Skocz do zawartości

I co ja robię tu?


Guli

Rekomendowane odpowiedzi

The Times 1 lipca 2007 r.: Los Polaka w dalszym ciągu nie znany.

 

W dalszym ciągu nie jest znany los Polaka, który zaginął na Wyspach Brytyjskich.

 

25-letni Aleksander Janik po raz ostatni widziany był w Manchesterze, kiedy to w jednym z miejscowych pubów świętował zwycięstwo Manchesteru United. Polak jest niskim, dobrze zbudowanym, czarnowłosym mężczyzną. Zwykle krótko obstrzyżony (na 3 mm). W dniu zaginięcia ubrany był w jeansy i w zieloną – piłkarską koszulkę polskiego klubu WKS Śląsk Wrocław. Wszelkie informacje o zaginionym prosimy przekazywać najbliższej jednostce policji.

 

- Dalej nie pojedziesz.

- Kolego, daj spokój – jestem spłukany – odrzekłem.

- Dlatego nie pojedziesz, chyba że wolisz, żebym ich zawołał – mężczyzna wskazał stojących przy radiowozie policjantów.

- Dobra, wysiadam… - autobus odjechał w siną dal, a ja stałem z moim jedynym plecakiem na przystanku autobusowym, gdzieś na kompletnym zadupiu.

 

Zmierzchało, więc swoje kroki skierowałem do pobliskiego baru. Na szczęście było lato, więc mogłem spokojnie usiąść przy stoliku i przez tę noc na pewno nie zmarznę. Przydałoby się też znaleźć jakąkolwiek pracę. Trzeba uzbierać na bilet…bilet w jedną stronę.

 

 

FM 2008 v. 8.0.2 + Profesorska Bomboniera Reprezentacyjna wer. mega supa. + Vul’s fake patch 1.3

 

Wybrane ligi:

 

Grywalne: Anglia (1-6), Francja (1-2), Hiszpania (1-2), Niemcy (1-2), Polska (1-2), Włochy (1-4)

 

Podgląd: Belgia (1), Czechy (1-2), Grecja (1-2), Holandia (1), Norwegia (1), Rosja (1), Szkocja (1), Turcja (1), Ukraina (1)

Odnośnik do komentarza

W zasadzie to nic nie spałem. Z samego rana udałem się na spacer po tej nieznanej mi miejscowości. Dotarłem na miejscowe boisko piłkarskie gdzie miał miejsce sparing. Wszystko byłoby w porządku, gdyby był to sparing piłkarski, jednak nie było tam piłki – był to sparing bokserski.

 

Dwóch gentelmanów okładało się wzajemnie pięściami. Nie wiem o co poszło, jednak po skończonej awanturze usłyszałem coś takiego:

 

- Wynoś się!

- Dobra!

- Pakuj swoje rzeczy i wyjedź, bo stracę cierpliwość. Na zawsze. Uznajmy, że się nie znamy.

- Dobra, żegnam. Do nie zobaczenia.

 

Starszy jegomość, ten który kazał drugiemu wyjechać usiadł na ławce. Siedział tak dobrych kilka minut rozcierając świeżo nabitego guza. Usiadłem obok, ten jednak chyba mnie nie zauważył. W końcu się odezwał.

 

- Czego pan szuka na naszym pięknym stadionie?

- Stadionie? – odparłem zaskoczony.

- No tak, wiem, że nie wygląda, ale jednak jest to stadion – odrzekł – jestem prezesem miejscowego klubu i właśnie zwolniłem trenera, czego pewnie pan był świadkiem.

- Ojej, to przykre. A która tu gra liga? Chyba jakiś niski szczebel? – spytałem.

- Blue Square North – odparł jegomość.

- Wie pan…a dokładniej? Pierwsza, druga, trzecia? Nie za bardzo orientuję się w miejscowym nazewnictwie.

- Skąd jesteś synu? Urwałeś się z księżyca? To jest szósta liga.

- Z Wrocławia – odparłem spokojnie, zapominając, że jestem w Anglii.

- Nigdy nie słyszałem o Wrocławiu…

- Jak to nie? Przecież to czwarte co do wielkości miasto Polski.

