Skocz do zawartości

W co warto zagrać?


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

Slay the Spire

 

Uwielbiam gry karciane. Parę lat grania w Magic: The Gathering (zakończonego koniecznością sprzedania moich kart :(), jakieś 400 godzin w Might & Magic: duel of champions i teraz powrót do Hearthstone sprawiły, że nigdy gry karciane mi się nie znudziły. Swoją drogą od dawna zastanawiam się nad powrotem do magica, ale chyba zajęłoby to za dużo czasu.

 

W każdym razie do brzegu. Przedmiotowa gra to niestety tylko early access, którym w sumie gardzę, ale jednak coś w tym tytule mnie zachęciło. Może to połączenie gatunków karcianki i rogue-like, w nic tego typu wszak jeszcze nie grałem.

 

Fabularnie nie ma tu nic. Ot gramy bohaterem, który ma wejść na szczyt tytułowej iglicy zarzynając po drodze potwory i bossów. To mechanika jednak sprawia, że to cholerstwo tak mnie wciągnęło, że zapomniałem wczoraj o ugotowaniu obiadu i musiałem zamawiać na szybko pizzę ;) Walka odbywa się turowo, dostajemy talię kart, z paroma umiejętnościami i atakami. W czasie naszej tury widzimy jaki zamiar ma wróg: zaatakować (widzimy siłę ataku), blokować nasze ataki, nałożyć na nas debuffa, nałożyć na siebie buffa. Z czasem pojawia się kilka opcji więcej, ale to już by psuło zabawę, gdyby ktoś chciał spróbować ;) Mamy 3 pkt energii i musimy w tym zmieścić się z zagraniem kart, których koszta energii wahają się od 0 do 4. Celem jest zabicie wroga, ale trzeba to robić rozważnie, blokując co się da, gdyż droga na szczyt jest długa.

 

Z początku nasza talia jest dość uboga, ale każda wygrana walka daje nam nagrody. Złoto, czasami jakiś przedmiot i co ważne dobranie karty do talii. Do wyboru dostajemy 3 karty i jeżeli jakąś uznamy za wartą uwagi, możemy ją włączyć do decku. Każdą kartę można raz ulepszyć (są egzemplarze, które można ulepszać dowolną ilość razy), co też ma znaczenie, gdyż naturalnie im dalej w las, tym silniejszych rywali spotykamy.

Właśnie budowanie talii jest tu niesamowicie ciekawe. Pierwsze dwie rozgrywki dobierałem co się da, co skończyło się jak w każdej karciance, za wielką talią i rozrzutem bezużytecznych kart. Mechanika polega na dobraniu co turę 5 kart. Po turze wszystkie lądują na stosie odrzuconych i gdy przewiniemy się przez karty do dobrania, te odrzucone wracają do gry. Mając więc silne karty, zawsze możemy liczyć na dobre top decki. Majac dużo syfu... no wiadomo. Żeby było trudniej podczas wyprawy w niektórych pomiesczeniach w evencie możemy dostać ranę, albo klątwę. To po prostu karta, której nie można w trakcie gry zagrać, ale no zajmuje bezcenne miejsce w ręce.

 

Arsenału dopełniają mikstury i relikty. Te pierwsze możemy użyć w trakcie walki (nie zuzywając energii) celem wzmocnienia swoich statystyk. Te drugie dają przeróżne efekty, od leczenia X hp przed walką do zwiększenia ilości złota zdobywanego z potworów.

 

Jak to w rogalikach, giniemy tylko raz i zaczynamy od nowa. Oczywiście sama iglica też zmienia się zupełnie. Mapa samego poziomu zawsze jest przejrzysta i możemy zaplanować sobie podróż na szczyt (bez obaw i tak w końcu zginiemy).

Mam nadzieję, że nie będzie to abandonware i twórcy dalej będą rozwijać grę. Za 57 zł dostajemy kupę dobrej zabawy (ostrzegam wciągającej, więc chętnym radzę przygotować się na fochy dziewczyny/żony/głodnych dzieci/zwierząt domowych).

 

;)

Odnośnik do komentarza
  • 3 miesiące później...

@jmk W to akurat nie wiem, czy warto, bo nie znam, ale:

Cytat

 

Warhammer 40,000 Space Marine za darmo i wyprzedaż Summer Sale w Humble Store

 

Humble Bundle udostępnia za darmo kolejną produkcję. Tym razem padło na grę Warhammer 40,000: Space Marine, czyli dynamiczną strzelankę stworzoną przez studio Relic Entertainment i wydaną przez firmę THQ w 2011 roku. Chcąc dodać ją do swojej kolekcji, należy przejść pod ten adres, zalogować się na swoje konto w Humble Store i dodać grę do koszyka, a następnie sfinalizować transakcję i zasubskrybować newsletter (jeśli nie zrobiliście tego wcześniej). Dalej nie pozostaje nic innego, jak aktywować zdobycz na Steamie (ręcznie, wklejając otrzymany kod, bądź korzystając z przycisku „Redeem”). Warto się pospieszyć, gdyż w chwili, w której są pisane te słowa, do zakończenia promocji pozostały niecałe dwie doby.

