Skocz do zawartości

Wpadki


xemi

Rekomendowane odpowiedzi

Przypomnial mi sie temat ze 'starego' forum, zalozony jak mnie pamiec nie myli przez dragonfly'a o temacie takim jak ten.

Jak sama nazwa wskazuje moga sie tutaj pojawic historie z ktorych raczej sie dumnym nie mozna czuc, no ale coz takie zycie;)

Moze juz moja przygode kiedys opisywalem, ale nie pamietam, tak ze wrzucam ja tutaj, zaczynajac ten temat. Sory za moj styl pisania, ale u mnie z tym ciezko:P (Pare szczegolow pominalem w tej opowiesci)

Byl koniec sierpnia. Moi znajomi z miasta z ktorego pochodze czyli z Tarnowa mieli jechac na pare dni w gory, dokladnie do Łomnicy (tj. kolo Piwnicznej). Z Tarnow w piatek rano wyjechal kumpel i 2 kumpele. Z Zywca pojechala dziewczyna kolegi z kuzynem. Ja w tym czasie siedzialem w krakowie i pracowalem do godz. 17. Mialem po pracy do Tarnowa przyjechac i tamjakos w sobote dojechac. tutaj pare pomyslow wyjazdu pomine. Stanelo na tym ze w sobote mial brat kumpla tam jechac i ja. Ale ze pociagi byly albo kolo 4 i 6 rano, a potem dopiero o 12, wiec jak bym tym ostatnim pojechal to byl bym tam dopiero kolo 15, a w niedziele musialem juz wracac. Po przyjezdzie wieczorem kolo 20 do tarnowa, z glupia popatrzylem czy nie ma jakiegos pociagu w nocy tam. Okazalo sie ze do Łomnicy bezposrednio nic nie ma, ale jest o 23.30 pospiech ktory sie w piwnicznej zatrzymuje. ( ze stacji trzebabylo jeszcze isc na nogach dobre 8 km) Bylem w tej Lomnicy tylko raz, dobrych pare lat temu i srednio wiedzialem gdzie jest to obozowisko gdzie oni pojechali. (Bylo to tak ze z glownej drogi tzrebabylo skrecic w bok, do centrum wioski i tak jeszcze z 5 km zeby dojsc do obozowiska) Ogolnie mniej wiecej wiedzialem jak tam dojsc, a potem na obozowisko powinienem sie natknac. (Normalnie w dzien tam sie mozna bylo PKS'em dostac). Podsumowywujac. Postanowilem jechac tym o 23.30, wysiasc w piwnicznej i isc tam na nogach. Ale ze pociag mial jechac tam ze 2,5 h, to stwierdzielem ze srednio mi ta podroz bedzie mijala , jak sam jade. Duzo nie myslac, spakowalem do plecaka troche ubran, 4 browary, 1 flaszke (0,5) a jedna (0,5) przelalem do butelki po mineralnej i dolalem soku, tak zeby miec drinka na droge;)

Plan byl prosty, pol tego drina wypije w pociagu zeby mi sie lepiej jechalo, a potem bede z buta tam szedl, jedzac jakies batony czekoladowe (ktore wlasnie na droge wzialem) ewentualnie popijajac po drogdze piwko:)

Wszystko sie zaczelo dobrze. Pociag byl pospieszny, znalazlem pusty przedzial, ale zaczely sie problemy, a raczej ich przyczyna. Zamiast pol tego drina, to wypilem w pociagu calego:/ Wysiadke w piwnicznej pamietam. To ze z dworca poszedlem w zla strone, troche kojarze, przynajmniej tak mi sie wydaje. Ale jakos znalazlem sie na dobrej drodze w kierunku Łomnicy. niestety zbity przez tego drina z tropu nie moglem znalesc tego skretu na wioske. Po trzezwemu bez problemow wiedialem gdzie to jest. Balem sie ze za daleko pojde i niewiadomo gdzie potem skrece i nie bede w ogole wiedzial gdzie jestem. Dodam ze z poczatku moi znajomi nie wiedzieli ze ja tam w ogole jade w nocy. no ale zaczalem z pociagu do nich pisac i dzwonic, wiec mimo niedowierzania poczatkowego, pozniej slyszac moj glos w koncu uwierzyli;p jakos znalazlem ta droge (choc nie wiem jak:P)

