Skocz do zawartości

Duma & Tradycja


Jamal

Rekomendowane odpowiedzi

Football Manager 2008

Wersja: 8.0.1

Baza danych: duża

Dodatkowi piłkarze: Brazylia, Argentyna, Meksyk

Ligi: Anglia (2 i wyższe), Francja (2 i wyższe), Niemcy (2 i wyższe), Grecja (tylko 1), Włochy (2 i wyższe), Polska (2 i wyższe), Portugalia (tylko 1), Holandia (tylko 1), Rosja (tylko 1), Irlandia (tylko 1), Szkocja (tylko 1), Szwecja (tylko 1), Serbia (tylko 1), Hiszpania (2 i wyższe)

 

 

Odcinek 1

 

Początek czerwca spędziłem w mieszkaniu na High Street. Centrum irlandzkiego Kilkenny całymi dniami tętniło życiem. Więcej było tu samochodów niż ludzi mijających się na chodniku. W ciągu dnia siedziałem pokornie w mieszkaniu. Z jednej strony telefon, z drugiej komputer z dostępem do Internetu. Od początku miesiąca mieszkam w Irlandii pieczołowicie poszukując pracy. Żyłem z oszczędności zarobionych w Polsce, które w niezwykle szybki sposób opuszczały moje konto bankowe. Tak więc w ciągu dnia szukałem zatrudnienia, nawet na zmywaku, a wieczorami wybierałem się samotnie do pubów na głównej ulicy miasta i tam godzinami sączyłem złociste piwo ze szklanych kufli patrząc jak euro wychodziło z mojej kieszeni i znikało w dłoni barmana. Od kiedy nie pracuję w swoim zawodzie to trudno o jakiś zarobek. Coś tam sprzedam w sieci, kilka groszy wpadnie od rodziny. W Irlandii pojawiłem się z dokumentem, który oznajmiał, że ukończyłem AWF w angielskim Sunderland oraz z papierkiem uprawniającym mnie do wykonywania zawodu trenera piłkarskiego. Licencja UEFA Pro upoważniała mnie do prowadzenia każdego zespołu na naszym globie. Byłem nawet kiedyś piłkarzem. Jednak marnym i kariery nie zrobiłem. Pałętałem się po czwarto i trzecioligowych boiskach, a nawet otarłem się o drugą ligę. Lecz wtedy częściej niż na boisku widziano mnie w kasynach. To tam przepuściłem prawie wszystkie swoje pieniądze i gdyby nie pomoc najbliższych to pewnie leżałbym teraz gdzieś na dnie Wisły zawinięty w worku i z dwoma wielkimi kamieniami przy szyi. Opamiętałem się i ukończyłem studia. Zrobiłem licencję, wyjechałem na kilka staży i poprowadziłem swój pierwszy klub, w trzeciej lidze polskiej. Bez większych sukcesów, gdyż nadal uważam, że nie da się zrobić wielkiego klubu w małej mieścinie nie mając do tego pieniędzy. Po 3 miesiącach zarobiłem jedynie 2 tysiące złotych, a nie ukrywam, że mierzyłem trochę wyżej. Po znajomości otrzymałem pracę w trzeciej lidze w Czechach. Po awansie na zaplecze 1 ligi spłynęła do mnie propozycja poprowadzenia Polski U-15. Skorzystałem i nie żałuję. Byłem blisko profesjonalistów i miałem się od kogo uczyć. Jednak wszystko co dobre szybko się skończyło i zostałem na lodzie. Po dłuższej przerwie, gdzie panowało w moim życiu bezrobocie, spakowałem torbę i wybrałem się na łódzkie lotnisko skąd obrałem kierunek na Dublin. Następnie skierowałem się do Kilkenny oddalonego jakieś 120 km od stolicy Irlandii. Tam czekało na mnie mieszkanie, które wynajmował mój kuzyn. Szybko jednak zostało przepisane na moją skromną osobę, a członek rodziny wrócił do Polski. Szukanie jakiejkolwiek pracy okazało się diabelnie trudne. Rozpoczął się okres wakacji i większość młodych ludzi przyjeżdża tu pracować przez dwa, trzy miesiące, a nawet na dłużej. Kończyły mi się fundusze i całkiem realnie myślałem o powrocie do kraju…

  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza

Porter: Nauczyłem go, jak przepuszczać pieniądze w kasynie ;)

 

Odcinek 2

 

Początek lata w Polsce był ciepły. Temperatura z każdym dniem rosła wyżej, a słońce grzało coraz mocniej. Jeden z pracowników klubu zdołał wymknąć się spod czujnego oka kamer i wyszedł tylnym wyjściem. Przed nim rozpościerał się wspaniały widok miejskiego parku, pełnego ludzi opalających się na parkowych ławkach. Jedyną przeszkodą, która uniemożliwiała mu dołączenie do społeczeństwa, był płot na wysokość około trzech metrów. Leniwie usiadł na krześle i wyciągnął paczkę papierosów. Nagle stalowe drzwi otworzyły się skrzypiąc niemiłosiernie. Papieros wylądował u swoich licznych braci w popielniczce. Pracownik wstał w miejsca jak na baczność. Nastała długa cisza.

-Wiem jak to wyglądało, ale ja to wszystko wytłumaczę… - zaczął się wykręcać starszy człowiek ze srebrzystymi nićmi we włosach. Potarł spore wąsy i spojrzał na dym uciekający z nie dogaszonego papierosa.

-Radek, przecież obiecywałeś prezesowi. – powiedział młody mężczyzna, który nakrył swojego kolegę na próbie palenia. Spojrzał na niego surowym wzrokiem i mówił dalej. – Zanim oddawać się letnim uciechom, pomyślałbyś o rozwiązaniu naszego problemu. Podkreślam, na-sze-go! – Wyraźnie zaakcentował ostatnie słowo, żeby z łatwością dotarło do świadomości pomarszczonego rozmówcy.

-Ale to przez ten stres. Martwię się, że jak nie wymyślimy zaraz czegoś to stracę pracę. – Mówiąc to, Radosław wykrzywił twarz w bólu i smutku. – Ta praca to jedyna rzecz, która pozwoli na utrzymanie mojej rodziny. – Z trudem powstrzymywał się od łez, które pojawiły się w jego oczach. – Michał ratuj!

-Rozumiem cię, chociaż ja nie mam takich problemów. Pracujesz tu już tak długo, że powinieneś coś wymyślić. – Na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. – Ale nie martw się. Chyba znalazłem sposób, który spowoduje kres naszych problemów! – Powiedział to triumfalnym głosem unosząc dłoń z wysuniętym wskazującym palcem ku niebu.

-To dlaczego skazujesz mnie na takie cierpienia!? – Radek niemal wykrzyknął mu to prosto w twarz. Nabrał spokojnie powietrza i ciągnął dalej. – Ja tu się martwię, sięgam po zakazane owoce, a ty mi mówisz ze spokojem, że już masz pomysł!?

