Skocz do zawartości

Polityka wewnętrzna


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

No tak, bo składanie tych zeznań pod groźbą odpowiedzialności karnej to nic nie znaczy :keke: Zwłaszcza przed ziobrowską prokuraturą rozgrzaną do czerwoności :lol:  Skoro to jest 3/10, to co musiałaby ujawnić GW, by zasłużyć na choćby 5/10? Niedwuznaczne nagranie z kotem? Czy może wystarczy nagranie zmuszania brata do lądowania w Smoleńsku? O 10/10 nawet nie pytam.

Prawda jest taka, że celowo nie ujawniają tego, czy jest nagranie czekając, jak zachowa się PiS. Albo zaprzeczą i zaryzykują dostanie ostrego gonga (jak z fakturą i pełnomocnictwem, co to ich miało nie być), albo nie zaprzeczą i będzie można budować narrację o przyznaniu się do takiej sugestii.

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gacek napisał:

No tak, bo składanie tych zeznań pod groźbą odpowiedzialności karnej to nic nie znaczy :keke: Zwłaszcza przed ziobrowską prokuraturą rozgrzaną do czerwoności :lol:  Skoro to jest 3/10, to co musiałaby ujawnić GW, by zasłużyć na choćby 5/10? Niedwuznaczne nagranie z kotem? Czy może wystarczy nagranie zmuszania brata do lądowania w Smoleńsku? O 10/10 nawet nie pytam.

Prawda jest taka, że celowo nie ujawniają tego, czy jest nagranie czekając, jak zachowa się PiS. Albo zaprzeczą i zaryzykują dostanie ostrego gonga (jak z fakturą i pełnomocnictwem, co to ich miało nie być), albo nie zaprzeczą i będzie można budować narrację o przyznaniu się do takiej sugestii.

 

Wstrzymaj konie. To jest 3/10, gdyż przeciętnego wyborcy to znowu NIE RUSZY. Przeciętny wyborca będzie po prostu uważał, że Austriak kłamie. Albo przejaskrawia. Bez jednoznacznego dowodu przekona to wyłącznie przekonanych. Tak przynajmniej sądzę. 

  • Lubię! 5
Odnośnik do komentarza

Ja bym nawet poszedł dalej - przeciętnego wyborcy PiS nie przekona nawet gdyby się okazało, że Kaczyński osobiście wziął do ręki tę łapówkę*. Bo tak jak pisałem przy pierwszych przeciekach: dopóki nie uderza to w ważne dla wyborcy rzeczy - czyli np miał tam powstać kościół/sierociniec, ale prezes wybrał wieżowiec - to na takie rzeczy będą przymykać oczy.

 

* czego nie zrobił, bo jest za sprytny, co najwyżej mogą być nagrania z ustaleń, jak pisze Gacek, ale to znów nie jest dla wyborców PiS taka wielka wada, bo to bycie sprytnym w dobrym celu

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
16 minut temu, Feanor napisał:

Wstrzymaj konie. To jest 3/10, gdyż przeciętnego wyborcy to znowu NIE RUSZY. Przeciętny wyborca będzie po prostu uważał, że Austriak kłamie. Albo przejaskrawia. Bez jednoznacznego dowodu przekona to wyłącznie przekonanych. Tak przynajmniej sądzę. 

Nie piszesz o przeciętnym wyborcy, tylko o sfanatyzowanych wyborcach PiS. Nie mieszajmy tych dwóch zbiorów, bo są dość odległe od siebie.

Chyba że piszesz o sobie, wtedy mogę Ci przyznać rację, bo rzeczywiście w Twoim przypadku mam wątpliwość, czy nawet nagranie ze słowami JarKacza "Leszku, tam ląduj, choćbyś miał zginąć, to pokaż Tuskowi co potrafimy" Cię do pomyślenia czegokolwiek negatywnego o nim przekona - ale to nadal nie podpada pod "przeciętnego wyborcę".

 

Mnie bliżej do tego zdania:

Cytat

No dobrze, ale to tylko jednak z wersji. Wersja Birgfellnera.  Czy Birgfellner ma dowody?

