Skocz do zawartości

Widzew Łódź


Rekomendowane odpowiedzi

Policję mamy porąbaną, nie da się ukryć (najdobitniejszy przykład to ciągłe opiniowanie każdego spotkania jako imprezy o podwyższony ryzyku, nawet z Niecieczą :lol: ), ale ten jak to nazwałeś dziwny klimat jest raczej w całej Polsce. Żaden klub nie ma obowiązku przygotowania dodatkowych miejsc dla kibiców gości i to, że Jaga zaoferowała, że udostępni bilety na inne sektory było ogromnym pójściem na rękę, chyba się ze mną zgodzisz znając polskie realia. To, że mecz przeniesiono na główną murawę, też był ukłonem w stronę Widzewa, żeby umożliwić im przyjazd w dużej liczbie (o możliwości zarobku nie ma mowy, bo koszty organizacji meczu znacznie przekraczają ewentualne wpływy z biletów przy cenie jaka była ustalona). I nie pisz, że mogli wpuścić kibiców gdziekolwiek. Mamy w tym kraju porąbane przepisy, o czym ja osobiście mogłem się przekonać np. kiedy Pogoń przyjechała do nas w zeszłym sezonie na półfinał CLJ i ludzie musieli co chwila zmieniać miejsce, bo usiedli rzekomo tam, gdzie nie wolno. Naprawdę uważasz, że przeszłoby wpuszczenie 1600 na 1000 miejsc? Chyba 20 lat temu ;) Co do tych warunków, m.in. o tym, że najpierw wchodzą jedni, a potem drudzy dostają bilety się nie wypowiadam. Nie było mnie tam. Kibice Widzewa straszą, że pójdą do sądu. Ciekawe o co chcą się sądzić, skoro jeśli wierzyć wersji Syczewskiej nie zapłacili za ani jeden bilet. W powyższym komunikacie nie wymienia się tego na liście "oszustw" ze strony działaczy.

Odnośnik do komentarza

 

Dzięki pertraktacjom, w których uczestniczył Prezes naszego klubu, pan Marcin Ferdzyn, udało się ustalić, że te bilety będziemy mogli jednak zakupić na miejscu w kasach. Z takim też przeświadczeniem jechaliśmy na mecz.

 

 

Ale z tego co było napisane to oni kupili te bilety, ale nie zgodzili się na zasady Jagiellonii. Jaga chciała, żeby najpierw na sektor gości weszła grupa 1000 osób, a później, żeby reszta zajęła dodatkowe miejsca.

To wygląd tak: kibice sobie, Jaga sobie i zrobił się po prostu burdel.

Odnośnik do komentarza

Raz:

 

Gdy tylko kibice Jagiellonii przystali na takie rozwiązanie, postanowiliśmy zawczasu zakupić dodatkowe bilety drogą internetową. W międzyczasie klub z Białegostoku wprowadził pewne ograniczenia w systemie i nie było możliwości kupna biletów dla kibiców z województwa łódzkiego oraz nowo zarejestrowanych.

 

 

Dwa:

 

- chcą kupić w kasie tak jak dogadali się prezes Widzewa i ludzie z klubu Jagi

 

Trzy:

 

- wtedy mamy warunek kibiców, że zaczną wchodzić do klatki, jak zaczną wchodzić tamci dodatkowi, bo już jak było widać zaczęły się problemy.

 

Przede wszystkim nie chcieliśmy dopuścić do sytuacji, w której pod sektorem będzie musiała finalnie pozostać grupa przeszło 600 osób. Poinformowaliśmy, że dopiero, gdy kibice zaczną wchodzić na dodatkowy sektor, do „klatki” zacznie wchodzić zasadnicza grupa.

 

 

 

Nie jest to wygórowane "żądanie" po prostu jak będzie pewność, że obiecane bilety będą mogli kupić i zaczną wchodzić to wtedy reszta też wejdzie.