-Spokojnie, bo jeszcze zawału dostaniesz. – Zripostował z przekąsem Michał. – Dopiero wpadłem na niego parę minut temu. Właśnie cię szukałem. Chyba nie myślisz, że cię szpiegowałem? – Spytał podejrzliwie młody pracownik.

-Nie, nie, skądże. Mów w końcu o co chodzi?

-Po drodze. Teraz ruszaj dupsko, idziemy do prezesa.

Odnośnik do komentarza

Odcinek 3

 

Rozległo się pukanie do drzwi. Złota tabliczka z napisem ,,prezes’’ lśniła się w promieniach słońca, które przedostawały się przez okno.

-Kto tam? – Zapytał się głos z wewnątrz.

-To my szefie. Mamy pomysł! – Odpowiedział Michał patrząc jednocześnie na swojego starszego kolegę. – Pamiętaj o czy ci mówiłem. Trzymaj się mojego planu to będzie dobrze. – Powiedział szeptem przyciągając twarz do ucha Radosława.

-No nie wiem, mam wątpliwości.

-Najlepiej nic nie mów, siedź i słuchaj. – Skinieniem głowy pokazał, żeby wszedł pierwszy.

 

Pracownicy klubu weszli do środka z twarzami pełnymi obaw. Pokornie poczekali na gest prezesa umożliwiający im znalezienia sobie wolnego krzesła przed jego biurkiem. Prezes był ubrany w gustowny garnitur z wyhaftowanym logiem klubu na lewej piersi. Wyglądał na 60 lat, włosy równo ułożone w prawą stronę, w połowie łysawy, z okularami na nosie. Pomimo powagi sytuacji był uśmiechnięty i nalał sobie kawy do czerwonego kubka. Widocznie konsekwentnie trzymał się zasad i nie korzystał z alkoholu w tych trudnych dla klubu czasów, mimo iż miał go aż nadto za swoimi plecami.

-No jak tam chłopcy, co dla mnie macie? – Prezes zaplótł palce i spojrzał w oczy swoich rozmówców. Przez chwilę dominowała cisza i żaden z pracowników nie wyrywał się do rozmowy.

-To może ja zacznę. – Podniósł się z miejsca Michał spoglądając kątem oka na swojego kolegę. – Także tego…Już od jakiegoś czasu nie mamy trenera, który zaopiekowałby się naszą kadrą piłkarzy. Ostatni, który prowadził zespół, według szanownego prezesa był za słaby i wszyscy w zarządzie zgodnie doprowadzili do rozwiązania z nim umowy. Odsuwam od siebie myśl, by zatrudnić trenera, który był już szkoleniowcem w naszym klubie. Nie możemy sięgać po to co już było. Potrzeba nam czegoś nowego.

-Myślisz, że ja tego nie wiem? Do rzeczy człowieku. – Przerwał mu ostro boss. Już nie sprawiał wrażenia takiego radosnego człowieka, który chętnie wysłuchuje bełkotu podwładnych.

-Tak jest szefie, już przechodzę do sedna sprawy. – Michał zaczerwienił się, ale nie ze złości tylko ze wstydu mieszanego ze strachem. Przez chwilę szukał odpowiednich słów, żeby kontynuować rozmowę. Zobaczył jak prezes nerwowo zaczyna stukać palcami o blat stołu.

-Szefie. Pracuję tu już kilka lat i to co zostało mi przed momentem przedstawione jest jak porwanie się z motyką na słońce, ale być może jest to konkretne rozwiązanie naszych problemów. – Powiedział Radek, który nabrał odwagi oraz powietrza w płuca i wstał obok swojego zdenerwowanego kolegi. – Dlaczego mamy szukać trenera starego, z całym szacunkiem nie obrażając nikogo, na stanowisko trenera klubu?

-Ponieważ ma sporo doświadczenia? – Spytał retorycznie prezes.

-Owszem. Ale czy nie mamy czegoś na wzór rewolucji w naszym świecie? Szczególnie w światku piłkarskim.

-O co dokładniej ci chodzi? – Twarz bossa jakby nieco złagodniała i oczy wypełniły się zainteresowaniem całą sprawą.

-Właśnie nastała era młodych ludzi. Po co nam stara, zapyziała myśl szkoleniowca, który ma już na sobie pięć, sześć krzyżyków? Wszyscy ją już znają, mają pomysły jak go pokonać i dlatego ci starsi tak łatwo ulegają. Oczywiście, potrafią zaskoczyć młodych trenerów, ale walka z absolwentami z najlepszych szkół trenerskich na świecie jest jak równy z równym. Proszę popatrzeć na Jose Mourinho. Ma wszystko. Pieniądze, sławę oraz świetną myśl taktyczną konsekwentnie realizowaną przez piłkarzy. To samo Frank Rijkaard. Mam podać przykład na polskich trenerach? Proszę bardzo, chociażby Maciej Skorża czy Jacek Zieliński, nie tylko ten z Korony.

-Czyli co mi sugerujesz?

-Żeby zatrudnić kogoś młodego. Taką osobę, która najlepiej jest Polakiem, ukończył szkołę za granicą z wyróżnieniem, ma wszystkie papiery i ambicje. Takim kimś może być Jan Urban.

-O nie, nie będziemy podbierać rywalowi trenera. Kazałem szukać kogoś bezrobotnego. Z pracującym są problemy z odstępnym dla jego klubu i takie tam prawnicze łamigłówki. Urban jest znany i pracował w Osasunie więc nie widziałbym przeszkód, żeby go zatrudnić jak będzie bez pracy. To samo z Kubickim, który też studiował za granicą. Inni szkoleniowcy raczej studiowali w Polsce i nie mają doświadczenia, żeby prowadzić klub z OE.

-Tak wiem, ale jeżeli takiego bym znalazł? Młodego trenera, bez pracy, po szkole, z jakimś tam doświadczeniem z przeszłości, z ambicjami i motywacją do owocnej pracy.

-Przyznam, że zaciekawił mnie taki pomysł. Ale pomyśl o tym. Ile się będzie działo w mediach jak zatrudnimy takiego nieznanego szkoleniowca.

-Czym tu się przejmować? Zatrudnijmy go na…załóżmy okres próbny. Okres przygotowawczy i miesiąc, dwa. Jeżeli spieprzy robotę to zawsze znajdzie się kogoś innego, który będzie w stanie wyprowadzić klub z dołka.

-Tego kogoś innego to już szukacie miesiąc i nie możecie znaleźć. Ale może masz rację. – Prezes obrócił się na krześle i nalał sobie drugi kubek kawy. Michał spojrzał na Radka i był zadowolony, że chociaż jednemu z nich udało się przeprowadzić rozmowę z prezesem.

-Usiądźcie proszę. Nie musimy tego aż tak przeżywać. Kogo to był pomysł z tym młodym?

Michał niepewnie wstał z krzesła chwiejąc się na zwiotczałych nogach.

-Moja panie prezesie. – Usiadł z ulgą na swoim miejscu, bo boss przyjął to z lekkim, szczerym uśmiechem.

