy. Do klubu wpłynęły dwie oferty za Simone Berardiego. Nie uważam go za ważne ogniwo drużyny ale póki co starczy klubowej kasy na paliwo do mojej Ślicznotki, a poza tym kadra jest dość wąska i każdy gracz ze zdrowymi nogami się przyda. Z klubu wyszły odpowiedzi odmowne.

 

Przed kolejnym meczem dokonałem korekty taktyki. Byłem ciekaw jak się ona sprawdzi w starciu z drugoligową Ceseną, która jest naszym klubem patronackim. W pierwszej połowie dzięki dwóm trafieniom Carruezzo jeszcze byliśmy w stanie dorównać absolutnym faworytom tego spotkania. Jednak w drugiej drużyna w której składzie grali znakomici napastnicy Paponi i Moscardelli nie dała nam złudzeń. Przegraliśmy 2:5 ale podjęliśmy walkę i chwała za to zawodnikom. Kilka dni później przegraliśmy 1:3 (Amantini) z Juve Stabbia. Tym razem jednak nie było za co chwalić kogokolwiek bo pokazaliśmy raczej to jak się grać nie powinno. Zaczynam mieć wątpliwości co do obranej taktyki. Ostatni sparing rozegraliśmy z Potenzą. Piłkarze chyba zrozumieli, że tak grać jak ostatnio im po prostu nie wypada. Rywale mimo, że grają w Serie C1 nie byli w stanie nas zatrzymać. Zwycięstwo 3:1 (Aragao, Villa, Carruezzo) dodało nam wiary przed zbliżającą się ligą.

 

Do klubu wpłynęło kilkanaście podań od scoutów zainteresowanych pracą. Myślałem, że będę miał mniejszy wybór. Zdecydowałem się na dwójkę ludzi, którzy najbardziej przypadli mi do gustu. Do sztabu dołączyli Giancarlo Ferrari (ITA | 37) oraz Germano Totaro (ITA | 36). Liczę na jak najszybsze wyniki ich pracy.

Odnośnik do komentarza

Rozgrywki pucharowe zaczynaliśmy od potyczki z Fano. Nasi rywale kilka dni wcześniej doznali sromotnej klęski z Anconą. Teraz również nie przystępowali do gry w roli faworyta. Pierwsze 20 minut w naszym wykonaniu było bardzo niemrawe. Dopiero utrata bramki obudziła piłkarzy. Rozpoczęło się to czego oczekiwano. Zamknęliśmy gości na ich połowie i raz po raz atakowaliśmy. Udało nam się w końcu wyrównać. Podobnie jak Fano tak i my zdobyliśmy bramkę po rzucie rożnym. Dośrodkowanie w pole karne wykorzystał Di Maio. Po przerwie nasz szturm trwał dalej. W 56 minucie Aragao został sfaulowany w polu karnym i sędzia wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Capece i pewnie uderzył w prawy róg. Nasi rywali zdali już chyba sobie sprawę, że wyjadą stąd pokonani. Przy kolejnej bramce znów pokazał sie Aragao, które dośrodkowanie na gola zmienił Di Maio dla którego było to już drugie tego dnia trafienie. Wynik spotkania ustalił w doliczonym czasie Longobardi, który wszedł niezbyt przekonującego Carruezzo.

 

Coppa Italia Serie C [Grupa L - 1/4] :: 21.08.2007 :: Olimpico, Serravalle :: Widzów - 311

San Marino - Fano 4:1 (1:1)

0:1 - M. Pupino (20')

1:1 - R. Di Maio (37')

2:1 - F. Capece [kar.] (56')

3:1 - R. Di Maio (74')

4:1 - C. Longobardi (90')

 

E. Dei - M. Florindo (R. Corradi 72'), R. Di Maio, P. D'Aniello, S. Berardi - F. Capece, M. Taccola, T. Mottola (A. C. Gori 72') - A. Turchetta, E. Carruezzo (C. Longobardi 84'), Aragao

 