Doszedlem jakos do powiedzmy centrum tej wioski. A nalezalo jeszcze sic dalej caly czas prosto droga, az za wioske i tam byl obuz. Nie wiem jak to sie stalo ale zamiast isc prosto poszedlem w bok w jakas uliczke. Czujac ze cos jest nie tak postanowilem odpoczac. Jakos tak zauwazylem domek w okol ktorego byla niska (bardzo niska) siatka, wiec bez problemow przekladajac tylko nogi przeszedlem przez nia, okrazylem domek i siadlem na jakiejsc lawce przed nim:P Z poczatku po rozgladnieciu sie wydawalo mi sie ze widze znajomych:P ale cos mi nie pasowalo wiec drugie rozgladniecie sie mnie uswiadomilo ze jednak sam siedze z plecakiem na plecach i spiworem w reku na jakiejs lawce. minela chwila patrze i co widzie... jakas babe i 2 gosci z siekierami w reku!! Widok mnie lekko otrzezwil wiec wstale, podnioslem rece do gory:P i powiedzialem ze przepraszam, ze tu wlazlem, ze nie jestem zlodziejem, tylko ze wypilem za duzo i sie zgubilem, pokazlalem na plecak i na spiwor. Na szczescie miejscowi okazali sie w miare wyrozumiali i mnie wyprowadzili na glowna droge. probowali mnie jakos pokierowac w miejsce gzdie isc mialem. niestetu caly czas mnie pytali u kogo znajomi wynajeli pokoje, nie mogli zrozumiec jak im mowile, ze oni sa na obozowiski pod namiotami. Nawet jeszcze do kumpeli dzwonilem i ona kolesiowi przez tel. tlumaczyla gzdie oni sa i zeby mnie tam pokierowal. No nic jakos poszedlem dalej ta droga glowna. Co bylo ptem przez jakis czes, to nie pamietam. Jak juz zorientowalem sie gdzie jestem (a raczej co ja tu k***a robie??) sie lekko zalamalem. Bylem na jakiejsc polanie zamiast na drogdze po wlazlem znowu w bok na jakas gore:/ (gora szla dolina) Zanmiast isc w dol w strone drogi postanowilem ze nie wiem jak tam zejsc wiec szedlem troche do gory i tam midzialem jakies przejscie midzy jakimis chaszczami i jakos pzreszdlem mieczy nimi znajdujac sie na kolejnej łące.

Wtedy postanowilem do znajomego zadzwonic (byla to jakos 5 w nocy) oczywiscie go obudzilem, czym ponoc dosc zdziwiony bylem, zapytalem czy zna sie na tartrach :P stwierdzil ze nie, ale ze o co chodzi. powiedzialem ze sie po pijaku w gorach zgubilem, ale nie w tatrach tylko gdzies indziej i czy nie zna tych terenow i co mam robic:P Niestety nie znal, pozyczyl mi szczesci i poszedl dalej spac (o tej romowie sie dopiero 2 dni po powrocie dowiedzialem, jak mnie na gadu pytal czy mnie nie zjadly niedzwiedzie:P). No nic, zadzwonilem do kumpla ktory w tym obozie byl. Powiedzialem ze jestem na jakiejsc lace, ale ze widze kosciol w centrom i ze plan jest taki ze ja ide pod kosciol i zeby przyszedl po mnie. Zgodzil sie. jakos sie pod kosciul udali mi dotrzec, chociaz musialem jakos zakosami:P mijac gospodarstwa i jakies siatki. Pod kosciolem byl taki murek pod ogrodzenie, jeszcze nie skonczone, sam niski murek i filary na nim. czekajac na kumpla siadlem na murku oparlem sie o filar, djalem buty i skarpekti, bo przemoczone byly, pod pacha trzymalem parasol, bo zaczelo kropic, w jednej rece fajka w drugiej .. piwo;p zapytalem jeszcze jakiejsc babci idacej na poranna msze co to za wioska, na szczescie upewnila mnie w przekonaniu ze to jest wlasciwa wioska:) Kumpel z dziewczyna mnie tam znalezli (pomoc komicznie wygladalem tam:P) po drodze do obozu (jeszcze ze 2 km) kupilismy rzeczy na sniadanie (chleb itp).