 

Jeszcze 5 godzin zostało.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Xenonauts.

 

Ostrzyłem sobie zęby od dawna na tę grę, więc nie mogłem przepuścić okazji, kiedy GOG rozdawało ją za darmo - i uprzedzając fakty, nie żałuję. I może nie warto wydawać ~100 zł za grę bez ruchomej kamery, grafiki 3D i tego typu rzeczy, ale zdobyć w promocji polecam.

 

W skrócie: sama gra to właściwie remake Enemy Unknown z 1994 roku, i chociaż remake'ów, rebootów i innych inspirowanych było mnóstwo, to chyba Xenonauts można uznać najwierniejszym z nich, i dlatego siłą rzeczy te dwie gry porównywałem. Na pierwszy rzut oka (i na drugi, i na trzeci) widać, że jest to stary, dobry X-COM przeniesiony w XXI wiek. Oczywiście, są zmiany, są różne usprawnienia, są nowości, ale to nadal jest Enemy Unknown. Zasady rozgrywki (podział na globalne zarządzanie na mapie świata i turowe misje naziemne) są identyczne, układ menu jest właściwie identyczny, zarządzanie bazą chyba też. 

 

Pierwsze nowości, które od razu rzucają się w oczy, to ekwipunek: są tarcze (świetna sprawa) i pałki (chyba raz skorzystałem :D). Koniec też z mikro zarządzaniem bazą: magazynki i granaty są nieskończone (w magazynie), flary same dodają się do ekwipunku (w ilości nieskończonej - w ekwipunku) kiedy misja jest nocna. Oczywiście raz ustalony ekwipunek jest przypisany na zawsze (w EU Geoscape i misje naziemne były właściwie osobnymi aplikacjami, dlatego ekwipunek nie był zapisywany), tego nie mogło zabraknąć. Można używać wyposażenia obcych, ale tylko podniesionego na polu bitwy (chyba z raz to zrobiłem jak zabrakło mi amunicji), poza tym to nie zawala miejsca w bazie ani ekwipunek obcych (jest sprzedawany automatycznie po misji), ani ich truchło (egzemplarze już przebadane są niszczone, a te, które np zostały ogłuszone, a nie są potrzebne do przesłuchania - eliminowane :twisted: ). Jest łatwy do zrozumienia system osłon i przeszkód i stan supressed (w ogniu krzyżowym? pod ostrzałem?).

 

Jeśli chodzi o ułatwienia, to dużo jest automatyzacji - niektóre badania odbywają się "poza laboratorium" (autopsje i badania zestrzelonych statków), to znaczy nie trzeba ich wybierać i angażować naukowców, nawet nie pojawiają się na liście, po prostu po pewnym czasie od końca misji pojawia się okno z rezultatami. Podobnie wszelkie upgrade'y: po wynalezieniu nowych broni dla myśliwców zastępują one te zdezaktualizowane nawet bez powiadamiania gracza. Tak samo jest z częścią ekwipunku, dokładniej tarczami i granatami. Są też automatyzacje opcjonalne, np walki powietrzne można prowadzić ręcznie, sterując na minimapie myśliwcami, albo rozstrzygnąć walkę automatycznie (co robiłem w 99,9% przypadków), podobnie z crash site'ami, można wysłać misję osobową na miejsce zestrzelenia, co wiąże się oczywiście z koniecznością zestrzelenia paru ufoków, albo zbombardować. Za drugą opcję dostajemy określoną kwotę (zależną od wielkości statku), za pierwszą również dostajemy kasę, za to co znajdziemy na polu bitwy, zazwyczaj większą niż ta ustalona. Dlatego w czasach kryzysu latałem gdzie się da, bo każdy dolar był na wagę złota. ;)

 

Jakie są różnice? Oprócz kilku szczegółów fabularnych, które tak właściwie można pominąć i grać bez nich, jedna jest szczególna:
 

Spoiler

brak możliwości szkolenia psionicznego żołnierzy. Co prawda kilka ras (na pewno dwie) obcych ma psioniczne zdolności, i może z naszymi żołnierzami zrobić to co w X-COM, czyli od obniżania morale, paniki, berserku itp aż do przejęcia władzy nad delikwentem, to gracz nie może się tego nauczyć. Z jednej strony to i dobrze, bo w EU było to przegięte - potrafiłem misję załatwiać czołgiem i dwoma psionikami (czołg służył za skauta, a psionicy przejmowali kontrolę nad ufokami i wybijali ich własnymi rękami), trzyma się też fabularnie, z drugiej szkoda, można by to jakoś mądrze zagospodarować



