Skocz do zawartości

Abruzja - 0:0...


petemitchell

Rekomendowane odpowiedzi

Zaraz po spotkaniu z Sant’Angelo nasza szkółka młodzieżowa powiększyła się o kolejnych zawodników. Do grona młodych adeptów dołączyli: Diego de Souza (18, Urugwaj), Omar Olivace (17, Amerykańskie Wyspy Dziewicze) i Kenny Vasquez (18, Salwador). W momencie otrzymania tej informacji odpoczywałem już w domowym zaciszu, wyraźnie zmęczony ostatnimi dniami. Okres przygotowawczy nabierał tempa, więc te krótkie chwile wytchnienia były mi w tym momencie niezbędne.

 

Obudził mnie dziwny hałas dobiegający z podwórka. Nie chciałem wstawać, ale nasilające się odgłosy nie dawały mi spokoju. Spojrzałem na zegarek. 4:56... Ociągając się wstałem z łóżka i podszedłem do okna. Co prawda sporych rozmiarów ogród nie był nocą w żadnym stopniu oświetlony, jednak nie zauważyłem nic niepokojącego. Ot poruszające się gałęzie, ale do tego byłem już przyzwyczajony, gdyż noce w tym regionie bywały dosyć wietrzne. Już miałem odejść od szyby, gdy mignęło mi na drodze światło samochodowych reflektorów. „Dziwne” - pomyślałem. W promieniu dwóch kilometrów nie znajdował się żaden budynek. Do mojej niewielkiej posiadłości prowadziła polna ścieżka, na której ledwo mieścił się niewielki osobowy samochód. Zdziwiła mnie obecność o tej porze nocy jakichkolwiek osób w tej okolicy. Czy to oni zbudzili mnie kilka chwil wcześniej? Byłem zbyt zmęczony, żeby dłużej zastanawiać się nad tą kwestią. „Nie zawracaj sobie tym głowy” - szepnąłem sam do siebie i z wyraźnym zadowoleniem wskoczyłem pod ciepłą kołdrę.

Odnośnik do komentarza

Do pracy wróciłem wypoczęty i pełen zapału do pracy. Uporządkowałem swoje sprawy i przejrzałem raporty treningowe swoich asystentów. Standardowo już w niedzielne popołudnie zespół rozgrywał kolejne spotkanie kontrolne. Własny stadion, przeciwnik z niższych lig. Nic się nie zmieniało.

 

Spotkanie z Sancataldese było dosyć zacięte. Gołym okiem widoczne było u moich zawodników narastające zmęczenie okresem przygotowawczym. Nie zamierzałem jednak odpuścić ciężkich treningów. W Serie C2 przygotowanie fizyczne było kluczem do odnoszenia jakichkolwiek sukcesów. Ciekawą partię rozegrał po raz kolejny młody Moke. Z dobrej strony pokazał się również Nermin Sabic, który powoli wyrastał na prawdziwego lidera zespołu. Jedyną bramkę w tym przeciętnym spotkaniu strzelił Albańczyk Maxhuni, wykorzystując w 80 minucie rzut karny podyktowany za faul na Ackonie.

 

21.07.2002 Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 1506

Spotkanie towarzyskie:  Castel di Sangro Calcio - Sancataldese 1:0 (0:0)

1:0 Maxhuni 80' (k)

Cheikh Sarr 53' - kontuzja

Odnośnik do komentarza

Czas mijał nieubłaganie. Dzień za dniem, tydzień za tygodniem. Kolejna niedziela i kolejny mecz kontrolny. Zmęczenie zawodników osiągnęło chyba krytyczny już pułap i mocno zastanawiałem się nad zafundowaniem im kilku dni przerwy. Spotkanie z Brugherio miało mi dać odpowiedź odnośnie tej sytuacji. W między czasie rozlosowany grupy Pucharu Serie C. Naszymi rywalami w tej fazie rozgrywek miały być zespoły Lodigani, Lanciano, Frosinone i Sora.