jakos do obozu dotarlismy. Reszta juz wstala. zrobilismy kanapki i jedlismy. Ale ze ja zawsze o znajomych mysle, tak wiec wyciaglem flaszke ktora tam przywiozlem. Okazalo sie ze oprocz nich na obozowisku jest jeszcze 1 koles, co autem przyjechal i mieli do niego znajomi przyjechac, ale odwolali przyjazd wiec on sie z rana zbieral. Probowalem go oczywiscie po polskiej goscinnosci poczestowac wodka:) (w ogole to na poczatku widzac ta wodke o 6.30 rano na stole stwierdzil ze wczesnie zaczynamy:P) powiedzial ze sie napije, ale jak zobaczyl ze mu 1/3 szklanki nalalem to stwierdzil ze 1 banie by sie napil, ale tyle nie wypije bo jedzie autem. nawet po pijaku ten argument do mnie przemowil, wiec nie nalegalem, ale stwierdzielem ze wypije jego zdrowie. Wypuilem to jak sie potem dowiedzialem przepilem wodka ktora nalalem komus do jakiegos garnka i potem z gwinta jeszcze:P To ze po tym padlem chyba nie musze dodawac. Potem jeszcze male przygody mialem, ale to pomina. Skonczylo sie tak ze mnie do jakiegos namiotu polozyli spac. Obudzilem sie kolo 16, wsciekly ze mnie nie obudzili i ze cala sobote przeslapem i ze juz niedziela. Na szczescie sie okazalo ze to jednak sobota i nie pzespalem calego dnia i nocy:p

