Skocz do zawartości

Wrócimy by dosięgnąć szczytu, wrócimy by odzyskać blask


Guli

Rekomendowane odpowiedzi

Mieliśmy 9 dni przerwy, ze względu na mecze reprezentacji. 11 października Wojciech Kaczmarek na treningu uszkodził sobie staw biodrowy. Diagnoza brzmiała: 3-4 miesiące absencji. Nie mamy solidnego zmiennika. Cóż…z konieczności będzie nim Paweł Dąbrowski (22, BR, Polska).

 

Po przerwie reprezentacyjnej mierzyliśmy się w Białymstoku z Jagiellonią. Pierwsze minuty spotkania to wzajemne, ostrożne badanie się obu ekip. W 15 minucie Dzienis indywidualną akcją próbował dostać się w pole karne, ale nasi obrońcy wybili mu piłkę.

 

My aktywnie zaczęliśmy grać od 20 minuty. Najpierw J. Gancarczyk, a następnie Żewłakow próbowali zaskoczyć gospodarzy, ale bez zarzutu spisywał się Majewski.

 

W 26 minucie rzut wolny z 20 metrów wykonywał Król, ale piłka wylądowała w bocznej siatce.

 

W 58 minucie zaskakujący strzał z odległości 30 metrów oddał Szewczyk, piłka bardzo nieprzyjemna dla bramkarza, bowiem odbiła się od nierówności, ale ostatecznie Majewski z trudem odbił ją końcami palców.

 

W dalszej części meczu nic szczególnego się nie działo i pierwszy raz po awansie zremisowaliśmy w Ekstraklasie.

 

18 października 2008

 

1L [10/30] Jagiellonia Białystok [15] – Śląsk Wrocław [1] 0:0

 

Żółte kartki: Marczak, Nowak (Jaga) – Cap (Śląsk)

MoM: Majewski (Jagiellonia – 8)

Widzów: 7829

 

Śląsk: Janukiewicz - Wołczek, Cap, Król, Nowak (Małecki -> 82 min.) - Ostrowski (M. Gancarczyk -> 82 min.), J. Gancarczyk, Sztylka, Szewczyk - Ulatowski (Biliński -> 74 min.), Żewłakow

 

EMŚ 2010 Włochy – Polska 4:2 (Jeleń 2)

EMŚ 2010 Irlandia – Polska 1:1 (Garguła)

Odnośnik do komentarza

Nie wracaliśmy do Wrocławia. Pojechaliśmy od razu do Warszawy, udając się stamtąd do hiszpańskiej Walencji.

 

Bukmacherzy za nasze zwycięstwo płacili…13 zł za każdą postawioną złotówkę. Według mediów byliśmy bez szans. Obawiałem się tego meczu.

 

Wystarczyło spojrzeć na nazwiska zawodników gospodarzy: Morientes, Villa, Vicente – mówiły same za siebie. Ale nazwiska nie grają i właśnie to powiedziałem w szatni moim zawodnikom. I wybiegliśmy na murawę Estadio Mestalla.

 

Pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie gospodarze, a konkretnie Quagliarella, jednak będąc w sytuacji sam na sam z Janukiewiczem stracił zimną krew i posłał piłkę obok bramki.

 

W 23 minucie z 25 metrów z rzutu wolnego uderzał Quagliarella, piłka odbiła się od muru myląc Janukiewicza, który właśnie lądował w drugim rogu bramki, ale na szczęście błyskawicznie się podniósł i skutecznie interweniował, zanim któryś z napastników Valencii wbił piłkę do pustej bramki.

 

4 minuty później kapitalną akcję prawym skrzydłem przeprowadził Diogo, wpadł w pole karne dośrodkowując po ziemi do Quagliarelli, ale ten z 5 metrów nie potrafił pokonać broniącego jak w transie Radosława Janukiewicza.

 

W 45 minucie Żigić potraktował łokciem Nowaka i sędzia wyrzucił zawodnika gospodarzy z boiska. Czy będzie to nasza szansa?

 

Zaraz po przerwie strzał z 25 metrów oddał Szewczyk, jednak jego próba była nieudana.