 

Brugherio okazało się zespołem nad wyraz mocnym. Po godzinie gry prowadziło na Teofilo Patini dwoma bramkami i zanosiło się na naszą wysoką porażkę. Na szczęście przeciwnik okazał się łaskawy i do końca spotkania nie znalazł już sposobu na naszego bramkarza. Najlepszą sytuację dla ?Złocisto-Krwistych? miał Richard Ackon, jednak w 89 minucie spotkanie uderzył w słupek bramki bronionej przez Diego Trotte. Na wyróżnienie w mojej ekipie zasłużył po raz kolejny Nermin Sabic. Aż dziw bierze, że tak klasowy zawodnik występuje na IV-ligowych boiskach.

 

28.07.2002 Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 1506

Spotkanie towarzyskie:  Castel di Sangro Calcio - Brugherio 0:2 (0:2)

0:1 Maglione 18' 
0:2 Maglione 26'

 

Po tym spotkaniu stało się jasne, że zawodnicy wręcz błagają o odpoczynek. Zdecydowałem się ulitować nad nimi i zafundowałem im tydzień wolnego. Zabroniłem każdemu z nich jakiegokolwiek kontaktu z piłką. Zwarci i gotowi do dalszych przygotowań mają się stawić dopiero na następne spotkanie sparingowe (następna niedziela - Grumellese).

Odnośnik do komentarza

Przez kolejnych siedem dni w klubie nie zdarzyło się nic wartego większej uwagi. Spokój i sielanka, które wzmocniły na dodatek dwie bardzo dobre wiadomości. Jovica Trajcev dostał powołanie do młodzieżowej reprezentacji Macedonii, a Vilmos Sebok wznowił treningi po kontuzji. W tym czasie prowadziłem rozmowy z kilkoma zawodnikami, jednak nie wróżyłem powodzenia tym negocjacjom. Zbyt duże wymagania finansowe graczy, były dla naszego klubu przeszkodą nie do pokonania.

 

Mecz z Grumellese pokazał, jak bardzo potrzebny był moim zawodnikom odpoczynek. Efektowne zwycięstwo pozwoliło mi z optymizmem patrzeć w przyszłość. Koncertowo zagrał zwłaszcza młodziutki Moke, który już w 38 minucie spotkania miał na swoim koncie zaliczony hattrick. Bardzo dobrze współpracował z Jovicic'em, który zaliczył dwie asysty przy bramkach zawodnika z Konga. Poza tym do gry po kontuzji wrócił Vilmos Sebok, zaliczając 45 minut gry.

 

4.08.2002 Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 1506

Spotkanie towarzyskie:  Castel di Sangro Calcio - Grumellese 6:0 (4:0)

1:0 Moke 7'
2:0 Jovicic 18'
3:0 Moke 27'
4:0 Moke 38'
5:0 Sawu 46'
6:0 Ciotti 56'

 

 

Po blisko półtorej miesiąca treningów i gier kontrolnych zauważyłem, że najmniejsza rywalizacja panuje wśród środkowych pomocników. Szybko postarałem się o wzmocnienie tej pozycji w zespole i zatrudniłem nowego zawodnika. Andrew Williams (30, Jamajka) to zawodnik znany szczególnie fanom amerykańskiej MLS. Ponad 100 występów za oceanem i 39 gier w reprezentacji wystawiało temu zawodnikowi dobrą cenzurkę.

 

Williams okazję do debiutu miał w sparingu z Partinicoaudace. Mecz ten był przedostatnim sprawdzianem dla zespołu przed spotkaniami Pucharu Serie C.

 

W pierwszej połowie talentem strzeleckim błysnął nie, kto inny jak Moke. Wykorzystał bezlitośnie obydwie okazje, jakie miał w tej części gry. Szczególnie druga bramka wzbudziła aplauz na trybunach. Kapitalny wolej z 16 metrów pobudził fantazję wszystkich kibiców zgromadzonych na Teofilo Patini. W drugiej połowie gry Maxhuni dorzucił trzecią bramkę i ustalił wynik spotkania. Nowy nabytek, Andrew Williams zaprezentował się z dobrej strony. Pokazał, że będzie stanowić dużą konkurencję dla pozostałych środkowych pomocników.

