Skocz do zawartości

Polityka wewnętrzna i prawo


Gość Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

To co mielismy w Polsce nawet nie otarlo sie o dyktature i dzialania, ktore wymieniles nie sa zadnym dowodem na to, ze ktokolwiek do niej dazyl.

Wiem i wyraźnie widać przejmowanie wszystkich kompetencji w ręce jednej osoby. To był dopiero początek - owszem. Nie trzeba było jeszcze paniki - owszem. Trzeba było natomiast to przerwać, póki było to możliwe, co naród uczynił.

Powtarzam: poczytaj sobie, czym jest totalitaryzm, bo ręce po prostu opadają :/

Totalitaryzm - charakterystyczny dla XX-wiecznych reżimów dyktatorskich system rządów dążący do całkowitego podporządkowania społeczeństwa państwu za pomocą monopolu informacyjnego i propagandy, ideologii państwowej, terroru tajnych służb i masowej monopartii.

I gdzie widzisz różnicę, pomiędzy tym, a sprawami, które opisałem? Proponuję cofnąć się o stronę, przeczytać argumentację i odnieść się do niej. Odpowiadasz, podobnie jak chociażby dragonfly. Kompletnie niemerytorycznie.

A jak można odpowiadać na kompletnie niemerytoryczną wypowiedź?

 

Hint: totalitaryzmem nie były rządy Jaruzelskiego, większość dyktatur latynoamerykańskich czy rządy pułkowników w Grecji. Bo terror i władza w jednym ręku nie wystarcza do spełnienia definicji totalitaryzmu. W totalitaryzmie władza stara się być, jak sama nazwa wskazuje, całościowa. Rządom totalitarnym nie wystarcza posłuszeństwo obywateli. Wstyd, że muszę to tłumaczyć. Totalitaryzm stara się kontrolować każdą aktywność obywatelską, prywatną, nawet intymną. Władza jest nieomylna, więc najlepiej potrafi ukształtować życie społeczne, prywatne, intymne - i dla dobra tegoż społeczeństwa aktywnie zmusza je do uległości we wszystkich tych sferach. Człowiek musi czytać to, co chce władza (stosy książek podczas nazistowskich capstrzyków!), ubierać się tak, jak chce władza (Chiny!), mówić to, czego oczekuje od niego władza (w Kampuczy doszło do zakazu używania angielskiego) a czasem nawet uprawiać seks z tymi, których wskazuje władza (nazistowski program genetyczny, ustawy norymberskie, kary śmierci za kontakty pozamałżeńskie u Czerwonych Khmerów), należeć do organizacji państwowych (Jungvolk i Hitlerjugend w pewnym momencie stały się obowiązkowe, w praktyce obowiązkowy stał się Komsomoł), świętować to, czego chce władza itp itd. Twoje rachityczne dowody na ciągoty totalitarne Kaczyńskich powinny czerwienić się ze wstydu i ze skromnie spuszczoną głową przestępować z nóżki na nóżkę. Jeżeli już coś można zarzucić Kaczyńskim, to dążenia autorytarne, i to w takim gollistowskim, nie sanacyjnym stylu. na Boga, brak szacunku do powagi słów dzisiaj poraża. Zarzucając Kaczkom dążenia do totalitaryzmu zarzucasz im jednocześnie skłonność do ludobójstwa (bo to pakiet wiązany). Nie znoszę, nie cierpię PiS-u, jego pogardy dla przeciwników, buty i pomysłów na rządzenie - ale zarzucając im chęć wprowadzenia totalitaryzmu przeszedłbym w istocie na ich stronę. Bo przejąłbym ich zafałszowaną, fundamentalną retorykę dzielącą świat polityki na Dobro i Zło. Litości.

Odnośnik do komentarza

@Feanor: Wczoraj demokracja, dziś totalitaryzm. To nie jest tak. Takie zmiany musiałyby trwać latami i po dowodach, do których wciąż się nie dokopałeś, widać, że to właśnie kierunek, w jakim ta partia zmierza. Nie mogli osiągnąć tego w 2 lata. Na to potrzeba kilkunastu, albo kilkudziesięciu lat. Widzieliśmy poczatek i obyśmy nigdy nie zobaczyli więcej.

Odnośnik do komentarza
@Feanor: Wczoraj demokracja, dziś totalitaryzm. To nie jest tak. Takie zmiany musiałyby trwać latami i po dowodach, do których wciąż się nie dokopałeś, widać, że to właśnie kierunek, w jakim ta partia zmierza. Nie mogli osiągnąć tego w 2 lata. Na to potrzeba kilkunastu, albo kilkudziesięciu lat. Widzieliśmy poczatek i obyśmy nigdy nie zobaczyli więcej.