Ancona - Fano 3:0
Perugia - Gubbio 2:0

Odnośnik do komentarza

Jeszcze przed pierwszą kolejką ligi naszą drużynę zasilił niezwykle doświadczony zawodnik. Gracz, który 180 razy wybiegał na boisko w Serie A. Mowa o Salvatore Fresim (ITA | 34 | LB, O Ś, DP), byłym graczu m.in. Interu i Juventusu. Jego obecność za D'Aniello była jedyną zmianą względem jedenastki z meczu z Fano. Teraz nie czekaliśmy na przebudzający cios. Zaatakowaliśmy od samego początku. W 13 minucie przed polem karnym faulowany był Berardi. Nasz obrońca musiał opuścić boisko, a jego miejsce zajął Tafani. Szczęście w nieszczęściu było takie, że rzut wolny podyktowany po tym faulu na bramkę zamienił Mottola. Po uzyskaniu przez nas prowadzenia tempo gry spadło. Na kolejną bramkę trzeba było czekać do 50 minuty kiedy to ponownie Mottola znakomicie uderzył z rzutu wolnego. Widać, że wyniósł coś z tych kilku lat w szkółce Romy. Po kilku minutach było już 3:0. Tym razem rzutu wolnego piłkę w pole karne wrzucał Turchetta. Znakomicie się zachował się Carruezzo, który wyprzedził obrońców, zgasił piłkę i lekko uderzył obok bramkarza. Goście zdobyli jedną bramkę. Z tego samego miejsca co Mottola w pierwszej połowie uderzył Marino i piłka znalazła się w siatce. Wygrywamy na inaugurację ligi. Oby kolejne mecze kończyły się równie dobrze.

 

Serie C2B [1/34] :: 26.08.2007 :: Olimpico, Serravalle :: Widzów - 391

(-.) San Marino - (-.) Gubbio 3:1 (1:0)

1:0 - T. Mottola (14')

2:0 - T. Mottola (50')

3:0 - E. Carruezzo (56')

3:1 - D. Marino (66')

 

E. Dei - M. Florindo (R. Corradi 67'), R. Di Maio, S. Fresi, S. Berardi (F. Tafani 13') - F. Capece, M. Taccola, T. Mottola (A. C. Gori 82') - A. Turchetta, E. Carruezzo, Aragao

Odnośnik do komentarza

Po kilku dniach znów stawaliśmy naprzeciw Gubbio lecz tym razem na ich terenie i w pucharze, a nie lidze. Początek wręcz wymarzony. Już w pierwszej minucie znakomity przerzut Capece na prawe skrzydło do Aragao. Brazylijczyk ruszył przed siebie i tuż przed linią końcową dośrodkował. Piłka była zbyt mocna aby sięgnął ją Carruezzo ale na nasze szczęście tuż za nim stał Capece, który nie miał najmniejszych problemów z jej przyjęciem i umieszczeniem piłki w siatce. 5 minut później Eupremio dostał swoją szansę po podaniu od Mottoli i nie zmarnował jej strzelając w okienko z 15 metrów. Prowadziliśmy 2:0 i pozwoliliśmy rywalom na przejęcie inicjatywy. Gospodarze ruszyli do ataku ale te zazwyczaj kończyły się pudłami Gibbsa. Co nie wychodziło Gibbsowi wyszło dla Marino, tego który kilka dni wcześniej również pokonał naszego bramkarza. Jednobramkowe prowadzenie to ryzykowna sprawa i ponownie ruszyliśmy do przodu. Po rzucie rożnym jeden z obrońców Gubbio nieczysto wybijał piłkę i ta trafiła do Di Maio, który nie musiał się długo zastanawiać. Instynktownie uderzył i zrobiło się 3:1 dla nas. Rywale nie odpuścili i wcześniej nieskuteczny Gibbs w końcu trafił do siatki. Ostatnie słowo jednak należało do nas. Znakomitym przeglądem pola wykazał się Turchetta. Jego podanie do Longobardiego po prostu musiało być wykorzystane i tak też się stało. Teraz zaczną się schody.

