Skocz do zawartości

Abruzja - 0:0...


petemitchell

Rekomendowane odpowiedzi

Okazję do rehabilitacji otrzymaliśmy już trzy dni później. W czwartej kolejce ligowych zmagań czekał nas wyjazdowy pojedynek z zespołem Castelnuovo Garfagnana. Gospodarze w trzech rozegranych do tej pory spotkaniach zdobyli zaledwie jeden punkt, nie strzelając żadnej bramki. Teoretycznie był to idealny przeciwnik do zmazania złego wrażenie pozostawionego w spotkaniu z Fano.

 

Szansę na pokazanie się otrzymali w tym spotkaniu moi rezerwowi skrzydłowi: Felix Hernandez i Richard Ackon. Niestety obaj sromotnie zawiedli prezentując się żenująco. Kolejny błąd popełnił rezerwowy golkiper Simon, co kosztowało nas utratę bramki w 30 minucie meczu. Na szczęście przed totalną kompromitacją uchronił nas duet Moke-Maxhuni. Akcja tej dwójki w ostatnich sekundach pierwszej połowy dała nam jedno oczko, z którego nie możemy być jednak w ogóle zadowoleni.

 

2.10.2002 Alessio Nardini, Castelnuovo Garfagnana. Widzów: 1322

 

[serie C2B - 4/34] Castelnuovo Garfagnana - Castel di Sangro Calcio 1:1 (1:1)

 

1:0 Martelloni 30' 1:1 Maxhuni 45'

 

MVP: Morabito (Castelnuovo Garfagnana) - 8

Odnośnik do komentarza

Teraz albo nigdy. Z tą myślą przystępowaliśmy do domowej potyczki z przeciętnym zespołem Aglianese. Rywal zajmujący trzynaste miejsce w ligowej tabeli miał się okazać dla nas łakomym kąskiem, pomagając w przerwaniu fatalnej passy na własnym boisku (dwa mecze i zero strzelonych bramek). Świadczyć o tym miał jego skromny dorobek - 2 punkty w czterech spotkaniach.

 

Belbey-Maxhuni-Moke. To trójka od początku sezonu nadawała ton naszym poczynaniom i to właśnie Ci zawodnicy pogrążyli ekipę Aglianese. Nasze zwycięstwo ani przez moment nie było zagrożone, a trzy strzelone bramki w pełni usatysfakcjonowały kibiców zgromadzonych tego dnia na Teofilo Patini.

 

6.10.2002 Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 2078

 

[serie C2B - 5/34] Castel di Sangro Calcio - Aglianese 3:0 (2:0)

 

1:0 Belbey 34' 2:0 Maxhuni 44' 3:0 Moke 59'

 

MVP: Moke - 9

Odnośnik do komentarza

Tempo, w jakim toczyły się rozgrywki Serie C2B było iście zabójcze. Nie minął jeszcze miesiąc od inauguracyjnego spotkania, a my mieliśmy rozgrywać już szósty mecz ligowy. Tym razem przeciwnikiem był zespół Forli (2-2-1 5:4). Gospodarze groźni byli zwłaszcza w spotkaniach rozgrywanych na własnym boisku (dwa zwycięstwa i zero straconych bramek). Mnie cieszył fakt, że do podstawowego składu wracał po kontuzji Kamil Susko. Również podstawowy prawy obrońca Patrick Allotey był już do mojej dyspozycji.

 

Mecz ustawił nam rzut karny podyktowany już w drugiej minucie spotkania. Pewnym wykonawcą jedenastki był Maxhuni, zdobywając już 13 bramkę w tym sezonie (piątą w lidze). Ostro grająca ekipa gospodarzy od 24-tej minuty meczu grała w dziesiątkę. Dozio zaatakował bez piłki Moke i sędzia nie zastanawiając się nawet przez chwilę usunął go z boiska. Od tego momentu nasz zespół w pełni kontrolował przebieg gry. Jedynie nieskuteczności naszych napastników (zwłaszcza Moke) gospodarze zawdzięczają tak niską porażkę.