 

Cztery:

 

Skoro byli przygotowani i chcieli sprzedać te bilety to:

 

Przede wszystkim nie chcieliśmy dopuścić do sytuacji, w której pod sektorem będzie musiała finalnie pozostać grupa przeszło 600 osób. Poinformowaliśmy, że dopiero, gdy kibice zaczną wchodzić na dodatkowy sektor, do „klatki” zacznie wchodzić zasadnicza grupa.

 

 

No i wtedy się zaczęło się już mieszanie, niedopowiedzenia, oczekiwania, a mecz trwał...

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Remis w ostatnich minutach z Jagą, ŁKSem oraz wysoka porażka z Huraganem Morąg (3:0) i Widzew bez trenera:

 

Na mocy porozumienia stron została rozwiązana umowa z trenerem Marcinem Płuską.

Zarząd klubu pragnie podziękować szkoleniowcowi za pracę w Widzewie oraz osiągnięcie celu jakim był awans do III ligi i życzyć sukcesów w dalszej karierze trenerskiej. Wraz z trenerem Płuską pracę w Widzewie kończy II trener Mateusz Kozieł.
Obowiązki pierwszego trenera przejmuje Tomasz Muchiński.
Odnośnik do komentarza

Dziwnie to wygląda w kontekście rozstania z trenerem. Wywiad z prezesem Ferdzynem:

Cytat

W Widzewie ostatnio jest gorąco. Z klubu odszedł Marcin Płuska. Prezes Marcin Ferdzyn w rozmowie z "Widzewiakiem" dystansuje się od tej decyzji. Potwierdza też informacje, które "Widzewiak" przekazał w poniedziałek, że nie jest pewne, czy pozostanie na stanowisku.

- Kto podjął decyzję o zwolnieniu trenera?
Marcin Ferdzyn: - Przedstawiciele stworzyszenia podjęli taką decyzją. A tak naprawdę, to trener podjął taką decyzję. Umowa została rozwiązana za porozumieniem stron. Ani ja, ani Rafał Krakus, nie musieliśmy tego w żaden sposób potwierdzać. Taka forma rozwiązania nie wymagała naszego potwierdzenia. Trener i przedstawiciele stworzyszenia taką decyzję podjęli. My z Rafałem Krakusem nie mieliśmy z tym nic wspólnego.
- Wcześniej był pan informowany o tym, ża taki fakt nastąpi?
- Jestem przedstawicielem stowarzyszenia i niezręcznie mi o tym mówić. Stowarzyszenie składa się z kilkunastu osób. Takie decyzje zostały podjęte. Ja osobiście nie byłem ich zwolennikiem, Rafał Krakus też nie. Ale my jesteśmy przedstawicielami stworzyszenia. Trener postanowił roziązać umowę za porozuniem stron. Być może uznał, że po tej porażce wyczerapły się jego możliwości wpływania na drużynę i tyle.
- Rozmawiał pan z trenerem Płuską po tej decyzji?
- Bardzo często rozmawiam z trenerem. Po meczu w Morągu był podłamany, być może przespał się z tym i taką decyzję podjął. Szkoda, razem spędziliśmy trochę fajnych chwil. Trener pomógł drużynie w trudnym momencie, pomógł wywalczyć awans do trzeciej ligi, trochę charyzmy ten chłopak pokazał. Życzę mu wszystkiego dobrego w dalszej karierze i namawiam do trzymania kciuków za trenera Muchińskiego, by wskrzsił tą drużynę, żebyśmy do końca roku jak najwięcej punktów zdobyli i na wiosnę liczyli się w walce o awans.
- Przewidujecie jakieś pożegananie trenera podczas meczu z Ełkiem?
- Trener już pożegnał się z chłopakami, przed wczorajszym treningiem w Gutowie. Z tego co wiem, na meczu z MKS Ełk ma się pojawić. Jakby nie było, wszyscy jesteśmy widzewiakami. Myślę, że będzie nas odwiedzał i trzymał kciuki za tą drużynę. Kibice olbrzymią presję wywierają, nie jest to łatwe dla tych młodych chłopców i dla sztabu. Również dla nas, dla zarządu. Od półtora roku robimy z Rafałem co możemy, żeby ten klub miał się jak najlepiej. Miał wejść ten kapitał szwajcarski, ale go nie ma. Cały czas chodzimy i szukamy sponsorów. Piłkarze muszą nam pomóc na boisku.
- Wokół pana osoby jest sporo szumu. Pojawiły się informacje o pana odejściu.
- Nie wiem, co będzie. Nie ja decyduję o swojej osobie. Ja oddałem wiele temu klubowi, poświęciłem rodzinę i pracę, żeby Widzew wyprowadzić na prostą. Teraz jest już dużo lepiej, bo za chwilę będzie stadion. Jak zaczynaliśmy, to była dopiero przysłowiowa łopata wbita. Nie było pewności, że miasto dokończy tą inwestycję. Teraz jest już stadion, pojawiła się murawa. Jeśli chodzi o mnie, jestem w rękach stowarzyszenia. Zawsze pozostanę widzewiakiem, bez względu na to, jaką będę pełnił w klubie rolę.
- W piątek walne zgromadzenie. Jak pan zareaguje, jeśli zapadnie decyzja o pana odwołaniu?
- Będę musiał się zgodzić z tą decyzją i wtedy będę pomagał Widzewowi w inny sposób. Ja tu przyprowadziłem iluś sponsorów, będę zabiegał o to, żeby oni tu zostali. Jeśli będę mógł, to przyprowadzę kolejnych. Zrobię wszystko, żeby ten klub miał się jak najlepiej. A czy będę jakąś funkcję sprawował, to drugorzędna sprawa.
Znowu jakieś zamieszanie w klubie. Niedobrze. Brak szwajcarskiego kapitału też dobrze nie wróży...
Tu z kolei notka odnośnie wypowiedzi Płuski

