Skocz do zawartości

Kącik depresyjny


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

Dokladnie, rzucanie sie pod nogi, obrony na refleks, parady... to jest to. Wczoraj zagralem lacznika i srednio mi poszlo. Gralismy dwa razy 17min i do przeryw bylo 1:1, ale przegralismy ostatecznie 6:1 :P Na pocieszenie to fakt, ze gralismy z wicemistrzami z ubieglego roku - z IKF-em ;)

 

A teraz cos poza sportem... wydaje sie, ze kolejny depresyjny okres powoli odchodzi. Ten caly stres zwiazany z brakiem kasy, z ciaglym wyczekiwaniem na rozprawe dal mi w kosc. Lapalem prace byle gdzie m.in w cynkowni, przy przeladunku elementow stalowych z "nadludziem" jako szefem... Przetrwalem, pomogla tez dieta i silownia + walki z workiem. Teraz znalazlem prace, glownie na nocki, po 12h, ale niezbyt wymagajaca, glowne zadanie to uzupelnianie zeszytu ;) Idealne miejsce dla mnie, posiedze, pochodze, poczytam ksiazki. Placa tez nie powala, ale kazdy grosz sie liczy. Teraz lacze dzienna magisterke z politologii, weekendowa szkole, gdzie ucze sie na technika informatyka z praca, silownia i treningami. Czuje w koncu, ze zaczynam zyc. Dzis tez mialem oczekiwana rozprawe, balem sie jak cholera, glownie konfrontacji z tata. Jednak stchorzyl, po raz kolejny w swoim zyciu, nie stawil sie... wyrok wydano pozytywny dla mnie - uchylono zaoczny wyrok z lipca, w ktorym odebrano mi alimenty.

 

Dobrze, ze mam to juz za soba, bo pobudki ze lzami na policzkach w srodku nocy nikomu nie zycze. Jeszcze mama... znowu byla w szpitalu, znowu miala "probe" samobojcza, chyba juz 5 raz, oczywiscie najpierw wszystkich poinformowala co zamierza zrobic. Wziela tabsa i popila wodka, po 2 dniach wyszla ze szpitala. Blizny psychiczne jednak zostaja.

 

Przez to wszystko ucierpial tez moj zwiazek, bo bylem rozdrazniony, niemily, wybuchalem bez powodu, czulem ze mam za duzo na glowie, ze nie podolam. Dobrze, ze mam tak wyrozumiala kobiete. Aha - dostalem od niej nawet "Jestem kibolem" z dedykacja "dla mojego kibola, dla ktorego pilka to cos wiecej niz tylko sport, wbrew pozorom szacun za pasje" czy cos takiego. Ideal :) ;)

 

 

Zdrowie tez sie trzyma wysoko, poza kilkoma dniami zalamki, jest lepsze, bo nie pije, trzymam sie diet i aktywnosci fizycznej.

 

Zebym tylko mial taka wytrwalosc jak najdluzej...

Odnośnik do komentarza
Gość MitnickMike

Zwycięzcę poznaje się po tym jak potrafi się podnieść po porażce i jak przyjmuje ciosy, jak wstaje po upadku.

Dlatego jak durnych postów w kibicowskim byś nie pisał ( ;) ) masz mój dożywotni szacunek za to jak znosisz pewne rzeczy i brniesz do przodu z podniesioną głową.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Ta glowa coraz ciezsza...

 

Dzisiaj drugi mecz po tej wielkiej przerwie, mielismy jednego na zmiane, byloby ok, tyle, ze zaraz na poczatku doznal kontuzji kostki i musielismy grac bez zmian... Mimo, ze ledwo oddychalem to jak zawsze - walczylem do konca. W efekcie schodzilem po koncowym gwizdku z calym kolanem we krwi, paroma siniakami i zdartym lokciem, ale strzelilem historyczna pierwsza bramke w rozgrywkach :D Coz, znowu przegralismy, ale geniuszami pilki nie jestesmy:P Wstydu nie bylo, walczylismy, pokazalismy charakter, jedziemy dalej :)

 

 

Odnośnik do komentarza

Ta glowa coraz ciezsza...