 

11.08.2002 Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 1506

Spotkanie towarzyskie:  Castel di Sangro Calcio - Calcistica Partinicoaudace 3:0 (2:0)

1:0 Moke 43'
2:0 Moke 45'
3:0 Maxhuni 58'

Odnośnik do komentarza

Już trzy dni później zdecydowaliśmy się na rozegranie jeszcze jednego spotkania sparingowego. W tym meczu zagrać mieli ci zawodnicy, którzy w moim przekonaniu mieli mniejsze szanse na występy w podstawowej jedenastce w spotkaniach Pucharu Serie C. Chciałem dać szansę również graczom z głębokich rezerw klubu. Przeciwnik, jak to mieliśmy już w zwyczaju, nie należał do zespołów, których nazwa powalała na kolana.

 

Spotkanie z ekipą Mezzocorona rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia. Już w 4 minucie spotkania Andrew Williams kapitalnym uderzeniem z blisko 30 metrów wyprowadził nas na prowadzenie. Później dwa ciosy zadał El Khattari skutecznie wykańczając zespołowe akcje „Złocisto-Krwistych”. W 45 minucie gości dobił Ciotti. W przerwie spotkania dałem szansę występu tym graczom, którzy w okresie przygotowawczym grali nieco mniej od pozostałych. Niestety większość z zawodników pokpiła sprawę i zaprezentowała się na tle słabego przeciwnika iście żenująco. Dwie stracone bramki i niestrzelony rzut karny dobitnie nakreślają obraz gry w drugich 45-ciu minutach meczu. Na szczęście honor w tej części gry uratował Cheikh Sarr, który w 89 minucie spotkania zdobył piątą bramkę dla naszego klubu. Przy jego bramce zrehabilitował się za przestrzeloną jedenastkę Benamara notując asystę.

 

14.08.2002 Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 1200

Spotkanie towarzyskie:  Castel di Sangro Calcio - Mezzocorona 5:2 (4:0)

1:0 Williams 4'
2:0 El Khattari 29' 
3:0 El Khattari 35'
4:0 Ciotti 45'
4:1 Trentin 66' 
4:2 Celia 80' 
5:2 Sarr 89'

Benamara 71’ - przestrzelony rzut karny

Odnośnik do komentarza

Byłem pewien, że zawodnicy, których ściągnąłem do swojego klubu z czasem będą łakomym kąskiem dla lepszych i bogatszych ekip. Nie myliłem się. Bardzo szybko pojawiło się zainteresowanie kilkoma piłkarzami. Najpoważniejsza oferta napłynęła z chorwackiego Dinama Zagreb. Klub z Bałkanów zapragnął mieć w swoich szeregach naszego obrońcę Nicolasa Alaina Noudjeu. Riposta musiała być natychmiastowa. Zgodnie z umową, jaką miałem z każdym z zawodników, nie zamierzałem sprzedawać nikogo przed końcem sezonu 2002/2003. Postanowienie to musiało być respektowane tak przeze mnie, jak i przez każdego z graczy. Co to oznacza, nie muszę chyba nikomu tłumaczyć.

 

Moją kolejną zasadą było ciągłe wzmacnianie zespołu. Żaden z ciekawych zawodników nie mógł zostać przez nas zignorowany. Z tego właśnie powodu nasze szeregi zasilił kolejny napastnik. 28-letni Kamar Cherrad, który większość kariery spędził grając we Francji (Cannes i Gueugnon) miał wzmocnić i tak silną już konkurencję w przedniej formacji.

 

Oficalny debiut jako trener Castel di Sangro Calcio miałem zaliczyć 20 sierpnia 2002 roku w spotkaniu grupy K Pucharu Serie C. Przeciwnikiem miał być zespół, na co dzień występujący w trzeciej lidze (Serie C1B) - Lanciano. Mecz ten nabierał jeszcze większego znaczenia gdyż było to nasze pierwsze wyjazdowe spotkanie w tym sezonie.

