Skocz do zawartości

Again & Again


Abruś

Rekomendowane odpowiedzi

- No muszę Ci pogratulować człowieku. Pokazałeś, że ktoś Ci jednak potrafi zaufać i wierzyć w Ciebie.

- Przepraszam, a co ze mną? - odezwał się kot

- Milcz i nie odzywaj się niepytany! - warknęła królowa

- Dziękuję Wasza Wysokość. Mam prośbę, jeśli można oczywiście.

- Słucham Cię.

- Pozwól kotowi żyć normalnie i pozwól mu dokończyć to, co zaczął. Zrobił już bardzo dużo i nie chciałbym zaczynać trenerki bez niego.

- Tak bardzo Ci zależy?

- Tak.

- Dobrze... Niech zatem tak będzie...

 

Królowa spełniła obietnicę człowieka i wróciła do swojego statku. Człowiek z kotem poszli do domu, gdzie mogli odpocząć po dzisiejszym, ciężkim i wyczerpującym dniu. Człowiek cieszył się jak małe dziecko, które dostało nową zabawkę. Kot szedł obok zmieszany i milczał przez całą drogę. Nagle wypluł kilka zdań.

- Gdzie będziesz pracował?

- W Polsce.

- A dokładniej?

- Mówi Ci coś nazwa Flota Świnoujście?

- Nie.

- No to masz problem kocie. Masz problem.

 

Artur Skrzypczak, prezes świnoujskiego zespołu, przywitał Eugeniusza bardzo miło i z wielkim uśmiechem na twarzy. Eugeniusz, zwany również Egonem, podpisał 2-letni kontrakt, na mocy którego będzie zarabiał 425 funtów tygodniowo. Zadanie, które postawiono przed nim, było jasne i logiczne: nie spaść z Pierwszej Ligi. Egon nie miał za dużo czasu, żeby zapoznać się z zespołem, zwłaszcza, że za dwa dni Flota rozgrywała swój pierwszy sparing....

Odnośnik do komentarza

Pelek, Maniek_ZKS - Wątpie.

---

 

 

- Nie wiem, czy to był dobry pomysł...

- Z czym?

- Nie szczym, tylko siusiamy... Z trenerką...

- E?

- Już mnie straszą...

- Kto?

- Kibice! Powiedzieli, że jeżeli przez te dwa lata nie awansuje, to wykastrują mnie, a następnie wezmą się za kota...

- To k***a masz podwójną motywację! Nie daj się i nie daj mnie wykastrować!

- Ty, ale wytłumacz mi, jak mam to zrobić? Wiesz z kogo składa się sztab szkoleniowy tego klubu?

- Nie...

- Z prezesa i ze mnie... k***a, ja nawet nie mam asystenta, który mógłby mi pomóc się wdrążyć w ten zespół. Jestem zupełnie zielony co do tych chłopaków.

- Masz asystenta.

- Kogo?

- Mnie...

- O tak... Za asystenta mam kota, który zostanie kastratem... Bosko...

- Wypluj te słowa, ale już!

 

 

Mecz towarzyski

Flota Świnoujście - Warta Poznań

2:2

 

0:1 Alain Ngamayama 10'

1:0 Krzysztof Hus 32'

1:2 Paweł Sawic 33'

2:2 Łukasz Błasiak 76'

 

MoM: Paweł Sawic, 8

Odnośnik do komentarza

Sławoj - Wyróżniającą się postać? To chyba ja, jako jedyny ;) A tak na prawdę, to Flota nie dysponuje jakimś powalającym składem. Jedyni, który wyróżniają się z tego tłumu osiołków, to Prusak i Kazadi. Do tego dochodzi rozkładający się już Andrzej Kubica...

---

 

 

Egon siedział w swoim pokoju i zastanawiał się nad wybraniem ludzi do meczu z Turem Turek. Było to koszmarne zadanie, gdyż nie miał zielonego pojęcia co potrafią te chłopaki. Do tego wszystkiego dochodzi brak asystenta, który zawsze może poradzić jakąś fachową radą. Dodatkowo, żeby nie było tak łatwo, po drugiej stronie stołu siedział kot, który ciągle marudził, że go wykastrują. Egon był załamany i trudno się mu dziwić. Nagle zaczął dzwonić jego telefon.

 

- Eugeniusz? Prezes z tej strony.

- Witam Panie prezesie. W czym mogę pomóc?

- Mam dla Ciebie pewną informacje. Do klubu dochodzą trzy nowe osoby, które będą Ci pomagać. Pierwszą z nich jest Artur Borowik, który został scoutem klubowy. Do tego ściągnęliśmy jeszcze dwóch Poznaniaków: Sławomira Najtkowskiego, który będzie Ci asystował oraz Andrzeja Żurawskiego. Ten ostatni będzie odpowiedzialny za trening juniorów, więc może coś urośnie z tych naszych szczypiorków.

