Skocz do zawartości

Żużel


xemi

Rekomendowane odpowiedzi

Przez ostatnie kilka tygodni przegraliśmy szansę na awans do Ekstraligi bezpośrednio. Przede wszystkim (nie licząc wcześniejszych meczów) przegraliśmy u siebie z Wybrzeżem Gdańsk 43:47, mimo, że prowadziliśmy już dziesięcioma punktami. Ta wygrana praktycznie wprowadziłaby nas do elity. Po meczu przyszło załamanie. Najbardziej oberwało się Krzysztofowi Jabłońskiemu - naszemu kapitanowi, za rzekome (ponowne) sprzedanie/celowe odpuszczenie meczu. On sam się tłumaczył niewytrzymywaniem ciśnienia. I to się wydaje właśnie być przyczyną jego słabych występów w najważniejszych meczach sezonu.

 

Tydzień później wygraliśmy mecz o baraże z GTŻ-em Grudziądz. Wysoko, do 35. Można powiedzieć - mecz bez historii, choć do połowy zawodów utrzymywali z nami kontakt. Baraże mieliśmy już pewne.

 

W ubiegłą niedzielę jechaliśmy w Bydgoszczy z Polonią. W momencie rozpoczęcia spotkania znaliśmy wynik meczu GTŻ - Wybrzeże. Tam był remis, co dawało nam szanse jeszcze na bezpośredni awans. W momencie wygranej, oczywiście. Przespaliśmy początek zawodów - po trzech wyścigach przegrywaliśmy ośmioma punktami. Później mecz się wyrównał. Udało nam się wygrać trzy biegi po 4:2, lecz to nic nie dało. W biegu 13 zapewnili sobie zwycięstwo, a w nominowanych nas dobili. Ostatecznie przegraliśmy 38:52, więc nie zdobyliśmy nawet bonusu, który i tak nam nic nie dawał.

 

Sam mecz był świetny - walka na torze praktycznie w każdym biegu. Bydgoszczanie przyznawali, że ten mecz był najlepszym na stadionie w Bydgoszczy w tym sezonie. Tylko Start potrafił postawić im jakichś opór. A my, kibice, w liczbie 150-200 byliśmy praktycznie przez cały mecz głośniejsi od 7-8 tysięcy miejscowych. Nawet po meczu Robert Kościecha, żużlowiec Polonii bił nam brawo i nawet tańczył w rytm naszych przyśpiewek.

 

Teraz czekają nas baraże z Włókniarzem Częstochowa. Jutro pierwszy mecz. Będzie bardzo, bardzo ciężko. U siebie musimy wygrać minimum dziesięcioma punktami, żeby na Jasną Górę jechać z większymi szansami. Mam nadzieję, że uda się nam awansować. Wierzę w to. A wiara, podobno, czyni cuda

Odnośnik do komentarza

Końcówka tegorocznego sezonu Ekstralipy pokazała jak duże wady posiada obowiązujący system rozgrywek i regulamin ligi. Po co jeździć 14 meczy w rundzie zasadniczej skoro finał jest efektem przypadku i orania toru ? Apator dzielił i rządził cały sezon i ... został bez medalu. Stal w półfinale ligi odjechała na swoim torze tylko 8 biegów by w rewanżu jechać 15 na torze rywala ! Wyobraźmy sobie półfinał jakichkolwiek rozgrywek piłkarskich, w którym mamy 45' gry na własnym boisku i rewanż 90' u rywala :/

Mimo wszystko cieszę się, że mamy brązowy medal po tylu latach posuchy... a nowo kreowany DMP z Zielonki dostawał na Jancarz Arena w palnik aż miło - co by się z nimi stało gdyby nie kataklizm jaki przeszedł nad Gorzowem 11.09 pokazał pierwszy mecz o brąz.

No ale trudno, trzeba Falubazom pogratulować złota.

Teraz dopiero zacznie się karuzela transferowa, zmiany w regulaminie wymuszają duże rotacje w składach.

