Skocz do zawartości

Polityka wewnętrzna


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

Tak? Wspaniale. I co się stało z tobą jak działalność na która odłożyleś studiując sfailowała? Wylądowałeś na bruku? Musiałeś ogłosić bankructwo i sprzedać wszystko co masz? Sprzedałeś nerkę na następną działaność? Czy może podejmowałeś straszliwe ryzyko, że mama da obiad zmiast samemu se kupię na mieście?

Nie inwestuje się więcej, niż się ma. Firmę zamknąłem, straciłem kasę i trzeba było znaleźć nową pracę - aż do kolejnej próby.

Odnośnik do komentarza

No i co robiłeś w tym czasie jak szukałeś nowej pracy. Nie miałeś oszczędności, firma upadła, nie miałeś pracy więc i dochodów. Co wtedy się stało? Czemu krążysz zamiast wprost powiedzieć, że nie masz pojęcia o życiu za 1,8k brutto.

Po prostu trzeba było zacisnąć pasa. Konto do zera wyczyszczone nie było. Rachunki były opóżnione, bo i nie było z czego zapłacić, ale po prostu dość szybko znalazłem inną pracę. Nie chcę pisać o tak bardzo prywatnych sprawach, ale Twoje domniemania (o utrzymywaniu przez rodziców) są kompletnie nietrafione.

Odnośnik do komentarza

No spoko, znalazłeś pracę i ogarnąłeś. Ale chyba zdajesz sobie w takim razie sprawę, że gdybyś miał odrobinę pecha to nie znalazłbyś jej tak szybko i miałbyś ogromny problem stanąć na nogi? Tym bardziej dziwi mnie, że dziś jesteś po tej stronie która mówi, że jak się noga powinie to sam sobie jesteś winny i pod most, bo jakbyś naprawdę chciał to byś mógł.

A wracając do odkładania na działalnośc z 1,8k brutto - nadal uważam, że to absurdalny pomysł, bo za tyle kasy to nie pokryjesz kosztów życia na miesiąc. Tzn. pewnie pokryjesz jak jesteś studentem i dzielisz mieszkanie z 4 innymi, ale znowu - nie wszyscy w zarbiający 1,8k w tym kraju są studentami dzielącymi mieszkaniem z 4 innymi.

Odnośnik do komentarza

A wracając do odkładania na działalnośc z 1,8k brutto - nadal uważam, że to absurdalny pomysł, bo za tyle kasy to nie pokryjesz kosztów życia na miesiąc. Tzn. pewnie pokryjesz jak jesteś studentem i dzielisz mieszkanie z 4 innymi, ale znowu - nie wszyscy w zarbiający 1,8k w tym kraju są studentami dzielącymi mieszkaniem z 4 innymi.

A to rodziny nie mogą wynajmować pokoju? Moi rodzice jako młode małżeństwo z dzieckiem też najpierw wynajmowali pokój (może nie w bloku, ale w domu)

Odnośnik do komentarza

Co to ma do rzeczy?


Serio mamy takie dyskusje prowadzić? Na wsi nie ma od kogo wynająć pokoju, mogę znajdować 1000 innych powodów dla którego nie może. To nie ma żadnego znaczenia. To próbuje pokazać - anegdotyczne przykłady chuja znaczą. To że jednemu się udało nie znaczy że nie ma systemicznego problemu.


@Gabe, czemu se pokoju z rodziną nie wynajmiesz w MMZ, a nie jak burżuj w domu mieszkasz. od razu by cię było na wszystko stać, zaczął byś handlować autami i masz 1k dniówki a tak co - mieszkasz w domu, pracujesz i jeszcze komunistą zostałeś. ech ci ludzie. dobra, EOT z mojej strony, bo brak mi słów :)

Odnośnik do komentarza

No spoko, znalazłeś pracę i ogarnąłeś. Ale chyba zdajesz sobie w takim razie sprawę, że gdybyś miał odrobinę pecha to nie znalazłbyś jej tak szybko i miałbyś ogromny problem stanąć na nogi? Tym bardziej dziwi mnie, że dziś jesteś po tej stronie która mówi, że jak się noga powinie to sam sobie jesteś winny i pod most, bo jakbyś naprawdę chciał to byś mógł.

A wracając do odkładania na działalnośc z 1,8k brutto - nadal uważam, że to absurdalny pomysł, bo za tyle kasy to nie pokryjesz kosztów życia na miesiąc. Tzn. pewnie pokryjesz jak jesteś studentem i dzielisz mieszkanie z 4 innymi, ale znowu - nie wszyscy w zarbiający 1,8k w tym kraju są studentami dzielącymi mieszkaniem z 4 innymi.