 

W 53 minucie Sztylka…powtórzył wyczyn Żigića i musiał opuścić boisko.

 

12 minut później po dośrodkowaniu Miguela z 3(!) metrów strzelał Vicente, ale Janukiewicz zdołał złapać futbolówkę.

 

W 80 minucie z 12 metrów uderzał Diogo, ale Janukiewicz znowu złapał piłkę. Zremisowaliśmy, będąc skazani na pożarcie. Do Wrocławia wracaliśmy z podniesionym czołem.

 

 

 

Puchar UEFA gr. D [1/4]

Valencia CF – Śląsk Wrocław 0:0

 

Żółte kartki: Sunny (Valencia) – Wołczek, Nowak, Ostrowski (Śląsk)

Czerwone kartki: Żigić (Valencia, 45 min – chamskie uderzenie łokciem rywala) – Sztylka (Śląsk, 53 min - chamskie uderzenie łokciem rywala)

MoM: Janukiewicz (Śląsk – 8)

Widzów: 40962

 

Śląsk: Janukiewicz – Wołczek, Cap, Król, Nowak – Ostrowski, J. Gancarczyk (Gul -> 78 min.), Sztylka (<- 53 min.), Szewczyk – Biliński (Wincel -> 78 min.), Żewłakow (Ulatowski -> 53 min.)

Odnośnik do komentarza

Czerwona kartka jaką otrzymał Sztylka oznaczała jeden mecz absencji. Czyli na pewno nie wystąpi w spotkaniu z Galatasaray na Oporowskiej. My tymczasem wracaliśmy do ligowej rzeczywistości mierząc się u siebie z Polonią Warszawa – innym beniaminkiem, który zajmuje bardzo wysoką – 3 pozycję w tabeli.

 

Obawiałem się, że ciężki mecz w Hiszpanii może dać się we znaki mim zawodnikom, jednak chyba niepotrzebnie.

 

Co prawda Polonia broniła się niemalże całym zespołem, ale nic im to nie dało. W 29 minucie Gul cudownym prostopadłym podaniem otworzył drogę do bramki Bilińskiemu, a ten nie zmarnował okazji i było 1-0.

 

Niespodziewanie w 45 minucie zrobiło się 1-1. Niespodziewanie, bo Polonia do tej pory nie istniała na boisku. Seria strzałów warszawian lądowała w nogach albo…na czterech literach naszej defensywy, jednak za 4 podejściem Wojdyga zdołał pokonać naszego bramkarza.

 

W drugiej połowie broniący się Poloniści nie ułatwiali nam zadania, ale nadeszła 71 minuta – kiedy to rozgrywaliśmy pozycyjny atak, aż w końcu z 30 metrów potężnie huknął Sztylka. Majdan wprawdzie obronił, ale jest to człowiek w podeszłym wieku i nie zdążył już się podnieść, a nadbiegający Ulatowski wpakował piłkę do bramki.

 

Ponownie ukłuliśmy 4 minuty później – po dośrodkowaniu Ostrowskiego w pole karne piłkę kapitalnie przyjął Biliński i oddał znakomity strzał z półwoleja ustalając wynik spotkania.

 

 

26 października 2008

 

1L [11/30] Śląsk Wrocław [1] – Polonia Warszawa 3:1 (1:1)

 

1:0 Biliński 29 min.

1:1 Wojdyga 45 min.

2:1 Ulatowski 71 min.

3:1 Biliński 75 min.

 

Żółte kartki: Dudek, Kosmalski (Polonia)

MoM: Biliński (Śląsk – 9)

Widzów: 5855

 

Śląsk: Janukiewicz – Wołczek, Cap, Król, Nowak – M. Gancarczyk, Ostrowski, Sztylka, Gul (Wincel -> 83 min.) – Biliński (J. Gancarczyk -> 90 min), Żewłakow (Ulatowski -> 60 min.)

Odnośnik do komentarza

3 dni później graliśmy rezerwowym składem w Pucharze Ekstraklasy. Naszym rywalem będzie Widzew Łódź, a zmierzymy się z nimi na ich terenie. W bramce miał zadebiutować 22-letni Paweł Dąbrowski.