Cytat

Po poniedziałkowej informacji o rozwiązaniu umowy z Marcinem Płuską w widzewskim środowisku znów zawrzało. Wokół osoby trenera zaczęły też pojawiać się różne plotki, w których ukryte miały być przyczyny jego odejścia. O kulisach całej sprawy, wielką klasą, sam zainteresowany opowiadał dziś w TV Toya.

Płuska mówił, jak wyglądały rozmowy na temat jego odejścia. „Rano został zwolniony Mateusz Kozieł, potem ja miałem spotkanie z dwoma przedstawicielami stowarzyszenia. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że czas rozwiązać umowę za porozumieniem stron. Nie zwalniał mnie prezes Ferdzyn, tylko właśnie ci przedstawiciele, z którymi rozmawiałem” – mówił w programie „Piłka Meczowa”. „To są sprawy wewnątrz klubu, na samej górze. Ja skupiałem się na wykonaniu swojej pracy, jako trener. Rzeczy, jakie dzieją się w stowarzyszeniu, nie powinny mnie interesować. Interesowało mnie boisko” – dodawał dyplomatycznie.
Pytany o to, czy osobami, z którymi rozmawiał, byli Waldemar Krajewski i Mirosław Leszczyński, potwierdził. „Poruszyliśmy wiele kwestii. Jesteśmy dorośli. Wspólnie ustaliliśmy, że nie będziemy mówić o przyczynach rozstania. Jeśli te osoby wypowiedzą się, dlaczego zapadła taka decyzja, ja również zabiorę głos. Nie było natomiast propozycji, żebym został asystentem Tomasza Muchińskiego” – uciął Płuska.
Były już trener Widzewa przyznał kolejny raz, że największe efekty jego pracy miały przyjść wiosną. „To bardzo miłe, że udało się tyle osiągnąć. Bardzo się ciesze, że mogłem po części pomóc klubowi się odbudować. Można powiedzieć, że przeszedłem tutaj drogę z piekła do nieba, a na końcu spadłem na ziemię. Mówiłem przed sezonem, że to będzie dla nas ciężka runda. Czasu na wprowadzanie nowych elementów do gry drużyny było mało, dlatego nie miał się liczyć styl, tylko regularne punktowanie. Zimą chcieliśmy powtórzyć manewr sprzed roku. Mielibyśmy wtedy więcej czasu, by wykonać odpowiednią pracę i wiosną, grając większość meczów u siebie, gonić stawkę” – stwierdził Płuska.
Szkoleniowiec zaprzeczył, że powodem rozstania z Widzewem mogła być atmosfera w szatni. „Zarówno ja, jak i Mateusz Kozieł, nie mieliśmy żadnych problemów w szatni z interakcją z zawodnikami. Tego zdania będę się trzymał. Piłkarze mieli określone cele i realizowali je z lepszym lub gorszym skutkiem. Wiadomo, ci którzy mniej grali, mogli być niezadowoleni, ale liczyło się zawsze dobro drużyny i to, żeby Widzew wygrywał” – zapewnił.