Nieprawda. Wprowadzanie totalitaryzmu nie może być stopniowe. Chyba nie było jeszcze takiego przypadku w historii. To zawsze jest rewolucja albo prawie rewolucja (jak w Niemczech, Gleischaltung trwał mniej więcej rok). Gdyby trwało to długo, to zapewne siły antytotalitarne zdążyłyby zareagować. Totalitaryzm wprowadza się szybko albo wcale.

Odnośnik do komentarza
Pomyśl trzy razy zanim następnym razem coś napiszesz :doh!: Demokrację mamy już tak ugruntowaną, że wszelkie autorytarne ciągotki nie miałyby racji bytu.

 

Dwa najsłynniejsze ustroje totalitarne wyrosły z demokracji co gorsza takiej najprawdziwszej i pewnie wydawało się, że ugruntowanej, co oczywiście dalej nie oznacza , że w Polsce XXI wieku jest szansa na dyktaturę. Zagadka jednak dalej pozostaje zagadką. Jak w demokratycznym państwie władzę zawłaszczył Lenin i spóła pozostaje tajemnicą

Odnośnik do komentarza
Pomyśl trzy razy zanim następnym razem coś napiszesz :doh!: Demokrację mamy już tak ugruntowaną, że wszelkie autorytarne ciągotki nie miałyby racji bytu.

 

Dwa najsłynniejsze ustroje totalitarne wyrosły z demokracji co gorsza takiej najprawdziwszej i pewnie wydawało się, że ugruntowanej, co oczywiście dalej nie oznacza , że w Polsce XXI wieku jest szansa na dyktaturę. Zagadka jednak dalej pozostaje zagadką. Jak w demokratycznym państwie władzę zawłaszczył Lenin i spóła pozostaje tajemnicą

Ekhm, przepraszam? To jakaś epidemia?

Primo: sugerujesz równość między pojęciami dyktatura i totalitaryzm (albo nieszczęśliwie się wyraziłeś).

Secundo: stwierdzenie, iż Rosja z października/listopada 1917 była państwem demokratycznym jest co najmniej ryzykowne (choć pewne tendencje demokratyzacji faktycznie wystąpiły). A już połączenie tego z poprzednim zdaniem ("demokracji najprawdziwszej, ugruntowanej) jest już totalną bzdurą :lol: To nawet w przypadku postkajzerowskich Niemiec można podważyć :)

Tertio: To, jak Ulianow zagarnął władzę żadną tajemnicą nie jest :)

Odnośnik do komentarza
Pomyśl trzy razy zanim następnym razem coś napiszesz :doh!: Demokrację mamy już tak ugruntowaną, że wszelkie autorytarne ciągotki nie miałyby racji bytu.

 

Dwa najsłynniejsze ustroje totalitarne wyrosły z demokracji co gorsza takiej najprawdziwszej i pewnie wydawało się, że ugruntowanej, co oczywiście dalej nie oznacza , że w Polsce XXI wieku jest szansa na dyktaturę. Zagadka jednak dalej pozostaje zagadką. Jak w demokratycznym państwie władzę zawłaszczył Lenin i spóła pozostaje tajemnicą

 

Rosja AD 1917 demokratycznym państwem. No toś Waćpan setną krotochwilą nas uraczył.

Odnośnik do komentarza

No wiesz? Trudno Republikę Weimarską nazwać "ugruntowaną demokracją", nie mówiąc już o Rządzie Tymczasowym Kiereńskiego po rewolucji lutowej. Republika Weimarska miała za sobą ledwo 14 lat żywota, a wcześniej mieliśmy od 1871 r. Kaisera. Niemcy i Rosja nie były w tamtym czasie mentalnie przygotowane na demokrację, stąd stosunkowa łatwość przekształceniu tych krajów w państwa totalitarne.

 

UPDATE--->Ale branżowcy skontrowali, wszyscy trzej na raz :P

 

Poza tym w Rosji proces przejścia z dyktatury proletariatu, na totalitaryzm związany z kultem jednostki to raczej proces ewolucyjny niż rewolucyjny.

Odnośnik do komentarza
PKW rozważa głosowanie przez Internet

Państwowa Komisja Wyborcza rozważa wprowadzenie nowych form głosowania. Ewentualne zmiany mają ułatwić oddawanie głosu między innymi osobom niepełnosprawnym i Polakom mieszkającym poza granicami kraju.

Pierwsza z rozważanych przez PKW zmian dotyczy ludzi obłożnie chorych i znacznej części inwalidów. Komisja chciałaby, aby osoby te mogły głosować przez pełnomocnika.

 

Przewodniczący PKW Ferdynand Rymarz powiedział podczas konferencji prasowej, że takie osoby dawałyby pisemne, niesformalizowane pełnomocnictwo drugiej osobie, która głosowałaby w obwodowej komisji wyborczej. Ferdynad Rymarz podkreślił, że ta zmiana dodatnio wpłynęłaby na frekwencję.

 

Kolejna proponowana zmiana miałaby usprawnić głosowanie Polakom za granicą, by - tak jak w niedzielnych wyborach - nie musieli stać w wielogodzinnych kolejkach.

