Skocz do zawartości

Championnat National to tylko początek...


kravas

Rekomendowane odpowiedzi

FM: 7.0.2 94912

DB: duża

ligi: Anglia, Hiszpania, Holandia, Włochy, Niemcy, Francja, Portugalia, Polska, Argentyna, Brazylia, Kolumbia

dodatkowi zawodnicy: Ghana, Kamerun, Nigeria, Senegal, Wybrzeże Kości Słoniowej

zasady: zdroworozsądkowe (na HC ciągle jestem za miękki)

 

Klub: Vannes Olympique Club

liga: Championnat National

rok założenia: 1998

status: półzawodowy

reputacja: lokalna

rywale: Brest, Pontivy, Montagnarde, Lorient

stadion: Stade de la Rabine, 6500 miejsc (3000 siedzących)

baza treningowa: zadowalająca

szkółka młodzieżowa: mizerne obiekty młodzieżowe

prognoza mediów: 18.

 

sztab szkoleniowy:

Mickaël Malle – asystent

Loȉc Désiré – asystent

Didier Noblet – trener

Lionel Crenn – trener

Christophe Revel – trener bramkarzy

Sébastien Picaud – trener siłowy

Xavier Gergoy – fizjoterapeuta

Yannick Montfort – scout

 

O swoim nowym miejscu pracy wiedziałem tyle, ile prezes Maurice Gabillet zamieścił w ofercie. Trochę więcej wyszperałem w necie. A w samolocie z Berlina do Paryża przeczytałem jakiś przewodnik po Francji. Później autobusem dotarłem do Nantes, a na koniec klubowym samochodem do Vannes. W obecności prezesa i dwóch dyrektorów zarządzających podpisałem roczny, amatorski kontrakt zapewniający mi 575 funtów tygodniowo. Zarząd nie przedstawił wysokich wymagań – utrzymać klub w lidze i nie szaleć na rynku transferowym w celu zachowania stabilności finansowej. Po odespaniu męczącej podróży udałem się na pierwszy trening...

Odnośnik do komentarza

Cóż... Nie padłem trupem, ale nie mogłem też powiedzieć, że byłem zachwycony. Ot, bezbarwna grupa bezbarwnych piłkarzy (i kandydatów na piłkarzy). Przez kolejne dni przyglądałem im się uważnie, próbując dostrzec wybitne jednostki. Może nie wybitne. Wyróżniające się. Choć trochę. Z trzydziestu zawodników, którymi dysponowałem, nie licząc oczywiście drużyny juniorów (tam po obserwacji jednego treningu postanowiłem więcej się nie pojawiać, nie jestem masochistą), wyselekcjonowałem grupę dwudziestu pięciu kopaczy, którzy posiadali największe predyspozycje po temu, by prezentować barwy Vannes w nadchodzącym sezonie. Ale przyznam szczerze, że bez żalu oddałbym każdego z nich, gdyby ktoś zechciał wyłożyć gotówkę na stół. Montfort oczywiście już pierwszego dnia wyruszył w poszukiwaniu wzmocnień, ale jeśli będzie wynajdywał grajków pokroju obecnie zatrudnionych... Poza tym z budżetem transferowym w wysokości 58 tysięcy funtów cudów nie miałem prawa się spodziewać.

 

Przegląd wojsk zacznijmy od najbardziej newralgicznej pozycji na boisku. Bramkarzy do dyspozycji miałem czterech. Mathieu Lailler od razu poleciał do rezerw i na listę transferową. Najbliżej podążenia w jego ślady był Charles-Emmanuel Anastacio, 22-latek nie wyróżniający się w żadnym z elementów bramkarskiego rzemiosła. Niewiele lepszy był, jeśli był, dwa lata starszy Jonathan Le Mentec. Bezapelacyjnie numerem jeden musiał zostać nasz trener golkiperów Christophe Revel. Martwiła mnie trochę jego ekscentryczność, którą dostrzegłem już podczas pierwszego treningu. Pewnie niejeden numer nam wywinie. Zdecydowanie potrzebowałem solidnego zmiennika.