 

Coppa Italia Serie C [Grupa L - 2/4] :: 29.08.2007 :: Pietro Barbetti, Gubbio :: Widzów - 915

Gubbio - San Marino 2:4 (0:2)

0:1 - F. Capece (1')

0:2 - E. Carruezzo (6')

1:2 - D. Marino (60')

1:3 - R. Di Maio (66')

2:3 - A. Gibbs (76')

2:4 - C. Longobardi (82')

 

E. Dei - R. Corradi, R. Di Maio, S. Fresi, S. Berardi - F. Capece (L. Paoli 73'), M. Taccola, T. Mottola (A. C. Gori 73') - A. Turchetta, E. Carruezzo (C. Longobardi 73'), Aragao

 

Perugia - Ancona 0:0
Fano - Perugia 1:2

Odnośnik do komentarza

Zagłębie Lubin po szczęśliwym wyeliminowaniu Lewskiego Sofia dostało ogromny prezent w postaci wylosowania w trzeciej rundzie Levadii Tallin. Mistrzowie Polski nie zmarnowali tej szansy i po wygranej w dwumeczu z Estończykami awansowali do fazy grupowej Ligi Mistrzów gdzie spotkają się CSKA Moskwa, Realem Madryt i Ajaxem Amsterdam. W Pucharze UEFA nie było już tak szczęśliwie. Zarówno Legia Warszawa jak i GKS Bełchatów odpadły za sprawą bramek wyjazdowych. Legioniści nie poradzili sobie z St. Gallen zaś GKS z Litexem. Jedynie Groclin (który wyeliminował FC Vaduz) zagra w pierwszej rundzie przeciwko holenderskiemu Alkmaar.

 

W ostatnim dniu okienka transferowego dokonaliśmy naszego jedynego zakupu (Fresi przyszedł za darmo). Za 65 tyś. € z Giulianovy przyszedł Marco Croce (ITA | 20 | OP PŚ).

 

Nowo pozyskany Croce już w pierwszych minutach pokazał się z niezbyt dobrej strony. Jego słabe wybicie głową w polu karnym o mało nie skończyło się golem. Kilka minut później identyczny błąd popełnił jeden z zawodników rywali tyle, że my taki błąd wykorzystaliśmy. Egzekutorem okazał się być Aragao. Gospodarzom udało się wyrównać po fatalnym podaniu Florindo (tragiczny mecz w jego wykonaniu) na środek obrony gdzie piłkę przejął Buonocunto. Napastnik Prato minął linię obrony i bramkarza i zdobył bramkę. Jeszcze przed przerwą Dei skapitulował po raz drugi. Tym razem przed własnym zawodnikiem. Naszego bramkarza zaskoczyła zła interwencja Fresiego. W drugiej połowie atakowaliśmy trochę częściej ale nic się to nie zdało. Polegliśmy w marnym stylu.

 

Serie C2B [2/34] :: 2.09.2007 :: Lungobisenzio, Prato :: Widzów - 670

(11.) Prato - (2.) San Marino 2:1 (2:1)

0:1 - Aragao (8')

1:1 - I. Buonocunto (19')

2:1 - S. Fresi [sam.] (43')

 

E. Dei - M. Florindo (A. Evangelisti 70'), R. Di Maio, S. Fresi, S. Berardi (F. Tafani 56') - F. Capece (L. Paoli 70'), M. Taccola, M. Croce - A. Turchetta, E. Carruezzo, Aragao

Odnośnik do komentarza

Na spotkaniu z Perugią zapełniła się już prawie połowa trybun na Olimpico. Byliśmy świadomi, że to goście byli zdecydowanymi faworytami ale nie było tak, że wychodziliśmy jak na ścięcie. Przez całą pierwszą połowę umiejętnie broniliśmy się, a tak gdzieś od 25 minuty byliśmy co raz częstszymi gośćmi na połowie rywali. Niestety, nie udało się zejść na przerwę z remisem. W doliczonym czasie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową uderzył Anaclerio. Piłka odbiła się od poprzeczki i trafiła wprost pod nogi Mazzeo, który z największa łatwością umieścił ją w bramce. W szatni powiedziałem chłopakom żeby nie patrzyli za siebie i ruszyli do przodu. Faktycznie, przycisnęliśmy Perugię trochę mocniej ale efektu bramkowego z tego nie było. W ten sposób odpadamy z rywalizacji i z Anconą zagramy już tylko o prestiż.

