Skocz do zawartości

No jak to co?


eMMeS

Rekomendowane odpowiedzi

Odcinek 2 - "W oczekiwaniu na sukces"

 

Sezon wakacyjny w angielskiej piłce nożnej ma to do siebie, że gdy ledwie się zacznie, to już się powoli kończy. Za barem dane mi więc było popracować jedyne 4 tygodnie, po których, pełen zniecierpliwienia oczekiwałem na telefony od chętnych trenerów. Mimo, że byłem pewny swojego planu, to nie leżałem w między czasie z drinkiem nad ciepłym morzem. Ciężko pracowałem. Pracowałem porównując koszulki klubów angielskich, by w końcu zdecydować, że najbardziej podobają mi się te Kanonierów. Oni jednak wydawali się być poza zasięgiem. Tymczasem moje nazwisko było jednym z najczęściej wymienianych podczas rozmów pomiędzy menedżerami. Posłuchajcie...

 

- Słuchaj Dave, naprawdę chcieli go w Evertonie, ale Moyes wygrał ostatnie mecze i go zostawili. Podobno to on wynalazł dla Wengera Cesca Fabregasa, a bał się z nim współpracować sam Southgate, żeby ten nie odebrał mu stanowiska - Chris Mort nie dość, że opowiadał z taką pasją, to jeszcze dodawał sporo od siebie. To naprawdę złoty człowiek.

- To mówisz, że jak on ma...? Staszewski? Polak? No dobra, może spróbuję z nim, no chyba, że ty go chcesz do Castle? - Dave wyraźnie był zainteresowany moimi usługami, choć ja jeszcze o tym nie wiedziałem.

- Ja go nie mogę wziąć. Zbyt duże odszkodowanie za zerwanie umowy ma ten mój dziad. Nie dam mu przeszło miliona funtów. - Wymówka dobra jak każda inna, ale przynajmniej opowiada kolegom.

 

Tymczasem na innej linii telefonicznej...

 

Shaisse, nur die dumme Polaken, Staszewski, du sagst? Ich muss denken.

Quest ceque monsieour Staszewski? Je ne taxi, aquiliaci.

Chian khuan Stasiećkiii? Kona se traka tewurkua.

 

Na zainteresowaniu tych ostatnich chyba mi jednak nie zależało ;)

 

W końcu i mój telefon się rozdzwonił. Był 28 czerwca 2007r. Niestety większość telefonów była życzeniami z okazji 26 urodzin, aczkolwiek były również dwa, które bardzo mi się podobały. W końcu doszło do tego, że musiałem wybierać pomiędzy Wolfsburgiem, Nantes, a pozostaniem tu, w Anglii, i prowadzeniem jednego z tutejszych klubów. Wybrałem się na rozmowę w Anglii. Nie żeby coś mi się nie podobało w Wolfsburgu, ale po prostu nie chciało mi się nigdzie lecieć. Jak poszła rozmowa? Posłuchajcie...

 

FM 8.0.2

Baza danych: duża

Update: 8.0.2

Wybrane Ligi: Anglia (1-3); Francja (1); Hiszpania (1); Holandia (1); Niemcy (1); Polska (1); Włochy (1);

Start: 30 czerwiec 2007

Zasady: własne, przyjemne-hardcore

 

Rąbek tajemnicy: chciałem objąć Ipswich, ale minimalny, podkreślam słowo - minimalny budżet transferowy jaki mogłem dostać wynosił 12mln funtów. Z taką kasą gra nie ma aż takiego sensu, bo zamiast przyjemności, mamy awans podany na tacy.

Odnośnik do komentarza

Odcinek 3 - "Sowa widzi w ciemnościach"

 

Na rozmowę z Alexem Ordem umówiony byłem na godzinę 10:00. Już o 9:55 przekroczyłem jednak drzwi budynku klubowego i zameldowałem się u sekretarki, która nakazała mi wejść do środka. Już na pierwszy rzut oka widać było, że jest to gabinet pasjonaty, człowieka, który żyje piłką, a nie biznesem z nią związanym. Cały gabinet powystawiany był pamiątkami klubowymi, a sam prezes, zamiast garnituru ubrał na to spotkanie bawełnianą koszulkę z wielką sową. Tak, to bez wątpienia był gabinet przede wszystkim kibica, a dopiero potem prezesa Sheffield Wednesday.

 

- Witam, zapewne pan Staszewski? - Alex zaimponował mi odrazu nieskazitelną wymową polskiego, podobno trudnego nazwiska.

- Dzień dobry, dokładnie, to ja. Mam nadzieję, że nie przyszedłem za wcześnie, panie prezesie. - grunt to podlizać się od razu, potem będzie łatwiej.

- Proszę, proszę. Nie nazywaj mnie panem prezesem. To mnie postarza. Mów mi po prostu Alex. - taak, to na pewno będzie dobry prezes.

- Dobrze, Alex. Skoro mam do Ciebie nie mówić prezesie, to w takim razie pewnie po prostu nie masz zamiaru mnie zatrudnić...?

- Hehe, na pewno nie popełnie takiego błędu. Chce Ci po prostu finansować życie. Co powiesz na 13.000 funtów miesięcznie, płatne przez najbliższe dwa lata? W zamian wprowadzisz mój klub jedynie do Premiership... - 13 tysięcy?! z trudem powstrzymywany okrzyk radości i tak wydarł się na świat poprzez bardzo wysoki wydźwięk pierwszej sylaby mojej wypowiedzi.