Odnośnik do komentarza
Wyobraźmy sobie półfinał jakichkolwiek rozgrywek piłkarskich, w którym mamy 45' gry na własnym boisku i rewanż 90' u rywala

 

Może to nie to samo, ale w meczach pucharowych jest możliwa dogrywka, w której gole strzelone na wyjeździe nadal liczą się podwójnie, handicap dla przyjezdnych...

Podobne przepisy, są tez znane np. w MLB, gdzie w przypadku opadów deszczu pozostaje wynik po iluśtam (zapisanych w regulaminie) innings.

Nie znam się na specyfice żużla, ale playoffs są w wielu dyscyplinach sportu i raczej się sprawdzają :-k

Odnośnik do komentarza

No ale w piłce jest handicap dla gości jak sam zauważyłeś. Natomiast w żadnej innej dyscyplinie atut własnego boiska w tym przypadku konkretnie toru, nie odgrywa takiej roli jak w speedwayu. Nie jestem tak oblatany w innych dyscyplinach, więc mam takie pytanie czy jest gdzieś jeszcze tak, że pojedynki play-off to tylko mecz i rewanż ?

Odnośnik do komentarza

No w piłce nożnej w pucharach europejskich, ale w innych jest to minimum best-of-three. Tylko że wtedy liczy się sam wygrany mecz, a nie "małe punkty".

Nie wiem czy da się objechać trzy zawody w zapchanym kalendarzu żużlowym? No i nie zawsze przecież jesień może być tak łaskawa (choć to troszkę głupio brzmi zważywszy na to co się stało w Gorzowie, ale generalnie pogoda we wrześniu była ładna)

Odnośnik do komentarza

Nigel ma rację. Ten regulamin jest chory. Powinno być tak, jak kiedyś, czyli jadą 14 meczów w rundzie zasadniczej a w finałowej dwie grupy i ponownie każdy z każdym. Wtedy mistrz byłby prawdziwym mistrzem a nie - po części - z przypadku. każdy mecz byłby równie warty. Niestety, ale to samo jest w pierwszej lidze. W tym sezonie głupota działaczy ich chyba przerosła. Ładnych kilka pojedynków była o nic. Kompletnie, o nic! A cztery drużyny zakończyły swój sezon w lipcu. I jeszcze jedno: jak trzy ligi żużlowe w kraju mogą mieć dwa różne regulaminy?!

 

Jeżeli chodzi o przepis z jednym zawodnikiem z GP w składzie meczowym, to to jest bardzo dobre. Drużyny będą bardziej wyrównane i będzie lepiej z klubami, jeżeli chodzi o finanse. Prawdziwy problem ma teraz Falubaz. Oni najbardziej na tym stracą. Cóż, bywa...

 

A jeżeli chodzi o projekt Start w elicie 2012, to właśnie chyba on dobiegł końca. Przegraliśmy u siebie z Włókniarzem 43:47, co w rewanżu daje nam może pięć procent szans. Wyjazd do Cze-wy będzie raczej rekreacyjno-modlitewny, ale jeżeli wiara czyni cuda, to... ;) Tak czy tak, warto walczyć. Jakby nie patrzeć - mecz ten będzie pokazywany w tv, więc będzie to jakaś reklama klubu. Ponadto teraz w niedzielę na TVP Sport poleci też finał IMŚJ z Gniezna. Kolejna dobra wiadomość.

 

Boję się tylko, że jeżeli nie awansujemy (ale nadzieja jeszcze jest), to znowu taki sezon może nam się długo nie trafić. Ostatnio mieliśmy taki w 2002 roku i też awans mieliśmy na wyciągnięcie ręki. Co prawa za rok nie będzie poważnego kandydata, ale pewnie Stokłosa z Piły zrobi drużynę na awans. No nic, w końcu nam się uda. Mam nadzieję...