 

Wszyscy zawodnicy znajdujący się w kadrze "Złocisto-Krwistych" byli tego dnia do mojej dyspozycji. Zamierzałem wystawić najsilniejszy skład. Puchar Serie C traktowałem, jako bardzo poważne przetarcie przed rozgrywkami ligowymi. Prezentuję Wam skład i ustawienie taktyczne wybrane przeze mnie na to spotkanie: Kadra na mecz z Lanciano...

 

Pierwsza połowa to zdecydowana przewaga naszego zespołu. Kapitalną bramkę już w 6 minucie meczu zdobył Maxhuni (uderzenie z ponad 30 metrów). Gorszy nie chciał być Ferreira i w 28 minucie podobnym strzałem wyrównał stan meczu. Już dwie minuty później niezawodny w okresie przygotowawczym Moke zdobył swoją pierwszą bramkę w oficjalnym spotkaniu naszej drużyny. Debiutancki gol młodego Kongijczyka wyprowadził nas na w pełni zasłużone prowadzenie. Druga połowa rozpoczęła się od huraganowych ataków gospodarzy. Nas z rytmu wybiła dodatkowo kontuzja Omara Belbey'a. Po błędzie Seboka swoją drugą bramkę zdobył Ferreira. Ten gol rozjuszył nasz zespół i już minutę później kapitalnie odpowiedział Albańczyk Maxhuni. Gdy wydawało się, że w pełni kontrolujemy obraz gry zespół z Lanciano wyrównał. Z takim obrotem sprawy nie pogodził się grający tego dnia znakomite spotkanie Maxhuni. W przeciągu dwóch minut zdobył swoją trzecią i czwartą bramkę w tym meczu, dając mojemu zespołowi w pełni zasłużoną jednak wygraną.

 

20.08.2002 Guido Biondi, Lanciano. Widzów: 2498

 

[Puchar Serie C - grupa K] Lanciano - Castel di Sangro Calcio 3:5 (1:2)

 

0:1 Maxhuni 6' 1:1 Ferreira 28' 1:2 Moke 30' 2:2 Ferreira 68' 2:3 Maxhuni 69' 3:3 Cau 83' 3:4 Maxhuni 87' 3:5 Maxhuni 89'

 

Belbey 46' - kontuzja

MVP: Artur Maxhuni - 10

Odnośnik do komentarza

Rozgrywki Pucharu Serie C nabierały tempa. Już po czterech dniach czekało nas kolejne spotkanie wyjazdowe. Tym razem przeciwnikiem była IV-ligowa ekipa Frosinone. Moi najbliżsi przeciwnicy w pierwszym spotkaniu pokonali 1:0 zespół z miejscowości Sora. Przeczuwałem, że mój pojedynek z żółto-niebieskimi mógł zadecydować o pierwszym miejscu w tabeli i awansie do dalszych gier. W tym meczu nie mogłem skorzystać jedynie z kontuzjowanego Omara Belbey'a (2 tygodnie pauzy).

 

Pojedynek rozpoczęliśmy znakomicie. Fantastyczną akcję Abdellaoui'ego wykończył Maxhuni. Był to zresztą jedyny celny strzał obu ekip w pierwszej połowie. Drugie 45 minut spotkania przebiegało pod nasze dyktando. Zdecydowaną przewagę udokumentowaliśmy bramką Abdellaoui'ego, któremu asystował wprowadzony kilka minut wcześniej Andrew Williams. Kolejne trzy punkty mogliśmy dopisać do swojego konta, automatycznie stając się liderem grupy K.

 

24.08.2002 Comunale, Frosinone. Widzów: 3037

 

[Puchar Serie C - grupa K] Frosinone - Castel di Sangro Calcio 0:2 (0:1)

 

0:1 Maxhuni 6' 0:2 Abdellaoui 71'

 

MVP: Abdellaoui - 8

Odnośnik do komentarza

Palącą kwestią do rozwiązania było pozbycie się niechcianych zawodników, którzy spuścili nasz klub do Serie C2. Na szczęście z każdym dniem zaczęły pojawiać się oznaki zainteresowania innych klubów tymi graczami. Pierwsze nieśmiałe oferty były, co prawda absurdalnie niskie, jednak pozbycie się zbędnego balastu w budżecie płac było dla mnie nadrzędnym celem. Otrzymałem również oferty odnośnie Massimo Ciotti'ego. Pistoiese i Savoia były zainteresowane gorąco jego usługami. Ten zawodnik był mi jednak jeszcze potrzebny, więc odesłałem obydwa kluby z kwitkiem.

