Skocz do zawartości

Wiedźmin


P0nury

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Reaper napisał:

Ma szanse? Ta podstawa prawna wygląda sensownie.

Co do zasady - oczywiście, że ma. Podstawa prawna jest prawidłowa i stworzona dokładnie na wypadek takich sytuacji jak ta. Bzdurnym i niesprawiedliwym by było zamknięcie tematu wynagrodzenia samą kwotą, jaką dostał X lat temu. Biorąc pod uwagę wieloletnie heheszki branży z ceny, za jaką Sapkowski udzielił licencji CDP, nie będzie mu trudno udowodnić nieadekwatność kwoty do ceny, za jaką to zostało sprzedane - zwłaszcza, że nie mógł oprzeć się na obiektywnych miernikach, bo branża gier bardzo dynamicznie się rozwija i miał prawo nie spodziewać się tak wielkiego sukcesu bardzo niedoświadczonych (w momencie pozyskania licencji) deweloperów.

Co do kwoty - nie wiem. Nie mam pojęcia za ile sprzedał licencję, ile ona byłaby warta na innych, bardziej rozwiniętych rynkach ani jakie przychody później zrobił CDP na Wiedźminie - wiem jednak, że od lat czytając w CD-Action o Sapkowskim czytam zawsze wrzuty na temat tego, jak za grosze sprzedał licencję do Wiedźmina, więc domyślam się, że roszczenie w jakiejś części zostanie uznane - w jakiej jednak - nie wiem.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
9 minut temu, jmk napisał:

To trochę bez sensu się wydaje, bo za swoją głupotę/pomyłkę mają mu płacić.  Jak kupisz ziemię i sprzedaż z lekkim zyskiem, a potem okaże się, że tam jest wielka inwestycja, nowe osiedle i ktoś to sprzeda 500% drożej to też masz prawo się odwołać? :|

To nie jest bez sensu, po prostu nie rozumiesz różnicy między handlem ziemią a prawami autorskimi.

Oczywiście, że informacja jest ważna, ale mając ziemię wiesz mniej-więcej co z nią możesz zrobić i co z nią będzie można zrobić w przewidywalnej przyszłości. Pisząc książkę 20, 30 czy 40 lat temu nie mogłeś się spodziewać takiego rozwoju technologii, który pozwoli na stworzenie Wiedźmina 3. Prawo autorskie tyczy się materii tak płynnej i różnorodnej, że pozbawienie osób takich jak Sapkowski roszczeń o wynagrodzenie w momencie, gdy zyski z licencji przechodzą wszelkie oczekiwania, byłoby zwyczajnie nieuczciwe. Nawet zresztą gdyby powiedzieć "ale Sapkowski wiedział, że będą tworzyć grę, co go teraz dziwi" nie można pominąć tego, że w momencie udzielania licencji nie miał prawa spodziewać się ani rozmachu gry, ani nowych rodzajów gier. W mojej ocenie w owym czasie handlując z niedoświadczonymi producentami miał pełne prawo spodziewać się, że efekty pracy deweloperów będą znacznie gorsze i tym samym będą adekwatne do otrzymanego wynagrodzenia.

Oczywiście postawa Sapkowskiego też będzie przez Sąd brana pod uwagę, ale wyobraźmy sobie scenariusz tylko trochę bardziej absurdalny - w latach 70 za frytki sprzedaje się prawa do wspaniałej powieści, ale nie da się jej umiejętnie przenieść na ekran. Po kilkudziesięciu latach, gdy technika filmowa poszła do przodu, licencja przynosi gigantyczne zyski, których nie spodziewano się w momencie sprzedaży - to spotkało twórców Władcy Pierścieni, gdzie się szczęśliwie dogadano między wszystkimi zainteresowanymi.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Moment. To nie powieści zbudowały renomę Sapka poza granicami Polski. Sapek nie ma mocnych argumentów, bo:

 

1. miał proponowany %, i to odrzucił (vide casus Lucasa i SW), więc upada argument o tym, że to CDP zapłacił mu grosze i nie chciał dać mu udziału w zyskach.