 

Ferdynand Rymarz podkreślił, że liczba komisji wyborczych, jakie można zorganizować w ambasadach i konsulatach, jest niedostateczna przy wysokiej frekwencji wyborczej. W związku z tym Komisja rozważa zwrócenie się do Sejmu o zmianę ordynacji wyborczej, która umożliwiłaby Polonii głosowanie korespondencyjne po uprzedniej rejestracji w konsulatach i ambasadach. Po zmianie odpowiednich przepisów Polonusi mogliby przesyłać swoje głosy do obwodowych komisji w Polsce.

 

Trzecią rozważaną zmianą jest dopuszczenie głosowania internetowego.

 

Ferdynand Rymarz podkreśla, że PKW najbardziej chciałaby wprowadzić powszechne głosowanie elektroniczne. Zastrzega jednak, że taka zmiana byłaby kosztowna i konieczne byłoby znaczne wsparcie z budżetu państwa.

Pasuje do piątkowej dyskusji, mam nadzieję, że uda się zrealizować te pomysły do najbliższych wyborów

Odnośnik do komentarza
Oświeć mnie na czym polega to nasze "mieszanie" do spółki z Jankesami?

 

Już to pewnie pisalem gdzieś na tym forum. Chodzi o polityczne poparcie Amerykanów dla naszej polityki wschodniej, nie tylko wobec Rosji ale także Ukrainy i państw Bałtyckich, mamy wspólny interes z Jankesami.

Powtórzę pytanie: na czym to polityczne wsparcie polega? Śledząc opinie osób, które coś na temat tej polityki wiedzą nie zauważyłem ich entuzjazmu w tej sprawie. Po wschodniej stronie Odry Jankesów ostatnio interesuje tylko Tarcza - bo to ich interes. Gdzie widzisz inny wspólny z naszym?

CYTAT

Co do polityki wschodniej, na razie Ruskich trzymamy krótko,

 

Tu też poproszę o wyjaśnienie co masz konkretnie na myśli?

 

Blokowanie ich w Unii, nie wpuszczanie ich służb weterynaryjnych do Polski, bo później damy im oręż do tworzenmia bajek na temat naszego mięsa, wspólny głos z USA w sprawie tarczy, wystarczy?

Nie wystarczy, bo primo wyników na razie brak a dla Rosji to blokowanie aż tak "straszne" nie jest dając przy okazji pretekst do "pójścia w zaparte" w sprawie mięsa - bajki i tak o nim rozpuszczają podtrzymując embargo. Tupanie nóżką bez konretnych efektów. Ot co. A najgorsze, że to woda na młyn Putina, który po Czeczenach w Polakach znajduje kolejnego wroga "Matuszki Rasijii" tak potrzebnego mu do kolejnej wyborczej kampanii. Secundo: nasz wspólny głos w sprawie tarczy to piękna fantazja. Przecież nawet formuła oficjalnego zapytania w sprawie tarczy dla rządu RP zawierała sugerowaną odpowiedź. Zastanów sie jaki my tu mamy wspólny głos skoro Amerykanie ostatnio częściej sprawę tę konsultują z Rosją, bez naszego najmniejszego udziału.

@Nigel nie dogadamy się, Ja poprostu jestem przekonany że sojusz z USA, przy założeniu że utrzymają się tam Republikanie jest dla Polski niemalże bezcenny, głównie w kontekście naszego bezpieczeństwa narodowego. I nie nazywaj "quasi-sojuszem" sojuszu z pąństem które nigdy nie zdradziło swoich sojuszników, na Amerykanach można w tych kwestiach polegać, a historia Polski mówi że długość naszych granic była sprawą otwartą, nie wiemy kto przejmie władzę w Rosji po Putinie, może nacjonaliści, może Ja mam fobie, ale mamy niewielu przyjaciół wśród sąsiadów i życzyłbym sobie, aby nasza polityka zagraniczna była prowadzona w perspektywie 10-cio, a nie 2-u letniej. Coś takiego jak NATO w kwestii obronności Europy, nie istnieje bez potencjału militarnego USA, nawet Wlk. Brytania zaopatruje się w broń jądrową u Amerykanów. Ja bym chciał aby w Polsce powstały amerykańskie bazy wojskowe, których obecność nie była by konionktóralna, i uzależniona od tego kto u nas, lub u nich rządzi, dawałoby nam to strategiczne bezpieczeństwo na wiele lat, bo niestety, ale formuła NATO po zimnej wojnie jako stabilizatora bezpieczeństwa Europejskiego, wyczerpała się.