Odnośnik do komentarza
Jeżeli chodzi o przepis z jednym zawodnikiem z GP w składzie meczowym, to to jest bardzo dobre. Drużyny będą bardziej wyrównane i będzie lepiej z klubami, jeżeli chodzi o finanse.

 

Dla mnie to bzdura zupełna. Karanie kogoś, ze umie zorganizować pieniądze i przekonać zawodnika. Przecież i tak pieniądze będzie trzeba wydać, tylko teraz warunki będą dyktować nie zawodnicy GP, a "szczęśliwcy" spoza niego, a prezentujący jakiś tam poziom. Chyba nie tędy prowadzi droga do uatrakcyjnienia rozgrywek.

 

No ale to takie spojrzenie z boku :)

Odnośnik do komentarza

Jednak Ci spoza GP nie będą mogli żądać aż takich pieniędzy. Bo - dla porównania - ci lepsi zawodnicy z GP, jak Jason Crump (w ogóle w Rzeszowie jest sponsor i szastają imo kasę) ponad 2 mln zł, a budżet na cały sezon I-ligowe Startu, który aspiruje do awansu do E-ligi wynosi niecały 3 mln. Różnica potężna. Chodzi chyba właśnie o jej zbicie. Był też chyba pomysł, aby zawodnik zagraniczny z GP mógł być tylko jeden, a na Polaków tego ograniczenia nie było. To też nie byłoby głupie.

Odnośnik do komentarza

http://www.sportowef...-tor-w-lesznie/ Wenderlich, ty nie powiem co!

 

Nie dobrze jak politycy zaczynają się mieszać w sprawy żużla.

Powiem szczerze, że dawno się nie logowałem na forum, ale kilka ostatnich postów sprawiło, że się przełamałem. Naprawdę nie wiem jak można przedstawiać sprawy tak jednostronnie, pisać o "rzekomych" przyczynach i płakać z powodu ewentualnych skutków. Gdyby w Lesznie na pierwszym meczu tor był ok, to nie byłoby Twoich 3 postów i wzajemnych oskarżeń kibiców i działaczy. Przyczyną jest to, że nie chcieliście/ umieliście przygotować toru do jazdy, a wszystko inne konsekwencją. Zostaliście ponownie w tym sezonie ukarani, za taki syf i zasłużyliście w mojej opinii na najsurowszą z kar przewidzianych w regulaminie. Co do mieszania się polityków to "ty nie powiem co" Wenderlich nie był pierwszy, bo wcześniej orszak polityczno-pielgrzymkowy zmontowaliście Wy: http://www.sportowef...walki-o-anulo/.

Szczypta obiektywizmu nakazywałaby tę informację również podać pisząc o przedwyborczym lizaniu jajek kibicom.

Pierwszy mecz finałowy mnie ominął, wiele wskazuje na to że Motomyszy mają złoto. W meczu o brąz Apator pokazał, że nie zasługiwał na swoją pozycję w tabeli po sezonie zasadniczym.

 

Tor był przygotowany do jazdy tak jak zawsze

więc istnieją dwie możliwości

a) Nigdy nie umieliśmy przygotować toru

b) Apator to panienki, które nie umieją jeździć na naszym torze

 

 

 

Co do zmiany przepisów to jestem sceptyczny. KSM wystarczał, można go było ewentualnie zmniejszyć do 42 i drużyny i tak są w miarę wyrównane.

Odnośnik do komentarza

Ale mi chodzi o to że max KSM zmniejszyć i min KSM też. I wtedy nie będzie takiej Unii z tego sezonu, gdzie KSM był 43 z groszem, a taka Sparta Wrocław miała niezłe problemy z skompletowaniem składu i się musiała ratować Łobzenką. Jak by tak obniżyć Max KSM z 44, do 42 to by liga była bardziej wyrównana moim zdaniem.

Odnośnik do komentarza

http://www.sportowef...-tor-w-lesznie/ Wenderlich, ty nie powiem co!

 

Nie dobrze jak politycy zaczynają się mieszać w sprawy żużla.