 

11.10.2002 T.Morgagni, Forli. Widzów: 2047

 

[serie C2B - 6/34] Forli - Castel di Sangro Calcio 0:1 (0:1)

 

0:1 Maxhuni 2' (k)

 

Dozio (Forli) 24’ - czerwona kartka

MVP: Maresi (Forli) - 8

Odnośnik do komentarza

Rozgrywki Pucharu Serie C traktowałem poważnie, więc spotkanie z Ceseną było dla mnie niezwykle prestiżowe. Konfrontacja z ekipą, w której prym wiedli tacy zawodnicy jak Myrtaj, Denis czy Vasari miała odpowiedź nam na kilka poważnych pytań. Byłem ciekaw jak wypadniemy na tle czołowej trzecioligowej ekipy, która w tym sezonie do tej pory zachwycała wszystkich kibiców efektowną grą.

 

Niestety stadion Dino Manuzzi nie był tego dnia dla nas szczęśliwy. Biało-czarni pokazali nam miejsce w szeregu pewnie zwyciężając 2:0. Antybohaterem tego spotkania był mój środkowy obrońca Sey Ogunsanya. Najpierw sprokurował rzut karny zagrywając w niegroźnej sytuacji piłkę ręką, a dwie minuty później podał piłkę wprost pod nogi napastnika gospodarzy, któremu pozostało jedynie dopełnić formalności. Nas tego dnia było jedynie stać na oddanie kilku niegroźnych strzałów z dystansu. Przed spotkaniem rewanżowym stoimy w bardzo trudnej sytuacji. Odrobienie dwóch bramek straty może okazać się zadaniem ponad nasze możliwości.

 

16.10.2002. Dino Manuzzi, Cesena. Widzów: 7047

 

[Puchar Serie C - 2 runda] Cesena - Castel di Sangro Calcio 2:0 (2:0)

 

1:0 Chiaretti 31' (k) 2:0 Chiaretti 33'

 

Allotey 89' - kontuzja

MVP: Moke - 8

Odnośnik do komentarza

Rany po pucharowej porażce mieliśmy zaleczyć w domowym spotkaniu z outsiderem tabeli. Ekipa Montevarchi do tej pory zgromadziła na swoim koncie zaledwie jeden punkt, więc po cichu liczyłem na komplet oczek i efektowną wygraną. Postanowiłem, że w tym spotkaniu dam nieco odpocząć kilku najbardziej eksploatowanym w ostatnim czasie zawodnikom. Pellegrin, Sabic i Maxhuni zostali przeze mnie wysłani na ławkę, a szansę gry otrzymali tacy gracze jak Yevtushok, Trajcev czy Jovicic. Poza tym od składu na kilka dni odsunąłem Ogunsanye. W jego miejsce zagrał młodziutki Muisi Ajoa.

 

Sam mecz to pokaz gry w naszym wykonaniu. Bohaterem został Moke, który w przeciągu 29-ciu minut ustrzelił hattricka. Przy wszystkich jego bramkach asystował Jovicic, który swój wspaniały występ ukoronował dodatkowo bramką. Również wprowadzony na boisko Cherrad zdobył swojego debiutanckiego gola dla naszej drużyny. Na wyróżnienie zasłużył również Muisi Ajoa, który zaliczył w tym spotkaniu asystę i znakomicie spisał się na środku bloku defensywnego.

 

20.10.2002 Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 2053

 

[serie C2B - 7/34] Castel di Sangro Calcio - Montevarchi 5:0 (3:0)

 

1:0 Moke 5' 2:0 Moke 21' 3:0 Moke 34' 4:0 Jovicic 60' 5:0 Cherrad 83'

 

MVP: Moke - 10

Odnośnik do komentarza

Rewanżowe spotkanie z ekipą Ceseny zapowiadało się niezwykle frapująco. Co prawda dwubramkowa przegrana na wyjeździe stawiała nas w niewesołej sytuacji, jednak postanowiliśmy zrobić wszystko, żeby spróbować wyeliminować faworyzowanego przeciwnika. Wszyscy zawodnicy byli do mojej dyspozycji, więc mogłem do boju puścić swoją najmocniejszą na ten dzień jedenastkę.

