dragonfly Napisano 26 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2012 No to qfa pięknie. Popadłem w konflikt z menadżerką i już nie pracuję w firmie. W dodatku, cytując klasyk "poniósł mnie melanż" i pobiłem niechlubny rekord - tłoczenie wódy od piątku. Wszystko było już dobrze. Prowadziłem w miarę zdyscyplinowane życie. A teraz? Gardzę sobą, czuję się jak śmieć. Może i brzmi to żałośnie, ale co mi tam. Jestem nikim! W tydzień praktycznie przegrałem wszystko. Na wigilii skłóciłem się na amen z moim kuzynem. Wszystko rozjebałem, wszystko! Ledwo klepię w klawisze, tak mi łapy latają. W parę dni schudłem 3 kilo, ostatni normalny posiłek jadłem w piątek. Najgorsze jest to, że poza kwestią roboty zrobiłem to na własne życzenie. Na szczęście przypomniała mi się rozmowa z Iconem. Trzeba się podnieść, póki nie jest za późno, bo jak na razie to jestem żałosnym ochlapusem, nienawidzę siebie... Cytuj Odnośnik do komentarza
Wujek Przecinak Napisano 26 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2012 Dragon nie poznaję Ciebie. Taki fajny i sympatyczny gość. Cytuj Odnośnik do komentarza
Ingenting Napisano 26 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2012 Przede wszystkim to nie myśl o sobie jako o zerze, bo nim nie jesteś. I idź od razu, np. jutro do jakiegoś ośrodka leczenia uzależnień czy AA. To jest podstawa. Cytuj Odnośnik do komentarza
Reaper Napisano 27 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2012 Dragon, idź na spotkanie AA tak jak mówi Szczurek, bo w tym momencie z tego co widzę, to nie wiesz jak sobie poradzić z zaistniałą sytuacją i bardzo źle do niej podchodzisz. Nie jesteś śmieciem - jesteś chory. Uzależnienie to taka sama choroba jak każda inna, gdy dotknie człowieka, to potrzebuje on specjalistycznej pomocy. Idź na AA - to nic nie kosztuje, a musisz przede wszystkim poszukać wsparcia osoby, która będzie wiedziała jak Ci pomóc. Dasz radę, nie bój się tylko szukać pomocy, bo to jest ten najtrudniejszy krok - przyznanie się, że ma się problem. Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 27 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2012 Z alko nie wygrasz sam. To świństwo ma za dużą przewagę. Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość MitnickMike Napisano 28 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2012 Podbijam posty poprzedników, Dragon nie jesteś zerem, to pierdolenie człowieka uzależnionego. Czas ruszyć dupę bo tak jak napisał Feanor z alko niestety nie wygrasz sam, co nie znaczy że masz się poddać... Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 28 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2012 A ja tylko jedno - nie oszukuj się jak ostatnim razem, że alkohol to nie źródło problemów, tylko ich skutek. W twoim wypadku to chyba jednak źródło. Cytuj Odnośnik do komentarza
dragonfly Napisano 29 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2012 Też myślę że to jednak źródło, bo takie akcje zdarzały się w najróżniejszych okolicznościach. Ostatnie pół roku było pod tym względem dobre, bo funkcjonowałem normalnie. Dopiero ostatnio jazda się zaczęła. Pierwszy krok już wykonałem - 4 stycznia wizyta u specjalisty. Cytuj Odnośnik do komentarza
Vami Napisano 30 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 30 Grudnia 2012 To trzymamy kciuki! Wygrasz. Cytuj Odnośnik do komentarza
jmk Napisano 30 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 30 Grudnia 2012 Dokładnie, wierzymy w Ciebie. Nigdy się nie poddawaj! Cytuj Odnośnik do komentarza
dragonfly Napisano 30 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 30 Grudnia 2012 Poprzednio sądziłem że poradzę sobie sam. I rzeczywiście, przez długi czas byłem mocny. Euro 2012 przy herbatce, a dookoła ekipa z piwskiem. Piłem piwo tylko na Polska-Czechy we Wrocławiu. Festiwal Brutal Assault w Czechach - to samo, śladowe ilości piwa. Pękłem dopiero niedawno. Ostatnia świąteczna patologia uświadomiła mi że nie znam dnia ani godziny, kiedy alko-demon znów uderzy. Zauważyłem że zaniedbałem moje dawne hobby - naukę węgierskiego, modelarstwo, filmy. Staram się skupić właśnie na tych rzeczach, bo dają mi ogromną radość. Niedawno wolałem wycieczkę na skróty. Nawalić się jest najłatwiej i najszybciej. Hobby wymaga wysiłku i skupienia, ale postaram się iść tą drogą. Cytuj Odnośnik do komentarza