 

Środkowi obrońcy. Gwenael Loric w wieku 31 lat prochu już raczej nie wymyśli, do tego jego atrybuty fizyczne wołały o pomstę do nieba. Niewiele lepiej prezentowali się Rodolphe Thomas (25 lat) i 18-letni wychowanek Nantes, Lucas Radal. Do czasu pozyskania lepszych graczy parę środkowych defensorów stanowić powinni Laurent Hervé i Daouda Bamba (Wybrzeże Kości Słoniowej). Zwłaszcza ten drugi miał zadatki na lidera tej formacji.

 

Prawi obrońcy. Tutaj wybór ograniczał się do jednego zawodnika. Na szczęście Jean-Sébastien Gomba prezentował się co najmniej przyzwoicie. Konieczne oczywiście było znalezienie przynajmniej jeszcze jednego zawodnika na tę pozycję.

 

Lewi obrońcy. Pierre Talmont i Florent Besnard. Sparingi miały zdecydować, który z nich będzie podstawowym zawodnikiem. Czułem, że rywalizację wygra młodszy o 7 lat Florent, ale naturalnie nie chciałem decydować bez obejrzenia obu w akcji.

 

Priorytetem było znalezienie chociaż jednego gracza na prawą stronę obrony i solidnego zmiennika dla naszych dwóch środkowych obrońców.

Odnośnik do komentarza

Środkowi pomocnicy. Klęska urodzaju, dysponowałem aż sześcioma zawodnikami mogącymi grać w środku pola. Jednak 37-letni Christophe Le Roux po sezonie zamierzał kończyć karierę, a ofensywny pomocnik Steve Le Lay sam oświadczył, iż lepiej czuje się tuż za plecami napastników. Zostawała więc czwórka, spośród której najlepsze wrażenie robili defensywny Fabrice Garin i klasyczny środkowy Jérôme Lebouc. W rezerwie zostawali jeszcze Jean-Baptiste Le Bescond i Stéphane Auvray. Nie musiałem więc myśleć o wzmocnieniach na tych pozycjach.

 

Prawa pomoc. Nie wiem co takiego miał w sobie Willy Barru, ale pomimo jego młodego wieku (20 lat) wydawał mi się murowanym kandydatem do miejsca w pierwszej jedenastce. Jego rywal, starszy o dziesięć lat Yoann Guillouche raczej będzie musiał pogodzić się z rolą rezerwowego.

 

Lewa pomoc. Podobnie jak po drugiej stronie boiska o podstawowy skład rywalizować miało dwóch zawodników. Jednak Nicolas Clavel i Sylvain Macé w moim przekonaniu startowali z tego samego miejsca do walki o pierwszeństwo w występach.

 

Napatnicy. Jean Marie Eveno od trzech sezonów był najlepszym strzelcem drużyny i to w nim widziałem lidera ataku. Jego zmiennikami byli trzej zawodnicy: Steve Haguy, Cédric Rjillo, którego chciałem jednak sprawdzić jako ofensywnego pomocnika oraz wypożyczony z Niort Romain Jacuzzi.

 

W pomocy przydało by się po jednym zawodniku na każde skrzydło. Natomiast do ataku chciałem sprowadzić jakiegoś młodego wilczka, który wywierałby presję na Eveno i Haguy’a.

Odnośnik do komentarza

Przygotowania do sezonu przebiegały spokojnie. Z niecierpliwością oczekiwałem pierwszego sparingu. Ale jak łatwo się domyślić, spokój nie trwał długo. Bowiem 5 lipca zostaliśmy brutalnie pozbawieni scouta i fizjoterapeuty. Montforta podkupiło nam Ajaccio, a Gergoy’a przekonała Bastia. W ten sposób korsykańskie sępy znacząco skomplikowały mi sytuację przed rozpoczęciem ligi, a uzyskane przez nas 6 tysięcy funtów w najmniejszym stopniu nie zmniejszyło mej wściekłości. Natychmiast zamieściłem w mediach stosowne ogłoszenia i w nienajlepszym humorze przygotowywałem drużynę do towarzyskiej potyczki z belgijskim Diegem.