Powiem szczerze, że dawno się nie logowałem na forum, ale kilka ostatnich postów sprawiło, że się przełamałem. Naprawdę nie wiem jak można przedstawiać sprawy tak jednostronnie, pisać o "rzekomych" przyczynach i płakać z powodu ewentualnych skutków. Gdyby w Lesznie na pierwszym meczu tor był ok, to nie byłoby Twoich 3 postów i wzajemnych oskarżeń kibiców i działaczy. Przyczyną jest to, że nie chcieliście/ umieliście przygotować toru do jazdy, a wszystko inne konsekwencją. Zostaliście ponownie w tym sezonie ukarani, za taki syf i zasłużyliście w mojej opinii na najsurowszą z kar przewidzianych w regulaminie. Co do mieszania się polityków to "ty nie powiem co" Wenderlich nie był pierwszy, bo wcześniej orszak polityczno-pielgrzymkowy zmontowaliście Wy: http://www.sportowef...walki-o-anulo/.

Szczypta obiektywizmu nakazywałaby tę informację również podać pisząc o przedwyborczym lizaniu jajek kibicom.

Pierwszy mecz finałowy mnie ominął, wiele wskazuje na to że Motomyszy mają złoto. W meczu o brąz Apator pokazał, że nie zasługiwał na swoją pozycję w tabeli po sezonie zasadniczym.

 

Tor był przygotowany do jazdy tak jak zawsze

więc istnieją dwie możliwości

a) Nigdy nie umieliśmy przygotować toru

b) Apator to panienki, które nie umieją jeździć na naszym torze

Skoro zostaliście ponownie ukarani za przygotowanie toru to nie wiem po co dawałeś drugą możliwość odpowiedzi. Chcesz dyskutować z faktami? Jeżeli lubisz się dowartościować nazywając kogokolwiek "panienką" lub innym równie pejoratywnym określeniem rób to najlepiej w cztery oczy, szybko zweryfikujesz czy miałeś rację. Klawiatura wszystko przyjmie.

Odnośnik do komentarza

6 kar w ciagu 10 lat to nie dużo. Rawicz był znacznie częściej karany. Cóż niektóry się nie potrafią pogodzić że tor w Lesznie jest trudny, ale są na nim emocje przynajmniej. a nie jak w Toruniu (gdzie byłem na meczu nawet) stosunkowo krótki tor i prawie że autsotrada. Mało mijanek, bo na taqkich torach liczy sie tylko moment startowy a potem gnaj ile dusza.

Odnośnik do komentarza

Ale Rawicz a Leszno to dwie klasy rozgrywkowe różnicy. Cholera, Unia jest wicemistrzem Polski! Jaki obraz naszego żużla, daje wicemistrz kraju wiecznie preparujący tor- nie nadający się często do jazdy dla obu ekip? Toż to czysta kpina panie, śmiech na sali,na takim kartoflisku to my nigdy w Częstochowie nawet nie jeździli. I nie mówię tego z powodu mojej wielkiej antypatii dla Unii, ale z perspektywy zwykłego szarego kibica- mecze w Lesznie to często śmiech sali powodowany fatalnym stanem toru... Lepiej przygotowane tory niż chociażby ten ze słynnego półfinału są nawet w 2 lidze...

 

 

 

A przechodząc do tematu mojego Włókniarza. Wygrany 4 punktami wyjazd do Gniezna w końcu dał nam trochę radości. Nie było łatwo, Startowcy walczyli dzielnie, ale... Gniezno poległo trochę na Woffindenie. Osobiście jestem przeciw wszystkim tym ludziom,którzy jarają się Tajskim jak nie wiadomo kim- ten mecz dobitnie pokazał to co mówiłem wcześniej- to nie ta klasa i nie ta PSYCHIKA, żeby rywalizować z ekstraligowcami. Napewno tylko 4 punktowa zaliczka wywieziona z Gniezna wzbudza w nas wielki apetyt i w Częstochowie chcemy pokazać, że Ekstralipa 2012 nam się należy jak psu micha. W Częstochowie braknie Artioma Łaguty co paradoksalnie...może się okazać wzmocnieniem dla drużyny. Artem ma fatalny sezon, a jeśli damy za niego pojeździć utalentowanemu Czaji to może to zaprocentować w przyszłości.