- Zgadzam się. Mam coś podpisać, czy już zabrać się do roboty? - no, to akurat nie było zagranie mistrzowskie pod względem sztuki negocjacji, ale... grunt, że będzie kasa :)

- Tutaj jest twój kontrakt, który wchodzi w życie z chwilą podpisania, czyli... teraz. Witamy w The Owls. Zaproszę Cię teraz na murawę, gdzie pierwszy trening w tym sezonie rozpoczął właśnie Russel Willcox. To on zapozna Cię z kadrą.

- Dziękuję bardzo, już tam pędzę.

 

 

Mój asystent okazał się człowiekiem uczynnym, aczkolwiek już po pierwszych kilku zdaniach można było wywnioskować, że jedyne o czym ma pojęcie w piłce to taktyka. Na szczęście jest również przewidujący, gdyż od razu podał mi kartkę z raportem o drużynie, która na pewno ułatwi mi orientację. Szybko przełożyłem go na swoje rozumienie i okazało się, że kadra Sheffield Wednesday nie jest bardzo bogata. W pierwszej drużynie jest tylko 19 zawodników, natomiast w rezerwach dziewięciu, z których tylko jeden wydaje się potrafić coś poza mocnym kopaniem piłki. Ale po kolei. Na bramce mamy do dyspozycji 3 zawodników, jednak tylko Lee Grant (24, ENG) zdaje się prezentować przyzwoity poziom. Tu zdecydowanie przyda się wzmocnienie. Obrona wygląda dość solidnie, aczkolwiek przeważają w niej bardzo młodzi zawodnicy, a Ci starsi bardziej niż doświadczeniem imponują mocną głową w piciu. Nie żebym miał coś przeciwko piciu, ale bez solidnego wsparcia Tommy Spurr (19, ENG) i Richard Hinds (26, ENG) awansu nam nie zapewnią. Co się tyczy pomocy, to tu większe szanse widzę na skrzydłach niż w środku, bo choć mamy Burtona O'Briena (26, SCO) i Ronniego Wallworka (29, ENG), to o klasę lepsi są Marcus Tudgay (23, ENG) i Etienne Esajas (22, NED). Wśród napastników na najlepszego wygląda mi Francis Jeffers (26, ENG), ale na pewno pożytek będziemy mieli także z Deona Burtona (30, JAM). No i to by było na tyle. Zabieramy się do wzmocnien, bo potrzeba nam bramkarza, środkowego pomocnika, napastnika i najlepiej jeszcze po jednym zawodniku na każdą pozycję, by starczyło nam kadry na długi i męczący sezon w Championship.

 

See ya later ;)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 4 - "Złe miłego początki, czy jakoś tak"

 

No i się rozpoczęło szaleństwo okresu przygotowawczego, a co za tym idzie transferowego. Całe 950.000 funtów jakie mogę wydać na transfery zostało ułożone w kupki po sto 10 funtówek. Ah, jak to pięknie wyglądało, zabrać to, wylecieć na Kostarykę i nigdy nie wrócić. Co ciekawe to Alex podsunął mi ten pomysł. Ja jednak chciałem rozdysponować je inaczej. Przy okazji myślenia o wielkich podbojach rynku mogłem poznać dwóch moich obserwatorów i stwierdzić, że nie nadają się do niczego. Jednego z nich wysłałem na dwutygodniowy urlop w Holandii, a drugi miał wycieczkę objazdową po Wyspach Brytyjskich.

 

Od początku moich poszukiwań zainteresowałem się rynkiem piłkarzy bezrobotnych, bo Ci jak wiadomo - kosztują najmniej. Podczas swoich poszukiwań natknąłem się na doświadczonego, a jednocześnie jeszcze nie zniszczonego przez los Quintona Fortune'a (30, RPA), który po krótkich negocjacjach wzmocnił kadrę The Owls. Zgodził się zarabiać jedynie tysiąc funtów więcej ode mnie, więc nie nadwyrężył nawet strasznie naszego budżetu płacowego.

 

Widząc tragiczną sytuację w pozyskiwaniu nowych zawodników poprosiłem Alexa o jakiś klub patronacki, który pozwoliłby nam na korzystne wypożyczenia. Propozycje zostaną mi przedstawione w najbliższych dniach.

 

Nasz jedyny, dobry bramkarz - Lee Grant doznał ciężkiej kontuzji, która wykluczy go z pierwszych spotkań ligowych. Wobec tego konieczne stało się znalezienie następcy. Na pierwszy ogień poszedł niechciany w Boltonie Ali Al-Habsi, ale jego wymagania nie mogły zostać spełnione, więc musiał on zadowolić się póki co grą w rezerwach Boltonu. W końcu, zamiast tracić lwią część mojego budżetu (575.000) na Araba, udało mi się podpisać kontrakt z Graeme Smithem (24, SCO), już byłym bramkarzem Motherwell, a wydałem na niego 100.000 funtów.

 

Ze składu wypadł za bycie za słabym Lee Bullen. Chłopak ma już 36 lat, więc dyskretnie zasugerowałem mu, że piłkę nożną należało by zrzucić na dalszy tor. Niestety zapomniałem o tym, że był on w tym momencie kapitanem zespołu, więc pozbycie się jego nie za bardzo spodobało się jego kolegom, ale... jakoś będą musieli z tym żyć.