 

7 lipca 2006, Stade de la Rabine, Vannes

[TOW] Vannes — Diegem (BEL)

 

Szybko uwidoczniła się nasza przewaga i wydawało się, że moje ustawienie 4-3-2-1 pozwoli odprawić Belgów z pokaźnym bagażem bramkowym. Jednak po strzeleniu drugiego gola zawodnicy Vannes odpuścili i tylko dobrej postawie Revela mogliśmy zawdzięczać, iż goście zdołali uzyskać tylko honorowe trafienie. Na wyróżnienie zasłużył właśnie nasz golkiper i Garin, który robił dokładnie to, czego wymagałem od środkowego pomocnika – walczył o każdą piłkę, a odebrawszy ją uruchamiał prostopadłymi podaniami ofensywne formacje.

 

Vannes 2-1 Diegem

12. Barru 1:0

36. Haguy 2:0 (k.)

41. Lombaerts 2:1

MoM: Fabrice Garin (Vannes) — 8

widzów: 641

Odnośnik do komentarza

15 lipca 2006, De Schalk, Willebroek

[TOW] Willebroek (BEL) – Vannes

 

Gospodarze posiadali w swych szeregach niezwykle groźną broń. Był nią weteran belgijskich boisk, 35-letni napastnik, Gilles De Bilde. I to właśnie były gwiazdor Anderlechtu napoczął nas w 17. minucie pięknym uderzeniem z rzutu wolnego. Graliśmy wolno i bez pomysłu. Na szczęście Belgowie wykazali się niesamowitą indolencją strzelecką. Zdołali jednak zdobyć drugiego gola, również po stałym fragmencie, a my jak niepyszni wracaliśmy do Francji. Zawiedli wszyscy. Jednak zanim wsiedliśmy do klubowego autokaru zamieniłem kilka słów z prowadzącym Willebroek menadżerem. Okazało się, iż nie widzi on żadnego problemu jeśli chodzi o transfer De Bilde. Zgodził się oddać tego niezwykle doświadczonego piłkarza za darmo. Teraz pozostawało tylko dogadać się z samym zawodnikiem.

 

Willebroek 2-0 Vannes

17. De Bilde 1:0

74. Dierckx 2:0

MoM: Michael Thijs (Willebroek) - 7

Odnośnik do komentarza

Nowego scouta nadal nie znalazłem, pojawiła się jednak ciekawa perspektywa pozyskania nowych zawodników. Zarząd, do którego jakiś czas temu zgłosiłem się z prośbą o znalezienie dla Vannes klubu patronackiego, wreszcie podjął decyzję i przedstawił trzy kandydatury. Propozycja Sedan odpadła w przedbiegach, kusiło mnie Bordeaux, ostatecznie jednak zdecydowałem się na ofertę Lens. Głównie ze względu na ilość zawodników występujących w rezerwach tego klubu, a którzy stanowić mogli potencjalne wzmocnienia naszej ekipy. 19 lipca podpisaliśmy stosowną umowę, a już następnego dnia dołączyli do nas, zaoferowani przez sztab szkoleniowy Lens, dwaj piłkarze. Pierwszym był młody lewy skrzydłowy Lesly Malouda, drugim – potrafiący grać zarówno jako środkowy obrońca jak i defensywny pomocnik, Adil Hermach. Obaj reprezentować będą barwy Vannes do końca sezonu na zasadzie wypożyczenia.