2. zdecydowana większość przychodów z gry jest z rynków zagranicznych, a tam "renoma" cyklu nie mogła zadecydować o jej popularności

3. draniowi za wszystkie te chamskie zagrania w stylu "Andrzej Sapkowski poleca cudze opowiadania o Wiedźminie" więcej się nie należy :>.

Odnośnik do komentarza
16 minut temu, Profesor napisał:

Sapek nie ma mocnych argumentów, bo:

"Sprawdzam"

16 minut temu, Profesor napisał:

1. miał proponowany %, i to odrzucił (vide casus Lucasa i SW), więc upada argument o tym, że to CDP zapłacił mu grosze i nie chciał dać mu udziału w zyskach. 

To nie ma znaczenia. Ważne jest to, czy jest rażąca dysproporcja między wartością zysków licencjobiorcy a korzyściami licencjodawcy. Jakby nie patrzeć - jest, skoro branża od lat heheszkuje sobie z tego. To, że chcieli mu zaproponować % z udziałów nie ma znaczenia - po pierwsze miał wszelkie prawo nie spodziewać się takiego boomu technologii oraz popularności uniwersum, a po drugie i tak nie znamy wysokości % w zyskach, jaką mu proponowali, może i ta propozycja była nieadekwatna?

17 minut temu, Profesor napisał:

2. zdecydowana większość przychodów z gry jest z rynków zagranicznych, a tam "renoma" cyklu nie mogła zadecydować o jej popularności

Renoma cyklu za granicą nie ma znaczenia dla zasadności roszczenia. To, że w hipotetycznej Zambii nikt nigdy nie słyszał o Marvelu przed wejściem do kin Kapitana Ameryki nie powinno pozbawiać twórców komiksów prawa do zysków z biletów w zambijskich kinach. Sapkowski zresztą miał prawo nie spodziewać się takiej popularności zagranicą - ileż w końcu było haseł dekadę temu i wstecz, że jego książki są zbyt mocno osadzone w polskich realiach, zbyt trudne do przetłumaczenia, by zyskały popularność na zachodzie? Zresztą klapa poprzednich prób ekranizacji i egranizacji uniwersum spowodowała, że nie mógł za dużo żądać.

Owszem, ma to wpływ na wysokość - Redzi mogą się bronić tym, że to oni osadzili Wiedźmina w medium umożliwiającym jego popularyzację, ale z drugiej strony Sapkowski może się co najmniej równie skutecznie bronić tym, że właśnie na tym polega licencja - bierzesz coś z książki i przenosisz na srebrny ekran czy do komputera.

20 minut temu, Profesor napisał:

3. draniowi za wszystkie te chamskie zagrania w stylu "Andrzej Sapkowski poleca cudze opowiadania o Wiedźminie" więcej się nie należy :>.

Argument bez znaczenia w toku postępowania.

 

Podsumowując: jeśli Sapkowski wydoił Netflixa na konkretne pieniądze za serial, to ma doskonałą podkładkę do udowodnienia Redom ile ta licencja jest realnie warta i ile więcej powinien był za nią dostać - a bez znaczenia jest tu fakt, że bez sukcesu gier CDP tego serialu by nie było.

Na koniec fragment artykułu w temacie:

Cytat

Aby doszło do "rażącej" różnicy, nie wystarczy zwykły sukces rynkowy dzieła, ale musi zaistnieć przypadek zupełnie wyjątkowy, w którym każdy rozsądnie i sprawiedliwie oceniający uzna, że wynagrodzenie autora było ewidentnie zbyt niskie i gdyby strony miały tego świadomość w momencie zawierania umowy, nie zawierałyby jej na ustalonych warunkach (T. Grzeszak, Roszczenia autora, s. 286–287; E. Traple, Umowy o eksploatację, s. 62)

Niech każdy się zastanowi - zwłaszcza biorąc pod uwagę wieloletnie heheszki z Sapkowskiego jakie to grosze on zarobił na tej licencji - czy roszczenie Sapkowskiego odpowiada powyższemu. Moim zdaniem tak, bo z jednej strony mamy starego, ekscentrycznego pisarza nie znającego medium i skrzywdzonego wcześniejszymi nieudanymi eksperymentami na jego twórczości, a z drugiej młodych deweloperów dysponujących najnowszymi narzędziami i mających dobre rozeznanie w realiach.