W programie zostały także zacytowane słowa Michała Czaplarskiego, które publikowaliśmy dziś przed południem. Piłkarz ciepło wypowiadał się o byłym szkoleniowcu. „Rozmawiałem z kilkoma chłopakami po tej decyzji. Nie każdy jest zadowolony, ale są też tacy, którzy się cieszę. Co do Michała Czaplarskiego, to bardzo go szanuję i jako zawodnika, i człowieka. Po pierwszej rundzie chciałem się z nim rozstać, ale ujął mnie swoją postawą i miłością do Widzewa. Widać było, że chce naprawić to, co miało miejsce na początku naszej współpracy. Później niósł zespół do przodu – był ważnym ogniwem na boisku i w szatni” – odwzajemnił się Czaplarskiemu.
Kto zdaniem Marcina Płuski wygra III ligę i awansuje wyżej? „Mam nadzieję, że będzie to Widzew. Pamiętajmy, że większość meczów graliśmy teraz na wyjazdach, co naprawdę nie było łatwe. Atut własnego boiska i kibiców będzie mieć wiosną olbrzymie znaczenie. Myślę, że klub i nowy trener będą celowali w komplet punktów na nowym stadionie. Tak, jak to było teraz” – mówił.
Płuska zdradził, że powoli układał sobie w głowie szkielet zespołu na rundę rewanżową. Zapewniał też, że swojemu następcy zostawia dobrze przygotowanych graczy. „Mieliśmy plan, jak to dalej poprowadzić. Wiedzieliśmy, na które pozycje potrzeba wzmocnień. Były wybrane nazwiska oraz ci, którzy mieli odejść. Piękną historią byłoby, jakby wszyscy przeszli z Widzewem z IV ligi do Ekstraklasy, ale tak się nie da. Nie był to jednak czas na takie ruchy. Trzeba było skupić się na pracy” – wyjaśniał były opiekun RTS. „Badania świadczyły, że zespół jest dobrze przygotowany do rozgrywek. Zarząd otrzymał wyniki, wraz z opisami. Tomek był w klubie, zna zawodników. Ma pewnie swoje spojrzenie na to wszystko i będzie podejmował decyzje, jakie uzna za słuszne. Życzę mu, żeby wygrywał kolejne mecze, a Widzew piął się do góry” – dodał.
Trener przyznał szczerze, że praca w Widzewie była dla niego trudnym doświadczeniem. „Ciężyła na mnie bardzo duża presja w zasadzie od pierwszego spotkania, od pierwszej konferencji. Wiadomo, że młody trener nie ma zbyt dużo zwolenników. Swoją postawą i pracą, mam nadzieję, przekonałem do siebie dużą grupę ludzi” – wyznał 28-latek.
Na koniec spotkania prowadzący „Piłkę Meczową” sugerowali, że wkrótce sytuacja w klubie może ulec zmianie i być może dojdzie do powrotu szkoleniowca na ławkę. Ten jednak na to nie liczy. „Różnie w życiu bywa, ale na ten moment się na to nie zanosi. Gdybym dostał taką propozycję, zastanowiłbym się. Bardzo zżyłem się z klubem i chciałbym to kontynuować. Ale są to rzeczy, na które nie mam wpływu” – zakończył Marcin Płuska.
Czyli najpierw poleciał asystent, więc info, że solidarnie odszedł może być dość bliskie prawdy, ale to tylko domysły.
Z przyjemniejszych rzeczy Widzew wywalczył dzisiaj awans do finału okręgowego pucharu Polski pokonując 2:1 Zjednoczonych Stryków. W finale zmierzy się z Andrespolią Wiśniowa Góra, która zajmuje obecnie 11 miejsce w IV lidze.