-No dobra. Macie jakąś osobę na oku? Kogoś kogo mógłbym już sprawdzić?

Radek odpłynął w myślach szukając odpowiedniego nazwiska. Po kilku większych chwilach wrócił do rzeczywistości i pokiwał głową.

-Chyba już wiem kogo…

Odnośnik do komentarza

Odcinek 4

 

Nerwowa sytuacja finansowa była już nie do zniesienia. Nie mogłem już pożyczać pieniędzy od rodziny, kredytu z banku nie mogłem wziąć, bo niemiał bym z czego spłacić. Pracy nadal brak. Chociaż byłem już bliski podpisania umowy w pewną irlandzką firmą. Jeździłbym po wschodniej części kraju i przedstawiał większym firmom ofertę ochrony i monitoringu. Sęk w tym, że do tej pracy potrzebne było auto. Niestety, własne. Nie sądziłem, że auto może być przeszkodą w pozyskaniu pracy w Irlandii. Jest to chyba na tyle bogaty kraj, że sam może mi zaoferować służbowy samochód. W portfelu zostało mi jedynie sto euro. Niewiele. Mieszkanie mimo wszystko było opłacone do końca czerwca i do tego czasu musiałem znaleźć jakąś robotę. Pewnego deszczowego dnia, idąc St. Patrick Steet, odebrałem telefon. Numer polski. Sądziłem, że to pewnie kolejny znajomy lub ktoś z rodziny zachęcający do szybkiego powrotu do kraju. Trafiłem jedynie z tym ostatnim. Po kwadransie rozmowy humor trochę mi się poprawił. Dzwonił do mnie niejaki Radosław. Dowiedziałem się jedynie, że przez jakiś czas mijaliśmy się gdy byłem selekcjonerem reprezentacji Polski do lat 15. Podobno z ciekawości obserwował moją pracę i…polecił mnie swojemu szefowi. Nie chciał tylko powiedzieć, gdzie pracują i co miałbym robić w polskim klubie. Przekazał, że prezes chciałby się ze mną zobaczyć jak najszybciej i mam podać numer konta, gdzie wpłyną pieniądze za podróż do Polski. Po skończonej rozmowie doszedłem do wniosku, że nie ma sensu czekać ani jednego dnia na jakąś ofertę pracy. Postanowiłem złapać los za rękę i skierować się tam, gdzie chce mnie zaprowadzić. Wieczorem miałem już pieniądze na bilet lotniczy więc spakowałem swoje rzeczy i wybrałem się na pociąg do Dublina. Całą noc przesiedziałem w specjalnym pomieszczeniu oczekując na samolot do Polski, który przyleciał dopiero rano. Musiałem kupić bilet na lot do innego miasta niż tam gdzie chciałem. Inaczej musiałbym czekać niemal dwa dni. Wylądowałem w Łodzi skąd zabrała mnie rodzina. Wiedziałem, że prośba o pomoc rodziny skończy się tym, że będę musiał przesiedzieć jeszcze jeden dzień w domu. Zatęskniłem za domowymi obiadkami, ale czekali na mnie w klubie i musiał prosić o kolejny transport na około 120 km na północ od mojego rodzinnego miasta (nie mówiąc tu o Gdańsku). Na klubowym parkingu byłem koło 16:00. Wcześniej zadzwoniłem do faceta, który zaoferował mi pracę i uprzedziłem go o mojej dzisiejszej wizycie. To dlatego przed drzwiami wejściowymi czekało na mnie kilka osób elegancko ubranych. Pomyślałem o tym i przyjechałem w gustownym garniturze, który kupiłem rok temu nie żałując na niego pieniędzy. Wysiadłem z samochodu i zabrałem swoją czarną teczkę wraz z laptopem. Nie wiedziałem jak potoczy się rozmowa z prezesem więc zaopatrzyłem się jedynie w służbowe rzeczy. Odwróciłem się w stronę klubowego budynku za którym widniała korona stadionu…

Odnośnik do komentarza

Odcinek 5

 

Zostałem zaproszony do środka. Droga do pokoju prezesa była długa i kręta. Musiałem przejść obok galerii wypełnionej klubowymi trofeami, następnie przez kawiarnie wyłącznie dla personelu i dwóch wejść na boiska treningowe. W końcu doszliśmy do drzwi prezesa, którymi wszedłem pierwszy dzięki uprzejmości bossa. Razem z nami w pokoju pojawili się dwaj inni pracownicy klubu. Na biurku szefa leżała już umowa z piórem czekająca na moją rękę, ale o dziwo zostałem zaproszony do niskiego stolika, gdzie czekały puste szklanki.

-Czego się napijesz? Pozwolisz, że będę ci mówił po imieniu? Jesteś jeszcze bardzo młody. – Prezes usiadł na jednym z wolnych miejsc i otworzył barek.

-Pewnie, jestem Emanuel, Emanuel Kowalski. – Wstałem i podałem rękę.

-Mnie już znasz, ale wolałbym, żebyś mówił do mnie szefie, prezesie czy coś takiego. To jak, czego się napijesz? – Skinieniem głowy pokazał, żeby mój wzrok przeszedł na pełne butelki o różnych kolorach.

-Obojętnie. Czegoś dobrego. – Prezes dał nam wszystkim po lampce czerwonego wina wznosząc toast za przyszłe sukcesy klubu. Usiadłem z powrotem na miejscu i zapytałem się. – To właściwie w jakiej osobie byłbym tu zatrudniony?

-A to Radosław ci nie powiedział? – Zapytał się ze zdziwieniem i spojrzał na posiwiałego człowieka walczącego z upartą muchą. Ten nagle zaniechał walki i trzeźwo spojrzał na swojego bossa.

-Nie chciałem niczego konkretnego mówić dopóki się tu pan nie pojawi. - Przeniósł na mnie wzrok.

 

Prezes kazał wyjaśnić swoim podwładnym ten plan, który mu zaproponowali, ten z młodym trenerem w pierwszej lidze. Przyznam, że mocno się zdziwiłem, że klub z Orange Ekstraklasy jest zainteresowany tym, żebym poprowadził ich klub w rozgrywkach ligowych, nawet na okres próbny. Przez niemal godzinę rozmawiałem z prezesem na temat mojej przeszłości, ewentualnej przyszłości, pytał się o mój charakter i ambicje, poglądy na piłkę, techniki trenerskie itd. Zauważyłem, że bardzo pieczołowicie mnie sprawdza zanim zrobi krok dalej i podpisze ze mną jakąkolwiek umowę. Raczej wypadłem dobrze, bo boss chętnie ze mną rozmawiał już na tematy mniej powiązane z futbolem. Spodobało mu się to, że mam ciekawą myśl taktyczną i dodam trochę świeżości zespołowi, ale nie zrezygnował z tego, by zatrudnić mnie tylko na okres próbny. Okres przygotowawczy plus miesiąc rozgrywek. Właściwie to już na początku września albo pożegnam się z pracą, albo zostanie ona przedłużona do 2009 roku. Moja pensja na miesiąc ma wynosić 6,25 tys. Euro. Nie miałem na co narzekać zważając, że jeszcze niedawno miałem tylko 100 euro w portfelu. Zostało mi przydzielone mieszkanie na osiedlu klubowym na obrzeżach miasta, gdzie urzęduje sporo piłkarzy tego klubu, głównie obcokrajowcy. Z samochodu niestety nici, będę musiał sobie na niego zarobić sam, a póki co mogę liczyć na hojność piłkarzy lub dobrze zorganizowany transport miejski.