  • Lubię! 6
Odnośnik do komentarza

I dlatego nie lubię prawników :P

 

Oczywiście nie jestem z PiS, żeby się sprzeczać z fachowcem. Zwróć wszakże proszę uwagę na wcześniejszy fragment cytowanego przez Ciebie orzeczenia:

 

Quote

Sukces utworu może być wynikiem działalności samego autora, który stworzył dzieło wybitne, jego nazwiska czy pozycji artystycznej; o sukcesie przesądzać może też aktywność nabywcy praw autorskich, przejawiająca się w umiejętności przeprowadzenia kampanii reklamowej i "sprzedania" utworu. Znaczenie mogą mieć także okoliczności niezależne od stron umowy, np. utrafienie w aktualną modę czy zapotrzebowanie społeczne. W związku z tym podkreśla się w doktrynie, że dopiero mając na względzie wszystkie te okoliczności, można ocenić, czy dysproporcja pomiędzy wynagrodzeniem twórcy a osiąganymi korzyściami jest rażąca.

 

Jak dla mnie jest dosyć oczywiste, że w tym przypadku "o sukcesie [przesądziła] aktywność nabywcy praw autorskich, przejawiająca się w umiejętności przeprowadzenia kampanii reklamowej i "sprzedania" utworu"; podobnie w dużym stopniu miało miejsce "utrafienie w aktualną modę", wywołaną przez wcześniejsze gry - a nie powieści - tego typu. Sprawa jest zatem daleka od jednoznacznej.

 

Co sądzisz?

Odnośnik do komentarza
29 minut temu, Profesor napisał:

 

Jak dla mnie jest dosyć oczywiste, że w tym przypadku "o sukcesie [przesądziła] aktywność nabywcy praw autorskich, przejawiająca się w umiejętności przeprowadzenia kampanii reklamowej i "sprzedania" utworu"; podobnie w dużym stopniu miało miejsce "utrafienie w aktualną modę", wywołaną przez wcześniejsze gry - a nie powieści - tego typu. Sprawa jest zatem daleka od jednoznacznej.

 

Co sądzisz?

Nie zgodzę się. Dla mnie Sapkowski z jednej strony nie miał prawa spodziewać się takiego sukcesu po niepowodzeniu poprzednich podejść do ekranizacji i egranizacji Wiedźmina, a z drugiej takiego rozwoju technologii, który pozwoliłby na tak rzetelne, jak to zrobił CDP, przeniesienie książki na ekrany monitorów.

 

Tu nie chodziło o kampanię reklamową - ta moim zdaniem miała niewielkie znaczenie przy skali sukcesu Wiedźmina - czy o aktualną modę - tę Wiedźmin wykreował sam, swoim światem, jakoś kolejne edycje Gothica nie miały takiej wymowy.

Dla mnie sprawa byłaby niejednoznaczna, gdyby została wydana jedna gra (jak zapowiadano w rozmowach z nim). Tymczasem gier wydano więcej (nie mówię, że bezprawnie, twierdzę, że miał prawo tego się nie spodziewać) i co więcej przeszły one przez Gwinta w inny model rozgrywki, którego nie spodziewano się wcześniej i na 100% nie zapowiadano w rozmowach z nim. Podsumowując całość sukcesu kasowego Wiedźmina nie widzę powodów, dla których ktokolwiek mógł się tego spodziewać na etapie udzielania licencji - a zatem uważam roszczenie za słuszne co do zasady. Co do wysokości - nie wiem, ale gdzieś dziś czytałem, że roszczenie Sapkowskiego to 6% zysków CDP, jeśli to prawda - to roszczenie jest grubo zaniżone.