- Chyba cebula...

- Co mówiłeś? Nie dosłyszałem Cię. Powtórz proszę.

- Mówiłem, że się bardzo cieszę z tego powodu.

- Tych dwóch Panów przyszło do nas z Poznania.

- Już to Pan mówił. Mam skakać z radości? A co, Lech ich nie chciał?

- Czemu wszystkim kojarzy się z koziołkami, pyrami i z Lechem? Kraina podziemnych pomarańczy nie kończy się tylko na "Kolejorzu" mój drogi. Z Warty przyszli!

- Mokrzy? Pewnie tak, skoro z rzeki wyszli.

- Widzę, że humorek Ci dopisuje. A tak ogólnie, to powiedz mi, jak przed debiutem? Stresik?

- Daj Pan mi spokój, bo walczę z lista zawodników.

- To miłego dnia życzę. Do zobaczenia jutro.

 

Egon cieszył się, że wreszcie będzie miał kogoś do pomocy. Nie liczył oczywiście kota, który bardziej był przerażony swoją przyszłością, a nie pomocą. Tak czy siak, nowy sztab szkoleniowy nie przyda mu się zbytnio przed nadchodzącym meczem.

 

- Kocie! Zostaw ten ogon i podejdź tutaj w końcu. Miałeś mi chyba pomagać co?

- Już...

- Siadaj tutaj i lamp się w te kartki swoimi oczami.

- Popatrzmy kogo tutaj mamy. Hmm... Myślę, że Prusak, Kazadi, Galeja, Hrymowicz, Nakielski, Polak, Pietruszka, Ptaszyński, Protasewicz, Dziuba i Błasiak będą w sam raz na ten mecz.

- Posłucham się Ciebie, ale i tak wiem, ze jesteś tym tak zainteresowany, że odciągnąć nie można Cię od tego.

- Ta...

- Co Ci jest?

- k***a, jak myślę sobie, że będą mi ciąć jaja, to mi się odechciewa żyć przez te wszystkie moje życia.

- Oj, daj spokój kocie. Nie myśl o tym, nie przejmuj się, a zobaczysz, że będzie wszystko w porządku.

- Pierdolony optymista. Zobaczymy, jak śpiewał będziesz, kiedy Tobie wyciachają je. Nie chcę Ci przypominać, ale jesteś pierwszy w kolejce.

- ...

Odnośnik do komentarza

1/34, Pierwsza Liga

 

[-] Tur Turek - Flota Świnoujście [-]

 

Egon stanął na boisku jako trener piłkarski. Pierwsze raz, od dawien dawna, przypomniał sobie, jak wygląda mecz z tej perspektywy. Obok niego był kot, który nie opuszczał swego Pana... lepiej powiedzmy przyjaciela, na krok. Mecz się rozpoczął i już chwilę później grupa kibiców, którzy przyjechali ze Świnoujścia, zaczęła świętowanie. W 5 minucie meczu padła pierwsza, historyczna bramka dla Wyspiarzy. Historyczna, gdyż była to pierwsza bramka w Pierwszej Lidze. Jej autorem był Michał Protasewicz, który idealnie doszedł do piłki, po podaniu Łukasza Polaka i pięknym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. Kibice, piłkarze i ja, zresztą każdy, kto kibicuje Flocie był w siódmym niebie. Niestety miny zbladły nam w 19 minucie, kiedy to Witczak doprowadził do remisu. Jednak nam wystarczał remis do szczęścia. Pierwsza połowa wlekła się jak ślimak i skończyć się nie chciała. Tuż przed przerwą Wyspiarze znów zaskoczyli wszystkich i wpakowali Turowi drugiego gola. Ptaszyński świetnie uderzył główką, po rzucie rożnym wykonywanym przez Pietruszkę.

 

W drugiej połowie na boisku pojawił się Dawid Nowak, który zmienił strzelca drugiej bramki dla Floty. Piłkarze gospodarzy, którzy nie podłamali się zbytnio utratą drugiego gola, ciągle napierali na bramkę strzeżoną przez Prusaka. W całym meczu oddali aż 22 strzały, ale tylko 6 z nich było celnych. Bramkarz Floty spisywał się świetnie, ale, niestety, został pokonany w 61 minucie. Michał Wiacek wykorzystał błąd obrońców i przeją piłkę po beznadziejnym podaniu Galeji. W akcji jeden na jeden nie dał szans naszemu bramkarzowi i doprowadził do remisu. Bramka ta okazała się bramką, która ustaliła wynik spotkania. W późniejszej części gry na boisku pojawili się także Piotr Klęczar i Mirosław Wania. Debiut w roli trenera Wyspiarzy można uznać za udany.