 

Coppa Italia Serie C [Grupa L - 3/4] :: 5.09.2007 :: Olimpico, Serravalle :: Widzów - 2163

San Marino - Perugia 0:1 (0:1)

0:1 - F. Mazzeo

 

E. Dei - R. Corradi, R. Di Maio, S. Fresi, S. Berardi - F. Capece (L. Paoli 73'), M. Taccola, T. Mottola - A. Turchetta, E. Carruezzo (C. Longobardi 73'), Aragao (A. C. Gori 73')

 

Gubbio - Ancona 0:1

Odnośnik do komentarza

W meczach eliminacyjnych do EURO 2008 Polska doznała w Lizbonie sromotnej porażki. Po golach Cristiano Ronaldo, Miguela i Nuno Gomesa Portugalia wygrała 3:0. Nie lepiej poszło ekipie San Marino, która na Olimpico przegrała z Czechami 0:4.

 

Spotkanie z Portosummagą było dość wyrównane. Gospodarze mieli dwie dobre okazję (szczególnie jedną kiedy napastnik miał już praktycznie pustą bramkę przed sobą ale znakomitym wślizgiem przeszkodził mu Fresi). My bardziej skupiliśmy się na obronie i osiągnęliśmy to czego chcieliśmy czyli zero z tyłu. Trochę słabiej szło z przodu. Co prawda Turchetta i Aragao starali się rozegrać coś groźnego ale Carruezzo był totalnie wyłączony z gry. 0:0 wydaje się być sprawiedliwe.

 

Serie C2B [3/34] :: 9.09.2007 :: Pier Giovanni Mecchia, Portogruaro :: Widzów - 1378

(4.) Portosummaga - (8.) San Marino 0:0 (0:0)

 

E. Dei - M. Florindo (R. Corradi 68'), R. Di Maio, S. Fresi, S. Berardi (F. Tafani 68') - F. Capece, M. Taccola (L. Paoli 68'), T. Mottola - A. Turchetta, E. Carruezzo, Aragao

Odnośnik do komentarza

W kolejnych meczach eliminacyjnych Polska mimo gry przez ponad połowę spotkania w przewadze zremisowała tylko z Finlandią 1:1 po golu Irka Jelenia. San Marino z kolei przegrało 1:4 z Cyprem.

 

Mecz z Anconą był dla nas meczem o nic. Wiedzieliśmy, że rywale ruszą do ataku bowiem tylko zwycięstwo dawało im awans do kolejnej rundy. Skupiliśmy się na grze defensywnej i liczyliśmy na remis. Przez pierwsze pół godziny graliśmy prawie, że jak równy z równym ale ostatni kwadrans to już totalna dominacja gospodarzy. Na 5 minut przed końcem jedno z dośrodkowań trafiło do Mastronunzio, a ten strzałem głową dał prowadzenie swojej drużynie. W drugiej odsłonie spotkania zaatakowaliśmy, a nasi rywale aby nie stracić przypadkiem bramki dość dobrze zamurowali swoje pole karne. Carruezzo miał dwie okazje ale obie fatalnie spudłował. Ostatecznie Ancona dowiozła zwycięstwo i awansowała dalej.

 

Coppa Italia Serie C [Grupa L - 4/4] :: 12.09.2007 :: Del Conero, Ankona :: Widzów - 1514

Ancona - San Marino 1:0 (1:0)

1:0 - S. Mastronunzio (40')

 

E. Dei - M. Florindo (R. Corradi 69'), R. Di Maio, S. Fresi, S. Berardi - F. Capece (L. Paoli 44'), M. Taccola, M. Croce (A. C. Gori 69') - A. Turchetta, E. Carruezzo, Aragao

 

Fano - Gubbio 1:1

 

Coppa Italia Serie C - Grupa L

 

| Poz   | Inf   | Zespół	 |	   | M	 | Z	 | R	 | P	 | ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt   | 
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 1.	| A	 | Ancona	 |	   | 4	 | 3	 | 1	 | 0	 | 5	 | 0	 | +5	| 10	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 2.	| A	 | Perugia	|	   | 4	 | 3	 | 1	 | 0	 | 5	 | 1	 | +4	| 10	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 3.	|	   | San Marino |	   | 4	 | 2	 | 0	 | 2	 | 8	 | 5	 | +3	| 6	 | 
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 4.	|	   | Gubbio	 |	   | 4	 | 0	 | 1	 | 3	 | 3	 | 8	 | -5	| 1	 | 
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 5.	|	   | Fano	   |	   | 4	 | 0	 | 1	 | 3	 | 3	 | 10	| -7	| 1	 | 
| ---------------------------------------------------------------------------------------------------|

 

Swoją drogą ciekawa sprawa, że gra pokazuje, że awansowały dwie drużyny skoro wg przepisów powinna awansować jedna.