- Jesteś Polakiem? A co cię tu przygnało do hrabstwa Lancashire?

- Życie…poszukiwanie pracy…zawód miłosny…

- Szukasz pracy? A znasz się na piłce nożnej?

- No w Polsce trochę grałem amatorsko, jednak ciągłe kontuzje zmusiły mnie do zakończenia kariery. Poza tym mam licencję trenera II stopnia…

- Więc proponuję ci posadę trenera naszego klubu. Zapraszam do biura.

 

Biuro mieściło się w…szkole podstawowej, która znajdowała się zaraz obok boiska. Gabinet był bardzo przyjemnie urządzony. Usiadłem w fotelu naprzeciwko prezesa. Rozpoczęliśmy rozmowy o futbolu. A gość miał dużą wiedzę…

 

Godzinę później…

 

- Dobrze panie Aleksandrze, wszystko gotowe. Proszę o podpis.

- Okej, proszę bardzo.

- Zdaję sobie sprawę, że te pieniądze nie są ogromne, ale praktycznie pracuje pan na wsi. Nasz klubik jest półzawodowy, jednak w 2003 roku zdobyliśmy FA Trophy. W tym sezonie proszę tylko o zapewnienie nam spokojnego ligowego bytu. Jutro pozna pan asystenta.

- Panie prezesie...potrzebuję pokoju, mieszkania…namiotu.

- Się załatwi. Zamieszka pan w moim drugim domu i tak stoi nie używany.

- Świetnie, dzięki piękne.

- Więc witam w Burscough panie Aleksandrze. Życzę udanej pracy, a teraz napijmy się czegoś mocniejszego

Odnośnik do komentarza

Nazywam się Olek. Jestem Polakiem. Nie – nie wyjechałem na emigrację. Wygrałem kiedyś bilet na mecz Manchesteru United i pojechałem na to spotkanie. Mecz z Arsenalem wygrany 5-0 i kapitalny mecz Tomka Kuszczaka to było coś niesamowitego.

 

Po tym spotkaniu udałem się do knajpy, gdzie wspólnie z fanami MU opijałem efektowne zwycięstwo.

 

Co mi strzeliło do głowy tego nie wiem. Przy sobie nie miałem już prawie pieniędzy, ale postanowiłem tu zostać. Chciałem zarobić trochę grosza i wrócić do kraju. Niestety w Polsce perspektywy na dobrze płatną pracę były niemalże zerowe.

 

Słyszałem, że dużo ofert dla Polaków jest w Preston, jakieś 70 kilometrów od Manchesteru i właśnie tam zmierzałem. Jednak wylądowałem jakieś 20 kilometrów wcześniej – na wsi o nazwie Burscough.

 

Czy zaginąłem? Tak, ale zamierzam powiedzieć policji, że żyję i nic mi nie jest. Ale jeszcze nie teraz. Jeszcze nie…

 

***

Na „wieczorku zapoznawczym” dowiedziałem się, że prezes klubu to Chris Lloyd – który właśnie opowiedział mi co nieco o moim nowym miejscu pracy.

 

- Klub założono w 1946 roku, obiekt na jakim gramy to Victoria Park, a całkowita pojemność to około 2500 osób, w tym 270 miejsc siedzących na składanej trybunce. Jeżeli chodzi o bazę treningową, to dysponujemy tylko salą gimnastyczną w pobliskiej szkole podstawowej i jednym – meczowym boiskiem.

 

- Za to pracujemy z młodzieżą. Młodzi chłopcy już od 7 roku życia trenują w miejscowej drużynie orlików. Awans do Conference North jest naszym największym sukcesem w historii. No – poza zdobyciem FATrophy w 2003 roku. Pokonaliśmy wtedy Tamworth 2-1, a mecz rozgrywano na stadionie Aston Villi w obecności ponad 14 tysięcy kibiców.

 

- W sezonie 2005/2006 awansowaliśmy do 2 rundy FA Cup, pokonującgrający w League One Gillingham, 3-2, no a teraz wypadałoby się utrzymać.

 

Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby tak było. Do tego będzie trzeba jednak zawodników, a tych Deszcznie nie poznałem.

