Skocz do zawartości

Filmy


Tenorio

Rekomendowane odpowiedzi

Hitman's Bodyguard (tudzież fantastyczny polski tytuł Bodyguard zawodowiec :D)

 

Jak już niżej wspomniano widząc Samuela L. Jacksona miałem spore oczekiwania. Nie jestem jakimś fanem Reynoldsa, ale uważam go za dobrego aktora i to tylko dodawało plusów za obejrzeniem tego filmu.

 

I zacznę od aktorów. Wspomniana dwójka spisała się dobrze. Samuel jak zawsze powrzeszczał "mother fucker", pomoralizował i był moim zdaniem bardzo dobry. Reynolds w roli przeciwieństwa czarnoskórego bohatera spisał się dobrze.

Reszta aktorów była chyba okej, dość mało mieli do roboty, całość skupiała się stricte wokół wspomnianej wcześniej dwójki.

 

Akcję oglądało się dobrze, dobry montaż nie sprawiał problemów z orientowaniem się co się dzieje. Parę humorystycznych momentów wzbudziło uśmiech na twarzy.

 

To chyba tyle z pusów. Niestety film był jednym wielkim zbiorem cliche. Strzelaniny niczym wymiany ognia ze storm tropperami, podobno któryś kiedyś kogoś trafił. Wiadomo było od samego początku kto zginie, kto z kim się zaprzyjaźni/znienawidzi/pokocha/cokolwiek. Strasznie to odbiera przyjemność oglądania kiedy szybko się orientujemy, że film pokaże dokładnie to co każdy tego typu film.

 

Krótko mówiąc obejrzeć można, ogląda się dobrze i nie dłuży (poza paroma dialogami z cyklu poradnia sercowa/duchowa), ale jeszcze szybciej się takie filmy zapomina. Dla mnie to mocne 4/10

Odnośnik do komentarza

Wytwórnia Warner Bros. pokazała pięciominutowy film, wprowadzający do fabuły drugiej części "Blade Runnera". Film pojawi się w kinach 6 października i wyreżyseruje go Denis Villeneuve.

 

„Blade Runner 2049” to kontynuacja filmu Ridleya Scotta z 1982 roku. Nową opowieść o androidach poprzedzą trzy filmy krótkometrażowe. Pierwszy z nich nakręcił Luke Scott, syn reżysera pierwszej części ekranizacji książki Philipa K. Dicka. Na ekranach kin zobaczymy Ryana Goslinga, Harrisona Forda, Robin Wright, a także Jareda Leto.

 

Akcja pięciominutowej etiudy „2036: Nexus Dawn” rozgrywa się 17 lat po wydarzeniach z kultowego „Blade Runnera”. W 2023 roku rząd uchwalił zakaz produkcji replikantów – humanoidalnych robotów, które zostały obarczone winą za potężny wybuch elektromagnetyczny, jaki rok wcześniej pozbawił zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych prądu. W pięciominutowym zwiastunie widzimy jak Niande Wallace, grany przez Jareda Leto, przedstawia prototyp nowej linii replikantów. Z pewnością będzie to jeden z głównych wątków nowej produkcji.

 

https://www.youtube.com/watch?v=Vn-csFKhQCg

Odnośnik do komentarza

Death Note (Netflix)

 

Podjęcie się próby ekranizacji ciekawego i posiadającego mocno motającą fabułę anime (a wcześniej rzecz jasna mangi) było ogromnym wyzwaniem. Zresztą, jedna adaptacja amerykańska i dwie japońskie to udowodniły. Wydawało się, że może Netflix, który przygotowuje się do adaptacji całkiem nieźle, może to zmienić. Niestety, wyszło jak zawsze gdy amerykanie zabierają się za japoński komiks. Nie jest to może tak fatalny film jak ekranizacji Dragon Balla, ale ma masę minusów. Nie jest grzechem to, że postanowiono pozmieniać postacie i ich inteligencje, a co dopiero wygląd, to i tak mogło wyjść. Problemem jest to, że oryginał właściwie jest świetnym thrillerem o pojedynku umysłowym dwóch postaci, a to zekranizować powinno być łatwo. Zresztą, to był największy plus mangi, niesamowita inteligencja i niecodzienna moralność obydwu głównych bohaterów sprawiała, że nie było do końca wiadomo kto wygra. Film potrafi na pewno zaskoczyć, na plus działają zdjęcia i genialna animacja Ryuka (Willem Defoe głosem!), na minus niestety cała reszta. Film jest kompletnie obdarty z emocji i zaskoczeń i niestety niesamowicie nudny. Wiele plotek mówi o sequelu i tylko pociągnięcie tej opowieści dalej mogłoby uratować całość obrazu, tylko jak robić sequel kiedy półtora godzinny film zawarł jakieś 80% mangi?

 

Zróbcie sobie przysługę i jeżeli znacie oryginał to nie dotykajcie ekranizacji. Dla innych osób to może być przeciętny film jakich wiele.

Odnośnik do komentarza

@ajerkoniak

 

Również dzisiaj z dziewczyną do tego usiadłem. Z plusów fakt, Ryuk wyszedł im świetnie i wokalnie i wizualnie. W ogóle wizualnie film jest ok, nieźle też wygląda w sumie gra aktorów. No dobra nieźle postać Misy... znaczy Mia. L miał być dziwny i był, ale Light momentami wyglądał jakby nosił kisiel w gaciach. Za często.