Wiecor minal calkiem lajtowo (kumpel ten co mial dojechac dojechal). W niedziele z rana jaies sniadanko w centrum (wioski:P) potem jakies piwka spokojnie. Na koniec kupilismy pol litra wodki i cytryny z czego zrobilismy cytrynowke. Potem jeszcze z jednak flaszke kupilismy. ale z alkocholem tgo dnia spokojnie w miare bylo (co to 2 flaszki na 6 osob i pare piwek przez caly dzien).(mialem w niezdiele wracac do krakowa bo w poniedzialek do pracy, ale zadzwonilem zeby mi dali urlop na poniedzailek) niestety tego dnia padalo troche. ale wieczorem przestalo i zrobilismy ognisko (te flaszki podcas ogniska pilismy) niestetu moj namiot okazal sie slabo wodoodporny (nawet nie moj namiot bo spalem w jakims ktory ktos tam przywiozl) po ognisku mialem 2cm wody w namiocie, spiwor przemoczony i pol ciuchow tez w odzie. Po doswiadczeniach z pprzedniej nocy gdzie nawet jak sucho bylo to ziomno w spiworze bylo stwierdzilem ze nie bede w tym namiocie spal. Wszyscy poszli spac jakos kolo 1 w nocy do swoich namiotow a ja zostalem przy ognisku i powiedialem ze za chwile pojde spac. jakos ze za wiele sie nikt nie pzejal tym ze mialem wode w namicie, to stwierdzilem ze spie na lawkach przy ognisku. Tutaj zaczal sie nastepny hardcore. Ognisko zaczelo przygasac. Dlugo nie myslac jedna lawke wrzucilem do niego (sory za wandalizm!!). Srednio to pomoglo. Dlalem jeden dosc duuuuzy stol!! sie zaczelo nawet ladnie jarac;p po jakims czasie postanowilem ze w lesie jest drzewo na bale pociete, to pojde po nie i ze 2 dorzuce sobie do ogniska. Ciemno w tym lesie strasznie bylo, ledno znalzlem to skladowisko. 2 bale na barki se zaladowalem i ide z nimi do obozu, ale ciezko mi bylo, to jedna na lesna droge wywalilem i z jedna dotarlem. ognisko jakos sie palilo, ale i tak zimno bylo, Tzn w ta sreone ktora lezalem do ogniska bylo cieplo, w druga zmimno:p Ognsko jednak nie zamierzalo sie gasic i taki sie ognien ze 3 metry zrobil. Kuzyn dziwczyny kumpla sie obyudzil wyszdl z namiotu popatrzyl, powiedzial ze pale stol. Powiedzialem zeby wracal spac. tak tez uczynil. Niestety kumpela ktora spala w namicie najblizej ogniska, sie przebudzila w nocy, slyszac dos stre strzelanie ognia i jednak z tego namiotu widzac jakas łune ognia, wyszla z niego. Takiego opierdolu nigdy wczesniej i nigdy pozniej od niej nie dostalem. No ale coz. do rana dolezalem przy tym ognisku, tylko troche spiac. Rano jakis motor wpada na obozowisko, ja sie podnosze z lawek, a to ... lesniczy! Lekoo wkurzony oswiadczyl ze zginely bale ze skladu i ze widzi taka jedna w ognisku wiec ze my je wzielismy wiec mamy za nie zaplacic (a ja szczerze wzialem 2 bale a jadna i tak na drodze zostawilem, pare bal wzial kumpel i kuzyn laski 2 dni wczesniej). No nic, stwerdzilem ze no zaplace, na szczescie sie okazalo ze to jakies niecalem 40 zl wyszlo. Ale on powiedzial ze jedzie do domu i za pol godziny przyjedzie z drukarka i wydrukuje fakture!! No to poszedlem zobaczyc na to skladowisko bali czy rzeczywiscie duzo tego nie ma. jak wrocilem, patrze kumpela (tak ktora mnie opierdolila w nocy) lazi kolo ogniska a na lawce siedzi lesniczy. Ta do mnie z gadka "i co masz teraz do powiedzenia", odpowiedzialem "z toba nie bede gadal z panem lesniczym sobie porozmawiam". lesniczy spoko, faktore wydrukowal, dalem mu 4 dychy i nie bylo problemow. Ale powiedzial ze dzwonil na policje ze mu zajebalismy drzewo z lasu, to mu powiedzieli zeby poszedl do nas i z nami pogadal i ze jak nie bedziemy chciali zaplacic to wtedy przyjada, no ale ze bez zadnych problemow zaplacilismy to nie robil nam problemow tez. No nic. ta kumpela juz wstala, wstala kolejna i jeszcze kumpel ten co dojechal w sobote. Oni na mnie wqrwieni na maxa. Wstal kuzyn tej laski kumpla, on spoko, posmial sie tylko. Mysle nie jest za milo, mowie mu obudz swoja kuzynke ktora spala z moim kumplem razem w namiocie. Ale nie chcial. Nic, ja "zapukalem" do nich do namiotu, mowiac kumplowi ze musimy pigadac i zeby szybko wylazil. Nie chcialo mu sie to ja wlazlem do namiotu. Siedze tam, a kumpel mowi ze cos jebie strasznie. Mowie ze to chyba moje ciuchy jebia ogniskiem, bo spalem cala noc na polu przy ognisku. tutaj bylo jego pierwsze zdziwnienie. Mowie mu ze ognisko bylo z lawki. Tutaj jgo kolejne zaskoczona mina. Z lekkim niedowierzaniem pyta czy cos jescze sie dzialo. Mowie ze jeszcze stol poszedl. Kolejna mina:P Mowie ze mine kumpela nizle w nocy opierdolila:p Kumpel wiedzialem ze mi nic nie powie, tylko co najwuzej sie bedzie smial. Na koniec pokazlaem mu faktore za drewno i opowiedzialem o wizycie lesniczego. Smiali sie z laska chyba przez 5 min. Nie musze mowic, ze bylo tego dnia tak ze pol ludzi sie do mnie slowem tego dnia nie odezwalo, a drugie pol calkiem spoko. No to w zasadzie tyle by btylo z tego obozu. Wieczorem pojechalem do tarnowa, a o 6.30 rano we wtorek do krakowa do pracy.