Tak, faktycznie uważam że sam w takiej sytuacji byłem sobie winny. Źle się za to zabrałem, popełniłem dużo błędów. Co do szybkiego znalezienia pracy - widzę jaki jest obecnie rynek i teraz jest o to jeszcze łatwiej, niż wtedy. Może nie znajdziesz w tak krótkim czasie pracy takiej, jaką byś chciał, tylko taką, jaka jest, ale się da.

Co do tej kwoty to oczywiście wiem, że jak już się ma rodzinę na utrzymaniu to jest dużo trudniej, ale jeżeli ktoś jest przed momentem posiadania rodziny, niezależnie od wieku to też tylko kwestia determinacji. Kto takiej osobie broni zamieszkać ze studentami?

 

Wbrew pozorom osoba zarabiająca 1800 zł wcale nie żyje w biedzie (zakładając, że ma tę kwotę dla siebie, a nie na całą rodzinę).

Odnośnik do komentarza

Ale ja nie rozumiem dlaczego Meler się tak uczepiłeś tego ryzyka w otwieraniu biznesu. Tak, otwarcie swojego biznesu jest potwornie ryzykowne, nie jest dla każdego, może zniszczyć ci życie, ale potencjalnie daje człowiekowi szansę na najwięcej satysfakcji i największy dochód. Nikt nie da gwarancji, że się uda, przez stulecia ludzie ryzykowali - jednym się udawało, innym nie. I choćby dlatego, że ktoś kiedyś postawił na szali wszystko i mu się udało, to wara nam od tego czy sobie jeździ na rowerze, czy ma inne superauto na każdy dzień tygodnia. Ja w życiu bym nie zaryzykował i godzę się z tym, że moje dochody raczej nie będą nawet zbliżone do tych, które osiągają ludzie z udanym prywatnym biznesem, ale za to w miarę spokojnie śpię i nie muszę się martwić, że przez jedną decyzję stracę dorobek życia.

 

PS - odkładanie przy 1,8k brutto czy nawet na rękę to fikcja, zgadzam się.

Odnośnik do komentarza

A skoro mowa o statystykach - badania sprzed czterech lat mówią, że 60% Polaków ma zero (!) oszczędności, a około 25% ma oszczędności wielkości miesięcznej pensji. Jak to się postawi obok informacji, że 80% Polaków nie ma miesięcznych dochodów większych niż 4tys brutto, to można dodać dwa do dwóch.


@@me_who, to drugi wątek dyskusji, teraz o zausz firmę jako receptę na wyjście z ubóstwa. ;)

Odnośnik do komentarza

Ale ja nie rozumiem dlaczego Meler się tak uczepiłeś tego ryzyka w otwieraniu biznesu. Tak, otwarcie swojego biznesu jest potwornie ryzykowne, nie jest dla każdego, może zniszczyć ci życie, ale potencjalnie daje człowiekowi szansę na najwięcej satysfakcji i największy dochód. Nikt nie da gwarancji, że się uda, przez stulecia ludzie ryzykowali - jednym się udawało, innym nie. I choćby dlatego, że ktoś kiedyś postawił na szali wszystko i mu się udało, to wara nam od tego czy sobie jeździ na rowerze, czy ma inne superauto na każdy dzień tygodnia. Ja w życiu bym nie zaryzykował i godzę się z tym, że moje dochody raczej nie będą nawet zbliżone do tych, które osiągają ludzie z udanym prywatnym biznesem, ale za to w miarę spokojnie śpię i nie muszę się martwić, że przez jedną decyzję stracę dorobek życia.

 

PS - odkładanie przy 1,8k brutto czy nawet na rękę to fikcja, zgadzam się.

No ale zupełnie nie to postulują twoi przedmówcy. Oni twierdzą, że każdy może założyć biznes, każdy da radę tylko trzeba chcieć. Ja też nie zaryzykuje, wiem że to nie dla mnie i jestem zadowolony ze swojego poziomu życia nawet bardzo. Ale zakładanie biznesu jest tutaj przedstawione jako przeciwwaga dla zarabiania 1,8k brutto. Skoro ci źle, to se załóż biznesa.