 

Zespół o wdzięcznie brzmiącej nazwie Sora po porażce w pierwszym meczu Pucharu Serie C z Frosinone odniósł następnie dwie wygrane (1:0 z Lodigiani, 3:0 z Lanciano) stając się automatycznie naszym głównym rywalem w walce o prymat w grupie. To właśnie z tą ekipą mieliśmy się spotkać w naszym pierwszym oficjalnym spotkaniu tego sezonu na własnym boisku.

 

Już w 8 minucie spotkania mieliśmy idealną okazję do objęcia prowadzenia. Niestety nasza albańska maszynka do strzelania bramek pomyliła się z jedenastu metrów, czym wprowadziła mnie w istne osłupienie. Na szczęście Maxhuni w 44 minucie dostał okazję do rewanżu. Ponownie piłka ustawiona na jedenastym metrze i ponownie strzał w lewy róg bramki. Tym razem skuteczny. Druga połowa to dominacja mojego zespołu udokumentowana dwoma bramkami zdobytymi przez Williams'a i Maxhuni'ego. Ten pierwszy dobry występ przypłacił jednak kontuzją i wypadł nam ze składu na blisko dwa tygodnie. Wygrana dała nam awans do dalszej fazy rozgrywek. Ostatni mecz z ekipą Lodigani nie miał już żadnego znaczenia.

 

27.08.2002 Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 2261

 

[Puchar Serie C - grupa K] Castel di Sangro Calcio - Sora 3:0 (1:0)

 

1:0 Maxhuni 44' (k) 2:0 Williams 62' 3:0 Maxhuni 73'

 

Maxhuni 8' - pudło z rzutu karnego

MVP: Ogunsanya - 9

Odnośnik do komentarza

Po awansie do następnej fazy Pucharu Serie C sfinalizowaliśmy w końcu sprzedaż pierwszego zawodnika. Francesco di Bari za 24 tysiące dolarów zasilił szeregi klubu Santa Lucia di Piave. Oczywiście zastrzegłem sobie 50% kwoty od przyszłych transferów tego zawodnika. Nie liczyłem jednak, że kiedykolwiek zobaczę na klubowym koncie większą sumę z tego tytułu.

 

O niektórych moich zawodnikach przypomnieli sobie selekcjonerzy reprezentacji narodowych. Powołania otrzymali: Abdellaoui, Moke i Ackon. Do występu w kadrze U-21 zaproszony został Temile.

 

Co prawda mecz z Lodigiani nie miał już żadnego znaczenia, gdyż awans do dalszych gier Pucharu Serie C mieliśmy zapewniony, jednak nie chciałem odpuszczać żadnego ze spotkań. Zespół potrzebował wielu gier, aby złapać właściwy rytm, więc do boju zamierzałem posłać pierwszy garnitur.

 

Przeciwnik nie przysporzył nam tego popołudnia żadnych problemów. Wystarczy wspomnieć, że w przeciągu całego spotkania goście oddali zaledwie dwa strzały na naszą bramkę. Jest to tym bardziej zatrważające, gdyż od 44-tej minuty graliśmy w dziesiątkę. Czerwoną kartkę za taktyczny faul otrzymał Ogunsanya. Ozdobą spotkania była bramka Nermina Sabic'a. Efektowny strzał z blisko 40-tu metrów dokonał dzieła zniszczenia.

 

4.09.2002 Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 2169

 

[Puchar Serie C - grupa K] Castel di Sangro Calcio - Lodigiani 4:0 (2:0)

 

1:0 Maxhuni 11' 2:0 Moke 19' 3:0 Abdellaoui 66' 4:0 Sabic 87'

 

Ogunsanya 44' - czerwona kartka

MVP: Pellegrin - 8

 

Końcowa tabela grupy K Pucharu Serie C...