 

Prezes zaprosił mnie przed swoje biurko i pokazał, gdzie mam podpisać. Złożyłem kilka autografów po przeczytaniu umowy. Byłem dumny ze swojego kolejnego kroku w życiu zawodowym. Prezes wstał z miejsca i podał mi rękę mówiąc: ,,Witamy w poznańskim Lechu!”

Odnośnik do komentarza

Odcinek 6

 

Pierwszego dnia w pracy miałem sporo roboty zapoznawczej. Najpierw został mi przedstawiony sztab szkoleniowy, który po ocenieniu uważam, że będzie musiał być nieco zwiększony. Moją prawą ręką będzie Marek Bajor, który przy okazji poprowadzi juniorów. Na porannym spotkaniu w gabinecie pracodawcy, zostało zadane mi pytanie: o co walczę z poznańskim zespołem? Po dłuższej naradzie z moimi współpracownikami (tylko oni wiedzą na ile stać moich piłkarzy) oświadczyłem, że walczę o awans do pucharów przez wywalczone miejsce w lidze. Nie ma co się spieszyć z mistrzostwem mimo iż ten klub ma do tego aspiracje. Pierwszy trening zleciłem poprowadzić swojemu asystentowi, przywitałem się z każdym piłkarzem osobno i trochę z nimi porozmawiałem. Zamówiłem sobie listę zawodników na wieczór z krótką notką informującą na co ich stać i jacy mniej więcej są.

 

Bramkarze:

 

Emilian Dolha [ROM] – Reprezentant Rumunii, który może mieć pewne miejsce między słupkami. Właśnie po to został sprowadzony z krakowskiej Wisły, żeby nie dopuścić do zbyt wielu strat bramek. Podobno najlepszy bramkarz w naszej lidze.

 

Krzysztof Kotorowski [POL] – Z pewnością numer dwa w bramce. Umiejętności ma trochę gorsze od Rumuna i właśnie dlatego zasiądzie na ławce. Chociaż nie ukrywam, że będę brał pod uwagę starania na treningach i formę meczową.

 

Dawid Kret [POL] – Utalentowany 18-nastolatek, który być może kiedyś będzie ostoją bramki Lecha. Póki co zostanie trzecim bramkarzem, któremu od czasu do czasu dam szansę zaistnieć w profesjonalnym futbolu. Właściwie, to kolejny człowiek, który potwierdza regułę, że Polska ,,produkuje’’ najlepszych bramkarzy na globie.

 

Obrońcy:

 

Bartosz Bosacki [POL] (O Ś) – Najbardziej doświadczony obrońca w moim bloku defensywnym. Wychowanek tego klubu. Doświadczenia nabierał dość krótko w Niemczech. Szkoda, że nie będę mógł z niego skorzystać przez prawie 6 miesięcy. Kontuzja.

 

Marcin Dymkowski [POL] (O Ś) – Zawodnik wypożyczony z Odry Wodzisław. Na treningu prezentował się ciekawie, ale z czasem przekonam się jak jest naprawdę. Tymczasem nic więcej nie można o nim powiedzieć.

 

Zlatko Tanevski [MKD] (O Ś) – Macedończyk właśnie otrzymał powołanie do drużyny narodowej. Skoro tak postępuje jego kariera piłkarska to chętnie sprawdzę go w lidze. Jest młody i jeszcze się rozwija. Na chwilę obecną zasługuje na grę w pierwszym składzie.

 

Mariusz Szyszka [POL] (O Ś) – W Lechu znalazł się po połączeniu tego klubu z Amicą Wronki. Jest bardzo młody i utalentowany. Ławka to dla niego spore wyróżnienie w tym wieku. Chętnie z niego skorzystam w meczach o mniejszym prestiżu. Mam nadzieję, że to przyszłość klubu.

 

Grzegorz Wojtkowiak [POL] (O Ś) – Na razie za dużo o nim nie mogę powiedzieć. Również leczy kontuzję i na boisku pojawi się dopiero za 2 miesiące. Słyszałem, że jest niezłym zawodnikiem i mam mu się lepiej przyjrzeć jak wróci do zdrowia.

 

Luis Henriquez [PAN] (O L) – Raczej numer jeden na lewej flance obrony. Panamczyk ma dobre umiejętności na grę w OE, ale jest mi bliżej nieznany więc z czasem odkryję i jego karty.

 

Jakub Szałek [POL] (O LŚ) – Młody rezerwowy. Również widzę przed nim dobrą przyszłość, miejmy nadzieję, że ciągle w Lechu. Sądzę, że po jakimś czasie może być lepszy od Panamczyka.

 

Marcin Kikut [POL] (O P) – Niby pomocnik, ale według poprzedniego trenera na nie wiele się tam przydawał więc ustawiono go na prawej obronie. Ja mam zamiar z niego korzystać właśnie na tej pozycji, bo pozwalają mu na to jego umiejętności. Jego doskonałe podanie mogą zapoczątkować niejedną groźną akcję.

 

Pomocnicy:

 

Radosław Pruchnik [POL] (DP) – Kolejne zdolne dziecko Lecha. 20-latek może w przyszłości stać się numerem jeden na swojej pozycji, chyba że wcześniej kupię kogoś lepszego na jego miejsce.

 

Maciej Scherfchen [POL] (DP) – Następna twarz klubu. Jest wychowankiem, którego od zawsze lubiłem oglądać w meczach o punkty. Świetnie przerywa akcje przeciwnika i wyprowadza piłkę do przodu. Jest moim mocnym punktem przed defensywą.

 

Ivan Djurdjević [sCG] (P L) – Bardzo dobry skrzydłowy na którego mogę liczyć w akcjach ofensywnych. Do reprezentacji jednak mu daleko. Jednak kto wie jak rozwinie się w Lechu. Być może kiedyś będzie miał swoje 5 minut w kadrze narodowej, bo u mnie ma pewne miejsce.

 

Marcin Zając [POL] (OP P) – To już zawodnik powoli schodzący z piłkarskiej sceny. Jest jednak w dobrej formie na treningach i nie ukrywam, że bardzo chcę go sprawdzić w sparingach. Może to będzie jego najlepszy sezon w karierze, albo ten następny jeżeli nie odejdzie z klubu. Póki co najlepsze lata miał chyba w Groclinie, gdzie walczył w pucharze UEFA.