 

Niestety tego dnia kibice zgromadzeni na Teofilo Patini nie zobaczyli niespodzianki. Co prawda udało nam się zremisować z wyżej notowanym przeciwnikiem, jednak w ogólnym rozrachunku nie wystarczyło to do awansu. Nie do zatrzymania był strzelec bramki dla biało-czarnych Florian Myrtaj. Na pocieszenie pozostał nam gol Agenta Sawu, a także satysfakcja, że udało nam się zajść dosyć daleko w tych rozgrywkach. W tej chwili pozostaje nam skupić się tylko i wyłącznie na rozgrywkach ligowych. Kto wie, być może wyjdzie to „Złocisto-Krwistym” na dobre...

 

23.10.2002. Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 1582

 

[Puchar Serie C - 2 runda - rewanż] Castel di Sangro Calcio - Cesena 1:1 (0:1)

 

0:1 Myrtaj 27' 1:1 Sawu 81'

 

MVP: Moke - 8

Odnośnik do komentarza

Dzień po odpadnięciu z rozgrywek pucharowych sfinalizowaliśmy sprzedaż jednego z niechcianych przez nas zawodników. Fabio Ferraresi został sprzedany za 28 tysięcy dolarów do ekipy Palazzolo występującej w rozgrywkach amatorskich. Transfer miał zostać zrealizowany pierwszego stycznia, gdy zostanie otwarte najbliższe okienko transferowe.

 

Tymczasem nas czekał ciężki wyjazd do Sassuolo. Co prawda ekipa prowadzona przez Cesare Maestroni?ego to ligowy średniak, jednak na własnym boisku jest ciężka do pokonania (2-2-0 3:0). Zamierzaliśmy przerwać, więc wspaniałą passę ekipy z prowincji Modena.

 

W przeciągu całego spotkania mieliśmy przygniatającą przewagę. Zespół Sassuolo potwierdził jednak przedmeczowe opinie, że niezwykle ciężko strzelić mu bramkę na Enzo Ricci. Niestety naszemu zespołowi pomimo kilku dogodnych okazji ta sztuka się nie udała. Zarówno Jovicic, jak i Moke, co rusz nękali defensywę gospodarzy, jednak wyraźnie brakowało im tego dnia precyzji. Również wprowadzony na boisko Maxhuni nie znalazł sposobu na dobrze broniącego Paolo Ginestrę. Na dodatek poważnej kontuzji doznał młodziutki Ajoa - zerwany mięsień pachwiny i ponad dwumiesięczna absencja.

 

27.10.2002 Enzo Ricci, Sassuolo. Widzów: 2047

 

[serie C2B - 8/34] Sassuolo - Castel di Sangro Calcio 0:0

 

MVP: Moke - 8

Odnośnik do komentarza

Na pewno niejeden z Was miał kiedyś to dziwne wrażenie, że jest przez kogoś obserwowany. Od kilku dni nie potrafiłem pozbyć się nawyku spoglądania za siebie. W głębi ducha wmawiałem sobie, że to tylko moje głupie urojenia, jednak tak naprawdę zaczynało mnie to mocno niepokoić.

 

Popołudniowy trening kończyliśmy zazwyczaj około godziny 18. Tego dnia z kilku niezbyt ważnych w tej chwili powodów zakończył się około godziny 19.30. Takie opóźnienia w naszym klubie zdarzały się dosyć często i już zdążyłem do tego przywyknąć. W klubie spędziłem jeszcze niecałą godzinę i mocno zmęczony całym dniem pracy ruszyłem swoim wysłużonym Seatem do domu. W ten wieczór byłem jednak wyjątkowo niespokojny. Co chwilę spoglądałem w lusterko, próbując wypatrzeć coś niepokojącego. Tym razem miałem jednak ku temu powody. To czarne BMW zauważyłem już w okolicach stadionu, gdy pakowałem grubą stertę notatek do bagażnika. Od razu wzbudziło moje zainteresowanie, które przerodziło się stopniowo w obsesję, gdy będąc w połowie drogi, zdałem sobie sprawę, że ten samochód cały czas podąża za mną. Dodałem gazu licząc na to, że ktokolwiek jest moim prześladowcą tym razem odpuści. Nic bardziej mylnego. BMW bez problemu utrzymywało się za mną coraz bardziej paraliżując moje poczynania. Byłem bliski totalnej paniki, gdy nagle mój ?cień? zniknął. Tak po prostu zniknął...