 

***

Obudziłem się w moim nowym domu. Dzisiaj miałem poznać swoich współpracowników. Zjadłem śniadanie i udałem się na Victoria Park.

 

W gabinecie prezesa napiłem się kawy i czekałem na resztę sztabu. Pojawili się po godzinie. Jestem tylko ciekawy, czy mieli jakiekolwiek pojęcie o swoim fachu…

 

Asystent: Joey Dunn (44, Anglia)

Trener: Andy Paynter (30, Anglia)

Trener bramkarzy: Mal Liptrott (56, Anglia)

Fizjoterapeuta: Mel Singleton (41, Anglia)

 

Rozmawialiśmy długo. Ich wiedza, oraz umiejętności były żenująco słabe. No ale cóż…jak się nie ma co się lubi…

Odnośnik do komentarza

Przez pierwsze 5 dni – do czasu powrotu piłkarzy docieraliśmy się wzajemnie. Jednak wiedziałem, że będzie mi potrzebna zmiana współpracowników, jeżeli chcemy coś osiągnąć na dłuższą metę. Trener bramkarzy nie ma w ogóle pojęcia o tym fachu. Sam się przyznał…

 

Nadałem ogłoszenie do Urzędu Pracy w Preston. Czekamy na oferty.

 

7 lipca po urlopach na pierwszym treningu stawili się piłkarze, teraz muszę ich obserwować do startu rozgrywek i na bieżąco robić notatki. Do ligi musimy być przygotowani. Poznałem także naszych sparingowych rywali przed sezonem (kursywą mecze wyjazdowe): Skelmersdale United, Camelon (Szkocja), AFC Wimbledon, Torquay United, Gloucester City, Gateshead.

 

Zawodnicy to byli miejscowi piekarze, kucharze, aptekarze czy też…zakonnicy. Kompletni amatorzy, którzy trenowali po pracy. Kiedy po pierwszym treningu narzekali na obciążenia, byłem załamany. Z czym do ludzi? Zostało 9 dni do pierwszego spotkania.

 

***

Już po 2 dniach zatrudniłem dwóch nowych współpracowników. Pierwszym był Steve Mason (35, Anglia), który został klubowym scoutem. Drugim – Matthew Donaldson (31, Anglia), odpowiadający za trening siłowy. Próbowałem nadal zatrudnić kogoś, ale moje zamiary skutecznie storpedował prezes, sugerując, że w takim klubie jak Burscough nie ma sensu zatrudniać tak rozbudowanej kadry szkoleniowej.

 

Zaczęli też przyjeżdżać zawodnicy. Rodacy! Z miejsca podpisałem z nimi kontrakty, gdyż miejscowych zawodników już na starcie wyprzedzali o kilkanaście długości. Pierwsze w historii klubu profesjonalne kontrakty podpisali z nami:

 

Robert Wallon (32, AM C, Polska/Szwajcaria), który w zeszłym sezonie pozostawał bez klubu. Drugim był Mariusz Miąsko (27, F C, Polska), a trzecim Billy Abbott (27, M C, Polska/Anglia).

 

Kilka dni później do klubu dołączyli Maciej Brauza (29, DM, Polska), Adam Samiec (23, D R/L. Polska), Henryk Sobala (22, FC, Polska). Mogliśmy więc czekać na pierwszy mecz sparingowy.

 

Niestety nie było różowo. Prezes był na mnie wściekły, bowiem, przekroczyłem tygodniowy limit na pensje i to aż o ponad 400 funtów.

Odnośnik do komentarza

16 lipca poznaliśmy naszych rywali w 1 rundzie Pucharu Conference, oraz w 1 i ewentualnych w 2 i 3 rundzie Pucharu Conference Północnej.

 

W Pucharze Conference zmierzymy się z Blyth Spartans, jednak to dopiero za 3 miesiące, wtedy na pewno będę wiedział na czym stoję.

 

Właśnie 16 lipca zmierzyliśmy się w naszym pierwszym meczu sparingowym z naszym klubem filialnym – Skelmersdale. Byłem ciekawy, czy tydzień treningów wystarczy, żeby zawodnicy załapali moją wizję gry. I było nieźle – wygraliśmy na wyjeździe 3-1 po bramkach Moogana, Kilheeneya i Dunna, jednak to był mecz z totalnymi amatorami. Za 3 dni gramy u siebie ze szkockim Camelonem.