 

Filip Burkhardt [POL] (OP LŚ) – Młodszy brat słynnego w kraju Marcina, aktualnie grającego w Legii. Jest równie utalentowany, ale potrzebuje czasu by jego talent eksplodował. Sądzę, że może być lepszy od swojego brata, ale dopiero za jakiś czas.

 

Jakub Wilk [POL] (OP L) – Dwudziestolatek, wychowanek Lecha. Ma talent, ma umiejętności i z pewnością godnie może zastąpić Serba na lewym skrzydle. W przyszłości na pewno załapie się do reprezentacji Polski i będzie ostoją mojego klubu.

 

Rafał Murawski [POL] (OP Ś) – Świetny playmaker na którego będę mógł liczyć w każdej sytuacji. Liczę, że pokaże klasę w obecnym sezonie i zdobędzie trochę bramek zaliczając przy tym całą masę asyst. Mógłby też pograć trochę w reprezentacji.

 

Henry Quinteros [PER] (OP Ś) – Do niedawna prawy skrzydłowy. Został jednak przekwalifikowany na środkowego pomocnika i w takiej roli widzę go w składzie. Jest starszy od Rafała, ale moim zdaniem wcale nie lepszy. Mimo to, reprezentant swojego kraju, gdzie zagrał już imponującą liczbę 14 spotkań.

 

Napastnicy:

 

Maciej Kononowicz [POL] – Kolejny zawodnik, który przyszedł do nas po złączeniu Lecha z Amicą. Jest jednak na tyle dobry, że może zostać w pierwszym składzie i grzać ławę. Ma dopiero 19 lat i pierwszoligowa kariera dopiero przed nim.

 

Przemysław Pitry [POL] – Jedynie rezerwowy. Chyba za jakiś czas pożegnam się z nim, ale póki co dam mu szansę zaprezentowania się w sparingach i lidze.

 

Piotr Reiss [POL] – Jest dla nas jak Raul dla Realu! Różni się jedynie tym, że kilka razy grał gdzie indziej niż w Poznaniu. Spróbował nawet niemieckiego chleba, ale ostatecznie wrócił do Lecha, gdzie ma grać do końca kariery. Jest popularnym zawodnikiem dzięki któremu mamy kasę ze sprzedaży koszulek oraz zdjęć, ale również mamy wiele dobrego pod względem sportowym.

 

Hernan Rengifo [PER] – Utalentowany napastnik z Peru mający pewne miejsce w moim ataku. Szkoda tylko, że nie znajduje uznania w oczach selekcjonera swojego kraju.

Odnośnik do komentarza

Profesor: Micański jest według mnie za słaby. Mogę ci przesłać screen’a jak chcesz to sam zobaczysz. Florian też jakoś do mnie nie przemawia. Mimo wszystko tylko tego pierwszego wystawiłem na listę.

 

Odcinek 7

 

Kilka dni pracy w Polsce musiało mi wystarczyć, żeby skompletować wyjściową jedenastkę i wyjechać z drużyną na mecz za granicą. Pierwsze spotkanie towarzyskie zagraliśmy z Naftą Lendava i wygraliśmy, chociaż poziom spotkania był bardzo niski i akcji było jak na lekarstwo.

 

[TOW] Nafta Lendava – Lech Poznań 0:2 (0:0) [Quinteros 74’, Pitry 80’]

Data: 07.07.2007

 

Wróciliśmy do kraju, ale skierowaliśmy się na lotnisko w Gdańsku. Z tamtejszą Lechią zagrałem drugi mecz sparingowy, wygrany 3:1. Między spotkaniami dokonałem pierwszego transferu do klubu. Ściągnąłem z wolnego transferu młodego Jakuba Koseckiego, który jest napastnikiem.

 

[TOW] Lechia Gdańsk – Lech Poznań 1:3 (0:2) [Cetnarowicz 77’ – Reiss 4’, Rengifo 40’, Quinteros 90’+5’]

Data: 10.07.2007

 

Następnego dnia sprowadziłem kolejnego zawodnika na Bułgarską lecz tym razem musiałem wydać trochę kasy z mojego budżetu. Zapłaciłem 170 tysięcy euro za kartę Pance Kumbev’a z Groclinu, które usadowię na lewej obronie, być może już w pierwszym składzie. Pożegnałem się z innym obcokrajowcem, Dimitrije Injac’em, który znalazł zatrudnienie w Nowym Sadzie za 26 tysięcy euro.

 

Pierwszy mecz na poznańskim stadionie odbyło się z udziałem 5 tysięcy osób. Wygraliśmy ostatecznie 4:2 po dobrej i konsekwentnej grze. Zauważyłem, że w dobrej formie jest Pitry, który powoli zdobywa uznanie w moich oczach, ale zainteresowanie jego osobą wzrasta i na razie ma zielone światło na transfer.

 

[TOW] Lech Poznań – Wichren 4:2 (2:1) [Murawski 15’, Rengifo 43’, Pitry 68’,74’ – Miran 36’, Ademar 71’]

Data: 13.07.2007

 

Kto powiedział, że niedziela jest wolna od pracy? To chyba fałszywe zdanie, bo akurat ja miałem w ten dzień ogromny zawrót głowy. Najpierw podpisałem kontrakt z Krzysztofem Filipkiem, prawoskrzydłowym z Unii, później wysłałem 150 tysięcy euro na konto Podbeskidzia za Mariusza Sachę, młodego napastnika. Na tym kupowanie się nie skończyło. Mój asystent pojechał do Polkowic, gdzie podpisał za 3 tysiące euro kontrakt z Pawłem Kaźmierczakiem, środkowym pomocnikiem. Późnym wieczorem udało mi się jeszcze trochę poluźnić skład i wysłałem Dawida Kucharskiego do RW Essen za 40 tysięcy euro. Następnego dnia również czekało mnie sporo pracy. Co chwile odbierałem jakieś telefony w kwestii kupowania i sprzedawania zawodników, ludzie odpowiedzialni za stadion dopytywali się mnie o wymiary boiska, zarząd przedstawiał różne opcje premii za zwycięstwo w lidze i pucharze. Na Bułgarskiej kibice powitali zdolnego napastnika z Górnika Zabrze, Dawida Jarkę za którego wyłożyłem na stół 70 tysięcy euro. Ściągnąłem jeszcze Brazylijczyka, Diego Alessandro Rambo z Lechii Zielonej Góry za symboliczny tysiąc. Jak na złość po sprowadzeniu środkowego obrońcy, ofiarą kontuzji padł Dymkowski. Rozciął sobie nogę na treningu i lekarz stwierdził, że nie zagra w piłkę przez 3 tygodnie.

 

[TOW] Lech Poznań – Czernomorec Burgas 3:2 (3:1) [Rengifo 5’, Murawski 45’, Reiss 45’+3’ – Todorov 39’, Boychev 75’]

Data: 19.07.2007

 

Polskie zespoły ruszyły z grą w europejskich pucharach, a dokładniej Bełchatów reprezentował nas w 1 rundzie eliminacyjnej pucharu UEFA. Piłkarze wygrali 4:0 z Keflavik’iem, a na listę strzelców wpisał się dwukrotnie Costly oraz również dwa razy, Dziedzic.

