Skocz do zawartości

Newsy ze świata piłkarskiego


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

Jakaś nowość? Chyba nie bardzo :p

 

Liga Mistrzów. Hiszpańskie media: Losowanie było ustawione? To może być dowód

 

W piątkowym losowaniu Real Madryt trafił na Atletico, co oznacza, że już czwarty sezon z rzędu będziemy świadkami derbów Madrytu w Lidze Mistrzów. Hiszpański dziennik AS zauważa jednak, że losowanie mogło być ustawione. Wszystko przez sposób, w jaki Ian Rush wybierał kulki z nazwami drużyn.
W pierwszej kolejności Ian Rush wylosował Real Madryt i nie wzbudziło to żadnych kontrowersji, bo wszystkie kulki były mocno wymieszane. Później jednak Walijczyk złapał za kolejną kulkę i wykonał kilka ruchów, które praktycznie nie poruszyły pozostałymi. Hiszpańscy dziennikarze donoszą, że mógł być to spisek, który nie pozwolił na to, by kolejny raz w finale zagrały dwie drużyny z Madrytu.
z21672934Q,Losowanie-Ligi-Mistrzow.jpg

 

Takie losowanie sprawiło, że w pierwszym półfinale zmierzą się zespoły ze stolicy Hiszpanii (2 i 9 maja), a w drugim zagra francuskie AS Monaco i włoski Juventus (3 i 10 maja). Oznacza to, że w finale na pewno zobaczymy zespoły z różnych lig, co ma zwiększyć zainteresowanie mediów i kibiców.

 

Odnośnik do komentarza

skąd wiedziałby, że jedna z trzech kulek którą złapał jest tą właściwą? szansa, ze trafił za pierwszym chwytem to 33%, więc nawet jak miała jakąś specyficzną teksturę tworzywa sztucznego to wciąż sporo szczęścia, że od razu dotknął właściwej po ówczesnym wymieszaniu kulek przy pierwszym losowaniu

Odnośnik do komentarza

Oj, chyba jakieś wałeczki już się szykują przed jutrzejszym GD ;) Żartuję rzecz jasna:

 

Wczoraj Hiszpańska Federacja Piłkarska (RFEF) dokonała zmian w składzie sędziowskim na jutrzejsze spotkanie Realu Madryt z FC Barcelona, które odbędzie się o godzinie 20:45 na Estadio Santiago Bernabéu. Oczywiście głównym arbitrem tego pojedynku pozostaje Alejandro José Hernández Hernández. Zmiana dotyczy jednego z asystentów sędziego z Las Palmas.

Z powodu kontuzji nie ujrzymy jutro z chorągiewką José Enrique Naranjo Péreza. W jego miejsce wskoczył Miguel Martínez Munuera. Drugim arbitrem liniowym będzie Teodoro Sobrino Magán, natomiast sędzią technicznym Alexandre Alemán Pérez.

Przypomnijmy, że w zeszłym sezonie Hernández Hernández prowadził Klasyk na Camp Nou, w którym Królewscy ograli Katalończyków 2:1. W bieżącej kampanii Kanaryjczyk gwizdał w trzech spotkaniach Los Blancos. Bilans tych meczów to dwie wygrane (z Espanyolem 2:0 i Sportingiem Gijón 2:1) i jedna porażka (1:2 z Sevillą). Więcej o arbitrze głównym jutrzejszego szlagieru przeczytacie tutaj.

 

Odnośnik do komentarza
Michał Żewłakow będzie kapitanem drużyny złożonej z byłych piłkarzy reprezentacji Polski, którzy 9 czerwca zagrają na stadionie Legii Warszawa z byłymi gwiazdami ligi hiszpańskiej. Kapitanem tego zespołu będzie były zawodnik Realu Madryt i Malagi Fernando Sanz.
- Do Warszawy przylecą piłkarze, którzy grali na najwyższym światowym poziomie i zdobywali wszelkie możliwe trofea. Kibice będą mieli okazję zobaczyć ich na żywo - powiedział Sanz na środowej konferencji prasowej promującej to wydarzenie, którego inicjatorem jest sieć telewizyjna Eleven Sports.