 

Jak? Dlaczego? Co jest grane?! Po dotarciu do domu próbowałem odpowiedzieć sobie na te pytania, jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Czy to Ci sami ludzie, którzy buszowali tamtej wietrznej nocy w moim ogrodzie? Czy to światła tego samochodu widziałem wtedy? Powoli zaczął się we mnie wzmagać niepokój. Nie, strach to jest lepsze określenie na mój stan ducha tamtego wieczoru...

Odnośnik do komentarza

W środowy wieczór czekał nas kolejny wyjazdowy pojedynek. Ekipa Brescello podobnie jak nasz ostatni rywal czyli Sassuolo to był typowy ligowy średniak, który znakomicie radził sobie na własnym stadionie. My na wyjazdach również imponowaliśmy, więc zanosiło się na ekscytujący pojedynek. Niestety nie mogłem w nim skorzystać z Omara Belbey'a, który doznał kontuzji na jednym z przedmeczowych treningów. Poza tym na dłużej wypadł nam ze składu Ajoa, ale o nim wspominałem już wcześniej.

 

Kibice zgromadzeni na stadionie Morelli zobaczyli tego dnia fantastyczny mecz. Niestety dla nich, miejscowy zespół został przez nas rozbity w pył. Nie do zatrzymania był nasz kongijski napastnik Moke, który cztery bramki strzelił w odstępie niespełna pół godziny. Bardzo dobrą partię rozegrał cały nasz zespół, ale szczególne brawa należą się dla Zorana Jovicic'a, który zaliczył aż trzy asysty. Jego współpraca z Moke powoli staje się naszym znakiem firmowym, a Artur Maxhuni musi zacząć martwić się o swoje wydawało się pewne miejsce w składzie. Ostatnie mecze spędzone na ławce rezerwowych zapewne dają mu wiele do myślenia. Niestety fantastyczny występ Moke został przyćmiony przez jego kontuzję. Na szczęście wydaje się ona niegroźna i za kilka dni powinien on wrócić do treningów z resztą zespołu. W ekipie gospodarzy na wyróżnienie zasłużył Bernardi, który strzelił obie bramki. Co ciekawe, były to pierwsze bramki puszczone w lidze w tym sezonie przez Kamila Susko. Jego wspaniała seria bez straconego gola trwała aż 470 minut!

 

30.10.2002 Morelli, Brescello. Widzów: 2047

 

[serie C2B - 9/34] Brescello - Castel di Sangro Calcio 2:5 (2:5)

 

0:1 Pellegrin 11' (k) 0:2 Moke 17' 1:2 Bernardi 20' 1:3 Moke 24' 1:4 Moke 29' 2:4 Bernardi 32' 2:5 Moke 45'

 

MVP: Moke - 10

Odnośnik do komentarza

?Mecz kolejki na Teofilo Patini!?. Miejscowe gazety skutecznie podgrzewały nastroje przed naszym spotkaniem z ekipą Sangiovannese. Rywal przed tą kolejką zajmował wysokie piąte miejsce (my znajdowaliśmy się na trzeciej pozycji) i był w opinii ekspertów zespołem grającym zdecydowanie ponad swoje możliwości. Jego jedyną gwiazdą był Francesco Baiano, były zawodnik Derby, Fiorentiny, Napoli i Parmy. Rywal pomimo wysokiej dyspozycji na pewno był w naszym zasięgu. Niestety na mecz nie zdążył wykurować się Moke i jego miejsce w pierwszym składzie zajął Maxhuni. Do składu powrócił również Omar Belbey.