 

21 lipca 2006, Stade de la Rabine, Vannes

[TOW] Vannes — Valence

 

W wyjściowej jedenastce sparingu z Valence pojawił się tylko Malouda. A my przetoczyliśmy się po amatorach bez cienia litości, a po zagraniach Haguy’a i Eveno ręce same składały się do oklasków. A po meczu kontrakty z klubem podpisali Bob Pellen (Holandia, fizjoterapeuta) i Jean-Marc Peyrot (trener juniorów). Pierwszy kosztował nas 5 tysięcy przelane na konto Quick 1888, za drugiego Bourg-Péronnas wzbogaciło się o 8 tysięcy. Scouta brak. Co gorsza, brak nawet chętnych.

 

Vannes 5-0 Valence

1. Haguy 1:0

26. Eveno 2:0

48. Haguy 3:0

55. Eveno 4:0

61. Jacuzzi (kont.)

72. Le Lay 5:0

MoM: Steve Haguy – 9

widzów: 652

Odnośnik do komentarza

26 lipca 2006, Stade de la Rabine, Vannes

[TOW] Vannes — FC Den Bosch (HOL)

 

W myślach wielokrotnie skląłem moich asystentów za zorganizowanie tego sparingu. Holenderski drugoligowiec w moim przekonaniu powinien spuścić nam tęgie lanie, a na pewno nie tego potrzebowała drużyna przed sezonem.

O dziwo, przez całe spotkanie walczyliśmy jak równy z równym, a ja najbardziej zadowolony mogłem być z postawy obrońców i Steve’a Haguy’a, który nie raz zrobił z defensorów Den Bosch wiatraki. Brakowało tylko skuteczności pod bramką rywala.

Nasza obrona popełniła jeden jedyny błąd w 54. minucie, kiedy zostawiony kompletnie bez krycia Ismail Koc z pięciu metrów wepchnął piłkę do bramki. Na szczęście na siedem minut przed zakończeniem spotkania Haguy zdołał wreszcie zamienić jedną z sytuacji na gola, wprawiając w euforię nieliczną grupkę miejscowych kibiców.

 

Vannes 1-1 FC Den Bosch

54. Koc 0:1

83. Haguy 1:1

MoM: Steve Haguy – 8

widzów: 646

 

29 lipca 2006, Stade Firmin Daudou, Trélissac

[TOW] Trélissac – Vannes

 

Na koniec okresu przygotowawczego dla odprężenia pojechaliśmy do Trélissac rozegrać sparing z miejscową drużyną amatorską. I było tak jak zaplanowałem – lekko, łatwo i przyjemnie. Szkoda tylko, że znowu szwankowała skuteczność. Ale to towarzyskie spotkanie odpowiedziało mi na ostatnie wątpliwości dotyczące zestawienia wyjściowej jedenastki w pierwszym meczu ligowym.

 

Trélissac 0-2 Vannes

19. Malouda 0:1

65. Macé 0:2

MoM: Jean-Baptiste Le Bescond (Vannes) - 9

Odnośnik do komentarza

Zdaniem ekspertów faworytem do wygrania Championnat National była ekipa Laval. Pozostałe drużyny, które w nadchodzącym sezonie powinny powalczyć o awans to: Cannes, Nîmes, Clermont, Séte i Toulon. Nam zostawiano w przydziale ciężką walkę o utrzymanie..

 

Do inauguracji sezonu został tylko tydzień, ale nawet w tak krótkim okresie czasu może dojść do bardzo istotnych wydarzeń. W naszym przypadku negatywnych, niestety. Otóż jednego dnia na treningu urazów doznali Steve Haguy i Christophe Revel. Zwłaszcza kontuzja podstawowego bramkarza okazała się wielkim problemem, gdyż odpoczywał od piłki będzie przynajmniej miesiąc. Na szczęście nasz snajper zdołał jednak wykurować się na mecz z Raon-l?Etape. Innym pozytywnym akcentem był fakt, iż wszyscy zawodnicy Vannes, choć niektórzy po długich negocjacjach, podpisali z klubem nowe, profesjonalne umowy.