Odnośnik do komentarza

Już na drugi dzień rozlosowano pary kolejnej fazy Pucharu Serie C. Los nie okazał się zbyt łaskawy i skojarzył nas z ekipą Albinoleffe. Przed losowaniem uważałem ten zespół za jedną z najsilniejszych ekip pozostałych w grze. Trzecioligowiec z Leffe posiadał kadrę, która upoważniała go do ubiegania się o promocję do Serie B. Taki też był cel tego klubu w nadchodzącym sezonie.

 

Za siedem dni mieliśmy inaugurować rozgrywki Serie C2. Nadchodzący weekend był, więc okazją do ostatniego szlifu przed nieuchronnie zbliżającym się spotkaniem z ekipą Imolese. Kontrolny mecz miał być również okazją do zaprezentowania się dla tych zawodników, którzy dotychczas spędzili na boisku nieco mnie minut. Na przeciwnika wybraliśmy amatorski zespół Ostiamare.

 

Sam mecz był przeraźliwie nudny i nie wart większej uwagi. Jedyną bramkę zdobył Hernandez, a moi gracze delikatnie mówiąc nie zachwycili.

 

8.09.2002 Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 1506

 

[Mecz towarzyski] Castel di Sangro Calcio - Ostiamare 1:0 (1:0)

 

1:0 Hernandez 42'

 

MVP: Moretti - 8

Odnośnik do komentarza

- Nie ma na to szans Kamil.

- Trenerze, ja naprawdę...

- Zapomnij o tym! Przypominam Ci, że podpisałeś z nami dwuletni, w pełni profesjonalny kontrakt. Profesjonalny! - przerwałem mu wiedząc, że kolejny raz będzie próbował przekazać mi niezbyt wyszukane argumenty.

- Wiesz, co oznacza słowo profesjonalista?

- Wiem - odparł ze spuszczoną głową.

- Cieszę się z tego powodu. Skoro znasz znaczenie tego terminu, to zapewne zdajesz sobie sprawę, że najbliższe dwa lata spędzisz w Castel di Sangro. Słuchaj! Niecałe trzy miesiące temu byłeś bezrobotnym, zapomnianym przez wszystkich zawodnikiem. Nie chciał Cię nikt! To ja wyciągnąłem do Ciebie pomocną dłoń i dałem Ci szansę. Już o tym zapomniałeś?

 

Milczał. Wiedział, że jego absurdalny pomysł o rozwiązaniu kontraktu z naszym zespołem nie ma szans powodzenia. Widziałem już w swojej karierze takie sytuacje. Zawodnik potrafi wymyśleć różne niestworzone historie. Zaczyna się od tego, że źle się czuje w danym kraju albo, że nie jest akceptowany przez drużynę. Wszystko po to żeby uciec z klubu, w którym nie chce grać i podpisać w innym miejscu zapewne lepszy i bardziej lukratywny kontrakt.

 

- W takim razie żegnam Panie Susko. Jutro o 10 widzę Cię na treningu. A i jeszcze jedno. Nie próbuj przysyłać do mnie swojego menedżera. I tak nic nie wskóra...

 

Wyszedł z mojego gabinetu wyraźnie zdenerwowany. To mnie jednak w ogóle nie obchodziło. Martwił mnie jedynie fakt, że prędzej czy później stracę swojego podstawowego bramkarza. W tym klubie nikt na siłę grać nie będzie, ale polubowne rozwiązanie kontraktu nie wchodziło w grę. Zamierzałem go sprzedać gdyby tylko jakiś klub przedstawił nam naprawdę konkretną ofertę.