 

Czytając Twoje powyższe słowa nie mogę zrozumieć dlaczego argumentując na rzecz "zacieśniania sojuszu z USA" dopuszczasz się logicznych niekonsekwencji. Np. raz piszesz, że USA nigdy nie zdradziło swoich sojuszników by wcześniej zastrzegać zależność stabilności układu z tym państwem od kwestii utrzymywania się przy władzy Republikanów. Abstrahując już od tego, ze to zupełna nieprawda z lojalnością wobec aliantów, i nie mam na myśli tylko Polaków. Nie wiem co Ty rozumiesz pod pojęciem sojusz, ale dla mnie takie relacje jakie Amerykanie budują wobec naszego państwa w stosunkach dwustronnych nie wypełniają jego definicji już choćby ze względu na brak wzajemności i równoważnych korzyści z niego płynących. Postawa jaką zdajesz się reprezentować czyli traktowanie sojuszu USA-RP jako dopustu bożego wartego wszelkich kosztów, może przynieść Polsce katastrofalne skutki. Polska łasząca się Amerykanom, wydająca im za bezcen swoje zakłady przemysłowe, dająca się robić w bambuko przy offsecie, "popuszczająca w majtki" z radości gdy rzuci jej się ochłap zdezelowanego sprzętu wojskowego i skomląca o "tarczę u siebie" nie jest dla nich żadnym wartościowym partnerem. Zwłaszcza, że dostając tę wymienioną wcześniej jałmużnę musi za nią płacić. Drogo. I nie tylko chodzi tu o pieniądze. Coś co przychodzi nam tanio zwykle mało cenimy. Cóż więc można powiedzieć o sojuszniku, który wprasza się do aliansu bez względu na koszta? Powołując sie na historię nieopatrznie przypominasz jakimi chłodnymi kalkulacjami kierują się Amerykanie w polityce międzynarodowej, zwłaszcza gdy mają coś do ugrania z Rosją.

Jeśli chodzi o NATO i USA: jakoś nie słyszałem o anulowaniu artykułu 5 traktatu waszyngtońskiego z 4 kwietnia 1949 roku - niech to będzie odpowiedź na Twoje fobie. Tak w ogóle to Amerykanie też zaopatrują się w sprzęt wojskowy i uzbrojenie Made in UE - czy to świadczy, że nie istnieją "bez potencjału militarnego" Europy? Rozumiem, że potencjał zaczepny krajów UE nie może sie równać USA, ale bez przesady...

Odnośnik do komentarza

W dniu 7 listopada (25 października wg kalendarza rosyjskiego) 1917 r. wybuchła w Rosji druga rewolucja. Po szturmie i opanowaniu Pałacu Zimowego w Piotrogrodzie, będącego siedzibą rządu Aleksandra Kiereńskiego, władzę w kraju przejął Ogólnorosyjski Zjazd Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, który proklamował utworzenie Republiki Radzieckiej. Zjazd powołał nowy rząd Radę Komisarzy Ludowych pod kierownictwem Włodzimierza Lenina, przewodniczącego partii bolszewickiej. Już w pierwszych dniach swego istnienia rząd radziecki ogłosił deklarację o pokoju i prawie narodów w Rosji do samostanowienia. Nastąpiło zawieszenie broni z Niemcami i rozpoczęły się rokowania pokojowe w Brześciu, a 15 grudnia zawarty został rozejm w działaniach wojennych.

 

Jak ktoś w te bzdury wierzy to rzeczywiście nic nie jest tajemnicą

 

Dla mnie jednak pozostaje to tajemnicą i tyle, gdyż na temat tego okresu z tego co ja wiem możemy sobie tylko gdybać.

 

Nie zmienia to faktu,że o ile wiem parlamenty Rosji i Niemiec wybrano w sposób w pełni demokratyczny, i można założyć, że ówczesne społeczeństwa w tę demokrację wierzyły. Faktyczna sytuacja i tak pozostaje w sferze dociekań i hipotez więc stawianie tak ostrych tez jakie tu mają miejsce jest bez sensu, a oskarżanie kogoś, że pisze idiotyzmy jest co najmniej nie na miejscu.

 

 

 

Ps

 

Ja tam nie wiem czy jakaś demokracja była ugruntowana. Napisałem tylko:"pewnie wydawało się, że ugruntowanej".

Tak samo jak nie wiem czy demokracja w Polsce jest ugruntowana. Zresztą demokratą nie jestem więc wypowiadać się w tej kwestii raczej nie powinienem. Myślę jednak, że mogę się zgodzić że polska demokracja jest ugruntowana. Postawiłem więc więc hipotezę korzystając z czegoś co niektórzy nazywają aktualizmem, że ówcześni wierzyli w demokrację: niemiecką czy też rosyjską. Wolno mi czy też nie? Myślę, ze wolno, argumentów przeciw nie widzę, słyszę tylko śmiech. Może i macie rację nie przeczę, jednak odległość miedzy dwoma punktami może się zmieniać z prędkością dwa "2c", co oczywiście według tego forum jest całkowitą bzdurą. Nie jest jednak bzdurą według fizyków.