 

5 sierpnia 2006, Stade Paul Gasser, Raon-l'Etape

[NAT (1/38)] [-] Raon-l'Etape - Vannes [-]

 

Gospodarze w zgodnej opinii mediów i ekspertów piłkarskich byli drużyną środka tabeli, lecz nawet to wystarczało by widzieć w nich faworytów meczu. Przeciwstawić im miał się 20-letni nieopierzony Anastacio w bramce. Drżałem o jego postawę, modląc się w duchu by nasi obrońcy wsparli naszego żółtodzioba w jego absolutnym debiucie.

To my zaczęliśmy odważniej i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 7. minucie lewy obrońca Talmont zapędził się aż pod narożnik pola karnego rywali, a do ostro bitej przez niego piłki dopadł Garin i z 10 metrów pięknym wolejem zmieścił piłkę pod poprzeczką. Na trybunach konsternacja, na nasze nieszczęście inaczej zareagowali piłkarze drużyny przeciwnej. Od razu zabrali się za odrabianie strat i już 12 minut później Hassan Benkajjane z najbliższej odległości wepchnął piłkę do naszej bramki. Anastacio obserwował to z jedenastego metra, na który nie wiedzieć po co się zapędził.

Wybaczyłem naszemu młodemu golkiperowi ten błąd. Zwłaszcza, że w 33. minucie Le Lay mocnym uderzeniem z rzutu wolnego, z odległości ponad 20 metrów przywrócił nam prowadzenie.

Po przerwie obraz gry nie zmienił się, gdyż na boisku nadal trwała wymiana ciosów. Najbardziej bolesny przeciwnicy zadali nam w 57. minucie, a dokładniej uczynił to Benkajjane, który po raz drugi pokonał Anastacio. I tym razem interwencja naszego bramkarza pozostawiała wiele do życzenia. Na szczęście wtedy ocknął się niewidoczny do tej pory Haguy. Dokładne prostopadłe podanie Le Lay'a zamienił na bramkę, a sposób w jaki przedarł się między dwoma obrońcami gospodarzy wprawił w zdumienie nawet miejscowych kibiców.

Kiedy dwie minuty po objęciu przez nas prowadzenia z boiska za brutalny faul wyleciał Julien Michon jasnym stało się, że nic złego nam się już przytrafić nie mogło. Zdobyliśmy trzy punkty w trudnym, wyjazdowym meczu. Radość z sukcesu przysłaniała mi tylko postawa bramkarza, gdyż w następnych spotkaniach czekali na nas rywale o wiele bardziej wymagający.

 

Raon-l'Etape - Vannes 2:3 (1:2)

Vannes: Anastacio - Talmont, Hermach, Hervé, Gomba - Malouda, Garin, Barru (78. Guillouche) - Macé (57. Eveno), Le Lay - Haguy

7. Garin 0:1

19. Benkajjane 1:1

33. Le Lay 1:2

57. Benkajjane 2:2

62. Haguy 2:3

64. Michon (czerw/k)

MoM: Steve Haguy (Vannes) - 9

Odnośnik do komentarza

9 sierpnia 2006, Stade de la Rabine, Vannes

[NAT (2/38)] [6] Vannes – Nîmes [3]

 

W drugiej kolejce mieliśmy zadebiutować przed własną publicznością. I szkoda tylko, że zawitał do nas jeden z kandydatów do awansu, ekipa Nîmes. Gdy zobaczyłem wyraz twarzy wchodzącego na murawę Anastacio wiedziałem, że nic dobrego nas tego dnia nie czeka. I oczywiście nie myliłem się...

Goście od pierwszego gwizdka zamknęli nas na naszej połowie i tylko ich nieskuteczności zawdzięczaliśmy, iż dotrwaliśmy bez straty gola do 22. minuty. Wtedy jednak Gomba ulitował się nad rywalami i widząc ich męki wyciął w polu karnym Erwaba Quintina. Jedenastkę pewnie wykorzystał Benjamin Psaume. Na szczęście od tej pory przyjezdni odpuścili sobie nieco i dotrwaliśmy do przerwy przegrywając zaledwie jedną bramką.