Jak ktos napisze cos o swoich wpadkach, to jeszcze dopisze cos do tej histori, bo miala druga czesc:P juz na sczescie mniej zwariowana!;)

No nic, mam nadzieje ze moje wyponicy da sie "jakos" przeczytac i nikt nie czuje sie zbulwersowany.

Odnośnik do komentarza

Fanstatyczna historia.

Przyznam się, ze nie mogłem się od niej oderwać. Tym bardziej, że kilka wpadek też mi się w życiu zdarzyło.

W takim hardkorze jednak nie uczestniczyłem.

Pamiętem jak byliśmy kiedyś w Władysławowie i kumpel poszedł sam "w miasto". Mówiliśmy mu, żeby został, ale on się uparł. Wziął butelkę Martini ( :kekeke: ) i wyszedł z kwatery. Ja z drugim kumplem poszedłem spać. Budzimy się rano, a jego nie ma. Zaczęliśmy dzwonić. Wreszcie się pojawil. Bez plecaka i butów. Nie chciał nic mówić. Poszedł spać. Po dwóch czy trzech godzinach się obudził. Dopiero wtedy zaczęliśmy go wypytywać co się stało. Okazało się, że poznał w nocy jakiś ludzi i z nimi zachlał. Później nie mógł trafić na kwaterę i zasnął na schodach jakiegoś domu. Właściciele tego domu do wyrzucili nad ranem. Niestety chłopak zostawił przy tym domu buty i plecak. Na szczęście na drugi dzień jakoś udało się nam znaleźć ten dom. Kumpel przeprosił właścieli. Wszystko dobrze sie skończyło Allahowi dzięki :) .

Odnośnik do komentarza

z nowosci :)

 

ostatnio siedze sobie w WC i robie tzw. 2 :) przy okazji czytam sobie jakas prase jak to mam w zwyczaju, wiec siedze siedze, nagle slysze z prawej strony gdzie znajduja sie proszki, plyny itp w odleglosci od mojeg prawego uda gdzie 30 cm glosne "sykkkkk" i czuje powiew powietrz na udzie ( lekko wilgotne to powietrze ) zerwalem sie momentalnie z kibelka ( cale szczescie ze ceremonia byla juz zakonczona ) i w pierwszej chwili pomyslalem ze to albo szczur albo jakis inny zaskroniec :D z glosny k***a wylecialem z wc podciagajac spodnie i krzycze do mamuski ze mamy intruza w kiblu ! co sie okazalo? ano to ze mamuska kupila jakis odswiezacz powietrza na baterie. ktory co jakis czas automatycznie uwalnia zapach i postawila go niedaleko wc w kierunku nad muszel :doh!: przez 10 miunut nie moglem dojsc do siebie a ta zdzeirala sie ze mnie :kekeke:

Odnośnik do komentarza
  • 7 miesięcy później...

Kolega z roboty przytoczył taką oto historię.

 

Pojechał na dyskotekę do Głogowa, do słynnego Protektora. Zakręcił się wokół ładnej dziewczyny i tańczył z nią. Po godzinie zmienili światło na ultrafiolet. Dziewczyna się uśmiecha i... nie ma jedynki :rotfl::lol::kekeke: Okazało się że miała koronkę zamiast jedynki i wyglądała jakby była szczerbata :lol::zawstydzony:

Odnośnik do komentarza

To teraz coś z mojego wykładu z elektrotechniki :) prowadzący wyświetlił na rzutniku różne charakterystyki prądów i się zapytał czy ktoś wie czym różni się wykres nr 1 od wykresu nr 2 i nr 3. Oczywiście nie było chętnych i o odpowiedź poprosił starościnę pierwszej grupy dziekańskiej, ktoś powiedział nie ma bo jest chora natychmiast po tym padła odpowiedź na pytanie - nie ma okresu ;)

