Skocz do zawartości

Filmy


Tenorio

Rekomendowane odpowiedzi

Dwa filmy, które mnie ostatnio totalnie rozczarowały. Aczkolwiek nie nastawiałam się jakoś specjalnie na dobre kino. Raczej nastawiłem się na jakąś tam rozrywkę, nie bardzo określoną. Fabuł i akcji nie będę przytaczał, jak ktoś by chciał koniecznie to można znaleźć to tu, to tam ;) 

 

Pierwsza produkcja zachęciła mnie jakiś czas temu trailerami (taaa, wiem, jakoś tak dałem się omamić. na chwilę ;) )- mam tu na myśli "Mortal Engines" (Zabójcze Maszyny). 

Od razu napiszę: totalna porażka i strata czasu. Wynudziłem się z córką strasznie. Większość tego, co widać na ekranie, nie trzyma się kupy. Sama fabuła jest słaba, bohaterowie nijacy, w ogóle mnie nie interesowało, co się z nimi wydarzy. 

A tytułowe maszyny? Łeee, myślałem, że będzie tego więcej, a tu raptem może przez 10 minut widać maszyny. A czemu się na nich poruszają? Hmmm, powiem szczerze, że nie wiem do dziś. 

Jakby ktoś miał to oglądać, to odradzam.

 

Druga produkcja to "Operacja Overlord". Ten film chciałem obejrzeć, gdyż chodziły plotki, iż to jest kolejny film z Uniwersum Cloverfield. okazało się, że niestety, ale nie. Nie znalazłem żadnych nawiązać, nic też w necie nie znalazłem. Tylko maczał przy tym palce JJ Abrams. Do mniej więcej trzech czwartych akcji nie jest źle. Nawet wciąga. Ale później? Słabizna straszna. Nazi zombie czy coś w ten deseń. Niemiaszki chcą stworzyć super żołnierza. Nawet nie bardzo wiadomo za pomocą czego. Tzn jest powiedziane, że smoła, ale co dlaczego i jak, to cisza. Wiem, że może to nie jest bardzo ważne dla fabuły, ale jakieś wytłumaczenie wypadało by dać. 

Początkowe sceny są dobrze nakręcone, później też się udały. Ale to za mało. 

Marny film klasy C. 

Również odradzam oglądanie. 

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Wujek Przecinak napisał:

Makk zaciekawiłeś mnie recką "Operacji Overlord". Lubię takie brzydko pachnące filmy z zombie :D

DO kina nie pójdę, ale w tv chętnie bym to obejrzał :)

Tylko tu w zasadzie ich nie ma. Jedne jakiś, później drugi i tyle. Dlatego napisałem "Nazi zombie lub coś w ten deseń" ;) Zawiedziesz się i szkoda czasu. Już lepiej sięgnąć po Zombie SS czy coś. 

"Overlord" jest mega słabe po prostu. Ale jak uważasz- zostałeś dwa razy ostrzeżony :P 

Odnośnik do komentarza
59 minut temu, Makk napisał:

Tylko tu w zasadzie ich nie ma. Jedne jakiś, później drugi i tyle. Dlatego napisałem "Nazi zombie lub coś w ten deseń" ;) Zawiedziesz się i szkoda czasu. Już lepiej sięgnąć po Zombie SS czy coś. 

"Overlord" jest mega słabe po prostu. Ale jak uważasz- zostałeś dwa razy ostrzeżony :P 

Nie ma zombie? A to nie :) Zombie SS <3

Odnośnik do komentarza

"Green Book" - jaki to świetny film! Genialna historia podróży po południowych Stanach genialnego pianisty, czarnoskórego Dona Shirleya (Maherskhala Ali) i jego włoskiego kierowcy Tenego (Viggo Mortensen). Bohaterów z pozoru różni wszystko: wykształcenie, majątek, kolor skóry ale w tej podróży odkryją, że wiele ich łączy. Pełna humoru opowieść o przełamywaniu uprzedzeń, stereotypów i o przyjaźni. Trzymam kciuki za Oskary dla aktorów i za scenariusz.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Również wczoraj wybrałem się na Green Book.

Ogólnie film przyjemny, dobra gra aktorów, pojawiające się sceny humorystyczne nie psuły odbioru. Ale też przewidywalne i nie wiem czy na tyle dobre, abym pamiętał o tym filmie za parę lat. Podobało mi się, ale z zachwytu nie pieję.

Odnośnik do komentarza

Glass

 

W końcu wybrałem się na zwieńczenie trylogii M. Night Shyamalana, którą rozpoczął w 2000 Niezniszczalny. I wyszedłem dosyć rozczarowany. Na pewno zaletą filmu jest inne podejście do gatunku superhero, zwłaszcza w natłoku filmów MCU i DCEU, ale gdy przychodzi do kluczowych scen czy rozwiązań fabularnych to Glass rozczarowuje. Film jest przewidywalny, podobnie każdy plot twist i jedynie prawdziwe pobudki

pani psycholog

są małym zaskoczeniem, acz negatywnym bo przedstawiony pracodawca jest zarysowany, niby znane są motywacje, ale wydaje się być kompletnie źle umiejscowiony fabularnie, zwłaszcza że to finał trylogii.

 

Na pewno można pochwalić McAvoya, który podobnie jak w Split, świetnie się bawi wieloma osobowościami swojej postaci, to na pewno największy plus serii. Sam Jackson nie jest tak wciągający jak był w Niezniszczalnym, a Willis...jest. Niewiele więcej można o filmie powiedzieć, dużym minusem jest na pewno powolne tempo i przeciągnięte rozwiązania fabularne. Dało się to spokojnie uciąć o 15 minut.