 

Dzisiaj drugi mecz po tej wielkiej przerwie, mielismy jednego na zmiane, byloby ok, tyle, ze zaraz na poczatku doznal kontuzji kostki i musielismy grac bez zmian... Mimo, ze ledwo oddychalem to jak zawsze - walczylem do konca. W efekcie schodzilem po koncowym gwizdku z calym kolanem we krwi, paroma siniakami i zdartym lokciem, ale strzelilem historyczna pierwsza bramke w rozgrywkach :D Coz, znowu przegralismy, ale geniuszami pilki nie jestesmy:P Wstydu nie bylo, walczylismy, pokazalismy charakter, jedziemy dalej :)

Gratulacje :) Myślę, że już czas abyś opuścił kącik depresyjny ;)
Odnośnik do komentarza

Chyba nie, bo nie jestem szczęśliwy. W sumie to mogę powiedzieć, że moje życie to pasmo odurzeń, smutków, depresji, refleksji tylko przeplatanych radościami. Mimo, że są momenty, które sprawiają mi naprawdę szczęście, boks, siłownia, piłka, kobieta, szkoła, nawet ta praca, bo czuję, że zmierzam się z ciężką rzeczywistością i próbuje jej podołać, ale... to wciąż nie to. Prawdziwe wyłączenie, chillout mam na meczach, na akcjach z dzielnicą... ale to chyba sprawa na oddzielny temat. Tak do końca to chyba nigdy nie będę szczęśliwy i spełniony.

 

 

Super filmik motywujący to wstawania po każdym ciosie. Nie będę ukrywał, że filmy, muzyka, jakieś teksty to coś co na mnie działa.

Odnośnik do komentarza

I wszystko znowu ch**. Dzis sie dowiedzialem od ZUS-u, ze wyzdrowialem.

 

Nie dostalem przedluzenia renty, mimo ze choruje dalej na to samo, dalej tak samo sie czuje. To, ze jest troche lepiej, bo nie leze non stop na jebanym szpitalnym lozku to tylko moja zasluga, ze chcialem walczyc, wziac sie w garsc, uprawiac w tym stanie i ryzyku sport, stosowac wiele wyrzeczen, byc na diecie i za to wszystko znowu dostaja kopa prosto na twarz...

 

Chcialbym, zeby jeden z drugim orzecznikiem sie zamienili ze mna cialem na chociaz jedynie jeden dzien, czy tez by tak lekko przekreslali ludzi. Jestem po dwoch nockach z rzedu, z nich od razu jechalem na komisje, chce skonczyc studia, zdobyc zawod informatyka, ale teraz, zeby to uczynic bede musial najmniej przepracowac 14-15 dwunastogodzinnych dni pracy. Nie mam sily, psychiczni, bo caly czas mam pod gorke i fizycznie, bo najzwyczajniej w swiecie moje cialo nie daje rady.

Ciekawe czy rodzice sa dumni, ze bez nich nie potrafie sie ustabilizowac.

 

Mam dosc.

Odnośnik do komentarza

Zapomnialem w sumie napisac najwazniejszego, bez renty nie mam ubezpieczenia, a to oznacza brak leczenia, brak chemioterapii, a to oznacza... chyba nie musze konczyc.

 

Rzucic nauke i isc do pracy, gdzie mam oplacana skladke, gdzie pogorszy mi sie zdrowie, po to zeby sie leczyc... Bledne kolo. Naprawde nie wiem co mam robic. Zaczne od odwolania, ktore mi przysluguje, ale pewnie i tak nic nie da. Z panstwowa machina nie wygram.

Odnośnik do komentarza

Zapomnialem w sumie napisac najwazniejszego, bez renty nie mam ubezpieczenia, a to oznacza brak leczenia, brak chemioterapii, a to oznacza... chyba nie musze konczyc.

 

Nigdy nie byłem postawiony w takiej sytuacji, ale czy będąc studentem nie masz możliwości odprowadzania składek na ubezpieczenie zdrowotne przez uczelnię? Poza tym możesz iść do PUP i zarejestrować się jako bezrobotny, wtedy oni będą opłacać twoje świadczenia.

 

Chyba że chodzi o jakieś specjalne ubezpieczenie? :-k

Odnośnik do komentarza

jmk, moja mama ma nieoperacyjną wadę serca od dziecka. Przez wiele lat musiała stawiać się na komisjach lekarskich. ZUS musiał sprawdzić czy aby przypadkiem nie wyzdrowiała. W końcu kilka lat temu przynali mamie stałą rentę. Walczyła o to... kilkadziesiąt lat. Wiem to nie jest pocieszające, ale pokazuje jak zjebaną instytucją jest ZUS. Niestety trzeba z nimi wlaczyć o ile ma się siłę.

Odnośnik do komentarza

jmk - zbierasz dokumentacje swojej choroby? Moze dobrze jest pokazac ja jakiemus dziennikarzowi interwencyjnemu telewizji? Twoja historia idealnie nadaje sie do "Panstwa w panstwie" czy innej "Uwagi". Wlasnie w sprawach nietypowych telewizja otwiera czasem wiele zamknietych drzwi - jesli chcesz, moge przekazac Twoj kontakt komu trzeba.