Przy Łazienkowskiej wystąpią m.in. byli gracze Realu Madryt: Fernando Morientes, Christian Karembeu i Michel Salgado. Pojawią się również były obrońca Barcelony Gianluca Zambrotta oraz znany przede wszystkim z występów w Valencii Gaizka Mendieta. Spodziewani są też Joan Capdevila i David Albelda.

- Kiedy dowiedziałem się o tej inicjatywie przypomniałem sobie, że pierwszy poważny mecz w reprezentacji Polski rozegrałem przeciwko Hiszpanii. Teraz będę miał okazję odświeżyć te wspomnienia. Czekamy jeszcze na potwierdzenie udziału w tej inicjatywie kilku, byłych polskich piłkarzy - przyznał Michał Żewłakow.

W polskiej drużynie wystąpi trzech graczy, którzy mają za sobą występy w hiszpańskich klubach: Jerzy Dudek (Real Madryt), Tomasz Frankowski (Elche) oraz Kamil Kosowski (CF Cadiz). Oprócz nich udział potwierdzili m.in. Radosław Majdan, Jacek Bąk, Marcin Żewłakow, Jacek Krzynówek, Tomasz Kłos, Tomasz Hajto. Grającym trenerem biało-czerwonej drużyny będzie Jacek Zieliński, który obecnie pełni rolę dyrektora Akademii Piłkarskiej w Legii.

- Cieszę się, że w ten sposób przedłużymy ten sezon i przypomnimy sobie rywalizację w Lidze Mistrzów z Realem Madryt. Oprócz zabawy chcemy jednak się czegoś nauczyć pod względem oprawy i organizacji takiego wydarzenia - dodał prezes Legii WarszawaDariusz Mioduski.

Mecz rozpocznie się 9 czerwca o godz. 19 i będzie się składał z dwóch połów po 35 minut.

 

Przydałoby się wybrać.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Na razie brak potwierdzenia z obu stron.

Kwota masakryczna, fakt. Ale jak to się mówi: kto bogatemu zabroni? ;) IMO za dużo, w klauzulę miał wpisane 30 baniek, klub powinien tyle wyłożyć. Jak gość będzie chciał przejść do RM to i tak przejdzie, a jak nie, to nie. Kij mu w oko.

Zaraz i tak pewnie wydadzą 100 mln € na Mbappe, więc 45 jakoś niknie w oczach ;)

Odnośnik do komentarza

Chrzanić klauzulę. Wydanie 30 mln na niego też jest chore. Ten dzieciak zdaje się nie zagrał jeszcze ani minuty w dorosłej lidze.

Na razie o tym myślą :)

 

 

Na razie Flamengo myśli o dołączeniu atakującego na stałe do pierwszego zespołu prowadzonego przez Zé Ricardo i dla pewności o odnowieniu kontraktu do 2022 roku, gdy obecne porozumienie wygasa po sezonie 2018/19. To ma nie zmieniać sytuacji z transferem do Hiszpanii.

Na razie nic nie jest podpisane. Wszyscy czekają do lipca 2018 roku, kiedy zawodnik skończy 18 lat i będzie mógł bez problemu przeprowadzić się i zmienić klub. Klauzula w jego obecnym kontrakcie to 30 milionów euro, ale Królewscy wobec ostrej rywalizacji o piłkarza mieli zgodzić się na wyłożenie aż 45 milionów euro. Warto dodać, że oficjalnie Flamengo posiada 100% praw do gracza, więc nie przewiduje się problemów, jakie powstały na przykład przy operacji dotyczącej Neymara. Brazylijski klub nie skomentował tych doniesień Globoesporte.

 

Vinícius do Flamengo dołączył w 2010 roku. W tym sezonie został mistrzem, najlepszym zawodnikiem oraz królem strzelców reprezentacyjnych rozgrywek U-17 w Ameryce Południowej. Przez większość ekspertów uważany jest za największy nastoletni talent w tej części świata.

 

 

Odnośnik do komentarza

Po raz pierwszy w historii finały LM i LE dostępne za darmo na Youtube, w 4K i 360 VR.

 

Dwa najważniejsze finały piłkarskie tego roku obejrzeć będzie można w doskonałej jakości i całkowicie za darmo w serwisie Youtube. Po raz pierwszy też mecze będą wyświetlane z opcjami 360° virtual reality, 4K UHD oraz 4K UHD z Dolby Atmos.