Poza tym różnice są raczej kosmetyczne, kosmici są prawie dokładnymi odpowiednikami, albo ich wariacjami, Ceasans to Sectoids, humanoidy z mocami psychicznymi, Harridans to takie Floatery (lewitujący snajperzy), Sebillians to Snakemeni (tyle że pierwsi to jaszczury, a drugie węże), Androny (roboty) to Mutoni (cyborgi?). Reapery to połączenie Reaperów i Chryssalidów, szybkie i po ugryzieniu zamieniają ofiarę w Reapera (a że tutaj w każdej chyba misji są cywile, to jest to groźne), Praetorzy to powiedzmy Etherale. Podobnie z technologią broni, która idzie od tradycyjnej, przez lasery itp. Statków też jest kilka, ale nic rewolucyjnego w stosunku do X-COM (może poza ostatnim modelem).

 

To teraz o wadach. Automatyzacja wielu rzeczy ułatwia sprawę, ale w niektórych miejscach drażni, bo sprawia wrażenie prowadzenia za rękę. Poza tym gra ma stromy poziom trudności na wejściu, który ostatecznie zmienia się w sielankę pod koniec. Grałem na normal, po straceniu trzech kontynentów i dostawaniu w dupę w powietrzu i na lądzie myślałem, że będę zaczynał od nowa, a skończyło się na tym, że nie miałem co robić z kasą, a walka w powietrzu przypominała polowanie na muchy. Moim zdaniem też za małe znaczenie mają misje terenowe, czyli miód tej gry: grę właściwie wygrywa się na mapie świata, dokładniej to w powietrzu: zdobycie jak najszybciej technologii dającej przewagę powinno być zawsze priorytetem, co najwyżej żołnierze będą padali jak w IWŚ (swoją drogą brak "cmentarza" to jeden z kolejnych braków), aż przyjdzie odpowiedni czas na opracowanie dla nich pancerzy i lepszej broni. Tyle że grę można przejść nie biorąc udziału w większości misji naziemnych - poza minimalną liczbą, w której zdobywamy jakiegoś milestone'a (kogoś do zbadania, przesłuchania, element ekwipunku czy wyposażenia statku) albo typu terror site/alien base, można śmiało misje pomijać. Doprowadzało to do tego, że leciałem na takie misje, które poza kasą (i guzem) nic mi nie mogły zaoferować, bo chciałem przetestować jak działa jakaś nowa broń czy zbroja, bo odkrycia w laboratorium szły szybciej niż fabuła. No i zakończenie trochę rozczarowuje, co prawda misja oryginalna, ale dość prosta, a zakończenie to jedna statyczna plansza.

 

Pomimo powyższego marudzenia - polecam. Przeszedłem całą, co u mnie jest zawsze rekomendacją jakości ;) 

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Nie, bo właściwie nawet nie nastawiałem się na total success, tylko na misję samobójczą, ale wydaje mi się to do zrobienia, jeśli przechodziłbym tę misję po raz drugi.

 

Udało mi się zniszczyć High Preatora zanim pojawiły się pierwsze reapery (zdjąłem go snajperami ze skrzyżowania, czołg posłużył za zwiad), dlatego napisałem, że misja prosta, spodziewałem się przynajmniej kilku podejść. Z ciekawości wszedłem tylko do jednego pomieszczenia bocznego dwoma żołnierzami, wyeliminowałem Andronów i Sebillianów, ale reaktora już nie zniszczyłem - po zabiciu bossa cofnąłem ich do wyeliminowania reszty w głównym hallu, myślałem, że wtedy będą napisy końcowe, nawet przy smutnym końcu. Nie spodziewałem się, że trzeba będzie oglądać śmierć swoich żołnierzy. Ale odjazdu na kominek nie było, załatwiłem to sam, singularity cannon ;) 

 

I to wydaje mi się clue do wygrania misji, jeden pocisk z tego potwora wypuściłem na pierwsze sześć reaperów - pojawiają się dokładnie w takim układzie, że ich łapie jeden strzał. Pięć pocisków jest w stanie nieść żołnierz w plecaku, plus jedna załadowana, to daje jedenaście tur od pojawienia się reaperów na oba cele poboczne (pojawiają się co dwie tury, żołnierz turę ładuje działko). Jedyna wada, że w tej zbroi będzie to misja samobójcza dla tego, kto to działko niesie...

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, wwosik napisał:

Two Point Hospital to spadkobierca ciągle żywego Theme Hospital i szczerze polecam miłośnikom gier ekonomiczny. Trochę niestety jeszcze niezbalansowany i zbugowany, ale dostarcza świetnej rozrywki.

 

Przykładowa choroba do leczenia: klaunoza, leczona osmucaczem.

można przebijać głowy szpilkami jak w TH :D

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...