 

0:1 Michał Protasewicz 5'

1:1 Igor Witczak 19'

1:2 Dawid Ptaszyński 45'

2:2 Michał Wiacek 61'

 

2:2

 

MoM: Michał Protasewicz, 8

Odnośnik do komentarza

Polskie drużyny zmagały się w europejskich pucharach. W Pucharze UEFA zagrały nasze dwie drużyny: Lech Poznań i Jagiellonia Białystok, która obecnie gra w Pierwszej Lidze. "Kolejorz" wygrał swoje spotkanie, pokonując na wyjeździe północnoirlandzki Portadown 3:1. Dwie bramki dla polskiej drużyny strzelił Krzysztof Ulatowski, a jedną wbił Hernan Rengifo. W rewanżu Lechici nie dali żadnych szans rywalom i udowodnili, że są lepsi o klasę wyżej. Na bułgarskiej rozgromili piłkarzy z Wysp aż 5:0 (Pitry x3, Tanevski, Rengifo), dzięki czemu pewnie przeszli do następnej rundy.

 

Gorzej poszło białostockiej Jagiellonii. "Jaga" potrafiła jedynie bezbramkowo zremisować Makedonią GP. Na szczęście grali na boisku przeciwnika, dzięki czemu mają większe szanse na awans do następnej grupy, grając na własnym boisku. Choć z polskimi drużynami to różnie bywa... Na szczęście Jagiellonia udowodniła, że Polak potrafi. Przed własną publiką wygrali 3:0 (Jarecki, Dowrzańczyk, Hernacki) i także awansowali do następnej rundy.

 

Idąc dalej nie można zapomnieć o Mistrzu naszego kraju czyli Legii Warszawa. Legioniści zostali ostro postraszeni prze szwajcarski FC Sion i ostatecznie przegrali to spotkanie 1:2. Bramkę, dla Legii, strzelił Maciej Korzym. Mecz był przesiąknięty brutalnością, o czym świadczą dwie czerwone kartki (po jednej dla każdego zespołu) oraz 6 koloru żółtego. Piłkarze ze stolicy, podobnie jak w/w polskie zespoły, również grali na boisku rywala.

 

 

2/34 Pierwsza liga

02/08/08

 

[6] Polonia Słubice - Flota Świnoujście [8]

 

Flota podchodziła do meczu jako faworyt. Egon nie był jednak optymistą i wiedział, że będzie czekał go trudny mecz. Pierwsze minuty pokazały, że gospodarze są ciężkim orzechem do zgryzienia. Dużo akcji, z obydwu stron, a Sergiusz Prusak robił wszystko co się dało, aby nie wpuścić bramki. Jednak, jak to zazwyczaj jest, sztuka ta nie udała się. Grzegorz Misiura, który jest najlepszym piłkarzem Polonii Słubice, dorwał się do piłki i przebiegł z nią spory kawałek boiska. Dokładnie przymierzył i trafił prosto do siatki, nie dając szans bramkarzowi Wyspiarzy. Pierwsza połowa skończyła się takim wynikiem, jednak Flota straciła jednego piłkarza. Z boiska musiał zejść Krzysztof Hrymowicz, który ucierpiał w walce o górną piłkę. W jego miejsce wszedł Galeja.

 

Drugą połowę zaczęliśmy od ostrych szarży. Dzięki temu wywalczyliśmy kilka rzutów rożnych. W 51 minucie rzut rożny wykonywał Pietruszka. Zamieszanie na polu karnym, upadki piłkarzy i kłótnie, pomiędzy nimi, zakończyły się głośnym gwizdem z gwizdka sędziego. Sędzia podyktował rzut karny dla Floty, co bardzo wkurzyło niektórych zawodników gospodarzy. Sędzia był na tyle wyrozumiały, że nie pokazał żółtej kartki, a wszystko skończyło się na upomnieniu słownym. Do wykonania 11-stki podszedł Dawid Ptaszyński i dzięki zachowaniu zimnej krwi może się pochwalić dwoma bramkami, w dwóch meczach. Radość piłkarzy ze Świnoujścia nie trwała za długo, gdyż trzy minuty później gospodarze strzelili swojego drugiego gola. Błędne ustawienie Prusaka wykorzystał Kamil Koziara, który lekkim strzałem "wcisnął" piłkę do siatki. Na boisku pojawiło się dwóch nowych flociarzy: Wania oraz Krajanowski. Zmiany okazały się bardzo trafne, gdyż zmotywowały one piłkarzy do lepszej gry. Najpierw, w 64 minucie, gola na 2:2 strzelił ulubieniec kibiców - Piotr Dziuba. Wrzutka z lewej strony była na tyle precyzyjna, że świnoujski napastnik nie musiał się za bardzo wysilać, aby strzelić bramkę. Czas płynął nieubłaganie szybka, a Flota cieszyła się z kolejnego, wyjazdowego remisu. Jednak sytuacja zmieniła się w 84 minucie, kiedy do bramki wbił piłkę Mirosław Wania. Zmiennik Protasewicza pięknie uderzył piłkę zza pola karnego i nie dał szans golkiperowi gospodarzy. Zrobiło się 3:2 dla Floty, a kibice szaleli na trybunach ze szczęścia. Wynik utrzymał się już do końca spotkania.