Tak, ma dowód w postaci świadka, czyli swojej żony. Czy ona jest wiarygodna? Cóż, z jednej strony jest jego żoną, z drugiej jest córką kuzyna Kaczyńskiego, no i, co za przypadek, wciąż jest asystentką tylko trzech europosłów PIS naraz. Owszem, wciąż nie jest tak wiarygodna jak kapuś SB albo były kierowca pana Kaczyńskiego, ale, głupia sprawa, to jest jednak świadek.

Ważniejsze jednak, że Birgfellner zeznał to pod groźbą odpowiedzialności karnej. Pamiętacie Państwo te wszystkie zapewnienia, że sejmowe komisje śledcze mają wielki sens, bo świadkowie się pocą, gdyż zeznają pod groźbą odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania? No więc Birgfellner właśnie pod taką groźbą zeznał. I to zeznał w pisowskiej prokuraturze, która może go przecież w każdej chwili pod byle pretekstem zamknąć, prawda? 

Mało tego, jeśli jego żona potwierdzi zeznania, to ona też złoży zeznania pod taką groźbą, czyż nie? Mamy więc dwie osoby, które idą jaskini lwa, narażają własną wolność, ale Wy wciąż uważacie, że to nic, że są mało wiarygodne. No cóż, nie wiem, jak było, ale na moje, to przesłanki wskazujące, że mówią prawdę są dosyć spore.

(...)

Niektórzy podważają sprawę ze względu na brak taśm. Haha, że niby wszystko nagrał Birgfellner, ale tego akurat nie nagrał, a więc mamy go! No cóż, tutaj, na Waszym miejscu, bardzo, ale to bardzo bym się zastanowił i starał się być ostrożny. Początkowo miało bowiem nic w taśmach nie być, dziś już jest trzęsawka, bo Kaczyński dług uznał, potem miało nie być faktury, ale 4 sztuki już są w prokuraturze, dalej miało nie być rachunków, ale segregatory mają mieć półtora metra.

Owszem, Birgfellner zeznał, że nie pamięta szczegółów, nie pamięta ile osób nagrał i co nagrał. No właśnie nie pamięta. Głupia sprawa, ale za brak pamięci nie grozi odpowiedzialność karna i najgorsze jest, że ci wszyscy zapominalscy sobie przypominają różne rzeczy w najgorszym dla oskarżonego momencie. Czasami nawet przypominają sobie o taśmie, którą, mimo braku pamięci, jednak nagrali.

Nie chcę być złym dla Was prorokiem, ale nie byłbym zdziwiony, gdyby brak ujawnienia taśmy dzisiaj, był typową zagrywką kopania wilczych dołów, w które, drodzy Pisowcy, wpadacie średnio co kilka dni i każdego kolejnego dnia musicie zmieniać linię obrony pana naszego Jarosława.

Źródło: https://galopujacymajor.wordpress.com/2019/02/15/tasmykaczynskiego-lapowka-jako-wilcze-doly/

 

Dla mnie to jest ewidentne, że mamy do czynienia z gotowaniem żaby i najciekawsze jeszcze przed nami - ale nawet w tym przypadku nie powiedziałbym, że nic takiego nie nastąpiło. Jeśli bowiem przez 20 lat buduje się swój i przybocznych wizerunek jako ostatnich sprawiedliwych, a samego prezesa jako krystalicznie czystego, to nie można udawać, że fakt nakłaniania do przekazania łapówki za głosowanie pod wolę Austriaka czy też unikanie odpowiedzialności za zlecone usługi nie narusza tego wizerunku. Bo narusza.

I każdy kolejny dzień, w którym JarKacz chowa dumę do kieszeni i jedzie do Ziobry ustalać szczegóły śledztwa narusza go coraz mocniej, co dociera do postronnych, a nie tylko do jednego z plemion.

 

Siła PiS tkwiła w tym, że ich olbrzymie wałki były nie do pojęcia przez przeciętnego pelikana głosującego na nich, bo silny był ich wizerunek jako ascetów kierujących się losem kraju jako nadrzędnym imperatywem. To miało ich stawiać w skutecznej kontrze do niby rozpasanego, rzekomo oderwanego od przeciętnego człowieka PO i przybudówek. Ten prosty, łatwy do przyswojenia przez wyborców podział właśnie jest całkowicie równany z ziemią. Jakby ktoś w opozycji pomyślał, to do tego by dołożył porzucenie marki PO i zbudowanie czegoś nowego.