 

Moke! Ile znaczy dla naszego zespołu ten zawodnik nie muszę chyba nikomu tłumaczyć. Jego brak w tym spotkaniu był bardzo widoczny. Zastępujący go Maxhuni całkiem zatracił strzelecki instynkt i cała gra ofensywna spoczywała na barkach Zorana Jovicic'a. Ten po asyście Sawu strzelił, co prawda bramkę, jednak to było za mało aby tego dnia zgarnąć całą pulę. Błąd naszych środkowych obrońców bezlitośnie wykorzystał Galli i spotkanie zakończyło się w sumie zasłużonym podziałem punktów. Ciężko było tego dnia wskazać drużynę wyraźnie lepszą.

 

3.11.2002 Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 2108

 

[serie C2B - 10/34] Castel di Sangro Calcio - Sangiovannese 1:1 (0:0)

 

1:0 Jovicic 63' 1:1 Galli 71'

 

MVP: Jovicic - 8

Odnośnik do komentarza

Korzystając z pierwszej dłuższej przerwy w rozgrywkach (dwa tygodnie wolnego od wszelkich spotkań) poczyniliśmy pewne drobne ruchy transferowe. Sprzedany za 20 tysięcy dolarów został Matteo Iannitti. Jego nowy klub to amatorski zespół Lentigione. Transfer miał zostać przeprowadzony po otwarciu okienka transferowego, czyli 1-ego stycznia. Poza tym zatrudniliśmy dwóch 17-latków rodem z USA. Ben Mork i Mark Keevan wzmocnili nasz juniorski zespół. Obydwaj to gracze formacji defensywnej.

 

Po dwutygodniowym odpoczynku czekał nas na własnym boisku hitowy pojedynek. Nie inaczej nazwać trzeba mecz z głównym faworytem do awansu, czyli ekipą Fiorentiny. Zespół z Florencji po dziesięciu rozegranych kolejkach zajmował drugą pozycję w tabeli, tracąc do lidera z Rimini zaledwie jeden punkt. Nasz zespół z 19 oczkami w tabeli usadowił się na czwartym miejscu. Obydwie ekipy do tego meczu przystąpiły w praktycznie najsilniejszych zestawieniach. W naszych szeregach nie mógł wystąpić jedynie kontuzjowany Ajoa. W popularnej Violi wykluczony był występ Massimo Cicconi'ego.

 

Według wszystkich ekspertów to spotkanie było najlepszym meczem, jaki rozegrano do tej pory w tym sezonie na boiskach Serie C2B. Obydwie ekipy pokazały, że spokojnie mogłyby walczyć, co najmniej na trzecioligowych boiskach Italii. Nasz zespół dwukrotnie obejmował prowadzenie, jednak za każdym razem Bjorn Runstrom odpowiadał bramką. Wartym zanotowania faktem był rekord frekwencji pobity na Teofilo Pantini w tym sezonie. Odblokował się również Maxhuni, zdobywając bramkę osiem minut po wejściu na plac gry. Niestety zacięty bój z Violą kontuzjami przypłaciło dwóch moich kluczowych zawodników. Zarówno Moke, jak i strzelec bramki Abdellaoui wypadli ze składu na blisko dwa tygodnie.

 

17.11.2002 Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 4712

 

[serie C2B - 11/34] Castel di Sangro Calcio - Fiorentina 2:2 (1:0)

 

1:0 Abdellaoui 33' 1:1 Runstrom 72' 2:1 Maxhuni 82' 2:2 Runstrom 83'

 

MVP: Baronchelli (Fiorentina) - 8

Odnośnik do komentarza

Klub Santa Lucia di Piave wyraźnie upodobał sobie zawodników z naszej drużyny rezerw. Po Francesco di Bari, tym razem za kwotę 16 tysięcy dolarów zakupił Fabio Prosperi'ego. Fakt ten cieszył mnie, gdyż odciążałem dzięki temu mocno nadwątlony budżet płacowy i zyskiwałem drobne, ale zawsze potrzebne środki finansowe.