 

1:0 Grzegorz Misiura 27'

1:1 Dawid Ptaszyński, kar. 51'

2:1 Kamil Koziara 54'

2:2 Piotr Dziuba 64'

2:3 Mirosław Wania 82'

 

2:3

 

MoM: Piotr Dziuba, 8

Odnośnik do komentarza

Maniek_ZKS - Trochę inaczej na to patrzę. Podbeskidzie powinno nas zmieść z tego boiska, co zresztą pokazały strzały, ile oddali oni, a ile my. To jest taki mały, statystyczny przykład, że Flota nie zasłużyła na ten remis. No, ale takie są uroki piłki ;)

---

 

 

Z roku na rok polscy kibice zadają to samo pytanie: kiedy? W tym roku też tego nie ominęliśmy i to dzięki Legii Warszawa. A może powinno się mówić "Polegli" Warszawa... To co mistrz kraju pokazał w rewanżowym spotkaniu z FC Sion, to trudno było nazwać choć staraniem się o awans. Zagrali tak beznadziejne spotkanie, że człowiek wolał już obejrzeć sobie "M jak Miłość". Legia przegrała 0:1 i nie awansowała do następnej fazy. Szkoda, bo mieliśmy na prawdę duże szanse zobaczyć polski zespół w kolejnych spotkaniach LM.

 

 

3/34 Pierwsza Liga

06/08/08

 

[7] Flota Świnoujście - Podbeskidzie Bielsko-Biała [2]

 

Goście byli pewni, że wygrają szybko, wysoko i bez problemowo. Jednak Wyspiarze postraszyli ich trochę, nie dając się całkowicie na pożarcie. Wszystko zaczęło się już w 2 minucie spotkania. Tomasz Gorkiewicz wycofywał piłkę do bramkarza, ale Merda popełnił duży błąd i nie czysto trafił w piłkę. Ta wpadła wprost pod nogi Łukasza Błasiaka. Tutaj wyszedł kolejny błąd bramkarza, który zaczął biedz w stronę napastnika Floty. Błasiak spokojnie wyczekał i w odpowiednim momencie wpakował piłkę do pustej siatki. Goście nie załamali się jednak i zaczęli bombardować naszą bramkę. W tym meczu, po raz kolejny można był zobaczyć, że Flota potrzebuje wzmocnień w ofensywie (stosunek strzałów: F: 6/3 - P: 18/7). Prusak znakomicie spisywał się na bramce, ale w 14 minucie słowacki napastnik Martin Matus, nie dał szans Flociarzowi. Uderzył piłkę z woleja, a ta, z wielką siłą, wleciała do bramki. Świetnie asystował Rafał Jarosz. Mecz trwał dalej, a goście pokazywali, że są o niebo lepsi od swoich rywali. Nie potrafili jednak pokonać bramkarza... do czasu... Matus pokazał piękną technikę, kiedy udało się mu przelobować Prusaka. Dzięki temu, w 35 minucie, zrobiło się 2:1 dla Podbeskidzia. Chwilę później było już 3:1. Gola strzelił Piotr Koman, który w tym sezonie błyszczy formą jak lampki choinkowe. Trzeba tutaj przypomnieć, że poprzedni sezon, w wykonaniu pomocnika, był totalną klapą. Egon zbierał się już powoli do wyjścia. Był załamany, ale spodziewał się trudnego meczu. Nagle cofnął się, gdyż usłyszał wrzask kibiców Floty. Do bramki trafił Łukasz Błasiak, który dostał świetne podanie od Nakielskiego. W tym meczu było jeszcze wszystko możliwe.

 

Niestety nie udało się Flocie strzelić kolejnych bramek, ale i nie stracili też żadnej. Na boisku pojawili się Krajanowski, Gajda oraz Wania. Krótki komentarz o spotkaniu. I jedna i druga drużyna popełniły dużo błędów, po których, zazwyczaj, padały bramki. Podbeskidzie jak Podbeskidzie, ale Flota zdecydowanie potrzebuje nowych, świeżych graczy, który wnieśliby coś nowego do gry zespołu. Trener Eugeniusz Piernik powinien coś o tym pomyśleć.

 

1:0 Łukasz Błasiak 2'

1:1 Martin Matus 14'

1:2 Martin Matus 35'

1:3 Piotr Koman 43'

2:3 Łukasz Błasiak 45'

 

MoM: Martin Matus, 8

Odnośnik do komentarza

W pierwszej rundzie Remes Puchar Polski zagramy z Piastem Gliwice.