Odnośnik do komentarza

 

Ale ja nie rozumiem dlaczego Meler się tak uczepiłeś tego ryzyka w otwieraniu biznesu. Tak, otwarcie swojego biznesu jest potwornie ryzykowne, nie jest dla każdego, może zniszczyć ci życie, ale potencjalnie daje człowiekowi szansę na najwięcej satysfakcji i największy dochód. Nikt nie da gwarancji, że się uda, przez stulecia ludzie ryzykowali - jednym się udawało, innym nie. I choćby dlatego, że ktoś kiedyś postawił na szali wszystko i mu się udało, to wara nam od tego czy sobie jeździ na rowerze, czy ma inne superauto na każdy dzień tygodnia. Ja w życiu bym nie zaryzykował i godzę się z tym, że moje dochody raczej nie będą nawet zbliżone do tych, które osiągają ludzie z udanym prywatnym biznesem, ale za to w miarę spokojnie śpię i nie muszę się martwić, że przez jedną decyzję stracę dorobek życia.

 

PS - odkładanie przy 1,8k brutto czy nawet na rękę to fikcja, zgadzam się.

No ale zupełnie nie to postulują twoi przedmówcy. Oni twierdzą, że każdy może założyć biznes, każdy da radę tylko trzeba chcieć. Ja też nie zaryzykuje, wiem że to nie dla mnie i jestem zadowolony ze swojego poziomu życia nawet bardzo. Ale zakładanie biznesu jest tutaj przedstawione jako przeciwwaga dla zarabiania 1,8k brutto. Skoro ci źle, to se załóż biznesa.

 

Najlepiej sprzedawać paróweczki, tak jak pan Korwin powiedział :kekeke:

Odnośnik do komentarza

Widzę, że ta rozmowa sprowadza się do zakwestionowania faktu, że Polska choć nie jest krainą miodem i mlekiem płynącą, to jest krainą, w której realnie można osiągnąć samodzielnie samowystarczalność mając jakieś sensowne kompetencje.

Z takiego wniosku można tylko turlać i lolować. Gorzej, że ludzie w to wierzący głosują, by zmienić coś, co już zostało zmienione.

Gardźcie coachami, ale w Katowicach szereg z nich to ziomki, które wychowały się naprawdę na dnie nizin społecznych i konsekwentnym wciskaniem ludziom pierdół wyszli zarabiać jakieś sensowne pieniądze. Nie chcę wchodzić w ich buty, ale np. w Katowicach nie jest żadnym problemem wyciągnąć 3/4 k netto po prostu się kręcąc tu i tam i starając się to zarobić. Wystarczy, jak to zostało wykpione, chcieć.

 

A tym, którzy wyciągają zarobki przeciętne 1.8k brutto jako dominujące na rynku powiem (pal sześć wzrost płacy minimalnej), że są tysiące osób tak zarabiających tylko i wyłącznie oficjalnie, również z własnej woli. Także te statystyki jako zwierciadło rzeczywistości to sobie możecie dzieciom jako bajki opowiadać. Nie wiecie, o czym piszecie.

Odnośnik do komentarza

Rozumiem, że nie dla każdego założenie firmy jest dobrym rozwiązaniem. Tylko skąd w takim razie krytyka lepiej zarabiających? Albo wóz, albo przewóz. Albo zakładasz firmę i działasz sam, albo uczysz się, zdobywasz istotne dla rynku, które pozwolą więcej, albo bierzesz co dają. Niemniej jednak narzekanie na niskie zarobki przy tym trzecim podejściu jest zwyczajnie śmieszne.

Odnośnik do komentarza

A skoro mowa o statystykach - badania sprzed czterech lat mówią, że 60% Polaków ma zero (!) oszczędności, a około 25% ma oszczędności wielkości miesięcznej pensji. Jak to się postawi obok informacji, że 80% Polaków nie ma miesięcznych dochodów większych niż 4tys brutto, to można dodać dwa do dwóch.

@@me_who, to drugi wątek dyskusji, teraz o zausz firmę jako receptę na wyjście z ubóstwa. ;)

Nawet nie zdawałem sobie sprawy, jaki farciarz ze mnie.

Odnośnik do komentarza

Widzę, że ta rozmowa sprowadza się do zakwestionowania faktu, że Polska choć nie jest krainą miodem i mlekiem płynącą, to jest krainą, w której realnie można osiągnąć samodzielnie samowystarczalność mając jakieś sensowne kompetencje.

To twoja interpretacja, nie próbuj jej wmówić reszcie uczestników dyskusji. Znowu: porozmawiajmy na poziomie systemowym. Ja wyjaśniłem, czemu według mnie nasi przedsiębiorcy są w takiej samej dupie w porównaniu do zagranicznych przedsiębiorców, jak wielu pracowników w Polsce jest w dupie w porównaniu do pracodawców. Starałem się tym pokazać nie to, że ktoś kogoś w naszym kraju wyzyskuje, tylko po to, żeby pokazać, że wszyscy jesteśmy jako społeczeństwo w jednym worku. Gramy w globalnego pokera, a na ręce mamy 2 i 7 — tyle że w każdej partii.