 

Czasem słucham różnych szurów typu Marcina Roli czy pastora Chojeckiego - w 2015 r. te środowiska choć małe lub malutkie, ale liczne, sprzymierzyły się pod ich sztandarem i powielały propagandę PiS wierząc w sanację państwa. Teraz już tam nikt w to nie wierzy i coraz rzadziej ją powiela. Z jednej strony więc traci się centrystów, bo łapówkarze, a z drugiej radykałów, bo "PiS PO jedno zło". Tu jakieś dwa procent, tam procencik...

 

Tak, racjonalnemu wyborcy powinno wystarczyć proste zdanie "PO niby oszukiwało, a nie dostało zarzutów", by wyciągnąć wnioski. Takich jest jednak niewielu, więc zdecydowano się (IMO mądrze i skutecznie) na zrównanie wroga politycznego ze sobą, skoro już nie udało się samego siebie oczyścić z bzdurnych zarzutów.

  • Nie lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Po pierwsze Austriak nie nakłaniał do korupcji, lecz był nakłaniany. Przez Kaczyńskiego.

Po drugie jeśli rozmawiamy o samej korupcji menedżerskiej (a takie zarzuty, w oparciu o doniesienia medialne nie bez racji, są formułowane pod adresem Kaczyńskiego przez wszystkich poza prokuraturą), to polecam uwadze cały artykuł kk stanowiący o niej, ze szczególnym uwzględnieniem par. 5:

Cytat
Art. 296a [Łapownictwo menedżerskie]
 
§ 1. Kto, pełniąc funkcję kierowniczą w jednostce organizacyjnej wykonującej działalność gospodarczą lub pozostając z nią w stosunku pracy, umowy zlecenia lub umowy o dzieło, żąda lub przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, w zamian za nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku mogące wyrządzić tej jednostce szkodę majątkową albo stanowiące czyn nieuczciwej konkurencji lub niedopuszczalną czynność preferencyjną na rzecz nabywcy lub odbiorcy towaru, usługi lub świadczenia,

podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

 
§ 2. Tej samej karze podlega, kto w wypadkach określonych w § 1 udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej.
 
§ 3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca czynu określonego w § 1 lub 2

podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

 
§ 4. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 wyrządza znaczną szkodę majątkową,

podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

 

§ 5. Nie podlega karze sprawca przestępstwa określonego w § 2 albo w § 3 w związku z § 2, jeżeli korzyść majątkowa lub osobista albo ich obietnica zostały przyjęte, a sprawca zawiadomił o tym fakcie organ powołany do ścigania przestępstw i ujawnił wszystkie istotne okoliczności przestępstwa, zanim organ ten o nim się dowiedział.

 

Giertych i Dubois działają więc nie tylko w granicach prawa, ale też w granicach etyki, nie narażając na zagrożenie odpowiedzialnością karną nikogo innego poza Jarosławem Kaczyńskim. Nawet bowiem gdyby przyjąć, że Austriak winien był odpowiadać karnie na podstawie art. 296a kk, to dzięki radom pełnomocników Austriak tej odpowiedzialności uniknie.

 

Hasło o sprzedaży materiałów GW pomijam, bo jest (o ile mi wiadomo) całkowicie bezpodstawne. Materiały śledztwa mogły wyjść z różnych źródeł.

  • Lubię! 4
Odnośnik do komentarza
37 minut temu, Gacek napisał:

Chyba że piszesz o sobie, wtedy mogę Ci przyznać rację, bo rzeczywiście w Twoim przypadku mam wątpliwość, czy nawet nagranie ze słowami JarKacza "Leszku, tam ląduj, choćbyś miał zginąć, to pokaż Tuskowi co potrafimy" Cię do pomyślenia czegokolwiek negatywnego o nim przekona - ale to nadal nie podpada pod "przeciętnego wyborcę".