 

Natomiast w Lechu kolejna kontuzja. Ivan Djurdjević zerwał mięsień łydki w ostatnim sparingu i odpocznie od gry przez 3-4 miesiące.

Odnośnik do komentarza

Profesor: Będzie kasa, będą gwiazdy ;) Na to trzeba czasu, bo na chwilę obecną nikt nie chce przyjść z lepszych zawodników, nawet Polacy.

 

Odcinek 8

 

Bukmacherzy prześcigali się z wymyślaniem faworytów do końcowego zwycięstwa. Ostatecznie największe szanse na mistrzostwo ma Zagłębie Lubin, GKS Bełchatów i Legia Warszawa (2,75). Za ich plecami dwie krakowskie drużyny, Wisła (7,00) i Cracovia (11,00) a czołówkę zamyka Korona Kielce (21,00). Nas oceniono na 34,00 i według specjalistów możemy powalczyć o miejsce w górnej części tabeli, ale o majstra będzie ciężko.

 

Zamierzałem zatrzymać Piotra Reiss’a dłużej niż do końca obecnego sezonu. W końcu po wielu rozmowach przystał na podwyżkę o 6 tysięcy euro i przedłużył umowę do 2009 roku. Za to Marcin Zając na razie nie zamierza podejmować z nami rozmów na temat nowego kontraktu tylko rozpoczął leczenie. Zerwał ścięgno podkolanowe i wypadł ze składu na 2 – 3 miesiące.

 

Zarząd odpowiedział na moją prośbę klubu filialnego i znalazł mi kilku kandydatów, wszystkich z drugiej ligi serbskiej. Zdecydowałem się na zespół o nazwie Kolubara grający w Belgradzie. Szkoda, że zarząd nie chce, żeby Lech miał klub patronacki. Zawsze jacyś lepsi gracze z zagranicy mogliby u nas grać na wypożyczeniu. Natomiast Groclin w końcu zagrał zaległy mecz w 1 rundzie kwalifikacyjnej w pucharze UEFA i przegrał na wyjeździe 0:1 z Buducnost.

 

Inauguracja sezonu przypadła nam poza domem. Kibice nie przekonali się do mnie i w ramach buntu nie pojechali do Bełchatowa. Kontuzje w zespole zmusiły mnie do kilku roszad w wyjściowej jedenastce. Najbardziej martwiła mnie prawa pomoc, gdzie odczuwalny może być brak Zająca. Prezes, odwrotnie do kibiców, był chyba zadowolony z pierwszych efektów mojej pracy, gdy w 8 minucie strzeliliśmy pierwszego gola. Murawski pokazał klasę przyjmując piłkę przed polem karnym i strzelając z dystansu. Futbolówka przekroczyła linię bramkową, ale wcześniej odbiła się od bramkarza. Zawodnicy konsekwentnie grali w defensywie przez co strzały Costly’ego czy Dziedzica były strasznie niecelne i lądowały na trybunach. Byłem mile zaskoczony zmiennikiem – Filipkiem. Nie przestraszył się rywali i przejął bezpańską piłkę. Strzelił do pustej bramki w 16 minucie i podwyższył na 2:0! Do pełni szczęścia brakowało mi tylko bramki naszej gwiazdy. Reiss w 28 minucie wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem i strzałem w dłuższy słupek zmienił rezultat na 3:0. Tak wysokie prowadzenie utrzymaliśmy do końca pierwszej połowy, a w przerwie zdecydowałem się jedynie na wprowadzenie Jarki. ,,Ubek’’ jak nazywają go koledzy z zespołu, pokazał się z dobrej strony często atakując bramkę przeciwnika. Brakowało tylko celnego strzału. Murawski stał się prawdziwym bohaterem w 52 minucie strzelając drugą bramkę. Wykorzystał zamieszanie pod polem karnym, wyszedł na wolną pozycję odbierając podanie od swojego kolegi i strzelając obok lewej nogi bramkarza. Bełchatów nie pozostał dłużny i kibice musieli zadowolić się golem honorowym w 61 minucie. Dziedzic strzelił prosto w bramkarza, ale piłka ponownie spadła mu pod nogi. Każdy potrafi trafić do pustej bramki i napastnik potwierdził tą regułę. W ostatnich minutach meczu Dolha fantastycznie się spisał broniąc strzał w sytuacji sam na sam z Costlym. Debiutujące spotkanie okazało się bardzo udane i może kibice przekonają się do mojej skromnej osoby.

 

Data: 28.07.2007

Stadion: ul. Sportowa, Bełchatów

Widzów: 5 485

Sędzia: Mariusz Podgórski

MoM: Rafał Murawski (9) [Lech]

 

Dolha – Kikut, Kumbev, Tanevski, Szyszka – Scherfchen, Wilk, Filipek (Sacha 61’), Murawski (Quinteros 72’) – Rengifo (Jarka 45’), Reiss

 

(-) GKS Bełchatów – (-) Lech Poznań 1:4 (0:3) [Dziedzic 61’ – Murawski 8’, 52’, Filipek 16’, Reiss 28’]

-Orange Ekstraklasa [1/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 9

 

Bilans spotkań: 1 (1-0-0) 4:1

Najlepszy strzelec: Rafał Murawski – 2 gole

Ekstraklasa: 1 miejsce

Puchar Polski: –

Puchar Ekstraklasy: –

Finanse: € 652 tys. (- 205 tys.)

 

Transfery (Świat):

 

1. Luka Modrić (Dinamo Zagrzeb) -> AC Milan za € 16 mln

2. Lucho Gonzalez (FC Porto) -> Tottenham za € 14,75 mln

3. Hernanes (Sao Paulo) -> LOSC Lille za € 8,5 mln

 

Transfery (Polska):

 

1. Dickson Choto (Legia Warszawa) -> Toulouse za € 1,1 mln

2. Robert Bednarek (Korona Kielce) -> Ksanthi za € 475 tys.

3. Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa) -> Hearts za € 400 tys.

 

Ligi zagraniczne:

 

Anglia: –

Francja: –

Niemcy: –

Grecja: –

Włochy: –

Holandia: –

Portugalia: –

Irlandia: Derry City (+0)

Rosja: Spartak Moskwa (+3)

Szkocja: –

Hiszpania: –

Serbia: –

Szwecja: Elfsborg (+0)

Polska: Lech Poznań (+0)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 10

 

Polskie zespoły w europejskich pucharach spisywały się w kratkę w ostatnim tygodniu. W 2 rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów, Zagłębie przegrało w Austrii z Salzburg’iem 0:3. W pucharze UEFA już trochę lepiej, bo Groclin wygrał 4:0 rewanżowe spotkanie z Buducnost (Piechniak, Ivanovski, Kaźmierowski 2) i awansował dalej. Bełchatów podzielił ich los remisując z Keflavik’iem w Islandii i także awansując. Gola strzelił Nowak.