 

Ciąg dalszy transferów. Młody, podobno utalentowany Wade Small (23, ENG) opuścił nasz klub w poszukiwaniu lepszego jutra w Oldham, a do kasy klubowej wpłynęło aż 200.000 funtów. Do dziś nie mogę się nadziwić jak mi się to udało. Pozyskane w ten sposób fundusze mam zamiar spożytkować na jakiegoś młodego, dobrego zawodnika. I wcale nie wciskam Wam tu kitu, ani nie unikam szczegółów. Pamiętajcie o tym!

 

Jako, że nadszedł już 15 lipca (jak ten czas leci) wypadało zagrać pierwszy sparing ze Swindon.

 

[--] Swindon 1 (1) -:- (4) 4 Sheffield Wednesday [--] The County Ground, Swindon, widzów 2806

20' Ronnie Wallwork (sam.)

13' 22' 29' 36' Deon Burton

 

MoM: Deon Burton (10)

 

Jak nietrudno było zgadnąć - w pierwszej połowie wystąpiła lepsza część Sheffield. W sparingu tym nie zagrał jeszcze nasz nowy golkiper - Graeme Smith, który po prostu nie zdążył przybyć ze Szkocji.

 

to be continued...

Odnośnik do komentarza

Odcinek 5 - "Szał zakupów"

 

Można już było śmiało powiedzieć, że będę miał klub patronacki. Alex przedstawił mi do wyboru dwa zespoły z Premier League - Aston Villę i Manchester City. Zdecydowałem się podpisać umowę z The Citizens, gdyż zdają się oni mieć w klubie więcej niepotrzebnych, a jednocześnie dobrych zawodników.

 

W ramach naszej współpracy do klubu przybyło dwóch młodych piłkarzy, którzy może kiedyś, w jakimś pucharze założą koszulki Sów i wyjdą na murawę. Byli to Ashley Grimes (20, ENG), który mógł grać zarówno jako środkowy pomocnik, jak i jako napastnik. Drugim zawodnikiem był przyszły król prawej strony Javan Vidal (17, ENG). On ma szanse na częstszą grę. Niewiele częstszą, ale ma.

 

W myśl tego, że Sheffield Wednesday ma lepszą ofensywę niż defensywę, również transfery zdecydowanie lepszy były po stronie ofensywy. Prawdziwym hitem było wypożyczenie na cały sezon młodego napastnika Evertonu - Victora Anichebe (19, NIG), który z miejsca wbił się do podstawowej jedenastki.

 

Dużo gorzej szło nam z obrońcami. Dość powiedzieć, że w jednym ze sparingów kontuzji doznał nasz (jedyny) lewy obrońca Peter Gilbert (24, WAL), którego skręcona kostka wykluczy z gry w kilku pierwszych kolejkach, to jeszcze transfer Yury'ego Lebedeva (23, RUS) utknął w biurze pracy, bez szans powodzenia.

 

W między czasie graliśmy również sparingi:

 

5:3 @t Tranmere (2x Burton, Jeffers, Clarke, Tudgay)

3:0 @t Stockport (O'Brien, 2x Burton)

3:0 @t Ebbsfleet (Johnson, Jeffers, Esajas)

3:0 @t Longford (2x Jeffers, Esajas)

5:2 @t Accrington (Jeffers, Anichebe, Tudgay, Esajas, Fortune)

 

Tak więc okres przygotowawczy chylił się ku końcowi. Wielkimi krokami zbliżała się pierwsza kolejka Coca-Cola Championship, w której zmierzyć mieliśmy się w derbowym pojedynku z Sheffield United. Taaak, to będzie ważny mecz, tylko co na to moja obrona?

Odnośnik do komentarza

Odcinek 6 - "Gran Derbi"

 

Inauguracja Ligi przypadła na 11 sierpnia, jednak prawdziwy szok przeżyłem już dwa dni wcześniej. Okazało się, że w szale transferów nikt w klubie nie zauważył, że dzień wcześniej uciekł do Fulham nasz jedyny fizjoterapeuta i o kontuzjach Graeme Smitha i Franka Simeka dowiedziałem się jak zwykle za późno. Co prawda zdążyłem sprowadzić do klubu jeszcze jednego obrońcę - młodego Shane'a Sherriffa (24, AUS), ale już nikogo na zastępstwo Simka nie znalazłem. Na całe szczęście do meczu postawiony na nogi został Lee Grant, który mógł zastąpić w bramce Smitha. Jak było na inauguracji? Posłuchajcie...

 

[1/46] Coca-Cola Championship, 11 sierpnia 2008, Hillsborough, Sheffield

[--] Sheffield Wednesday -:- Sheffield United [--]

 

The Owls (1-4-1-3-2): Grant - Hinds, Wood, Spurr, Sherriff - Fortune, Tudgay, O'Brien, Esajas - Anichebe, Jeffers

The Blades (1-4-1-4-1): Kenny - Geary, Fojut, Killgalon, Armstrong - Montgomery, Gillespie, Hendrie, Tonge, Speed - Beattie

 