 

TOW 16 lipca 2007

 

White Moss Park, Skelmersdale

 

Skelmersdale – Burscough 1:3 (0:2)

 

0:1 Moogan 18 min.

0:2 Kilheeney 33 min.

0:3 Dunn 50 min.

1:3 Ogden 90 min.

Odnośnik do komentarza

Naszym kolejnym rywalem był szkocki Camelon. W sparingach chodziło o zgranie się zawodników, zapoznanie się z założeniami taktycznymi.

 

W tym meczu o ile dobrze graliśmy z przodu, to nasza obrona (konkretnie jej środek) wołała o pomstę do nieba. Zasłużenie przegraliśmy 1-2, a bramkę dla nas zdobył Miąsko.

 

TOW 19 lipca 2007

 

Burscough – Camelon (Szkocja) 1:2 (0:1)

 

0:1 Little 25 min.

0:2 McKenzie 73 min.

1:2 Miąsko 84 min.

 

Widzów: 94

Odnośnik do komentarza

Mecz z Wimbledonem rozgrywaliśmy po 3 dniach, więc nie spodziewałem się cudów. Jednak nasza gra wyglądała wprost rewelacyjnie…aż do 80 minuty. Wtedy to goście z szewską pasją rzucili się do ataku i ostatecznie doprowadzili do wyrównania w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. Niemniej jednak byłem bardzo zadowolony z gry mojego zespołu.

 

TOW 22 lipca 2007

 

Burscough FC – AFC Wimbledon 1:1 (0:0)

 

1:0 Sobala 58 min.

1:1 Wardell 89 min.

 

Widzów: 266

Odnośnik do komentarza

4 dni później czekał na nas pierwszy poważniejszy przeciwnik. Torquay United, który gra w Blue Sqaure Premier – czyli szczebel wyżej od nas. Zobaczymy, jak moi zawodnicy poradzą sobie z tą ekipą.

 

Zagraliśmy dobrze. Co prawda gra była typową walką o każdy metr boiska, jednak moim piłkarze niczym nie odstawali od rywala. Przegraliśmy 0-2, po błędach indywidualnych, jednak z naszej gry byłem jak najbardziej zadowolony.

 

TOW 26 lipca 2007

 

Burscough FC – Torquay United 0:2 (0:1)

 

0:1 D’Sane 32 min.

0:2 Benyon 90 min.

 

Widzów: 214

Odnośnik do komentarza

2 dni później pojechaliśmy do Gloucester, a w międzyczasie poznaliśmy notowania bukmacherów co do awansu. Zdecydowanym faworytem było Kettering (2.0), za nimi plasowały się ekipy: Hinckley, Boston Utd, Workington (2.50). Za nasze zwycięstwo za jednego postawionego funta płacono ich 26.

 

W spotkaniu z Gloucester zagraliśmy żenująco słabo. Statystyka mówi sama za siebie: 16-2 w strzałach dla gospodarzy. Fakt, że obie drużyny po razie trafiły w światło bramki nie usprawiedliwia naszej słabej tego dnia postawy.

 

 

TOW 29 lipca 2007

 

Gloucester – Burscough 0:0

Odnośnik do komentarza

Został nam ostatni z zaplanowanych przez ówczesnego managera sparingów. Gateshead był chyba w naszym zasięgu.

 

Dzień po meczu z Gloucester rozradowany prezes ogłosił, że naszym klubem patronackim został słynny Liverpool FC, z którego na wypożyczenie do nas przyszło dwóch zawodników. Młody bramkarz David Martin (21, GK, Anglia), który chyba z miejsca zostanie podstawowym golkiperem mojego zespołu, oraz Nabil El Zhar (20, AM R/C, F C, Maroko/Francja).