 

Słowem- szanse na utrzymanie są olbrzymie, my nikogo nie lekceważymy. Choć przyznam- w tegorocznej lidze Włókniarz miał tylko dwa argumenty- Grigorij Łaguta i Daniel[ Nermark. A dwaj zawodnicy to za mało.

 

Niemniej jednak, powodzenia Startowcy, widzimy się 16.10 pod Jasną Górą ;)!

Odnośnik do komentarza

Keith, beton czasami też jest do walki. U nas, w Gnieźnie, do tego sezonu mieliśmy takiego twardziela, że to masakra. Równo i twardo. I walka nieraz była lepsza, niż na torze przyczepnym i dziurawym.

 

Co do Tajskiego, to on w rundzie finałowej gorzej jeździ. Już w meczu z Gdańskiem zawiódł. Nie wiem czy psychika zawodzi, bo on ma mega luzackie podejście do żużla. Jest filmik, na którym zapina od tylca naszą maskotkę... A z drugiej strony, to imo niezbyt na rękę byłby mu awans Start kosztem CKM-u. Przecież ma ważny kontrakt z Cze-wą na przyszły sezon. Ale to takie moje gadanie. Mam nadzieję, że się mylę.

 

Co do rewanżu, to mamy może tylko kilka procent szans, ale wybieram się do Częstochowy po awans. Są to myśli bardzo pozytywne, ale Start w tym roku lepiej czuje się na wyjazdach. Lech K. nie umie przygotować toru i po każdym meczu zawodnicy narzekają, że był on inny na trenigu, a inny na meczu. W ogóle to takiej kopy, jaka była z CKM-em, to chyba jeszcze w Gnieźnie nie widziałem.

Odnośnik do komentarza

Ale Rawicz a Leszno to dwie klasy rozgrywkowe różnicy. Cholera, Unia jest wicemistrzem Polski! Jaki obraz naszego żużla, daje wicemistrz kraju wiecznie preparujący tor- nie nadający się często do jazdy dla obu ekip? Toż to czysta kpina panie, śmiech na sali,na takim kartoflisku to my nigdy w Częstochowie nawet nie jeździli. I nie mówię tego z powodu mojej wielkiej antypatii dla Unii, ale z perspektywy zwykłego szarego kibica- mecze w Lesznie to często śmiech sali powodowany fatalnym stanem toru... Lepiej przygotowane tory niż chociażby ten ze słynnego półfinału są nawet w 2 lidze...

 

Z tym się nie zgodzę. Jakoś nasi zawodnicy nie narzekają, ba są nawet przyzwyczajeni do takich warunków.

 

A jak nie jeździliście, to czemu nie zrobicie na treningach takiego kartofliska, lub nie potrenujecie na torach w Anglii, tam są jeszcze bardziej dziurawe i przyczepne.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Ostatni mecz był prawie dwa tygodnie temu. Powiem szczerze, że takiego sezonu jeszcze nie przeżyłem. A na żużel jeżdżę już ładnych parę lat. Ciągłe wahania nastrojów. Zaczęło się cudownie - od zwycięstwa w Gdańsku. Później porażki u siebie z Bydgoszczą i Grudziądzem. Łatwo nie było, ale się otrząsnęliśmy. Spokojne cztery zwycięstwa (2x Poznań i 2x Rybnik). Później arcyważne spotkanie w Grudziądzu również wygrane - z bonusem. W Bydgoszczy kolejny zimny prysznic - wysoka przegrana. Jednak udało się wygrać u siebie z Gdańskiem, co było bardzo ważne.