 

 

4/34 Pierwsza Liga

09/08/08

 

[8] Flota Świnoujście - Stal Stalowa Wola [16]

 

Gdy mecz rozpoczyna 14 godzina

Na murawę wpada piłkarska drużyna.

Na trybunach kibica podnosi się wrzawa

Aż tu nagle kosa to już nie jest zabawa

 

Słowa piosenki "Faul", nagranej przez zespół Kangaroz, przypomniały się Egonowi, gdy już w pierwszej minucie spotkania sędzia pokazał żółtą kartkę. Rafał Naskręt wleciał korkami w piszczel Dziuby. Na szczęście, nic poważnego się nie stało. Do rzutu wolnego przygotował się Błasiak i pięknym strzałem pokonał bramkarza gości, a Flota wysunęła się na prowadzenie.

 

- Grać k***a! Grać!

- Zamknij ryj zasmarkany kutasie! - usłyszał w odpowiedzi Egon

 

Walka nie trwała tylko na boisku, ale także pomiędzy trenerami obydwu drużyn. Do 40 minuty meczu, sędzia pokazał już 4 żółte kartki, a i na tym nie przystopował. W 40 minucie na spalonym był Kamil Gęśla, jednak sędziowie jakoby tego nie zauważyli. Młody piłkarz przebił się przez obrońców Floty i strzelił bramkę dla swojego zespołu. Radość gości nie trwała za długo, gdyż dwie minuty później Błasiak pokazał swój talent i wpakował druga bramkę w tym meczu.

 

- Piłkarze Stali za długo się cieszyli strzelonym golem, a my to potrafiliśmy bardzo dobrze wykorzystać. - powiedział po meczu 30-letni napastnik Floty

 

Na przerwę schodziliśmy jako zwycięscy. Druga połowa była również horrorem dla obu trenerów. Z reszta dla wszystkich była horrorem. Już po 10 minutach zaczęły się ostre słowa, sypane z ust Egona. Krzysztof Hus dostał łokciem po karku i zaczął się zwijać na murawie.

 

- No k***a!!! Bez przesady. Panie sędzio co to było? Wypierdolić tego chuja z boiska! Czerwoną kartkę patafianowi!!!

 

Sędzia rzeczywiście wyją kartkę, ale koloru żółtego.

 

- Kpina!!!

 

W tym momencie kibice Floty nie wytrzymali i zaczęli krzyczeć na cały stadion: SĘDZIA KALOSZ! SĘDZIA KALOSZ! SĘDZIA KALOSZ! Egon odwrócił się do nich i zaczął unosić ręce, aby każdy to krzyczał. Kibice zaczęli bić mu brawa i zaczęli jeszcze głośniej wrzeszczeć. Krzysiu Hus musiał opuścić boisko. Wszedł za niego Dawid Nowak. Głosy kibiców ucichły trzy minuty po tym zajściu. Do remisu doprowadził wtedy Abel Salami. Pokonał on Sergiusza Prusaka, który był chyba aż za bardzo skoncentrowany, po strzale głowa.

 

- Biegamy Panowie, biegamy! - krzyczał Egon

 

Niestety krzyki te nie wpłynęły zbyt dobrze na piłkarze, a goście wpakowali kolejną bramkę. Zrobił to Przybylski w 68 minucie meczu. Egon chodził w tą i z powrotem, zastanawiając się, co zrobić, aby jego piłkarze zaczęli w końcu grać. Po raz kolejny odwrócił się do kibiców i zaczął do nich krzyczeć: POMÓŻCIE NAM! Kibice zaczęli prawdziwy doping. Zaczęli być prawdziwym, 12-tym zawodnikiem na boisku. Dotarło to do piłkarzy, którzy potrafili wyrównać. Rzut rożny wykonywał Łukasz Polak. Piłka wpadła pod nogi Galeji, który pięknym strzałem zdobył swoją pierwszą bramkę dla klubu. Piłkarze byli wymęczeni, ale obie drużyny nie dały za wygraną i ciągle wypatrywali najdrobniejszego błędu przeciwnika. W 84 minucie zamieszanie na polu karnym przerwał sędzia. Piłkę ręką zagrał Maciorowski i sędzia podyktował rzut karny dla Wyspiarzy. Obrońca Stali zaczął się kłócić z sędzią i ujrzał żółty kartonik. Do piłki doszedł Nakielski i pewnym strzałem dał prowadzenie dla swojego klubu. Zrobiło się 4:3, a Egon coraz niespokojniej wiercił się w okolicach ławki trenerskiej.

 

- Teraz spokojnie Panowie! Powoli, ale nie odpuszczajcie. Utrzymajcie wynik do... - bramka Piotrka Dziuby przerwała Egonowi - JEEEEEEST!!!