http://www.sfinia.fora.pl/predkosc-c-t725.html

Odnośnik do komentarza
W dniu 7 listopada (25 października wg kalendarza rosyjskiego) 1917 r. wybuchła w Rosji druga rewolucja. Po szturmie i opanowaniu Pałacu Zimowego w Piotrogrodzie, będącego siedzibą rządu Aleksandra Kiereńskiego, władzę w kraju przejął Ogólnorosyjski Zjazd Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, który proklamował utworzenie Republiki Radzieckiej. Zjazd powołał nowy rząd Radę Komisarzy Ludowych pod kierownictwem Włodzimierza Lenina, przewodniczącego partii bolszewickiej. Już w pierwszych dniach swego istnienia rząd radziecki ogłosił deklarację o pokoju i prawie narodów w Rosji do samostanowienia. Nastąpiło zawieszenie broni z Niemcami i rozpoczęły się rokowania pokojowe w Brześciu, a 15 grudnia zawarty został rozejm w działaniach wojennych.

 

Jak ktoś w te bzdury wierzy to rzeczywiście nic nie jest tajemnicą

Ręce opadają.

 

 

 

 

Dla mnie jednak pozostaje to tajemnicą i tyle, gdyż na temat tego okresu z tego co ja wiem możemy sobie tylko gdybać.
Że przepraszam co?!?!?!?!?!Walisz bzdury a później przykrywasz to pozbawionym pokrycia"możemy sobie tylko gdybać"? :lol: Niby na jaki temat? :lol: Temat rewolucji październikowej od dawna już został rozpracowany tak wnikliwie, że jedynym polem do gdybania jest ewentualny ideologiczny stosunek do tych wydarzeń.... vanitas...

 

Nie zmienia to faktu,że o ile wiem parlamenty Rosji i Niemiec wybrano w sposób w pełni demokratyczny, i można założyć, że ówczesne społeczeństwa w tę demokrację wierzyły.
Troszkę lektury nigdy nie szkodzi. O tym, jak bardzo wierzyli w tę demokrację ciągle naznaczeni wyartykułowanym przez Manna "syndromem poddanego" Niemcy najlepiej świadczy fakt gigantycznego wzrostu popularności komunistów i faszystów, freikorpsy po I wojnie światowej, Rote Hammer w latach 30-tych... Cała struktura społeczna, kult munduru, pozycja dawnych junkrów, wszystko to przeczy Twojej tezie.

A w przypadku Rosji... Z tym nawet polemizować się nie da :/

 

 

Ps

 

Ja tam nie wiem czy jakaś demokracja była ugruntowana. Napisałem tylko:"pewnie wydawało się, że ugruntowanej".

Tak samo jak nie wiem czy demokracja w Polsce jest ugruntowana. Zresztą demokratą nie jestem więc wypowiadać się w tej kwestii raczej nie powinienem. Myślę jednak, że mogę się zgodzić że polska demokracja jest ugruntowana. Postawiłem więc więc hipotezę korzystając z czegoś co niektórzy nazywają aktualizmem, że ówcześni wierzyli w demokrację: niemiecką czy też rosyjską. Wolno mi czy też nie? Myślę, ze wolno, argumentów przeciw nie widzę, słyszę tylko śmiech. Może i macie rację nie przeczę, jednak odległość miedzy dwoma punktami może się zmieniać z prędkością dwa "2c", co oczywiście według tego forum jest całkowitą bzdurą. Nie jest jednak bzdurą według fizyków.

http://www.sfinia.fora.pl/predkosc-c-t725.html

Stawiać hipotezy zawsze wolno. Są tacy, którzy stawiają wciąż tezę o płaskości Ziemi. Wolno im.
Odnośnik do komentarza

Jakiej rewolucji?. A tej co to filmy oglądamy, ataku na jakiś tam pałac, wyreżyserowany przez Eisenstaina w 1926 roku, albo tej co Aurora oddała salwę ze ślepaków bo nie miała na pokładzie ostrej amunicji.

 

Rozumiem, że bezkrytycznie wierzysz, że światło jest raz cząstką a raz fala, i , że człowiek pochodzi od małpy.

 

Nie pisz jednak, że ktoś pisze głupoty, bo z perspektywy czasu może się okazać wręcz coś bardziej przeciwnego

 

Różnica między nami jest taka , że TY WIESZ, Ja tylko szacuję prawdopodobieństwo. Na czym jednak Panie Humanisto polega różnica, możemy podyskutować, wtedy gdy porozmawiamy o naukach ścisłych. Wcześniej nie ma sensu, gdyż nie bardzo wiem, z jakim widzeniem świata dyskutuję.