 

to jeszcze sobie wspomnę podejście nr 2 do egzaminu na prawko :P

Pierwsze podejście nie udało się dość pechowo, na drugie zmobilizowany wykupiłem dodatkowe jazdy i szły mi one bardzo obiecująco. Zapisałem się na dziwną godzinę 7.15. Przed egzaminem brat zaproponował mi bym wziął guaranę [czego nigdy wcześniej nie brałem;)] na koncentracje no to wziąłem... W ośrodku dłuższą chwilę spędziłem w wc ;). Nadeszła moja kolej. Wiadomo placyk banalnie prosty, wystarczy się wyuczyć :P od początku wszystko było nie tak, najpierw nie wiedzieć czemu dwa razy chciałem odpalić zapalony samochód, kobieta co przeprowadzała ten egzamin by mnie za to zamordowała gdyby tylko mogła :keke: Łuk pokonany, z tym że nie bardzo panowałem nad swym ciałem, ręce mi się trzęsły jak i nogi, ciało wręcz latało na wszystkie strony a ja tego nie kontrolowałem. Podjechałem na wzniesienie [najpierw mi zgasł] i jakoś zapanowałem nad drżącym ciałem i wjechałem na nie by zamiast wrzucić "dwójkę"... zaciągnąć ręczny ;)

Tak doświadczony odradzam eksperymentowanie z różnymi środkami przed egzaminami etc :P

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Moja sąsiadka 3 dni temu zamówiła z mojego konta allegro "Ocieplacz na siusiaka" (prezent dla narzeczonego), sprzedawca pewny, bo dziś otrzymałem przesyłkę. Towar zapakowany słabo, w przeźroczystą folię, dzięki czemu doskonale było widać napis na kartoniku :roll: Mina listonosza .. Bezcenna.

Odnośnik do komentarza

Nie moja wpadka, ale dla tej kobiety na pewno była to Megawpada :lol:

Moja babcia ostatnio przechodziła drobny zabieg na oko. Musiała 3 dni w spędzić w szpitalu. I jak to w szpitalu, starsze osoby od razu "łączą się" w grupy, tak więc babcia zaraz po zabiegu miała wianuszek "koleżanek" ciekawych jak to cała ta operacja straszliwa wygląda. I tak gadają, gadają i na salę wchodzi ksiądz. Babcie wszystkie - jak to babcie, potulne i szacun na kilometr, w końcu ksiądz, a jedna babka, nic, dalej się wygłupia. I taka dyskusja:

- No jak moje drogie panie, boicie się?

- Nieee

- Ja się boje, bo ja to się tylko chłopów nie boje. Bo z chłopami to tak i siak i w ogóle

Ksiądz nie przerywa i słucha, a babka dalej nawijka jakie to chłopy są i jak to ona ich po kątach ustawia, ksiądz sobie z nią żartuje, a ona dalej o tych chłopach i sprawach damsko-męskich. Reszta babek w pokoju kołdry pod uszy podsuwa ze strachu, a tamta nawija. W końcu mówi:

- No wie pan doktór jak to jest.

- Ale jaki doktor?

- No nie wiem jaka specjalność, bo wie pan doktór ja słabo widzę

[Ksiądz się łapie za koloratkę]

- No ale ja nie jestem lekarzem, córko.

A babka ponoć zesztywniała i omal gleby nie zaliczyła :lol: Później całą noc przeżywała "Jaki wstyd, ja taka pobożna, co sobie ksiądz pomyśli" a rano zestrachana pobiegła do spowiedzi :]