 

Druga sprawa - czy przysluguje Ci odwolanie od decyzji komisji? Jakie jest uzasadnienie decyzji odmownej? Moze popros o opinie krajowego konsultanta w danej dziedzinie medycyny? Tylko dzialaj szybko, zebys nie przespal (zwykle krotkich) terminow odwolawczych.

Odnośnik do komentarza

Dzięki, ale wolałbym tego tak nie nagłaśniać. Chciałbym po prostu w spokoju skończyć studia i szkołę policealną, dwa lata i nie będę już ZUS-owi zawracał dupy. Jak nie znajdę pracy w zawodzie czy tam podobnej to trudno, będę kopał rowy do końca życia i wtedy nie będę miał do nikogo żalu, chciałbym jednak mieć możliwość uzyskania całkowitego wykształcenia jakie sobie założyłem.

 

 

Przysługuje... mam 14 dni od wczoraj. Uzasadnienie? Ludzi traktuje się jak śmieci. Idziesz, bada Cię lekarz - "lekarz medycyny", nawet nie doktor, zadaje kilka pytań i każe wyjść i czekać przy rejestracji około godziny, wtedy wzywają Cię w okienka, żebyś dał podpis, że odbierasz orzeczenie, bez żadnego komentarza, bez spojrzenia w oczy... w uzasadnieniu mam napisane: "Orzeczenie zostało wydane po przeprowadzeniu bezpośredniego badania i dokonania analizy przedstawionej dokumentacji medycznej w tym: - kart informacyjnych z leczenia szpitalnego w okresie 2010-2012, - zaświadczeń o stanie zdrowia wystawionych przez lekarzy leczących w dniach 15.10.12. Przy ocenie niezdolności do pracy uwzględniono: stopień naruszenia sprawności organizmu."

 

I tyle...

 

Rozmawiałem już z szefem stowarzyszenia Immunoprotect (ludzi chorych na to co ja) i postara się umówić mi spotkanie w Bydgoszczy ze specjalistką w dziennie immunologii (moi lekarze to onkolodzy i hematolodzy, bo w Szczecinie nie ma oddziału immunologicznego), ma tytuł doktora nauk medycznych i mogłaby mi wystawić zaświadczenie o stanie zdrowia, gdzie napisze, że jednak się nie wyleczę nigdy. Mam mało czasu, mało wolnych dni, w dzień chodzę na uczelnię, w weekendy informatyka, a w wolne weekendy i nocki pracuje, ale chyba będzie trzeba się poświęcić, bo czasu mało, a stawka duża.

 

 

 

Student też człowiek, mimo, że czasami coś innego twierdzą wykładowcy akademiccy. Tak samo jak inni ludzie, studenci chorują. Dostanie się do lekarza a co za tym idzie - wyleczenie się nie jest takie proste. Mało który student zawczasu pomyślał bowiem o zapisaniu się do jakiegoś lekarza „na stałe”, a to jest wbrew pozorom nie lada problem.

 

Artykuł ten przygotowałam właśnie z myślą o studentach, by tegoroczny sezon grypowo-chorobowy przeszedł łagodnie i bez bólu.

Student musi być ubezpieczony

Student, podobnie jak każdy inny polski obywatel ma obowiązek ubezpieczenia własnego zdrowia. Przepisy wyraźnie określają, kto jest za to odpowiedzialny:

  • Jeżeli student pracuje na podstawie umowy o pracę to do ubezpieczenia zgłasza go pracodawca, również on odprowadza składkę.
  • W przypadku prowadzenia przez studenta działalności gospodarczej, to on sam odpowiada za swoje ubezpieczenie zdrowotne.
  • Obowiązek zgłoszenia młodego człowieka do ubezpieczenia mają także rodzice, ale pod warunkiem, że student nie posiada umowy o pracę ani własnej działalności gospodarczej i do tego nie przekroczył 26. roku życia.
  • Studenta, który już ukończył 26. rok życia albo po prostu nie podlega ubezpieczeniu zdrowotnemu z innego tytułu, do ubezpieczenia zgłasza uczelnia, przy czym musi on sam o to wystąpić składając jednocześnie oświadczenie potwierdzające nie-podleganie ubezpieczeniu zdrowotnemu z innego tytułu; sytuacja taka dotyczy wszystkich typów uczelni i trybów studiowania, czyli także np. uczelni prywatnych, studiów zaocznych itp.

PAMIĘTAJ! Prawo do ubezpieczenia w NFZ wygasa po czterech miesiącach od zakończenia nauki (jako który przyjmuje się absolutorium) lub w momencie skreślenia z listy studentów.