Odnośnik do komentarza
Czytając Twoje powyższe słowa nie mogę zrozumieć dlaczego argumentując na rzecz "zacieśniania sojuszu z USA" dopuszczasz się logicznych niekonsekwencji. Np. raz piszesz, że USA nigdy nie zdradziło swoich sojuszników by wcześniej zastrzegać zależność stabilności układu z tym państwem od kwestii utrzymywania się przy władzy Republikanów. Abstrahując już od tego, ze to zupełna nieprawda z lojalnością wobec aliantów, i nie mam na myśli tylko Polaków

 

Wymień kraje które w obliczu zagrożenia terytorialnego nie uzyskały pomocy USA mimo że były z nim w dwustronnym sojuszu wojskowym, Ja takich nie znam...

W USA w przeciwieństwie do Polski w kwestiach polityki zagranicznej istnieje większy konsensus nawet jeśli kampania wyborcza tam, może sugerować coś innego. Jak Republikanie podpiszą umowę z Polską o tarcze, to Demokraci jej nie anulują, ale jeśli nie podpiszemy wcześniej to Demokraci nie będą zobligowani do współpracy z nami, mamy szansę aby Amerykanom trochę związać ręce, przynajmniej na kilka lat, w kwestii obecności w Europie Wsch.

 

Secundo: nasz wspólny głos w sprawie tarczy to piękna fantazja. Przecież nawet formuła oficjalnego zapytania w sprawie tarczy dla rządu RP zawierała sugerowaną odpowiedź. Zastanów sie jaki my tu mamy wspólny głos skoro Amerykanie ostatnio częściej sprawę tę konsultują z Rosją, bez naszego najmniejszego udziału.

 

Amerykańskie konsultacje z Rosją wyglądają mniej więcej tak na razie:

Putin: -Bush, tarcza to zły pomysł, wkurzacie nas

Bush: -Pocałuj mnie w nos

Putin: -No to może tarczę zrobimy wspólnie gdzieś indziej

Bush: -Zrobimy ją w Polsce i w Czechach

Putin: -Może jednak zrobimy ją w Azerbejdżanie

Bush: -Zrobimy ją w Polsce i w Czechach

itd...

 

Co do sugerowanej odpowiedzi dla Polski, troszkę wrażliwości by się przydało w ocenie tej sytuacji. Jeżeli dwa kraje są w bardzo dobrych relacjach, gdy jedno z tych państw widzi w jakiejś inicjatywie obopólny interes,to może takim zapytaniem zasugerwać wagę jakiegoś pomysłu, w tym nie ma nic upokarzającego. Czy jak twój dobry kumpel mowi: Idziemy na piwo, ja stawiam, to czy to jest dla ciebie upokarzające? Dodam tylko że Czesi zgodzili się na tarczę bezwarunkowo, są tacy głupi? Nie sądzę, to my jesteśmy durni że się targujemy jak szmaciarze, w sprawie w której skorzystamy, gdybyśmy nie postawili warunków to w przyszłości moglibyśmy wypomnieć Amerykanom że poszliśmy im na rękę, a tak to my wychodzimy na bałwanków. Sprawa tarczy jest dla Rosjan bardzo ważna, bo zagraża ich bezpieczeństwu, to trochę podobna sytuacja do rozmieszczenia rakiet rosyjskich na Kubie, tylko że teraz siły nie są wyrównane i Bush próbuje to wykorzystać, najpierw wybuduje tarczę, a później będzie mógł naciskać mocniej Rosję w wielu sprawach. Fakt, to jest w interesie USA, ale także pośrednio w Polskim, Rosja zastraszona jest lepszym partnerem do rozmów, także dla nas.

 

Tak w ogóle to Amerykanie też zaopatrują się w sprzęt wojskowy i uzbrojenie Made in UE - czy to świadczy, że nie istnieją "bez potencjału militarnego" Europy? Rozumiem, że potencjał zaczepny krajów UE nie może sie równać USA, ale bez przesady...

 

Oświeć mnie w jaki sprzęt europejski się zaopatrują, bo Ja mimo iż siedzę w temacie przypominam sobie tylko norweskie pociski przeciwokrętowe Panguin. Natomiast ilość amerykańskiego sprzętu w Europie jest ogromna, i to w prawie każdym kraju. Wystarczy że Jankesi przestaną robić części do F-16 na przykład i o ile spada potencjał wojskowy UE czy NATO? Kilkaset samolotów staje dęba z braku części zamiennych.

 

Polska łasząca się Amerykanom, wydająca im za bezcen swoje zakłady przemysłowe, dająca się robić w bambuko przy offsecie, "popuszczająca w majtki" z radości gdy rzuci jej się ochłap zdezelowanego sprzętu wojskowego i skomląca o "tarczę u siebie" nie jest dla nich żadnym wartościowym partnerem. Zwłaszcza, że dostając tę wymienioną wcześniej jałmużnę musi za nią płacić. Drogo. I nie tylko chodzi tu o pieniądze. Coś co przychodzi nam tanio zwykle mało cenimy. Cóż więc można powiedzieć o sojuszniku, który wprasza się do aliansu bez względu na koszta? Powołując sie na historię nieopatrznie przypominasz jakimi chłodnymi kalkulacjami kierują się Amerykanie w polityce międzynarodowej, zwłaszcza gdy mają coś do ugrania z Rosją.