 

Będąc już w szatni dla gości na obiekcie Cracovii, kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem drugiej kolejki sprzedałem Dawida Floriana za 30 tysięcy do Dynamo Mińska. Z zespołem pożegnał się również Przemysław Pitry, który zasilił Kickers Eden za 50 tysięcy euro. Znalazłem też odpowiedniego rezerwowego dla Kikuta. Z Korony ściągnąłem za darmo bardzo młodego Damiana Czarneckiego. Ma 16 lat, a już jest klasowym zawodnikiem.

 

Kibice Kolejorza nadal realizowali swój plan nienawiści w stosunku do mnie i sektor gości na stadionie przy ulicy Józefa Kałuży świecił pustkami. Nie zrobiłem zmian w wyjściowej jedenastce, jedynie Szyszka usiadł na ławce, a na placu gry pojawił się Dymkowski, który wrócił po kontuzji. To nie było jednak dobre rozwiązanie, bo zawodnik nie był w pełni sił i przepuszczał sporo akcji pod naszą bramkę. Moskała świecił dzisiaj najjaśniej w obozie wroga i celnie strzelał na bramkę Dolhy. Dopiął swego i strzelił gola w 33 minucie. Samotny rajd z piłką zakończony został płaskim strzałem tuż przy słupku. W przerwie musiałem poważnie porozmawiać z piłkarzami, w szczególności z goalkipper’em, którego często ratowały dzisiaj minimalnie niecelne strzały bądź słupki. Zmiany były konieczne i z boiska usunąłem Reissa wprowadzając Jarkę. Liczyłem, że tym razem wpisze się na listę strzelców lecz jego strzał w 57 minucie otarł się o słupek. Nasza gra nieco się ruszyła, wyszliśmy z własnej połowy, ale nadal nie potrafiliśmy zagrozić bramce przeciwnika. Pod koniec meczu padły dwa gole. Szkoda, że oba nie uznane. W 88 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Jakub Wilk i pokonał bramkarza. Sędzia dopatrzył się jednak zagrania ręką i nie zaliczył trafienia. Cztery minuty później Moskała znalazł się w identycznej sytuacji. Przyjął piłkę z prawego rogu, ale zanim piłka przekroczyła linię bramkową, rozległ się gwizdek arbitra. Tomek ciągnął mojego piłkarza za koszulkę i sędzia podarował nam rzut wolny. Taki wynik raczej nie przeciągnął kibiców na moją stronę.

 

Data: 4.08.2007

Stadion: ul. Józefa Kałuży, Kraków

Widzów: 4 001

Sędzia: Tomasz Mikulski

MoM: Tomasz Moskała (8) [Cracovia]

 

Dolha – Kikut, Kumbev, Tanevski, Dymkowski (Szyszka 45’) – Scherfchen, Wilk, Filipek, Murawski (Quinteros 70’) – Reiss (Jarka 45’), Rengifo

 

(7) Cracovia Kraków – (1) Lech Poznań 1:0 (1:0) [Moskała 33’]

-Orange Ekstraklasa [2/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 11

 

Ostatnim transferem tego lata było sprowadzenie niechcianego w Crvena Zvezda Belgrad napastnika, Miroslav’a Lecic’a, za którego wyłożyłem 170 tysięcy euro, czyli wszystko co miałem.

 

Zagłębie nie popisało się w rewanżowym meczu Ligi Mistrzów i nie zagra nawet w pucharze UEFA. Piłkarze przegrali w Lubinie 0:2 z drużyną Salzburg.

 

Pierwszy mecz na Bułgarskiej przypadł nam z odwiecznym rywalem Lecha – Legią. Mimo protestów związanych ze mną, na stadionie zasiadło blisko 20 tysięcy osób głośno dopingujących piłkarzy. Na trybunach pojawił się nawet wielki transparent, który zjechał z góry na dół, a następnie został przywiązany do specjalnego płotu. Było na nim napisane: ,,Oni grają dla nas, My śpiewamy dla nich!’’ a między zdaniami była moja twarz w czerwonym, przekreślonym kółku. Wiedziałem, że najtrudniejszym zawodnikiem Legii będzie Bartek Grzelak i kazałem go bardzo pilnować. Nie powiodło się. Napastnik wykorzystał swoją szybkość i strzelił ładną bramkę w 17 minucie. Swoje prowadzenie utrzymali do ostatniego gwizdka kończącego pierwszą połowę. Przegrywaliśmy, ale nie byliśmy drużyną gorszą. Staraliśmy się atakować i wychodziło nam to lepiej niż w Krakowie. Początek drugiej odsłony meczu należał do nas. Jarka w końcu wspiął się na wyżyny i zdobył pierwszego gola dla Lecha! Po raz wtóry pokazał, że jest bardzo szybki. W 49 minucie zostawił obrońców stołecznego klubu w tyle i pokonał Janukiewicza. Futbolówka odbiła się od lewego słupka i wpadła do siatki. Po kilku minutach zauważyłem, że transparent z moją twarzą właśnie został schowany. Nasz atak został osłabiony w 61 minucie. Jarka złapał kontuzję i został ściągnięty z boiska. Dalej szukaliśmy drogi do bramki, ale z tym było już gorzej. W 75 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego chciał wykorzystać Lecić, ale został popchnięty przez Kiełbowicza. Sędzia nie dopatrzył się faulu, a Serb szybko poleciał na skargę. Bezskutecznie, bo zobaczył jedynie plecy arbitra. Remis z Legią to jak na początek bardzo dobry wynik i nie mam podstaw do narzekań.

 

Data: 10.08.2007

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 19 604

Sędzia: Piotr Ziółkowski

MoM: Bartłomiej Grzelak (8) [Legia]

 

Dolha – Kikut, Kumbev, Tanevski, Szyszka – Scherfchen, Murawski (Quinteros 45’), Wilk, Filipek (Sacha 74’) – Jarka (Lecić 61’), Reiss

 

(6) Lech Poznań – (9) Legia Warszawa 1:1 (0:1) [Jarka 49’ – Grzelak 17’]

-Orange Ekstraklasa [3/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 12

 

Tylko Groclin wyszedł obronną ręką w meczu 2 rundy eliminacji pucharu UEFA. Wygrali na wyjeździe 1:0 z MTK po golu Ivanovski’ego. Legia zremisowała z Lillestrom 1:1, a na listę strzelców wpisał się Grzelak. Nie udało się jedynie Bełchatowianom. GKS przegrał u siebie z Lens 0:2.