 

Dziuba otrzymał świetne podanie od Ptaszyńskiego i dobił gości.

 

1:0 Łukasz Błasiak 2'

1:1 Kamil Gęśla 40'

2:1 Łukasz Błasiak 42'

2:2 Abel Salami 58'

2:3 Mariusz Przybylski 68'

3:3 Damian Galeja 77'

4:3 Tomasz Nakielski, kar. 84'

5:3 Piotr Dziuba 86'

 

MoM: Łukasz Błasiak, 9

 

 

Po meczu powiedzieli:

 

Władysław Łach (Stal Stalowa Wola, trener):

Pierdolony sędzia. Już zacząłem myśleć, co napisać do PZPN. Wydupcył nas i to tylko i wyłącznie przez niego przegraliśmy. Jedno krótkie zdanie na koniec: CHAMSTWA NIE ZNIESĘ!

 

Eugeniusz Piernik (Flota Świnoujście, trener):

Cieszę się, że chłopaki pokazali, że nawet w najgorszej sytuacji nie można się załamywać, a trzeba walczyć do końca. Ciesze się z wyniku jaki uzyskaliśmy w tym meczu, a trenerowi Łachowi radzę wyluzować troszkę.

 

Krzysztof Hus (Flota Świnoujście, ofensywny pomocnik):

Dostałem od trenera szansę i cieszę się, że ją dobrze wykorzystałem. Zaliczyłem asystę, dzięki której mogliśmy zejść na przerwę w dobrych humorach. Szkoda, że ten pajac mnie tak mocno walną i przez niego nie zagram w kolejnym meczu.

Odnośnik do komentarza

- Chłopaki dostaną niezły wpierdziel.

- Dlaczego tak uważasz? - Egon patrzył ze zdziwieniem na kota

- Śląsk Wrocław już samą nazwa przebija Flotę. To klasa sama w sobie, to historia, to wielki klub w Polsce!

- I co? - odpowiedział niewzruszony Egon - Skroją nam tyłek? Może tak, może nie. Tak czy siak nie damy się i będziemy walczyć do upadłego!

- Do pierwszej, straconej bramki?

 

 

5/34 Pierwsza Liga

16/08/08

 

[7] Flota Świnoujście - Śląsk Wrocław [2]

 

Kot miał racje, że goście przewyższali Flotę pod każdym względem. Nie znaczyło to jednak, że Wyspiarze nie mają żadnych szans. Niestety to gospodarze stracili pierwsi bramkę i stało się to po niespełna 10 minutach gry. Bramkarza pokonał Kamil Biliński, który wykorzystał świetną wrzutkę Sebastiana Dudka i pokonał golkipera strzałem z główki. Na szczęście Flociarze się nie załamali i 5 minut później wykonali bliźniaczą sytuację, którą również zakończyli bramką. Do bramki trafił Łukasz Błasiak, dla którego było to piąte trafienie w piątym spotkaniu.

 

- I co kocie? Głupio Ci?

- Spokojnie, jeszcze jest druga połowa.

 

Wraz z rozpoczęciem drugiej połowy, na boisku pojawił się Galeja. Kot siedział i czekał aż Flota zacznie tracić bramki. Mina mu zrzedła, kiedy to Piotr Dziuba wpakował piłkę do siatki i dał Flocie prowadzenie. Dziuba idealnie przyjął piłkę, po podaniu Błasiaka i mocno uderzył na bramkę rywali. Nie dał, przy tym, żadnych szans Kaczmarkowi. Na boisku pojawili się Sobala i Krajanowski. Śląsk zaczął coraz mocniej naciskać na bramkę Floty. Egon bał się, że Prusak znów nie wytrzyma i w decydującym momencie puści gola. Na szczęście, w tym spotkaniu obyło się bez tego. Flota zrobiła niespodziankę... dużą niespodziankę.

 

0:1 Kamil Biliński 9'

1:1 Łukasz Błasiak 14'

2:1 Piotr Dziuba 53'

 

MoM: Łukasz Błasiak, 8

 

 

- Łyso Ci futrzaku?

- A jak zimno przy tym... - starał się szybko zmienić temat

Odnośnik do komentarza

leyzer87, Pelek, Maniek_ZKS - W weekendy nie będę pisał (no może nie we wszystkie), bo mam sporo wyjazdów ;)

Lagren - Kot dziękuje i ja dziękuję ;)

---

 

 

6/34 Pierwsza Liga

20/08/08

 

[13] Pelikan Łowicz - Flota Świnoujście [5]

 