 

Podczas gdy Niezniszczalny był naprawdę ciekawy, a Split świetnie zagrany tak Glass jest niesamowicie nijaki i wpisuje się w rozczarowania w twórczości hinduskiego reżysera.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Polar

 

Jeżeli ktoś tęskni za rąbanką w stylu Johna Wicka, osadzą w mocno graficznej, komiksowo neonowej stylistyce (miałem skojarzenia z Atomic Blonde) to Polar jest dla niego. Do bólu prosta historia gdzie Mads Mikkelsen "musi zabić zanim zabiją jego" daje dużo frajdy. Jest parę zbędnych scen, jest parę głupotek, ale ogólnie daje dużo bezmyślnej rozrywki. Nic ambitnego, ot shoot em up z fajną stylistyką i spoko muzyką. Realizacja też bardzo ładna, a dużo daje fajne akcentowanie kolorów a la Sin City.

Odnośnik do komentarza
W dniu 17.02.2019 o 22:13, tio napisał:

"Green Book" - jaki to świetny film! Genialna historia podróży po południowych Stanach genialnego pianisty, czarnoskórego Dona Shirleya (Maherskhala Ali) i jego włoskiego kierowcy Tenego (Viggo Mortensen). Bohaterów z pozoru różni wszystko: wykształcenie, majątek, kolor skóry ale w tej podróży odkryją, że wiele ich łączy. Pełna humoru opowieść o przełamywaniu uprzedzeń, stereotypów i o przyjaźni. Trzymam kciuki za Oskary dla aktorów i za scenariusz.

 

Dla mnie podobnie jak opinia niżej zbyt prosty i niczym nie zaskakujący, ale zwyczajnie solidny i dobrze zrobiony. Typowe feel good movie. Jedynie Mortensen obłędny, nie spodziewałem się tak dobrze zagranego włoskiego cwaniaka z Bronksu. Akcent, specyficzny sposób wymawiania niektórych słów, slang, szacun, świetna rola.

Odnośnik do komentarza

Captain Marvel

 

To nie będzie film dla ludzi oczekujących czegoś nowego od MCU albo projektu w stylu pierwszego Ant-Mana czy Ragnarok. Nie jest to film zrobiony na odpierdol, niemniej jednak zastosowano wszystkie standardowe chwyty jakie są w filmach Marvela, zwłaszcza w tych z cyklu origin story. Mamy trzy akty, pierwszy wprowadzający postacie jak Carol, Yon-Rogg czy Talos, potem drugi (najlepszy) z rozwinięciem chemii między postaciami (przoduje duet Jackson - Larson) i trzeci czyli finałową potyczkę (poza momentami rozczarowuje).

 

W pozytywach powtarza się to co u wielu recenzentów - Brie Larson ciągnie ten film i wyciska z roli co tylko się da. Jej Danvers jest charyzmatyczna, zabawna, złośliwa i świadoma swoich umiejętności. Brakuje jej arogancji komiksowej Carol, ale to może przyjdzie z czasem, w końcu oryginalna też nie od razu była z tego znana. Podobnie trzeba pochwalić Bena Mendelsohna, jego Talos jest świetnie zagrany. Duża lekkość jaką daje tylko z pozoru jednowymiarowej postaci sprawia, że aż da się lubić lidera Skrulli, szacun za pociągnięcie tej roli. Samuel Jackson z kolei wygląda jakby miał time of my life, niesamowicie bawi się wizerunkiem Fury'ego jaki stworzył w poprzednich filmach, aż dziwnie się niektóre sceny oglądało, zwłaszcza te z komediowym zacięciem, ale wszystko pasowało. Ogólnie można pochwalić grę aktorską, może poza Judem Law, który robi co musi w swojej, bardzo sztampowej, roli i nie wychodzi poza to co konieczne.

 

Należy też pochwalić warstwę muzyczną, przyjemny soundtrack, dobrze dobrane kawałki z lat 90tych i w odpowiednim miejscu puszczone. Na pewno też fajna jest animacji mocy Carol, ładnie zrobiona i daje poczucie siły. Niestety widać też gdzie MCU daje prawdziwą kasę i nie są to projekty jak Cpt. Marvel. Różnice najbardziej widać w animacjach, gdzie w trzecim akcie Carol w pełnym stroju razem z pełnym wykorzystaniem mocy wygląda zwyczajnie...słabo. Podobnie choreografia walk, zarówno tych toczonych na ziemi, jak i w kosmosie prosi się o lepszy montaż i o to by zwyczajnie były widoczne.

 

Niemniej jednak dostajemy mały teaser prawdziwej mocy bohaterki, mając porównanie do pozostałych postaci Avengers łatwo zobaczyć, że Carol mająca pełną kontrolę nad swoimi mocami może równać się z Thorem albo i go przewyższać.

 

Są dwie sceny po napisach i jedna jest bezpośrednim odniesieniem do Endgame, zaś druga (na samym końcu) jedynie jest komediowym efektem. Przeurocze i świetnie przemyślane jest też cameo Stana Lee, chyba przedostatnie które zostało nagrane.

 

Nie ocenię efektu jaki ten film może wywołać dla kobiet, zwłaszcza młodszych, niemniej jednak pewnie będzie postrzegany bardzo pozytywnie i analizowany, podobnie jak był Black Panther. Na pewno podobało mi się pokazanie tego, że siła Carol nie wynika z jej mocy czy wyszkolenia, tylko z samego charakteru i jej własnej świadomości. Finałowa potyczka świetnie to pokazuje, nawet jeżeli jest przewidywalna. Myślę, że to może być bardzo pozytywny przekaz i dosyć uniwersalny, więc coś co dawały zawsze komiksy zostało w swojej roli spełnione.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...