Mimo wielkiej wagi spotkania, bo oczywiście prócz prestiżu w mieście obie drużyny walczą o awans do Premiership i ryczących 40 000 kibiców, piłkarze dość leniwie rozpoczęli spotkanie. Można powiedzieć, że badali teren, bo po wielkiej ulewie jaka przeszła w dniu meczu boisko wyglądało bardziej jak... basen. Pierwsi postanowili zaatakować jednak goście. Beattie za bardzo zamieszał się jednak w drybling i Spurr bez problemu zabrał mu piłkę. Poszła szybko kontra, przerwana jednak faulem na Jeffersie na 30 metrze boiska. Rzut wolny krótko do Anichebe rozegrał O'Brien, a Nigeryjczyk bez zastanowienia huknał na bramkę. Piłka zdążyła jeszcze odbić się od muru i wpaść do siatki obok zdezorientowanego bramkarza. :gool: Victor Anichebe! Niesieni rykiem trybun postanowiliśmy zaatakować jeszcze raz. Piękny drybling na lewym skrzydle przeprowadził Esajas, ale zamiast podać do doskonale wbiegającego Tudgaya zdecydował się na strzał, który bez problemu wyłapał Kenny. W odpowiedzi ładną akcję przeprowadzili Hendrie z Gillespie, który doskonale wjechał prawym skrzydłem. Akcję faulem przerwał Sherriff i otrzymał za to swoją pierwszą żółtą kartkę w tym sezonie. Gra uspokoiła się nieco, aczkolwiek był to tylko początek wielkich emocji. Doskonałą indywidualną akcję przeprowadził Beattie, któremu piłki nie mógł odebrać Quinton Fortune. W końcu zdecydował się na strzał z 20 metrów, który odbił się jeszcze od Wooda i kompletnie zmylił Lee Granta. :gool: James Beattie! Wyrównał tuż przed przerwą, więc w szatni nie czekała mnie miła rozmowa. Druga połowa zaczęła się bliźniaczą sytuacją jak ta, w której gola zdobył Beattie. Tym razem jednak piłka odbiła się od Quintona Fortune'a, a i Lee Grant zdołał ją złapać. Dalej jednak atakowali The Blades, jednak nieskuteczny był Beattie a Lee Grant grał chyba mecz życia. W końcu próbkę swoich umiejętności w trójkowej akcji pokazali moi napastnicy - Tudgay pociągnął po skrzydle, ściągnął krycie z Anichebe i odegrał mu piłkę. Ten huknął pod poprzeczkę z 15 metrów, lecz Kenny zdołał odbić piłkę. Z pięciu metrów do pustej bramki dobił jednak Jeffers. :gool: Francis Jeffers! W odpowiedzi świetną akcję przeprowadził Hendrie, lecz jego strzał doskonale wyłapał Lee Grant. Nerwów spotkania nie wytrzymał Sherriff, który po tej akcji miał za dużo pretensji do sędziego liniowego i musiał opuścić boisko z czerwoną kartką. Szybko dokonałem dwóch roszad i na boisku pojawił się wypożyczony z Manchesteru City Ched Evans. Młodzik sam musiał radzić sobie na szpicy, bo Anichebe został zastąpiony przez rezerwowego obrońcę. To mu jednak w niczym nie przeszkadzało. Tudgay próbował przeprowadzić kolejny rajd prawą stroną, lecz piłkę odebrał mu Armstrong i odegrał ją do Kennego. Wyraźnie zapomniał jednak o małym bagnie jakie stworzyło się w okolicy pola karnego, bo piłka zatrzymała się tuż pod nogami Cheda Evansa. Młody Walijczyk nie mógł zmarnować takiej okazji. :gool: Ched Evans! Co prawda The Blades jeszcze ostro atakowali, ale stać ich było tylko na gola Gillespie'a. Resztę sytuacji bezbłędnie wybronił Grant.

 

[07] Sheffield Wednesday 3 (1) -:- (1) 2 Sheffield United [15]

10' Victor Anichebe

40' James Beattie

58' Francis Jeffers

71' Ched Evans

77' Keith Gillespie

 

MoM: Victor Anichebe (8)

 

W meczu pojawiła się postać, którą wypożyczyłem z Man City, a o której nie było jeszcze wcześniej nic wiadomo. Młody napastnik Ched Evans (18, WAL) jest uznawany za nowego Johna Charlesa, więc bardzo cieszę się z jego pozyskania. Niestety potwierdził on tylko zasadę, że sprowadzać umiem jedynie napastników.

Odnośnik do komentarza

Odcinek 7 - "Blue or white collar worker?"

 

Jeszcze przed drugą kolejką ligową przyszło nam grać w Pucharze Ligi z Bury. Na to spotkanie wystawiłem tak rezerwowy skład jak tylko mogłem i już po pierwszej połowie widać było efekt - marne 0:0 i wyrównana gra. Jednak odpowiednia motywacja w szatni dała rezultaty bo już po 20 minutach drugiej połowy prowadziliśmy 2:0. To jednak nie był koniec meczu, o czym dobitnie przypomniał nam James Pullen, który na 15 minut przed końcem zdobył kontaktowego gola. Mecz jednak i tak miał się już skończyć. Ale nagle sędzia zaczął się wygłupiać i podyktował karnego (!) za nic (!!) w 95 minucie (!!!) dla gospodarzy. Nie muszę chyba wspominać, że to my graliśmy na wyjeździe? Paul Warner doprowadził do dogrywki, a w efekcie do karnych. Karne wygrało Bury - 3:2.

 

[L2] Bury 2 (0) -:- (0) 2 Sheffield Wednesday [CH] (karne 3:2) (Tudgay, Burton)

 

Następnego dnia na treningu zarządził karną serię rzutów, bądź co bądź - karnych. Każdy zawodnik strzelał po 20 jedenastek. Najlepszy okazał się Kenny Lunt, który trafił 16, potem Francis Jeffers z 13 golami i Victor Anichebe z 12. Resztę przemilczę.