 

Play-Offy zaczęły się ciekawie. Mecz w Grudziądzu rozpoczął się dla nas nieźle, ale... zaczął padać deszcz i mecz przerwano. Następnie wygraliśmy dość wysoko (51:39) z Polonią. W Gdańsku do biegu 12 utrzymywał się remis. Mimo to, przegraliśmy jeszcze aż o dziesięć punktów. Jednak to było do przyjęcia. Gorzej było już w Grudziądzu. Z osłabionym GKM-em nasi pojechali słabo i przegraliśmy z nimi (drugi raz w tym sezonie w takim samym stosunku) 44:46. Jednak najgorsze było jeszcze przed nami... Mecz u siebie z Wybrzeżem. Istna masakra. W pewnym momencie prowadziliśmy już 10 pkt. Zaczęliśmy nawet myśleć o bonusie. Na próżno. Ostatecznie przegraliśmy 43:47 i marzenia o Ekstralidze odjechały co najmniej o rok. Przynajmniej tak wtedy myśleliśmy. Pojechaliśmy do Bydgoszczy. Musieliśmy tam wygrać i liczyć na to, że Wybrzeże nie wygra w Grudziądzu. Przed naszym meczem wiedzieliśmy, że ten drugi warunek został spełniony (remis). Jednak nasi przespali początek zawodów. Po trzech biegach było już osiem oczek do tyłu. Później wszystko się wyrównało i Start próbował odrabiać, ale na nic się to zdało. Na koniec, gdy już mieliśmy pewną porażkę, dobili nas i przegraliśmy ostatecznie 38:52. No więc zostały nam baraże...

 

Wiadomo, że drużyna, która startowała przez cały sezon klasę wyżej, będzie faworytem. Jednak kto ma wierzyć, jak nie kibice? Pierwszy mecz w Gnieźnie rozpoczął się dobrze - od zwycięstwa 5:1 w biegu juniorskim. Później było tylko gorzej. W ostatniej gonitwie jechaliśmy na 5:1, jednak defekt miał Scott Nicholls i zamiast przegrać 44:46, przegraliśmy nieco wyżej - 43:47. Wtedy myślałem, że nie będzie i tak to miało żadnego znaczenia. Wyjazd do Częstochowy. Wiadomo, wierzyliśmy w awans, choć rozum mówił, że jesteśmy niemal bez szans. Jeszcze w dzień meczu dowiedzieliśmy się, że nie pojedzie jeden z naszych liderów (nomen omen wypożyczony z Częstochowy) Tai Woffindem. Paradoksalnie, było chyba to nasze wzmocnienie. Przedstawił L4, więc można było za niego zastosować ZZ. Liczyliśmy, że nasi juniorzy odrobię już straty w pierwszym biegu - przeliczyliśmy się, było 3:3. Ale po trzech wyścigach prowadziliśmy o dwa oczka. Byliśmy nieco zaskoczeni. W biegu 4 i 6 Michał Szczepaniak (raz z Fajferem i raz z Gomólski) przegrał 1:5. Zrobiło się sześć oczek do tyłu. Było ciężko, ale nasi nie odpuścili. Wynik ciągnęli bracia Jabłońscy. I to głównie dzięki nim, po biegu dziesiątym zrobił się remis. Po 11 - prowadziliśmy 35:31 i znowu mieliśmy remis - tym razem w dwumeczu. Następnie remis biegowy i nasze zwycięstwo 4:2. Przed nominowanymi byliśmy w elicie... Bieg czternasty. Niestety, ale chyba to on zadecydował o wyniku końcowym. Nicholls (przebudził się po dwóch zerach i później zanotował trzy "trójki") wraz z Szczepanem wszyli na 5:1. Taki wynik dałby nam awans. Od nich jechali Nermark i Łaguta - jako podwójna rezerwa taktyczna. Michał wywiózł Griszę bardzo daleko, nie zostawił mu miejsca przy płocie, a ten się przewrócił. Mimo, że było to pierwszy łuk (a dokładnie wyjście z niego), to sędzia powinien wykluczyć Rosjanina. Jakby nie patrzeć - to on był sprawcą przerwania wyścigu. Jednak sędzia nakazał powtórkę w czterech. Scott powtórzył dobry start, ale Szczepan dojechał czwarty. W biegu ostatnim jechali bracia Jabłońscy z naszej strony, a od CKM-ów - ponownie ta sama para - Nermark i Łaguta. I wyszli niestety ze startu świetnie. ale na pierwszymłuku drugiego okrążenia Szwed został wyprzedzony przez obu nasych - po wewnętrznej Krzychu a szeroko Miras. Niestety, KJ wyniosło i wpadł w jakąś dziurę się przewrócił. Został wykluczony. W powtórce Włókniarze nie dali Mirasowi szans. I tak awans odjechał nam sprzed nosa... Później się jeszcze okazało, że Cze-wa dokonała nieregulaminowej zmiany w 12 biegu (Kajzer za Czaję), ale mało prawdopodobne, żeby mieli z tego powodu większe konsekwencje. Sam mecz był cudowny, fantastyczny. W każdym biegu mijanki, walka. Niesamowicie ciągnęła szeroka. Deflektorami wręcz zahaczali o bandę.