Na kolejny mecz, Wyspiarze wybrali się do Łowicza, co Kota wprowadziło w wielką radochę. Przypomniał sobie, że tam produkują mleko i miał zamiar wkraść się do fabryki. Sztuka ta nie udała się mu, ale i tak dostał małą miskę białego napoju. Jednak najważniejsze dopiero się miało zacząć. Gospodarze, mimo niższej pozycji w lidze, byli faworytami tego spotkania. Pokazali to już w pierwszej połowie. Choć to Flota strzeliła pierwszą bramkę (w 10 minucie Hrymowicz trafił główką do siatki rywali), to jednak gospodarze nie dali za wygraną i zdołali odbić się od dołka. Pomiędzy 25, a 30 minutą, goście stracili dwie bramki. Najpierw, w 26 minucie, do bramki, strzeżonej przez Prusaka, piłkę wpakował Tomasz Michalski, który najwyżej wyskoczył do wykonywanego rzutu rożnego i strzelił główką. Chwilę później zrobiło się 2:1, dla Łowicza, a pięknym strzałem zza pola karnego popisał się Michał Adamczyk. Pierwsza połowa nie dała większej radości żadnej z drużyn, choć to gospodarze kontrolowali grę przez większość czasu.

 

Na drugą połowę, trener Piernik postanowił wpuścić Mirosława Wanię, który okazywał się, zazwyczaj, znakomitym zastępcą. Miał nadzieje, że poprawi on grę Wyspiarzy. Niestety przeliczył się, a Flota straciła dwie kolejne bramki. Najpierw gola zdobył najlepszy napastnik Pelikana, Tomasz Świerzyński, a następnie Flota została dobita przez Macieja Terleckiego. Wydawało się już, że jest po ptakach, a Flota nie ma czego szukać w Łowiczu. Na boisku pojawili się jeszcze Protasewicz oraz Nowak i pokazali, że Łowicz, to nie kraina "mlekiem i piłką płynąca". To pierwsze może tak, ale patrząc na to, co gospodarze zrobili, to trener powinien postawić ich wszystkich przed szatnią i strzelić każdemu porządnie w ryja. Zaraz po wejściu, drugiego gola dla Floty strzelił Protasewicz. Dostał on świetną piłkę od Błasiaka, który zamiast "grać na sępa" znalazł partnera, i świetnie uderzył ją, nie dając żadnych szans bramkarzowi. Kibice Pelikana, którzy przyszli na mecz, byli coraz bardziej poddenerwowani. Zauważyli, że ich zespół stanął w miejscu, nie mając zamiaru się ruszać. Wykorzystał to Błasiak, który pokonał osłupiałego bramkarza, dwie minuty po golu jego kolegi. Zrobiło się 4:3 dla gospodarzy, którzy nie wiedzieli co się dzieje. Flota naciskała coraz bardziej i coraz częściej. Obrońcy byli mijani jak pachołki, ale na przeszkodzie stał bramkarz, Jakub Studziński. Końcowy gwizdek zbliżał się coraz bardziej, ale Egon był zadowolony, że Wyspiarze pokazali wolę walki. Nagle Błasiak przeją piłkę i w akcji jeden na jeden przelobował bramkarza. Do końca meczu pozostała minuta, ale nic się, podczas niej, nie wydarzyło. Wyspiarze przegrywali 1:4, ale potrafili nabrać świeżego powietrza i udało się im wyrównać. Pelikan zaś okazał się drużyną, która za szybko uwierzyła w siebie.

 

0:1 Krzysztof Hrymowicz 10'

1:1 Tomasz Michalski 26'

2:1 Michał Adamczyk 29'

3:1 Tomasz Świerzyński 66'

4:1 Maciej Terlecki 72'

4:2 Michał Protasewicz 78'

4:3 Łukasz Błasiak 80'

4:4 Łukasz Błasiak 89'

 

MoM: Lukasz Błasiak, 9

Odnośnik do komentarza

7/34, Pierwsza Liga

23/08/08

 

[6] Flota Świnoujście - Górnik Łęczna [10]

 

- Kocie, co Ci jest? - zapytał się zaniepokojony Egon

- To znaczy?

- Przespałeś cały mecz...

- A... Bo ten... No... Zmęczony byłem...

- Kocie!

- No co? Mówię, że zmęczony byłem. A kto grał?

- Jak to kto?! Flota i Świnoujście!

- My to Świnoujście?

- Ależ Ty durny kocie jesteś! - Egon zaczął się śmiać z kota, który za bardzo nie wiedział o co chodzi

- Przestań! To mnie boli... Powiesz mi w końcu kto grał?

- Flota Świnoujście z Górnikiem Łęczna.

- "My" znaczy Flota, tak?

- Kocie, co Ci jest?

- Ehh... Nic... Nie ważne... - pomruczał coś pod wąsami kot - Jaki był wynik?

- Najpierw mi powiedz, co Ci jest!

- Bo ciągle sczechizuję się tym, co mi powiedziałeś. O tym, że mnie wykastrują. Ja się boję... Mam lęki przez Ciebie i nie wiem co mam ze sobą zrobić...