 

I widać było, że debiutował, bowiem na 4 strzały w światło bramki 3 znalazły drogę do siatki. Mecz bez historii, zasłużona porażka, ale my graliśmy rezerwami (np. występ 16-letniego Wolasa), a Widzew podstawowym składem.

 

1 gol padł w 35 minucie, kiedy nasi obrońcy za krótko wybili piłkę, która trafiła do Kuklisa, a ten strzałem w okienko pokonał Dąbrowskiego.

 

W 65 minucie Socha faulował w polu karnym Bogunovića, a jedenastkę pewnie wykorzystał Lisowski.

 

Dobici zostaliśmy przez Bogunovića. W 72 minucie Budka idealnie dograł mu piłkę po ziemi w polu karnym, a napastnik gospodarzy bezproblemowo wykończył akcję.

 

PLP gr. C [3/6]

 

Widzew Łódź – Śląsk Wrocław 3:0 (1:0)

 

1:0 Kuklis 34 min.

2:0 Lisowski 65 min. (kar)

3:0 Bogunović 72 min.

 

Żółte kartki: Lisowski (Widzew) – Mynar, Małecki, Wan, Jezierski, Mroź (Śląsk)

MoM: Bogunović (Widzew – 8)

Widzów: 3519

 

Śląsk: Dąbrowski – Mynar, Rudolf (Pędzich -> 72 min.), Adamski, Socha – Małecki, Wan (Mróz -> 61 min.), Wolas, Kaczmarek (Ilków-Gołąb -> 61 min.) – M. Gancarczyk (Woźniak -> 72 min), Jezierski

Odnośnik do komentarza

Czerwona kartka jaką Dariusz Sztylka otrzymał w meczu z Valencią wykluczyła go z gry na 2 spotkania w grupie D. Czyli nie zagra z Galatasaray i Maccabi Hajfa. Po meczu z Widzewem przygotowywaliśmy się do spotkania w Pucharze Polski z Bełchatowem. Teraz miał wystąpić pełny skład, gdyż Puchar Polski traktujemy bardzo poważnie.

 

Jeżeli wygramy w Bełchatowie to w kolejnej rundzie (ćwierćfinał) zmierzymy się z Cracovią Kraków.

 

Już w 2 minucie gospodarze powinni prowadzić, jednak strzał Nowaka z 14 metrów obronił Janukiewicz.

 

W 16 minucie Szmatiuk próbował podawać na lewą stronę do Małeckiego, ale na drodze piłki stanął Biliński, wpadł z nią w pole karne i nie dał szans Banaszyńskiemu!

 

Bełchatowianie rzucili się na nas, ale piłka albo trafiała w ręce Janukiewicza, albo wybijali ją nasi obrońcy. Okazji szukali Nowak, Sanchez (kapitalna parada Janukiewicza) i Dziedzic.

 

W 60 minucie przed szansą stanął Biliński, ale będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem posłał piłkę obok bramki.

 

Chwilę później zaskakującym strzałem z 20 metrów popisał się Rachwał, ale piłka przeszła obok lewego słupka bramki Janukiewicza.

 

Gospodarze cały czas atakowali. Szczęścia szukali Małecki, Dziedzic, Rachwał i Nowak, ale fatalnie pudłowali.

 

My nie stworzyliśmy sobie już żadnej dogodnej sytuacji, a pod koniec meczu naszła mnie refleksja – dlaczego jest tak źle? Maszyna się zacięła? Trzeba wymienić części?

 

 

1 listopada 2008

 

PP 3r. GKS Bełchatów – Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)

 

0:1 Biliński 16 min.

 

Żółte kartki: Jarzębowski (GKS) – J. Gancarczyk (Śląsk)

MoM: Biliński (Śląsk – 8)

Widzów: 1792

 

Śląsk: Janukiewicz – Wołczek, Cap, Król, Nowak – Ostrowski, J. Gancarczyk, Sztylka, Szewczyk – Biliński, Ulatowski

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...