Odnośnik do komentarza

Na ten dzień czekaliśmy blisko trzy miesiące. Ciężki okres przygotowawczy i masa rozegranych sparingów miały nas solidnie przygotować do rozpoczynających się właśnie rozgrywek Serie C2B. Nasz pierwszy przeciwnik z Imoli w spotkaniach Pucharu Serie C nie zachwycił. Ich mocną stroną była zapewne defensywa - w czterech spotkaniach stracili zaledwie dwie bramki. Odbiło się to jednak na ich ofensywnej dyspozycji (jedna bramka w fazie grupowej Pucharu Serie C). Cztery punkty to było zdecydowanie za mało, żeby ekipa Imolese awansowała do dalszych gier pucharowych.

 

Ligowy debiut mojemu zespołowi nie wyszedł. Przeciwnik przez całe spotkanie bardzo mądrze się bronił, potwierdzając przedmeczowe opinie na swój temat. Wystarczy wspomnieć, że ekipa z Imoli w tym spotkaniu nie oddała ani jednego celnego strzału na naszą bramkę. Moim zawodnikom brakowało dokładności. Nieco słabiej zaprezentowali się tym razem skrzydłowi, przez co siła naszego rażenia była tego dnia bardzo słaba.

 

15.09.2002 Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 2089

 

[serie C2B - 1/34] Castel di Sangro Calcio - Imolese 0:0

 

MVP: Moke - 8

Odnośnik do komentarza

Sezon z każdym dniem nabierał tempa. Po inauguracji rozgrywek Serie C2B przyszedł czas na pierwsze spotkanie pierwszej rundy Pucharu Serie C z Albinoleffe. Przeciwnik był mocny, jednak nie zamierzaliśmy sprzedać tanio skóry. Goście swoje pierwsze ligowe spotkanie przegrali, więc spodziewałem się, że to na nas będą chcieli sobie powetować weekendową porażkę.

 

Mecz zaczęliśmy dobrze. Dośrodkowanie Nermina Sabica z rzutu rożnego znakomicie wykorzystał najlepszy tego dnia na boisku Moke i było 1:0 dla naszej ekipy. Niestety pod koniec pierwszej połowy fatalny błąd popełnił Susko dając się zaskoczyć uderzeniem z 35 metrów. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, niezbyt aktywny tego dnia Williams fantastycznym uderzeniem z ostrego kąta zapewnił nam jednobramkową wygraną. Zaliczka przed rewanżem jest skromna i stawia nas w ciężkiej sytuacji. Zwycięstwo to jednak napawa nas optymizmem przed kolejnymi spotkaniami ligowymi.

 

18.09.2002 Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 1547

 

[Puchar Serie C - 1 runda] Castel di Sangro Calcio - Albinoleffe 2:1 (1:1)

 

1:0 Moke 8' 1:1 Del Prato 39' 2:1 Williams 80'

 

MVP: Moke - 8

Odnośnik do komentarza

Po remisie w pierwszym spotkaniu ligowym czekał nas wyjazd do Poggibonsi. Przeciwnik w pierwszym meczu przekonał się o sile zespołu z Florencji ulegając na wyjeździe aż 0:3. Nic dziwnego, że po pierwszej kolejce zamykał ligową tabelę. Sytuacja przed tym spotkaniem była w naszej ekipie idealna. Mogłem skorzystać ze wszystkich zawodników, gdyż nikt nie narzekał na dolegliwości zdrowotne. Od razu po spotkaniu z Albinoleffe zacząłem się zastanawiać, czy w kolejnym spotkaniu nie dać odpocząć Kamilowi Susko. Zdecydowałem się jednak poczekać z tą decyzją.

 

Sam mecz był dla nas spacerkiem. Trzy bramki to był zapewne najmniejszy wymiar kary, jaki mógł tego dnia spotkać ekipę Poggibonsi. Rywale odznaczyli się jedynie bardzo brutalną grą, czego efektem była czerwona kartka dla Baresi'ego. Dodatkowo po meczu okazało się, że na dwa tygodnie wypadł nam ze składu Susko. Szansę na grę w naszej bramce otrzyma zapewne Janiel Simon.