 

https://www.wprost.pl/internet/10055010/Po-raz-pierwszy-w-historii-finaly-LM-i-LE-dostepne-za-darmo-na-Youtube-w-4K-i-360-VR-Ale-czy-dla-wszystkich.html

 

Ciekawe, ciekawe czy na pewno będzie tak. Niby linki są u nas nieaktywne, ale jeszcze trochę czasu zostało.

Odnośnik do komentarza

Mały klops się szykuje:

 

RB Lipsk zapewniło sobie wicemistrzostwo Niemiec, ale to wcale nie oznacza, że beniaminek Bundesligi na pewno zagra w Lidze Mistrzów. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie w czerwcu UEFA.

 

Skąd to zamieszanie? W miniony weekend Red Bull Salzburg pokonał Rapid Wiedeń 1-0 i zapewnił sobie czwarty tytuł mistrza Austrii z rzędu. Dzięki temu zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów. Za klubami z Salzburga i Lipska stoi Red Bull (który posiada również zespoły w USA, Brazylii oraz Ghanie).

Przepisy UEFA zabraniają jednak udziału w europejskich pucharach zespołom z tym samym właścicielem lub z silnymi powiązaniami. Wszystko po to, by zachować integralność rozgrywek, gdyby miały się spotkać na jakimś etapie Ligi Mistrzów czy Ligi Europy. Władze Red Bulla nigdy nie ukrywały, że klub z Lipska jest ważniejszy niż ten z Salzburga, co w teorii mogłoby wypaczyć wynik rozgrywek. - Fakt, że dwa takie zespoły mogłyby grać w jednych rozgrywkach, teoretycznie nawet przeciwko sobie, jest dwuznaczny nie tylko pod względem prawnym, ale to byłaby również katastrofa sportowo-polityczna - powiedział prawnik Thomas Dehesselles w rozmowie z niemiecką stacją WDR.

 

Przeciek z UEFA

 

Już w lutym austriacka gazeta "Salzburger Nachrichten" informowała o tym, że UEFA wysłała pierwsze sygnały: tylko jeden z klubów Red Bulla może wystąpić w Lidze Mistrzów. UEFA oficjalnie nie komentuje tej sytuacji. RB Salzburg nie ma się czego bać, bo kryteria przyjęcia zespołu do pucharów w takim przypadku wygląda następująco: najpierw liczy się to, kto ma zagrać w ważniejszych rozgrywkach (w obu przypadkach to Liga Mistrzów), następnie to, kto zajął wyższe miejsce w swojej lidze (Salzburg został mistrzem, Lipsk jest drugi, co przesądza o sprawie), a w trzeciej kolejności decyduje lepszy współczynnik UEFA danej ligi.

 

Multum powiązań

 

Władze RB Lipsk są pewne, że klub zostanie dopuszczony do LM. Ale wielu powiązaniom nie da się zaprzeczyć: począwszy od nazwy (w przypadku klubu z Lipska RB oznacza "RasenBallsport", czyli... "trawiasty sport piłkarski"; przepisy Bundesligi zabraniają umieszczania sponsora w nazwie), po stadiony (oba nazywają się Red Bull Arena), a nawet koszulki. Mają prawie identyczne loga (oba z dwoma bykami, symbolem Red Bulla), co doprowadziło do kuriozalnej sytuacji na początku tego sezonu. Andreas Ulmer z RB Salzburg wyszedł na drugą połowę meczu eliminacji Ligi Mistrzów w koszulce RB Lipsk! Ich podobieństwo jest tak duże, że początkowo nikt nie wyłapał tej pomyłki. W wywiadzie pomeczowym piłkarz postanowił zasłonić herb klubu.

 

Transfer bez kwoty odstępnego

 

Jeszcze do początku tego sezonu Ralf Rangnick był dyrektorem sportowym obu klubów, ale od tej pory skupił się wyłącznie na Lipsku. Do tego wszystkiego dochodzą transfery. Aż dziewięciu piłkarzy RB Lipsk przyszło z Salzburga. Gdy Bernardo niespodziewanie przeszedł do Lipska, kluby nie uzgodniły nawet sumy transferowej; Rangnick stwierdził, że "zajmą się tą formalnością później". Dla niektórych to jasny dowód na to, że nie ma żadnej mowy o niezależnym działaniu obu klubów.