 

Kadra klubowa została uzupełniona o kilku ludzi od czarnej roboty - grono obserwatorów do trzech powiększył Dave Phillpots (53, ENG), który opuścił dla nas Tranmere. Prócz tego zatrudniłem dwóch fizjoterapeutów - Ryszarda Zakrzewskiego (54, POL) i Tony'ego Flynn'a (36, ENG), którzy od razu ochoczo zdiagnozowali kontuzje u naszych dwóch najlepszych zawodników (eee, nie to był tylko żart). Prócz tego do klubu dołączył nowy trener juniorów - Joe Roach (47, ENG), który jest ekspertem (umiejętność 20) w kształceniu nowych Beckhamów. Te zakupy na pewno się szybko zwrócą.

 

[2/46] Coca-Cola Championship, 18 sierpnia 2007, Deepdale, Preston

[20] Preston North End -:- Sheffield Wednesday [07]

 

The Invincibles (1-4-4-2): Szamotulski - Hart, Mawene, St. Ledger, Hill - Whaley, Jones, Chaplow, Neal - Hawley, Mellor

The Owls (1-4-1-3-2): Smith - Hinds, Wood, Spurr, Sherriff - Fortune, Tudgay, O'Brien, Esajas - Jeffers, Anichebe

 

:gool: Simon Whaley! Lepiej tego meczu zacząć nie mogliśmy. Już w pierwszej akcji Sherriffa pogrążył Whaley, który po ominięciu go walnął z ostrego kąta pod poprzeczkę. Smith co prawda próbował jeszcze bronić tę piłkę, ale nawet po jego ręce wleciała ona do siatki. W odpowiedzi ładną akcję przeprowadził Anichebe, lecz strzał, który w końcu oddał O'Brien spoczął na trybunach. W następnej fazie meczu swoją wartość kilka razy udowadniał Graeme Smith. Bronił on strzały kolejno: Mawene, Whaley'a, Hill'a i Chaplow'a. Natomiast gra ofensywna mojego zespołu w tym meczu ograniczała się póki co do sporadycznych rajdów Tudgaya i Anichebe zakończonych podaniami do tych którzy zamiast biec tam gdzie mieli być zostawali pod bramką. Nic więc dziwnego, że w końcu padła druga bramka dla North End. Neal dośrodkował z rzutu rożnego prosto na głowę Mellora, który tym razem nie miał problemów z pokonaniem Smitha. :gool: Neil Mellor! Za ciosem poszedł Simon Whaley, lecz gdy już objechał Sherriffa i wydawało mu się że wystarczy tylko strzelić wyrósł przed nim Tommy Spurr i pozbawił go futbolówki. Poszła szybka akcja, która zakończyła się na słupku bramki Szamotulskiego. Pechowym strzelcem okazał się Esejas, a sędzia tuż po tym wydarzeniu zdecydował się zakończyć pierwszą połowę. W drugiej Invincibles znów atakowali, a Smith znów bronił jak natchniony. W końcu jednak inicjatywę przejęły Sowy, a to Szamotulski musiał się męczyć. Na pierwszy ogień poszedł wolej Anichebe, który mimo idealnego toru lotu prosto w okienko został wyłapany przez polskiego bramkarza. Nie mógł już jednak nic poradzić, gdy po pięknym zagraniu Wallworka we dwójkę rozklepali go Tudgay i Anichebe, a ten pierwszy w końcu wtoczył piłkę do bramki. :gool: Marcus Tudgay! Jeszcze nie było za późno. Jeszcze mieliśmy szansę na remis. Wierzyliśmy w to i nacieraliśmy wszystkimi możliwymi sposobami. Wspaniale prezentował się jednak Szamotulski, a z czasem i nasze ataki, zamiast przybrać na sile, to osłabły i musieliśmy uznać w tym meczu wyższość The Guild.

 

[15] Preston North End 2 (2) -:- (0) 1 Sheffield Wednesday [10]

1' Simon Whaley

36' Neil Mellor

68' Marcus Tudgay

 

MoM: Simon Whaley (8)

 

I na koniec pytanie - jak wymusić na windowsie uruchomienie gry w oknie? Opcja w menu odpowiada mi, że windows nie zezwala na uruchomienie gry w oknie, a dopisanie -small_screen windowed do skrótu nic nie daje.

Odnośnik do komentarza

Odcinek 8 - "As sly as a fox"

 

W tygodniu wiele się nie działo. Puchar Ligi mnie już nie dotyczył, a w Lidze Mistrzów jeszcze nie graliśmy, toteż można było skupić się na meczu z ostatnią drużyną ligi - Leicester City.

 

[3/46] Coca-Cola Championship, 25 sierpnia 2007 Hillsborough, Sheffield

[10] Sheffield Wednesday -:- Leicester City [24]

 

The Owls (1-4-1-3-2): Smith - Hinds, Wood, Spurr, Sherriff - Fortune, Tudgay, Lunt, Esajas - Jeffers, Anichebe

The Foxes (1-4-4-2): Alnwick - Stearman, Kisnorbo, McAuley, Mattock - Bori, Oakley, Clemence, Laczko - Hume, Howard

 