 

W meczu z mistrzem Polski – Zagłębiem, nie mogłem skorzystać z młodego defensora, Mariusza Szyszki, który naciągnął mięśnie grzbietu i będzie pauzował przez miesiąc. Na prawej pomocy zrobiłem małą roszadę i od pierwszy minut zagrał Sacha. Kluczową zmianę przeprowadziłem w bramce. Dolhę posadziłem na ławce, dając szansę zaprezentowania się Kotorowskiemu. Przyznam, że trochę ryzykowałem, ale pierwsze minuty meczu pokazały, że był to strzał w dziesiątkę. Murawski po raz kolejny zadowolił kibiców swoją piękną akcją uwieńczoną bramką. W 33 minucie był górą w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Uderzył czysto w piłkę, a po chwili futbolówka wesoło zatrzepotała w siatce. W pierwszej połowie zawodził tylko Scherfchen, którego musiałem zabrać z boiska. Tym sposobem zadebiutował młody Pruchnik. Początek drugich 45 minut znów był udany w wykonaniu Murawskiego. Pomocnik strzelił zza pola karnego. Podkręcona piłka odbiła się od słupka i wleciała do bramki. Rafał stał się ulubieńcem kibiców, którzy przez kilka minut skandowali jego nazwisko. Rzadko się zdarza, żeby obrońca strzelił gola w debiucie. O wielkim szczęściu może tu mówić Henriquez. Dośrodkował z lewego skrzydła, ale podkręcona piłka przeleciała nad głowami obrońców i wpadła do bramki obok bezradnego bramkarza. Przypadkowy gol wywołał euforię na trybunach. Rywale zabrali się jednak ostro do roboty i zaczęli odrabiać straty. Najpierw gol w 64 minucie Chałbińskiego. Dość przypadkowy, bo znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie i strzelił na pustą bramkę. 5 minut później goście zmniejszyli straty do jednego gola. Bojarski zszedł z lewej strony boiska i piłka akurat naleciała mu na głowę. Nie miał problemów z celnością będąc kilka metrów do bramki. Zrobiło się gorąco, ale tylko na stadionie, gdzie kibice głośno dopingowali zawodników. Ostatecznie dowieźliśmy prowadzenie do końca i 3 punkty zapisały się na naszym koncie. Cichym bohaterem meczu został Reiss, który asystował przy wszystkich bramkach Lecha.

 

Data: 18.08.2007

Stadion: ul. Bułgarska

Widzów: 15 443

Sędzia: Grzegorz Gilewski

MoM: Rafał Murawski (9) [Lech]

 

Kotorowski – Henriquez, Kikut (Czarnecki 61’), Tavevski, Dymkowski – Scherfchen (Pruchnik 45’), Wilk, Sacha, Murawski – Reiss, Jarka (Rengifo 71’)

 

(9) Lech Poznań – (5) Zagłębie Lubin 3:2 (1:0) [Murawski 33’, 51’, Henriquez 60’ – Chałbiński 64’, Bojarski 69’]

-Orange Ekstraklasa [4/30]

Odnośnik do komentarza

Profesor: Jest o wiele szybszy od Peruwiańczyka. Pod względem skuteczności - obaj zawodzą.

 

Odcinek 13

 

Kilka godzin przed meczem zatrudniłem nowego fizjoterapeutę. Za Jana Chmurę z Odry musiałem zapłacić 20 tysięcy euro.

 

Na mecz z ostatnim zespołem ligi – Górnikiem Zabrze, wybrałem się w niemal niezmienionym składzie. Dałem szansę gry od pierwszej minuty Rengifo. Chciałem, żeby odpłacił mi się jakimś golem, ale na zachciankach się skończyło. Nieskładna gra nie dała żadnych owoców w postaci bramek. Obie drużyny zagrały pierwsze 45 minut bezbarwnie, jakby piłkarze stracili chęci do gry. Zmiany były konieczne. Na placu gry pojawił się Jarka, który miał grać w linii ataku obok Reissa. Dawid starał się pogrążyć swój były klub, ale jego ataki na bramkę wyglądały tak samo jak w poprzednich meczach. Odbierał piłkę, szybko przedostawał się pod bramkę i strzelał w trybuny będąc sam przed bramkarzem. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego nie może uderzyć płasko po ziemi? Tym sposobem mógł strzelić znacznie więcej goli, a nie ukrywać twarz w dłoniach po każdym uderzeniu. Górnik mógł objąć prowadzenie w 64 minucie, ale nie wykorzystał prezentu. Brzęczek strzelił prosto w Komorowskiego. Piłka spadła pod nogi Zahorskiego, który…nie trafił na pustą bramkę z 15 metrów. Piłka przeleciała obok długiego słupka i odbiła się od band reklamowych. Z Zabrza wywieźliśmy jedynie 1 punkt z czego jestem bardzo niezadowolony.

 

Data: 25.08.2007

Stadion: im. Ernesta Pohla

Widzów: 11 097

Sędzia: Hubert Siejewicz

MoM: Krzysztof Kotorowski (8) [Lech]

 

Kotorowski – Czarnecki, Henriquez, Dymkowski, Tanevski (Rambo 45’) – Scherfchen, Wilk, Sacha, Murawski (Quinteros 69’) – Reiss, Rengifo (Jarka 45’)

 

(16) Górnik Zabrze – (5) Lech Poznań 0:0

-Orange Ekstraklasa [5/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 14

 

Mecze rewanżowe w 2 rundzie pucharu UEFA okazały się dobre tylko dla Legii, która ograła na Wojska Polskiego Lillestrom 2:1 po golach Astiz’a i Korzyma. Groclin przegrał wygrany mecz z MTK 1:2, a honorowe trafienie zaliczył skuteczny w tym sezonie Ivanovski. Awansu nie uzyskał również GKS, który przegrał we Francji z Lens 1:2, a jedynego gola trafił Costly. Superpuchar Europy został wygrany przez Milan dzięki wynikowi 2:1 w meczu z Sevillą.

 

Podsumowanie (sierpień):

 

Bilans spotkań: 4 (1-2-1) 4:4

Najlepszy strzelec: Rafał Murawski – 2 gole

Ekstraklasa: 8 miejsce

Puchar Polski: 2 runda (vs. Miedź Legnica ?:?)

Puchar Ekstraklasy: –

Finanse: € 532 tys. (- 120 tys.)

 

Transfery (Świat):

 

1. Morten Gamst Pedersen (Blackburn) -> West Ham za € 19 mln

2. Ricardo Quaresma (Porto) -> Inter za € 17 mln

3. Jean II Makoun (Lille) -> Porto za € 12,5 mln

 

 

Transfery (Polska):

 

1. Miroslav Radović (Legia) -> Salzburg za € 1,5 mln

2. Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków) -> B. Jerozolima za € 900 tys.

3. Hermes (Korona) -> Reggina za € 425 tys.

 

Ligi zagraniczne:

 

Anglia: Everton (+1)

Francja: Olympique Lyon (+1)

Niemcy: VfB Stuttgart (+2)

Grecja: AEK Ateny (+0)

Włochy: Atalanta (+0)

Holandia: De Graafshaap (+0)

Portugalia: Vit. Setubal (+1)

Irlandia: Derry City (+5)

Rosja: Saturn (+1)

Szkocja: Celtic Glasgow (+2)

Hiszpania: Recreativo Huelva (+0)

Serbia: Crvena Zvezda (+0)

Szwecja: Elfsborg (+0)

Polska: Korona Kielce (+1)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...