- Eee...

- Tobie to łatwo mówić, a ja sram w gacie!

- Kocie...

- Nie przerywaj mi! - wrzasnął kot - Zacznij wygrywać, bo inaczej wydrapie Ci oczy. Koniec zabawy, bo przez Ciebie wyląduję w zamkniętym pokoju z czterema ścianami, które są pokryte materacami. Do łapek będę miał przywiązany biały kaftanik, a dupę będą mi robić zastrzyki uspokajające. Myślisz, że to fajne uczucie by było?

- Kocie...

- Mówiłem Ci chyba, żebyś mi nie przerywał! - kot po raz kolejny poniósł głos - Myślisz, że to by była zabawa? To byłby prawdziwy świat! Ten pokój to byłby świat! To by było moje nowe życie, a kaftan zostałby moim bratem, którego nie mam i nigdy nie miałem! Tego chcesz? Żebym ja, który wyciągnął Cie z dupnej sytuacji życiowej, który postawił Cię przed piękną szansą, który dał Ci wszystko, czego Ci było trzeba, który... - kot się zasapał, ale wziął oddech i dokończył z łzami w oczach - Chciałbyś, żebym tak skończył?

- 3:0.

- Co?

- Wygraliśmy 3:0 kocie!

- ...

- Chciałem Ci powiedzieć, ale mi nie dałeś dojść do słowa.

- ... - nastała chwila ciszy

- ...

- Rozmowy nie było. - powiedział futrzak, odwrócił się na piętach i poszedł w swoją stronę

 

1:0 Piotr Dziuba 48'

2:0 Łukasz Polak, rz.k. 79'

3:0 Piotr Dziuba 88'

 

MoM: Piotr Dziuba, 9

Odnośnik do komentarza

Polskie drużyny, kolejny raz z rzędu, nie spisały się w europejskich pucharach. W drugiej rundzie kwalifikacyjnej Lech Poznań przegrał, w dwumeczu, z FC Basel 1:3, natomiast Jagiellonia Białystok uległa Stade Rennes 1:5. Można by śpiewać: i jeszcze jeden i jeszcze raz...

 

 

Puchar Polski, pierwsza runda

27/08/08

Flota Świnoujście - Piast Gliwice

 

Panie trenerze, jak się Pan czuje po spotkaniu?

Bardzo dobrze, dziękuje. Oczywiście jest niesmak po przegranej, ale trzeba pamiętać, że puściłem do gry kilku debiutantów, którzy się mieli pokazać z dobrej strony. O dziwo - udało się to im.

Czyli zmagania w Pucharze Polski nie były dla Pana ważne?

Tego nie powiedziałem. Powiedzmy sobie szczerze: nie mieliśmy szans, na jakiś sukces. Dla mnie natomiast, była to znakomita okazja, aby sprawdzić kilku piłkarzy, którzy na co dzień, nie dostają szansy gry w podstawowym składzie. Może wielu kibiców tego nie rozumie, ale przegrana 0:1, jest mało ważna. Podstawowym zadaniem moim, a także piłkarzy, jest to, aby utrzymać się w Pierwszej Lidze, a nie walczyć o Puchar. Mam nadzieję, że na to przyjdzie jeszcze czas.

Skład, jaki Pan wystawił na mecz, zadziwił chyba wszystkich. Wojdyga - lat 16, bramkarz, Chmielewski - lat 27, prawy pomocnik, Ćmich - lat 24, środkowy pomocnik, Kubica - lat 36, napastnik, Tobiaszewski - lat 20, napastnik. Oni dostali szansę w tym meczu. Pytanie brzmi: czy dostaną ją w innych spotkaniach?

Niewykluczone. Wszystko zależy od wielu czynników i trudno mi teraz mówić o nich, gdyż o tym można by napisać książkę. Krótko mówiąc: nie mówię, że nie, nie mówię, że tak.

Wróćmy do jednego z debiutantów - Michała Ćmicha. Chłopak ma za sobą dwa mecze w młodzieżowej reprezentacji naszego kraju. Pan jednak na niego nie stawia. Dlaczego?

Ćmich może jest utalentowanych piłkarzem, ale chyba za szybko chciał się stać popularny. To go zgubiło, a teraz nie może odnaleźć formy. Zobaczymy co będzie dalej.

Pytanie z innej beczki. Jest Pan uważany za drobnego pijaczynę, chama, a nawet damskiego boksera. Jak Pan się znalazł w świecie piłki nożnej?

A w ryj żeś dawno nie dostał szczylu jeden? Koniec wywiadu. Won mi stąd i żebym ja Cie tutaj więcej na oczy nie widział!

 

- I ch** bombki strzelił... - podsumował kot

 

 

0:1 Łukasz Wesecki 36'

 

MoM: Robert Wojdyga, 8

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...