Ten mecz trzeba wygrać, żeby nie tracić kontaktu z czołówką. To było jasne. Leicester nie wydawał się należeć do tych wymagających rywali, a przynajmniej ich pozycja w tabeli na to wskazywała. Mecz rozpoczął się wyśmienicie dla nas. Już w szóstej minucie faulowany był w polu karnym Anichebe. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Jeffers, ale uderzył prosto w Alnwicka. Ten zamiast złapać piłkę wybił ją prosto przed siebie, ale Jeffers zmarnował rówież dobitkę. Tym razem Alnwick wybił piłkę nieco dalej, a ta trafiła pod nogi Howarda. Ten okręcił się i wystawił ją prostopadle do Hume'a. Kanadyjczyk nie zastanawiał się długo, tylko huknął z dwudziestu metrów. Na szczęście nad poprzeczką. W ramach rewanżu Wood dotkliwie sponiewierał Hume'a i ten musiał skorzystać z pomocy fizjoterapeuty. O dziwo wciąż atakowały Lisy, a konkretnie Matt Oakley, który walnął pięknego woleja z 25 metrów w okienku. To nie sprawiło jednak najmniejszych problemów Smithowi. W odpowiedzi piękną akcję ofensywną przeprowadził prawy obrońca - Richard Hinds. Jego dośrodkowanie przejął Anichebe, jednak jego strzał nie sprawił problemów Alnwickowi. Do przerwy mieliśmy remis. A po niej zaczęliśmy dopiero atakować. Rozstrzelał się Anichebe, jednak jego pierwsza próba była jeszcze niecelna. Potem Alnwick obronił strzał Kenny'ego Lunta. Swoją okazję miał również błyskotliwy pomocnik rywali - Matt Oakley, jednak jego strzał, podobnie jak w pierwszej połowie obronił Smith. W końcu przebłysk formy pokazał Tudgay, który pięknie pociągnął prawą stroną, dośrodkował, a jedynie wepchnąć piłkę do siatki musiał Anichebe. :gool: Victor Anichebe! To jednak nie koniec strzelania na dziś, oj nie. Jak dotąd pozytywna postać po stronie Lisów przerodziła się w negatywną - Matt Oakley bardzo brzydko sfaulował królującego w środku pola Kenny'ego Lunta, za co nie zobaczył jednak czerwonej, a jedynie żółtą kartkę. Po chwili kolejną akcję prawą stroną przeprowadził Tugay. Jego dośrodkowanie przedłużył wprowadzony w między czasie Ched Evans, a drugiego gola przyszło strzelić Victorowi Anichebe. :gool: Victor Anichebe! Po tym wydarzeniu Lisom kompletnie odechciało się grać, więc swoje rozgrywaliśmy my. Nie chcąc się zbytnio przemęczać podawaliśmy sobie piłkę w środku boiska. W końcu na rajd zdecydował się Evans. Jego strzał został jednak sparowany przez Alnwicka i dał tylko korner. Z rzutu rożnego O'Brien dośrodkował do młodego Walijczyka, a ten tym razem nie dał już szans golkiperowi gości. :gool: Ched Evans! Po tym golu tempo gry siadło kompletnie, bo już nikt o nic nie walczył.

 

[05] Sheffield Wednesday 3 (0) -:- (0) 0 Leicester City [24]

61' 69' Victor Anichebe

78' Ched Evans

 

MoM: Victor Anichebe (9)

 

Zaraz podsumujemy sobie sierpień.

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie: Sierpień 2007

 

Tabela:

1. Watford (3-0-0, 9pkt)

2. Charlton Athletic (3-0-0, 9pkt)

3. Coventry City (2-1-0, 7pkt)

4. West Bromwich Albion (2-0-1, 6pkt)

5. Sheffied Wednesday (2-0-1, 6pkt)

6. Sheffield United (2-0-1, 6pkt)

...

22. Blackpool (0-1-2, 1pkt)

23. Queens Park Rangers (0-0-3, 0pkt)

24. Leicester City (0-0-3, 0pkt)

 

Pozostałe ligi:

 

Anglia, Premiership: Chelsea Londyn - 12pkt (+2)

Anglia, League One: Swansea City - 9pkt (+2)

Hiszpania, Primera Division: Atletico Madryt - 3pkt (+0)

Holandia, Eredivisie: Roda Kerkrade - 7pkt (+1)

Niemcy, Bundesliga: VfB Stuttgart - 7pkt (+0)

Polska, Orange Ekstraklasa: Zagłębie Lubin - 11pkt (+0)

Włochy, Serie A: AS Roma - 3pkt (+0)

 

Transfery na świecie:

1. Adrian Mutu (Fiorentina <==> Arsenal Londyn) - 24.000.000 funtów

2. Pablo Aimar (Zaragoza <==> Fiorentina) - 20.500.000 funtów

3. Mauro Camoranesi (Juventus <==> Zaragoza) - 15.250.000 funtów

 

Transfery w Polsce:

1. Stefano Napoleoni (Widzew Łódź <==> Bologna) - 300.000 funtów

2. Marek Sokołowski (Groclin Grodzisk <==> Paderborn) - 210.000 funtów

3. Dariusz Pietrasiak (GKS Bełchatów <==> Wisła Kraków) - 130.000 funtów

 

Transfery w Klubie:

1. Quinton Fortune (wolny transfer <==> Sheff Wed) - za darmo

2. Graeme Smith (Motherwell <==> Sheff Wed) - 100.000 funtów

3. Ashley Grimes (Man City <==> Sheff Wed) - za darmo (roczne wypożyczenie)

4. Javan Vidal (Man City <==> Sheff Wed) - za darmo (roczne wypożyczenie)

5. Ched Evans (Man City <==> Sheff Wed) - za darmo (roczne wypożyczenie)

6. Victor Anichebe (Everton <==> Sheff Wed) - za darmo (roczne wypożyczenie)

7. Shane Sherriff (Tranmere <==> Sheff Wed) - 375.000 funtów

8. Dwayne Mattis (Barnsley <==> Sheff Wed) - 40.000 funtów

 