 

Każdemu z zamiarem polemiki przed podjęciem próby polecam spróbowanie wczucia się w skórę Sapkowskiego sprzed wydania pierwszego Wiedźmina - gdy dobre gry tworzono tylko zagranicą, gdy Wiedźmin był kojarzony ze smokiem z filmu, a język jego twórczości uznawano za nieprzenoszalny na rynki zachodnie. Seria gier w tym uniwersum to ogromny sukces i nie zamierzam tego odmawiać CDP, bo mieli w to niebagatelny wkład, ale jeśli faktycznie 60mln to 6% zysków z gier, to uważam to roszczenie za zaniżone, a same prawa poszły pewnie za znacznie mniej. Podsumowując - podstawę roszczeń Sapkowskiego uważam za stworzoną na taką sytuację, kasa mu się należy, niezależnie od tego co ja uważam na temat jego osoby.

  • Lubię! 1
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza

Tutaj macie wezwanie do zapłaty jakie wystosowali prawnicy Sapkowskiego: https://www.bankier.pl/static/att/emitent/2018-10/RB_15-2018_-_wezwanie_201810022040740606.pdf

I choć w pierwszej chwili też pomyślałem, że Sapkowski sam jest sobie winien to jednak ma mocne podstawy żądać podwyższenia wynagrodzenia: Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych:

Cytat

Art. 44 [Podwyższenie wynagrodzenia] W razie rażącej dysproporcji między wynagrodzeniem twórcy a korzyściami nabywcy autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcy, twórca może żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia przez sąd.

Podstawę do żądania podwyższenia wynagrodzenia ma, z drugiej strony CD Projektowi nie zależy na procesie więc pewnie się dogadają.

Odnośnik do komentarza
1 hour ago, tio said:

Tutaj macie wezwanie do zapłaty jakie wystosowali prawnicy Sapkowskiego: https://www.bankier.pl/static/att/emitent/2018-10/RB_15-2018_-_wezwanie_201810022040740606.pdf

I choć w pierwszej chwili też pomyślałem, że Sapkowski sam jest sobie winien to jednak ma mocne podstawy żądać podwyższenia wynagrodzenia: Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych:

Podstawę do żądania podwyższenia wynagrodzenia ma, z drugiej strony CD Projektowi nie zależy na procesie więc pewnie się dogadają.

 

Ten element szantażyku w piśmie jest słodki, nie ma co.

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gacek napisał:

Dla mnie sprawa byłaby niejednoznaczna, gdyby została wydana jedna gra (jak zapowiadano w rozmowach z nim). Tymczasem gier wydano więcej (nie mówię, że bezprawnie, twierdzę, że miał prawo tego się nie spodziewać) i co więcej przeszły one przez Gwinta w inny model rozgrywki, którego nie spodziewano się wcześniej i na 100% nie zapowiadano w rozmowach z nim.

W materiale poniżej jest info, że umów między stronami było więcej. Wychodzi na to, że przed każdą grą i chyba nawet po niej :-k 

 

https://strefainwestorow.pl/artykuly/spolki/20181002/cd-projekt-andrzej-sapkowski

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, tio napisał:

Tutaj ciekawe stanowisko prawnika,

Tak.

9 godzin temu, tio napisał:

specjalisty od prawa autorskiego

Nie. Gość ukończył studia podyplomowe, ale nie zajmuje się zawodowo prawem autorskim, nie ma go też w dorobku - chyba że jego sylwetka na stronie kancelarii ma tak istotną lukę ;)

 

Co do samego stanowiska - powołanie się przez niego na zasadę "chcącemu nie dzieje się krzywda" w kontekście instytucji z art. 44 prawa autorskiego jest w mojej ocenie kompromitujące, bo ta instytucja stanowi właśnie wyłom dla tej zasady, albo więc jakiś kolega reprezentuje CDP i trzeba mu pomóc w mediach, albo on nie ma pojęcia o czym gada.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...