Skocz do zawartości

Kącik depresyjny


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

edit: musiałem to robić godzinę, bo tak mu się podobało, trochę niejasno chyba napisałem. I wiem, że dzieci rozwijają się różnie itp itd, ale z drugiej strony: ta wiedza nie pomaga, denerwuję się i tak :/ Boję się autyzmu czy innego Aspergera, choć wcześniej nigdy bym tak nie pomyślał, chłopak jest żywy (NAD WYRAZ), radosny, łatwy w kontaktach, nie unika kontaktu wzrokowego, tylko to długie niemówienie mnie niepokoiło.... ale teraz :/

Odnośnik do komentarza

Bycie odludkiem czy introwertykiem to nic zlego. To natura. Nie ma nic gorszego niz na sile kogos wciskac miedzy ludzi. To ze ktos nie wpasowuje sie w jakas grupe czy nie wykonuje polecen, to nie znaczy ze z nim cos jest nie tak. Natomiast z tym mowieniem to rzeczywiscie kiepsko...

Odnośnik do komentarza

Bycie odludkiem czy introwertykiem to nic zlego. To natura. Nie ma nic gorszego niz na sile kogos wciskac miedzy ludzi. To ze ktos nie wpasowuje sie w jakas grupe czy nie wykonuje polecen, to nie znaczy ze z nim cos jest nie tak. Natomiast z tym mowieniem to rzeczywiscie kiepsko...

Vami, nie musisz mi mówić, że introwertyk to nie jest coś złego. Sam nim jestem. Ja się boję autyzmu czy Aspergera, nie tego, że Konrad będzie introwertykiem. Aczkolwiek dziś pierwszy raz zaangażował się w coś wspólnego (kaczuchy), chwycił kogoś za rękę i starał się naśladować innych. Co prawda nadal trochę się boczył przy innych zabawach, ale też z nieco mniejszym uporem :D Może będzie dobrze :)

Odnośnik do komentarza

Bycie odludkiem czy introwertykiem to nic zlego. To natura. Nie ma nic gorszego niz na sile kogos wciskac miedzy ludzi. To ze ktos nie wpasowuje sie w jakas grupe czy nie wykonuje polecen, to nie znaczy ze z nim cos jest nie tak. Natomiast z tym mowieniem to rzeczywiscie kiepsko...

 

Niewpasowywanie się w grupę ludzi nie jest introwersją. Chyba mylisz bycie introwertykiem z byciem indywidualistą.

 

Introwertycy to ludzie, którzy w kontaktach z innymi nad ilość i częstotliwość przedkładają jakość. To ci, którzy nie boją się pozostać samemu ze sobą i ze swoimi myślami, natomiast mają nadal potrzeby towarzyskie i bywa że doskonale dają sobie z nimi radę, tyle że kontakty międzyludzkie wyczerpują ich baterie, więc ograniczają bądź ich długość, bądź ich ilość (w przeciwieństwie do ekstrawertyków, którzy cierpią, kiedy są sami, a kontakty z innymi ładują ich baterie).

 

Istnieje teoria, że introwersja łapie się do zaburzeń ze spektrum autyzmu, ale ja bym raczej skłaniał się do zdania, że po prostu te dwie rzeczy często idą w parze. Wtedy rzeczywiście kontakty społeczne takich ludzi wypadają blado, a po pierwszych porażkach raczej sprzyjają wycofaniu i izolacji.

 

A i jeszcze mądre (czyjeś) stwierdzenie na koniec: jeśli ci źle z tym, że jesteś introwertykiem, to znaczy, że nim nie jesteś, tylko masz fobię społeczną ;)

Odnośnik do komentarza

Feanor wyluzuj, najgorsze przed Tobą - mój syn też przygotowywał się do przedszkola w sierpniu, po czym 2go września zachorował i był chory 3 tygodnie i tak co miesiąc: tydzień w przedszkolu, 3 tygodnie chorowania, aż do maja Roku Pańskiego 2014... Jesteśmy z żoną wykończeni. Ale to nic: dziecko ma w dupie przedszkole, panie przedszkolanki (czy jak je zwał), kolegów, koleżanki, gówno go obchodzi dzień matki, dzień dziecka, własne urodziny (piosenki "Sto lat..." nienawidzi)... Za to: frapuje go dlaczego lata paralotnia i czym to się różni od samolotu, jak działają hamulce w samochodzie, jak działa układ chłodzenia w samochodzie, czym różnią się obroty silnika od prędkości samochodu, dlaczego silnik musi byś smarowany, czym jest prąd elektryczny (od produkcji, poprzez przesył, na urządzeniach kresowych kończąc)... Piosenek, układów choreograficznych i innych tego typów układów przedszkolnych nie uznaje. Ale za to rysuje samochody z takimi szczegółami jak: trzecie światło stopu, wlew paliwa, wyciek oleju i td... za to kasztany, bałwanki, kotki, pieski ma baaaardzo głęboko w dupie. Woli śrubokręt i sprężynę napinającą w napędzie zabawki... Aaaaa, ostatnio mnie spytał - dlaczego piję alkohol, bo to przecież szkodliwe... I co ja mam mu powiedzieć? Niestety od poniedziałku znowu idzie do tego j,,,nego przedszkola... I jeszcze raz: co ja mu mam powiedzieć? Że nauczycielki są głupsze od niego?! Bo są, niestety.