Gilbert Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 Kiedy urodził się nam synek, a potem córeczka byliśmy przeszczęśliwymi rodzicami. Zaczęło się jakieś 2 lata temu. Synek, który teraz w marcu skończy 4 lata, miał problemy z prawym okiem, nie był w stanie spojrzeć nim ani w prawo, ani do góry. Okazało się, że to najmniejszy problem, bo przy okazji wyszło poważne niedowidzenie tego oka. Miał robione badania, miał zalecone ćwiczenia. Jeździiśmy z nim do Warszawy na Niekłańską, a potem z powodu nieprzychodzenia lekarza do pracy przenieśliśmy go z leczeniem do Krakowa. Tam po raz pierwszy lekarka, która obecnie go prowadzi zasugerowała, że to może nie być problem oka, ale mózgu w kwestii widzenia. Dostał skierowanie na badania do Katowic, gdzie rzeczywiście "coś" wyszło nie tak i z kolei okazała się konieczość konsultacji neurologicznej i wykonania rezonansu głowy. W między czasie w grudniu teściowa, z którą mieszkamy, jak to się mówi "na chwilę" zostawiła bez opieki naszą 2-letnią córeczkę. Zrobiła sobie herbatę i na ten jeden momencik wyszła z kuchni. Ten momencik wystarczył, żeby moja córeczka z poparzeniami wylądowała na trzy tygodnie w szpitalu w Kielcach. Blizny na brzuszku i rączkach zostaną najprawdopodobniej do końca życia. W zeszłym tygodniu synek miał zrobiony rezonans głowy i w sumie przez przypadek zrobiono również rezonans oczodołów. Zadzwonili do mnie wczoraj ze szpitala, że są wyniki... i że w środę muszę pilnie stawić się z nim w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, bo jest zapisany w trybie natychmiastowym na konsultację. Rezonans głowy wyszedł ok, ale w prawym oczodole widoczna jest zmiana, istnieje prawdopodobieństwo, że jest to nowotwór. Nie wiem czy cieszyć się, że przez przypadek dowiedzieliśmy, że coś jest nie tak i można szybko zareagować czy kląć na czy świat stoi, że w ogóle coś takiego się dzieje. Staram się nie myśleć za bardzo i nie wbijać sobie czarnych myśli do głowy, ale nie jest to łatwe. Boje się, że jutro... mogę usłyszeć coś czego nigdy w życiu usłyszeć bym nie chciał. Dziś popołudniu po pracy wyruszamy do Warszawy, zatrzymamy się na noc u moich rodziców. Do jutra rana zdążę chyba całkiem osiwieć. Cytuj Odnośnik do komentarza
Ustiano Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 Trzymam kciuki. Cytuj Odnośnik do komentarza
Wujek Przecinak Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 Brakuje mi słów Gilbert. Trzymajcie się. Teraz trzeba wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza
Guli Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 Trzymaj się Gilbert. MUSI być dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza
dragonfly Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 Aż mi głupio, jak widzę o jakich problemach ja piszę tutaj... Jesteśmy z Wami! Musicie być silni! Cytuj Odnośnik do komentarza
Vami Napisano 22 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2013 Walczcie! Póki walczycie jesteście niezwyciężeni. Modlę się. Cytuj Odnośnik do komentarza
Gilbert Napisano 23 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2013 Dziękuję Wam za wsparcie. Jak się okazuje szpital w Kielcach zaserwował nam gratis 2 dni niesamowitej niepotrzebnej nerwówki. W Centrum Zdrowia Dziecka lekarka po przeprowadzeniu wywiadu, kolejnych badań i po zweryfikowaniu zdjęć z rezonansu stwierdziła, że "jak oni w ogóle mogli tam powiedzieć, że to jest zmiana nowotworowa, skoro nic na to nie wskazuje." Okazuje się, że jest to przerost mięśnia, który powoduje nieprawidłowe funkcjonowanie tego oka. Czeka go na pewno operacja, ale i tak nam ulżyło, że to nie gorsza wiadomość. Cytuj Odnośnik do komentarza
Keith Flint Napisano 23 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2013 Całe szczęście, dopiero teraz przeczytałem twojego poprzedniego posta i mi sie zjeżyła skóra. Na szczęście lekarz był niekompetentny. W dalszym leczeniu życzę twoim dzieciom powodzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza
Guli Napisano 23 Stycznia 2013 Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2013 Ja chyba osiwiałbym do reszty. Na pewno przynajmniej złożyłbym skargę na tych "lekarzy" z Kielc bo z nerwów nie wiem co zrobiłbym sobie. Cieszę się, że to "tylko" takie coś. Trzymajcie się, będzie dobrze! Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.