Odnośnik do komentarza

Spotkanie u siebie z niżej notowaną drużyną miało nam przynieść ważne 3 punkty. Pierwsza połowa spotkania zdawała się pokazywać, że inny wynik nie jest możliwy. Praktycznie nie schodziliśmy z połowy rywali lecz mimo okazji strzeleckich wciąż nie udawało nam się wpakować piłki do bramki. W drugiej połowie szczęście uśmiechnęło się do gości. Z rzutu wolnego celnie uderzył Sabatini i nieoczekiwanie przegrywaliśmy. Jednak już po kilku minutach udało się nam wyrównać. Fantastycznym 30-metrowym uderzeniem popisał się Fresi. Oklaski po tym strzale nie milkły przez dłuższy czas. Szkoda tylko, że był to nasz jedyny strzał który znalazł drogę do siatki. Skończyliśmy tylko z jednym punktem, a ja mam do myślenia co zrobić z grą zespołu bo z pewnością coś zrobić trzeba.

 

Serie C2B [4/34] :: 16.09.2007 :: Olimpico, Serravalle :: Widzów - 414

(10.) San Marino - (12.) Viareggio 1:1 (0:0)

0:1 - N. Sabatini (65')

1:1 - S. Fresi (70')

 

E. Dei - M. Florindo, R. Di Maio, S. Fresi, S. Berardi (F. Tafani 67') - T. Mottola (A. C. Gori 67'), M. Taccola, M. Croce - A. Turchetta (G. Meloni 67'), E. Carruezzo, Aragao

Odnośnik do komentarza

W swoim pierwszym występie w Lidze Mistrzów Zagłębie Lubin przegrało u siebie z Ajaxem 0:1. Bilans polsko-holenderski wyrównał Groclin, który dzięki bramce Szewczuka w doliczonym czasie wygrał z Alkmaar 2:1.

 

Wyjazdowe spotkanie ze Spal było kolejnym etapem dopracowywania taktyki. Środkowi pomocnicy dostali zadania defensywne, a skrzydłowi nie mieli zbyt długo czekać z dośrodkowaniami bo te zbyt często w moim mniemaniu były blokowane. Wkrótce też baczniej przyjrzę się programom treningowym. Początek spotkania mnie zaskoczył. Gospodarze nie kwapili się do ataku. To my częściej byliśmy w ofensywie. Spal rzadko zapuszczał się pod nasze pole karne. Jednak jedna z tych wypraw wpłynęła na losy całego spotkania. W 28 minucie nasi rywale konstruowali akcję. Piłka trafiła w pole karne gdzie wyłapał ja Dei. Za wygraną nie dał La Grotteria i nieprzepisowo zaatakował bramkarza. Sędzia bez zastanowienia wyjął czerwony kartonik. Spal od tej pory grał w osłabieniu. Nie minęło 10 minut i wykorzystaliśmy ten dar. Mottola podał prostopadle za linie obrony, a Carruezzo uderzył mocno w środek bramki. Gospodarze nabrali trochę wigoru i ruszyli do odrabiania ale nie zagrozili nam zbytnio. W drugiej połowie kontrolowaliśmy sytuację. W 65 minucie nie pierwszy raz swój kunszt strzelecki pokazał Fresi, który po krótkim rozegraniu rzutu wolnego z Croce uderzył tak, że piłka wpadła obok słupka. Chwilę potem wydawało się, że Spal będzie kończył w 9 po tym jak Aragao został uderzony łokciem ale tym razem sędzia był litościwy i skończyło się na żółtku. Wygrywamy na wyjeździe i to z niełatwym przeciwnikiem. Oby tak dalej.

 

Serie C2B [5/34] :: 23.09.2007 :: Paolo Mazza, Ferrara :: Widzów - 3850

(4.) Spal - (9.) San Marino 0:2 (0:1)

0:1 - E. Carruezzo (36')

0:2 - S. Fresi (65')

 

E. Dei - M. Florindo, R. Di Maio, S. Fresi, S. Berardi - T. Mottola (L. Paoli 76'), M. Taccola, M. Croce (A. C. Gori 65') - A. Turchetta, E. Carruezzo (C. Longobardi 65'), Aragao

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...