 

Adaptacja to różnice, rozumiem to, ale Light tutaj był taki... bezbarwny, bez silnej osobowości, inteligencji nie pokazywał w ogóle. Różnica na minus. Misa, znaczy Mia była mniej bezbarwna, chociaż koniec końców niewiele lepiej to wyszło więc kolejny minus.

L to kolejny koleś, którego inteligencją powinniśmy dostać w ryj wręcz, a tymczasem za wiele tego nie wyeksploatowano. Niby widzimy, że wymyślił czego potrzebuje Kira, ale co z tego skoro widzimy, że wymyślił, ale nie bardzo odczuwamy, że to wymagało tęgiego umysłu. Zachowano jego dziwność i w sumie tyle.

 

A jak to się ogląda? Mnie się nudziło jak cholera. Zero zaskoczeń, emocji, zwrotów akcji. Nuda, siermięga i brak charakteru. Gdybym nie znał oryginału jakby mi się to oglądało? Zapewne tak samo. Naprawdę to nie ma sobą nic do zaoferowania. Nie znasz Death Note - omijaj i tak, bo stracisz 1,5h. Znasz Death Note - omiń szerokim łukiem, albo obejrzyj sobie jeszcze raz anime.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

American Assasin

 

 

Klasyczne kino akcji przeżywa swój mały renesans dzięki takim tytułom jak obie części Johna Wicka czy Atomic Blonde. Cieszy to, bo w kinie brakowało dobrze realizowanej akcji. Po wielu zwiastunach wydawało się, że American Assasin też dołączy do tego grona. Niestety film jest niemałym rozczarowaniem.
Plusami na pewno są KOSMICZNE ilości one linerów rodem z lat 80tych. Stallone, Schwarzenegger czy Van Damme kiwaliby głowami z uznaniem czytając dialogi. Praktycznie każde zdanie to gotowy tekst z kina akcji sprzed 30 lat. Jest to dzięki temu świetny hołd. Nie rozczarowuje też Keaton grający samotnego wilka, rzecz jasna byłego świetnego agenta sił specjalnych, obecnie szkolącego nowy narybek CIA. Keaton bawi się swoją rolą i wychodzi w tej tandecie rewelacyjnie.
Pozostali nie rozczarowują, ale też nie zapadają w pamięć. Kitsch to solidny, tandetny przeciwnik, O'Brien też spełnia swoją rolę.
To co jednak sprawia, że film jest rozczarowaniem to elementy, które powinny być jego wizytówką czyli efekty, montaż, choreografia i sceny walk. Montaż jest chaotyczny, wraca znienawidzona przeze mnie shaky cam, a same walki są mało widoczne dla widza. Muzyka nie istnieje (co po świetnych OST z Wicka i Blonde już jest must have w kinie akcji), a efekty bywają rodem z lat 80tych co akurat nie jest plusem.
Przez co film absolutnie nie nadaję się do polecenia, chyba że macie Cinema Unlimited, lub bilety za darmo/w grubej promocji.
Szkoda!
Odnośnik do komentarza

"Najpierw zabili mojego ojca"

Jak dla mnie film ciężki, ale skusiła mnie do jego obejrzenia osoba Angeliny Jolie w roli reżyserki oraz fakt, że jest dostępny na Netflixie . Film nakręcony bardzo dobrze, świetne zdjęcia, prawie cały czas skupione na głównej bohaterce czy to twarzy czy widoku zza pleców. Historia oparta na prawdziwych faktach robi wrażenie, ciągłe komunistyczne slogany typu "Lepiej zabić niewinnego, niż dać żyć wrogowi", "Pracuj w imię Partii" indoktrynacja ideologiczna po której czasem wciskałem spację myśląc "Kurwa nie, to niemożliwe", obraz wykorzystywanych do pracy i walki dzieci zostawia ślad w psychice. Może nie do końca czasem rozumiałem sens, oraz zamysł niektórych scen i sytuacji w filmie (retrospekcje, które pojawiają się kilka razy i są mocno od czapy moim zdaniem), ale trzeba pamiętać, że jest to pokazane oczami 7 letniego dziecka, które pewnie do końca samo nie rozumie o co w tym wszystkim chodzi ani co się dokładnie dzieje, bo wszelkie próby pytań kończą się odpowiedzią po prostu idź. Na koniec jedne z lepszych scen walki jakie widziałem, wszystko wygląda tak hmm realistycznie, niby niewinnie z ofiarami i to niekoniecznie dorosłymi.

Odnośnik do komentarza

Jestem wielce usatysfakcjonowany "To". Liczyłem własnie na to, że film zachowa klimat powieści: małe amerykańskie miasteczko, wakacje i dzieciaki, którzy muszą zmierzyć się ze swoimi lękami, traumami ale zwyciężają dzięki przyjaźni. Jeżeli podobał Wam się "Stranger things" to "To" polubicie również, nawet jeśli nie czytaliście powieści. Film generalnie wierny jest powieści, choć ma zmieniony finał (co w sumie na dobre wyszło.

Świetne zdjęcia, bardzo dobra gra młodych aktorów, chyba jedna z lepszych adaptacji Kinga.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Kingsman: Złoty krąg

 

Jedynka bardzo mi się podobała, a dwójka jest jeszcze lepsza :) Nie wiem jak filmy mają się do komiksów, ale same w sobie są super. Brytyjski klimat, HUMOR, przerysowanie, rozpierducha i plejada świetnych aktorów :)

Do tego Elton John nabijający się z samego siebie :D

Moja ulubiona postać z obu części to Merlin grany przez Marka Stronga :) Jego śpiew pod koniec filmu rozwalił mnie na łopatki :D

Rozrywka pierwsza klasa :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...