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

A mi przypomniała się akcja z zeszłego tygodnia. Raz w tygodniu po robocie robię sobie "niezdrowy dzień" i po pracy idę do budy gdzie robią fantastyczne kebaby. Standardowo zamówiłem kebabcza z Pepsi. W momencie kończenia konsumpcji, pani obsługująca wyszła do sklepu. Mogła sobie na to pozwolić, ponieważ byłem stałym, zaufanym klientem. Po zapiciu kebaba Pepsi, postanowiłem sobie zdrowo beknąć, tak od serca. To było naprawdę mega-beknięcie. Kiedy zadowolony z siebie zacząłem zakładać kurtkę i plecak, zza wysokiej lady usłyszałem: "No, słychać że smakowało!" :lol::rotfl: Momentalnie zrobiłem się czerwony jak burak. Okazało się ze za ladą siedziała druga babka, której nie zauważyłem :D

 

Na szczęście zrehabilitowałem się w tym tygodniu. Zamówiłem kebabcza, ale panie z rozbrajającą szczerością stwierdziły że gaz się skończył, a one... boją się wymienić butlę :rotfl: Nie zastanawiając się długo, wskoczyłem za ladę i sprawnie wymieniłem butlę. Miałem iść do bankomatu po kasę, ale przerażone panie prosiły żebym został z nimi jeszcze pięć minut, bo w razie gdyby "buda wyleciała w powietrze, to żeby pan z nami wybuchł" :lol: Fakt, rozgarnięte to one były jak kupa liści. Mam nadzieję że jako stały klient dostanę kiedyś rabat na kebacze :keke:

Odnośnik do komentarza
  • 5 miesięcy później...

Niewyspanie nie popłaca. Właśnie się o tym przekonałem, korzystając z okazji, że mecz NBA LAL - Orlando skończył się o 5 a o 6 otwierają basen, postanowiłem na nim zawitać. Jakie było moje zdziwienie, gdy podczas rozbierania butów w poczekalni zobaczyłem na swoich stopach 2 inne skarpetki. Jedną biała a drugą czarną :| Tym gorzej, że akurat wchodziła na basen jakaś grupa i "pomyłeczke" zobaczyło +/- 20 osób. Śmiechy hihy wytykanie palcem, ale chyba w życiu nie udało mi się być takim czerwonym :D

Odnośnik do komentarza

Wpadka ogólnopolska:

 

Wpadka w TVP Info: "Dziadek, zejdź kur... z anteny"

 

"Dziadek zejdź, kur..., dziadek, spier... z anteny" - taka rozmowa zakłóciła widzom TVP Info nocną retransmisję konferencji Państwowej Komisji Wyborczej. O zdarzeniu poinformował nas jeden z internautów.

 

Godzina 3.00. Dostajemy wiadomość na Alert24. Jeden z naszych czytelników radzi, byśmy odsłuchali powtórkę programu "Antysalon" emitowaną w nocy w TVP Info. Słuchamy...

 

- My w Antysalonie będziemy Państwu mówić, jak zwykle, o rzeczach głębszych niż bieżąca polityka. Zapraszam także na konferencję (...) PKW - słyszymy na początku programu. Rozpoczyna się transmisja konferencji Polskiej Komisji Wyborczej z niedzieli rano.

 

Przedstawiciel PKW mówi o naruszeniach podczas wyborów. Nagle w tle rozległy się głosy kilku osób. Jednocześnie z komunikatem PKW emitowano prywatną rozmowę ze studia. "Będzie mówił fascynujące rzeczy jakieś", "Stękanie o tym, że ktoś w Olsztynie zapchał zamek...". Słychać śmiech. "Dziadek zejdź, kur..., dziadek, spier... z tej anteny (...) pierdoły opowiada" - słyszymy.

 

Dalej - ciągle w tle konferencji - toczy się rozmowa na temat przejęcia przez Axel Springer 49 proc. udziałów w spółce Infor oraz zmian personalnych w "Dzienniku". O tym, że "głupio" zrobił ktoś, kto odszedł od razu, bez odprawy. Głosy milkną. "O czym oni w ogóle mówią teraz? Czysty Mrożek po prostu" - słyszymy po chwili.

 

Koniec konferencji. Kamery wracają do studia. - Po tej dawce ważkich i bardzo interesujących informacji wracamy do rozmowy. Witam gości Antysalonu - mówi Rafał Ziemkiewicz.

 

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,9..._.html?skad=rss

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...