Druga połowa to „popis” Anastacio, który postanowił wpuścić każdą piłkę lecącą w jego kierunku. I tak, najpierw anemicznym strzałem zza pola karnego pokonał go De Géa, a w 66. minucie dzieła zniszczenia dopełnił Chavas. Przy jego główce nasz młody bramkarz nawet nie drgnął, zapewne upojony tym, że zaledwie minutę wcześniej arbiter nie uznał trafienia Nicolasa Rabuela. Faworyci przyjechali po trzy punkty, my punkty te z zapałem oddaliśmy.

 

Vannes – Nîmes 0:3 (0:1)

Vannes: Anastacio – Talmont, Hermach, Hervé, Gomba – Malouda (70. Macé), Garin, Barru (55. Guillouche) – Rjillo (55. Eveno), Le Lay – Haguy

22. Psaume 0:1 (k.)

54. De Géa 0:2

66. Chavas 0:3

MoM: Jean-Christophe Rouviére (Nîmes)

widzów: 2323

Odnośnik do komentarza

Tiaa. Więc wiele okazji do porażek.

 

12 sierpnia 2006, Stade Louis Michel, Séte

[NAT (3/38)] [4] Séte - Vannes [11]

 

Przed wyjazdowym spotkaniem z kolejnym z faworytów ligi dokonałem kosmetycznych roszad w składzie. Na szpicy wystawiłem Eveno, a grającego tam dotychczas Haguy’a ustawiłem jako jednego z dwóch ofensywnych pomocników. Bezproduktywnego do tej pory Maloudę na lewym skrzydle zastąpił Macé.

Na niewiele to się zdało. Gospodarze w pół godziny pokazali nam kto będzie liczył się w tym sezonie w walce o awans, a kto orbitował będzie w okolicach strefy spadkowej. Bramki Mostefy i Bogaczyka ustawiły to spotkanie, nawet trafienie Hervé (główka po rzucie rożnym) nie zmieniło tego. A wydatnie pomógł rywalom...oczywiście Anastacio. O ile po kontaktowej bramce mogliśmy jeszcze na coś liczyć, to po jego interwencji z 54. minuty z zawodników Vannes całkiem uszło powietrze. Mostefa urwał się naszym obrońcom, a nasz golkiper nie mogąc zdecydować się czy zostać w bramce czy też wyjść rywalowi na spotkanie... po prostu z niej uciekł. Rzucił się rozpaczliwie w jej lewy róg, a zdumiony pomocnik gospodarzy dopiero wtedy zdecydował się na strzał, a właściwie wturlanie piłki do siatki. Anastacio w nagrodę wylądował na ławce, a zastąpił go Jonathan Le Mentec.

W 67. minucie zarówno ja, jak i kibice Séte przeżyli szok, gdy Macé wymanewrował obronę gospodarzy i mierzonym strzałem pokonał Oliviera La Brunę. Ponownie pojawiła się szansa na choćby jeden punkt. Cóż mogliśmy zrobić w tej sytuacji? Oczywiście sprezentować rywalom bramkę. Le Mentec zapatrzył się chyba na swojego kolegę i w 69. minucie szaloną robinsonadą... uniknął lecącej w jego kierunku piłki, dzięki czemu Sébastien Gervais mógł cieszyć się z czwartego trafienia swojej drużyny. Trafienie Eveno w 88. minucie na 4:3 w najmniejszym stopniu nie zrekompensowało mojego zdegustowania naszą postawą...

 

Séte – Vannes 4:3 (2:1)

Vannes: Anastacio (60. Le Mentec) – Talmont, Hermach, Hervé, Gomba – Macé, Garin, Barru – Le Lay (45. Rjillo), Haguy - Eveno

21. Mostefa 1:0

31. Bogaczyk 2:0

41. Hervé 2:1

54. Mostefa 3:1

67. Macé 3:2

69. Gervais 4:2

88. Eveno 4:3

MoM: Mehdi Mostefa (Séte)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...