 

Jakie zakłady przemysłowe wydaliśmy amerykanom za bezcen? Jak już komuś to raczej państwom UE, nie USA.

Ten zdezolowany sprzęt, to F-16 w najnowocześniejszej wersji, z najlepszymi na świecie rakietami pow-pow? Nie dziwię się amerykanom że trudno im się wywiązać z offsetu, z ich perspektywy wygląda to tak: za normalne pieniądze, przeszkoliliśmy im pilotów, sprzedaliśmy świetny sprzęt, czego oni jeszcze od nas chcą? Problem z offsetem może być po stronie Polskiej, może nie mamy możliwości technicznych, aby offset coś nam dawał, może SLD-oska umowa była źle napisana. Dwie amerykańskie fregaty które dostaliśmy od Jankesów są w służbie wielu nowocześniejszych flot świata niż Polska:amerykańskiej, hiszpańskiej, australijskiej. Straszną krzywdę nam Amerykanie zrobili że dali nam za darmo dwa całkiem nowoczesne i duże okręty, źli Amerykanie... O amerykańskich relacjach z Rosją obecnie już mówiłem.

Odnośnik do komentarza

Trochę o innych rzeczach.

Pan premier Kaczyński sie stacza co raz bardziej. Jad i jego własna arogancja tak uderza mu do głowy, że nie wie co mówi chyba. Ludzi można poznać po tym jak znoszą porażkę i jeśli na tej zasadzie miałbym oceniać Jarosława Kaczyńskiego, to byłby dla mnie nikim, kompletnie mierną kreaturą. Już w niedziele dał popis z Piotrowskim, a teraz już mu w ogóle odbija:

 

"Tusk powinien przeprosić prezydenta Kaczyńskiego"

Premier Jarosław Kaczyński uważa, że szef PO Donald Tusk powinien przeprosić prezydenta Lecha Kaczyńskiego za swoje wypowiedzi.

- Sądzę, że pierwszym warunkiem normalnych stosunków "paratowarzyskich" między prezydentem a panem Tuskiem jest przypomnienie sobie przez pana Tuska, że w Polsce istnieje głowa państwa, prezydent Lech Kaczyński a nie ma braci Kaczyńskich - mówił J. Kaczyński na konferencji prasowej w Warszawie, pytany dlaczego prezydent nie pogratulował zwycięstwa PO przewodniczącemu tej partii.

 

Szef rządu podkreślił, że bracia Kaczyńscy są, ale jest to - jak mówił - "zjawisko biologiczne", a nie "kategoria polityczna". - Używanie tej kategorii przez pana Tuska powoduje, że obowiązki tego typu zostają zniesione - uważa premier.

 

 

- Jeżeli ktoś nieustannie posługuje się pewną socjotechniką, musi się liczyć z tym, że zostaje wykluczony z kręgu ludzi, których się traktuje w sposób związany z pewnymi regułami - powiedział J. Kaczyński.

 

- To nie jest tak, że prezydent państwa to jest osoba, która nie reaguje na to w jaki sposób się do niej odnosi. Jeśli ktoś głosi kult Huberta H. to niech nie liczy na gratulacje. W zamian za niebywałe chamstwo gratulacji nikt nikomu nie składa. Jeżeli Donald Tusk sobie przypomni, że jest w Polsce głowa państwa i musi się do niej odnosić z właściwym szacunkiem, to wtedy może liczyć na to, że będzie i w drugą stronę odpowiednio traktowany. Oczywiście przedtem musi przeprosić - zaznaczył premier.

 

za onet.pl

 

Paranoja :lol: Dlatego prezydent nie wystosował listu gratulacyjnego, bo Tusk nazwał go "bratem". Kabaret. I ten człowiek chce uczyć kultury innych. A i sam braciszek-presidente tez niezły - prezydent państwa nie składa gratulacji, bo walnął focha po porażce wszechwładnego bliźniaka, zasłaniając się jakimiś żenującymi pseudoargumentami...Na każdym kroku udowadniają swoją małostkowość :roll: O sprawie czarownicy i słowach Rydzyka można wspomnieć i się uśmiechnąć przy okazji...

 

Możemy w tej chwili opierać się o doświadczenie dwóch lat opozycji, no niebywale wręcz radykalnej, brutalnej, niestety łamiącej zasady kultury. Wytoczymy teraz szereg procesów, bo nie chcieliśmy tego robić, kiedy byliśmy przy władzy, ale kiedy jesteśmy w opozycji, mamy rozwiązane ręce - mówił szef PiS, odpowiadając na konferencji prasowej na pytanie o współpracę z przyszłym rządem.

 

 

Jarosław Kaczyński uściślił, że będą to procesy cywilne, ale także karne - "za obrazę".