 

Po meczu miły akcent ze strony gości, którzy podchodzili, bili nam brawo za doping, pocieszali. Jeden gościu chyba z 20 minut gadał z nami. Mówili, że chcieli jechać z Gdańskiem a nie z nami. Ale co z tego? Oni zostali w elicie, to się mogli cieszyć, mieli humory, to podchodzili. Jakbyśmy my awansowali, to pewnie by nas wygwizdali.

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Magnus Zetterstroem (kapitan), Bjarne Pedersen, Antonio Lindbaeck, Adam Skórnicki, prawdopodobnie Scott Nicholls, Oskar i Maciej Fajferowie oraz Wojtek Lisiecki plus sponsor główny - to ma dać Startowi miejsce w Ekstralidze 2013. Widać, że skład jest szykowany typowo na awans. Wiadomo, że nazwiska nie jeżdżą, ale od takich zawodników będzie się wymagało zwycięstwa w każdym meczu. Wraz z Grudziądzem powinniśmy walczyć o pierwsze miejsce.

 

Jedyne czego mi szkoda, to to, że robi się armia zaciężna, a w zeszłym sezonie chwaliliśmy się rekordowymi obecnościami wychowanków w składzie. No, ale chociaż juniorzy będą "swoi"...

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Lechma Start Gniezno - tak klub będzie się nazywał w przyszłym roku. Jest też licencja warunkowa. Do kwietnia powinno być zamontowane sztuczne oświetlenie na stadionie. Jest dobrze.

 

Fajne jest też to, że sporo naszych wychowanków w przyszłym sezonie będzie jeździć w Ekstralidze: Gomólski w Tarnowie, Krzychu Jabłoński w Falubazie i Mirek Jabłoński w Cze-wie. Dobrze. Niech jeżdżą, a w 2013 wrócą już do gnieźnieńskiej, ekstraligowej drużyny. Oby.

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące później...

I i II Liga w tym roku to będzie zwykła parodia. Śmiech na sali. Niektóre drużyny w I Lidze odjadą dziesięć meczów. No to jest nie do pomyślenia... Ale niestety nic z tym nie zrobimy teraz.

 

A jeżeli chodzi o Start, to widać, że w Gnieźnie jak jest szansa na sukces, to wiarę ciągnie na stadion. Dzisiaj, na zwykły towarzyski turniej par (prawie jak trening, tylko, że jeździli w czterech, była tabela biegów i bilety po osiem złotych), przyszło około trzech tysięcy ludzi. Jeszcze niedawno, tyle chodziło na mecze ligowe... I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie te gimbusy, które dostają lustrzankę i robią z siebie żużlowych fotografów i tylko zasłaniają widok.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...