 

Jeszcze coś takiego znalazłem, ale za bardzo nie wiem czy to jest prawda. Jeśli tak to muszę się zgłosić do US...

 

 

Na własnej skórze się przekonałem:

 

https://fbcdn-sphoto...018840561_n.jpg

Odnośnik do komentarza

No przecież właśnie o tym pisałem - w Polsce jeśli nie masz ubezpieczenia zdrowotnego, to chyba albo z niewiedzy, albo z lenistwa. Ja pracując na umowę zlecenie miałem opłacane składki ubezpieczenia, bo zgłosiłem pracodawcy, że nie mam ich z innego tytułu (nie studiowałem, skończyłem 26 lat, niezarejestrowany w Urzędzie Pracy) - i nikt nawet się nie skrzywił, bo to obowiązek pracodawcy. To samo pewnie będziesz miał na uczelni, czy w urzędzie pracy.

 

BTW - dziecko do 18 roku życia nawet jeśli nie ma ubezpieczenia zdrowotnego, bo np rodzice nie zgłosili go do ubezpieczenia, albo sami go nie mają, nadal jest traktowane jak ubezpieczone. To jest ten socjalizm, którzy wszyscy chcą zwalczać, ale w tym wypadku raczej mało kto narzeka ;)

Odnośnik do komentarza

Moja siostra jak ją tata wypisał z ubezpieczenia poszła na uczelnię i powiedzieli jej, że nie ma takiej opcji jak ubezpieczenie zdrowotne z US, stąd moje przypuszczenia... musiała się zarejestrować w UP i dopiero dostała. W jej przypadku było to o tyle niezbyt pilne, że nie choruje. Podobno to ubezpieczenie z uczelni wynosi 38zł/miesięcznie. Doczytałem jeszcze, że:

 

Zgodnie z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (art. 67 ust.4) prawo do w/w świadczeń ustaje po upływie 30 dni od dnia wygaśnięcia obowiązku ubezpieczenia zdrowotnego.

 

Czyli jak renta skończyła mi się 30.11.12 to jeszcze jeden wlew na niej mogę przeżyć.

Odnośnik do komentarza

http://isap.sejm.gov.pl/Download;jsessionid=0CDCE2F20C93680A973B6ADFD6F2E95A?id=WDU20081641027&type=3

 

To tekst ujednolicony ustawy o ubezpieczeniach zdrowotnych. Nie ukończyłeś 26 lat, nadal studiujesz, czy rodzice nie mają obowiązku ubezpieczenia ciebie (zgłoszenia do ubezpieczenia)? A jeśli nie, to pracujesz na jakąś umowę?

 

Jeśli wszystkie powyższe odpowiedzi brzmią nie, to IMO łapiesz się pod art. 66 ust. 1 pkt 20, czyli składasz w dziekanacie wniosek o ubezpieczenie przez uczelnię wraz z oświadczeniem, że nie przysługuje ci ubezpieczenie z innego tytułu. Boję się jednak, że ustawa przewiduje hierarchię, w tym sensie, że najpierw musi cię ubezpieczyć pracodawca (o ile nie pracujesz na czarno).

 

Podobno to ubezpieczenie z uczelni wynosi 38zł/miesięcznie.

 

Możliwe, ale to jest kwota opłacana przez uczelnię, a nie przez studenta. Ciebie interesuje tylko RMUA, na której masz czarno na białym, że jesteś ubezpieczony i składka została odprowadzona.

Odnośnik do komentarza

Pracuję na umowę zlecenie, nie odprowadzają tam składek zdrowotnych ze względu, że jestem studentem i tylko na tej podstawie mnie zatrudnili. Umowę mam do końca roku.

 

Tymczasem mam nowego wroga... wczoraj odebrałem wyrok z sądu, już uprawomocniony, zapytałem więc czy powinienem z tym iść do komornika (on pobierał od taty kasę i mi przelewał), żeby wznowił wysyłanie mi alimentów (przerwał 1 września, dostałem odpowiednie pismo), a okazało się, że przerwanie było bezprawne, gdyż tamten zaoczny wyrok nie był prawomocny... Przez 4 miesiące byłem bez kasy tylko dlatego, że jakiś komornik popełnił błąd i w sumie nie wiem dlaczego to zrobił. Niestety nie byłem też tego świadomy i obawiam się, że to też zadziała na moją niekorzyść. Z tego co ogarnąłem tamten wyrok by się uprawomocnił, gdybym nie złożył odwołania w podanym tam terminie, złożyłem jakoś w ostatniej chwili, ale to chyba go nie uprawniało do takich działań. No nic, trzeba będzie i tym się zająć.

 

Tymczasem moje spotkanie w Bydgoszczy z panią doktor raczej niewykonalne :/

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...