 

Ja nie jestem przeciętnym wyborcą, bo ja jestem wobec PiSu jednoznacznie źle nastawiony i dla mnie wiele z tych rzeczy wygląda po prostu prawdopodobnie (poza tym, że Kaczyński robił to dla własnych korzyści majątkowych). W Polsce są jednak o zgrozo też tacy, którzy nie należą do żadnego z obozów „fundamentalnie”, są obecnie z PiSem „koniunkturalnie”. Kiedyś na niego nie głosowali bo obciach no i niektóre pomysły dziwne, ale teraz jednak 500+, uchodźcy itp. To nie są ludzie w rodzaju „PiS albo śmierć”, bo  mają swoje wątpliwości, ale jednak wobec poprzednich ekip mają większe. Im potrzebny jest jakiś Rubikon. Coś oczywistego. I nie teoretyzuję: znam kilku takich ludzi, w tym mojego brata. 

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Nie wiemy czy mają.

Gdybym był zaangażowanym w polityczny spór z Kaczyńskim pełnomocnikiem Austriaka to wypuściłbym Kaczyńskiego mówiąc o zeznaniach złożonych pod przysięgą i czekał, co zrobi.

Albo powie "sprawdzam" i skompromituje się go taśmami, albo nie powie "sprawdzam" i co najwyżej wróci się do punktu wyjścia.

To moim zdaniem efektywniejsza taktyka od ujawnienia taśm od razu.

Z drugiej strony mogą ich nie mieć. Faktur też mieli nie mieć... I dowodów wykonywania usług... I pełnomocnictwa...

Odnośnik do komentarza

Myślę, że osoby które przejmują się najnowszymi doniesieniami Gazety Wyborczej zostały już dawno przekonane tym, co PiS wyprawiało z konstytucją, to to samo, trochę idealistyczne i nieco jednak odległe pole dla przeciętnego wyborcy. W, może i krótkoterminowym interesie wyborców leży nadal utrzymanie się PiSu przy władzy, opozycja ciągle nie ma tym ludziom nic do zaoferowania poza jakimiś spowszedniałymi już sloganami o praworządności. 

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem PiS nawet nie ma pojęcia, w co się pakuje - nie w kraju, bo tych 30+% wiernych wyborców nie przekona nic, jak już wyżej napisano, dopiero gdy nieuchronne wyhamowanie gospodarki ich osobiście dotknie, zaczną się budzić i przerzucać głosy, ale nie na PO/KO/Wiosna/Lato tylko na radykalną prawicę pokroju jakiejś przykrywki ONR. Każda wypowiedź, w której rzecznik partii/marszałek Sejmu/premier rządu/minister sprawiedliwości wypowiadają się na temat działań spółki Srebrna i je legitimizują/oczyszczają z podejrzeń, to argument za podważeniem tez o rządach prawa/sprawiedliwych i niezależnych sądach/niezależnej prokuraturze etc. na arenie międzynarodowej. Jasne, kogo to obchodzi, co głupia Unia o nas myśli, ale takie działania szybko przybliżają nas do rosyjskiej strefy wpływów, gdyż czyni "umieranie za Gdańsk" coraz mniej uzasadnionym.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, demrenfaris napisał:

Proponuję eksperyment. Może by tak przestać się wczuwać w "przeciętnego wyborcę" w ocenie wydarzeń politycznych w naszym kraju? Zamiast tego wyrażać własną opinię?

Moze sprobuje: po tej aferze poparcie PiSu nie spadnie, a przekrecenie narracji GW o Kaczynskim jako frajerze bez konta w banku wyjdzie pokracznie.

 

Tylko powazne i odczuwalne tapniecie ekonomiczne spowoduje spadek poparcia PiSu na tyle, zeby ktos inny przejal wladze. Tyle ze zrobia to naziole od Kukiza, w kazdym razie na sto procent ktos znacznie gorszy od PiSu.

 

 

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
19 hours ago, Feanor said:

To miało zatopić PiS. Tak to było przedstawiane. Skąd zatem zdziwienie, że pod tym kątem jest to rozpatrywane?. 