Terminarz na wrzesień:

@t Norwich City (1.09.2007)

vs West Bromwich Albion (15.09.2007)

@t Stoke City (18.09.2007)

vs Southampton (22.09.2007)

@t Bristol City (29.09.2007)

 

Polskie drużyny w Europie:

1. Zagłębie Lubin (0:0 i 2:0 z Dinamo Zagrzeb w II el. LM; 0:0 i 0:1AOT z Celticiem Glasgow w III el. LM)

2. Groclin Grodzisk (0:2 i 2:0k z St. Pat's Athletic w I el. Uefa)

3. GKS Bełchatów (0:0 i 3:1 z Nistru Otaci w I el. Uefa; 1:1 i 1:2 z Galatasaray w II el. Uefa)

4. Legia Warszawa (1:2 i 3:0 z Slovanem Bratislava w II Intertoto; 2:2 i 3:1 z OFI w III Intertoto; 3:0 i 3:0 z St. Pat's Athletic w II el. Uefa)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 9 - "To lose is to die"

 

[4/46] Coca-Cola Championship, 1 września 2007, Carrow Road, Norwich

[15] Norwich City -:- Sheffield Wednesday [05]

 

The Canaries (1-4-4-2): Marshall - Kisnorbo, Doherty, Shackell, Bertrand - Russell, Chambers, Fotheringham, Huckerby - Cureton, Hunt

The Owls (1-4-1-3-2): Smith - Hinds, Wood, Spurr, Gilbert - Fortune, Tudgay, Lunt, Esajas - Burton, Anichebe

 

Nawet jak na Anglię było zimno, bo kto to widział, żeby powitać wrzesień z temperaturą 8 stopni... Piłkarze wyraźnie to czuli, bo początek był bardzo wolny. Dopiero po jakichś 10 minutach musieli porządnie zmarznąć i zaczęli biegać. Pierwszą groźną akcję przeprowadził Tudgay, aczkolwiek nie docenił Marshalla, który bez problemu obronił jego strzał. Potem było już tylko lepiej. Anichebe nękał cały czas obronę Kanarków, przez co Shackell otrzymał żółtą kartkę już w 20 minucie. Chwilę później mocno poturbowany został przez Tommy'ego Spurra najlepszy zawodnik Norwich - Jamie Cureton. Stało się jasne, że Norwich będzie musiał podwoić wysiłki, by osiągnąć korzystny rezultat. Nie zrobili tego jednak. Doskonałą piłkę przez całe boisko zagrał Tommy Spurr, a Victor Anichebe nie dał szans Marshallowi. :gool: Victor Anichebe! Poszliśmy za ciosem. W następnej akcji groźnie uderzał Kenny Lunt, lecz jego strzał spoczął na poprzeczce. Już dwie minuty później Victor Anichebe zdołał jednak podwyższyć prowadzenie. :gool: Victor Anichebe! Jeszcze przed przerwą Nigeryjczyk mógł zdobyć hattricka, ale wysiłek Kenny'ego Lunta poszedł na marne, gdyż Anichebe zmarnował jego zagranie. Tuż po przerwie doskonałą akcję przeprowadził Esajas i już tym razem Anichebe nie miał problemów ze zdobyciem trzeciego gola. :gool: Victor Anichebe! Jego postawa w dzisiejszym meczu jest niesamowita! Ciekawe tylko jak ja go wykupię z Evertonu... ;) Kanarki zerwały się jeszcze do desperackiego ataku niesione gwizdami 22.000 widzów. Strzał Curetona nie sprawił jednak problemów Smithowi i to Sowy mogły rozpocząć kolejne natarcie. Tym razem jednak strzał Burtona doskonale wyłapał Marshall. W 70 minucie kontuzji doznał będący w doskonałej formie Kenny Lunt. Wtedy dopiero Norwich zdołało przejąć inicjatywę, która zakończyła się wymęczonym golem Chrisa Martina. :gool: Chris Martin! Odpowiedź Sów była jednak natychmiastowa. Gol Burtona O'Brien'a nie pozostawił złudzeń, kto w tym meczu był lepszy.

 

[20] Norwich City 1 (0) -:- (2) 4 Sheffield Wednesday [02]

0-1: Victor Anichebe 36'

0-2: Victor Anichebe 41'

0-3: Victor Anichebe 51'

0-3: Kenny Lunt kontuzjowany 70'

1-3: Chris Martin 87'

1-4: Burton O'Brien 90'

 

MoM: Victor Anichebe (9)

 

 

Zawodnicy rozjechali się na mecze swoich reprezentacji. Wśród naszych piłkarzy w meczach kadry wystąpili Mark Beevers (Anglia, U-19) i Quinton Fortune (RPA)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 10 - "What You score is what you get"

 

Niestety w trakcie treningów Etienne Esajas (22, NED) zwichnął bark i nie zagra przez najbliższe 2 miesiące. Po kontuzji natomiast do treningów powrócił Frank Simek (22, USA). Będzie on dostępny na mecz z West Bromwich Albion, który rozegrany zostanie 15 września.