 

22.09.2002 Stefano Lotti, Poggibonsi. Widzów: 2605

 

[serie C2B - 2/34] Poggibonsi - Castel di Sangro Calcio 0:3 (0:2)

 

0:1 Moke 6' 0:2 Maxhuni 32' 0:3 Maxhuni 56'

 

Baresi (Poggibonsi) 42' - czerwona kartka

MVP: Maxhuni - 8

Odnośnik do komentarza

Po łatwej wyjazdowej wygranej przyszedł czas na rewanżowy pojedynek I rundy Pucharu Serie C z ekipą Albinoleffe. W pierwszym meczu nasz zespół zwyciężył 2:1 będąc zespołem o klasę lepszym od przeciwnika. W Leffe nie mogłem skorzystać jedynie z kontuzjowanego Kamila Susko. Podjąłem decyzję, że jego miejsce zajmie 21-letni Janiel Simon. Miał to być jego debiut w oficjalnym spotkaniu naszej drużyny.

 

Spotkanie w Leffe zaczęło się dla nas bardzo źle. Najpierw tracimy bramkę z niesłusznie podyktowanego rzutu karnego, a później Patrick Allotey doznaje kontuzji. Na domiar złego tuż przed przerwą bramkę zdobywa Morante i wydaje się, że nasza przygoda z Pucharem Serie C tego dnia dobiegnie końca. Na szczęście w drugiej połowie Vilmos Sebok głową pokonuje bramkarza gości. Wynik nie zmienia się już do końca spotkania i o awansie którejś z drużyn musi decydować dogrywka. W tej fantastyczną akcją popisuje się Moke i daje nam przepustkę do drugiej rundy. Na szczególną pochwałę zasłużył tego dnia nasz rezerwowy bramkarz Janiel Simon, który zaliczył fantastyczny występ ratując nas kilkukrotnie przed utratą bramki.

 

25.09.2002 Carlo Martinelli, Leffe. Widzów: 1547

 

[Puchar Serie C - 1 runda - rewanż] Albinoleffe - Castel di Sangro Calcio 2:2 pd. (2:0, 2:1)

 

1:0 Del Prato 19' (k) 2:0 Morante 43' 2:1 Sebok 68' 2:2 Moke 103'

 

Allotey 19' - kontuzja

MVP: Belbey - 8

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym spotkaniem ligowym odbyło się losowanie drugiej rundy rozgrywek Pucharu Serie C. Nasz zespół został skojarzony z silną ekipą z Ceseny, której gwiazdą i niekwestionowanym liderem był Albańczyk Florian Myrtaj. Artur Maxhuni miał, więc sposobność zmierzyć swe siły z rodakiem, który na włoskich boiskach imponował podobnymi wyczynami snajperskimi.

 

Fano w poprzedniej kolejce sensacyjnie pokonało zespół Fiorentiny po golu Paco Soares'a w 89 minucie meczu. Ten fakt spowodował dużą mobilizację w moim zespole przed kolejną ligową potyczką. Uczulałem moich zawodników, że jest to zespół bardzo niewygodny, który w tym sezonie podobnie jak my nie stracił jeszcze w rozgrywkach ligowych ani jednej bramki. Do potyczki przystąpiliśmy bez Susko i Allotey'a, którzy leczyli odniesione niedawno kontuzje.

 

Spotkanie z Fano potwierdziło jedno z moich głównych spostrzeżeń. Gdy w słabszej dyspozycji są moi skrzydłowi, to możemy tego dnia zapomnieć o dobrym wyniku. Pomimo ogromnej przewagi w drugim spotkaniu ligowym na własnym boisku nie potrafiliśmy zdobyć choćby jednego gola. Na domiar złego po fatalnym błędzie Ogunsanyi i Simon'a straciliśmy kuriozalną bramkę. Był to zresztą jedyny strzał gości w tym spotkaniu. Porażka ta kosztowała nas spadek na ósmą pozycję w ligowej tabeli.

 

29.09.2002 Teofilo Patini, Castel di Sangro. Widzów: 2309

 

[serie C2B - 3/34] Castel di Sangro Calcio - Fano 0:1 (0:0)

 

0:1 Paco Soares 52'

 

MVP: Moke - 9

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...