 

Odnośnik do komentarza

Z obecnych władz Widzewa nikt tego nie skomentował, wywiad ciekawy, ale cholera mnie to zawsze zastanawia... W grę wchodzą grube bańki i taki Cacek nie prześwietla tej transakcji dobrze? Gość, który prezesuje giełdowej spółce, która musi być transparentna, o byle pierdnięciu musi opublikować komunikaty, a tutaj on (wiadomo, że Sfinks nie ma tu nic do rzeczy, ale ewentualne fiasko jakoś na niego rzutuje i giełda odpowiednio na to zareaguje) od tak sobie kupuje klubik, co to mu prawnicy sprawdzili. Trochę mi się w to nie chce wierzyć. Ale chętnie poczekam co wyniknie z tego procesu. Pytanie czy coś jest w stanie Bońkowi udowodnić, skoro wszystko na klatę bierze Szymański, w zamian za te rzekome hajsy z numerycznego konta w Szwajcarii. Tyle, ze skoro Cacek też mieszka w Szwajcarii i podejrzewam, że i tam ma konto, to ciekawe, z którego konta ten przelew robił :) Wyprał sobie 1,2 mln euro, ale się jebło za bardzo z Widzewem (jeśli wiedział o zarzutach, ale obiecywano mu, że rozejdzie się po kościach, tyle, że nie pykło), akcje Sfinksa poleciały w dół, to teraz próbuje się odkuć jakkolwiek? A może zwyczajnie Boniek ma coś za uszami. Pozostaje poczekać, bo na razie to słowo przeciwko słowu.

Odnośnik do komentarza

 


Oświadczenie Stowarzyszenia RTS Widzew Łódź
Stowarzyszenie RTS Widzew Łódź informuje, że w piątek została przyjęta rezygnacja Pana Marcina Ferdzyna, złożona 23 października, z funkcji Prezesa Zarządu Klubu.
W oparciu o zapisy statutu członkiem Zarządu Klubu został Pan Przemysław Klementowski.
Na dzisiejszym spotkaniu podjęte zostały sprawy związane z bieżącą sytuacją sportową i organizacyjną Klubu, w tym omówienie trwających w klubie działań rewizyjnych, a także rozmowy dotyczące nowego stadionu i dalszego rozwoju Stowarzyszenia.
Jednocześnie Stowarzyszenie RTS Widzew Łódź podtrzymuje cel sportowy stawiany przed pierwszym zespołem, czyli awans do II ligi i oczekuje od zawodników i sztabu trenerskiego determinacji w dążeniu do założonego celu.
Wszystkie działania członków Stowarzyszenia są nakierowane na osiągnięcie awansu, który oceniamy jako realny.
Dla nas liczy się tylko Widzew!
Członkowie Stowarzyszenia RTS Widzew Łódź

źródło

 

Zmian w Widzewie ciąg dalszy... Rezygnacja prezesa brzmi grubo, ciekawe co było powodem.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...