 

Wyniki reprezentacji:

 

Portugalia 6:0 Polska

Finlandia 0:2 Polska (Kaźmierczak, Smolarek)

 

[5/46] Coca-Cola Championship, 15 września 2007, Hillsborough, Sheffield

[02] Sheffield Wednesday -:- West Bromwich Albion [10]

 

The Owls (1-4-1-2-1-2): Smith - Simek, Hinds, Spurr, Sherriff - Fortune, Mattis, O'Brien, Lekaj - Tudgay, Anichebe

The Baggies (1-4-4-2): Danek - Hoefkens, Barnett, Cesar, Robinson - Morrison, Koren, Greening, Brunt - Phillips, Miller

 

Spotkanie z The Baggies wzbudzało spore emocje jeszcze na tydzień przed nim. Mówiło się, że są to dwaj kandydaci do awansu oraz, że możemy być dzisiaj świadkami przedsmaku baraży. Jeżeli tak mają wyglądać baraże, to wolę zostać w Championship. Mecz był niesamowicie nudny. Sowy osłabione brakiem Esajasa i Kenny'ego Lunt'a nie potrafiły wypracować sobie przewagi w środku pola. Goście natomiast nie byli w stanie doprowadzić do sytuacji strzeleckich dzięki dobrej formie Spurr'a i Hinds'a. O wyniku spotkania mógł przesądzić Marcus Tudgay, który znakomicie uwolnił się od Robinsona. Jego strzał jednak po odbiciu się od słupka zatrzymał się na linii bramkowej. Jak to mówią - niewykorzystane sytuacje się mszczą. Dowiódł tego 8 minut później Kevin Phillips, który wykorzystał rozkojarzenie bezbłędnego dotąd Hindsa i wyszedł sam na sam z bramkarzem. Mimo starań Graeme Smitha nie zdołał obronić uderzenia doświadczonego Anglika. :gool: Kevin Phillips! Wtedy dopiero zaczął się prawdziwy mecz. Obronną reką z każdej sytuacji wychodził Danek i w końcu musieliśmy uznać wyższość rywali.

 

[05] Sheffield Wednesday 0 (0) -:- (0) 1 West Bromwich Albion [06]

0-1: Kevin Phillips 66'

0-1: Carl Hoefkens czerw/k 90'

 

MoM: Kevin Phillips (8)

 

Mimo porażki wciąż znajdujemy się w strefie barażowej. I dobrze :)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 11 - "Chasing the leader"

 

[6/46] Coca-Cola Championship, Britannia Stadium, Stoke-on-Trent

[17] Stoke City -:- Sheffield Wednesday [05]

 

The Potters (1-4-4-1-1): Kolin’ko – Griffin, Zakuani, Shawcross, Dickinson – Lawrence, Thornhill, Delap, Pugh – Cresswell – Sidibe

The Owls (1-4-1-3-2): Smith – Hinds, Beevers, Spurr, Gilbert – Fortune, Mattis, Kunt, O’Brien – Tudgay, Anichebe

 

Mecz ze Stoke, wbrew temu co pokazywała tabela, był meczem bardzo wyrównanym. Świetny mecz w środku pola rozgrywał Kenny Lunt, który nie pozwalał na skuteczne akcje gospodarzom. Nie szło jednak już tak dobrze O’Brienowi i Mattisowi, bo po prostu zbyt dobrzy byli Liam Lawrence oraz Danny Pugh. Pierwszą okazję w meczu wypracował właśnie Pugh, który po uwolnieniu się od Mattisa dośrodkował w pole karne do Sidibe. Malijczyk jednak nie dał rady pokonać Graeme Smitha. Doskonałą okazję zmarnował kolejny reprezentant Czarnego Lądu na boisku, czyli Anichebe, który po ograniu Zakuaniego wyszedł sam na przeciw Kolin'ce. Jego uderzenie ominęło jednak bramkę strzeżoną przez Łotysza. W kolejnej akcji doskonale pokazał się Lawrence. Objechał on Gilberta i wbił się w pole karne. Jednak doskonale zabrał mu piłkę Hinds. Lawrence wykorzystał okazję i wyłożył się na murawie. Rob Lewis dał się nabrać i wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł sam poszkodowany i z dużą dozą szczęścia (od słupka) umieścił piłkę w siatce. :gool: Liam Lawrence! Już od początku drugiej połowy Sowy rzuciły się do odrabiania strat. Pierwszą akcję przeprowadził doskonały w tym meczu Kenny Lunt, lecz jego strzał spoczął na poprzeczce. W następnych akcjach było już tylko lepiej. Ładną akcję lewym skrzydłem pociągnął O'Brien, a do jego dośrodkowanie przejął Tudgay, który strzałem głową bez problemu pokonał Kolin'kę. :gool: Marcus Tudgay! W następnej akcji znów doskonale pokazał się Lunt, jednak jeszcze lepiej zaprezentował się Kolin'ko, który wybronił niesamowity strzał w okienko. Do trzech razy sztuka, jak to mówią, tak więc i w przypadku pomocnika Sów to zadziałało. Gdy wyszedł pomiędzy obrońców i dostał piłkę od O'Briena uderzył już nie do obrony i piłka w końcu zatrzepotała w siatce. :gool: Kenny Lunt! Mimo wysiłków Pugh'a i Lawrence'a Smith wychodził obronną ręką ze wszystkich sytuacji, tak więc udało się dowieźć zwycięstwo do końca.

 

[19] Stoke City 1 (1) -:- (0) 2 Sheffield Wednesday [03]

1-0: Liam Lawrence kar. 44'

1-1: Marcus Tudgay 70'

1-2: Kenny Lunt 79'

 

MoM: Marcus Tudgay (8)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...