 

Po dwóch remisach z rzędu przyszło nam się spotkać z ekipą Savony. Zespół ten zajmował miejsce w środku tabeli, nie prezentując do tej pory jakiś sporych przebłysków (4-3-4 16:15). Ot najzwyklejszy ligowy średniak. Przystąpiliśmy do tego spotkania bez trzech zawodników. Z powodu kontuzji niedostępni byli: Ajoa, Abdellaoui i Moke.

 

Jeśli jakiekolwiek spotkanie wygrane aż 5:0 może być tak naprawdę ciężkim meczem to właśnie z takim mieliśmy do czynienia tym razem. Wynik w tym wypadku może być bardzo mylący. Przed dłuższą część spotkania to ekipa z Savony nadawała ton wydarzeniom na boisku i dopiero fantastyczne uderzenie Sabic'a odebrało gospodarzom całą energię. Od tego momentu to "Złocisto-Krwiści" przejęli inicjatywę i wypunktowali załamanych przeciwników. W końcu dobre spotkanie rozegrał zawodzący do tej pory na całej linii Chala. Dobre zmiany dali również rzadziej grający w tym sezonie Sarr i Benamara.

 

24.11.2002 Valerio Bacigalupo, Savona. Widzów: 4689

 

[serie C2B - 12/34] Savona - Castel di Sangro Calcio 0:5 (0:0)

 

0:1 Sabic 55' 0:2 Jovicic 67' 0:3 Chala 81' 0:4 Belbey 89' 0:5 Jovicic 91'

 

MVP: Jovicic - 8

Odnośnik do komentarza

Po wysokiej wygranej nad Savoną i przerwaniu krótkiej passy remisów czekało nas kolejne spotkanie wyjazdowe. Tym razem udaliśmy się w podróż do Gualdo Tadino na spotkanie z tamtejszą drużyną, która w ligowej tabeli zajmowała dwunastą lokatę. Zespół ten do tej pory zremisował aż siedem spotkań, co było rekordem ligi. Poza tym zauważyć dało się, że ma poważne kłopoty ze strzelaniem bramek. 6 goli w dwunastu meczach to był iście zatrważający wynik. Defensywa prezentowała się o niebo lepiej (osiem straconych goli) i to była zapewne największa broń ekipy ze stadionu Carlo Angelo Luzi. Do naszego składu powracał już Moke, co oznaczało ogromne wzmocnienie siły ognia.

 

Drugi wyjazd i druga z rzędu wygrana w stosunku 5:0. Moke wrócił do składu i po raz drugi w tym sezonie strzelił cztery bramki w jednym meczu. Istny fenomen! Zatrzymać go w klubie po tym sezonie będzie nam zapewne bardzo ciężko. Poza tym z każdym meczem coraz lepiej prezentował się Jovicic usuwając w cień Maxhuni'ego. W środku pola od dłuższego czasu znakomicie grali Belbey i Sabic spełniając pokładane w nich nadzieje. Boki obrony zarezerwowali sobie zdecydowanie Allotey i Pellegrin.

 

1.12.2002 Carlo Angelo Luzi, Gualdo Tadino. Widzów: 2074

 

[serie C2B - 13/34] Gualdo - Castel di Sangro Calcio 0:5 (0:3)

 

0:1 Moke 4' 0:2 Jovicic 29' 0:3 Moke 36' 0:4 Moke 68' 0:5 Moke 85'

 

Chala 47' - kontuzja

MVP: Moke - 10

Odnośnik do komentarza

EOT. Zero klimatu, kolejna próba gry we Włoszech spełzła na niczym. W niższych ligach same marne kluby z wiosek i bez tradycji. W sumie główny powód zakończenia kariery to brak satysfakcji z gry, przede wszystkim przez to, że nie trzymałem się budżetu płacowego, co mocno ułatwiło mi rozgrywkę. Czas chyba powrócić do angielskich klimatów i grać zgodnie z wszelkimi zasadami ekonomii:)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...