 

Przecież nikt tu (chyba) nie twierdzi, że w Polsce panuje bieda i w że nic tu nie da się zrobić. Nie chodziło o to, żeby szafować absolutami. To ty operujesz absolutem mówiąc "jak się chce, to można" — w domyśle implikujesz "zawsze można", bo przecież jeśli nie można, to znaczy, że za mało się chce. No czasem nie można — i raczej właśnie częściej nie można niż można. Natomiast narracja "możności" pojawia się tak często, że wiele osób bierze ją za pewnik — co według mnie warto zanegować choćby tylko dlatego, żeby sprawdzić, czy, hej, faktycznie zbiorcze mity naszego społeczeństwa mają jeszcze jakieś ugruntowanie w rzeczywistości. Póki tego nie zrobimy, będziemy podejmować jako społeczeństwo złe decyzje. Na przykład przedsiębiorca otwierający kapitałochłonny z natury biznes prawdopodobie nie odniesie sukcesu, jeśli sam przed sobą nie przyzna, że kapitału do zainwestowania w Polsce jest mało — czyli jeśli nie przyzna, że kapitalizm, w ramach którego przecież sam operuje, nie zadziałał optymalnie, jeśli chodzi o wyrównanie nierówności między Polską a rynkami zachodnimi. Podobnie zwykli ludzie nie będą podejmowali optymalnych decyzji, jeśli w dyskursie publicznym będzie się promować jedynie narrację "możności".

Odnośnik do komentarza

 

 

No czasem nie można — i raczej właśnie częściej nie można niż można

Wychodzimy z tej dyskusji z dwóch skrajnie różnych punktów widzenia, więc się nie dogadamy. Dodatkowo każdy na poparcie własnych argumentów może mieć tylko i wyłącznie dowody anegdotyczne. Pozostanę więc przy swoim zdumieniu, że ktoś może uważać, iż w Polsce "czasem nie można - i raczej częściej nie można niż można".

 

 

 

kapitału do zainwestowania w Polsce jest mało

To zależy od punktu widzenia i od branży. Operujesz absolutem, a przecież nie o to chodzi ;)

Odnośnik do komentarza

 

kapitału do zainwestowania w Polsce jest mało

To zależy od punktu widzenia i od branży. Operujesz absolutem, a przecież nie o to chodzi ;)

 

https://cdn.theatlantic.com/assets/media/img/posts/2016/01/a5bd8684e/1490ce550.png (dane roczne za 2012)

 

Kiedy mówię "mało", mam na myśli "mało w porównaniu z innymi gospodarkami", ponieważ inwestowanie to gra o sumie zerowej i gospodarki, które są bardziej konkurencyjne, prawie zawsze przejmują najbardziej prospektywnych założycieli spółek. Piszę "założycieli", ponieważ ktoś, kto ucieknie do lepszego ekosystemu, będzie już raczej korzystać z tego właśnie ekosystemu do budowy swoich kolejnych firm, zamiast męczyć się z budowaniem czegoś od zera w trudniejszych warunkach w mniej efektywnym ekosystemie. Natomiast jeśli chodzi Ci o budowanie lifestyle biznesów z lokalnym brandem, no to może faktycznie jest wystarczająco dużo kapitału.

Odnośnik do komentarza

Skoro juz o oszczędzaniu, ja pracowałem za minimalną (ówczesną) na studiach strózując w nocy na magazynach, po niecałych 2 latach odłożyłem na samochód, za mieszkanie płacąc 550 zł, na jedzenie moze z 60zł tygodniowo (tak, zaciskałem pasa cholernie), ciuchy? tylko w razie nagłych potrzeb i to raczej w sklepach z używką, tak to prosiłem o ciuchy na jakieś urodziny, świeta etc.. Jak widać można,

Odnośnik do komentarza

Mimo wszystko to co pisze verlee jest prawda. Jesteśmy krajem postkomunistycznym i u nas budowanie majątków dopiero zaczęło się w latach 90- tych, podczas gdy w zachodnich gospodarkach często te firmy są już wielopokoleniowe i budowane przez dziesiątki lat. Ale taki moment, w którym wszyscy startują od zera to wymarzony moment na to, żeby zrobić dobry biznes. Wiele bym dał, żeby móc wystartować z działalnością gospodarczą na początku lat 90, ale wciąż minęło od tego czasu niecałe 30 lat. Jeszcze można dołączyć do wyścigu.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...