Innym razem Lipsk i Salzburg "wykiwały" Rapid Wiedeń. W kontrakcie Marcela Sabitzera istniała klauzula odejścia (2 mln euro) ważna jedynie dla zagranicznych klubów. Napastnika kupił więc niemiecki zespół, po czym od razu wypożyczył do Salzburga.

 

Przygotowania do kontroli UEFA

 

- Odrobiliśmy naszą pracę domową i jesteśmy zorganizowani zgodnie z przepisami. Oba kluby są zupełnie niezależne, gdy chodzi o podejmowanie decyzji - wytłumaczył w rozmowie z "Kickerem" Oliver Mintzlaff, dyrektor wykonawczy RB Lipsk. Niedawno zrezygnował z funkcji przewodniczącego "Red Bull Global Soccer", działu firmy zajmującego się piłką nożną. Wszystko po to, by uciąć kolejny element łączący kluby z Lipska i Salzburga.

W grę wchodzą również kwestie formalne. Red Bull nie jest już oficjalnie właścicielem klubu z Salzburga, ale głównym sponsorem. Według UEFA żaden pojedynczy sponsor nie powinien pokrywać więcej niż 30 proc. przychodów - Salzburg jest poniżej tego poziomu, częściowo również dzięki... transferom do Lipska. Niemcy zapłacili 10 mln euro za 18-letniego Dayota Upamecano oraz 15 mln za 22-letniego Naby'ego Keitę. Czy taka była ich wartość rynkowa, czy została sztucznie zawyżona - trudno to ustalić. Również ze względu na ten przepis oba kluby usilnie poszukują nowych sponsorów, co nie jest jednak łatwe, gdy wszędzie są już obecne reklamy Red Bulla.

Na ile powiązane są kluby z Lipska i Salzburga? Na to pytanie będzie musiała odpowiedzieć UEFA. Od jej decyzji będą mogły odwołać się "bezpośrednio dotknięte strony" - czyli np. czwarty w tabeli Bundesligi Hoffenheim, który w przypadku wykluczenia RB Lipsk zagrałby bezpośrednio w LM (a nie w eliminacjach) czy piąta w tabeli Hertha (walczyłaby o LM zamiast o Ligę Europy).

 

Były precedensy

 

W ostatnich latach UEFA musiała rozwiązać kilka podobnych kwestii. W 1997 roku z Pucharu UEFA wykluczony został AEK Ateny, gdyż grecki klub miał tego samego właściciela co Slavia Praga - firmę ENIC. W 2001 roku francuska firma Canal+ musiała sprzedać swoje udziały w szwajcarskim Servette Genewa, by inny wspierany przez tę telewizję klub - Paris Saint-Germain - mógł zagrać w Pucharze UEFA.

UEFA musiała rozpatrzyć również sprawę Chelsea i CSKA Moskwa w 2004 roku. Oba zespoły wylądowały w jednej grupie LM. Właścicielem Chelsea jest Roman Abramowicz, który był również głównym udziałowcem w Sibnefcie, sponsorze CSKA i często gościł na meczach rosyjskiego zespołu. Ostatecznie UEFA pozwoliła na występ w LM obu zespołom, podobnie jak i dwa lata później w Pucharze UEFA, gdy Tottenham Hotspur miał grać ze Slavią Praga (udziały w obu klubach miała firma ENIC).

 

Jeden cel

 

Niezależnie od tego rozstrzygnięcia RB Lipsk i tak może spotkać kara od UEFA. Niedługo dowiemy się, czy klub spełnił wszystkie wymogi finansowego fair play. Niemcom grozi kara finansowa oraz np. pomniejszona kadra w LM. Ale na razie w Lipsku wszyscy zastanawiają się, czy będzie im dane w ogóle zadebiutować w Lidze Mistrzów.

http://www.sport.pl/pilka/7,65081,21820395,liga-mistrzow-rb-lipsk-moze-nie-zostac-dopuszczone-do-rozgrywek.html#Czolka3Img

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...