 

No i stało się. Kolejny mecz, znowu porażka. Gateshead okazało się od nas lepsze, mimo że już w 5 minucie prowadziliśmy 1-0 po golu Arbuzy, to moi zawodnicy nie zdołali utrzymać prowadzenia i ostatecznie przegrali 1-2. Gola na 1-2 straciliśmy w 87 minucie, zaraz po wejściu na boisko rezerwowego bramkarza – Zaaka Hbberta. Czy mamy szansę na utrzymanie się w Conference North? Będzie ciężko…

 

 

TOW 1 sierpnia 2007

 

Burscough – Gateshead 1:2 (1:1)

 

1:0 Brauza 5 min.

1:1 Kavanagh 45 min.

1:2 Munday 87 min.

 

Widzów: 130

Odnośnik do komentarza

Wyłączyli prąd i nie zapisałem sparingów :(

 

Więc ostatnie posty ze sparingami można zignorować. Rozegrałem je od nowa (asystent rozgrywał sparingi, żeby było szybciej). Nie mamy klubu patronackiego (więc Martin i El Zhar do nas nie przyszli), transfery bez zmian. Wyniki sparingów:

 

Skelmersdale (W) 2:3 (Sobala 3)

Camelon (D) 1:3 (Smart)

AFC Wimbledon (D) 3:4 (Smart, Sobala, Samiec)

Torquay (D) 0:2

Gloucester (W) 2:1 (Miąsko)

Gateshead (D) 3:3 (Kilheeney, Douglas (sam), Miąsko)

 

Zostały niecałe 2 tygodnie do rozpoczęcia ligi. Nie mieliśmy już nagranego żadnego sparingu, więc zakontraktowałem jeszcze sparing z rezerwami Liverpoolu, oraz z naszą drużyną U-18. Ponadto zmniejszyłem zawodnikom obciążenia treningowe, pozwalając im na wejście w normalny cykl. Oczywiście zawodnicy z profesjonalnymi kontraktami trenowali inaczej niż półzawodowcy.

 

LM 2 r. kwal (1/2):

 

Zagłębi Lubin – Racine Genk 2:1 (Ślizga, Kolendowicz)

Odnośnik do komentarza

@ Prof: A dziękuję ;). Myślę, że się utrzymam...chociaż może być cięzko. Kontrakty półzawodowe są bardzo głupie... :)

 

Mecz z rezerwami Liverpoolu miał pokazać ile brakuje nam do optymalnej formy. 3 dni przed tym spotkaniem na trening wpadł rozradowany prezes Lloyd ogłaszając, że naszym klubem patronackim został słynny Manchester United – klub, dzięki któremu znalazłem się w Anglii.

 

Właśnie z Manchesteru dołączył do nas reprezentant swojego kraju! Był to Chińczyk Dong Fangzuho (22, FC, Chiny, 14A/1g). Drugim wypożyczonym zawodnikiem był Sam Hewson (18, MC, Anglia).

 

Spotkanie z rezerwami Liverpoolu pokazało, że moi zawodnicy potrafią grać w piłkę. Już po pierwszych 7 minutach prowadziliśmy 2-0 po bramkach Hewsona i Sobali. Jednak mający za sobą treningi z pierwszą drużyną piłkarze z Liverpoolu ostatecznie wyrównali stan meczu. Jednak nie było źle. Remis ujmy nam nie przynosi.

 

TOW 6 sierpnia 2007

 

Burscough – Liverpool II 2:2 (2:1)

 

1:0 Hewson 3 min.

2:0 Sobala 7 min.

2:1 Amoo 45 min.

2:2 Collins 79 min.

Odnośnik do komentarza

10 sierpnia rozgrywaliśmy ostatni mecz sparingowy z naszymi juniorami. W założeniu miało to podnieść nasze morale przed pierwszym meczem ligowym. I chyba się udało…

 

Wprawdzie w 20 minucie przegrywaliśmy 0-1, jednak potem uśmiechnięty od ucha do ucha Fangzhuo zdobył 4 bramki i nastroje w drużynie zdecydowanie wzrosły.

 

Mogłem zatem spokojnie usiąść i przeanalizować kadrę jaką dysponowałem przed rozgrywkami.

 

 

TOW 10 sierpnia 2007

 

Burscough – Burscough U-18 4:1 (3:1)

 

0:1 Grogran 20 min.

1:1 Fangzhuo 27 min.