Rozumiem. W każdym razie drażni mnie pewien trend. W uproszczeniu scharakteryzowałbym go w następujący sposób. Wydaje mi się, że (ostatnio?) każde wydarzenie polityczne jest rozpatrywane przede wszystkim w kategoriach wpływu na nastroje przeciętnego Polaka. Tenże przeciętny Polak, co ważne, jest z automatu traktowany jak kompletny idiota, w zasadzie bardziej zwierzę, niż człowiek. W ten sposób każde wydarzenie jest rozpatrywane i oceniane z perspektywy idioty. W ten sposób, po pierwsze, elita intelektualna, zamiast narzucać własną opinię masom, ulega opinii (wymyślonych przez siebie, pewnie głupszych, niż w rzeczywistości) mas. Prowadzi to nieuchronnie do dalszego zidiocenia debaty. 

  • Lubię! 7
Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, demrenfaris napisał:

Rozumiem. W każdym razie drażni mnie pewien trend. W uproszczeniu scharakteryzowałbym go w następujący sposób. Wydaje mi się, że (ostatnio?) każde wydarzenie polityczne jest rozpatrywane przede wszystkim w kategoriach wpływu na nastroje przeciętnego Polaka. Tenże przeciętny Polak, co ważne, jest z automatu traktowany jak kompletny idiota, w zasadzie bardziej zwierzę, niż człowiek. W ten sposób każde wydarzenie jest rozpatrywane i oceniane z perspektywy idioty. W ten sposób, po pierwsze, elita intelektualna, zamiast narzucać własną opinię masom, ulega opinii (wymyślonych przez siebie, pewnie głupszych, niż w rzeczywistości) mas. Prowadzi to nieuchronnie do dalszego zidiocenia debaty. 

 

Dlaczego idioty?

Jest w Polsce spora ilość ludzi, która szanuje prezesa. Może nie: lubi, ale szanuje. I trochę mu ufa. Nie piszę tu o twardym rdzeniu. To rodzaj szacunku, który mieli wobec Robespierra fejanci, Żyronda czy Wściekli: nie znosili go, nienawidzili może nawet za jego działania, ale jednak szanowali za nieprzekupność i ideowość. Żeby przełamać ten rodzaj respektu, trzeba wykazać, że ten ktoś nie jest go godzien. I niby Kurski/Lis et consortes to wiedzą, bo zdaje się pierwszym frontem który otworzyli było uderzenie "JarKacz jest bezwzględnym biznesmenem, który ucieknie się do oszustwa by się wzbogacić". To, że zniszczą w ten sposób image Naczelnika wydawało im się tak pewne, że oceniali to najpierw na 11/10, a ostatnio jak widzę nawet na 15/10.

Tyle tylko, że jeśli człowiek komuś ufa, to potrzebne są mu mocne, czytelne dowody na to, że się myli. Zeznanie jakiegoś Austriaka tego warunku nie spełnia. Wielu Polaków wierzy Kaczyńskiemu nie ze względu na to, że jest w sekcie. Wierzą w niego, bo widzą 500+. Sześciolatki w przedszkolach. Likwidację gimnazjów. I im więcej politycy opozycyjni będą mówić, że PiS nie spełnił żadnej obietnicy wyborczej, tym mocniej ci ludzie nie będą im ufać. 

Nie zgadzam się z Kuabem, że tylko katastrofa gospodarcza może pogrążyć PiS. Pogrążyć go może kompromitacja na wielu polach, w tym takich, których strasznie bym nie chciał (na przykład ataki terrorystyczne). Pogrążyć go mogą harce na skrajnej prawicy, które odbiorą Jarosławowi 3-4 procent. Ale nie pogrążą go zeznania Birgfellnera, jeśli nie będą podparte nagraniami lub czymś równie mocnym (czy ja wiem, równoległymi zeznaniami tego Sawicza na przykład, choć to jednak słabsze). Nie dlatego, że wyborca środka jest idiotą. Dlatego, że on patrzy na politykę inaczej. Patrzy na nią przez pryzmat prezesa, który może i przesadza z tym Smoleńskiem i Rydzykiem, ale jest uczciwy i często dotrzymuje słowa. Komu on bardziej zaufa: prezesowi mieszkającemu w przeciętnej willi, czy austriackiemu biznesmenowi, który nie waha się dawać łapówek?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...