Odnośnik do komentarza

 

Ila ma lat?

18

 

 

Dzięki pawoj! Zawsze zastanawiałem się, kiedy zgłoszę do moderacji swój pierwszy post. No i jest kandydat.

 

I, o zgrozo, z naprawdę ważnych (dla rodziców) rzeczy beszta się nauczyciel. Weź wyjdź. Idź poćwicz.

 

I czytam kolejny raz post Fincha: "Że nauczycielki są głupsze od niego?! Bo są, niestety."

Odnośnik do komentarza

Ale z postu Fincha wynika, że "nauczycielki wychowania przedszkolnego" są głupsze od jej syna dlatego, że chcą go uczyć i robić z nim to co robią z innymi przedszkolakami. A on by wolał by przerobiły z nim pierwszy rok mechaniki pojazdowej.

 

Finch - być może Twoje dziecko jest geniuszem i nie potrzebuje przedszkola by nauczyć się literek i odróżniania kolorów. Ale z Twojego postu wynika też, że Twojemu dziecku brakuje umiejętności społecznych. A przedszkole jest również od tego by tego go nauczyć. Ale z Twoim podejściem chyba nie dajesz szansy paniom "przedszkolankom".

Odnośnik do komentarza

Feanor wyluzuj, najgorsze przed Tobą - mój syn też przygotowywał się do przedszkola w sierpniu, po czym 2go września zachorował i był chory 3 tygodnie i tak co miesiąc: tydzień w przedszkolu, 3 tygodnie chorowania, aż do maja Roku Pańskiego 2014... Jesteśmy z żoną wykończeni.

 

To akurat normalka. Gdzieś to dziecko odporności musi nabrać. I lepiej w wieku 3 lat w przedszkolu niż później miałby żyć jak Majkel Dżekson.

Moja też przez pierwszy rok tydzień przedszkola, tydzień chora. Po roku jak ręką odjął.

 

Odnośnik do komentarza

przepraszam, źle się wyraziłem - późna pora i beer fest zrobiły swoje. Chodzi mi o to, że nauczycielka podkreśla mi, że dziecko wybija się ponad przeciętność, po czym w następnym zdaniu skarży się, że próby wepchnięcia go w schemat przedszkolnych gier i zabaw go nudzi i dziwi się, że dziecko nie daje się tam wepchnąć. Kwituję to wzruszeniem ramion, współczuję dziecku (broń boże, nie mówię mu że nauczycielka i reszta dzieci jest głupsza od niego), staram się mu pokazać dobre strony przedszkola, oraz delikatnie tłumaczę jego konieczność i nieuchronność.

Cóż, miałem podobnie - przedszkole zaakceptowałem jak miałem 5-6 lat (czyli na poziomie średniaków starszych i starszaków, czyli zerówki, ówczesnych oczywiście)... Wtedy zacząłem się kumplować i bawić z dziećmi, a w domu z ojcem sklejałem modele samolotów i omawialiśmy do czego służyły, jak były wykorzystywane i zbudowane. A przedszkole i szkołę traktowałem jako zło konieczne. Także wiem co dziecko czuje.

A wracając do Feanora - dziecko sobie poradzi - może mieć na początku problemy - narobi w majty, uwali się całe żarciem, bądź zgoła nic nie zje (bo nie zdąży, a nikt za nim nie będzie chodził i go prosił o zjedzenie), a reszta mu wyjdzie na dobre - mój "geniusz" nauczył się wymiatać jedzenie i załapał trochę dyscypliny. Także nawet jeśli 90% przedszkola to jest g... to mam świadomość że pozostałe 10% wyjdzie na dobre. A nie lubi tańczyć, nie lubi śpiewać, nie lubi się przebierać - czyli nie lubi 90% zabaw przedszkolnych, nic mu na to nie poradzę. Musi tam chodzić i kropka. Feanor, oby dziecko nie chorowało, reszta się poukłada sama. W najgorszym wypadku nie będzie lubił przedszkola. A moje dziecko ma 4 lata.

Odnośnik do komentarza

Konrad zachorował już na pierwszy dzień przedszkola i przegapił inaugurację, ale już jest chyba ok. Tak że wcześnie zaczął :) Ale jak pisze jason, w ten sposób chyba ćwiczy system odpornościowy, więc trzeba z tym żyć. I dziękuję wszystkim, którzy zainteresowali się moim problemem :) Jutro pierwszy raz będzie w przedszkolu sam, zaciskam kciuki :)

Odnośnik do komentarza

Konrad zachorował już na pierwszy dzień przedszkola i przegapił inaugurację, ale już jest chyba ok. Tak że wcześnie zaczął :) Ale jak pisze jason, w ten sposób chyba ćwiczy system odpornościowy, więc trzeba z tym żyć. I dziękuję wszystkim, którzy zainteresowali się moim problemem :) Jutro pierwszy raz będzie w przedszkolu sam, zaciskam kciuki :)

Powoli będzie dobrze, mój też zaliczał choroby seryjnie. Teraz jest lepiej.

Z cyklu anegdot. Nie lubi knoppersòw ale kolega Tobiasz je je to i on musi.

Tak lubi kolegę, że od czasu do czasu nawzajem sobie dokuczają.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...