 

Jeśli się odwołać do tego doświadczenia (opozycji) to nie ma żadnego pola do współpracy, jeżeli ktoś prowadzi totalną wojnę, to nie współpracuje. Jeżeli teraz Platforma się zmieni, to oczywiście wtedy będziemy się nad tym zastanawiać - podkreślił. Zastrzegł, że trzeba na to trochę czasu.

 

za wp.pl

 

Buhahaha. Wykształciuchy, spieprzaj dziadu, małpa w czerwonym, łże-elity, liberałowie-aferałowie, ZOMO, 13 grudnia - to nie były obrazy. Ja nie rozumiem, jak można być aż tak zacietrzewionym a przy tym oderwanym od rzeczywistości, to jest doprawdy wspaniały przypadek dla lekarzy. Bo przecież to nie jest głupi człowiek, a przy tym ma wszelkie objawy paranoi i manii prześladowczych :-k

 

Kończ człowieku i odejdź w niebyt, dla dobra nas wszystkich...

Odnośnik do komentarza
Jakiej rewolucji?. A tej co to filmy oglądamy, ataku na jakiś tam pałac, wyreżyserowany przez Eisenstaina w 1926 roku, albo tej co Aurora oddała salwę ze ślepaków bo nie miała na pokładzie ostrej amunicji.
W którym miejscu prezentowałem taką wizję? To, że być może sam w to wierzyłeś nie oznacza, że wierzą w to do dziś historycy :/

 

Rozumiem, że bezkrytycznie wierzysz, że światło jest raz cząstką a raz fala, i , że człowiek pochodzi od małpy.
A co ma do tego korpuskularna teoria światła? Albo pochodzenie lub nie od małp?

 

Nie pisz jednak, że ktoś pisze głupoty, bo z perspektywy czasu może się okazać wręcz coś bardziej przeciwnego
Owszem, z perspektywy czasu może okazać się, iż bitwę pod Waterloo Napoleon jednak wygrał. Co nie zwalnia mnie z obowiązku nazywania obecnie takiej tezy bzdurą.

 

Różnica między nami jest taka , że TY WIESZ, Ja tylko szacuję prawdopodobieństwo. Na czym jednak Panie Humanisto polega różnica, możemy podyskutować, wtedy gdy porozmawiamy o naukach ścisłych. Wcześniej nie ma sensu, gdyż nie bardzo wiem, z jakim widzeniem świata dyskutuję.

Dokładnie na tym forum napisałem kiedyś, że historyk zajmuje się jedynie hipotezami. Twój problem polega na tym, że pleciesz coś o rzekomej "tajemniczości" dojścia Lenina do władzy (po badaniach Wołkogonowa to jakiś żart) i utrwalonej demokracji w Rosji i Niemczech (szczególnie w przypadku Rosji ta bzdura woła o pomstę do nieba). Jeśli chcesz twierdzić, że hipoteza o utrwalonej demokracji w Rosji jest bardziej prawdopodobna od mojej - śmiało, przedstaw dowody, obal przekonania 100% historyków tym okresem się zajmujących. Z całą pewnością zrobisz na tym fortunę (administracja putinowska na pewno da za coś takiego stypendium naukowe).

Odnośnik do komentarza
Rozumiem, że bezkrytycznie wierzysz, że światło jest raz cząstką a raz fala, i , że człowiek pochodzi od małpy.
A co ma do tego korpuskularna teoria światła? Albo pochodzenie lub nie od małp?

On Ci chyba chce powiedziec, ze historia podobnie, jak swiatlo ma nature dualistyczna i zachowuje sie pewnie jak kot Schrodingera - czyli w zaleznosci od tego, jak na nia spojrzysz tak sie zmienia ;)

 

Czasem mnie zabija w umyslach scislych brak chocby krzty humanizmu... i to jest wlasnie taki przypadek. Dyskusje z nim uwazam za zbedna :]

Odnośnik do komentarza

@ Nigel/Ramius

 

Ramius ma IMHO trochę racji w tym, że sojusz z USA jest cenny. Mimo wszystko w aspekcie Rosji. Owszem, jankesi grają twardą Realpolitik, ale z drugiej strony mają też zasadę powstrzymywania, tam gdzie już raz weszli, wychodzą z trudem. Stąd na przykład Tarcza jest w naszym interesie - od tej pory USA będą miały tu realne interesy których będą bronić.

 

Nigel też ma rację, nawet więcej. Otóż bowiem (znowu IMHO) totalnie źle ostatnio ten sojusz rozgrywamy. Postawa lokaja zgadzającego się na wyścigi na każde żądanie Waszyngtonu (nawet przed ich postawieniem) stawia w fatalnym świetle naszą sytuację negocjacyjną. A już tacy zupełnie mało ważni dla USA nie jesteśmy - obok USA i Czech jesteśmy w UE ostatnim proamerykańskim bastionem.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...