2:1 Fangzhuo 39 min.

3:1 Fangzhuo 45 min.

4:1 Fangzhuo 48 min.

 

Widzów: 16

 

LM 2 r. kwal. (2/2)

 

Racing Genk – Zagłębie Lubin 2:2 (Włodarczyk, Plizga) DM: 3:4

Odnośnik do komentarza

@ Vetr: No chyba nie. Zresztą nie miał prawa ;)

 

Kadra zespołu była liczna, jednak obserwując ich przez prawie miesiąc mogę z całą pewnością powiedzieć: nie jest to skład, który zapewni nam awans do Conference. No, ale cuda się zdarzają, jestem spokojny, bo plan długofalowy to zajęcie przyzwoitej pozycji w lidze w ciągu 3 lat.

 

Usiadłem w fotelu, otworzyłem piwo i zabrałem się za całonocną ocenę moich zawodników.

 

Bramkarze:

 

Tony McMillan (25, GK, Anglia)

Zak Hibbert (19, GK, Anglia)

 

Obaj porównywalni. Wprawdzie Hibbert jest dużo wyższy (189-178 cm), jednak McMillan ma zdecydowanie większe doświadczenie i refleks. To na niego postawię na początku.

 

Lewa obrona:

 

Sean Clancy (19, D L, Anglia/Irlandia)

Matty McGinn (24, D/WB/M L, Anglia)

Dave Roberts (18, D L/C, Anglia)

 

Niestety bieda z nędzą. Żaden z tych zawodników nie spełniał moich oczekiwań co do gry na lewej obronie. Jednak z braku laku najlepszy z nich był chyba Clancy.

 

Środkowa obrona:

 

Earl Davis (24, D C, Anglia)

Neil Fitzhenry (28, D C, Anglia)

Farell Kilbane (32, D C, Anglia)

 

Przyzwoici zawodnicy, jednak bez rewelacji. Na pewno będą grali rotacyjnie, żaden nie jest zdecydowanym pewniakiem.

 

Prawa obrona:

 

Adam Flynn (22, D R/C, Anglia)

Adam Samiec (23, D R/L, Polska)

Mike Tomlinson 25, D R/C, Anglia)

 

Na prawej stronie zdecydowanie wyróżnia się Samiec. Jego koledzy mogą także grać w środku obrony, więc może tam zapełnią luki.

 

Lewa pomoc:

 

Alan Moogan (23, DM, M L/C, Anglia)

 

Jest jeszcze Matty McGinn, jednak lewa pomoc w przyszłości będzie wymagała wzmocnień. Zdecydowanych wzmocnień.

 

Środkowa pomoc:

 

Billy Abbott (27, M C, Polska/Anglia)

Maciej Brauza (29, DM, Polska)

Sam Hewson (18, M C, Anglia)

Alan Moogan (23, DM, M L/C, Anglia)

Dominic Morley (28, DM, Anglia)

Chris Price (31, M C, Anglia)

Robert Wallon (32, AM C, Polska/Szwajcaria)

 

Ta formacja jest zdecydowanie najsilniejsza. Mam szerokie pole manewru i nic tylko się cieszyć.

 

Prawa pomoc:

 

Brian Moogan (22, M R/C, Anglia)

Craig Noone (19, AM R, Anglia)

Matty Parry (23, AM R, Anglia)

Robbie Booth (21, AM R, F C, Anglia)

 

Zdecydowanie Robbie Booth góruje nad kolegami. Od niego będzie zależeć gra na prawej stronie boiska.

 

Napastnicy:

 

Dong Fangzhuo (22, F C, Chiny 14A/1g)

James Dunn (18, F C, Anglia)

Mariusz Miąsko (27, F C, Polska)

Ciaran Kilheeney (23, F C, Irlandia)

Allan Smart (33, F C, Szkocja)

Henryk Sobala (22, F C, Polska)

 

Sytuacja podobno do tej ze środka pomocy. Doświadczony Smart, utalentowany Fangzhuo i Sobala. Będzie ciężko wybrać kogoś na pierwsze mecze. Ale muszę spróbować.

 

Byliśmy gotowi na pierwszy mecz wyjazdowy z Boston United.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...